Skocz do zawartości

Czołem


deleteduser07

Rekomendowane odpowiedzi

Ruchaj w gumie, bo coś mi się wydaje że chce zaskoczyć z drugim dzieckiem, wtedy będziesz udupiony.

 

Pamiętaj że od baby nic nie dostajesz za darmochę. Ma jakiś cel, jaki?

 

I tym celem nie jest satysfakcja z pożycia seksualnego. Pilnuj Bracie swojego materiału genetycznego!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Subiektywny napisał:

Witaj,

Herb Koszalina w awatarze?

 

 

Tak, dokładnie. Jako że znam ten herb od dzieciństwa, i chcę przestać byc już białym rycerzem, wpadłem na taki pomysł.

 

1 godzinę temu, Guliver napisał:

Witaj.
Pokaż dziecku najważniejsze męskie wartości. Pokaż mu, że samotność jest jak najbardziej w porządku i że wiedza to potęga.

 

Muszę przeszukać forum pod kątem tego typu tematów - jak utrzymywać dobry kontakt z dzieckiem po rozwodzie, jak przekazywać dobre wartości, jak ją nauczyć życia. 
Z Kobietopedii zapisałem sobie między innymi taką sentencję: " Ludzkie poczucie szczęścia bądź rozpaczy nie zależy od sytuacji zewnętrznej, stanu posiadania i nawet zdrowia. Jest tylko i wyłącznie nawykiem, który, jeśli nie został w nas wytrenowany przez rodziców (w większości nie został, rzadko który rodzic o tym wie), trzeba go samemu wyćwiczyć, co nazywa się rozwojem osobistym. "

Chciałbym właśnie nauczyć się, jak wytrenować u dziecka nawyk poczucia szczęścia. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Veni napisał:

 

Wiesz, gdyby nie było dziecka, to pewnie bym tak zrobił. A tak, chcę jednak żyć z moją byłą żoną w dobrych stosunkach, z uwagi na dziecko. Cóż, zakochała się, zdarza się, życzę jej szczęścia na nowej drodze, ale beze mnie. Teraz z perspektywy ładnych paru miesięcy inaczej na to patrzę. Już nie walczymy, mam wyjebane. Ona mnie teraz traktuje jako bliską psiapsiółkę, bo nie ma z kim pogadać. Ja już jej nie ufam, nie wierzę bezgranicznie tak jak kiedyś w to co mówi. 

 

No i, co chyba też ważne, od momentu wykrycia jej romansu przestała być zimną rybą i pieprzymy się niesamowicie. Ten kochaś podziałał na jej zmysły, pobudził ją seksualnie i ona teraz pieprzy się ostro ze mną. Jej wirtualna znajomość z kolesiem zaczęła się krótko po tym, jak zaczęła brać antydepresanty z uwagi na zdiagnozowaną depresję. Czyli dwa czynniki zadziałały w ten sposób, że prawie każdego dnia ma ochotę na seks. Czasem dopytuje, czy po rozwodzie też będę wpadał na rżnięcie.

 

Z kolesiem się nie spotkała do tej pory, on sobie znalazł inną, hehe. Nieźle to wszystko pokręcone. 

 

Tak, dziecko czyli dobro wyższe, ale spytaj tylko, czy ona tak troszczy się o dziecko zachowując się w ten sposób, a przecież to kobiety się opiekują, troszczą i walczą o te dzieci jak lew. Szkoda, że tylko jak mają korzyści.

Jeśli zawalczysz o jej winę, to i łatwiej wychowasz dziecko, a już samo rozbicie rodziny może spowodować bardzo poważne skutki u dziecka. Nie pomyślała tępa dzida, bo oczywiście ona się liczy i jej emocje, kwiatki, motylki i wyimaginowanie korzystniejszy rycerz.

Udowadniając jej winę mógłbyś uzyskać więcej czasu spędzanego z dzieckiem co tylko mu pomoże, bo ojciec nauczy dziecko więcej. Może nie emocji (no chyba że jesteś w jakiejś części tego typu człowiekiem), ale praktycznego podejścia i walki o siebie prędzej niż bierna, wysysająca zasoby z innych kobieta i traktująca dziecko jak narzędzie do dowartościowania że jednak jest super człowiekiem i dobrą matką, bo przecież miarą tego jest czy ktos jest jej posłuszny (dziecko i mąż :D).

 

Kobietom się nigdy nie ufa, bo ani same nie wiedzą czego chcą, co chwila zmieniają zdanie, ani same siebie nie rozumieją. To taki robot roszczeń i oczekiwań, który zmanipuluje cię tak, byś służył, a jak sama zawali sprawę to zobaczy winę we wszystkich tylko nie sobie. To tak żebyś później nie wpadł na kolejną "wyjątkową" :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Adolf napisał:

Ruchaj w gumie, bo coś mi się wydaje że chce zaskoczyć z drugim dzieckiem, wtedy będziesz udupiony.

 

Pamiętaj że od baby nic nie dostajesz za darmochę. Ma jakiś cel, jaki?

 

I tym celem nie jest satysfakcja z pożycia seksualnego. Pilnuj Bracie swojego materiału genetycznego!

 

Ma założoną od całkiem niedawna wkładkę, sama wydała na to swoją kasę. Wątpię żeby ją wyjęła potajemnie. Chociaż oczywiście nie mam 100% pewności. Hmm.

 

Co do celu, jaki może jej przyświecać chodzi mi kilka innych po głowie:

  1. To ja się wyprowadzam z mieszkania, które wspólnie u notariusza przepisaliśmy na mnie. Robię to oczywiście dla córki, żeby w tej chwili nie tracila poczucia bezpieczeństwa i została w swoim pokoju. W tym przypadku jej cel jest taki, żebym nie zmienił zdania - ona wygodna, nie chce się wyprowadzać. Poza tym chyba chce, żebym był jej "przyjacielem" - do zwierzeń, żeby miała z kim pogadać. też cche utrzymywać raczej dobre stosunki po rozwodzie.
  2. Muszę jej oddać połowę majątku - u notariusza zapisane, że oddam cokolwiek dopiero po jej wyprowadzce z mieszkania, do tego momentu nic. Jej cel - nie chce się ciągać jej po sądach i nasylać komorników, gdybym jednak nie chciał jej kasy oddać.
  3. Moim zachowaniem bardziej twardym mimo wszystko zdobyłem chyba jej szacunek. "Nigdy taki nie byleś" "nie wiedzialam, że tak potrafisz". I może jakaś część prawdy w tym jest, jak mi pisze że mnie pożąda.
  4. To że odkryla seks po raz pierwszy w życiu. Przed terapią psychiatryczną/psychologiczną i przed tym jej zauroczeniem seks mógł dla niej nie istnieć, wciąż powtarzała że jest przereklamowany. Swojemu kochasiowi pisała, że ja jestem beznadziejny w łóżku i że ona wolała by inaczej, na ostro. No to jak się o tym dowiedziałem, to zacząłem bardziej na ostro, trzymanie od tyłu mocno za biodra, ciąganie za włosy - bardzo to polubiła. Chyba jednak satysfakcję ma. 
  5. Wie, że nie będzie jej łatwo znaleźć białego rycerza, albo nawet samca - trzydzieści parę lat, dziecko. Boi się, że do końca życia nie zazna seksu z innym - wciąż ma niskie poczucie wartości, jak to w depresji.

Nie ukrywam, podoba mi się taki ostry częsty seks, nadrabiamy za te stracone kilkanaście lat, kiedy była zimną rybą. tłumaczy mi, że teraz całkowicie inaczej to wszystko odczuwa, spodobało jej się. Pewnie by tego nie było, gdyby jednak ten jej facet był bardziej zdecydowany na spotkanie - wtedy raczej by mnie olała.

Wciąż po głowie chodzą myśli - może jeszcze przedłużyć taki stan, i nie wyprowadzać się, nie składać jeszcze papierów o rozwód. Ale wiem, że to jednak nie ma sensu - już zdecydowałem i dobrze mi z tą decyzją.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SennaRot napisał:

Witaj,

echhh jakie to smutne... te pieprzone samicze mechanizmy i struktury postępowania zawsze się powtarzają.

 

No niestety, bardzo smutne. I tragiczne.

 

Potraficie pojąć taką rzecz - ja, biały rycerz, wziąłem sobie za cel życiowy wyrwanie mojej niewiasty ze szponów depresji. I po kilkunastu latach udało mi się ją zawieźć na terapię. Wszystko ładnie pięknie, humor jej się zaczął poprawiać, antydepresanty zaczęły raz dwa działać. Kobita zadowolona. Byłem kurwa wniebowzięty, że w końcu mi się to udało. Cel życia spełniony, w sumie do teraz się z tego cieszę.

 

No i jak ta moja niewiasta się odwdzięczyła? Przypadkowo po miesiącu od rozpoczęcia terapii odezwał się do niej kolega z dawnych lat. I zaczęli bajerować, pod moim nosem. Z początku żartowałem sobie, co to za kolega, o czym tak piszecie. Tylko się uśmiechała pod nosem, "a taki tam, kolega, tak sobie gadamy". Czaicie to, siedzimy razem na kanapie, a ona z telefonem w łapie i wypisuje do niego sprośne teksty? 

 

W końcu nie wytrzymałem i musiałem przeczytać, co to za rozmowy. Jak to odkryłem, byłem w takim szoku, że nie wiedziałem co ze sobą począć. Całą noc nie zmrużyłem oka. Nie powiedziałem jej tego wieczoru, co wiem, postanowiłem to przemyśleć. Ale gdy odkryła następnego ranka przez moją nieuwagę (techniczna pomyłka na kompie), że ja wiem, to wiecie jak zareagowała? Opieprzyła mnie telefonicznie, jak ja śmiałem czytać jej prywatną konwersację! No tak, najlepszą obroną jest atak.

 

Co jeszcze można dodać... Gdy postawiłem ultimatum - ja albo on, to mówi - no ok, już z nim nie piszę. Jak tak chcesz to przestanę. Kłamstwo w żywe oczy, bez mrugnięcia okiem... Do dzisiaj mi mówi, że nie czuje ŻADNYCH wyrzutów sumienia. W końcu już zacząłem mówić, no jak tak się zakochałaś, to idź do niego, spotkaj się z nim na żywo, przecież na żywo to może być całkiem inaczej. Jednak nie doszło do spotkania.

 

Trwało to kilka miesięcy, nie mogła się zdecydować którą gałąź wybrać. Ja mam zasoby, ten koleś to dobry tylko w gadce. No i przecież nie zostawi córki, nie poleci za kochasiem. W końcu przemyślałem wszystko i powiedziałem jej, rób co chcesz, ja już nie chce tak żyć, rozwodzimy się. Zacząłem od rozdzielności na moich warunkach. Teraz przede mną rozwód. Ale jako że sprawy finansowe załatwione, nie mam parcia na szybkie sfinalizowanie naszego świetnego małżeństwa.

 

Tak jak pisałem, od momentu jak ją ten koleś zaczął ostro bajerować seksualnie, zimna ryba odpłynęła hen daleko. Antydepresanty plus niezły bajerant = ostre rżnięcie. Przez te kilka miesięcy kochaliśmy się chyba więcej razy, niż przez kilka ostatnich lat małżeństwa. Jak to kurcze wszystko wyjaśnić? Czasem czuję się jak jakiś psycholog, który ma bardzo ciekawy przypadek do zbadania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Veni napisał:

 

No niestety, bardzo smutne. I tragiczne.

 

Potraficie pojąć taką rzecz - ja, biały rycerz, wziąłem sobie za cel życiowy wyrwanie mojej niewiasty ze szponów depresji. I po kilkunastu latach udało mi się ją zawieźć na terapię. Wszystko ładnie pięknie, humor jej się zaczął poprawiać, antydepresanty zaczęły raz dwa działać. Kobita zadowolona. Byłem kurwa wniebowzięty, że w końcu mi się to udało. Cel życia spełniony, w sumie do teraz się z tego cieszę.

 

Potrafimy. Też byliśmy takimi idiotami, którzy nastawieni są na pomoc kobiecie i sądzili, że jeśli pomogą, to ona się odwdzięczy miłością. Zobaczy, że jesteśmy dobrymi ludźmi. To się nie liczy dla kobiet.

 

Cytat

 

No i jak ta moja niewiasta się odwdzięczyła?

 

Kobiety nie znają słowa wdzięczność, docenianie, wzajemność. Jest tylko branie i przesuwanie granic, by dostać jak najwięcej, a zdewaluować poprzednie dobre uczynki w kierunku jej i wyolbrzymić własne. Wszystko po to by uzyskać kontrolę, nie mieć obowiązków, za to dostawać profity. Mistrzostwo manipulacji, a nie miłość.

 

 

Cytat

 

Przypadkowo po miesiącu od rozpoczęcia terapii odezwał się do niej kolega z dawnych lat.

 

Nie przypadkowo. Kobieta zawsze sobie szuka kogoś, kto będzie dawał jej uwagę, zawsze szuka kogoś lepszego niż ma w związku i nigdy się do tego nie przyznaje. Bo kobiety wad nie mają według siebie, są zawsze niewinne, ale też nie są moralnie złe. Jeśli nie na ciebie, to na niego winę by zwaliła, że sam zagadał, nakręcał ją i nie wie jak to się stało, że odpisywała tak, że poszła do łóżka. Zgrywałaby niewiniątko i do tego pokrzywdzoną.

 

Cytat

I zaczęli bajerować, pod moim nosem. Z początku żartowałem sobie, co to za kolega, o czym tak piszecie. Tylko się uśmiechała pod nosem, "a taki tam, kolega, tak sobie gadamy". Czaicie to, siedzimy razem na kanapie, a ona z telefonem w łapie i wypisuje do niego sprośne teksty? 

 

Czaimy. Znamy to. Dokładnie taka sama była moja reakcja jak twoja, a ona że nie ma innych tematów niż

 

1. Żalenie się na mnie, na swoje życie (szukanie atencji, zmiany gałęzi, rozwiązania problemów)

2. Seks, sprośbe rozmowy (szukanie potwierdzenia seksualnej wartości, otwartej rozmowy i ewentualnie seksu, czy zmiany gałęzi po nim)

 

Cytat

 

W końcu nie wytrzymałem i musiałem przeczytać, co to za rozmowy. Jak to odkryłem, byłem w takim szoku, że nie wiedziałem co ze sobą począć. Całą noc nie zmrużyłem oka.

 

Ja prawie pół roku miałem ciężkie załamanie, a kobieta w tych momentach jeszcze mi dokładała żem cipka. I jeszcze uważałem tak jak ona mówiła, że to moja wina, bo mogłem być lepszy i ona by nie zdradziła, a to ja jej pomagałem, głowiłem się by miała dobrze, a jak mnie raniła to nie narzekałem sądząc że tak pokazuje siłę. Myślałem że płuca z sercem wypluje w momencie dowiadywania się o tym. Oczekiwałem nawet by mi współczuła, ale to przecież ona była tutaj sprawcą, ona krzywdę wyrządziła, to jak może czuć współczucie do własnej ofiary. To był dla niej dowód, że jestem słaby i jeszcze do tego chciałem się poprawić, żeby w końcu była zadowolona i już nie raniła mnie.

 

Co za rycerski idiota :D

 

Cytat

Nie powiedziałem jej tego wieczoru, co wiem, postanowiłem to przemyśleć. Ale gdy odkryła następnego ranka przez moją nieuwagę (techniczna pomyłka na kompie), że ja wiem, to wiecie jak zareagowała? Opieprzyła mnie telefonicznie, jak ja śmiałem czytać jej prywatną konwersację! No tak, najlepszą obroną jest atak.

 

Niczego innego kobiety nie potrafią, tylko w razie udowodnienia winy okręcać kota ogonem, win wypierać, albo przerzucać winy na innych.

Najłatwiej zaatakować, co z resztą zawsze widujemy gdy mówimy prawdę w oczy kobiecie jaka jest. Zamiast przyjąć jej i się poprawić, to między innymi zaczyna zaczepki personalne, uderza do słabości. Mają takich kilka wyuczonych tekstów, które działają na słabych mężczyzn np masz małego, jesteś słaby w seksie, żadna cię nie zechce i inne. Wystarczy prawdę w oczy powiedzieć kobiecie, a nawet zwrócić uwagę. Nic takiego nie zrobiłam, nie mówiłam tego, nie zrobiłam tego, to ty masz jakąś manię, inwigilujesz mnie, wymyślasz, masz coś z głową. Wszystko byle uniknąć odpowiedzialności i kary za swoje zachowanie.

 

Jak moją złapałem na zdradzie i kłamstwie, to mówiła że jestem chorobliwie zazdrosny i powinienem się leczyć. Nie przyznała się nigdy do winy, nigdy nie przepraszała (chyba że miała w tym interes), cały czas musiała mieć rację i udowadniać to na siłę. Cały czas trwania relacji byla tą niewinną, dobrą, kochającą, kreowała się na taką do każdej osoby z którą rozmawiała, a ze mnie robiła tego który ma wady, jest zazdrosny, wymyśla, krzywdzi ją krytyką, wykorzystuje. Wszystkiego dowiedziałem się po rozstaniu - oczywiście zdradziła z mojej winy jak sądzi.

 

Perfekcja u kobiet.

 

Cytat

 

Co jeszcze można dodać... Gdy postawiłem ultimatum - ja albo on, to mówi - no ok, już z nim nie piszę. Jak tak chcesz to przestanę. Kłamstwo w żywe oczy, bez mrugnięcia okiem...

 

Jeszcze bez mrugnięcia okiem. Wszystkie takie zagranie mają wyćwiczone do perfekcji. Aktorki życia :D

 

Cytat

 

 

Do dzisiaj mi mówi, że nie czuje ŻADNYCH wyrzutów sumienia.

 

Dziwi mnie że ci idioci naukowcy nie potrafią wybadać, że kobiety są w ten sposób zaburzone. Zakłamane, kierują się tylko własnym interesem, wykorzystują ludzi, mają skłonność do sadyzmu, nie odczuwają poczucia winy i są dumne z tego, co robią niemoralnego.

 

Przecież to definicja socjopaty.

 

Cytat

 

 

W końcu już zacząłem mówić, no jak tak się zakochałaś, to idź do niego, spotkaj się z nim na żywo, przecież na żywo to może być całkiem inaczej. Jednak nie doszło do spotkania.

 

Trwało to kilka miesięcy, nie mogła się zdecydować którą gałąź wybrać. Ja mam zasoby, ten koleś to dobry tylko w gadce. No i przecież nie zostawi córki, nie poleci za kochasiem. W końcu przemyślałem wszystko i powiedziałem jej, rób co chcesz, ja już nie chce tak żyć, rozwodzimy się. Zacząłem od rozdzielności na moich warunkach. Teraz przede mną rozwód. Ale jako że sprawy finansowe załatwione, nie mam parcia na szybkie sfinalizowanie naszego świetnego małżeństwa.

 

Niestety kobiety takie będą, póki sie ostro nie weźmie za karanie tego typu zachowań i nigdy ufania im na słowo. Prędzej trzeba założyć, że kobieta kłamie, udaje i składa fałszywe zeznania. I nawet jak kobieta potrafi udowodnić swoje pokrzywdzenie, to trzeba mieć dużą dozę przemyślenia, że mogła to sprowokować specjalnie!

 

Cytat

 

Tak jak pisałem, od momentu jak ją ten koleś zaczął ostro bajerować seksualnie, zimna ryba odpłynęła hen daleko. Antydepresanty plus niezły bajerant = ostre rżnięcie. Przez te kilka miesięcy kochaliśmy się chyba więcej razy, niż przez kilka ostatnich lat małżeństwa. Jak to kurcze wszystko wyjaśnić? Czasem czuję się jak jakiś psycholog, który ma bardzo ciekawy przypadek do zbadania.

 

 

Dla mnie też takie coś było ciekawe za 1,2 i którymś razem gdy zobaczyłem jak kobiety postępują. Dzięki temu zainteresowałem się tym. Teraz gardzę ich zachowaniami, ponieważ tak naprawdę one gardzą wszystkimi, oprócz siebie. Kochają tylko siebie i korzyści. Za korzyści to trzeba płacić, więc kobiety u mnie za darmo nic nie dostają i... też dostaje burę za to, głównie od rycerzy którzy słuchają jak się kobieta kreuje się na pokrzywdzoną przeze mnie, co jest oczywistą bzdurą i manipulacją za każdym jebanym razem. Niestety ci rycerze zanim wysłuchają, to reagują w obronie kobiety.

 

Brzydko tu powiem, ale najpewniej ona myśli o tym bajerancie w trakcie seksu, a nie o tobie. Rozwinął jej seksualność do dużych granic, zdjęła maske grzecznej, wstydliwej dziewczynki przez niego.

Antydepresanty też działają bo jak wiesz kobiety muszą mieć nastrój do tego, by seks uprawiać, a jak jest ciągle smutna, to wiadomo że będzie "na nie".

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, M.Dabrowski napisał:

Brzydko tu powiem, ale najpewniej ona myśli o tym bajerancie w trakcie seksu, a nie o tobie. Rozwinął jej seksualność do dużych granic, zdjęła maske grzecznej, wstydliwej dziewczynki przez niego.

Antydepresanty też działają bo jak wiesz kobiety muszą mieć nastrój do tego, by seks uprawiać, a jak jest ciągle smutna, to wiadomo że będzie "na nie".

 

Widzę, że dobrze znasz takie tematy, ponieważ tak jest - napisała mu, że myśli o nim w trakcie naszych łóżkowych igraszek. Oczywiście sama mi tego nie powiedziała, ale wyczytałem to w jednej z ich rozmów.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, M.Dabrowski napisał:

Czasem czuję się jak jakiś psycholog, który ma bardzo ciekawy przypadek do zbadania.

 

Żaden ciekawy temat do zbadania a zwykły klasyk kobiecych gier i schematów postępowania. Poczytasz forum i Marka sam zrozumiesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.