Skocz do zawartości

Nawet nie wiem, jak to nazwać.


Rekomendowane odpowiedzi

Tak, dlatego sporządzę umowę. Niby mamy ustną ze świadkami ale red pisał, że najlepsza u notariusza.

Sama proponowała umowę, oświadczenie itd.

Byłemu oddała kasę i nie bardzo nawet jak miała zrobić z niego tego złego, bo chłopa jednak broniłem, w sensie, że mówiłem, jak ona coś spierdoliła.

 

Wiecie to 3 lata: haj opadł i teraz zaczęły się shit testy i pokazywanie: "jaka jestem niezależna i co mi zrobisz?" Ano gówno

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą rozmawiałem z nią, bo chciałem się domówić ad jutra. Przy okazji zapytałem jak salon":

- a jak salon?

- kolejne opóźnienie, może ruszy za póltora tygodnia

- co kurwa? przecież miało być dzisiaj!?

- ale jeszcze to, jeszcze tamto (i mi wylicza czego nie ma)

- no jak kurwa...? Przecież mówiłaś, że dziś!

- ja już mam wywalone.

- za cudzą kasę też bym miał wywalone.

- o co ci chodzi, nie rozumiem twojego tonu

- słuchaj słów, a nie tonu

- jesteś nieprzyjemny

- dopiero mogę mogę być nieprzyjemny. Musimy spisać umowę.

- przecież chciałam

- wiem ale nie przypuszczałem, że sytuacja potoczy się w taką stronę

- o co Ci chodzi

- o nic, przecież masz wywalone

- jak możesz tak powiedzieć?

- twoje słowa. poza tym wolę zamienić teraz kilka słów teraz, bo może jutro zrobić się nie przyjemnie

- a co będziesz mnie stał i bił?

- bił i kopał, jak twoja matka Ciebie. Pamiętasz?

- to było chamskie.

- to nie prowokuj, bo może zaboleć bardziej.

-ta rozmowa jest, nie na miejscu i ja nie....

- dobra, nie plącz się. pa.

 

Rozmowa z przed chwili. Pewnie będziecie mieli bekę ale ja jestem podkurwiony. Przecież jak ją jutro dorwę to ją zajebie normalnie tłuczkiem do kartofli <_<

 

Widzicie jak prowokowała?

Nie wiem czy nie za ostro, mogłem po prostu nie zwracać na to uwagi, bo teraz będę zły i niedobry. Najlepsze jest to, że jak się zdenerwuje to się ona zacina i jąka, dlatego przerwałem rozmowę w dobrym momencie.

 

Dajcie rady jakieś, bo ja zaczynam podchodzić emocjonalnie do sprawy. Czuję to.

 

 

Skończy się tak: http://www.ekspedyt.org/wp-content/uploads/grzyb.jpg

 

Sorry za post pod postem. Lecę do roboty. Do jutra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Robson napisał:

Dajcie rady jakieś, bo ja zaczynam podchodzić emocjonalnie do sprawy. Czuję to.

 

Za późno, za dużo pozwoliłeś jej do samodecydowania

 

 

43 minuty temu, Robson napisał:

Przed chwilą rozmawiałem z nią, bo chciałem się domówić ad jutra. Przy okazji zapytałem jak salon":

- a jak salon? (kochanie jak salon)

- kolejne opóźnienie, może ruszy za póltora tygodnia ( x4)

- co kurwa? przecież miało być dzisiaj!?

- ale jeszcze to, jeszcze tamto (i mi wylicza czego nie ma)

- no jak kurwa...? Przecież mówiłaś, że dziś! (bez kurwa bo ją wyprowadzasz z równowagi i cała dyskusja w pizdu)

- ja już mam wywalone.

- za cudzą kasę też bym miał wywalone.

- o co ci chodzi, nie rozumiem twojego tonu

- słuchaj słów, a nie tonu (baby mają zaprogramowane, że słuchają tonu, dlatego odczytują z rozmowy znacznie więcej niż my)

- jesteś nieprzyjemny

- dopiero mogę mogę być nieprzyjemny. Musimy spisać umowę.

- przecież chciałam

- wiem ale nie przypuszczałem, że sytuacja potoczy się w taką stronę

- o co Ci chodzi

- o nic, przecież masz wywalone

- jak możesz tak powiedzieć?

- twoje słowa. poza tym wolę zamienić teraz kilka słów teraz, bo może jutro zrobić się nie przyjemnie

- a co będziesz mnie stał i bił?

- bił i kopał, jak twoja matka Ciebie. Pamiętasz? (aż tak źle bywało?)

- to było chamskie.

- to nie prowokuj, bo może zaboleć bardziej.

-ta rozmowa jest, nie na miejscu i ja nie....

- dobra, nie plącz się. pa.

 

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie klnę jak Major Bońka i jest do tego przyzwyczajona... ale się staram :)

 

Dzisiaj się widzimy. Najważniejsze, że się uspokoiłem i znowu złapałem dystans. Na razie.

 

Bracie Janie, kwestia jej matki to temat na inny... temat ale bywało tragicznie, jeśli wierzyć w to co mówi.

 

No Panowie, temat wygląda tak, jak się spodziewałem:

Nie przyjechała (nie zdziwiło mnie to), miała być o 17.40. O 17.20 zadzwoniłem, żeby potwierdzić czy będzie. Nie będzie, bo jej się szkolenie przedłużyło i nawet biedna nie mogła napisać smsa. hahahaha Taaa, jasne. Już tutaj zacząłem się śmiać i nie był to barani głos:)

 

Pogadaliśmy sobie i powiem Wam, że niczym mnie nie zaskoczyła. Ot standardowe teksty, które wszyscy znamy, że nawet nie warto o tym pisać na mój plus to, że nie wkurzyłem się i pewnym momencie powtarzalność takich sytuacji spowodowała u mnie rozbawienie. Po prostu śmiałem się miękkim, spokojnym głosem z tego co mówi, odpierając argumenty budowaniem słownych obrazów - jakbym rozmawiał z dzieckiem.

 

Prawda jest taka, że bała się przyjechać ale nie chciała się przyznać, więc umówiliśmy się na jutro o 16.30 w Warszawie. I tak byłem umówiony z koleżanką o 13, więc było mi obojętne.

Spiszemy umowę, gdzie zobowiązuje się oddać kasę w ciągu dwóch miesięcy w dwóch ratach albo całość. Jeszcze nie wiem ale będę wnioskował o całość.

 

Pocieszam się tym, że byłemu oddała wszystko.

 

(poinformowałem Moda o dublu - nie mogłem edytować)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku bulwesrowałeś się, że chłopaki Ci pisali o niewolnictwie. Fakt, mocne słowo, ale coś w tym jest. Człowiek który jest emocjonalnie wolny od kobiety, nie denerwuje się tym co ona mówi i robi - a Ty się denerwowałeś. O to chodziło. Co do kasy, nagraj rozmowę z nią koniecznie na dyktafon czy telefon.

 

W historii jest wiele zabawnych miejsc. 300zł miesięcznie? Jazdy nocami do klientek? A może do chłopa? Ile kosztuje pełna usługa z przyjazdem? 

 

Dla mnie ten związek jest skończony - biznes nie wypali, poczuje się poniżona i będzie w plecy 20koła, jak biznes wypali, będziesz miał od niej niższą pozycję i zacznie Tobą pomiatać. Tak czy siak będzie źle. Ewakuuj kasę i przejdź na bezpieczną pozycję - i obserwuj co będzie się działo. Proponowałbym nagrywać rozmowy wszystkie.

 

Bez obrazy stary, ale dziwna sprawa - rozmawiałeś z jej exem o kasie? Pierwszy raz się z tym spotykam, ale może tak się teraz robi, nie wiem :)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Nawet nie wiem, jak to nazwać.

Może coś przeoczyłem, bo przyznaję nie śledzę wątku dokładnie ale skoro wzięła kredyt aby spłacić byłego (a sam przyznałeś, że nie zarabiała zbyt dobrze przez okres jak jesteście razem) to jak Ona spłaca ten kredyt? I czy dostanie kolejny aby spłacić Ciebie? Czy nie wzięła innych kredytów na biznes?

 

Dużo tych znaków zapytania. Dobrze chłopaki radzą - nagrywaj wszystko. Taki materiał dowodowy będzie nie zbędny gdyby trzeba było odzyskać pieniądze na drodze prawnej.... samica może wymyślić inna wersję wydarzeń niż ta prawdziwa z tymi 20 kawałkami. Tam gdzie chodzi o pieniądze nie ma sentymentów, zwłaszcza u Pań.

 

Nie chce mi się wierzyć, że kończąc związek z byłym tak poczuła się zobowiązana, że aż wzięła kredyt aby oddać mu winną kasę.

 

Albo ja jestem tępy i mało znam samice albo tam jest coś o czym Ty mogłeś nie wiedzieć. Tobie były też nie musiał powiedzieć prawdy. Jemu matematyka się zgadzała.

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robson, co ty odpierdalasz? :) Wierzyć mi się nie chce po lekturze. 

 

Twoja "dziewczyna":

 

Wspina się po drabinie życia na cudzej pracy. Nie dotrzymuje zobowiązań. Kłamie i oszukuje. Nie ma absolutnie żadnego kręgosłupa moralnego. 

 

Musisz się bać o to, aby odzyskać WŁASNE pieniądze. Już sam ten fakt przekreśla WSZYSTKO. Naraża cię na duże nieprzyjemności. 

 

Powiem ci drogi kolego, jak się robi biznes. Się robi tak, że się wszystko udaje, bez cudzych pieniędzy, bez pasożytowania. Jestem tego najlepszym przykładem, ponieważ cały interes zrobiłem z niczego, za grosze, ale jestem ogarniętym mężczyzną. Korzystałem z bezpłatnego oprogramowania, sam się uczyłem konkretnych rzeczy, nawiązywałem kontakty, realizowałem zlecenia od rana do nocy. Obniżyłem koszty życia do absolutnego minimum, zrezygnowałem z wielu przyjemności. Poświęciłem się dla konkretnego celu. Twoja kobieta niczego nie poświęca. Ta twoja dziewczyna nie ma szans na sukces w biznesie. To jest pospolity pasożyt, człowiek kompletnie nieodpowiedzialny. Chyba sam ogarniasz i rozumiesz, o czym napisałem. Jak ma się udać to się uda, bez twojej pomocy. 

 

Tak się poświęcać? W imię kurwa czego? Wielkiej miłości :D Dla mnie jesteś skrajnym białym rycerzem. Mnie ta cała historia po prostu bawi. Moim zdaniem tych swoich pieniędzy już nigdy nie zobaczysz, umowy również. Szczerze mówiąc to zasługujesz na taki wpierdol życiowy. Miałeś wiele sygnałów, że się pierdoli sytuacja, a ty dokładałeś do straconej inwestycji. I jeszcze jedno. Ty już nie masz związku. Dojebała cię totalnie, ale do totalnej degradacji jeszcze trochę brakuje. Poczekaj cierpliwie. 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, chłopaki. Ojebałem manianę muszę przyznać i jestem tego świadom. Problem w tym, że jak złapała pieniądze to zaczęło sie psuć. Postaram się odpowiedzieć po kolei.

 

1 godzinę temu, Abraham Szechter Blumsztaj napisał:

Na początku bulwesrowałeś się, że chłopaki Ci pisali o niewolnictwie. Fakt, mocne słowo, ale coś w tym jest. Człowiek który jest emocjonalnie wolny od kobiety, nie denerwuje się tym co ona mówi i robi - a Ty się denerwowałeś. O to chodziło. Co do kasy, nagraj rozmowę z nią koniecznie na dyktafon czy telefon.

 

Teraz rozumiem. Nie byłem tego świadomy i dlatego dopytywałem się, co mogło być uznane za bulwers.

Na pocieszenie mam to, że dzisiaj była zmiana o 180 stopni. W ogóle nie byłem zdenerwowany.

1 godzinę temu, Abraham Szechter Blumsztaj napisał:

 

W historii jest wiele zabawnych miejsc. 300zł miesięcznie? Jazdy nocami do klientek? A może do chłopa? Ile kosztuje pełna usługa z przyjazdem?

 

Pewnie tyle co cena manicuru- jakaś stówka :). Jednak myślę, że ona po prostu kogoś poznała i stąd ta sytuacja. Nocami wracała od klientek, bo jeździła po pracy. I musiała dojechać pociągiem za Warszawę - godzinę, półtorej.

1 godzinę temu, Abraham Szechter Blumsztaj napisał:

Dla mnie ten związek jest skończony - biznes nie wypali, poczuje się poniżona i będzie w plecy 20koła, jak biznes wypali, będziesz miał od niej niższą pozycję i zacznie Tobą pomiatać. Tak czy siak będzie źle. Ewakuuj kasę i przejdź na bezpieczną pozycję - i obserwuj co będzie się działo. Proponowałbym nagrywać rozmowy wszystkie.

 

Marku, już jest po wszystkim. Policzyłem to wszystko i nie ma szans, aby wypalił. Jestem świadom tego, że związek jest skończony. Wbrew temu co pisałem dzień wcześniej - teraz jest. I robię jak mówisz - nagrywam.

 

1 godzinę temu, Abraham Szechter Blumsztaj napisał:

Bez obrazy stary, ale dziwna sprawa - rozmawiałeś z jej exem o kasie? Pierwszy raz się z tym spotykam, ale może tak się teraz robi, nie wiem

 

Nie wkręcam, bo i po co miałbym to robić? Rozmowa była taka, że jak powiedziała mi, że zrobiła przelew - zadzwoniłem do chłopaka i po prostu zapytałem się czy oddała. Potwierdził, życzyliśmy sobie wszystkiego dobrego i tyle tej rozmowy było. On był w porządku, a ja nie chciałem brać jej strony w tej sprawie. Rozstali się, jak to się mówi za porozumieniem stron - on ma teraz żonę i dziecko.

 

59 minut temu, SennaRot napisał:

Może coś przeoczyłem, bo przyznaję nie śledzę wątku dokładnie ale skoro wzięła kredyt aby spłacić byłego (a sam przyznałeś, że nie zarabiała zbyt dobrze przez okres jak jesteście razem) to jak Ona spłaca ten kredyt? I czy dostanie kolejny aby spłacić Ciebie? Czy nie wzięła innych kredytów na biznes?

 

Teraz dużo pracuje i organizuje szkolenia, więc trochę kasy ma. Ma koleżankę w banku, która może jej sporo załatwić. Poza tym ma bogatego ojca i myślę, że weźmie od niego, żeby mi oddać.

 

59 minut temu, SennaRot napisał:

Dużo tych znaków zapytania. Dobrze chłopaki radzą - nagrywaj wszystko(...). Tam gdzie chodzi o pieniądze nie ma sentymentów, zwłaszcza u Pań.

 

Nagrywam. W pewnym momencie straciłem czujność - mam dość odpowiedzialną pracę.

 

59 minut temu, SennaRot napisał:

Nie chce mi się wierzyć, że kończąc związek z byłym tak poczuła się zobowiązana, że aż wzięła kredyt aby oddać mu winną kasę.

 

Też tego nie rozumiem ale tak było.

59 minut temu, SennaRot napisał:

Albo ja jestem tępy i mało znam samice albo tam jest coś o czym Ty mogłeś nie wiedzieć. Tobie były też nie musiał powiedzieć prawdy. Jemu matematyka się zgadzała.

 

Daj spokój, na razie wychodzi, że ja jestem tępy w tej materii... Kuźwa, najlepsze jest to, że już kiedyś dostrzegałem pasożytnicze zapędy pań. Nawet odwołałem ślub i odzyskałem wszystkie zaliczki... Pierwszy raz zdarza mi się taka sytuacja. Może dlatego, że udawała taką niemotę, którą trzeba motywować. Uśpiła moją czujność.

52 minuty temu, mac napisał:

Wspina się po drabinie życia na cudzej pracy. Nie dotrzymuje zobowiązań. Kłamie i oszukuje. Nie ma absolutnie żadnego kręgosłupa moralnego. 

 

Nic dodać nic ująć.

 

52 minuty temu, mac napisał:

 

Powiem ci drogi kolego, jak się robi biznes. Się robi tak, że się wszystko udaje, bez cudzych pieniędzy, bez pasożytowania. Jestem tego najlepszym przykładem, ponieważ cały interes zrobiłem z niczego, za grosze, ale jestem ogarniętym mężczyzną. Korzystałem z bezpłatnego oprogramowania, sam się uczyłem konkretnych rzeczy, nawiązywałem kontakty, realizowałem zlecenia od rana do nocy. Obniżyłem koszty życia do absolutnego minimum, zrezygnowałem z wielu przyjemności. Poświęciłem się dla konkretnego celu. Twoja kobieta niczego nie poświęca. Ta twoja dziewczyna nie ma szans na sukces w biznesie. To jest pospolity pasożyt, człowiek kompletnie nieodpowiedzialny. Chyba sam ogarniasz i rozumiesz, o czym napisałem. Jak ma się udać to się uda, bez twojej pomocy.

 

Znam to, tylko ja nie otwierałem biznesu - grałem na giełdzie. I jak budowałem kapitał, łącznie z poduszką finansową to potrafiłem przeżyć za 400 zł miesięcznie, a jeszcze studiowałem. Nadmieniam, że żyłem z pensji- nie małej ale jednak. Ciężkie to były czasy ale się udało. W pewnym momencie stwierdziłem, że granie za bardzo mnie wykańcza i odpuściłem. Czasem kupię akcję - ostatnio zarobiłem trochę grosza na CD Project.

 

Co do reszty to: zgadza się - okazała się być tępym konsumentem, w ogóle nie rozumiejącym życia. Rozumiem Cię doskonale i zgadzam się w pełni.

 

52 minuty temu, mac napisał:

Tak się poświęcać? W imię kurwa czego? Wielkiej miłości :D Dla mnie jesteś skrajnym białym rycerzem.

 

Jak czytam się na chłodno to sam się tak odbieram. Mogę jedynie wyciągnąć wnioski. Problem w tym, że ja tak nigdy nie miałem. Coś mi się włączyło. Potrafiłem byłej wyrzucić rzeczy z mieszkania, na zimno. Zrywałem bez wyrzutów sumienia. Nie miałem skrupułów teraz - chuj wie co się stało nie rozumiem. generalnie miałem kontrolę do pewnego momentu.

Reszty nawet nie cytuję, bo masz po prostu rację i nie mam z czym polemizować.

Na swoją obronę mogę jedynie powiedzieć, że sytuacja zaostrzyła się, jak zacisnęła więzi ze swoją wspólniczką - ostatni miesiąc mojej sytuacji. Rozwódka z dzieckiem - wiadomo jaki wpływ.

 

Rozpisałem się jak głupi chuj ale dzięki chłopaki za mocne słowa. Prawdę mówiąc, że jak jej nie ma to mi jest lepiej.

Żeby Was dobić to powiem Wam, że parę lat temu doradzałem ludziom na innym forum w dziale Miłość- miałem tam stasus "Eksperta" i tzw. bolda, otarłem się nawet o moderowanie. Ludzie mi pisali na privie z podziękowaniami za dobre rady, które się sprawdzały. A tu - proszę. Można sobie doradzać bez zaangażowania emocjonalnego.

 

 

Edytowane przez Robson
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawił się motyw bogatego ojca. Czy oby przypadkiem samica nie gustowała w samcach na wzór i podobieństwo pewnych cech ojca? Nie chodzi mi o to, że facet ma być tak bogaty jak ojciec, bardziej o to, że ma spełniać zachcianki i wyciągać z opresji jak być może ojciec to robił....

 

...nie wiem jakie relacje miała z ojcem ale to jest kluczowe do tego jak będzie postępować w stosunku do swoich partnerów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mac napisał:

Twoja "dziewczyna":

 

Wspina się po drabinie życia na cudzej pracy. Nie dotrzymuje zobowiązań. Kłamie i oszukuje. Nie ma absolutnie żadnego kręgosłupa moralnego. 

 

 

Socjopatia i makiawelizm at minimum :D

 

Cytat

 

Tak się poświęcać? W imię kurwa czego? Wielkiej miłości :D Dla mnie jesteś skrajnym białym rycerzem. Mnie ta cała historia po prostu bawi. Moim zdaniem tych swoich pieniędzy już nigdy nie zobaczysz, umowy również. Szczerze mówiąc to zasługujesz na taki wpierdol życiowy. Miałeś wiele sygnałów, że się pierdoli sytuacja, a ty dokładałeś do straconej inwestycji. I jeszcze jedno. Ty już nie masz związku. Dojebała cię totalnie, ale do totalnej degradacji jeszcze trochę brakuje. Poczekaj cierpliwie. 

 

 

Nie zapominając że z kobietami nigdy nie robi się interesów, dlatego że wszystkie posiadają cechy, które nie pozwalają im ufać. Brak jaj, żeby przyjąć odpowiedzialność, wspinanie się przy pomocy innych ludzi (wykorzystywanie), skłonności do oszukiwania. Nie ma zaufania do kobiet przez to, a już na pewno nie do wiary im na słowo.

 

25 minut temu, Robson napisał:

Kuźwa, najlepsze jest to, że już kiedyś dostrzegałem pasożytnicze zapędy pań. Nawet odwołałem ślub i odzyskałem wszystkie zaliczki... Pierwszy raz zdarza mi się taka sytuacja. Może dlatego, że udawała taką niemotę, którą trzeba motywować. Uśpiła moją czujność.
 

 

Pułapka ego tak jak u każdego początkującego, nie znającego manipulacji kobiet. Byłeś jej potrzebny do wykorzystania, a ty jak to typowy rycerz odebrałeś to jako docenienie ciebie.

 

Miałeś dokładnie taką samą sytuacje na studiach z tą co zrobiłeś jej pracę i podarłeś, tyle że podaną w innej formie. W związkach kobieta musi bardziej ego podbijać, taką zależnością,byś

czuł się jej wybawicielem, kimś kto prowadzi, opiekuje sie nią, motywuje. Ogólnie - dajesz jej wszystko, a dostajesz co? To już wiesz co robi pasożyt, biorca i oszust w postaci kobiety.

 

One potrafią się ustawić, ty musiałeś jak każdy dostać kopniaka. Najwidoczniej jeszcze za mało, ale ten może być kluczowy przez grubsze finanse.

 

Każdy z nas chyba chciał być kobietom potrzebny, ale myśleliśmy że one to doceniają, że one zakochane są, a tu chodzi tylko o to, że im więcej masz do zaoferowania, to tym więcej od ciebie sobie przywłaszczy zgrabnymi manipulacjami.

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Nie zapominając że z kobietami nigdy nie robi się interesów, dlatego że wszystkie posiadają cechy, które nie pozwalają im ufać. Brak jaj, żeby przyjąć odpowiedzialność, wspinanie się przy pomocy innych ludzi (wykorzystywanie), skłonności do oszukiwania. Nie ma zaufania do kobiet przez to, a już na pewno nie do wiary im na słowo.

 

Współpracuję wyłącznie z mężczyznami, ale to mi się ukształtowało po wielu latach różnych kontaktów. Zgadzam się zupełnie. Z kobietami w biznesie jest moim zdaniem zbyt wiele niepewności, zupełnie inne myślenie, a raczej jego brak. Kobiety wyszukują problemy, których po prostu nie ma. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SennaRot napisał:

Pojawił się motyw bogatego ojca. Czy oby przypadkiem samica nie gustowała w samcach na wzór i podobieństwo pewnych cech ojca? Nie chodzi mi o to, że facet ma być tak bogaty jak ojciec, bardziej o to, że ma spełniać zachcianki i wyciągać z opresji jak być może ojciec to robił....

 

Nie. Ojca poznała w wieku 20 lat, jak przyjechała do Warszawy z podkarpackiego - z... Powiedzmy Rzeszowa. Ojciec jest wycofany i zdystansowany do wszystkiego, ja generalnie też taki jestem. Do tej pory.

Ojciec nie spełniał jej zachcianek - kupił tylko jej mieszkanie w zamian za rezygnację ze spadku. Ale jak z nim rozmawiałem to mówił, że córki w potrzebie nie zostawi, jednak nie pomagał, a ona nigdy go o nic nie prosiła - tak przynajmniej oboje niezależnie od siebie się twierdzili.

 

1 godzinę temu, SennaRot napisał:

...nie wiem jakie relacje miała z ojcem ale to jest kluczowe do tego jak będzie postępować w stosunku do swoich partnerów.

 

Stosunki są chłodne ale nie pozbawione uczucia. Brzmi, jak paradoks ale to ma sens- ojciec ją kocha i ona o tym wie, mogą na sobie liczyć ale nie rozmawiają tak szczerze, jak rodzice. Są oboje wycofani. Do tego co mówisz pasuje jest rozpieszczony braciak przyrodni.

Facet ma w chuj hajsu, a jej nie starczało do pierwszego. Ja myślę, że ona chce sobie coś za wszelką cenę udowodnić i jemu.

 

55 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Pułapka ego tak jak u każdego początkującego, nie znającego manipulacji kobiet. Byłeś jej potrzebny do wykorzystania, a ty jak to typowy rycerz odebrałeś to jako docenienie ciebie.

 

Trochę nie zgodzę: Znałem. Pisałem o m.in o tym na innym forum. Zawsze trafnie. Uśpiła moją czujność po prostu swoim "niemectwem kontorlowanym"

W pewnym momencie zaczęła obrastać w piórka, jakby się ode mnie uczyła pewnych zachowań. Jeśli wierzysz w takie rzeczy to energie mogły się wyrównać, a ja tego nie przewidziałem. Ona ma słabą osobowość podatną na manipulacje i wpływy. Nawet dzisiaj, leciała sloganem w rozmowie, który wypunktowałem, jakbym rozmawiał z dzieckiem.

 

55 minut temu, M.Dabrowski napisał:

 

Miałeś dokładnie taką samą sytuacje na studiach z tą co zrobiłeś jej pracę i podarłeś, tyle że podaną w innej formie. W związkach kobieta musi bardziej ego podbijać, taką zależnością,byś

czuł się jej wybawicielem, kimś kto prowadzi, opiekuje się nią, motywuje. Ogólnie - dajesz jej wszystko, a dostajesz co? To już wiesz co robi pasożyt, biorca i oszust w postaci kobiety.

 

Nie wiem, czy w świetle mojej historii ktoś mi tu uwierzy ale ja znałem ten mechanizm... Ta ze studiów mi robiła prezentację. I było coś za coś. Mnie wkurwił jej tekst o mnie. Nawet przestrzegałem o tym innych ludzi. Zmyliło mnie jej zachowanie. Straciłem czujność w pewnym monencie, zwłaszcza, że często bywała w salonie, a ja w pracy.

55 minut temu, M.Dabrowski napisał:

 

One potrafią się ustawić, ty musiałeś jak każdy dostać kopniaka. Najwidoczniej jeszcze za mało, ale ten może być kluczowy przez grubsze finanse.

 

To jest mój pierwszy kopniak, jak mam być szczery. Pierwszy ale na bogato... :) A naprawdę tego materiału przerobiłem od skurwysyna. WNIOSEK: Nigdy nie opuszczać gardy i nie tracić czujności, jeśli czuję, że tracę to wyjazd na kilka dni w góry.

55 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Każdy z nas chyba chciał być kobietom potrzebny, ale myśleliśmy że one to doceniają, że one zakochane są, a tu chodzi tylko o to, że im więcej masz do zaoferowania, to tym więcej od ciebie sobie przywłaszczy zgrabnymi manipulacjami.

 

Dobra konkluzja.

Jak ja jej pożyczałem tą kase to myślałem, że po prostu robię coś dobrego, nie napompowało mi to ego pt: "jaki żem dobry" Po prostu czułem, że tak trzeba. WNIOSEK: Pomagać trzeba umieć.

Edytowane przez Robson
"nie" zmieniono na "mnie"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Jutro idę się spotkać z kumpelą w Wawce, później z byłą-obecną spisać umowę. Mam nagraną rozmowę, jak deklaruje, że odda mi pieniądze w kwocie odpowiedniej - wyciągnąlem z niej kwotę, żeby powiedziała ile i że odda. W zasadzie jak mnie zobaczy z inną może się mścić i np nie podpisać umowy. Chuj wie tak naprawdę. Muszę to grzecznie i delikatnie rozegrać, nie dając sobie wejść na głowę.

2) Dzisiaj też umówiliśmy się na piątek, żeby zabrała resztę swoich rzeczy. Ma przyjechać z ojcem. W świetle dzisiejszych wydarzeń wątpię w to ale... mogła bać się przyjechać dziś, bo byli rodzice.

3) Jeśli nie podpiszę. Mam na nią kilka haków, które mogę wykorzystać - prowadzi szkolenia w salonie i obrabia klientki bez kasy fiskalnej i odbioru sanepidu, nie odprowadza podatków - taki to bizneswoman z niej.

4) Jeśli podpisze to częściowo jestem w domu, oczywiście umowa z uwzględnieniem odsetek za każdy dzień/tydzień zwłoki.

5) Przekroczy termin - idę do kumpla z PG, składać zawiadomienie o przestępstwie skarbowym i do sc na postępowanie komornicze. Na razie nie ma na kasę fiskalną. Ale myślę pozytywnie, żeby nie programować podświadomości negatywem.

6) Jeśli odda to wracam do mieszkania, które wynajmuje. Mam dużą szansę na awans i będzie mnie jeszcze bardziej stać na kredyt, którego nie odczuję praktycznie w ogóle. Teraz w sumie też mnie stać ale będę mógł więcej odłożyć, jeśli zostanę u rodziców na jakiś czas. Urządzę sobie mieszkanie, jak zawsze chciałem.

7) Nigdy więcej nie postąpię, tak jak postąpiłem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedni są potrzebni do pocieszania, a później ich olania, drudzy do ułożenia życia, trzeci do pomocy w biznesie, jeszcze inni do seksu, jeszcze inni posłużą jako dowartościowanie, inni do stworzenia konsekcji, inni do zrobienia dziecka, inni do obłowienia z majątku, inni do sprawdzenia jak manipulacje działają. Rozumiesz, każdy ma swoje przydzielone zadania i to kobiety zarządzają nami ;)

Ty sobie radzisz w biznesie, a ona z tobą bo wpadasz w pułapkę "ja jej udowodnię, jestem najlepszy, po to rywalizuję i to mnie nakręca".

Z nią nie rywalizujesz, ale chcesz jej pokazać że dasz rade ją pokierować, poprawić jej jakość życia, humor. Co dostajesz w zamian? Czasem pochwałę, czasem buziaka, czasem seks, czasem związek. W zależności ile dasz, tyle dostaniesz. Jak juz kobieta nie ma co od ciebie wziąć bo dałeś wszystko to następuje wycofanie jej datków czyli pochwał i seksu. To co sie dzieje w dłuższym niż kilka lat związku ;)

 

Akurat wpadłeś na taki przydział, ale jak jesteś świadomy to wiesz co możesz dać kobiecie. Jedna zmiana to musisz umieć się wycenić.

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Panowie ciąg dalszy mojej spowiedzi. Napisałbym wcześniej ale forum wysiadło: w pierwszej chwili, myślałem że dostałem perm bana  B)

 

Wczoraj się spotkaliśmy i... odzyskałem połowę kasy: 10k pln. Pożyczył jej ojciec. Zobowiązała się do spłaty do końca lipca, aby spłacić drugą połowę - umowa jest oczywiście, a kasa poszła na konto. Od razu przelałem na inne. Czyli jest nieźle.

 

Jutro ma z ojcem przyjechać po resztę rzeczy.

Zastanawiam się czy nie pogadać z jej ojcem i nie opowiedzieć mu, że jego córka podąża po równi pochyłej ku bankructwu. Jeszcze nie wiem. Kumpel mówił, że można pogadać, ja z kolei biorę to pod uwagę. Jeśli będzie chciał słuchać.. Nie bardzo wiem, czy jest w ogóle sens. W każdym razie jutro są też moi rodzice, będzie jej ojciec, ona i zajebista ale skromna osoba :)

 

Pogadaliśmy chwilę wczoraj, ja oczywiście nie zdradzałem emocji (raz mi się tylko zdarzyło, o czym napisałem na gorąco - głupio wyszło, przyznaję), bo nigdy też za mocno tego nie robiłem.

Opowiadała mi, że nie ma za co żyć, że nie wystarcza jej pieniędzy. WNIOSEK: Jej ojciec nic nie wie w jakiej jest sytuacji.

Salon ma już 4 opóźnienie, miała iść dzisiaj na badania do lekarza, bo mówiła że jak się kładzie spać to jej się kręci w głowie i nie może leżeć z zamkniętymi oczami zbyt długo, bo ją muli. Zanim przyszła to razem z majstrem, który ten salon wykańcza malowała ściany...

Raczej nie oszukiwała, bo wiem jak reaguje i jak wygląda, gdy się przepracowuje. Wystarczy powiedzieć, że była totalnie zaniedbana i zmęczona jak śmierć po obiedzie.

 

Rozryczała się jak się odchodziłem w swoją stronę, a jeszcze widziała mnie z koleżanką, bo przyszła 10 minut przed czasem. Zaskoczenie totalne z jej strony. Może to i dobrze... A może nie.

 

Generalnie jak będziemy wszyscy w komplecie to mogę się spodziewać prób mediacji ze strony rodziców, zwłaszcza, że musi jeszcze te rzeczy popakować i załadować do samochodu, bo ja tego przecież robił nie będę. Więc "starsi" będą mogli pogadać. Zobaczymy, jak będzie.

 

 

7 godzin temu, M.Dabrowski napisał:

Jedni są potrzebni do pocieszania, a później ich olania, drudzy do ułożenia życia, trzeci do pomocy w biznesie, jeszcze inni do seksu, jeszcze inni posłużą jako dowartościowanie, inni do stworzenia konsekcji, inni do zrobienia dziecka, inni do obłowienia z majątku, inni do sprawdzenia jak manipulacje działają. Rozumiesz, każdy ma swoje przydzielone zadania i to kobiety zarządzają nami ;)

 

Rzeczywiście jest tak, jak mówisz. Najlepsze jest to, że sam ostrzegałem dawnych kumpli, w jakim charakterze ich "partnerki" z nimi są. NIe pomyliłem się ani razu - takie moje osobiste zwycięstwo.

 

7 godzin temu, M.Dabrowski napisał:

Ty sobie radzisz w biznesie, a ona z tobą bo wpadasz w pułapkę "ja jej udowodnię, jestem najlepszy, po to rywalizuję i to mnie nakręca".

 

Powiem tak: Nie jestem ambitny, bo mnie to wykańczało psychicznie. lepiej jest wyznaczyc cel, powierzyć go boskiej mocy i na spokojnie realizować.

W pewnym momencie, gdy jej coś podpowiadałem było nieźle. W pewnym momencie odsunąłem pomoc, gdy zobaczyłem, że się oddala ode mnie w sprawie salonu. Jak o tym myślę na zimno to właśnie wtedy zaczęło się jej psuć i zaczęło się wydziwianie.

7 godzin temu, M.Dabrowski napisał:

Z nią nie rywalizujesz, ale chcesz jej pokazać że dasz rade ją pokierować, poprawić jej jakość życia, humor. Co dostajesz w zamian? Czasem pochwałę, czasem buziaka, czasem seks, czasem związek. W zależności ile dasz, tyle dostaniesz. Jak juz kobieta nie ma co od ciebie wziąć bo dałeś wszystko to następuje wycofanie jej datków czyli pochwał i seksu. To co sie dzieje w dłuższym niż kilka lat związku

 

Tru, tru, dlatego ja zawsze, jak byliśmy na imprezie, błem w stosunku do moich koleżanek, taki jak do niej. W ramach norm społecznych, oczywiście, żebyć nie myślał, że lizałem się przy niej z koleżankami, hahahaha..

Ale generalnie nigdy nie staiałem sobie jakich celów, żeby coś takiego dla niej robić: Była zasada ustalona na początku: Zasada wzajemności, ile Ty dla mnie, ja dla Ciebie. Ty się oddalasz to ja też.

Ale, jak pisałem w pewnym momencie straciłem kontrolę. A ją zaczęły sterować koleżanki- nadmianiam: każda bez faceta i zapierdalają za 1300 zł w kosmetyce. Typ, jak to określaliśmy na innym forum: "Klaudia Fryzjerka".

7 godzin temu, M.Dabrowski napisał:

Akurat wpadłeś na taki przydział, ale jak jesteś świadomy to wiesz co możesz dać kobiecie. Jedna zmiana to musisz umieć się wycenić.

 

Dodałbym do tego, że nie można stracić czujności.

Czujność przede wszystkim, a granice na etapie poznawania się.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Typ, jak to określaliśmy na innym forum: "Klaudia Fryzjerka".

 

Czyżby na literę ,,I''?

 

Cytat

Rozryczała się jak się odchodziłem w swoją stronę

 

Standard. ;) 

 

Od takich relacji jedyne co trzeba, to się odcinać i uciekać jak najdalej. Szkoda życia na bycie czyimś narzędziem i bankomatem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Robson napisał:

Wczoraj się spotkaliśmy i... odzyskałem połowę kasy: 10k pln. Pożyczył jej ojciec. Zobowiązała się do spłaty do końca lipca, aby spłacić drugą połowę - umowa jest oczywiście, a kasa poszła na konto. Od razu przelałem na inne. Czyli jest nieźle.

 

Gdyby nie bogaty ojciec to byś gówno odzyskał. Zapamiętaj, że nie oddała ci ze swoich pieniędzy. Nie współczuj jej, nie miej litości. Masz prawdopodobnie fart stulecia :D 

 

No i widzisz? Z jednego na drugiego mężczyznę przeskakuje pasożytek :) Zero litości :angry:

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tym co napisał @mac. Zauważ, że ona nie oddała Ci pieniędzy, tylko jej ojciec. A to, że była zaniedbana i że niby płakała może być elementem jej gry i próba zmienienia Twojej decyzji. Nie wnikaj, nie analizuj, zrób to co postanowiłeś zrobić. W tym momencie nie powinno Cię interesować to jak ona sobie radzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jej pożyczałem to brałem pod uwagę jej ojca, że prawdopodobnie dobry człowiek, poniesie straty z powodu córki. Ale cóż, nie mój problem.

 

40 minut temu, Vercetti napisał:

Czyżby na literę ,,I''?

 

Idiotka? Imbecylka? :D

 

 

Powiem Wam, Chłopy, że przed chwilą dzwoniła i opowiadała mi co się dzieje w salonie. Posłuchałem. Zaczęły się sojusze, między nimi. Dwie spiskują przed trzecią. Jak u Orwela w roku 1984, mam na myśli te zmienne sojusze supermocarstw, tylko tam nie ma ani super, ani mocarstw.

 

38 minut temu, mac napisał:

No i widzisz? Z jednego na drugiego mężczyznę przeskakuje pasożytek

 

To jest.. po prostu... aż w chuju strzyka...

 

 

Cholera wie tak naprawdę. Bo i co miała by próbować zmienić? Decyzja zapadła, kasa wpłynie, ona poleci po równi pochyłej do upadku biznesu i tak to się zakończy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzwoniła w sprawie rzeczy, a nie żeby się wygadać.

Szczerze? Bardzo mnie to ciekawi, sam zapytałem, bo chciałem uzyskać informację, a za porady się płaci, ja ich jej za dużo nigdy nie udzielałem.

Inna sprawa, że jak się zaczęła rozkręcać to skończyłem rozmowę - uzyskałem co chciałem. Pogląd na to co się w tym salonie dzieje. Wcześniej pracowała w firmie, gdzie właścicielkami były trzy babki - było wszysko si. Nie było między nimi konfliktów - firma już jest na rynku ładnych parę lat. Tutaj, jeszcze nic nie ma, a już są jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.