Skocz do zawartości

Moja historia


Rekomendowane odpowiedzi

18 godzin temu, Robson napisał:

Zastanawiam się właśnie czemu tutaj, w tego typu poradach nie pada pierwsze pytnie o wiek uczestników. Moim zdaniem to jest podstawa! Bo inaczej przecież będziemy doradzać 20 latkowi, a inaczej Janowi... Ot inne priorytety, stan majątkowy i poziom doświadczenia życiowego.

 

 

Wiosenek mam 42. :)

 

Ja w porównaniu do autora wątku miałem trochę inaczej aczkolwiek z pewnością gdyby w sumie przeanalizować mój przypadek dużo by było wspólnych mianowników. Dość późno wszedłem w ten błogosławiony stan bycia mężem i ojcem. Miałem wtedy 28 lat. Wychowany w poczuciu bycia rycerzyka na białym koniu, pracowałem i łożyłem na rodzinę. Przez pierwsze 2 lata pożycia było fajnie ( ona młodsza ode mnie 2 lata). Nie narzekałem. Miałem wszystko co od kobiety można dostać. Poza tym nie musiałem myśleć o obowiązkach domowych gdyż ona ogarniała wszystko. Generalnie nie pracowała i była na moim utrzymaniu. Przeważnie siedziała w domu. Odcięta od koleżanek od rodziny (od której zresztą chciała uciec) i było ok.

 

Problemy zaczęły się po 3 roku pożycia. Wybuch mediów społecznościowych, nasza-klasa, facebook, spowodowały że strasznie ożywiła się towarzysko. Często pod pozorem hobby przesiadywała do późna przed komputerem. Ja nie widziałem w tym nic złego lub po prostu nie chciałem. Zresztą zawsze uważałem że jak ktoś chce być chujem to zrobi to niezależnie od stopnia kontroli. Nie mniej jednak poznała kogoś kto nazwijmy się stał się jej przyjacielem. Zaczęły się od tamtej pory zachowania które nie na tyle wskazywały na to że chce uciec ode mnie co ostro mnie kontrolowały. Po pracy prosto do domu, hobby moje też jej się nie podobało, z czasem grono moich kolegów się skurczyło a jak już miałem kolegę to był bardziej jej niż mój. Były awantury często o głupoty przepełnione agresją. Po jakimś czasie dla ratowania związku .... powstało dziecko.

 

Nie mniej jednak okres ciąży to też ciągłe kłótnie i dziwne zachowania które tłumaczyłem burzą hormonalną. Po urodzeniu dziecka było przez jakiś czas ok. Ale później uaktywnił się przyjaciel. Nie powiedziała mi kto to jest ale zapewniała że wszystko jest ok. Tylko kolega od rozmów. Kolejne awantury które do niczego nie doprowadziły. Przez ostatnie 3 lata związku nie było pożycia a raczej życie obok. Spałem w innym pokoju i nie wnikałem w nią a ona we mnie. W domu praktycznie nic nie było robione. Obiad to był rarytas a seksu nie było w ogóle chyba że chciała kasę na szmaty. Wydaje mi się że byłem już później tylko do utrzymywania jej a ten koleś sam nie wiem a może nie chce wiedzieć. Nie mniej jednak doszło do rozwodu. Miałem wówczas 36 lat. W tym czasie poznałem 18 letnią dziewczynę. Miedzy nami doszło do zbliżeń których nie miałem w domu. Czułem się dobrze mimo że czasami odczuwałem poczucie żalu że do tego doszło ( tak zostałem wychowany - teraz wiem że myślenie do dupy) . Dzięki tej młodej dziewczynie której imponowało chyba to że jestem dorosły i mam pewną swobodę w życiu i zasoby przeszedłem bez większych emocji przez rozwód. Cierpiałem tylko z powodu dziecka na którym ten rozwód się odbił. Dopiero na sprawie rozwodowej dowiedziałem się że niedługo po ślubie przestała mnie kochać a z czasem od osób które poznałem a znały ją że nie była względem mnie uczciwa ( i słyszałem to głownie od kobiet - faceci chyba w takie plotki nie bawią).

 

Nie mniej jednak "zakochałem" się w tej młodej kobiecie a właściwie w kimś o umyśle dziecka a ciele kobiety. Przez 3 lata opiekowałem się nią, miałem dużo przeżyć i tu uwierzyłem że mimo dużej różnicy wieku mogę stworzyć związek na wiele lat. Jednak 4 rok to czas rozstania. Powiedziała mi na spokojnie że przestała mnie kochać ... że nie może mi dać tego co od niej oczekuje ... że nie zamieszka ze mną i nie przeciwstawi się rodzicom którzy byli przeciwni temu związkowi. Teraz jak patrze na to co wyczytałem w książkach Marka ona ten ostatni rok przygotowywała się do odejścia. Wiele sytuacji i zachowań o tym świadczy których nie zauważałem bo trochę wpadłem w rutynę. Po tym jak odeszła chyba wszystko we mnie uderzyło ... i ten wcześniejszy rozwód i obecna sytuacja. Przeżyłem załamanie nerwowe, depresja. Zaczęły się wizyty u psychiatry, niezdolność do normalnego życia i pracy.

 

Od tej sytuacji upłynęło juz 7 miesięcy. Ciągle pracuje nad sobą. Jednak wiecie co. Ja chyba mam jakieś tendencje do przyciągania kobiet z problemami, kobiet z przeszłością. Od jakiegoś czasu znowu trafiam na kobiety w przedziale 20 - 23 lata które chcą się ze mną wiązać. Wiem jak to się skończy mimo że one takie mądre czasami rzeczy prawią nie zdając sobie sprawy chyba z sensu wypowiadanych przez siebie słów bo niby skąd doświadczenie życiowe miało by się wsiąść u tak młodej istoty. Oczywiście staram się korzystać z życia i nie uzależniać od tych znajomości choć powiem czasami ciężko. Pracuje nad samooceną ale jeszcze długa droga przede mną.

 

Zgodnie z prośbą autora przeniosłem do nowego tematu. Następny raz postaraj się też dostosować do wskazówki zawartej w wpisie @Endeg poniżej, tym razem zrobiłem to za Ciebie. Q

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maVen, może warto założyć swój temat i poprosić moda o przeniesienie tekstu do niego wraz z odpowiedziami...?

Zapiszemy Janowi jego wątek i ciężko będzie się odnaleźć.

 

Generalnie miałem podobnie z poprzednią - odwołałem ślub. Załóż temat pogadamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Robson napisał:

maVen, może warto założyć swój temat i poprosić moda o przeniesienie tekstu do niego wraz z odpowiedziami...?

Zapiszemy Janowi jego wątek i ciężko będzie się odnaleźć.

 

Generalnie miałem podobnie z poprzednią - odwołałem ślub. Załóż temat pogadamy.

masz rację sorry, jakoś mnie wzięło na spowiedź :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maVendzięki za historię. Co tu gadać. Baby. To wszystko wiemy. To wszystko było i będzie, ale za każdym razem przy lekturze współczuję chłopakom i tobie i sobie. Z czym my kurwa musimy się mierzyć na co dzień. 

 

Nie dogodzisz, nigdy :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlatego w sumie nie chciałem zaczynać nowego tematu ... syf wszędzie ten sam syf tylko zmieniają się twarze i nazwiska reszta z grubsza to samo, całe życie aktorem być małym cichym mającym w dupie wszystko skurwysynkiem ot cała droga do bycia szczęśliwym w świecie rządzonym przez zwierzęce instynkty pogoń za kasą i walką z czasem i przemijaniem 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

  Mój kumpel się rozwiódł w wieku 28 lat - dwa lata po ślubie.

 

 

  Taki był schemat w społeczeństwie, że facet pracował, a kobieta mogła ale nie musiała. Dwa lata były fajne, bo emocje trzymały mocno. Koleżanki kobiety to wróg mężczyzny - zazdroszczą wszystkiego, podkopują autorytet, obgadują, wymyślają słabości mężczyzny i w dodatku psioczą androny na sprawy, o których nie mają pojęcia, bo je znają z jednej strony-  kurwy jebane :mellow:

 

  Po 3 roku opadły emocje to też znany schemat, a media społecznościowe robią krecią robotę. Było dobrze, byliście po ślubie.. Co mogło by się stać? Straciłeś czujność po prostu, byłeś pewny swojego. też popełniłem ten błąd. Z tą zdradą masz rację, jak chce to to zrobi, kontrola może pomóc ale nie wyeliminuje. Jakiś typasek często się pojawia wcześniej czy później i przez takiego gogusia, mogą być problemy. Babce skaczą hormony, włącza się biologia. Akurat mamy tak samo. I tu zaczyna się walka kogutów, stroszenie piór, walka na SWV (przyswoiłem se nowy termin) z gogusiem. Różnie bywa.

Hobby, pasje, znajomi to też jest takie pierdolenie. W końcu ile można kolekcjonować znaczki? Trzeba mieć różne zainteresowania z akcentem na jedną wybraną - taki człowiek renesansu, kurwa jego mać. Ale nie dla nich a dla Nas. Procentuje.

 

  Jak już na ostro się kręciło to ona szukała dziury w całym i chuja do dupy. W jej mniemaniu - zawiodła się sama i utożsamiła to z Tobą. Tak robią - przypisują. Dużo też nie trzeba do eskalacji konfliktu, mieszkasz z bombą zegarową - nie wiadomo kiedy jebnie. Dziecko do ratowania związku to sposób doraźny ale już sam się przekonałeś. Ale jak dzieciak będzie miał swój rozum - pojmie temat.

 

  W ciąży wyłazi to, co ukryte z powodu hormonów - widziałem to u znajomych. Po urodzeniu dziecka - zajęła się nim i był spokój.
  Powiem Ci co coś: Niech ma kolegę, jeśli potrzebuje. Normalna kobieta nie ma kolegów, tylko tampony emocjonalne. Ona się mu żaliła na 90%, a on radził. Jak chciał pukać to byłeś niedobry, jak nie miał złych zamiarów to Cię usprawiedliwiał. Nie wiem jak było u Ciebie i od czego ten kolega był.

 

  Obiady, seks, robota w domu dzieje się sama ale pewne rzeczy kobieta ma w sobie. Są takie, które zwyczajnie nie nadają się do prowadzenia domu, innym sprawia przyjemność jak coś upierdolą w garnku.

Jednak z łóżkiem dałeś dupy, bo to ona powinna spać w drugim pokoju, kuchni czy dywanie. Musisz mieć swój kąt - najlepiej sypialnie właśnie. Zaznacz to jakoś- albo w formie intencji, albo wskaż wyraźnie: moje, nie wiem nasraj jak musisz ale Masz mieć swoje i tylko swoje miejsce do spania i to ona ma się przenosić, jak nie pasi. W ten sposób programujesz ją. Pomyśl czemu.

 

  Poznałeś laskę 18 letnią laskę, bo chciałeś się dowartościować. Spójrz prawdzie w oczy. Do czego ona się nadaje? Tylko do ruchania i nie zadawania pytań, od tego była. Zadurzyłeś się, bo miałeś niedobory od żony ona je spełniła. Takie młode lubią się po seksie tulić. Wiem, bo miałem. Na dłużą metę wkurwia, bo chce Ci się lać, a ona śpi. Musisz budzić i słuchać bełkotu.

  Babki zawsze podpierdalają inne babki. Symptomy były. Nikt nie widzi tego, jeśli ma dużo emocji w okół siebie,

 

 WNIOSEK: Jak baba wszczyna awantury, bardzo możliwe, że chce wywołać zasłonę emocjonalną, działającą jak zasłona dymna. Wie, że możemy się pogubić.

 

  Dlatego mówię: Zdradzaj bez wyrzutów sumienia - one nie mają, my też nie musimy. Zdradzona baba rzadko odchodzi. Chyba, że wcześniej chciała. Czy jest to nie moralne? Nie wiem - moralność to nasz sztuczny Twój. Trzeba robić tak, żeby było dobrze.

 

  Jak poznałeś nową laskę to w sumie zerwałeś z obiema jednocześnie - zadziałała zasada superpozycji i doszło dziecko. Chujowo się ponakładało. Ale ta młoda miała rację - nic by nie było i jeszcze w tytkę mogłeś wyłapać od starego. Po rozstaniu - standard, jak nie ma się wiedzy (a wtedy nie było). Ja po pierwszej jeszcze w l.o. ryczałem chyba z tydzień. Nie byłem w stanie funkcjonować i ogólnie straszna kutasówa była grana. 

Teraz nie powiem, że mam wyjebane, bo takie sytuacje są przykre i nie ma co udawać tarzana. Mamy wiedzę, żeby sobie radzić z drzazgą w dupie.

 

Czy masz tendencję do kobiet z przeszłością? Ja myślę, że każdy ma przeszłość, kwestia taka, czy wszystkiemu możemy podołać, jak się dowiemy - różnie bywa. Gówniary zostaw to nic dobrego nie jest, zwłaszcza obecnie. Takie młódki lecą po teorii jak kolej z Nowosybirska.  Poruchaj sobie, mimo wszystko skoczy Ci samoocena ale na Trygława - nie angażuj się. Pospotykaj się z laskami i napawaj się, jak na Ciebie lecą. Ale pamiętaj, że to tylko doraźny sposób! Cały czas praca na sobą.

 

 

Edzia:

17 minut temu, maVen napisał:

(...) syf wszędzie ten sam syf tylko zmieniają się twarze i nazwiska reszta z grubsza to samo, całe życie aktorem być małym cichym mającym w dupie wszystko skurwysynkiem ot cała droga do bycia szczęśliwym w świecie rządzonym przez zwierzęce instynkty pogoń za kasą i walką z czasem i przemijaniem 

Ale żeś skratesem pocisnął...:D Jesteś młody jeszcze, spokojnie. Zawsze się normuje. Zawsze. To prawo naturalne.

Edytowane przez Robson
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że zacząłeś. Zawsze to lżej na bani :) Trzeba optymalizować życie, innego wyjścia nie ma. 

 

Na forum taka wiedza jest standardowa, jednak nie każdy ogarnia. Im więcej podobnych historii, tym lepiej. 

 

Jak się teraz trzymasz ogólnie? @maVen

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, maVen napisał:

Wiosenek mam 42. :)

 

Ja w porównaniu do autora wątku miałem trochę inaczej aczkolwiek z pewnością gdyby w sumie przeanalizować mój przypadek dużo by było wspólnych mianowników. Dość późno wszedłem w ten błogosławiony stan bycia mężem i ojcem. Miałem wtedy 28 lat. Wychowany w poczuciu bycia rycerzyka na białym koniu, pracowałem i łożyłem na rodzinę. Przez pierwsze 2 lata pożycia było fajnie ( ona młodsza ode mnie 2 lata). Nie narzekałem.

 

 

Przykład toksycznej kobiety jakich wiele. Chciała ucieć od koleżanek i rodziny, ponieważ zapewne wymagali od niej dobrych zachowań, obowiązków.

Co mogła zrobić to złapać frajera, który ją 'wyrwie'. Ona poudaje miłość i będzie wszystko w porządku.

 

6 godzin temu, maVen napisał:

Miałem wszystko co od kobiety można dostać. Poza tym nie musiałem myśleć o obowiązkach domowych gdyż ona ogarniała wszystko. Generalnie nie pracowała i była na moim utrzymaniu. Przeważnie siedziała w domu. Odcięta od koleżanek od rodziny (od której zresztą chciała uciec) i było ok.

 

A co miała robić, jeśli utrzymywałeś. Wiedziała, że jakis czas musi udawać przykładną kobiete. Takie wymagania jak oporządzanie domu i seks, to żadne wymagania bo to wykona każdy.

 

6 godzin temu, maVen napisał:

 

Problemy zaczęły się po 3 roku pożycia. Wybuch mediów społecznościowych, nasza-klasa, facebook, spowodowały że strasznie ożywiła się towarzysko. Często pod pozorem hobby przesiadywała do późna przed komputerem.

 

 

Rozwija skrzydła, poznaje nowe możliwości, samoocena szybuje w góre i już się nie nadajesz do tego by jej sprawiać przyjemność swoją osobą. Idziesz na boczny tor, bo kobieta nie uznaje czegoś takiego jak zobowiązania.

 

6 godzin temu, maVen napisał:

a jak już miałem kolegę to był bardziej jej niż mój. Były awantury często o głupoty przepełnione agresją.

 

Sprawcą większości konfliktów w męskim gronie jest kobieta. Sprawcą konfliktów w kobiecym gronie jest kobieta. Wnioski pozostawiam innym.

 

6 godzin temu, maVen napisał:

Nie mniej jednak okres ciąży to też ciągłe kłótnie i dziwne zachowania które tłumaczyłem burzą hormonalną. Po urodzeniu dziecka było przez jakiś czas ok. Ale później uaktywnił się przyjaciel. Nie powiedziała mi kto to jest ale zapewniała że wszystko jest ok. Tylko kolega od rozmów. Kolejne awantury które do niczego nie doprowadziły.

 

A co miała powiedzieć, że zadurzyła się w przyjacielu? Że nie można jej ufać? Lepiej najeżdżać na swojego mezczyzne, który infantylnie wierzy w swoją kobiete i próbuje uzyskać kompromis potrzeb. Niepotrzebnie ją tłumaczyłeś. Awantury też w niczym nie pomagają. Albo kobieta dobrze sie zachowuje, albo nie ma tematu. Rozmowy nic nie dają, jeśli są powtarzane więcej niż 2 razy. To jest limit, który polecam zastosować. Jeśli 2 razy nie zrozumie, za 3 już nie ma szansy zmienić zachowania. Masz 40 lat, jeszcze jakąś młodą możesz przygarnąć. Pamiętaj o tych zasadach i nie próbuj mięknąć z tego powodu że lepszy byle kto, bo wytrzymasz awantury, lepszy seks raz na jakiś czas, lepsza ułuda miłości, niż szacunek kobiety który polepsza samopoczucie, a nawet zdolności intelektualne i ficzyne :D

 

6 godzin temu, maVen napisał:

W domu praktycznie nic nie było robione. Obiad to był rarytas

 

Nie wymagasz to masz meline.

 

6 godzin temu, maVen napisał:

 

a seksu nie było w ogóle chyba że chciała kasę na szmaty. Wydaje mi się że byłem już później tylko do utrzymywania jej a ten koleś sam nie wiem a może nie chce wiedzieć.

 

Idealnie zagrana prostytucja związkowa zagrana przez kobiete. Do czego był kolega nie dowiesz się, ale na pewno go jakoś użyła.

 

6 godzin temu, maVen napisał:

Dopiero na sprawie rozwodowej dowiedziałem się że niedługo po ślubie przestała mnie kochać

 

I kto tu jest chujem? Kłamała tyle lat, z wygody udawała zaangażowanie. Wymagałbyś więcej to byście dawno się rozwiedli. Kochać to nigdy ne kochała. Kobiety nie mają tego pojęcia w rozumieniu dać komuś. Wymagać tak, bo jak mężczyzna zakochany to odda całe życie dla niej i będzie łatwy do kontrolowania, wierny.

 

6 godzin temu, maVen napisał:

 

a z czasem od osób które poznałem a znały ją że nie była względem mnie uczciwa ( i słyszałem to głownie od kobiet - faceci chyba w takie plotki nie bawią).

 

Jakby byli prawdziwymi przyjaciółmi a widzieliby że cie oszukuje, to by powiedzieli. Prawdopodobnie też nie znali gierek kobiet, dlatego nie widzieli co sie święci. Na dodatek ona mogła innymi manipulować. Życie kobiety to tworzenie swojego pozytywnego wizerunku, a negatywnego innych.

 

6 godzin temu, maVen napisał:

 

Nie mniej jednak "zakochałem" się w tej młodej kobiecie a właściwie w kimś o umyśle dziecka a ciele kobiety.

 

Każda ma taki umysł, tylko nie każda daje po sobie szybko poznać. Patrz sytuacje konfliktowe, gdzie czegoś wymagasz, potrzebujesz i kobieta jest zmuszona do wzięcia na siebie odpowiedzialności.

Następuje ucieczka, dywersyfikacja i przerzucenie odpowiedzialności.

 

6 godzin temu, maVen napisał:

 

Przez 3 lata opiekowałem się nią, miałem dużo przeżyć i tu uwierzyłem że mimo dużej różnicy wieku mogę stworzyć związek na wiele lat. Jednak 4 rok to czas rozstania. Powiedziała mi na spokojnie że przestała mnie kochać ... że nie może mi dać tego co od niej oczekuje ...

 

Użyła ciebie, zaopiekowałeś, podniosłeś samoocenę i zostawiła. Następny czeka w kolejce, którego użyć.

 

6 godzin temu, maVen napisał:

Od tej sytuacji upłynęło juz 7 miesięcy. Ciągle pracuje nad sobą. Jednak wiecie co. Ja chyba mam jakieś tendencje do przyciągania kobiet z problemami, kobiet z przeszłością. Od jakiegoś czasu znowu trafiam na kobiety w przedziale 20 - 23 lata które chcą się ze mną wiązać. Wiem jak to się skończy

 

20-23 lata i już chcą się wiązać.

Kobiety takie widocznie widzą, że jesteś łatwym celem do zmanipulowania i wykorzystania. Mam podobnie, ponieważ oceniłem swoją atrakcyjność i wyszła niska.

 

6 godzin temu, maVen napisał:

 

mimo że one takie mądre czasami rzeczy prawią nie zdając sobie sprawy chyba z sensu wypowiadanych przez siebie słów bo niby skąd doświadczenie życiowe miało by się wsiąść u tak młodej istoty.

 

Z przekonania o swojej nieuzasadnionej mądrości i komplementu rycerzyków, którzy wmawiają im że sa madre, inteligentne, po to by mieć seks. One w to wierzą, jakby to była prawda, bo same nie mają żadnego pojęcia ani obiektywizmu.

 

6 godzin temu, maVen napisał:

 

 

Oczywiście staram się korzystać z życia i nie uzależniać od tych znajomości choć powiem czasami ciężko. Pracuje nad samooceną ale jeszcze długa droga przede mną.

 

Masz problemy emocjonalne, niską samoocenę, to też przyciągasz swoje podobieństwo, tylko podane w innej formie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, maVen napisał:

Jednak wiecie co. Ja chyba mam jakieś tendencje do przyciągania kobiet z problemami, kobiet z przeszłością. Od jakiegoś czasu znowu trafiam na kobiety w przedziale 20 - 23 lata które chcą się ze mną wiązać.

 

To nie tendencja. Po prostu cały czas uważasz, że szczęście zależy od kobiety. Ja po nieudanym małżeństwie i kliku przelotnych związkach miałem podobny pogląd. Zastanawiałem się czemu przyciągam do siebie tyle toksycznych kobiet. Teraz wiem, że wzięło się to z niedowartościowania. Te same problemy czyli wydzielany seks, skutecznie niszczona samoocena przez żonę sprawiły że przestałem wierzyć w siebie. I gdy tylko pojawiła się wokół mnie jakaś kobieta to biegłem do niej jak pies z wywieszonym ozorem.  Teraz jestem sam i na jakiś czas dałem sobie spokój z kobietami. Powoli odzyskuje równowagę, wiarę w siebie i we własne możliwości.

 

Dam Ci jeszcze jedną radę. Owa młódka może się do Ciebie odezwać. Kiedy na jakiś czas skończą się adoratorzy i nie będzie przysłowiowej gałęzi to przypomni sobie o Tobie. Zacznie pisać w stylu: Czemu się nie odzywasz, pamiętasz jeszcze o mnie itp. Pod żadnym pozorem nie wchodź do tej samej rzeki, choćby oferowała najlepszy seks na świecie. Bo po wielkim hormonalnym haju, kac będzie jeszcze boleśniejszy niż poprzednio. Wiem z autopsji.

Edytowane przez seba33
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, seba33 napisał:

 

Dam Ci jeszcze jedną radę. Owa młódka może się do Ciebie odezwać. Kiedy na jakiś czas skończą się adoratorzy i nie będzie przysłowiowej gałęzi to przypomni sobie o Tobie. Zacznie pisać w stylu: Czemu się nie odzywasz, pamiętasz jeszcze o mnie itp. Pod żadnym pozorem nie wchodź do tej samej rzeki, choćby oferowała najlepszy seks na świecie. Bo po wielkim hormonalnym haju, kac będzie jeszcze boleśniejszy niż poprzednio. Wiem z autopsji.

 

Jest tak jak mówisz. Potwierdziło się ostatnio. Generalnie tak jak większość z Was zauważyła zostałem źle wychowany. Wychowany przez matkę i babcie które kochać kochały ale wychowały na rycerzyka. Ojciec miał wyjebane i nawet jak był w domu niewiele mi czasu poświęcał. Od mojego załamania mija już kilka miesięcy i powiem Wam szczerzę że wiele mi pomogliście a Marek otworzył oczy. Miałem tak zabetonowany pogląd na to wszystko że nie rozumiałem jego książek i czytałem je po kilka razy aby to pojąć

 

Na chwile obecną pracuje nad sobą. Rozmowa z podświadomością to na razie dla mnie kosmos ale się nie podaje. 

 

Spotykam się obecnie z kilkoma kobietami. Od każdej biorę to co chce na daną chwile. Czasami łapie dołki mimo że nie rozmyślam nad sobą i pracuje, zacząłem poszerzać grono swoich znajomych, rozwijam zainteresowania, zacząłem ćwiczyć. Często jak poznaje nową to tak jak mówicie jestem tamponem emocjonalnym. Zauważyłem że w tym stanie kobietę jest się w stanie najłatwiej zaciągnąć do łóżka. Po dobrym rznięciu nawet słyszy się jaki ty boski innego takiego nie miałam chciałabym mieć ciebie na wyłączność. I takie pierdolenie i dobry seks powoduje ze od takiej dupy się uzależniam ale pracuje nad tym.

 

Seba co do tego co napisałeś to ostatnio miałem taki przypadek że kobieta młoda piękna ... zaczeliśmy się spotykać później ona ze kocha innego, mimo że było ciężko starałem sie ja olewać i którejś nocy i tak przyszla i grzała się ze mna cała noc by później wrócić do tamtego gogusia. Staram sie miec do niej dystanas nie mowic co ma robic, miec wyjebane na jej problemy a dzieki temu mam seks o jakim do tej pory mogłem pomazyc. Jednocześnie staram sie utrzymywac relacje z innymi kobietami na takim poziomie ktory da mi dostep do ich intymnosci.

 

 

Szczerze Wam powiem że najgorsza walka to walka z samym sobą

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maVen, to wszystko tylko potwierdza, że szczęście damy sobie tylko my sami. Ja też miałem totalnie spierdolone wzorce dotyczące relacji damsko-męskich. Swoje już przeszedłem i się wyleczyłem. Kilka razy miałem przebłyski samobójstwa. Teraz buduję wokół siebie nową rzeczywistość.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, maVen napisał:

Odnośnie tego wszystkiego to już przestałem się zastanawiać ile ja przez baby pieniędzy i zdrowia straciłem bo rachunek przyprawiłby mnie o zawał.

Oj nie tylko Ty jeden, ale nie ma tego złego. Żyjesz, zaczynasz rozumieć własne błędy i psychikę kobiet. A to nauka i wiedza cenniejsza niż wszystkie skarby świata. Nie jeden się przez babę powiesił w kiblu, nie jeden skończył pod mostem albo celą ogołocony z majątku, dobrego imienia itp. Także alleluja i do przodu! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@seba33 bezcenne :D Najlepsze jest, kiedy pierwszy raz odmawiasz kobiecie :D Nie, spadaj. Spojrzenie Pani mówi wtedy jedno. Cała wiedza z forum jest prawdziwa. 

 

Albo kiedy widzisz bardzo ładną Panią, zaczynasz z nią dyskusję, odkrywasz jej prawdziwą twarz i nagle zmienia się w demona i zaczyna cię wyzywać od najgorszych. Warto coś takiego przeżyć. Zobaczyć, że wygląd to kurwa największa zmyłka na świecie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, maVen napisał:

Szczerze Wam powiem że najgorsza walka to walka z samym sobą

 

Zacytuję swojego posta, bo uważam że to dobra metoda. Sam ją stosuję i bardzo mi pomaga:

 

maVen zrób introspekcję - białe i czarne tzw. zwierciadło magiczne. Pozytywne strony i negatywne wypisz i na innych kartkach, przypisz co ma na Ciebie największy wpływ, pojawia się przy najdrobniejszej nawet sposobności, co pojawia się rzadziej i ma mniejszy wpływ i co pojawia się od czasu do czasu.

Nikomu tego nie pokazuj i dobrze schowaj, jak skończysz. To ma być tylko Twoje, nikt pod żadnym pozorem nie ma prawa tego oglądać! Jak coś znajdziesz jeszcze to dopisuj na bieżąco. W ten sposób można sporo rzeczy znaleźć, które wbijają szpilkę gdzieś w tył głowy.

 

Podejrzewam, że jak zrobisz to sumiennie to znajdziesz u siebie to co mogło spowodować taką sytuację. Podświadomość z punktu widzenia hermetyzmu to nasz wróg, którego trzeba dobrze prowadzić, aby działał na naszą korzyć. I pilnować, bo zawsze może coś odjebać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Robson napisał:

. Podświadomość z punktu widzenia hermetyzmu to nasz wróg, którego trzeba dobrze prowadzić, aby działał na naszą korzyć. I pilnować, bo zawsze może coś odjebać.

 

Zrobie tak jak mówisz. Jak do tej pory sugerując się wpisami na tym forum niektórych braci próbuje z tą podświadomością rozmawiać. Staje przed lustrem codziennie jak wstanę czasami w ciągu dnia. Próbuje rozmawiać jak z dzieckiem tłumaczyć. Nie wiem czy to dobrze robię jednak czasami sam nie wiem w którym momencie pewne rzeczy w głowie znikają i czuje się dobrze czasami jednak gówniane sytuacje i złe samopoczucie wraca ze zdwojoną siłą. Nie mniej jednak widzę progres z tym co sobą reprezentowałem jeszcze w styczniu

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.