Skocz do zawartości

Problemy w związku - artykuł


Rekomendowane odpowiedzi

12 godzin temu, OnTakiJakis napisał:

No i strzała takim Paniom jak z teledysków @GluX'a... Niech się bawią z Białorycerzami :)

 

Lasek chętnych na seks, a w ostateczności prostytutek, nigdy nie zabraknie :)

Jeśli kosztem bycia wolnym co do możliwości rozwoju, spędzania czasu oraz wydawania pieniędzy jest krzywe spojrzenie otoczenia, że "on jest jakiś dziwny", "powinien już założyć rodzinę" itp. to ja osobiście mam to serdecznie w d.pie :)

 

Być z kimś, spotykać się, mieć żonę, dzieci itp. nie jest trudno. Problemem jest to, żeby taka sytuacja nie zahamowała w człowieku chęci rozwoju i radości życia, a tak się zazwyczaj dzieje.

mam kilku ogarniętych znajomych (po 30-stce) oni wyszli z matrixu baba nie jest dla nich najważniejsza, robią co lubią bez brzęczocej roszczeniowej baby na boku (pasje wycieczki po azji motorem, nowazelandia  - z babą zapomnij morze i leżenie na urlopie tylko nie góry bo tam trzeba wysilić się i pochhodzić); a pozostali z zainstalowanym gps-em ciągle garda podniesiona i walka o wszystko z babą - ja pierdole :/

 

 

 

i jeszcze numer z ostatnich dni, żona jednego z kolegów suszy mu głowę że ciągle chodzi na treningi (ja pierdole 3 razy w tygodniu) i nie ma czasu na dom, tylko on jakoś wygląda a ona oczywiście wiecznie na masie, ja pierdziele co to za egoistyczne istoty są :/

Edytowane przez Mordimer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mordimer Tak było, jest i będzie. Ja też znam od cholery takich przypadków. Wszystko źle: poszedł na siłownię - źle, pojechał z kolegami nad wodę motocyklami - źle, gra na komputerze czy konsoli - źle, trenuje sporty walki - źle.

 

Wszystko niepotrzebne. To co one chcą mieć - jakiegoś patałacha z nadwagą lub niedowagą, zamkniętego w pokoju byle-jakiego gościa, który nigdy nigdzie nie był, nie przeczytał żadnej książki i nic go nie interesuje? A wtedy by go rzuciły, bo pantofel i leszcz.

 

Jak można traktować poważnie tak nielogiczne stworzenia? Z bezsensu zachowań chyba tylko półprofesor je przewyższa. 

 

Gdy piszę wypowiedzi w rodzaju powyższej, można odnieść wrażenie, że przeżywam to wszystko. A i owszem, przeżywam - ale pozytywnie. Czuję wielką wdzięczność, że wyszedłem z matrixa i to wszystko mnie ominęło. Życie mi się dopiero na dobre rozpoczyna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest kropka w kropkę to co w tym eksperymencie.

 

http://www.physicsoflife.pl/dict/eksperyment_calhouna.html

" (3) Społecznie wycofany samiec nr 29 składa propozycję seksualna samcowi nr 16, który niedawno był atakowany. Można zauważyć, że jeden z nich przyjmuje rolę żeńską. Coraz więcej starszych samców zaleca się do młodszych - w ten sposób pojawia się mysi homoseksualizm. "

 

 

Dlatego Panowie dominujcie i bądźcie męscy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak odnośnie strony finansowej i nie tylko.

Właśnie obserwuję sytuację jak jedna z osób, facet, którego doskonale znam i bywa, że pozwalam sobie czasami na wyważone uwagi odnośnie tego w co brnie, licząc, że przejrzy na oczy, jest strzyżony i programowany na użytek samicy w sposób wręcz ordynarny.

Facet w wieku około 28 lat, ona około 26-27 lat. Niezbyt atrakcyjna fizycznie (ja to nazywam atrakcyjnością pozorowaną, na pierwszy rzut oka komuś może się wydać ok, jak ktoś wrócił z bezludnej wyspy po 10 latach na głodzie, ale za chwilę leci kubeł zimnej wody na głowę), skrajnie szczupła, zero biustu, intelektualnie 2 w skali od 0-10. Nie ma z nią żadnego tematu oprócz dzieci. Ma wręcz pierdolca na punkcie dzieci. Rozmowa jałowa, żadnej wiedzy na tematy różne, życiowe jakiekolwiek, w towarzystwie cisza bo nie ma nic do powiedzenia, brak pasji, o przepraszam, jest... dzieci.

 

Ona pochodzi z rodziny biednej, jej ojciec się ewakuował dawno temu, zapewne nie wytrzymał, a po tym jak miałem nieprzyjemność poznać jej matkę to się nie dziwię tej ewakuacji. By było ciekawiej, to gdy jej matka w weekendy robi nalot na dom znajomego (bywam tam często) to oni sami nie chcą w swoim domu przebywać. Oczywiście wieszane są na ojcu tejże 26 latki psy, wylewane pomyje i obrabia mu się dupę wyzywając od najgorszych. Na tle tego co widziałem i słyszałem, uważam, ze najbardziej pokrzywdzony to jest właśnie on.

 

Z kolei "znajomy" też z rodziny bogatej nie pochodzi, ale ma dom i ziemię, czyli pewne zasoby. Źle też nie wygląda, dba o siebie. A to już w oczach tej samicy są zasoby godne przejęcia. To jest coś czego ona nie ma mieszkając w bloku i mieć nie będzie ze swojej pracy, więc wygodniej jest się wpisać w układ z kimś kto ma, a gdy posmakowała przestrzeni to błysk w oku się pojawił. Już zdążyła zrobić rekonesans jakie tereny są jego.

 

By nakreślić z jakim typem samicy mamy do czynienia wystarczy, że napiszę, że jakiś czas temu z pretensjami i obrzydliwą roszczeniowością pozwalała sobie na chamskie uwagi do przyszłej teściowej lub za jej plecami do znajomego dlaczego jeszcze na niego nie przepisała ziemi i domu na niego (nie musi, jest jedynakiem w razie czego i tak dziedziczy on).  

Pewnego razu gdy przyparta została do muru na jednej z imprez rodzinnych, w trakcie rozmowy, z głupawym uśmieszkiem stwierdziła, ze ona też musi zadbać o swoje interesy. Po czym ugryzła się w język gdyż zrozumiała, że chlapnęła. W trakcie tej rozmowy pogrążyła się kilkakrotnie zdradzając prawdziwe intencje.

Dla mnie całokształt, zachowania, słowa, czyny jasno pokazują, że należy się z tego układu ewakuować i to jak najszybciej, a nie brnąc w idiotyczny ślub z którego facet nie ma w zasadzie żadnej korzyści. On niestety jest do tego stopnia omamiony, że wkrótce ten ślub ma się odbyć, zdaje się po wakacjach.  Facet mając 28 lat spieprzy sobie życie, bo nie widzi i nie daje sobie przegadać tego co z perspektywy widać więcej. Ona związek zabetonuje dzieckiem, by mieć pewnego rodzaju kotwę finansową.

Pierwszy związek z kobietą, która brak urody usiłuje rekompensować sobie strojąc się w leginsy i podkreślając anorektyczny tyłek z niezdrową skórą.

 

Fakty są takie, że w tej sytuacji jestem kompletnie bezradny. Widzę jak samiec tonie i nie mogę nic zrobić bo on sobie ubzdurał wielką miłość nie dostrzegając, że tak naprawdę jest owijany wokół palca i zwyczajnie przejmowane są jego zasoby, a on sam jest podporządkowywany jej scenariuszowi jaki sobie założyła. Powoli zabija u niego poczucie własnej wartości i męskości.

 

Już teraz ma miejsce odcięcie od znajomym, wciągnięcie go w środowisko jej znajomych. Obserwuję z jej strony systematyczne przytyki w jego stronę w celu wyeksponowania i wywołania u niego kompleksów, podkreślania głośno jego niedoskonałości, by obniżyć jego poczucie wartości. Został potwornie zdominowany. Szczytem rozrywki są zakupy i przebieranie w szmatach całymi dniami marnując w ten sposób weekendy, stwierdził, że to lubi, cóż wcześniej jakoś za tym nie przepadał. Dom stopniowo jest dostosowywany do jej widzi mi się, meble, wystrój itd.

Szokuje mnie to jak można stracić w takim stopniu czujność.

On brak związków w przeszłości z kobietami, skakanie na każde zawołanie zgodnie z mentalnością rycerzyka.

 

Podejrzewam też, że wspólnym mianownikiem tego związku, tego co go zapoczątkowało, są problemy z ojcem. Oboje mają w tej kwestii złe doświadczenia, ona ze swoim , on ze swoim, którego przez wiele lat nie znał gdyż była to jednorazowa przygoda jego matki. Myślę, że to zostawiło jakiś ślad i brakuje mu wzorców.

 

By jeszcze przyprawić to co powyżej, dodam, ze pierwszy mój kontakt z nią kilka lat temu, zaowocował pytaniem z jej strony, czy my (jako rodzina) jesteśmy bogaci. No i oczywiście nie mogło zabraknąć jeszcze jednego elementu układanki, pobożna, rozmodlona katoliczka. Podejrzewam, że mogła go nawet krótko trzymać w zakresie seksu zważywszy na reakcję na różne żarty z mojej strony, które wypuszczam w celu obserwacji reakcji.

 

Przecież to jest tak czytelne, tak klarowne, jak można nie dostrzegać, że jest to pułapka z ukierunkowaniem materialnym. Ja rozumiałbym jeszcze otumanienie w tym wieku gdyby porażała urodą, dosłownie porażała, ale i tego tutaj nie ma. Więc jaki czynnik decyduje o takim stopniu zniewolenia i ogłupienia?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Obserwator Stada napisał:

Facet w wieku około 28 lat, ona około 26-27 lat. Niezbyt atrakcyjna fizycznie (ja to nazywam atrakcyjnością pozorowaną, na pierwszy rzut oka komuś może się wydać ok, jak ktoś wrócił z bezludnej wyspy po 10 latach na głodzie, ale za chwilę leci kubeł zimnej wody na głowę), skrajnie szczupła, zero biustu, intelektualnie 2 w skali od 0-10. Nie ma z nią żadnego tematu oprócz dzieci. Ma wręcz pierdolca na punkcie dzieci. Rozmowa jałowa, żadnej wiedzy na tematy różne, życiowe jakiekolwiek, w towarzystwie cisza bo nie ma nic do powiedzenia, brak pasji, o przepraszam, jest... dzieci.

 

Ona pochodzi z rodziny biednej, jej ojciec się ewakuował dawno temu, zapewne nie wytrzymał, a po tym jak miałem nieprzyjemność poznać jej matkę to się nie dziwię tej ewakuacji. By było ciekawiej, to gdy jej matka w weekendy robi nalot na dom znajomego (bywam tam często) to oni sami nie chcą w swoim domu przebywać. Oczywiście wieszane są na ojcu tejże 26 latki psy, wylewane pomyje i obrabia mu się dupę wyzywając od najgorszych. Na tle tego co widziałem i słyszałem, uważam, ze najbardziej pokrzywdzony to jest właśnie on.

 

Dlatego polecam nie słuchać kobiecych historii, w których kreują się na ofiary. Najpewniej to one krzywdzą innych, rujnują komuś żywot, a i tak zawsze sie czują pokrzywdzone.

Nie znam kobiety, która by powiedziała moja wina, zmieniam się, nie moge być roszczeniowa, nie mam racji.

Tyle że mężczyzna zwykle o tym skrzywdzeniu nie mówi, nie narzeka i zaciska zęby. Kobieta rozpowiada i zmyśla. Ilu dało się nabrać na ich gierki, ilu siedzi za niewinność, ilu zareagowało skacząc z pięściami do kogoś kto niczego nie zrobił? Ile razy kobieta uniknęła kary, dlatego że potrafi przerzucać winę na innych?

 

12 minut temu, Obserwator Stada napisał:

 

Więc jaki czynnik decyduje o takim stopniu zniewolenia i ogłupienia?

 

1. Możliwe że dla niego jest atrakcyjna fizycznie

2. Zakochał się, czyli to jedyny moment w życiu kiedy mężczyzna staje się absolutnie nielogiczny i postępuje jak kobieta

3. Ma niskie wymagania wobec kobiet, wierzy w jej słowa, a jeszcze za mało z nią pożył by wiedzieć jaka jest i jakie są jej intencje

4. Chce dziecka i ona chce dziecka, a to ich wspólny cel

4. Ma kompleksy, miał mało kobiet w życiu, nie ma wyboru wśród innych

5. Jest mężczyzną, który nie potrafi odczytywać kłamstw, gierek, manipulacji, a ona możliwe że robi to wyśmienicie (chyba tak, patrząc kiedy ugryzła się w język, kiedy wygadała się o swojej interesowności)

6. Brak męskiego wzorca, co każe być uległym i dać się kontrolować kobiecie. Ona nim dominuje i dla niego to środowisko naturalne.

 

Problem jest głęboki, bo mówisz że ona obniża mu wartość, męskość. Do tego jeśli jest zakochany, opętany seksem (może daje, a może tylko nadzieje)

to prawdopodobnie będzie służalczy i to ona gwałci go psychicznie. W takim stanie mężczyzna jest bezradny jak dziecko.

 

Czy on nie jest czasem typem takiego miśka? Małe libido, idealne dla kobiety i do tego służalczość.

 

Tylko czas go uratuje, kiedy minie zakochanie. Do tego czasu nie może mieć z nią zobowiązań i przed tym należy przestrzegać.

 

Albo zaciśnie zęby i będzie udawał, że wszystko jest dobrze. Powtórzą to co mieli w swojej rodzinie. Mężczyzna nieszanowany, kobieta ofiara, mężczyzna odchodzi bo nie może

już wytrzymać. Jak będzie dziecko, to znowu nie dostanie męskiego wzorca i dadzą na świat nieszczęśliwe dziecko.

 

BTW. Jak ktoś nie chce pomocy, to mu się nie pomaga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, M.Dabrowski napisał:

4. Chce dziecka i ona chce dziecka, a to ich wspólny cel

Z tego co zdążyłem zaobserwować on się dostosował. Nigdy nie wykazywał specjalnego parcia w tą stronę na tym etapie życia, zwłaszcza, że rysuje stale plany w zakresie zdobycia lepszego wykształcenia. Jej cel stał się jego celem, na zasadzie, że skoro luba chce to rycerz stanie na wysokości zadania bez względu na całą paletę sygnałów. Zważywszy na to, że chce kontynuować naukę to raczej się to trochę kłóci jedno z drugim bo zarówno finansowo jak i czasowo nie da rady. Ale jest też wygodny i trochę leniwy. Liczy być może na to, że ona będzie pełnić rolę służby, a wydaje mi się, że po około miesiącu może trzech po ślubie spadnie maska.

 

37 minut temu, M.Dabrowski napisał:

nie potrafi odczytywać kłamstw, gierek, manipulacji, a ona możliwe że robi to wyśmienicie (chyba tak, patrząc kiedy ugryzła się w język, kiedy wygadała się o swojej interesowności)

Sęk w tym, że ona w ogóle się z intencjami nie kryje, ugryzienie w język było w odniesieniu do mnie bo doskonale wie, że ja się na te gierki nie nabieram, kreuje się na wielce pokrzywdzoną przez ojca, ma roszczeniową postawę, sama sytuacja z pytaniem odnośnie przepisania domu i ziemi mówi sporo o intencjach. Zwłaszcza, że on jako jedynak dziedziczy wszystko tak czy siak. Ale po ewentualnym rozwodzie nie dojdzie to do puli do podziału jeśli nie zostanie to teraz przepisane. Więc być może ona doskonale wie, że ten scenariusz może nie wypalić.

 

37 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Czy on nie jest czasem typem takiego miśka?

Chłopka dobrze zbudowany ze 177 cm wzrostu, ćwiczy, rusza się, ma ambicje w zakresie zrobienia czegoś ze swoim życiem zawodowo. 

 

37 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Jak ktoś nie chce pomocy, to mu się nie pomaga.

W zasadzie masz rację, ale należy, zważywszy na bliską znajomość, uwidocznić pewne zagrożenie. Później pozostaje tylko obserwować i czekać na moment gdy się powie "a nie mówiłem". Dlatego ja już w to nie ingeruję, ale aż przykro się robi gdy się to widzi z z boku. Większość takich przypadków nie chce pomocy bo uważa, że wie lepiej. Można próbować nakierować uwidocznić pewne sprawy, ale jeśli opór jest zbyt duży to nic nie da się zrobić. Nawet na forum było wiele przypadków  gdy ktoś prosił o pomoc, a gdy ją otrzymywał usilnie negował wszystko bo nie było po jego myśli, a w praktyce oczekiwał poparcia swojego postępowania :)

 

Co ciekawe kilka przypadków w rodzinie też nie jest zachęcająca, powinien się w takiej sytuacji wyczulić. Jeden z kuzynów miał przyprawione rogi, rozeszli się, rozwód, po czasie wrócili do siebie i facet na swoich plecach buduje teraz dom zaharowując się na śmierć. Absurdalna sytuacja.

Kolejny przykład to jeszcze inny kuzyn, który doszedł do takiego stanu, że przeszedł załamanie nerwowe, nie wiele brakowało by skończył ze sobą. No i jeszcze jeden, który z dwójką dzieci obecnie jest na etapie sprawy w sądzie, historia masakryczna.

Każda z tych spraw ma swoje źródło w postępowaniu kobiet, znam te sytuacje doskonale, kobiety ich przeżuły i wypluły. Ale wszystko doskonale wpisuje się w schemat właśnie wielokrotnie na forum opisywany.

 

Edytowane przez Obserwator Stada
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jedynym jego problemem jest problem psychiczny, brak męskiego wzorca i przez to uległ kobiecie.

 

Ani ona nie chce zmienić swojej postawy, by miała fajniejszego mężczyzne, tylko mu dokopuje jeszcze, ani do niego niczego nie dociera bo mu pasuje taka służalcza rola.

Toksyczny związek jak się patrzy.  Szczęśliwi nie będą, kiedy kobieta dominuje, a on daje się nie szanować, ale tak może mówić ktoś kto ma wiedze i doświadczenie.

 

Znam takich białych rycerzy jak on. Oni nigdy sie uczą na błędach, ponieważ mają wpojone, że wszystko co złe jest ich winą i to oni muszą się poprawiać. I to prawda, tylko szukają przyczyn tam gdzie nie trzeba. Dla nich życie z kobietą to poświęcenie, dlatego mogą zaharować się na śmierć, a i tak będą służyli. Ich sprawa. Dla kobiet to wygodne, bo mają takich jak on pod bardzo prostą kontrolą i niewiele muszą od siebie dawać.

 

Ostrzec tak, wytłumaczyć tak, pokazać na przykładach jej złe zachowania tak, pokazać że on może być wykorzystywany, że jest egoistką, że go nie szanuje - tak. Jego wybór , jest dorosły i poniesie konsekwencje. Jeśli sie nie poprawi to jego linia genów zginie i sie nie rozmnoży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Dnia 18.06.2016 o 23:31, Długowłosy napisał:

Problemem jest to, żeby taka sytuacja nie zahamowała w człowieku chęci rozwoju i radości życia, a tak się zazwyczaj dzieje.

 

To jest bardzo mało prawdopodobne, żeby nie powiedzieć niemożliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.