Skocz do zawartości

Biznes cz. 1 - model działania


Mosze Red

Rekomendowane odpowiedzi

Od dłuższego czasu nosiłem się z napisaniem o zarabianiu pieniędzy, doszedłem do wniosku, iż temat jest nazbyt obszerny, żeby pisać „o wszystkim”, musiał, by powstać duży cykl felietonów, a zwyczajnie nie chce mi się/ nie mam czasu (niepotrzebne skreślić).

 

Postanowiłem się skupić na przybliżeniu braciom swojego modelu budowania relacji, który wykorzystuję w biznesie, ale nie tylko. Można powiedzieć, taka metodologia w pigułce. Dziś będzie model, kiedy indziej zasady interakcji z ludźmi, kiedy indziej budowanie bezpieczeństwa finansowego, taki mini cykl 4 może 5 wpisów, żebyście mieli o czym rozmyślać. 

 

Model

 

Tutaj posłużę się przygotowaną na szybko grafiką:

 

YIump79.jpg

 


Zakładam, że chuja z tego rozumiecie, spokojnie podczas czytania tekstu temat będzie się docierał.

 

Mózg obrazuje was, im bliższa orbita, tym większe kryterium ważności. Jeśli obiekty (figury geometryczne) mają ten sam kształt, są ze sobą powiązane i mogą w razie potrzeby zastępowa swoje funkcje. Znaki zapytania to ciut inna kwestia, objaśnię to pod koniec.

Przykładowo, macie główne źródło dochodów, przyjmijmy hipotetycznie że jest to produkcja, na pierwszej orbicie macie głównego podwykonawcę, na dalszej orbicie macie dwóch średnich podwykonawców, na ostatniej orbicie macie mniej znaczących podwykonawców. Teraz tak, nawet jeśli główny podwykonawca jest w stanie sprostać każdemu zleceniu, trzymacie na dalszej orbicie dwóch mniejszych, którym zlecacie część pracy. Utrudniam sobie życie ;) Czyżby?

Podwykonawcy na drugiej orbicie są waszym bezpiecznikiem numer jeden, jeśli główny podwykonawca nawali muszą mieć możliwość przejęcia przynajmniej czasowo jego funkcji. Zdolność produkcyjna każdego z nich musi wynosić około 40% głównego wykonawcy. Dodatkowo wasz główny podwykonawca ma bat nad głową, co daje szeroki wachlarz możliwości przy negocjowaniu cen, nie jest niezastąpiony. Przydzielanie regularnych zleceń mniej ważnym podwykonawcom zapewnia wam "dług wdzięczności", jesteście stałym klientem, a wiadomo, że gdy stały klient znajduje się w potrzebie taka firma ma odpowiednią motywację, jeśli może ugryźć większą część waszego tortu.

Ostatnia orbita, zasada ta sama, bezpiecznik numer dwa,  każdy podwykonawca powinien mieć wydajność minimum 25% głównego podwykonawcy. Tutaj tez utrzymujecie stałą relację.

 

Jak pewnie zauważyliście mamy trójkąty i kwadraciki, są to inne biznesy/ źródła dochodu. Zaczynają się od drugiej orbity, czyli są mniej ważne, ale nadal stanowią znaczącą część waszego przychodu. Tutaj stosujemy 2 stopniowość, zamiast trzystopniowości, ale zasady priorytetów oraz zabezpieczenia nadal obowiązują. I na każdej orbicie tworzymy mniej powiązań. Wynika to z prostej przyczyny, sprawom mniej istotnym poświęcamy, mniej czasu, ale nadal staramy się zabezpieczyć ich realizację. 

Więc mamy główny biznes + minimum 2 mniejsze biznesy, główny jest zabezpieczony na dwóch orbitach, mniejsze na jednej orbicie.

 

Zostały jeszcze znaki zapytania. Są to drodzy bracia inwestycje bezobsługowe lub minimalnie obsługowe. Mogą mieć różne poziomy ważności i różne formy zabezpieczeń, które was nie interesują, a właściwie tylko interesują na etapie wchodzenia w biznes, bo później spoczywa to na kimś innym. Przykładowo, macie pana X, który ma pomysł i chce go realizować, jednak pan X nie ma wystarczającej ilości środków. Załóżmy pan X ma 200k pln, ale na realizacje swojego planu potrzebuje 500k pln. Czyli pan X oferuje pomysł, część środków i czas, wy możecie zaoferować pozostałe środki. To, że wyłożycie większość kapitału nie oznacza iż należy wam się większy udział (pamiętajcie o czasie i pomyśle pana X to też jest nakład). Zakładacie spółkę, w formie jaka wam odpowiada (najlepiej takiej, która minimalizuje waszą odpowiedzialność finansową do wysokości wniesionego wkładu ;) ) i zostawiacie wszystko w rękach pana X. Po określonym w umowie czasie zaczynacie odcinać kupony od inwestycji. Ograniczcie się do okresowej kontroli co się dzieje w tym biznesie, zwyczajnie jesteście akcjonariuszem. Proste? 

Nie bardzo, nawet mocno skomplikowane. Samo włożenie środków to nie problem. Najwięcej trudności nastręcza znalezienie odpowiedniej branży i człowieka, który będzie odpowiednio zdeterminowany, zaradny, odporny na presję i uczciwy wobec was. Tutaj można posiłkować się jedynie danymi, które znajdziecie na temat danej osoby, długością znajomości i jej przebiegiem, i talentem do oceniania ludzi. Zaletą tego rozwiązania jest to, iż oszczędza wasz czas i zdejmuje z was odpowiedzialność, podlegacie mniejszej presji, macie mniej problemów do rozwiązania itp. 

Oczywiście znaki zapytania mogą obrazować dowolną inną inwestycję np. zakup kamieni lub metali szlachetnych, zakup akcji itp. Tu obsługa z waszej strony jest minimalna, ogranicza się do śledzenia tego co się dzieje na rynku i podejmowaniu decyzji o kupnie bądź sprzedaży w odpowiednim czasie. 

 

Model z orbitami lub jego wariacje może być wykorzystywany do różnych celów, nawiązywania relacji biznesowych (i nie tylko), zarządzania personelem/ struktura pracowników w firmie, wprowadzania wielozadaniowości, podziału proporcjonalnego środków na branże, podziału proporcjonalnego środków ze względu na stan i miejsce przechowywania  itp.  Jego zasadniczą zaletą jest oszczędność czasu i jasna gradacja celów, wiesz co jest ważne, wiesz co ważniejsze, wiesz czemu i w jakim stopniu musisz poświęcić uwagę.

Przedstawiłem wam ogólny schemat  działania. Całość można usprawnić podejmując pewne akcje w obrębie samego schematu.

 

Zalety takiego modelu:

 

- jeśli, któryś element z bliższej orbity wypada, można go zastąpić elementem/ ami z dalszej orbity

- nie jesteście zależni od jednego źródła dochodu

- oszczędzacie czas

- macie prosty schemat w obrębie, którego macie dużą kontrolę

- kij i marchewka - możliwość przesuwania między orbitami

 

 

 

 

  • Like 21
  • Dzięki 6
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Abraham Szechter Blumsztaj napisał:

Ostatni raz napisałeś coś mega skomplikowanego, jak było prawie 40 stopni i umierałem. Teraz znowu ciężki temat, a ja mam atak astmy i się duszę... zaczynam podejrzewać celowe działania :lol:

 

Z nowym tematem czekałem aż będzie chłodniej :lol:

 

Przyłóż sobie do "dyńki' zimną puszkę z lodówki  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny temat, w sumie bardzo prosty, choć przyznam , że z grafiką orbitalną pierwszy raz się spotykam. To co opisałeś Red to jest po prostu dywersyfikacja ryzyka w biznesie. Ale model bardzo fajny i klarowny. Sam na niego wpadłeś czy jakieś książki Cię na niego naprowadziły??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red ja sobie wypraszam:P.

Jak są orbity, to Ja wszystko rozumieć, ba Ja nawet wiem ile na tym Ja Mordechaj Aaron mogę stracić.

 

I ty mi tu nie pisz, że główny nie jest niezastapiony, Ja np. jestem i o tym wiem.

Jak wszystko się pieroli to do mnie, bo należę do kasty (wymierającej już) najlepszych z najlepszych:P.

 

A tak na marginesie chciałbym tobie podziękować, za tak proste i zwięzłe przedstawienie tematu,

nie napisałeś tylko o 3 transzy niewypłacanej podwykonawcom (wykonawcom),

praktyka u nas stosowana nagminnie - celowe założenie pętli na szyję przedsiębiorcy.

Ja już od dłuższego czasu zauważyłem jak działa mechanizm pseudokapitalistycznego - złodziejskiego rynku i zamknąłem działalność:D.

Nie potrafiłbym jednak tak pięknie jak ty, w sposób obrazkowy, pokazać jak się rucha orbiterów:D.

Dzięki ci, tylko mnie utwierdziłeś abym NIGDY ! już nie wykonywał żadnej pracy dla tego neokomunistyczno - kolonialnego, nieistniejącego kraju.

SH.

 

P.S. Szkoda, że w srodek nie wstawiłeś "słońca Peru" albo "Belki w oku":lol:.

Edytowane przez SledgeHammer
P.S. dodałem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ReddAnthony napisał:

Sam na niego wpadłeś czy jakieś książki Cię na niego naprowadziły??

 

Dziadek, jak miałem 14 lat ;) (a może i wcześniej) , a na przyporządkowanie tego do orbit sam wpadłem.

 

Generalnie wszystkie schematy działania są dość proste przy zarabianiu, nie wiem czemu większość ludzi tego nie ogarnia.

 

Jeśli trzymasz się schematów i unikasz pewnych rzeczy + potrafisz dobrze dobierać ludzi, nikła szansa, ze cokolwiek spierdolisz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Pytanko do Reda i innych :)

 

Mam dylemat. Pracuję na etacie i mam mikro firmę handlową. Uzbierałem już na zakup kawalerki w średnim mieście wojewódzkim. Ceny za wynajem takich mieszkań to 400-600 zł /mc.

Mógłbym sobie kupić taką kawalerkę, spróbować wynająć, potem wziąć na nią kredyt i kupić następną (lub większą - zastawić obie) i tak dalej. Wiem, że kupno mieszkania na kredyt i potem spłata z wynajmu się generalnie nie opłaca, jednak jest ten plus, że stać mnie już na mieszkanie #1. Można więc zacząć budować sobie jakiś pakiet aktyw/ zabezpieczenie na późniejsze lata. 

Oczywiście pierwsze mieszkanie wniósłbym jako wkład w sp. z .o.o. , żeby nie mieszać w swojej firmie, ale, żeby mieć coś odrębnego. Zaznaczam, że nie liczę na jakieś mega kokosy, raczej na wyjście na zero/minimalny plus roczny. Chciałbym po prostu za powiedzmy 10 lat mieć kilka swoich mieszkań.

 

 

Z drugiej strony chciałbym mieć swój dom, wkład własny i kredyt na 20 lat? Co ma większy sens czysto obiektywnie? Gdy tak zrobię to logiczne-nie zrealizuje powyższego planu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Patryk napisał:

Ceny za wynajem takich mieszkań to 400-600 zł /mc.

 

Odlicz czynsz zostanie połowa, odlicz podatek i ewentualne koszty naprawcze i remontowe za jakiś czas i może się nawet okazać, że przy takich niskich wpływach będziesz w plecy zamiast zarabiać. Na dobrą sprawę przydaje się też ubezpieczenie mieszkania, co generuje również stały koszt. 

 

Jeśli kupujesz mieszkanie pod wynajem to po odliczeniu kosztów, które generuje powinno zostawać na czysto minimum 800 pln inaczej jest to pozbawione sensu (zysk mały, ryzyko spore). Część z tej kwoty i tak doradzam odkładać na oddzielny rachunek na ewentualne koszty remontowe.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki, że się wetnę :lol:

 

Ja bym odpuścił sobie zabawę w nieruchomości, ich ceny nadal są jeszcze sztucznie napompowane i można tylko stracić...

A od obrotu dowalą Ci podatek.

 

Kupno pod wynajem - przy tak niskich kwotach jak pisałeś - nieopłacalne, już @Mosze Red wyjaśnił...

Edytowane przez RedBull1973
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Patryk napisał:

Jest jakaś lepsza alternatywa? Co byś proponował? 

 

Kupno --> remont --> sprzedaż drożej ?

Chyba , że nie mieszkanie a jakiś lokal użytkowy?  Czy lepiej ogólnie odpuścic nieruchomości? 

 

Gdzieś już było na forum o nieruchomościach. Nie pamiętam niestety tytułu wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, RedBull1973 napisał:

 

Sorki, że się wetnę :lol:

 

Dobrze, chciałem kilka opinii. Z tego co piszecie i z tego co czytałem to faktycznie lepiej omijać nieruchomości, ogólnie niby też wiedziałem, że to zło, zbliża się dość spory krach. Jednak napaliłem się jak łysy na grzebień przez to, że mnie stać. Gdybym był jak moi rówieśnicy to bym pewnie zastanawiał się czy kupić audi q7 czy bmw x5 :)

 

Cóż, odkładam dalej, może więcej towaru kupię do firmy, żeby nie kusiło :D Sam już nie wiem co robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 5.07.2016 o 09:24, Mosze Red napisał:

Generalnie wszystkie schematy działania są dość proste przy zarabianiu, nie wiem czemu większość ludzi tego nie ogarnia.

 

 

Bo wymaga to konsekwencji  i inicjatywy - a tu jakieś 90 % społeczeństwa po prostu wymięka. 

 

Jeśli trzymasz się schematów i unikasz pewnych rzeczy + potrafisz dobrze dobierać ludzi, nikła szansa, ze cokolwiek spierdolisz.

 

Umiejętność dobrania sobie ludzi jest sprawą kluczową. Jeśli historia może czegokolwiek nauczyć to na pewno tego, że Napoleon czy inny Hitler nie powygrywali sami wszystkich bitew tylko mieli od tego swoich generałów. Dobra selekcja ludzi wymaga dobrego oka aby rzeczywiste zaangażowanie i umiejętności odróżnić od gry pozorów i wazeliniarstwa. Z moich obserwacji widzę, że w dużych firmach szefowie są regularnie okłamywani i na tej podstawie budowany jest nieraz wielostopniowa iluzja rzeczywistetgo obrazu problemu.

 

Przykład życia: A jest leniem i wali w chuja. Z powodu jego własnych niedopełnień nie jest w stanie załatwić sprawy X z zewnętrzną sobą Z. A zamiast wziąć się za mordę skarży się do swojego pryncypała B. B nie potrafi zarządzić ludźmi i za problem z osobą Z wini tylko i wyłącznie pana Z. Problem nie jest pierwszy tego rodzaju i pan B skarży się swojemu przełożonemu C. C otrzymuje obraz od B nasycony jego osobistymi niechęciami + info, że to n-ta sprawa której nie da się załatwić z Z-tem. Tu trzeba zauważyć, że o tym jak jest naprawdę (tzn. że osoby na stanowiskach równorzędnych z A nie mają żadnych problemów z panem Z, ba! nawet chwalą sobie tą współpracę) C nie ma bladego pojęcia, bo informacyjny bełkot jaki otrzymał od swojego podwładnego buduje u niego fałszywy obraz problemu. Rezultat: Pan C dla ratowania sytuacji podejmuje decyzje o załatwianiu sprawy na stopie stricte proceduralnej - co staje się kurewską udręką. Pan A jak nie mógł załatwić swojej sprawy tak dalej nie może (bo na stopie proceduralnej można się kurewsko mocno usztywnić) a jego koledzy mają teraz kurewsko gorzej.

 

Odnośnie dywersyfikacji podwykonawców zauważam następujące zjawisko: podwykonawca, który nie czuje oddechu konkurencji na plecach po pewnym czasie zaczyna obrastać w piórka i dłuższej perspektywie czasowej coraz mniej można na nim polegać. Warto tu mieć świadomość, że procesowi temu towarzyszą jednocześnie próby zdobywania przez niego nowych kontrahentów. I tu dochodzi do naprawdę nie zdrowej sytuacji gdzie pan podwykonawca woli skierować swoje siły i środki na innych bo wie, że tak czy tak to będzie u nas robił.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Szeroko pojęte inwestowanie w siebie.  Jak można dobrze zainwestować w siebie? Nie mam na myśli oczywiście prawka na tiry ( :D ).

Zdobycie uprawnień na pływanie dużymi statkami, kurs maklerski, nauka języka chińskiego do poziomu super-zaawansowanego?

Podzielicie się pomysłem lub doświadczeniem? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inwestuj w siebie, ale nie wbrew sobie.

 

Sam musisz sobie odpowiedzieć, w czym chciałbyś się rozwijać. Chcesz się uczyć chińskiego, to się ucz. Chcesz robić meble to rób meble.

Przypuszczam, że sprzedając takie cuda mógłbyś nieźle żyć:

furniture-design-glass-wood-table-topogr

 

Każda inwestycja czasu w siebie, tzn. nauka, ćwiczenie jakiejś umiejętności może kiedyś wyjść na plus.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Właśnie zainwstowałem w kumpla buiznes i trzy lata niby odcinałem bonusy od inwestycji teraz straciłem przyjaciela oddałem do windykacji.Sprawdziło się przysłowie chcesz stracić przyjaciela pożycz kasę.

Nadmienię że bez hipokryzji piszę przyjaciel duuuużo przeżyliśmy razem , nigdy bym się nie spodziewał że mnie tak wykoleguje sprawa w windykacji.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, DTL napisał:

Właśnie zainwstowałem w kumpla buiznes i trzy lata niby odcinałem bonusy od inwestycji teraz straciłem przyjaciela oddałem do windykacji.Sprawdziło się przysłowie chcesz stracić przyjaciela pożycz kasę.

Nadmienię że bez hipokryzji piszę przyjaciel duuuużo przeżyliśmy razem , nigdy bym się nie spodziewał że mnie tak wykoleguje sprawa w windykacji.

 

Ty nie zainwestowałeś tylko pożyczyłeś kasę.

 

Jak inwestujesz to godzisz się na udział w zyskach jak i stratach (przynajmniej do wysokości zainwestowanej kwoty).

 

Nie myl pożyczki z inwestycją, lub para inwestycji z inwestycją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedzmy @Mosze Red trzy lata buiznesowej współpracy to nie tak że pożyczyłem umowa udział w zyskach ustalony procent od zainwetowanej kwoty.

Wiesz to naprawdę przyjaciel jeszcze rok temu razem taaakie rzeczy odstawiali że głowa mała , generalnie trzymałem się z dala od takich układów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, wojskowy33 napisał:

kiedy kolejny artykuł biznesowy?

 

Ostatnio mimochodem wyszło jako odpowiedź na pytanie jednego z braci:

 

Kiedy będzie coś kolejnego i konkretnego? napiszę szczerze jak będę miał czas i chęć.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red podpiął/eła i promował(a) ten temat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.