Skocz do zawartości

Decyzja o małżeństwie z perspektywy mężczyzny - pytanie do doświadczonych


Rekomendowane odpowiedzi

15 minut temu, Robson napisał:

Wiem z doświadczenia, że baby nasze testy widzą... Jesteśmy zbyt siermiężni do tego. na razie wiem, że jedyne co może Nas ocalić to stabilność emocjonalna.

 

 

Być stabilnym mając przy sobie cały czas niestabilną kobietę? Nie wiem czy długo można nie przejąć jej nawyków. Ratunkiem jest tylko męskie towarzystwo do którego ucieknie się od prania mózgu przez kobietę.

 

W temacie co moge powiedzieć to tylko opowiedzieć to co słyszałem, bo ja nigdy ślubu nie wezmę, nigdy nie będe mieszkał u kobiety, nigdy nie dam się zdominować i oddac kontroli - i dla mojego i jej szczęścia, choć tego nie zrozumie.

 

Powody brania ślubu zasłyszane bezpośrednio to były

 

1. Wpadka, dziecko w drodze i słabo wyczuwalny szantaż, nacisk rodziny, jej, bo powinieneś bo mężczyzna, bo honor, bo ambicje, bo dojrzałość, nie bądź chłopiec

2. Wtłoczone zasady przez innych ludzi, że śluby brać trzeba, że to gwarantuje szczęście i nielimitowany dostęp do seksu. Brak wiedzy

3. Mało opcji na inne kobiety i stopniowe wymuszanie decyzji przez kobietę, która odsuwała się gdy nie były spełniane jej zachcianki, a mężczyzna cierpiał w tym stanie i zgadzał się na wszystko

4. Wszyscy ci którym wydawała się że to ich własna decyzja, bo nie rozumieli jak zostali zmanipulowani. Niektórzy żałowali już po kilku dniach małżeństwa, coś jak kac moralny, inni po miesiącu miodowym

5. Wszyscy ci którym obiecano seks po ślubie

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, M.Dabrowski napisał:

Być stabilnym mając przy sobie cały czas niestabilną kobietę? Nie wiem czy długo można nie przejąć jej nawyków. Ratunkiem jest tylko męskie towarzystwo do którego ucieknie się od prania mózgu przez kobietę.

 

Właśnie o to chodzi, dlatego faceci często uciekają do barów na piwko i meczyk.

 

1 godzinę temu, M.Dabrowski napisał:

5. Wszyscy ci którym obiecano seks po ślubie

 

Niektóre laski, jeszcze myślą, że własna dupa to coś co skłoni faceta do małżeństwa lub "chodzenia" nawet. W XIX w.. ja pierdolę.. ale są takie. I przykre jest, że faceci też są tacy, którzy się na to łapią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Robson napisał:

Niektóre laski, jeszcze myślą, że własna dupa to coś co skłoni faceta do małżeństwa lub "chodzenia" nawet. W XIX w.. ja pierdolę.. ale są takie. I przykre jest, że faceci też są tacy, którzy się na to łapią.

 

Niektóre? Wystarczy zobaczyć które kobiety ćwiczą charakter, a które tylko sztukę ładnego wyglądania i mówienia co inni chcą usłyszeć.

Te ładne czy te brzydkie ćwiczą charakter? Z większym prawdopodobieństwem wredną kurwą będzie ładna, czy brzydka?

 

Wygląd i seks, tym wiedzą i widzą, że uzyskują władze, pochlebstwa, korzyści.

 

Jak pytam co innego mają do zaoferowania mężczyźnie to jest cisza i próba pokazania mi "a co ty nie wiesz"?. I wymieniają jakieś głupoty, a nie konkretne działania.

 

Do tego śmieszy mnie jak mówią, że oferują wierność :DTo obowiązek, a nie jakiś plus. I choć wierne nie są (żadna która wymieniała że jest wierna mi nie była wierna) to nadal uważają

to za swój atut.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, M.Dabrowski napisał:

Z większym prawdopodobieństwem wredną kurwą będzie ładna, czy brzydka?

 

Zawsze będzie ta gruba :D

 

1 minutę temu, M.Dabrowski napisał:

Wygląd i seks, tym wiedzą i widzą, że uzyskują władze, pochlebstwa, korzyści.

 

Zawsze tak było. Taka ich natura, nikt tego nie zmieni.

 

2 minuty temu, M.Dabrowski napisał:

I wymieniają jakieś głupoty, a nie konkretne działania.

 

No tak, tylko jak jednostka emocjonalna może powiedzieć o działaniu logicznym? To się wyklucza. Zapytać może warto: Co potrafisz? W czym jesteś dobra? Niech się wypowie to ze słowotoku wyłapie się co trzeba.

Jak pytam o konkret to zawsze jest zwiecha i twarz nieskalana myślą.

Dyplomacja. To przychodzi mi do głowy, jak ktoś pyta jak rozmawiać z kobietą. Najlepiej podsuwać jej rozwiązania w ten sposób, żeby myślała, że sama na nie wpadła.

 

 

6 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Do tego śmieszy mnie jak mówią, że oferują wierność :DTo obowiązek, a nie jakiś plus. I choć wierne nie są (żadna która wymieniała że jest wierna mi nie była wierna) to nadal uważają

to za swój atut.

 

Oferując wierność, chcą zaoferować siebie. Różnie z tym bywa. Problem z seksualnością kobiet jest taki, że nawet jak ma obcego bolca w dupie to psychicznie może być Ci faktycznie wierna.

To jest kuriozum dla nas ale częsty przypadek. Ona nie wie co się stało, emocje biorą górę i: "teraz się odwróć i wypnij tyłek - będziesz rżnięta".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Robson napisał:

 

Zawsze będzie ta gruba :D

 

To dwie skrajności. Niedoruchane (bardzo brzydkie), albo zbyt wywyższone - piękne.

 

Cytat

No tak, tylko jak jednostka emocjonalna może powiedzieć o działaniu logicznym? To się wyklucza. Zapytać może warto: Co potrafisz? W czym jesteś dobra? Niech się wypowie to ze słowotoku wyłapie się co trzeba.

 

Sama siebie nie rozumie, zakłamuje rzeczywistość, ma zbyt dobre mniemanie o sobie i mam wyłapywać jeszcze w tym słowotoku co jest prawdą.

Nie oczekuje niczego już.

 

Cytat

Dyplomacja. To przychodzi mi do głowy, jak ktoś pyta jak rozmawiać z kobietą. Najlepiej podsuwać jej rozwiązania w ten sposób, żeby myślała, że sama na nie wpadła.

 

Dokładnie to one robią nam. Chcą byśmy myśleli tak jak one, chcieli to co one i sądzili że to nasza decyzja. Tak jak ze ślubem.

 

Cytat

Oferując wierność, chcą zaoferować siebie. Różnie z tym bywa.

 

Chcą pokazać że są lepsze niż mężczyzna, który jak sądzą nie potrafi dochować wierności i wszystko jest jego winą (jej zdrada też). Jak oferuje siebie, to tylko na dany okres czasu, na zmiennych warunkach, więc jej słowa o takiej np wierności nie mają żadnego znaczenia. To jest coś na zasadzie jestem wierna, dopóki mam korzyści. Jestem wierna, dopóki mi sie nie znudzisz. Jestem wierna dopóki srelefanfazale... słowotok. Warunki.

 

Cytat

 

Problem z seksualnością kobiet jest taki, że nawet jak ma obcego bolca w dupie to psychicznie może być Ci faktycznie wierna.

To jest kuriozum dla nas ale częsty przypadek. Ona nie wie co się stało, emocje biorą górę i: "teraz się odwróć i wypnij tyłek - będziesz rżnięta".

 

Nie zgadzam się. Kobieta jak ma obcego bolca w dupie, to jest myślami przy nim i jest zaangażowania "uczuciowo" do posiadacza tego bolca.

Kobieta we wszystko co robi wkłada uczucia, a kochać nie może jednocześnie dwóch. Kocha tego który więcej wzbudza uczuć - czyli tego z którym woli się ruchać.

 

Tobie jest wierna tylko wtedy gdy w życiu oferujesz jej korzyści np związek, stabilizacje, bezpieczenstwo, konseksje, a ten jej ruchacz oferuje tylko good time i "uczucia".

 

Dlatego kobieta nie jest wierna tobie, tylko twoim zasobom i korzyściom które czerpie ;)

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, M.Dabrowski napisał:

Nie zgadzam się. Kobieta jak ma obcego bolca w dupie, to jest myślami przy nim i jest zaangażowania "uczuciowo" do posiadacza tego bolca.

Tobie tylko wtedy gdy w życiu oferujesz jej korzyści np związek, stabilizacje, bezpieczenstwo, konseksje, a ten jej ruchacz oferuje tylko good time i "uczucia".

 

Dlatego kobieta nie jest wierna tobie, tylko twoim zasobom i korzyściom które czerpie ;)


Dokładnie tak jak piszesz. Kobieta jest zazdrosna o "uczucia" faceta. Jest to uwarunkowane biologicznie: te "uczucia" to chęć łożenia na nią i ewentualne dzieci. Przykład? Bogatym mężczyznom kobiety częściej wybaczają zdrady - jak bogaty to będzie stać go na alimenty (oby tylko żony nie zostawił!).
Natomiast samcy są zazdrośni o "dupę". To również jest uwarunkowane biologicznie: niedopilnowanie panny może skutkować łożeniem przez pół życia na nieswojego bachora. Przykład? Mężczyźni o wiele większą uwagę przykładają do liczby byłych facetów partnerki. Czemu? Jak miała "bogatą" przeszłość to może małżonkowi przyprawić rogi co skutkuje łożeniem na dziecko sąsiada.
Na biologię nic nie poradzisz...
Każdy z nas bez wyjątku jest egoistą i chce przede wszystkim przeżyć i przekazać swoje geny.
Gorzkie, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, M.Dabrowski napisał:

To dwie skrajności. Niedoruchane (bardzo brzydkie), albo zbyt wywyższone - piękne.

Niedoruchane to desperatki, a te zbyt wywyższone... W sumie nie spotkałem takich, są wyniosłe, znają swoją wartość (100 zł za godzinę, hehehe) ale żeby zaraz wredne? Niekoniecznie rożnie z tym bywa. nie ma reguły. Podejrzewam, że jakby mnie od małego komplementowali i mówili o samej urodzie to też bym inwestował w to, w czy czuję się pewnie i miał wszystko inne w dupie. Np w klubie gejowskim, jako pasyw.

Wiesz, rozumiesz ;)

 

58 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Sama siebie nie rozumie, zakłamuje rzeczywistość, ma zbyt dobre mniemanie o sobie i mam wyłapywać jeszcze w tym słowotoku co jest prawdą.

Nie oczekuje niczego już.

 

No relatywizm to ich druga natura. Nic nie zrobimy. Im więcej emocji w wypowiedziach, tym bardziej relatywizuje, bo mocniej pracuję prawa półkola. Tak mi się wydaje.

Ja też nie spodziewam się po nich zbyt wiele.

58 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Dokładnie to one robią nam. Chcą byśmy myśleli tak jak one, chcieli to co one i sądzili że to nasza decyzja. Tak jak ze ślubem.

 

Właśnie dlatego od "wroga" trzeba się uczyć i postępować w ten sam sposób. Dokładnie tak jak ona, bo inaczej, franca wyczuje.

58 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Chcą pokazać że są lepsze niż mężczyzna, który jak sądzą nie potrafi dochować wierności i wszystko jest jego winą (jej zdrada też). Jak oferuje siebie, to tylko na dany okres czasu, na zmiennych warunkach, więc jej słowa o takiej np wierności nie mają żadnego znaczenia. To jest coś na zasadzie jestem wierna, dopóki mam korzyści. Jestem wierna, dopóki mi sie nie znudzisz. Jestem wierna dopóki srelefanfazale... słowotok. Warunki.

 

Dlatego trzeba ją traktować jak dodatek do życia.

58 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Nie zgadzam się. Kobieta jak ma obcego bolca w dupie, to jest myślami przy nim i jest zaangażowania "uczuciowo" do posiadacza tego bolca.

Kobieta we wszystko co robi wkłada uczucia, a kochać nie może jednocześnie dwóch. Kocha tego który więcej wzbudza uczuć - czyli tego z którym woli się ruchać.

 

Może i tak... Tylko one mają poziomy emocji. Tam jedna emocja powoduje następną, ta kolejną itd.

Jak te emocje wygasają to wraca świadomość adekwatna do stanu emocjonalnego dla danej emocji. Mówiąc ogólnie nakręcają się.

Seks i miłość dla babki to dwie różne książki. Może kochać męża, a dać dupy za awans. Później płakać z tego powodu.

Że nie może kochać jednocześnie dwóch to się zgodzę mi chodziło o podejście z drugiej strony.

 

39 minut temu, Salsero napisał:

Gorzkie, prawda?

 

Prawdziwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, mac napisał:

@RedBull1973 normalnie prawo przyciągania :D Co byś teraz doradził? Małżeństwo na tak, na nie? 

 

 

 

Teraz bym doradził oczywiście , że na NIE ...!

Ale każdy musi sam się na tym sparzyć, żeby się osobiście przekonać...

 

Jak ma się wiedzę z forum i silny charakter, to w sumie można się w to pakować, ale na własną odpowiedzialność! :lol:

 

No i oczywiście od razu intercyza, oraz oddzielne konta - to podstawa! Bez tego każdej babie odpierdoli....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Salsero napisał:

Każdy z nas bez wyjątku jest egoistą i chce przede wszystkim przeżyć i przekazać swoje geny.
Gorzkie, prawda? :D 

Nie rozumiem, co jest złego w byciu egoistą. Ty masz interes. Ja mam interes. Możemy mieć wspólny interes, np. po przedyskutowaniu kilku spraw i nakurwić 100 razy więcej niż samodzielnie. Egoizm nie wyklucza zajebistej współpracy, współzależności. Zdrowy egoizm to świetna rzecz. Problem w tym, że ludzie robią interesy tylko w swojej głowie, a później żałują, że tyle komuś poświęcili i gówno dostali. 

 

Chcesz przeżyć, ale i tak umrzesz. Takie pierdolenie :D 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszym razem ...bo to juz pora,cos zaiskrzylo, sam mieszkalem juz jakis czas i tak poszlo... totalne ogłupienie i porazka /cora 19l/

Drugim bylo ok,mieszkalismy jakis czas razem,ogolnie dobra dziewczyna byla, choc typowe babskie jazdy byly, blad zrobilem ja po urodzeniu syna....ech szkoda gadac

 

Małzenstwo to jak elektrownia atomowa, musisz cały czas pilnowac zeby reaktor sie nie przegrzal, jak nie dopilnujesz wypierdoli i rozjebie wszystko

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, mac napisał:

Nie rozumiem, co jest złego w byciu egoistą. Ty masz interes. Ja mam interes. Możemy mieć wspólny interes, np. po przedyskutowaniu kilku spraw i nakurwić 100 razy więcej niż samodzielnie. Egoizm nie wyklucza zajebistej współpracy, współzależności. Zdrowy egoizm to świetna rzecz. Problem w tym, że ludzie robią interesy tylko w swojej głowie, a później żałują, że tyle komuś poświęcili i gówno dostali. 

 

Chcesz przeżyć, ale i tak umrzesz. Takie pierdolenie :D 

 

Mądrze, bardzo mądrze :D W książce, którą obecnie czytam, autor nazwał to podejście "win-win", ale trochę je wyidealizował moim zdaniem, bo nie zawsze tak się da. Taki mały offtopik: masz jakiś własny biznes? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, kryss napisał:

Małzenstwo to jak elektrownia atomowa, musisz cały czas pilnowac zeby reaktor sie nie przegrzal, jak nie dopilnujesz wypierdoli i rozjebie wszystko

Ten tekst zapamiętam :D Dzięki. 

 

@krysswszystko rozumiem. Coś zaiskrzyło - też to miałem wielokrotnie, ale co ciebie doprowadziło z decyzji "zaiskrzyło" do "bycia mężem". Jaki tutaj proces nastąpił, jak wtedy myślałeś, co cię skłoniło? Wiem, że ciągnę za język. To po prostu dla mnie niewytłumaczalne obecnie zjawisko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Salsero napisał:


Dokładnie tak jak piszesz. Kobieta jest zazdrosna o "uczucia" faceta. Jest to uwarunkowane biologicznie: te "uczucia" to chęć łożenia na nią i ewentualne dzieci. Przykład? Bogatym mężczyznom kobiety częściej wybaczają zdrady - jak bogaty to będzie stać go na alimenty (oby tylko żony nie zostawił!).
Natomiast samcy są zazdrośni o "dupę". To również jest uwarunkowane biologicznie: niedopilnowanie panny może skutkować łożeniem przez pół życia na nieswojego bachora. Przykład? Mężczyźni o wiele większą uwagę przykładają do liczby byłych facetów partnerki. Czemu? Jak miała "bogatą" przeszłość to może małżonkowi przyprawić rogi co skutkuje łożeniem na dziecko sąsiada.
Na biologię nic nie poradzisz...
Każdy z nas bez wyjątku jest egoistą i chce przede wszystkim przeżyć i przekazać swoje geny.
Gorzkie, prawda?

 

Bo my dla kobiet jesteśmy tylko opcją, jedną z wielu. Im więcej posiadasz, tym ładniejsze i bardziej posłuszne kobiety przyciągasz.

Gorzkie to jest tylko dla mało atrakcyjnych genami.

 

U kobiet to działa inaczej. Im ładniejsza jesteś, tym więcej korzyści dostaniesz, bo zdobędziesz bardziej wartościowego mężczyzne.

To też łatwo pokazuje, że od kobiet nie wymaga się za wiele i niewiele dają, bo wszystko kręci się wokół posłuszna i ładna.

 

To też gorzkie dla brzydkich kobiet.

 

 

36 minut temu, Robson napisał:

Niedoruchane to desperatki, a te zbyt wywyższone... W sumie nie spotkałem takich, są wyniosłe, znają swoją wartość (100 zł za godzinę, hehehe) ale żeby zaraz wredne? Niekoniecznie rożnie z tym bywa. nie ma reguły. Podejrzewam, że jakby mnie od małego komplementowali i mówili o samej urodzie to też bym inwestował w to, w czy czuję się pewnie i miał wszystko inne w dupie. Np w klubie gejowskim, jako pasyw.

Wiesz, rozumiesz ;)

 

Niedoruchane to feministki (każda feministka jest brzydka lub psychiczna) ktore krzyczą że jesteśmy źli i odbieramy im prawa, czy uznajemy za głupie i każda krzywda jest spowodowana naszym ich uciemiezeniem.

Wywyższonych nie spotykasz? Moze nie zauważasz, bo uwazasz ze to u nich naturalnie byc skupiona na sobie, próżną, forsującą swoje racje, sposoby myslenia, zachowania. Musisz to odbijac, co przy niskiej atrakcyjnosci spotyka się z oporem.

 

Cytat

Może i tak... Tylko one mają poziomy emocji. Tam jedna emocja powoduje następną, ta kolejną itd.

Jak te emocje wygasają to wraca świadomość adekwatna do stanu emocjonalnego dla danej emocji. Mówiąc ogólnie nakręcają się.

 

Czy ja wiem czy mają poziomy emocji? Nie widze tego. Albo kobieta jest na maksa zadurzona, albo nie. Albo bawią jej twoje żarty, albo udaje. Albo szanuje, albo nie.

Albo chce spedzac czas, albo nie. Nic po srodku :D

 

Cytat

Seks i miłość dla babki to dwie różne książki. Może kochać męża, a dać dupy za awans. Później płakać z tego powodu.

 

Słyszałem inaczej, że to kobiety traktuja seks tylko z milosci. Moze tez siebie okłamują w tym względzie, tak zeby wyjsc na lepsze niz my,

bo my to przeciez płytcy. Nie znam tez kobiet, ktore wchodza w zwiazki nie dajac tego tyłka, wiec jednak jak juz milosc to wchodzi w gre seks.

W innym wypadku jest platoniczny przyjaciel i slyszy kocham jak brata czy cos takiego.

 

Cytat

Że nie może kochać jednocześnie dwóch to się zgodzę mi chodziło o podejście z drugiej strony.

 

Jeśli nie moze kochać dwóch, to jest wierna tylko sobie i swoim emocjom.

Do jednego ma emocje silne jesli chodzi o seks, do drugiego ma emocje związane z poczuciem bezpieczenstwa, związkiem. Choc nie wiem czy one

odbierają to emocjami. Zwykłe wyrachowanie.

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, bumblebee napisał:

 

Mądrze, bardzo mądrze :D W książce, którą obecnie czytam, autor nazwał to podejście "win-win", ale trochę je wyidealizował moim zdaniem, bo nie zawsze tak się da. Taki mały offtopik: masz jakiś własny biznes? 

 

Mam biznes i moja praca w dużym stopniu odpowiada za pracę innych (duże stopniowanie, ode mnie się zaczyna proces tworzenia nowej wartości). Wywiązuję się ze swoich obowiązków to i inni mają dobrze. Jasne, że nie zawsze się da, ale się da :D Forum to chyba jeden z najlepszych przykładów. Bardzo dużo pozytywnej energii praktycznie dla każdego. Im więcej zaangażowania wkładasz, tym więcej energii pozytywnej wyjmujesz. Ty doradzasz, inni ci doradzają. Przy okazji powstaje niesamowicie wiele nowych motywów, ciekawostek, historyjek, żarcików, itp. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, mac napisał:

Ten tekst zapamiętam :D Dzięki. 

 

@krysswszystko rozumiem. Coś zaiskrzyło - też to miałem wielokrotnie, ale co ciebie doprowadziło z decyzji "zaiskrzyło" do "bycia mężem". Jaki tutaj proces nastąpił, jak wtedy myślałeś, co cię skłoniło? Wiem, że ciągnę za język. To po prostu dla mnie niewytłumaczalne obecnie zjawisko. 

No wlasnie kurwa do dzisiaj nie wiem...,napewno programowanie spoleczne,bo to juz czas itd ble ble bleeeee, a 4 miesiace przed slubem zaciazyla i to byla kropka nad i

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, kryss napisał:

No wlasnie kurwa do dzisiaj nie wiem...,napewno programowanie spoleczne,bo to juz czas itd ble ble bleeeee, a 4 miesiace przed slubem zaciazyla i to byla kropka nad i

Czyli z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że bardziej zrobiłeś to dla dziecka? Sprawa honoru, coś w tym stylu? 

 

Ale chciałeś bardziej, czy nie chciałeś? :D Tak sam z siebie? :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tez chciałem,chcialem miec rodzine ,babe dzieciaka itd

Ale wybor szybko okazal sie beznadziejny m/innymi dlatego ze poza zona dzieckiem mialem jeszcze tesciowa i tescia.....i wszyscy chcieli mnie tresowac...a tu sie kurwa nie dalo, ale to stara dluga i nudna historia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi teściowie zmarli wiele lat temu, więc z pewnymi sprawami na szczęście nie miałem szansy się zetknąć. Przed ślubem byliśmy oboje przed 40-tką, każde z nas było już jakoś tam ustawione z trzeźwym patrzeniem na świat. Dlatego decyzja była taka bardziej rozumowa.

Poza tym wesele czy przyjęcie po ślubie to okazja spotkania się rodziny czy grona znajomych, nie piszę że to na plus, ale stwierdzam fakt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc lecimy z tematem.

 

Dlaczego się zdecydowałem na małżeństwo ?

 

Byłem od wielu, wielu lat ciężko zakochany i zauroczony - dokładnie dziesięciu. Jeśli chodzi o uczucie z mojego punktu widzenia (czucia) to było i jest

to wspaniałe doświadczenie. Że ogłupia i mąci prawdziwą percepcję rzeczywistości w głowie? Ano ogłupia i zaciemnia...

 

Pojawiła się ciąża - ale nie przypadkowa. Po prostu uznaliśmy, że już czas na, jak to ładnie się opisuje, 'kolejny etap' czy też 'kolejny krok'. I jak pojawiła

się ta ciąża to u mnie odpalił się jak boot loader sekwencja klasycznie białorycerska - by dziecko było z małżeństwa a nie z konkubinatu itd. Tak wiem,

czyste palladyństwo owinięte w białe prześcieradło. I wydaje mi się, że to nawet ja bardziej naciskałem na formalizację niż żona. Acha, dobre - nie ?

 

wonderwoman-falls-for-her-knight-in-shin

 

Nie będę się powtarzał ze spostrzeżeniami odnośnie pożycia, bo powielają one w dużej mierze znane schematy. Poza tym pisałem już o tym tyle razy, że

ponowne ich umieszczanie w tym wątku zacznie przypominać praktykowanie forumowej nekrofilii.

 

Czy warto było się żenić ?

 

TAK, WARTO.

 

Zaskoczeni?

 

Spieszę z wyjaśnieniem! Gdyby nie małżeństwo - nie byłoby mnie na tym forum. Nie zadawałbym sobie pytań, których odpowiedzi mgliście gdzieś tam się domyślałem a dopiero lektura Waszych doświadczeń upewniła mnie co do istoty rzeczy. Nie wiedziałbym dlaczego, jak, po co, za co, kiedy, z kim a przede wszystkim że nie spotyka mnie nic 'wyjątkowego' a raczej powielenie jednego, przewijającego się wszędzie schematu. Nie wiedziałbym co to MGTOW, filozofia Red Pill oraz nie posiadłbym całej masy wiedzy z naszego forum, za którą jestem niniejszym wdzięczny.

 

Pod tym względem - warto :)

 

S.

 

transhumanist-evolution.png

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez ściemy? Laska była vicemiss nastolatek, zakręciłem ją i chciałem jak najszybciej zaoobrączkować, wierząc w to, że zabezpieczy mnie to przed popuszczaniem. Później się zakochałem, 14 lat trzymałem to wszystko w kupie i było naprawdę DOBRZE, do czasu aż poszła do pracy, mimo że była po trzydziestce, to nadal zjeżdżało się pół miasta (miała taką robotę, że non stop kontakt z klientem). Zacząłem przejmować jej obowiązki, zwozić w nocy z klubów, robić za niańkę itp. Efekt? Waga 130kg, totalny brak chęci do życia. Czara goryczy pękła, gdy zobaczyłem smsa "wskakuj xxxx w subaru i przyjeżdżaj tu i tu, czekam". Ściema oczywiście, okazało się, że pajac bez roboty, ale za to z wysokim SMV zrobił jej kibel z mózgu. Za rękę nigdy nie złapałem, ale to był koniec. Zaorałem ją dokumentnie - wygrałem wszystko, łącznie z dziećmi. Koszt rozstania w granicach 100tys. złotych, poniosłem ja. Wszystko to moja wina od początku do końca, bo wziąłem się za laskę, która wówczas przerastała mnie możliwościami na TYM polu kilka razy. Ciężka tyrka powiem wam panowie taki związek, ale są też plusy ;):D

 

Co zatem robić?

 

Zanim weźmiecie się za kobiety, zbudujcie własne poczucie wartości oparte o silne fundamenty a nie bujanie się na flekach. Aha, ja miałem 21 lat, ona 18.

 

Dziękuję za uwagę. :D

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie byłem w małżeństwie i - z wiedzą, którą mam teraz - raczej nie będę! Wypowiem się jednak o pewnym swoim znajomym.

 

Gość trochę po trzydziestce. Jego dziewczyna w okolicach trzydziestki. Chłopak zaliczył wpadkę, choć pewnie ona go wrobiła w dziecko, bo trzydziestka na karku coraz bliżej. Co jest w tym wszystkim najbardziej śmieszne i zarazem najbardziej przykre? Chłopak zamieszkał z dziewczyną i z jej rodzicami w ich domu. Wyremontował ze swoich oszczędności pół chaty, w tym swoje i swojej "wybranki" lokum. Chłopak chce się ożenić, a ona... nie chce się z nim ożenić...

 

PS

 

Spójrzcie, co Mistrz Schopenhauer powiedział (mam to pod spodem): "Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki!".

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Oświecony napisał:

Spójrzcie, co Mistrz Schopenhauer powiedział (mam to pod spodem): "Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki!".

 

 

 

Nie mniej jednak dostajesz coś w zamian. ;) U mnie przez 14 lat się opłaciło i mówię to z pełną odpowiedzialnością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Rysiek napisał:

Nie mniej jednak dostajesz coś w zamian. ;) U mnie przez 14 lat się opłaciło i mówię to z pełną odpowiedzialnością.

 

Tak, mamy coś w zamian. Kiedyś myślałem, że to może być ciepło kobiety, którym będzie nas otaczać, tzw. miłość itp. Teraz wiem, że to są bzdury.

 

W sumie, to czego my tak naprawdę chcemy od kobiety? Chyba nie muszę tego pisać! Choć... Może trochę inaczej... Nasza biologia tego chce!

 

Też chciałbym wrócić zmęczony po pracy i zobaczyć szczęśliwą żonkę z ciepłym obiadem, który zrobiła specjalnie dla mnie (a może by tak jeszcze wykąpała swojego zmęczonego męża?).

 

Tę wiarę mam już za sobą, bo... teraz mam wiedzę!

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Rysiek napisał:

CIACH  Laska była vicemiss nastolatek CIACH

CIACH mimo że była po trzydziestce, to nadal zjeżdżało się pół miasta (miała taką robotę, że non stop kontakt z klientem) CIACH

CIACH Zacząłem przejmować jej obowiązki, zwozić w nocy z klubów, robić za niańkę itp. Efekt? Waga 130kg, totalny brak chęci do życia CIACH

CIACH Zaorałem ją dokumentnie - wygrałem wszystko, łącznie z dziećmi. Koszt rozstania w granicach 100tys. złotych, poniosłem ja CIACH

CIACH Wszystko to moja wina od początku do końca, bo wziąłem się za laskę, która wówczas przerastała mnie możliwościami na TYM polu kilka razy CIACH

CIACH Ciężka tyrka powiem wam panowie taki związek, ale są też plusy ;):D

 

Czyli jak się domyślam - przerastała Cię na początku SMV i to znacznie ? Zauroczona Tobą a potem, klasyka klasyki, gdy zauroczenie osłabło - zaczęła korzystać z tego SMV bo goście podbijali non-stop i próżny budyń z głowy robili ? A Ty jak widzę chciałeś być dobry niańczą ją a przy okazji - siebie totalnie zaniedbując (130 kg) ?

 

Jeśli można zapytać - jak się dalej ułożyły jej losy? Pytam bo z własnego zawodowego doświadczenia wiem, że gro kobiet o wysokim SMV (fotomodelki itd) dość szybko w małżeństwie idzie w tzw. 'kutas**e rodeo' a ich mężowie/partnery dostają mocno po tyłku. Ale gdy kończy się 'rodeo' - a kończy się X lat po trzydziestce - lądują gdzieś same w kawalerce lub małym M-2 a chętnych na 'zaopiekowanie się' nią już nie ma, co najwyżej na okolicznościowe pukniecie i 'do widzenia'. Bardzo często wówczas próbują wrócić do pierwszego męża/partnera, grają dziećmi, nastawiają je na to itd.

Stąd też moje pytanie.

 

S.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.