Skocz do zawartości

Problemy w związku - artykuł


Rekomendowane odpowiedzi

Bo samice są rozleniwione. Z natury są leniwe a nurty i trendy społeczne to pogłębiają.

 

Stąd takie pieprzone farmazony i kupy gówna jak: " jak mnie nie chce kiedy jestem najgorsza to cholernie nie zasługuje na to kiedy jestem najlepsza" czy "facet ma zaakceptowac takimi jakie są" i inne sraczki. To wieloletni proces wychowania, społeczne i medialne nurty oraz zazwyczaj spotykana białorycerska postawa mężczyzn są temu winne.

 

Mało wymagamy od Samic. Stawiamy je na piedestale. Jako te co dają nowe życie. Jako te co kochają, troszczą się, opiekują i poświęcają. Gówno prawda. To egoistki, które tylko patrzą na to jak najlepiej się urządzić. Są fałszywe a wyżej wymienione pojęcia naginają i wykrzywiają do swoich potrzeb. Kochają wtedy jak jest im dobrze. Jak nie to przestają kochać. Poświęcenie w przypadku kobiet to coś na prawdę rzadko spotykanego, kto wie czy w ogóle spotykanego. Pisze o poświeceniu bez widoku na korzyści. One zawsze kalkulują a swoje zamiary kryją pod patetycznymi stwierdzeniami, na które tak łatwo samcy się łapią (również efekt zazwyczaj wychowania i wpojonych wzorców).

 

Zasłaniają swój egoizm i lenistwo. Potrafią wykorzystać do tego nawet własne dzieci. Dziecko to też wynik egoizmu kobiety i spełnienia jej silnego (zaspokojenia) instynktu macierzyńskiego.

Są to istoty stadne, które muszą funkcjonować w stadzie, społeczeństwie. Bardzo podatne na opnie stada. Potrafiące kłamać i natychmiast usprawiedliwić swoje kłamstwo. Praktycznie nie mające granic w środkach do osiągania swoich celów. Wilki w owczych skórach. Grające różne role w zależności od otoczenia i sytuacji.

 

Potrafią się starać tylko w kwestii niezbędnego minimum aby osiągnąć cel. Każdy kto mieszkał ze samicą i był w poważnym związku chyba zauważył, ze po jakimś czasie samica już nie zachowuje się tak jak na początku. Rozleniwia się równocześnie stawiając wymagania. Czy może tylko ja mam takie doświadczenia? Nie pisze o krótkich znajomościach czy relacjach ff.

 

Ich natura jest zaborcza. Podświadomie chcą Samca Alfe ale wiedzą, że takiego nie utrzymają długo. Boją się porzucenia i boją się wymagań, bo taki Samiec je ma. Lepszy jest biały rycerz, który nadskakuje i zapierdala na samiczkę. Czuje się wtedy bezpieczna. Bezpieczna bo nie musi się o nic martwić i nie musi się o nic starać. Jak jest ślub i dziecko to już całkiem czuje się bezpieczna i zwolniona z wszelkich obowiązków. nie musi nawet dbać o siebie i może się nawet roztyć. Przecież po dziecku to normalne.

 

Samiec ma zapierdalać. Zarabiać. Za mały dom, mieszkanie. Za mało kasy. Za małą lodówka. Samica tylko chce więcej i więcej. Białerycerzyki spełniają zachcianki roztyłych księżniczek, zajętych plotkami i serialami.

 

Nacodzień: uśmiechy, ładnie koszone trawniki, illuzja szczęścia. Teatrzyk. A może Oni są szczęśliwi? Tak jak roboty od dziecka zaprogramowane do wykonania określonej roli. Mechanizm pochwał. Potrzeba akceptacji. Zduszone ego. W stadzie baranów My jesteśmy wilkami.

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i strzała takim Paniom jak z teledysków @GluX'a... Niech się bawią z Białorycerzami :)

 

Lasek chętnych na seks, a w ostateczności prostytutek, nigdy nie zabraknie :)

Jeśli kosztem bycia wolnym co do możliwości rozwoju, spędzania czasu oraz wydawania pieniędzy jest krzywe spojrzenie otoczenia, że "on jest jakiś dziwny", "powinien już założyć rodzinę" itp. to ja osobiście mam to serdecznie w d.pie :)

 

Być z kimś, spotykać się, mieć żonę, dzieci itp. nie jest trudno. Problemem jest to, żeby taka sytuacja nie zahamowała w człowieku chęci rozwoju i radości życia, a tak się zazwyczaj dzieje.

Edytowane przez OnTakiJakis
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, OnTakiJakis napisał:

Jeśli kosztem bycia wolnym co do możliwości rozwoju, spędzania czasu oraz wydawania pieniędzy jest krzywe spojrzenie otoczenia, że "on jest jakiś dziwny", "powinien już założyć rodzinę" itp. to ja osobiście mam to serdecznie w d.pie :)

 

Jeśli usłyszysz kiedyś negatywne opinie o sobie czy komentarze to musisz wiedzieć, że w 98% ich tło i przyczynę stanowi po prostu zazdrość.

 

Więc jak mówią o Tobie to znaczy, że jest dobrze. Nie ważne co sobie tam pierdolą. I tak żyją w Matrixie. Chuj z nimi. ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, SennaRot napisał:

 

Jeśli usłyszysz kiedyś negatywne opinie o sobie czy komentarze to musisz wiedzieć, że w 98% ich tło i przyczynę stanowi po prostu zazdrość.

 

Więc jak mówią o Tobie to znaczy, że jest dobrze. Nie ważne co sobie tam pierdolą. I tak żyją w Matrixie. Chuj z nimi. ;)

 

Oczywiście :)

Gadałem z moim kolegą żonatym ostatnio, co kto robi, 0 ściemy, mówiłem jak jest bez stałej baby, o plusach i minusach, on zakończył - "kurwa, masa facetów chciałaby tak żyć".

I wcale nie chodzi o nie wiadomo co, a o możliwość dysponowania własnym czasem i życiem.

Tak sobie myślę, że ten kto oparł się burzy hormonów (do 25tki) i presji społecznej (do 30stki) ten wygrał. Z obserwacji moich kolegów-równolatków to wnioskuję....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OnTakiJakis spotykam się z tym od jakiegoś czasu. Co jakiś czas słyszę pytania, czemu nikogo nie mam i sugestie, że w tym wieku to sobie powinienem kogoś znaleźć, założyć rodzinę itd itp. Takie męczenie zazwyczaj słyszę od kobiet, rzadko kiedy zdarza się bym to usłyszał od faceta. Miałem nawet sytuację, że w zeszłym roku żonka jednego Pana powiedziała do mnie, że w następnym roku jak się spotkamy to mam już kogoś mieć bo... bo tak. Brak konkretnych argumentów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, cały czas rozprawiacie jak sie skutecznie dobrać do waginy i zeby zawsze była miła  itd pierdu pierdu

 

A tutaj chodzi o to ze one maja kombinować jak sie dobrać nam do rozporka....i co i jak robić zeby ptaszek zaraz nie odfrunął  

 

Bo to my jesteśmy stroną dajaca...... wiec wychodzi ze prosimy zeby dostać mozliwosc dawania i założenia sobie chomonta....?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kryss - ależ ciągle piszę - SMV tylko i wyłącznie SMV....

To jest bolączka i rozwiązanie.

Każdy dostanie to, na co go stać z tego "rozdzielnika".

 

@HORACIOU5 - bo jak już wiele razy pisano - to kobiety goni CZAS, nie nas ;)

Edytowane przez OnTakiJakis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedys Ojciec zeby wydać córke musiał dołozyc krowe i pieć swin,  nie było to bez powodu, i funkcjonuje nadal w wielu kulturach

 

Dziś wpojono nam że to my mamy sie starac i dawać wszystko na tacy w zamian za możliwość wziecia sobie pasożyta na garba, i jeszcze znoszenia jego popierdolenia i wiecznych fochów ,tylko dlatego ze ma pizde

 

Jakieś smv o co kurwa kaman ,każdy ma swoja biologiczna role do spełnienia jesli kazdy robi swoje jest ok, ale to zostało swiadomie zaburzone i jest jak jest.

 

Gdyby nasz przodek samiec niosąc do jaskini upolowane zwierze miał sie zastanawiać czy oby nie za mało tłuste, bo może samcia być nie zadowolona i focha jebnie, to dziś bylibyśmy niewolnikami karaluchów

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie łazisz? Masz siedzieć w domu. Pilnuj "kwadratu", a tymczasem ja wylukam co tam się dzieje "na mieście". A później- bo Ty wolałeś mecze i kolegów;)

 

Panowie, linkowanie debilnych artykułów kończy się tym, że tracicie energie. Jakbyśmy musieli jeszcze odszukać milion dowodów debilizmu

 

pozdrawiam, róbmy co lubimy

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, OnTakiJakis napisał:

(...) SMV tylko i wyłącznie SMV....

To jest bolączka i rozwiązanie.

Każdy dostanie to, na co go stać z tego "rozdzielnika".

 

 

Był kiedyś taki 'rozdzielnik' w epoce przednetowej::

 

Kategorie zaszeregowania, czyli co komu się należy:

1. minister: porsche, whisky i artystki
2. poseł: lancia, koniaki i kociaki
3. dyrektor: skoda, starka i sekretarka
4. kierownik: fiat 126, wyborowa i koleżanka biurowa
5. pracownik umysłowy: autobus, czysta czerwona i własna żona
6. pracownik wykwalifikowany: motocykl, 2 piwa i byle dziwa
7. pracownik niewykwalifikowany: tramwaj, zupa i byle dupa
8. robotnik: łopata, taczki i dupa sprzątaczki
9. chłop: bimber, kilka uli i dupa krasuli
10. bezrobotny: modlitwa, łączka i własna rączka
11. więzień: okno, krata i dupa kamrata

Edytowane przez Endeg
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Endeg - dobre :D

 

@kryss - w epoce przez Ciebie opisywanej SMV faceta to była jego tężyzna fizyczna która gwarantowała zdrowe potomstwo oraz możliwość dostarczenia dużej ilości mięsa na wychowanie.

 

A dziś?

Wygląd = geny = zdrowe potomstwo

Zasoby = mięcho na wykarmienie = możliwość jego odchowania

 

Pretensje proszę kierować do matki natury, że tak urządziła nasz świat, nie do mnie ;)

 

Jak pisałem w innym temacie, ktoś świadomy tego może się albo załamać, albo świadomie odrzucić (i wybrać ascezę, outsiderstwo etc.) bądź wiedząc jak to działa, grać tym na swoją stronę (ale znając ograniczenia wynikające z dwóch powyższych wskaźników atrakcyjności:) )

 

To nie jest depresyjne ale motywujące.

Przynajmniej dla mnie :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

 

Być z kimś, spotykać się, mieć żonę, dzieci itp. nie jest trudno. Problemem jest to, żeby taka sytuacja nie zahamowała w człowieku chęci rozwoju i radości życia, a tak się zazwyczaj dzieje.

 

 

Wystarczy popatrzeć na EFEKTY, na to, co w PRAKTYCE. 

 

Spójrzcie na naszego Arcymaga Kręgu Stulejki @Farbowana Kita niehabilito

-ma 37 lat, a kupił skuter i cieszy się z niego jak dziecko (pozytywnie!)

-z audycji wręcz słychać, że jest pogodnym i pozytywnie nastawionym do życia człowiekiem, nie ma w nim nienawiści, jakiejś ukrytej pogardy czy negatywnej zazdrości

 

@red kupił sobie ostatnio takiego Merca, że 99,9% znanych mi tatuśków nigdy nawet nie powącha spalin z takiego auta

@Vercetti czyli moja skromna, wspaniała osoba :P 

-mam tylko 22 lata, ale dla mnie czas niemal przestał płynąć, żyję zdrowo (a przynajmniej się staram), aktywności fizycznej mi nie brakuje, nie zalegam przed telewizorem z piwem i nie zatapiam frustracji co sobotę w knajpie w szklance wódy (ale tylko do 22, bo żona skrzyczy!)

-zarabiam sobie aktualnie pieniążki i to dużo ładniejsze niż wcześniej, kupię sobie upragnione BMW E60, a swoją MZ-tę z 1987 roku odstawię tak, że praktycznie cofnie się do tamtego roku gdy zjeżdżała z taśmy w Niemczech

-jestem szczęśliwym człowiekiem, chociaż niektórzy mogą mieć mnie za frustrata, co to nienawidzi kobiet... Ja ich nie-nienawidzę, ja po prostu rzygam ich zachowaniami, wyrachowaniem i brakiem logiki, jestem prostym człowiekiem i albo jest A, albo jest B, a nie mieszanina wszystkiego, w wyniku której wychodzi XYZ (i nie mam tu na myśli naszego Brata, pozdrawiam serdecznie i życzę słonecznej niedzieli)

 

I skąd nam się to wszystko bierze? M.in. z takiego małego szczegółu: nigdy nie podpisaliśmy wyroku na siebie. Toksyczne relacje ucinamy od razu. ŻYJEMY PO SWOJEMU.

Ci wszyscy ''znawcy życia'' z zaawansowaną nadwagą (lub niedowagą z przepicia) NIGDY nie poczują tego, co my, bo mają inne programy w głowie. My mamy własne, wypracowane, oni mają czyjeś, zainstalowane. I tu nie pomogą obserwacje i wyciąganie wniosków, że ''coś w tym wszystkim jest mocno NIE TAK jak miało być''. Oni po prostu kopiują jeden schemat cały czas. Żyją byle jak i zdychają byle jak - miało być szczęście i nie ma.

 

Tak to jest, jak się nie pracuje na własne szczęście tylko liczy na to, że spadnie z nieba, albo śliczna Kasia je przyniesie w majtkach. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vercetti i wracamy do punktu wyjścia.

 

Jak się bierze babę za żonę bo:

1. Swędzi kuśka, a nie ma gdzie tego rozładować

2. "Bo tak trzeba"

3. "Bo jestem już stary i muszę mieć żonę i dziecko" (stary = po 25 roku życia)

4. "Bo wszyscy już mają"

5. "Bo tak mówi ciocia z wujkiem i kuzynostwo"

6. "Bo jak nie będę mieć żony i dzieci to będę przegrywem"

to człowiek, po jakimś czasie gdy haj hormonalny opadnie, zaczyna się staczać - mniej energii, czasu, babskie ujadanie niszczy mu mindset itp. itd. Marzy o świętym spokoju, ciszy, wolności.... tak mi mówią żonaci koledzy, sami z siebie, a to moi równolatkowie, to co będzie za lat 10?

 

Baba do stałego związku:

1. Pociągająca danego samca

2. Zaradna (nie pasożyt!!)

3. W miarę (jak na babę) poukładane w głowie,

a nie dlatego, że dała pupy :)

 

PS @red wszystkich ściemnia bo od 17 lat (czyli od dwudziestki) żyje w szczęśliwym związku małżeńskim z Haliną co dobre pierogi lepi, :P a ta furka to resorak matchbox* co małemu kupił, żeby się samemu bawić, wspominając lata wolności :P

 

* test na starego konia wychowanego za komuny / w latach 90tych ;) Młodzież i tak nie skuma co to za cudeńka były :P

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

 

Młodzież i tak nie skuma co to za cudeńka były :P

 

 

Wypraszam se :P Ja miałem BMW Z4, jakiegoś Lexusa i chyba coś jeszcze, ale już nie pamiętam.

Cytat


Baba do stałego związku:

1. Pociągająca danego samca

2. Zaradna (nie pasożyt!!)

3. W miarę (jak na babę) poukładane w głowie,

a nie dlatego, że dała pupy :)

 

 

 

Mój dobry kolega ma taką - tylko, że on sam mi kilka razy mówił, że

-nie rozumie, co to są jakieś ''zakochania'', dla niego nie ma czegoś takiego

-traktuje swój związek biznesowo - baba mu urodziła dziecko, nadstawia dupy regularnie bez gadania, gotuje, pierze, sprząta, pomaga w gospodarstwie cały czas

-jest totalnie odporny na jej zagrywki, raz mu płakała, że jej ''nie kocha'' - powiedział ,,źle ci? masz wszystko i jeszcze narzekasz? to spierdalaj do matki jak ci tak dobrze u niej było'' (a ponoć nieciekawie tam miała - żadna patologia, ale niezbyt się dogadywały, nie wnikam). Popłakała godzinę i opierdoliła kabanosa wysysając wszystkie soki. 

 

Ale też mimo tej odporności zauważam często, że po prostu szuka okazji, aby się wyrwać z domu... Każdy zaczyna mieć kiedyś dosyć baby w nadmiarze. Tego się nie przeskoczy, ZAWSZE wychodzi coś, co działa na nerwy. Takie one są zwyczajnie. 

 

Ja jako chłop nie wyobrażam sobie siedzenia z babą w jednym pomieszczeniu cały dzień, jeżdżenia z nią ciągle samochodem, słuchania tych bredni i tak dalej. Mnie by to chyba obdzierało z energii bardziej, niż cały dzień spędzony w ciężkiej pracy fizycznej zakończony intensywnym treningiem SW czy na siłowni. Z tych ostatnich rzeczy przynajmniej są jakieś korzyści.

 

Dlatego traktowanie związku biznesowo jest NAJLEPSZĄ opcją. Wybierać najlepszą dostępną partnerkę, ''wytresować'', nagradzać i karać niczym sędzia sprawiedliwy. 

Żadnych ''miłości'', żadnego pobłażania czy ulegania wizji seksu. Wtedy jest W MIARĘ dobrze - na tyle, na ile może być. 

Ale nie dlatego, że ona tak chce, bo jest szlachetna i dobra, tylko dlatego, że boi się konsekwencji + została nakręcona emocjonalnie. I dlatego powtórzę: tylko biznes. Żadne ''uczucia'', bo kobiety nie są do nich stworzone. Tylko traktując je użytkowo można być w miarę spokojnym człowiekiem - jak ktoś (bodajże @Rnext) napisał, na mikrofalówkę się nie obrażamy i nią nie gardzimy, tak samo analogicznie będzie tutaj.

 

To co mówię jest bardzo podobne do babskiego kalkulowania i szukania najepszej opcji, ale doszedłem do wniosku, że niby dlaczego tak nie może być? Nie bądźmy gównojadami, którzy dla jakiejś ''miłości'' wyimaginowanej zrobią wszystko dla kogoś, kto będzie miał to w dupie. Róbmy tak, żeby było nam dobrze. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Vercetti napisał:

a jako chłop nie wyobrażam sobie siedzenia z babą w jednym pomieszczeniu cały dzień, jeżdżenia z nią ciągle samochodem, słuchania tych bredni i tak dalej. Mnie by to chyba obdzierało z energii bardziej, niż cały dzień spędzony w ciężkiej pracy fizycznej zakończony intensywnym treningiem SW czy na siłowni. Z tych ostatnich rzeczy przynajmniej są jakieś korzyści.

 

Czemu ortodoksyjni żydzi spędzają mało czasu z kobietami? Często mają kilka domów i ich kobiety mieszkają oddzielnie, spotykają się tylko na rodzinne obiadki, bara bara i święta.

 

Zbyt długie przebywanie z kobietami, nie jest zdrowe dla facetów, następuje przejmowanie cech żeńskich (w drugą stronę też to działa).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, SennaRot napisał:

 

Jeśli usłyszysz kiedyś negatywne opinie o sobie czy komentarze to musisz wiedzieć, że w 98% ich tło i przyczynę stanowi po prostu zazdrość.

 

 

Odkąd przestałem być frustratem i staram cieszyć się każdą chwilą - niektórzy znajomi niemiłosiernie mnie atakują. Chore to jest.

 

Co do stałych związków, zgadzam się. Biznesowe podejście do sprawy bez udziału uczuć jest najlepsze, ale to też trzeba wypracować :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błąd leży w fundamentach. Dlaczego? Łatwo to udowodnić. Skąd się bierze (bez względu na płeć) poczucie rozczarowania, niespełnienie, żal itp? Ze zderzenia oczekiwań z rzeczywistością. Czemu rzeczywistość jest inna niż nam się to programuje? Bo bez zakrzywienia tejże nie byłaby możliwa dominacja jednych nad drugimi. Tu proces jest banalny - chemia trwa od 2 do 7 lat i zakładanie, że poprzez relację z kimś zmienimy nasze życie w niebo jest błędem logicznym i to w fundamentach. Monogamia NIE jest naturalnym stanem dla ziemi, tej ziemi. Jakie to niesie konsekwencje? No właśnie takie jak prezentuje pani w artykule. Koleś ją zdobył, ma stałe dymanie, przystań więc ona już go nie interesuje, zatem spokojnie koncentruje się na hedonistycznej wizji życia na miarę możliwości (piwko, meczyk itp). To najzupełniej naturalne, w tym wypadku po prostu u niego wcześniej niż u niej odleciały te pieprzone motylki :D a pozostał konformizm. Sytuacji analogicznych w drugą stronę jest bez liku, sam to przerabiałem, kiedy biłem turbanem w dywan z rozpaczy, bo odeszła. Odeszła, bo to naturalny stan rzeczy, odeszła dla tego,żeby zrobić miejsce następnej! Banalny mechanizm, którego akceptacja rozwiązuje 90% problemów w związkach. Relacja to nie glejt, papier, przymus - to świadoma egzystencja dwojga ludzi, którym obok siebie jest lepiej niż samemu. Jeśli tak nie jest, to trzeba temat przeanalizować i zdecydować, czy ratować, czy odejść. Proste jak drut, gdyby nie bagaż w postaci narzutów typu zasoby, presja społeczna, nacisk, niska samoocena itp. Wszystkie te czynniki są skutkiem złego programowania i wbijania do głów ludzi wizji świata, który NIE ISTNIEJE. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby ludzie byli ze sobą od początku do końca, ale taki układ w moim przekonaniu jest możliwy tylko w dwóch wariantach:

  • dwoje nieświadomych, z których jeden jest uzależniony na poziomie limbicznym od drugiego (tak samo jak od nikotyny, jest to układ master - slave)
  • dwoje świadomych, którzy mają podobne cele, spojrzenie na świat, wizję itp.

Wybieram bramkę numer dwa, choć spotkanie kobiety, która odrzuci schematy a będzie chciała się czegoś nauczyć, rozwinąć i wziąć od świata to co ukryte jest niemal tak samo mało prawdopodobne jak to, że zginiemy jako skutek uderzenia pioruna. Chwała, że są takie strony jak ta, gdzie koncentrują się ludzie zadający fundamentalne pytanie "dlaczego?", oraz widzący że w wizji świata, którą nam sprzedano nie zgadza się niemal NIC.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

Co do stałych związków, zgadzam się. Biznesowe podejście do sprawy bez udziału uczuć jest najlepsze, ale to też trzeba wypracować :P 

 

Wspomniany kolega ma to ''od zawsze''. Jego ojciec był (jest) taki sam, to i syn wchłonął odpowiednie zachowania. 

 

Ja np. musiałem wypracowywać, a w trakcie tego wypracowywania uświadomiłem sobie, że nie potrzebuję jakichkolwiek związków i jestem teraz człowiekiem szczęśliwym tak, jak nigdy dotąd nie byłem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Rysiek napisał:
  • dwoje świadomych, którzy mają podobne cele, spojrzenie na świat, wizję itp.

Wybieram bramkę numer dwa, choć spotkanie kobiety, która odrzuci schematy a będzie chciała się czegoś nauczyć, rozwinąć i wziąć od świata to co ukryte jest niemal tak samo mało prawdopodobne jak to, że zginiemy jako skutek uderzenia pioruna.

 

To ja się podłączam - jak ktokolwiek taką znajdzie, to dajcie znać, ja biorę młodszą siostrę ;)

W drugą stronę obstawiam Wam starszą z rodziny ;)

 

@Vercetti - ja tak samo. Niestety Tato nie przekazał mi należytych wzorców w tym aspekcie. Ogólnie sztuka bycia Ojcem to nie jest łatwa sprawa...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, M.Dabrowski napisał:
13 godzin temu, GluX napisał:

Kobieta wręcz się cieszy jak ktoś jej klarownie, z siłą przekaże co ma robić i co się od niej wymaga.

 

Cieszy się? Mam zupełnie inne doświadczenia. Kobiety nie chcą żeby mieć wobec nich wymagania.

To one chcą rządzić i to pokrywa się z opisem SennaRot.

 

Nie będziesz mi mówił co mam robić. Nie będziesz mówił mi jaka mam być.

 

Chyba że jesteś taki jak z avataru, to może masz coś z naturalnego samca alfa z dużym testosteronem i one chcą Panu służyć, ulegać.

 

Jakbym wymagał od kobiet i przekazywał im co mają robić, to bym do tej pory żadnej nie miał.

Nie każdy sobie może pozwolić na takie działania jakie Pan okazuje.

 

Moja żona się cieszy,

cieszy że może być mi użyteczna, potrzebna.

Czasem nawet gdy na krzyczę w konstruktywny sposób, pobudza ją to do działania.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.