Skocz do zawartości

Dotyczy: Analiza współczesnej kobiety i jej wpływu na społeczeństwo


Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, Spira napisał:

Bez jaj panowie, ale to kobieta jest odpowiedzialna za społeczeństwo i przez miliony lat geny selekcjonowała perfekcyjnie i za to należy się jej szacunek. 

Kurwa, idealna selekcja? To chyba jakiś żart z twojej strony, którego nie rozumiem. Nie mam czasu się teraz nad tym rozwodzić, ale coś zmyślasz :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy macie swój punkt widzenia, a ja mam swój. Nie będę się z nikim wykłócał, bo to droga donikąd, napisałem wszystko co miałem do powiedzenia w tej materii, nie mam niczego do dodania. Każdy ma swój rozum, każdy sam pomyśli i wyciągnie wnioski, nikomu nie będę narzucał własnego zdania, każdy ma wszak prawo wyboru.

 

Jak ktoś uważa wszystkie kobiety za bezwartościowe pasożyty to proszę bardzo, ja wyrażam swój głośny sprzeciw wobec takiej postawy. Dziewczyny mają swoją rolę na tej planecie, a mężczyźni swoją. Każdy orze jak może i jak widać skutecznie, bo ani nie brakuje ludzi na tym świecie, a i nasza cywilizacja ciągle brnie do przodu (nowe odkrycia, materiały, technika, budowle itd).

Edytowane przez Spira
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spira podam ci taki przykład, bo myślisz jak kobiety i najwidoczniej jesteś jeszcze zindoktrynowany w jakiś sposób, albo nie byłeś w związku dłuższym niż 2 lata.

 

Jeśli w związku mężczyzna powiedzmy dom wybudował, sam swoimi rękami, przy pomocy intelektu, wiedzy, zaradności, siły, a kobieta w towarzystwie opowiada że zbudowaliŚMY razem dom.

I uważa w pełni że 50% zasług jest jej, tak jak ty że cały sukces społeczny, wynalazki, budowle i wszystko inne jest dziełem w 50% kobiet, mimo że jedyne ich uczestnictwo w tym to urodzenie człowieka który w końcu to wszystko wymajstrował. Dlaczego ona przypisuje sobie te 50%? Dlatego że to ONA wybrała jego. Jej wybór, ona z nim jest, ona go wspierała swoją obecnością. Tym że stała i patrzyła, czasem skrytykowała jak coś jej nie pasowało i marudziła, że się przedłuża coś to budowanie i na pewno zbyt fajnie nie będzie.

Nie dała nic, ale 50% wkładu w sukces uważa że ma, tylko dlatego, że przy tym była. Łatwo jest się podpisywać pod cudzym sukcesem, zdolnościami, a wypierać wszystko co negatywne.

 

Bo jeśli mężczyzna popełni błąd ona NIGDY , powtarzam NIGDY nie powie że zepsuliśmy to razem. Nie. Odpowiedzialność za to będzie tylko męska, jego wina. Ale jeśli sukces, to oczywiście wspólny.

 

nassi wystarczy przywrocic władzę i autorytet ojca w domu, jesli jest stroną czynną, to jest odpowiedzialny, jesli kobieta jest bierna to niech taka pozostanie - dlatego nie ma prawa do powazniejszych decyzji, a ostatnie i swiete slowo ma mezczyzna. Dzisiaj kobiety uwazaja sie za bierne, a decyzje jednak podejmują, przerzucaja winy na mezczyzn i karany jest tylko mężczyzna (alimenty, odebranie dziecka, zniszczenie opinii mezczyzny na podstawie klamstwa kobiety i insynuacji ze np zgwałcił). To jawne zniszczenie wartosci. Do tego usunac ze stanowisk pracy do ktorych sie nie nadaja, poniewaz wydajnosc jest niska, sa wyreczane.

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@spira, geny to nie wszystko. W konkretnym środowisku niektóre geny się uaktywniają, a inne nie. Występuje korelacja między genami i środowiskiem, w którym człowiek się wychowuje, rodzi. Dla przykładu, kobiety zachodzące w ciążę podczas wojny posiadały dzieci, które lepiej przyswajały energię z pożywienia (sprytne, prawda? pomoc natury). Środowisko, ogromny stres, głód, inne czynniki zewnętrzne wpływały na rozwój płodu, w tym za optymalizację genową. 

 

Selekcja genetyczna, dywersyfikacja puli genowej to oczywiście pewna ochrona przed chorobami. Warto jednak zrozumieć, że choroby, środowisko również ewoluuje. Wystarczy wspomnieć o chorobach cywilizacyjnych, aby zrozumieć zagrożenia. Dawanie dupy to jedno, a zapewnienie warunków do właściwego rozwoju człowieka to drugie. Według mnie spierdolenie ogólne kobiet nie pozwala mówić o "idealnej selekcji", biorąc pod uwagę wzajemne powiązania genów i środowiska. Masz rozwód, dziecko wychowuje się bez ojca. Jeden element układanki środowiskowej praktycznie odpada. 

 

Na szacunek zawsze trzeba zapracować, zawsze. Szacunek nie należy się nikomu odgórnie. Do kurwy nędzy. Takie gadanie, że się szacunek za coś należy to jest coś strasznego. Gówno się należy, nic się nie należy :) NIC. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Arox napisał:

 

 

I jeszcze na koniec o rodzeniu dzieci... Boszeee... Uwierz mi, że gdyby to było fizycznie możliwe i ogólnie dostepne to sam by urodził sobie syna bez tej całej Waszej otoczki i nimbu matki polki... Opieka i wychowanie- tak, do 4-5 roku życia. Potem to więcej skrzywdzicie niż nauczycie i wychowacie. Nie wierzysz- poczytaj chłopaków, co któryś ma problemy bo wychowywała go mama.

 

 

 

Nie ulega wątpliwości, że najlepsza opcja to opieka matki i ojca, dlatego nie musisz mi mówić, że osoby wychowywane tylko przez matki są skrzywione. Ja nie wynoszę na piedestał wychowywania dzieci, nie uważam tego za heroizm - to naturalne, ale twierdzenie, że jest to bezwartościowe (skoro kobiety nie wnoszą rzekomo żadnej wartości) to po prostu przegięcie i fanatyzm. Oczywiście, rozmnażać się potrafi byle menelstwo, ale pisanie o skrajnych przykładach z marginesu jest słabe, bo odbić piłeczkę i pokazać patolę ze strony mężczyzn jest równie łatwo, ale nie oznacza to, że jest to standard. 


 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znowu nic nie zrozumiałaś...

 

Jakby Ci to wytłumaczyć łopatologicznie...

 

Baby mają cycki, macicę i całą resztę odpowiedzialną za urodzenie dziecka.

 

Facet poznaje babkę, idą uprawiać seksy. Pani zapłodniona i oczekuje dzidziusia.

 

Facet ma penisa, rozum logiczny, parę w mięśniach i umięjętność zadbania o panią i dzidziusia (polowanie, ochrona, zapewnienie przetrwania).

 

I facet zaczyna uczyć swoje dziecko, gdy te staje się samodzielnym czyli jakieś 4-5 lat od narodzin.

 

I tak było przez plus minus jakieś 10 mln lat. I JEST TO BIOLOGIA A WIĘC PODSTAWA PRZETRWANIA GATUNKU HOMO SAPIENS!!!

 

To nie są wartości dodane o których pisze M.Dąbrowski, bo to determinowało nasze PRZETRWANIE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, nassi napisał:

A jak Panowie widzicie ten dobry, patriarchalny świat bez złego wpływu kobiet? Jaka miałaby być ich rola w społeczeństwie, co mogłyby, a czego nie wg. Was? 

Podbijam pytanie. Jeśli jest zle, to jak powinno być? Choćby krótko i w punktach.

 

 

@M.Dabrowski - spotkałam się już z przypadkami, że mężczyzna mówił nasze, my kupiliśmy, czy wybudowaliśmy, chociaż nieruchomość była finansowana ze środków zarobionych przez kobietę lub otrzymanych od jej rodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, nassi napisał:

Podbijam pytanie. Jeśli jest zle, to jak powinno być? Choćby krótko i w punktach.

 

 

@M.Dabrowski - spotkałam się już z przypadkami, że mężczyzna mówił nasze, my kupiliśmy, czy wybudowaliśmy, chociaż nieruchomość była finansowana ze środków zarobionych przez kobietę lub otrzymanych od jej rodziny.

 

Możliwe że i tacy są. Wszak wzorzec kobiecy dziś dominuje.

 

7 minut temu, catwoman napisał:

@Arox, rodzenie dzieci - OK, czysta biologia, żadne osiągnięcie, mogę się zgodzić. Ale WYCHOWANIE (wbrew temu co piszecie to wciąż domena kobiet) to już w moim mniemaniu wartość dodana. Przy czym mówię tu o wychowaniu, a nie hodowaniu.  

 

Ok, w jaki sposób kobieta wychowuje? Czego uczy? Kobiety zdecydowanie wolą POCZUCIE BEZPIECZENSTWA, co się wiąże z PASYWNOŚCIĄ. Co to oznacza? Że kobieta więcej gada, niż robi, a to od mężczyzny należy działanie i tym samym:

 

wychowywanie kobiece polegania wydawaniu nakazów, rozkazów, zakazów i ocenianiu (pochwały, krytyka) - im niższa samoocena kobiety (samotne mają niską) tym mocniej są zwichrowane psychicznie, uczą negatywnego nastawienia i tego uczą dzieci - dzieci stają się NARZĘDZIEM, które ma DAWAĆ jak mężczyzna kobiecie. Co to oznacza? Że kobieta uczy takie dzieci jak być sługusem i bać się ludzi między innymi, oraz być zależnym od opinii, brakuje odwagi i dziecko też ma niską samoocenę. A to że są mężczyźni którzy zachowują się jak kobiety, lub mają kobiety wzorzec to... wina władzy kobiet, proste. Do tego jak wiemy jakaś część męskiej populacji jednak jest głupia, a kobiety są mniej więcej takie same także jeśli chodzi o intelekt, dlatego łatwiej w waszym przypadku generalizować.

 

Do tego kobiety zwykle mają niską siłę psychiczną, wahania nastrojów, są zalezne od innych, nie potrafią zbyt wiele, dlatego jeśli uczą dzieci to być takimi samymi jak one - mało zaradnymi manipulatorkami z szelającą psychiką (i np przez to taki mezczyzna ma ADHD, depresje, nerwice).

 

Nadal nie przeczytałaś żadnego z badań i powodów dlaczego samotne matki wychowują chore dzieci, a to wiele by ci rozjaśniło.

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, M.Dabrowski napisał:

 

 

Ok, w jaki sposób kobieta wychowuje? Czego uczy? Kobiety zdecydowanie wolą POCZUCIE BEZPIECZENSTWA, co się wiąże z PASYWNOŚCIĄ. Co to oznacza? Że kobieta więcej gada, niż robi, a to od mężczyzny należy działanie i tym samym:

 

 

 

Odpowiem za siebie. Moje dziecko co prawda na razie nie będzie tutaj przykładem, bo póki co jest za małe. Ale zęby zjadłam na wychowywaniu cudzych dzieci, więc wiem o czym mówię. Czego uczę dzieci? Wiary w siebie, pewności siebie, chęci pokonywania własnych słabości. Uczę, że w życiu nic nie ma po równo, że nie zawsze jest sprawiedliwie. Kształtuję charakter i postawy - patriotyczne, ekologiczne, anty-genderowe ;) Mam Ci scenki z życia przytoczyć?

 

A co do samotnych matek, to wiem jakie konsekwnecje to niesie za sobą (szczególnie w przypadku synów), czytałam o tym już wiele lat temu, ba, nawet pracę pisałam na temat znaczenia roli ojca w wychowaniu dzieci, więc do tego mnie przekonywać nie musisz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Spira napisał:

Panie @Arox abym mógł kontynuować z Panem dyskusję to proszę o dokładne zdefiniowanie pojęcia "wartości dodane", jestem ciekawy jak Pan to rozumie. Tylko tak po męsku, dokładnie i sumiennie, jednocześnie dbając o prostotę przekazu abym mógł zrozumieć. 

 

Dyskutant ze mnie żaden, ale spróbuję dać zadość prośbie. Więc według mnie "wartości dodane" to:

 

Szereg działań, postępowania, przemyśleń, jakie pozwalają na rozwój gatunku. Zarówno pod względem społecznym jak i cywilizacyjnym (opracowanie nowych technologii, rozwój nauki, kultury, stworzenie prawa i inne rzeczy które rozumiemy jako powyższe). M. in. moge wymienić takie rzeczy jak:

1. Logiczne, konstruktywne myślenie (tworzenie sztuki, technologi)- dlaczego tak mało pań np. przy nagrodzie Darwina?

2. Umiejętność wyciągania poprawnych wniosków.

3. Odpowiedzialność za podjęte działania.

4. Umiejętność łączenia faktów.

5. Stworzenie podstaw moralnych i społecznych. (jakoś nikt nigdy nie naucza o kodeksach stworzonych przez kobiety).

6. Poszukiwanie odpowiedzi na zasadzie "prób i błędów".

7. Chęć do pokonywania granic fizycznych i psychicznych.

8. Potrzeba stworzenia czegoś "nowego"

 

Czyli ogólnie biorąc wszystko do kupy- są to działania aktywne. Działania, które pchają wózek zwany cywilizacją do przodu.

 

Kobieta jest z natury istotą pasywną- bo jak zdobywać świat nosząc dziecko w brzuszku, albo napieprzać się o wioskę rodząc?. Nie, nie mam im tego za złe. To jest na swój sposób piękne i cudowne-  przyjście na świat nowego człowieka.

 

Lecz panie pomijając okres ciąży i odchowania przez pierwsze lata dziecka ( to co pisałem wcześniej), w późniejszym życiu są nadal stroną pasywną, która wręcz zabrania eksploracji świata otaczającego małego człowieka, gdyż wiąże się to z trudnościami jakimi jest wyjście ze strefy komfortu itp.

 

Niestety nie mam daru do pisania jak Brat Rysiek czy Marek. Dlatego jeśli coś pozostaje niezrozumiałe- pytać śmiało. spróbuję uściślić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Arox napisał:

 

Szereg działań, postępowania, przemyśleń, jakie pozwalają na rozwój gatunku. Zarówno pod względem społecznym jak i cywilizacyjnym (opracowanie nowych technologii, rozwój nauki, kultury, stworzenie prawa i inne rzeczy które rozumiemy jako powyższe). M. in. moge wymienić takie rzeczy jak:

1. Logiczne, konstruktywne myślenie (tworzenie sztuki, technologi)- dlaczego tak mało pań np. przy nagrodzie Darwina?

 

 

WHAT?! :D https://pl.wikipedia.org/wiki/Nagrody_Darwina

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, catwoman napisał:

 

 Czego uczę dzieci? Wiary w siebie, pewności siebie, chęci pokonywania własnych słabości. Uczę, że w życiu nic nie ma po równo, że nie zawsze jest sprawiedliwie. Kształtuję charakter i postawy - patriotyczne, ekologiczne, anty-genderowe ;) Mam Ci scenki z życia przytoczyć?

 

Nie jestem od tego by kwestionowac, ale zadam pytanie i sama sobie odpowiedz czy sama wierzysz w siebie i nie potrzebujesz podpory w postaci męża, dzieci, koleżanek, innych ludzi, czy tak na serio jesteś niezależna od opinii innych (np nie denerwują cię tj moja he he) i nie bylo ci nigdy smutno samej, a latwiej jak decyzje podejmuje "silny mezczyzna".

 

Czy jesteś pewna siebie? Zakladam, ze nie, poniewaz znam bardzo pewne siebie kobiety, ale w obliczu zagrozenia sie chowaja za innymi m.in zrzucajac odpowiedzialnosc na działanie na innych. Kobiety podejmujace ryzyko, niezalezne od opinii innych, potrafiace byc samotne i szczesliwe to garstka i wyjatek. Reszta tylko pozuje na pewne siebie chamstwem, ale latwo je zbic z pantalyku i wprowadzic w placz.

 

Jakie swoje wlasne slabosci pokonalas i w jaki sposob? Bo to jest nauka na przykladach, na byciu autorytetem w dzialaniu.

 

Jesli masz chec to scenki mozesz przytaczac (pamietaj ze chodzi o działania, a nie mowę).

 

Jesli nie masz cech w sobie których chcesz nauczyć, to ich nie nauczysz, tylko nauczysz mówienia jednego, robienia drugiego.

 

Cytat

 

A co do samotnych matek, to wiem jakie konsekwnecje to niesie za sobą (szczególnie w przypadku synów), czytałam o tym już wiele lat temu, ba, nawet pracę pisałam na temat znaczenia roli ojca w wychowaniu dzieci, więc do tego mnie przekonywać nie musisz. 

 

Jesli nie musze cie przekonywać to nie wiem o co się burzysz, chyba tylko o samo słowo które zinterpretowałaś wyolbrzymiając jego siłę negatywnę(bezwartościowość). Jeśli pisałaś o tym i umiesz zastosowac wiedze w praktyce to wiesz dokładnie czego kobieta nie jest w stanie nauczyć mężczyzny, bycia męską, a wiec bycie męskim to wyzszy stopien rozwoju bo trudniej jest osiagnac prawdziwe, męskie cechy - to cechy najbardziej pożądane w spoleczenstwie i nieliczna garstka mezczyzn je osiaga. Mężczyzna wychowywany przez kobiety staje się w duży sposób "niepełnym" mężczyzną - wiecznym chłopcem, jest niedojrzały, powstaje masa zaburzeń.

 

A to oznacza, że i kobieta jest wiecznym dzieckiem, bo nie potrafi być tak naprawde równa mężczyźnie i glownie emocjonalnie stoi poziom nizej. Jesli tego uczy mezczyzne to wiadomo jaki jest efekt.

 

Jesli kobieta uczy poprzez gadanie, to moze stworzyc czlowieka ktory jedno mowi, drugie robi, dlatego ze posrodku jego jest konflikt. Oczekuje dzialania od innych, tak jak ta matka oczekiwala od niego nie ucząc go jak dzialac samemu. Psychika sie broni tym ze uwaza, ze to on dziala, a nie inni, mimo ze jest pasywny. Przypisuje sobie dobre cechy, kiedy nie potwierdza ich czynami, no i rodzi sie zaburzenie narcystyczne, niedojrzalosc zrzucajaca odpowiedzialnosc na innych, wyolbrzymanie krytyki do niego (nie radzenie sobie z nia), a lekcewazenie pochwal.

 

Dodatkowo jesli kobieta jako wychowawca nie uczy, nie oferuje mu cech w ktorych jest lepsza niz dziecko, tylko wymaga, to dziecko nie napelnia miloscia, ani umiejetnosciami, a to jest potrzebe by dziecko normalnie weszlo w doroslosc. Dziecko dla kobiety staje sie narzędiem, sługą kobiety. Dokladnie tak samo kobiety probuja mezczyzn wychowywac w zwiazkach! Pod pantofel wprowadzic i traktowac uzytkowo. Kocham cie pokis uzyteczny, zadaje sie z toba pokis uzyteczny do czegos i cos zapewniasz. Dziecko jest kochane interesownie i uczy sie manipulowania.

 

Wyrasta na niedojrzałe (brak umiejetnosci radzenia sobie z konflitkami emocjonalnymi), mało zaradne (bo nie ma umiejetnosci, odwagi), żyjące dla innych, martwiace sie bardziej o innych niz o siebie, bierne i probujace powielic schemat z domu: byc sługą kogoś. Jesli mezczyzna to wiadomo ze ma przesrane, bo zadna z kobiet nie szanuje takiego uleglego marudy, jesli kobieta to ma szanse na normalne zycie tylko pod warunkiem jesli trafi na odpowiedzialnego mezczyzne, ale jak wiadomo to kwestia pojawienia sie w odpowienim miejscu i odpowiednim czasie. Najpewniej jednak trafi na bajerującego ją bo wie ze jest niedowartosciowana i łasa na słowa, czy adoracje.

 

Mysle, ze to proste. Wartosc dodatnia ma przecietny mezczyzna nad przecietna kobietą i dlatego rola dominujaca powinna byc przypisana mezczyznom odgornie.

Spoleczenstwo korzysta na dominacni mezczyzn, a wiec na dominacji kobiet traci bo przyrownujemy sie do "slabszej" jednostki, ktora zamiast tworzyc, to bierze, a jak bierze to zabiera meska sile. Komu jest potrzebne zniszczenie meskiej sily?

 

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, catwoman napisał:

 

Tak masz rację. Popełniłem błąd, w zamierzeniu miało być  "Nagrody Nobla".

 

Po dłuższym zastanowieniu się, dochodzę jednak do wniosku, że to tylko potwierdza Waszą pasywność, bo nawet w nagrodach Darwina Was tyle co nic:P

 

I znów. Zamiast przyczepić się do argumentacji, podważyć ją, to przyczepiłaś się  do jednego błędu, który na dobrą sprawę błędem nie jest patrząc po nagrodach. Typowo kobiece. Wyśmiać potknięcie, zamiast odnieść się do meritum sprawy :(

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Jakie swoje wlasne slabosci pokonalas i w jaki sposob? Bo to jest nauka na przykladach, na byciu autorytetem w dzialaniu.

 

 

Pokonałam, ale to nie jest temat o którym chcę pisać na forum. Wybacz.

 

Cytat

Czy jesteś pewna siebie?

 

Tak, ale nie uważam, że to musi oznaczać, że nie mam chwil słabości.

 

Cytat

Jesli nie masz cech w sobie których chcesz nauczyć, to ich nie nauczysz, tylko nauczysz mówienia jednego, robienia drugiego.

 

Uczę tylko tego, czego sama wymagam od siebie. 

 

Cytat

Jesli nie musze cie przekonywać to nie wiem o co się burzysz, chyba tylko o samo słowo które zinterpretowałaś wyolbrzymiając jego siłę negatywnę(bezwartościowość).

 

Jeśli piszesz, że coś jest bezwartościowe to zakładam, że tak właśnie myślisz.

 

30 minut temu, Arox napisał:

 

Tak masz rację. Popełniłem błąd, w zamierzeniu miało być  "Nagrody Nobla".

 

Po dłuższym zastanowieniu się, dochodzę jednak do wniosku, że to tylko potwierdza Waszą pasywność, bo nawet w nagrodach Darwina Was tyle co nic:P

 

I znów. Zamiast przyczepić się do argumentacji, podważyć ją, to przyczepiłaś się  do jednego błędu, który na dobrą sprawę błędem nie jest patrząc po nagrodach. Typowo kobiece. Wyśmiać potknięcie, zamiast odnieść się do meritum sprawy :(

 

Oj tam, raz coś wyłapałam, daj mi się nacieszyć ;) :*

A do naszej dyskusji odniosłam się wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, catwoman napisał:

@Arox, rodzenie dzieci - OK, czysta biologia, żadne osiągnięcie, mogę się zgodzić. Ale WYCHOWANIE (wbrew temu co piszecie to wciąż domena kobiet) to już w moim mniemaniu wartość dodana. Przy czym mówię tu o wychowaniu, a nie hodowaniu.  

Mylisz wychowanie z opieką.

Jako kobieta masz za zadania otoczyć opieka EMOCJONALNĄ małego człowieka, którego urodziłaś. To jest, zapewnić mu do ~6-7 roku życia mniej więcej bezstresowe warunki do zabaw i nieinwazyjnego poznawania świata, jako że małe dziecko jest dużo bardziej podatne na 'uszkodzenia'.

Około roku 6-7 OPIEKA się kończy a zaczyna WYCHOWANIE. To zadanie OJCA. Ojciec jako ekstrawertyczny drapieżnik pokazuje i uczy młodego człowieka zasad jakie obowiązują w świecie. Tak było od zarania dziejów.

Rola matki nie znika całkowicie ale powinna być aktywowana w momentach szczególnie traumatycznych dla dziecka wydarzeń. Poza takimi wyjątkami główne zadania wychowawcze zadaje ojciec.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To bardzo ważny etap, bo wtedy dziecko (a w zasadzie jego podświadomość) chłonie informacje i emocje jak gąbka. Co mu wtedy dasz, to od niego otrzymasz jak będzie duże, a Ty stara.

 

Tak, rola matki w życiu córki jest większa niż w życiu syna. Problemy zaczynają się kiedy matka robi z córki swojego klona i odbiera jej wola wolę. To potrafi trwać latami.

Nie mniej jednak, bez ojcowskiej ręki, a zwłaszcza możliwości kontrolowanego oparzenia się w trakcie nauki (przed czym ojciec, świadomie Cię stawia) są nieocenione zarówno dla syna jak i córki.

 

W praktyce nie 'bywa różnie', tylko coś zostało SPIERDOLONE. Za obecny, patologiczny stan rzeczy ktoś ponosi odpowiedzialność! Nawet jeżeli jest to ilość rzędu całego pokolenia. I mamusie też mają w tym swój czynny udział!

To forum odwraca skutki tego spierdolenia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie mamusia i babcia wychowywały :D Takie kurwa kombo :D Wyszedłem w miarę na ludzi, kiedy trafiłem do prawdziwie męskiego środowiska. W przeciwnym wypadku zostałbym cipeuszem i najbielszym z białych rycerzy :D Teraz, kiedy wracam do domu od czasu do czasu to matka mnie przeprasza za dzieciństwo, bo widzi, ile rzeczy spierdoliła. Także ten tego. Męski wzorzec obowiązkowo, bo kobiety nie nadają się do pewnych spraw, a szczególnie do wychowywania mężczyzn. To mówię ze 100% przekonaniem. Kobiety nie ogarną nigdy męskiej woli działania, zdobywania, tworzenia. NIGDY. Kobieta - matka nigdy nie uchwyci istoty męskiej. To jest kurwa niemożliwe. Miałem dużo szczęścia, muszę przyznać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, catwoman napisał:

Dopiero po 7 latach dała sobie z nim spokój, ale (co pewnie tutaj nikogo nie dziwi), laska mówi, że takiego seksu jak z nim, to nie będzie już miała z nikim.

 

@catwoman, mogłabyś to rozszerzyć? Co to znaczy "takiego seksu"? Brał ją kiedy chciał, jak jakiś brutal? O nic nie pytał, tylko brał, co swoje? Bo wątpię, że był delikatnym romantykiem...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie doczytałem bo mnie te pierdy zmuliły........

Proste pytanie ....który jeleń rucha łanie...ten którego one wybrały czy ten który spuścił wpierdol konkurentom ?

oczywiste wyjebał słabszych i ruchał reszte, one mogły ruchać sie z nim bądz wcale.... i co to za filozofia, i co one wybieraja ?gówno mają do gadania, tak było i jest i jelenie nadal nie wymarły

Gówno wniosły do rozwoju cywilizacji, wszystko wymyślili faceci, jedyna zasługa to rozmnażanie.

 

Wychowanie? kurwa bo sie udławie...a która baba nauczyła syna jak przeżyć? jak upolować żarcie?jak zbudować szałas itd. itd.

tyle jest chłopakowi potrzebna ile on cyca z mlekiem potrzebuje....koniec, nic wiecej nie jest w stanie mu dać, no może nauczyć gotować jeśli sama umie a z tym też chujnia coraz większa.

Gdzieś sie mylę?.... proszę bardzo

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Arox napisał:

 

A ja ostatnio w towarzystwie, przy wszystkich, gdy już nie wytrzymałem zadałem jej wprost pytanie:

 

"Zniszczyłaś dobrego chłopaka przez szał pizdy. Ciapaty Cię olał. Chuj z tego wyszedł. Warto było z siebie robić kurwę?"

 

 

Tak jakoś mi to umknęło, a mam pytanie...Czy przypadku gdyby to koleś zdradził laskę zareagowałbyś tak samo? 

 

@Oświecony, szczerze to nie wnikałam w szczegóły ich życia seksualnego. Ale kiedyś mówiła, że fiuta to on za dużego nie miał, więc to na pewno nie to ;) Domyślam się (choć mogę się mylić), że nie chodziło nawet o jego sprawność techniczną, po prostu koleś tak na nią działał, że kisiel był jak ledwo ją za cycka złapał. Z tego co wiem nie gwałcił jej ;) 

 

@kryss, no ja jednak pozostanę na swoim stanowisku, zdecydowanie bliższe jest mi stanowisko Brzytwy niż Twoje. Jeśli uważasz, że od matki dostałeś tylko "cyca" to mogę tylko współczuć (bez złośliwości).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, catwoman napisał:

Jeśli uważasz, że od matki dostałeś tylko "cyca" to mogę tylko współczuć (bez złośliwości).

 

Dobrze wiesz o co mi chodzi, nie spłycaj, co przekazują dzisiejsze mamusie pociechą? no właśnie same najpierw coś musiały by potrafić i mieć w głowie/oczywiscie sa wyjatki/

No i odniesienie do mojej mamy....ech

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.