Skocz do zawartości

"Nic się nie należy..."


Rekomendowane odpowiedzi

Takie pytanie do Was, mili Panowie. Czy Waszym zdaniem kobieta, która nie pracuje zawodowo i zajmuje się domem i dziećmi "nic nie robi"? Czy przy ewentualnym podziale majątku po rozwodzie nic jej się nie należy? Oczywiście zakładam, że małżeństwo nie trwało 2 lata, tylko np. 20 no i przyczyną nie była jej zdrada, bo wtedy wiadomo, że Wasze opinie byłyby jednoznaczne ;) 

 

Od razu uprzedzam, że nie chodzi o mnie, za młoda jeszcze jestem na takie klimaty ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, catwoman napisał:

Takie pytanie do Was, mili Panowie. Czy Waszym zdaniem kobieta, która nie pracuje zawodowo i zajmuje się domem i dziećmi "nic nie robi"? Czy przy ewentualnym podziale majątku po rozwodzie nic jej się nie należy? Oczywiście zakładam, że małżeństwo nie trwało 2 lata, tylko np. 20 no i przyczyną nie była jej zdrada, bo wtedy wiadomo, że Wasze opinie byłyby jednoznaczne ;) 

 

Od razu uprzedzam, że nie chodzi o mnie, za młoda jeszcze jestem na takie klimaty ;) 

 

Jak łoś nie chciał intercyzy i był łosiem, to się jej należy przynajmniej w świetle prawa  :lol: Takie sprawy reguluje polskie prawo, nie będę teraz wnikał, alimenty dla żony, podział majątku itp. Jak sie domyślam tobie chodzi o tzw. męski punkt widzenia, a nie o kwestie prawne.

 

 

Dobra, a teraz Red przyniesie światłość na tkwiący w mrokach absurdu kobiecy musk i objaśni sprawę z moralnego punktu widzenia. Ludzie oczywiście mogą mieć różne kodeksy moralne, więc odpisuje z własnego punktu widzenia ^_^

 

 

Czyli tak, małżeństwo trwało długo, dzieci są dorosłe i czy z racji tego należy się coś kobiecie. NICHUJA. 

 

 

1 Dzieci są głównym celem biologicznym kobiety, z racji tego iż zrealizowała swój własny cel, ktoś ma jej za to jeszcze płacić ? Kobieta poświęciła czas na opiekę nad dziećmi, to dzieci powinny zapewnić jej utrzymanie jak dorosną, logiczne ? 

 

 

2 Żona i dzieci generują koszty, nie są pożytkiem zwiększającym majątek, tylko go uszczuplają. Mąż cały czas wydaje kasę na żonę i dzieci. Pozostańmy przy samej żonie, miała wikt i opierunek przez dwadzieścia lat, rozrywki, zachcianki itp. wszystko na koszt męża.

 

 

Zobacz ile zarabia opiekunka do dziecka z opcją sprzątania i kucharzenia.  Czyli żona wykonuje prace takie jak pomoc domowa, stawki godzinowe sobie sprawdź.

 

Teraz odlicz sobie od tego ciuszki, buciki, solarki, perfumy, kosmetyki, biżuteria, ciuchy, połowę wszystkich opłat, połowę kosztów utrzymania dzieci, wakacje itp. <- to jest zarobek żony

 

Z czysto rynkowego punktu widzenia, żona generuje więcej kosztów niż oddaje w pracy, ona już dawno wzięła zapłatę za te lata i to z nawiązką.

 

 

3 Oczywiście możesz powiedzieć, że pomoc domowa nie daje seksu, a żona tak (mocno dyskusyjne, zależy jaka pomoc domowa :P). Seks jest tani, za 80 -100 pln facet ma godzinkę w agencji i ma co chce, bez grymaszenia, że nie robię tego czy tamtego. I tu znów mamy ciekawy mechanizm, zarówno jakość jak i ilość seksu wraz ze stażem małżeńskim jest coraz mniejsza, dodatkowo u faceta maleje zapotrzebowanie, więc wraz z wiekiem żona dostaje coraz więcej kasy (w towarach i usługach i gotówce) za coraz mniej pracy.

 

Więc im dłuższy związek tym seksu jest mniej, jego jakość więc i wartość spada, w dół leci także atrakcyjność pani co również obniża wartość seksu.

 

Tak szczerze, to kobieta też ma z tego przyjemność, więc się zeruje i ne powinno się seksu wliczać do rachunku, ale jeśli się uprzesz to jest jak wyżej.  W Polsce jest więcej kobiet niż mężczyzn, czyli dostępność seksu jest duża, to również obniża jego wartość.  

 

 

4 Dzieci, tak samo jak przy seksie. Im dziecko starsze tym bardziej rola kobiety maleje, a rośnie ojca - mężczyzny. Czyli im dzieci starsze tym kobieta otrzymuje więcej, za mniej pracy.

 

 

Pani po 20 czy 25 latach małżeństwa już odebrała swoją zapłatę, w kwocie kilkakrotnie większej niż dostała by za pracę na wolnym rynku. Z racji tego moralnym stwierdzeniem jest iż od męża nic jej się nie należy.

 

Należy jej się natomiast od dzieci.

 

Chyba, że przed zawarciem małżeństwa ustalili między sobą inaczej i mąż np. obiecał, że jak ją zostawi to coś tam jej kapnie.

 

 

MUSK ROZJEBANY

 

 

 

  • Like 27
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm. No dobra, liczyłam na to, że nie będę musiała opisywać konkretnego przykładu, ale muszę, bo odpowiedź Red'a podniosła mi ciśnienie ;) 

 

Owy przykład dotyczy moich rodziców. Byli małżeństwem przez 25 lat. Twoje opisy Red, jakoby mąż sponsorował  w tym czasie żonie "zachcianki, rozrywki" itp. są dość zabawne i nijak mają się do rzeczywistości. Moja mama jest skromną osobą, przez całe małżeństwo u kosmetyczki była raz, ubierała się głównie w lumpeksach, ogólnie w pierwszej kolejności oszczędzała na sobie. Nie chodziliśmy głodni, ale do stanu który opisałeś było daleko. Ojciec miał na utrzymaniu 5-cio osobową rodzinę, w sumie im dalej tym było lepiej finansowo, ale mama nigdy nie wydawała jego kasiury na siebie, jedyną "zachcianką" był fryzjer od czasu do czasu i dwa razy byliśmy na wczasach nad jeziorem ;] Kiedy mój najmłodszy brat miał 11 lat poszła do pracy, po 15 latach małżeństwa. Ojciec jej zawsze mówił, że "jak pójdzie do pracy to będą pieniądze na jej zachcianki". Cóż, wyszło inaczej :P Mama nie zarabiała dużo, ale wszystko szło "na życie".

 

Jeśli chodzi o ojca to przez ten czas "z niejednego pieca chleb jadł" jeśli wiesz co mam na myśli... Mniej więcej w tym czasie się również wyprowadził, więc teksty o tym, jak to rola ojca w wychowaniu zwiększa się wraz z wiekiem, też tutaj nie pasują. Na szczęście w moim przypadku mężczyzną który miał na mnie duży wpływ był brat ojca, więc męski autorytet był ;)Oczywiście ojciec dawał jakąś kasiurę, ale fizycznie był tylko gdy wpadał z wizytą. W tym stanie przebujali się przez 10 lat, raz było lepiej, raz było gorzej. W końcu, po którejś wigilii na której go nie było, matka zdecydowała, że wniesie pozew o rozwód... ojciec nie odzywał się do niej i nie przyjeżdżał od roku, z nami kontakt miał. W sprawie rozwodu w ogóle się do niej nie odezwał, nam tylko mówił, że on chciał się z nią zestarzeć itp. w sytuacji gdy od 10 lat z nią nie mieszkał. Taki śmieszek z tego taty...

 

Rozwód orzeczono, co do podziału majątku ojciec stwierdził, że się dogadają, że nie trzeba przez sąd. No i tak od kilku lat podziału majątku nie ma :P Ojciec twierdzi, że matce się "nic nie należy", w ogóle jest mocno urażony tym, że matka się z nim rozwiodła. Mamie na majątku nie zależy, mieszka z drugim mężem, na starość twierdzi, że wynajmie ode mnie kawalerkę ;) Bo uważa, że spadek po obecnym mężu należy się jego dzieciom. Także taka to historia rodzinna. Jak słucham audycji Marka o tym jak to w czasie małżeństwa kobiety naciągają facetów na futra a potem przy rozwodzie zawłaszczają majątek, to jakoś nie widzę potwierdzenia tych słów w najbliższej mi sytuacji. Dodam, że rozwód był bez orzeczenia o winie, ale gdyby mama chciała taki wnieść, to najpewniej wina po stronie ojca zostałaby orzeczona, dowody są dość ewidentne. Oczywiście,  nie twierdzę, że była to wina wyłącznie ojca, zawsze winne są dwie strony bla bla bla... 

 

Ja osobiście uważam, że coś się jednak mamie należy. W chwili obecnej tematu nie ma, ale ilekroć o tym rozmawialiśmy to ojciec się unosił i podniesionym głosem oznajmiał, że matce się nic nie należy. A mnie sorry, ale **uj strzela. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@catwoman - same emocje,tylko emocje.

Szkoda że nie mam czasu aby napisać tobie mój punkt widzenia.

 

@Mosze Red - habilitacje masz pewną, za jakiś rok mianuje cię prof. nadzwyczajnym.

Wykładaj ten "rodzinny" marketing na jakimś uniwerku, niech się młodzież szkoli.

Z tym prof. musisz trochę poczekać, będę musiał trochę podzwonić:lol:.

SH.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, SledgeHammer napisał:

@catwoman - same emocje,tylko emocje.

Szkoda że nie mam czasu aby napisać tobie mój punkt widzenia.

 

 

 

Jak będziesz miał czas to napisz proszę, chętnie poczytam. Ojciec rozmawiać na ten temat nie chciał, a ja chętnie poznam inny punkt widzenia niż mój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez popadania w zbytnią kazuistykę przytoczonego przez Ciebie @catwomanprzypadku - w małżeństwie w którym obowiązuje wspólność ustawowa małżeńska KRO reguluje sprawy majątkowe w sposób powszechnie znany. Nie ma sensu się rozpisywać. Drugą stroną medalu jest to, że ludzie w miażdżącej większości przypadków czują się niedocenieni za wkład który wnieśli, czy to materialno-finansowy czy związany z prowadzeniem domu i odchowaniem dzieci. Niestety jest to ISTOTNY MINUSY kultury i pochodnego od niej systemu prawa w którym funkcjonujemy. Inne kultury rozwiązały to bardziej rozsądnie i pragmatycznie wiążąc obowiązki i uprawnienia małżeńskie z rodzajem z góry spisanego kontraktu 'kto, co, kiedy i ile'.

No ale przecież to takie, oh ach, nieromantyczne ... Gdzie w tym miłość ... :rolleyes:

 

@Mosze Redopisał jak sprawa się ma od strony elementarnej czyli podświadomości i programu biologicznego. W tym zakresie nie mam nic do dodania :) Rola mężczyzny-męża-ojca jest tu oczywista, nawet jeśli kulturowo 'osładzana' wieloma mniejszymi i większymi społecznymi bajeczkami. To Tyrajmisiu. Bo taka jego biologiczno-społeczna rola. Reszta to cieniutka warstwa społecznie zaimplementowanego naskórka kulturowo-pijarowego.

 

linebear.jpg

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytałaś o Nasz punkt widzenia. Red w zasadzie wszystko opisał. Oczywiście to jest tzw. szymel, ale my prawdziwych szczegółów nie znamy, więc w odpowiedzi tutaj zawsze dostaniesz odpowiedź w stylu Reda.

 

Uprzedzam, że wielokrotnie spotkałem się z osobami (zarówno kobietami, jak i mężczyznami), którzy mieli swoje, konkretne wyobrażenie o rzeczywistości ich otaczającej i stosunkach panujących w ich rodzinach, które było uzasadnione ale niepełne. Miej wzgląd na to, że:

a. tata mógł być kompletną gnidą od początku, a mama wzięła na siebie rolę cierpiętnicy - więc oboje są winni. Tata ślepo wierzy, że byłej żonie się nic nie należy, a mama w głębi duszy uważa, że fakt jej poświęceń uprawnia ją do wielu rzeczy.

b. tata mógł być ok. na początku, a mama wspomnianą cierpiętnicą - i po pewnym czasie on z nią nie mógł wytrzymać. Nie wiesz co Twoja mama mówiła tacie kiedy nie byliście przy Nich. W związku z tym, że ojciec wycofał się z Waszego życia, to matka miała decydujący wpływ na Wasze postrzeganie ich relacji i otaczającej rzeczywistości. Być może on Was bardzo kocha tylko nie potrafi tego okazać.

c. tata był gnidą od początku, a mama była ok - tata ją zniszczył, wykorzystał i teraz udaje chojraka, który nadal ma rządzić. 

 

Jak dla mnie, koniec końców prawda będzie gdzieś pośrodku. Mama miała jakiś wybór. Koniec końców go podjęła. Prawo jest takie, że jak dorobili się w czasie małżeństwa i nie było intercyzy (a przy okazji mama nie piła, ćpała, itd.) to należy się jej połowa. Nie wiecie wszystkiego i nigdy się nie dowiecie. Jeżeli mama uważa, że nie zależy jej na majątku, to namówcie tatę żeby od razu przepisał na dzieci majątek z wpisem prawa dożywotniego zamieszkiwania w darowanej nieruchomości.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@catwoman
Po pierwsze Marek w swoich audycjach, książkach i felietonach opisuje takie kobiety jako przestrogę dla mężczyzny - że takie kobiety są na świecie i należy na takie uważać.

Broń Boże, że wszystkie takie są - są również perełki na tym świecie, z którymi warto spędzać wspólny czas. Ale mniej takich, niż więcej.

 

Co do Twojej rodzicielki - jest chodzi o statystykę rozwodową to jest wyjątkiem - gdzieś zapewne w 10% kobiet, które przechodzą przez rozwód.

Dwa, kogo było mieszkanie w końcu - ojciec dostał po kimś, wzieli kredyt na to czy dostali z przydziału jakiegoś?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@catwoman - widzisz jaki babski prymitywizm z ciebie wyszedł. O współczulnych reakcjach na urojone krzywdy nawet nie wspomnę.

 

 

5 godzin temu, catwoman napisał:

Ojciec miał na utrzymaniu 5-cio osobową rodzinę, w sumie im dalej tym było lepiej finansowo,

 

Czyli tak facet pracował ciężko na 5 osób i cały czas podnosił ich poziom życia. Winniście mu wszyscy wdzięczność.

 

 

5 godzin temu, catwoman napisał:

Kiedy mój najmłodszy brat miał 11 lat poszła do pracy, po 15 latach małżeństwa.

 

Czyli tak trzy lata nim zaszła w ciążę siedziała na utrzymaniu męża i nic nie robiła (nawet więcej bo część okresu ciąży można pracować). Później 11 lat siedziała w domu, gdzie mogła śmiało iść do pracy (choćby na pół etatu) gdy dziecko poszło do szkoły podstawowej. Czyli 8 -9 lat siedziała na garnuszku męża i nie podjęła pracy.

 

 

5 godzin temu, catwoman napisał:

Twoje opisy Red, jakoby mąż sponsorował  w tym czasie żonie "zachcianki, rozrywki" itp. są dość zabawne i nijak mają się do rzeczywistości. Moja mama jest skromną osobą, przez całe małżeństwo u kosmetyczki była raz, ubierała się głównie w lumpeksach, ogólnie w pierwszej kolejności oszczędzała na sobie. Nie chodziliśmy głodni, ale do stanu który opisałeś było daleko.

 

Czyli wiedli normalne życie, typowe dla większości Polskiego społeczeństwa. Za ten NORMALNY POZIOM ŻYCIA płacił twój ojciec.

 

 

5 godzin temu, catwoman napisał:

Jeśli chodzi o ojca to przez ten czas "z niejednego pieca chleb jadł" jeśli wiesz co mam na myśli... Mniej więcej w tym czasie się również wyprowadził, więc teksty o tym, jak to rola ojca w wychowaniu zwiększa się wraz z wiekiem, też tutaj nie pasują. Na szczęście w moim przypadku mężczyzną który miał na mnie duży wpływ był brat ojca, więc męski autorytet był ;)Oczywiście ojciec dawał jakąś kasiurę, ale fizycznie był tylko gdy wpadał z wizytą. W tym stanie przebujali się przez 10 lat, raz było lepiej, raz było gorzej.

 

Czyli jeszcze raz piszesz, że ojciec ciężko pracował żeby zapewnić jak najwyższy poziom, życia. I masz do niego pretensje, że mało spędzał z wami czasu :)  To idź Calineczko i spróbuj choćby opłacić wszystkie rachunki i wyżywić, ubrać, 5 osób. Zobaczysz jak to łatwo, lekko i przyjemnie. Zrób to w 8h dziennie, sobota i niedziela w domciu, popołudnia z dziećmi. Wcześniej napisałaś, że z czasem sytuacja materialna się poprawiała, czyli poziom materialny rósł = ojciec wnosił więcej wkładu w opiekę nad dziećmi.  Wpadał z wizytą jak miał czas - czyli czas, którego nie poświęcał na zapewnienie wam godnego życia, chciał spędzać z wami.

 

Nie miałaś męskiego autorytetu, gdybyś miała prawdziwy męski autorytet nigdy nie napisała byś takiego steku bzdur jak w tym wątku. Odpowiedz mi proszę na dwa pytania:

 

1 Czym zajmował się twój męski wzorzec > brat ojca ?

2 Czy brat ojca został drugim mężem matki ?

3 Czy wszystkie dzieci twojej matki, są również biologicznymi dziećmi twojego ojca?

4 Jaki jest stosunek pozostałego rodzeństwa, do roszczeń twojej matki?

 

 

5 godzin temu, catwoman napisał:

ojciec nie odzywał się do niej i nie przyjeżdżał od roku, z nami kontakt miał

 

Czyli tak, ojciec nigdy was nie zaniedbywał nawet jak mu się nie układało z żoną.

 

 

5 godzin temu, catwoman napisał:

Rozwód orzeczono, co do podziału majątku ojciec stwierdził, że się dogadają, że nie trzeba przez sąd. No i tak od kilku lat podziału majątku nie ma :P Ojciec twierdzi, że matce się "nic nie należy", w ogóle jest mocno urażony tym, że matka się z nim rozwiodła. Mamie na majątku nie zależy, mieszka z drugim mężem, na starość twierdzi, że wynajmie ode mnie kawalerkę ;) Bo uważa, że spadek po obecnym mężu należy się jego dzieciom.

 

 

1 Twoja matka jest życiowo niezaradna potwierdzasz to po raz kolejny. Skoro w świetle prawa cokolwiek jej się należy po co czeka tyle lat? Przecież ma prawo wnieść sprawę o podział majątku.

 

2 Skoro nie wnosi tej sprawy, z prawnego punktu widzenia faktycznie nie należy się jej nic lub bardzo niewiele, lub ma tyle za uszami, że nie chce aby to było wywleczone przez męża w sądzie. 

 

 

5 godzin temu, catwoman napisał:

Dodam, że rozwód był bez orzeczenia o winie, ale gdyby mama chciała taki wnieść, to najpewniej wina po stronie ojca zostałaby orzeczona, dowody są dość ewidentne.

 

To trzeba było wnieść, a nie fantazjować. Twoja matka nie wniosła tylko dla tego, że miała już w planach drugiego męża, a po ponownym zamążpójściu i tak od ojca nie mogła by ciągnąć alimentów. Więc było jej to obojętne.

 

Dodam jeszcze, że jest was kilkoro rodzeństwa, którym matka poświęcała czas, a ojciec harował na ich dobrobyt i to wy jesteście teraz na stare lata winni pomoc i OJCU i MATCE. Tak temu złemu ojcu, co się zaharowywał dla was i popełnił tą straszną zbrodnię, że pracując jak niewolnik nie zapewniał żonie i córeczce doznań emocjonalnych więc czują się zaniedbywane i chcą go jeszcze ograbić z resztek dorobku życia. 

 

 

 

Podsumowanie:

 

Matka:

 

1 Twoja matka wybrała łatwe życie, rozłóż nóżki > kilka sztuk potomstwa > mężu płać.

2 Przez prawie dekadę nie pracowała, mimo że mogła.

3 Kiedy w końcu zaczęła pracę, ma pracę nisko płatną, a to oznacza iż jej kwalifikacje zawodowe są nikłe.

4 Po rozstaniu z ojcem skoczyła na inną gałąź, sama ma niskie zarobki, ktoś musi ją utrzymywać.

5 Matka cię wychowywała, nie nauczyła cię szacunku dla ojca, ani jego pracy i nie nauczyła szacunku do pracy w ogólności.

6 Matka wychowała cię w taki sposób, że uznajesz jej łatwy styl życia za normę i uważasz, że z racji jego prowadzenia coś jej się ekstra należy.

 

 

Ojciec:

 

1 Ciężko pracował

2 Poziom życia, wam dzieciom cały czas rósł

3 Utrzymywał z wami kontakt w miarę możliwości nawet podczas rozwodu

4 Za to wszystko nie doczekał się żadnej wdzięczności z TWOJEJ strony, bo knujesz wraz z matką jak dobrać się do resztek jego zasobów, mimo iż całe życie pracował na was  

 

 

Właściwie jedyne co jesteś w stanie racjonalnie zarzucić ojcu to, że miał dla was mało czasu i za to się odgrywasz. Niestety pieniążki łatwo się nie zarobią. Miałaś leniwą matkę, ktoś musiał zapierdalać na wszystkich.

 

 

MUSK ROZJEBANY

 

 

 

  • Like 25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najłatwiej jest postawić się po stronie pasożyta i takim pasożytem zostać. To jest banalne - mi się należy i drzeć ryja, aż się dostanie. 

 

Trudniej jest zapierdalać. 

 

W moim odczuciu (skrajna odpowiedź) żona to zawsze obcy człowiek. To nie jest moja krew. I tak miała dobrze twoja matka, że kasa, dzieci ubrane, mogła w domu siedzieć. Łatwizna. Chociaż trochę honoru ma jednak, że nie idzie w stronę walki sądowej. Sumienie? Nie wiem. 

 

Dzieci natomiast to już "jestem ja" i dzieciom majątek cały w równym podziale. Nic nie pójdzie do obcych. 

 

Uważam, że opieka nad dzieckiem, obsługa domu to gówno, a nie obowiązki w porównaniu do ciężkiej pracy na rodzinę. Kurwa, opieka nad dzieckiem? Przecież to przyjemność, a nie obowiązek. W końcu to twoje dziecko. A dom przeciętnego człowieka jest zautomatyzowany. Mieszkam sam i wszystko uprane, wyprasowane, obiad zrobiony, pozmywane i jeszcze w międzyczasie normalnie pracuję. I co, ciężko mi "zarządzać domem"? Nie. To banalny i w pełni zautomatyzowany proces. Nie muszę zapierdalać po wodę do studni kilka kilometrów.

 

No niesamowite, jak kobiety się w domach męczą, jeszcze z dziećmi i jak się im majątek mężów należy, zapierdalających całe życie. 

 

Twojego ojca nie wybielam. Nie znam go. W każdym razie spotkało go to, o czym piszemy. Zapierdalał, zrobił dzieciaki, żonka w domu siedzi na utrzymaniu, rozstanie, podział majątku, żonka z innym partnerem. Przecież to jest komedia. Taki ojciec, co na tyle osób zapierdalał powinien mieć chociaż odrobinę szacunku, a przynajmniej po ludzku zrozumienie. 

 

Śmiech na sali :lol:

 

 

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miner, oczywiście prawda jest po środku, gdyby tak uznał mój ojciec nie miałabym zastrzeżeń.

 

Red, nie wiem po co te wycieczki osobiste. Nie znasz mnie, ja nie znam Ciebie, nie wiem czemu przeszedłeś do ataku, w tej chwili to Ty zachowałeś się jak baba. Odpowiadając na pytania...

1.Brat ojca przeprowadzał ze mną wszystkie rozmowy wychowawcze. Ogólnie, dużo rozmawialiśmy, o wszystkim i o niczym. Mój okres dojrzewania dał się we znaki wszystkim, on był jedyną osobą która miała na mnie wpływ. Nie znam lepszej osoby. To jest gość, który nigdy nikogo nie obgadywał, zawsze dotrzymywał słowa, motywował mnie, zaszczepił pasje, a to jak należy się zachowywać pokazywał przykładem osobistym.

2.Nie

3.Tak

4.Podobny do mojego.

 

Napisałam, że mama poszła do pracy kiedy najmłodszy brat miał 11 lat, więc nie wiem jak obliczyłeś, że 3 lata siedziała w domu nie mając dzieci... Zanim ja się urodziłam (jestem najstarsza z rodzeństwa) mama pracowała, ale ponieważ wkrótce po ślubie zaszła w ciążę, to jej "kariera zawodowa" się skończyła na długie lata. Mieszkaliśmy na wsi, żłobków nie było, przedszkole w mieście. Sumując dojazdy do pracy i znalezienie opieki dla trójki dzieci to nie sądzę, żeby była to opłacalna sprawa. Piszesz, że widocznie miała niskie kwalifikacje zawodowe skoro dostała słabo płatną pracę - cóż, po 15 latach bez aktywności zawodowej zaczyna się od zera, teraz jej zarobki są ok. Jak ojciec zarabiał na początku słabo a potem lepiej to "podnosił poziom życia". Matka w analogicznej sytuacji "miała niskie kwalifikacje zawodowe", mhm.  Wspólny majątek to dom wybudowany po ślubie (spłacony kredyt) i mieszkanie ojca (spłacony kredyt).

 

Cytat

"Skoro nie wnosi tej sprawy, z prawnego punktu widzenia faktycznie nie należy się jej nic lub bardzo niewiele, lub ma tyle za uszami, że nie chce aby to było wywleczone przez męża w sądzie. "

 

 

To nie są fakty tylko Twoje insynuacje. 

 

Nie chcę jechać tutaj na ojca, gdyby przyznał, że wina leży po obu stronach - nie protestowałabym, zdaję sobie sprawę z tego, że łatwiej mi przyjąć kobiecy punkt widzenia. Wiem, też że moja mama ideałem nie jest. Mogłabym napisać dosadnie kilka przykładów z życia jakim "dobrym" mężem i ojcem był tatko, ale nie chcę tego robić, i tak wiesz swoje. Podobnie jak to, że zajmowanie się dziećmi i domem to "nic nierobienie". Podkreślam, że nie chcę tutaj oczerniać ojca i wybilać mamy. Po prostu mocno irytuje mnie  jego zero-jedynkowe postrzeganie rzeczywistości w sytuacji, gdy to co ma za uszami jest dość konkretne.

 

Cytat

Dodam jeszcze, że jest was kilkoro rodzeństwa, którym matka poświęcała czas, a ojciec harował na ich dobrobyt i to wy jesteście teraz na stare lata winni pomoc i OJCU i MATCE. Tak temu złemu ojcu, co się zaharowywał dla was i popełnił tą straszną zbrodnię, że pracując jak niewolnik nie zapewniał żonie i córeczce doznań emocjonalnych więc czują się zaniedbywane i chcą go jeszcze ograbić z resztek dorobku życia. 

 

Zdaję sobie sprawę z tego, że w razie potrzeby będzie trzeba finansowo pomóc rodzicom. Nie wiem też na jakiej podstawie sądzisz, że chcę ograbić ojca z resztek dorobku? Mam swoją rodzinę, niezłe zarobki, usamodzielniłam się w wieku 21 lat. Czyt. mieszkałam sama i zarabiałam na siebie.

 

Nie wiem tez skąd wniosek, że nie szanuję pracy i uznaję za normę to w jaki sposób żyła moja mama. Wręcz przeciwnie. Właśnie przykład moich rodziców jest jednym z powodów dla którego nigdy nie chciałabym być na utrzymaniu męża i prosić się o każdy grosz. Mój wkład w domowy budżet to jakieś 40%, nie mamy wspólnego konta, do tego obiadki i opieka nad jednym dzieckiem, sprzątamy oboje, choć ja częściej, ale ja też częściej bałaganię ;) . W razie rozstania jestem w stanie spokojnie utrzymać się sama. Także bardzo bym chciała żebyśmy trzymali się faktów, a nie swoich wyobrażeń na temat ludzi których nie znamy. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, catwoman napisał:

Red, nie wiem po co te wycieczki osobiste. Nie znasz mnie, ja nie znam Ciebie, nie wiem czemu przeszedłeś do ataku, w tej chwili to Ty zachowałeś się jak baba.

 

Podaj konkretne przykłady gdzie Mosze odniósł się do Ciebie ad personam.

Fakty=atak.

Jak baba to zachowuje się baba, zwłaszcza kiedy traci grunt pod nogami i wali jej się wizja świata, gdzie nic nie musi robić, tylko leżeć i pachnieć.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Matka cię wychowywała, nie nauczyła cię szacunku dla ojca, ani jego pracy i nie nauczyła szacunku do pracy w ogólności.

 

Cytat

 widzisz jaki babski prymitywizm z ciebie wyszedł

 

Cytat

chcą go jeszcze ograbić z resztek dorobku życia. 

 

Cytat

Za to wszystko nie doczekał się żadnej wdzięczności z TWOJEJ strony, bo knujesz wraz z matką jak dobrać się do resztek jego zasobów, mimo iż całe życie pracował na was  

 

Co to jest, jak nie atak? Równie dobrze, na podstawie powyższego postu ja mogę napisać, że mama Reda nie nauczyła go szacunku do kobiet. Czyli takie pierdzielenie oparte na własnych wyobrażeniach. Jest dla mnie naturalne, że kobiety i mężczyźni będą mieli inny punkt widzenia. Subiektywny ładnie napisał, że 

 

Cytat

Drugą stroną medalu jest to, że ludzie w miażdżącej większości przypadków czują się niedocenieni za wkład który wnieśli, czy to materialno-finansowy czy związany z prowadzeniem domu i odchowaniem dzieci.

 

więc różnice w zdaniach są na ten temat oczywiste. Chętnie poznam męski punkt widzenia. BA! Już teraz czytając ten wątek trochę zmieniłam swój pogląd na tę sprawę (ojciec nigdy nie argumentował tylko ucinał temat jak tylko się o nim wpomniało), ALE nadal nie uważam, że matce nic się nie należy.

 

Dodam, że obecnie nie ma tematu, nie podnosi go ani mama ani tata. Ja po prostu ciekawa byłam czy praca w domu i opieka nad dziećmi ma dla Was jakąkolwiek wartość. Widzę, że niebardzo. Spoko, przyjmuję to, ale zgadzać się nie muszę ;) 

 

Buziaczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mordechaj B'rzyt-wa napisał:

Podaj konkretne przykłady gdzie Mosze odniósł się do Ciebie ad personam.

Fakty=atak.

Jak baba to zachowuje się baba, zwłaszcza kiedy traci grunt pod nogami i wali jej się wizja świata, gdzie nic nie musi robić, tylko leżeć i pachnieć.

 

Zapomniałeś dodać Mordechaju, że skoro oskarża mnie o atak ad personam, to w moim wywodzie przynajmniej w 1-2 miejscach trafiłem bardzo mocno w punkt. :)

 

 

4 godziny temu, SledgeHammer napisał:

habilitacje masz pewną, za jakiś rok mianuje cię prof. nadzwyczajnym.

Wykładaj ten "rodzinny" marketing na jakimś uniwerku, niech się młodzież szkoli.

 

Podziękuję, o marketingu mam jako takie pojęcie, nie godzi się, żeby polski naukowiec wykładał dziedzinę, o której ma pojęcie. Będzie się zbytnio wyróżniał w środowisku :P

 

Poza tym chcę jak mój idol być minimum półprofesorem :)

 

 

2 godziny temu, catwoman napisał:

Red, nie wiem po co te wycieczki osobiste. Nie znasz mnie, ja nie znam Ciebie, nie wiem czemu przeszedłeś do ataku, w tej chwili to Ty zachowałeś się jak baba. Odpowiadając na pytania...

 

WTF -odkąd analiza czyjejś argumentacji i tekstu jest wycieczką osobistą ? Nie wiem jakie masz wykształcenie, ale logiki tam nie wykładali lub spałaś na wykładach.

 

 

2 godziny temu, catwoman napisał:

 Wspólny majątek to dom wybudowany po ślubie (spłacony kredyt) i mieszkanie ojca (spłacony kredyt).

 

Czyli tak mama chce połowę domu i połowę mieszkania ojca.  I ty mówisz, że nie chce go ograbić :)  Jak rozumiem dobrodusznie zgodzi się na cały dom, a mieszkanko łaskawie pozwoli zachować, bo takie jest clue tego błyskotliwego planu?

 

 

2 godziny temu, catwoman napisał:

To nie są fakty tylko Twoje insynuacje. 

 

Nie insynuacje tylko domysły i założenia. Skoro nie jest tak jak pisze to czemu mama nie złożyła tego pozwu. Czyżby czekała, aż były mąż wyciągnie kopyta (mężczyźni żyją krócej, do tego pracował ciężej, pewnie zdrowie już nie najlepsze), wtedy zrobi się podział według litery prawa i nie będzie głosu sprzeciwu i dochodzenia kto się przyczynił do budowy majątku, a kto nie?

 

 

 

2 godziny temu, catwoman napisał:

Podkreślam, że nie chcę tutaj oczerniać ojca i wybilać mamy. Po prostu mocno irytuje mnie  jego zero-jedynkowe postrzeganie rzeczywistości w sytuacji, gdy to co ma za uszami jest dość konkretne.

 

 

Nic nie ma za uszami, z twoich postów jasno wynika, że nic nie jesteś mu w stanie zarzucić poza niedostatkiem emocjonalnym z jego strony. Natomiast opisałaś bardzo wiele z tego co mama ma za uszami.

 

Co do postrzegania zero jedynkowego, to moje postrzeganie jest logiczne i etyczne natomiast twoje postrzeganie czysto emocjonalne. Mój pierwszy post wyczerpał temat, sprawdź ile kosztuje pomoc domowa na umowę zlecenie na wolnym rynku, siądźcie z matką z ołówkiem w ręku, podliczcie jej godziny pracy. Następnie podliczcie ile kasy włożył ojciec w rachunki, utrzymanie domu, ubrania, edukację, ile kasy na wszystko wydawał przez te lata. I będziesz miał czarno na białym kto ile włożył środków w ten związek. 

 

I gwarantuję ci, że nakłady ojca przewyższą nakłady matki. Zwyczajnie tego podliczenia nie zrobicie bo wtedy wyszedł by logiczny dowód iż twoja matka odebrała już zapłatę z nawiązką, a teraz chce zwyczajnie faceta okraść.

 

Dodatkowo twoja matka, czerpała korzyści z rodziny męża, opieka wujka nad wami pod nieobecność ojca, czas jest cenny.

 

Calineczko ale wyłania się jednoznaczny obraz kobiety żyjącej z dzieci. Narobić dzieciaków, a miś niech zapierdala, jak już wszystko będzie spłacone (kredyty), to przeskok na nową gałąź, a misiowi trzeba jeszcze jak najwięcej odebrać. Takich historii jest tu wiele na forum. 

 

 

2 godziny temu, catwoman napisał:

Nie wiem tez skąd wniosek, że nie szanuję pracy i uznaję za normę to w jaki sposób żyła moja mama. Wręcz przeciwnie.

 

No chyba wyjaśniłem. Gdybyś szanował, policzyła byś na spokojnie, przeliczyła nakład pracy obu stron na pieniążki i doszła do wniosku, ze ojciec włożył pracy więcej w wasze życie niż matka. Liczby nie kłamią.

 

Stąd wniosek, że nie szanujesz prawdziwej pracy, a gloryfikujesz waginopasożytnictwo.

 

 

2 godziny temu, catwoman napisał:

Właśnie przykład moich rodziców jest jednym z powodów dla którego nigdy nie chciałabym być na utrzymaniu męża i prosić się o każdy grosz.

 

No widzisz, jednak tatuś utrzymywał mamusię. Czyli już zarobek za swą pracę gosposi/ opiekunki odebrała.

 

 

1 godzinę temu, catwoman napisał:
Cytat

Matka cię wychowywała, nie nauczyła cię szacunku dla ojca, ani jego pracy i nie nauczyła szacunku do pracy w ogólności.

 

Cytat

 widzisz jaki babski prymitywizm z ciebie wyszedł

 

Cytat

chcą go jeszcze ograbić z resztek dorobku życia. 

 

Cytat

Za to wszystko nie doczekał się żadnej wdzięczności z TWOJEJ strony, bo knujesz wraz z matką jak dobrać się do resztek jego zasobów, mimo iż całe życie pracował na was  

 

Gdybyś ojca szanowała, przeliczyła byś nakłady jego i matki. Jasno określiła czyja pracy była więcej warta i nie wspierała matki w niemoralnych żądaniach i dążeniach.

 

Sama potwierdzasz to co piszę, matka chce pół domu i jeszcze pół mieszkania, a ty ją bezpodstawnie wspierasz = chcecie go ograbić :)

To jest przejaw wdzięczności dla ojca? Ciekawa forma okazywania uczuć :P 

 

Babski prymitywizm = nie liczą się fakty i logika tylko instynktowne dążenia i emocje. Czuć to z twoich postów, aż monitor w oczy szczypie (to jest wycieczka osobista :) , żebyś na przyszłość umiała rozróżnić).

 

 

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspominałam już, że matce na podziale majątku nie zależy. Gdyby zależało podjęłaby konkretne kroki. Na pewno istotny jest tutaj fakt, że ma gdzie mieszkać, nie jest to dla niej kwestia być albo nie być. Ale gdyby chciała to na pewno sąd przyznałby jej więcej niż "nic".To chyba wystarczająco dowodzi, że "ograbienie" ojca nie jest jej priorytetem życiowym? Rowiedli się 4 lata temu.

 

Cytat

Nic nie ma za uszami, z twoich postów jasno wynika, że nic nie jesteś mu w stanie zarzucić poza niedostatkiem emocjonalnym z jego strony.

 

To, że nie chcę pisać ciężkiego kalibru na publicznym forum nie znaczy, że nie jestem mu w stanie nic zarzucić. 

 

Oczywiście można pracę mojej mamy przeliczać na złotówki tak jak można przeliczyć jej straty moralne poniesione w małżeństwie... Jak już tak bardzo chcesz wszystko na kasiure przeliczać :> 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, catwoman napisał:

To, że nie chcę pisać ciężkiego kalibru na publicznym forum nie znaczy, że nie jestem mu w stanie nic zarzucić. 

 

Oczywiście można pracę mojej mamy przeliczać na złotówki tak jak można przeliczyć jej straty moralne poniesione w małżeństwie... Jak już tak bardzo chcesz wszystko na kasiure przeliczać :> 

 

 

Sam fakt, że nie podajesz pełnych danych prosząc o opinię jest manipulacją. Późnej pojawiają się nowe fascynujące fakty mające usprawiedliwić twój emocjonalny punkt widzenia. Fascynujące :) 

 

Skończył ci się argumenty, to teraz pojawiają się jakieś tajemnicze, na temat złego ojca, o których nie możesz mówić.

 

Jakież to straty moralne wyrządził człowiek, który z wami nie mieszkał? Niech zgadnę, nie okazywał wystarczającej atencji księżnej pani i małej księżniczce?

 

Ucho od śledzia. :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie skończyły mi się argumenty, tylko po prostu kiedy opisujesz mojego ojca w samych superlatywach, jednocześnie jadąc po matce, to trudno mi nie wspomnieć, że mówiąc delikatnie, bywało różnie. Trudno, myśl co chcesz, liczyłam na w miarę obiektywne podejście do tematu, a widzę, że mogłabym napisać, że ojciec przypalał mnie żelazkiem, to byś napisał, że widocznie zasłużyłam. 

 

Za resztę wypowiedzi dziękuję, za Twoje mimo wszystko też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem frustracji @catwoman.

 

Wiesz na jakim forum jesteś. Zadałaś pytanie, przedstawiając kilka podstawowych faktów. Jakiej odpowiedzi się spodziewałaś? Nie podałaś czym ojciec zasłużył sobie na nienawiść z Waszej strony (jeżeli to byłoby przypalanie żelazkiem to już coś, ale wiesz, że wtedy byłoby pytanie o reakcję Waszej mamy), oprócz faktu jego fizycznego braku przez większą część dnia.

Fakty, liczby.

 

W sferze emocjonalnej wiemy co się działo u Was, ale najczęściej to nie fakty kreują emocje tylko przekaz jaki odbieramy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, catwoman napisał:

Nie skończyły mi się argumenty, tylko po prostu kiedy opisujesz mojego ojca w samych superlatywach, jednocześnie jadąc po matce, to trudno mi nie wspomnieć, że mówiąc delikatnie, bywało różnie. Trudno, myśl co chcesz, liczyłam na w miarę obiektywne podejście do tematu, a widzę, że mogłabym napisać, że ojciec przypalał mnie żelazkiem, to byś napisał, że widocznie zasłużyłam. 

 

Sama podałaś w swoich wypowiedziach argumenty za ojcem i przeciw matce, oraz paradoksalnie przeciw sobie. Moje wypowiedzi były obiektywne i bazujące na informacjach, których udzieliłaś.

 

A przypalał? Czemu nie siedzi w więzieniu? Czemu matka nie zgłosiła tego do sądu rodzinnego/ prokuratury/ na policję? Czyżby bardziej zależało jej na kasie od ojca niż ucięciu cierpień córki? :lol::DB)

 

Bajki piszesz. Sama się zaorałaś swoimi wypowiedziami i starasz się odwrócić kota ogonem.

 

Jest to co zawsze z kobietami na tym forum. Przychodzi > przedstawia problem > otrzymuje brzydką prawdę >wymyśla nowe fascynujące szczegóły> na koniec jebie focha bo faceci nie przyklasnęli.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@catwoman

Z tego co napisałaś to co ojciec robił źle, to że zdradzał.

Wtedy mama powinna Go wyjebać, bo złamał kontrakt zwany małżeństwem, ale poszła na łatwiznę i dalej wolała być na Jego utrzymaniu zamiast iść do pracy.

Ile czasu minęło od rozwodu rodziców do ponownego zamążpójścia mamy? Ciekawi mnie po prostu czy miała już gotową gałąź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.