Skocz do zawartości

Problem z samicą.


Rekomendowane odpowiedzi

Otóż mój bardzo dobry przyjaciel od wielu lat związał się z samicą kilka miesięcy temu.

Zamieszkali razem, dziewczyna była naprawdę ok. Nasze towarzystwo ją polubiło.

Spędzaliśmy wspólnie dużo czasu i było ok.

 

Oczywiście kumpel rozkręcający swój biznes utrzymuje cały związek - ona teoretycznie mu pomaga w pracy (jest w miarę ogarnięta).

Niemniej jednak zajmuje jej to realnie jakieś dosłownie kilka godzin w tygodniu. (WTF)

Ostatnio kumpel nie ma różowo z kasą jak było zakładane.

 

I zaczęły się schody.

Ostatnio zaproponowałem wspolny wyjazd w góry na weekend, na co samica skwitowała, że ona nie ma kasy.

Zaproponowałem rozwiązanie nr 1, rzuć używki :) Na co skwitowała, że rezygnuje już z wielu rzeczy i żebym jej nie pouczał.(WTF2)

 

Wobec tego zaproponowałem jej rozwiązanie nr 2, żeby poszła do pracy na etat lub na pół etatu, przecież spokojnie ma czas.

Usłyszałem, że gdybym utrzymywał dom inaczej gospodarowałbym budżetem i powinienem nauczyć się tego robić (WTF3).

 

Także zaczyna robić się nieciekawie i ogólnie odnoszę wrażenie jakbym przestawał być mile widziany.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczyna się klasyka gatunku. W domciu kumpel pewnie już słucha, że ten twój przyjaciel ABDCE to jakiś dziwny i do wszystkiego się wpierdala.

Powinieneś przestać się z nim spotykać i takie tam. Jest też kalkulacja, czy biznes ma szansę się rozwinąć i czy warto dalej w kumpla inwestować.

No przecież Pani nie pójdzie do pracy jak współuczestniczy w biznesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Piotr said:

ABCDE, zrobiłeś dużo bo przemawiałeś z punktu widzenia logiki. Więcej nie rób ani nie mów ani do niej ani do kumpla.

No chyba, że cie kumpel zapyta o radę...

 

Dużo ale pod niewłaściwy adres. Przedstawiać kobiecie logiczne argumenty przemawiające za tym, aby wzięła się do roboty to jak tłumaczenie dziecku fizyki kwantowej.

Raczej nic z tego jej nie zostanie. Prędzej powinien uświadomić kumpla, że hoduje w domu lenia - jemu przedstawić logiczne argumenty, aby go przekonać.

A jej należy dać rozkaz. Idziesz do pracy. Koniec.

 

No ale tak jak już powiedzieli bracia, pewnie laska już robi Ci czarny PR, w domu zapewne panują ciężkie nastroje, jak zawsze gdy brak kasy i facet pewnie boi się konfliktu.

Jedyne co możesz zrobić to poczekać aż to wszystko pierdolnie  się skończy i wytłumaczyć przyjacielowi co się właśnie działo w jego życiu.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli dalej bedziesz mieszał, po czasie bedziesz miał dwóch wrogow, ta kobiete i tego znajomego...

Skoro Ty pewne rzeczy widzisz a On nie, swiadczy o tym ze gość jest slaby w te klocki, tak wiec mozna go zmanipulowac jako mięso armatnie...przeciwko Tobie...:)

Odpusc temat moim zdaniem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że rozkręcanie firmy i rozkręcanie relacji bez doświadczeń w obu tematach skończy się prędzej czy później wylądowaniem na tym forum. Sytuacja taka jak ją opisałeś może popchnąć go w kierunku utraty zdrowia (może pojawić się intensywna, szybka, nerwowa gonitwa za kasą na cele - fruzia, wymarzone rzeczy itp., po drodze pułapki typu zatory płatnicze, płynność finansowa, inne). 

 

Edytowane przez Naczo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Podam podobny przykład. Miałem dobrego kumpla, zaprosił mnie do domu. W domu, od roku nowa samica po 40-stce, złapała go na dziecko. On szczęśliwy, teraz będzie wkręcany w ślub. Klasyczny układ.

On jest już po dwóch związkach, ma dwoje dzieci z poprzedniego małżeństwa, spłaca dom, ma emeryturę. Ona zastawia sidła na dom. Próbowałem go uświadomić, ale oczy przesłonięte wizją szczęśliwej rodziny.

Jej trochę pocisnąłem że wiem jaka gierka się toczy.

 

  No i nie mam kumpla, od 2 m-cy nie odzywa się, klasyczne odcięcie przez babę. I chuj mu w dupę jak głupi.

Tylko później jak za parę lat ona poleci schematem, to będzie trochę gorzkie poczucie satysfakcji.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że ona gówno robi a nie pomaga w biznesie. Tylko kobiety tak mają, że najmniejsza drobnostkę potrafią wyolbrzymić. I tak to się odbywa. Niunia znalazła frajera, który będzie na nią harował. Nie przejmuj się nimi. Znam z życia podobny przykład. Gość rozkręcał firmę i gdy zarobione środki należało pomnożyć i zainwestować, niunia poczuła że może wszystko. I gość zamiast inwestować , rozwijać firmę przepierdolił na niunię wszystko. No i pierdykło, a on pozostał w długach. Tutaj ten sam schemat. Kolega jeszcze nie raz poprosi Cię o pomoc. Jak zostanie sam bez kasy i laski. Co zrobisz to już zależy od Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Adolf napisał:

On jest już po dwóch związkach, ma dwoje dzieci z poprzedniego małżeństwa, spłaca dom, ma emeryturę. Ona zastawia sidła na dom

 

Qrwa mać @Adolf jakbym czytał o swoim kumplu.

Poznaliśmy sie około 20 lat temu, miał chujową żonę, jakoś udało mu się rozwieźć i widziałem ulgę na jego twarzy.

Nastepnię poznał babę 4 lata starszą od siebie, on ma teraz 44 lata , ona 47-48 -prawdziwy MILF i do tego słabo utrzymany.

Przestrzegałem go przed nią, ale mnie zbywał i mówił, że to wolny związek i fajnie mu się z nią dogaduje.

Zawsze mogą się rozstać, jak coś nie wypali.

Było to 4 lata temu.

 

 

Czas teraźniejszy:

Oczy zasłonięte cipą, wkradła się do jego rodziny i do jego domu (jest zmanipulowany na maxa), zapierdala na jej wycieczki i zachcianki,

wykończył dom tak jak ona chciała i dalej zapieprza na nią.

Ja klasycznie zostałem odseparowany - poznałem jaka to cwaniara, tak więc kontakt ze mną "utrudniony";)

Ostatnio koleś powiedział, że może ze mna trochę pogadać ale tylko z pracy !!!! bo w domu to już nie ma czasu, bo jest pod obserwacją:lol:.

Sam tak powiedział.

 

Tak więc nie żałuje go, dorosły jest , niech płaci jak jest głupi.

A zapłaci po raz wtóry napewno - a i to może nie wystarczyć.

Znam go długo i już mi go nie szkoda - bo szanuje jego wybór (wolna wola)

Miał doświadzenie, mówiłem mu, dawałem rady itd. On wybrał swoją ścieżkę.

Tak więc niech płaci.

SH.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, ABCDE napisał:

Oczywiście kumpel rozkręcający swój biznes utrzymuje cały związek - ona teoretycznie mu pomaga w pracy (jest w miarę ogarnięta).

Niemniej jednak zajmuje jej to realnie jakieś dosłownie kilka godzin w tygodniu. (WTF)

 

Wyolbrzymia swoje zasługi, jak każda.

 

23 godziny temu, ABCDE napisał:

 

I zaczęły się schody.

Ostatnio zaproponowałem wspolny wyjazd w góry na weekend, na co samica skwitowała, że ona nie ma kasy.

Zaproponowałem rozwiązanie nr 1, rzuć używki :) Na co skwitowała, że rezygnuje już z wielu rzeczy i żebym jej nie pouczał.(WTF2)

 

Nie pouczaj. Nie masz prawa pouczać kobiety i proponować logicznych, dobrych rozwiązań.

 

23 godziny temu, ABCDE napisał:

 

Wobec tego zaproponowałem jej rozwiązanie nr 2, żeby poszła do pracy na etat lub na pół etatu, przecież spokojnie ma czas.

Usłyszałem, że gdybym utrzymywał dom inaczej gospodarowałbym budżetem i powinienem nauczyć się tego robić (WTF3).
 

 

Kobieta mężczyzne z kolei pouczać może. Słuchaj się. Nie próbuj ripostować, bo będzie kara. Dobrze zauważono, że ona może już narobić ci za plecami.

 

19 godzin temu, Nomorepanic napisał:

 w domu zapewne panują ciężkie nastroje, jak zawsze gdy brak kasy i facet pewnie boi się konfliktu

 

 

To mnie najbardziej przeraża, jak mężczyzna boi się konfliktu z kobietą i jeszcze nie umie go wygrać, ale założenie jest jak najbardziej słuszne i powtarzalne w związkach, w których kobiety

grają paniusie.

 

Podstawowa zasada. Z kobietami nie załatwia się spraw, ani biznesów, nie wyjawia im tajemnic ani nie przyznaje się do słabości. Nigdy nie traktuj kobiety jak przyjaciela, powiernika, czy rozumnego człowieka.

 

Moja sytuacja sprzed kilku dni.

 

Kobieta poznana przez internet. Wpisane ma singielka, wolna.
Po czasie rozmów opisuje że jest w związku, ale nie wie co zrobić, chciałaby pomocy, bo jej w tym związku źle. Jej mężczyzna jak opisuje
niedojrzały, bo nie deklaruje ślubu, czasem popija, umartwia się, nie jest okazem zdrowia. Kobieta około 5/10 ale otyła, czyli żadnego alfa nie zdobędzie, a o takim sobie marzy,
będąc w związku z braku laku i mając pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie że nie jest szczęśliwa.
 
Czemu pozostaje w tym związku (lista korzyści)
- jest dobrym ojcem
- jest oddany
- nigdy nie zawiódł jej jako przyjaciel i mąż

 

Czemu nie zerwie (lista strachu i strat)
- mają dziecko
- uważa że oddała mu całą siebie

 

Pytałem co dokładnie dała, żeby wydrążyć problem. Odpisała mi że nie umiem czytać i pouczyła bym się wrócił do podstawówki, ale nie napisała kompletnie nic ze swojej oferty.


Co to znaczy całą siebie? W domyśle "chciałam mu dać" (jak on śmie nie docenić, że zgodziłam się przy nim przebywać i rozmawiać z nim, ma mi klękać do stóp że z takim frajerem się związałam, bo żadna inna by go nie chciała). Dała seks na początku, spłodzono dziecko, od 2 lat nie współżyją. To jest jej oferta i mimo że sama spytała o to jak rozwiązać problem, to jeszcze mnie zwyzywała bo chciała usłyszeć potwierdzenie że jej partner jest chujem, a nie ona. Tak kobiety rozwiązują problemy.

 

Napisała za to, że jakby mogła to by była z innym. Oni nawet się do siebie nie odzywają, ona stroi fochy, stosuje ciche dni. Próbuje każdą manipulacją wymusić jego zaangażowanie, a głupia nie widzi że tym go tylko oddala od siebie i też jej o tym powiedziałem. I choć powie się jej prawdę w oczy to jej nie przyjmuje, bo mówi że on nie czyni nic dobrego wobec niej, jego wina to też ma prawo mu dowalać i być bewzględną. Ona nie manipuluje, ona jest dobra, kochając,a to on jest ZŁY!!!

 

Do tego rościła ślubu, wymuszała, szantażowała by się zadeklarował - bo tak się okazuje miłość jak twierdzi. Powiedziałem jej że nie okazuje mu tym szacunku i
sama mu tej miłości nie okazuje, nie daje mu pola wyboru, nie może być sobą przy niej.

 

Powiedziałem, że jeśli mężczyzna zauważy że jest sens dać ślub, to go da. Patrzy się na SIEBIE, a nie na to co się dostanie (w domyśle korzyści).

Zaczęła mnie obrażać i mówić, że jej nie znam, że robię z niej wyrachowaną, choć oceniłem tylko po tym co mi opowiedziała.

 

Kobieta go nie kocha (chce wyjść ze związku), za to wymaga by on kochał ją, łożył na nią, dał ślub. I tkwi w związku dopóki nie znajdzie nowej gałęzi.
Tej szuka między innymi na portalach randkowych, ale typ mężczyzny musi być taki, który ją zrozumie i na pewno przyjmie jej wersję pokrzywdzonej.

 

Typ wybawiciela ze złego związku, w którym kobieta przedstawia się jako ofiara, choć weszła w związek z kimś nie ze swojej dobroci,
tylko egoizmu, może litości, a nie miłości.

 

Ilość związków z miłości jest bardzo niska, ale takie kobiety potrafią sobie wytłumaczyć że są kochane, mimo że czarno na białym pokazane jest że nie są.
Dziwią się czemu w związkach im nie wychodzi, ale swojego zachowania nie zmienią. Bo musiałyby przestać kochać korzyści, a zacząć oferować je.

 

Czy każde relacje dla kobiet to nie polowanie na korzyści? I w jednym i drugim przypadku. Wymaga bezpieczeństwa, ślubu, mimo że sama jest w związku z wyrachowania. Nie szanuje, choć szacunku do siebie wymaga. Na portalach potrafi sobie wytłumaczyć przesiadywanie szukania nowej gałęzi,
albo zainteresowania jej sprawą (tamponu emocjonalnego - korzyść by wyrzygać swój problem i nic z tym nie zrobić).

 

Spytałem czy sądzi, że ślub załatwi sprawę i zaczną się kochać? To wyjechała mi że czyny są ważne i nie kochają się, bo MĘŻCZYZNA NIE CZYNI. Nie dał ślubu.
Jego wina.

 

Seksu to tam nei ma od dawna. Też jego wina. Za słaby jest, odmawiał jej, a ona żądała i miała dostać. On musiał rozumieć, że nie ma ochoty, ale
ona go nie rozumiała że nie ma ochoty. Zaczęła po nim jechać, obrażać go, albo winić, że pewnie ma inną. Zero samorefleksji, że
być może to ona spowodowała brak jego chęći. Nie, w życiu kobieta nie pomyśli, że może być jej wina, bo ona musiałaby coś oferować od siebie, zmienić się, starać, nie tylko paplać o tym

jaka jest kochająca, oddana, szanująca i inne bzdury które WYOLBRZYMIA, a które nie mają nawet miejsca, a jak mają to bardzo rzadko i tylko za dużo większy wkład dla niej.

 

 

I tu od razu widać co jest nie tak, oprócz jej braku szacunku do niego. Przytyła. Ona ma prawo przytyć i on ma ją kochać całą, ale on
ma cały czas być greckim bogiem zapatrzonym tylko w nią. Zero wad, zero słabości, zero pomyłek. Nadal uważa się za wyrozumiałą.


Kobiety są interesowne i każda z tych sytuacji to potwierdza, bo to nie są sytuacje szczątkowe tylko powtarzalne.

 

Twoja "samica" którą opisujesz chce uniknąć zmian i pozostać w tym co ma, więc zwala winę na ciebie jako szkodnika. Normalne. Zaburzasz tylko jej spokój i wysoką samoocenę, a że irracjonalną to się nie liczy. Niech się pławi, zostaw gówno bo będzie śmierdziało mocniej.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/6/2016 at 11:04 AM, ABCDE said:

odnoszę wrażenie jakbym przestawał być mile widziany

 

Jeśli odnosisz wrażenie to znaczy ze ona już od jakiegoś czasu truje misiowi ze ty ten ABCDE to jakiś dziwny typ, zmienił się ostatnio i się wpierdala gdzie nie trzeba... Szczuje ona misia i jedzie mu po ego ze no jak to przecież nie będzie jakiś ABCDE mówił misiowi co on ma robić i czemu on sobie tak pozwala? 

 

Przerobiłem odsuniecie od znajomych kiedyś - a zawodniczka była w tym tak dobra ze nawet nie zauważyłem kiedy a na fejsie liczba moich znajomych z tysiąca spadła do 60 - sami faceci i 2 kobity o które nie była zazdrosna :) Kiedyś się zbiorę w sobie i opisze nasza relacje tutaj na forum - a jest co opisywać :)

 

Z drugiej strony mam 2 najlepszych kumpli i o ile zona jednego jest w porządku i nie ma jazd o to ze jej maz spotyka sie na browar z gościem który zerznął polowe kobit w jej przedziale wiekowym w rodzinnym mieście (i zapewne sporo jej koleżanek) o tyle zona drugiego przez ostatnie 3 lata zrobiła baaardzo wiele by mnie pokazać w roli osoby która "mu zazdrości" (pomimo tego ze to ja go wszystkiego co aktualnie w życiu robi uczyłem), "go nie szanuje" (bo dawałem mu zlecenia których nie nadążałem ogarnąć - fakt zazwyczaj mniej płatne - ale przecież on nie miał żadnych...) itp itd. - efektem czego zostałem tak szczelnie i zwinnie odseparowany ze gadam z nim raz-dwa razy w roku - jak akurat ma wychodne i jego żonka nie ma pojęcia ze tam będę. Oczywiście sam się przed sobą nigdy nie przyzna ze jest pod butem a tłumaczenie mu tego po tym wszystkim co ona mu nawinęła i perswadowała kilka lat było by jak woda na jej młyn :) 

 

@M.Dabrowski absolutna masakra ta historia... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masakra może nie, bo jest zapewne bardzo wiele takich związków. Różnicą w nim jest to, że mu oczy waginą już nie zarastają więc nie jest pod pantoflem. Po prostu w tym chłop się zbuntował na ten brak szacunku i roszczenia, a że dziecko mają to jeszcze tkwi w tym.

 

Zapomniałem dopisać standardowe teksty, którymi kobieta odpisywała reagując na prawdę o sobie:

- to twoje zdanie
- nie chodziło mi o to
- myśl jak chcesz
- już mnie oceniłeś
- nie zrozumiałeś
- nie znasz mnie
- wiesz swoje

- w ogóle nie słuchasz mnie

- nie potrafisz czytać

- zrobiłeś ze mnie złą osobę ty draniu, a ja ci się zwierzam nie po to by usłyszeć jak jest :(

- nie jestem taka (a jak spytasz o dobre uczynki, to okręca kota ogonem i gada zupełnie o czymś innym)

 

Sama się zwierza, pokazuje jak bezczelnie go traktuje, szuka sobie innego, bardzo łatwo wywnioskować że ani nie szanuje go, ani nie kocha, ale według niej to on jest do niczego i ja jestem też do niczego, bo nie potwierdzam jej myślenia tylko szukam rozwiązań. Jak rozwiązać sprawę, jeśli nie przyjmuje się do wiadomości prawdy?


Ta historia też jest dobra do tematu


Kobiety zakłamują rzeczywistość w każdej chwili, a najsilniej gdy usłyszą prawdę o sobie i swoim zachowaniu.

Nie ma podstaw, by ufać i wierzyć kobietom, jeśli w momencie gdzie nie osiągają korzyści rozmowy zmieniają zdanie, dopisują fakty by się wykreować na lepszą niż jest i jeszcze obrazić swojego rozmówcę, mimo że tak naprawdę same sie obrażają swoim zachowaniem.

 

Czasami wystarczy spytać kobiete "co oferujesz" życiowo, tak konkretnie, żebym miał się starać o ten seks z nią (bo z góry zakładam że kobieta ma to do zaoferowania, ale szukam czegoś więcej), który kosztuje 100zł za godzine wiadomo u kogo? Bunt i piana na ustach jest ogromna u kobiety.

 

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam. Nawiązując do mojego kumpla, post wyżej. 

 

Chcę do niego zadzwonić, coś mu przekazać, jakiś link, mam tylko do kontaktu adres na pejszbuku,  albo sms, jego baba to przeczyta na pewno. Jaki link dać?

 

To w końcu Brat, trochę nie spełniony biały rycerz który tęskni. Sam nie wie za czym. Brakuje mu rodziny, ale nie wie czym grozi adopcja baby.

 

Doradźcie.:mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.