Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Nie daj się sprowokować. Bądź konsekwentny. Zainwestuj w dobrego prawnika. Teraz dużo takich spraw. Można powiedzieć że to znak dzisiejszych czasów. Współczuje bo straciłeś lata i sam widzisz. Mam nadzieję że dziecko się nie zmarnuje bo tak naprawdę to one dzieci są najważniejsze. Trzymam kciuki

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Rysiek Judasz napisał:

Dlatego od lat powtarzam - żadnych umów cywilno prawnych z kobietami. Decyzja o dziecku powinna być poprzedzona kilkoma latami obserwacji egzemplarza. Inaczej kamień u szyi i droga w jedną stronę.

 

Każda decyzja poprzedzona jakimkolwiek związkiem z kobietą powinna być poprzedzona obserwacją jej, jej środowiska,jej rodzinny i relacji tam panujących.

 

- obserwujemy relacje ojciec - matka - nasza samica będzie powielać te wzorce nieświadomie

- obserwujemy relacje rodzinne (rola kobiet, wymagania od mężczyzny, status mężczyzny w rodzinie itp)

 

W opisywanym przypadku widać niechęć samicy do pracy i do jakiejkolwiek aktywności zarobkowej. Czyżby te wzorce wyniosła z domu rodzinnego?

 

Nigdy nie oceniam ludzi poprzez status materialny w jakim się znajdują, bo wiem, że niski status materialny w tym kraju często dotyka ludzi nawet ciężko pracujących. Jednak oceniam w tym kontekście samicę pod takimi względami jak:

- poczucie odpowiedzialności za siebie i swoje wydatki - to musi być już wyuczone w domu rodzinnym

- poszanowanie pieniędzy - jak wyżej, tez muszą nauczyć tego rodzice, jak rozpieszczą córunie to koniec

- chęć pracowania i pracowitość

- odpowiedzialność za siebie w kontekście nie liczenia na innych i wysługiwania się nimi

 

Samice trzeba prześwietlić pod wieloma względami, sprawy materialne to tylko wierzchołek ale poruszam temat bo w opisanym wątku aż kole w oczy:

- samica nie chce się kalać praca, wszystkie obowiązki przerzuca na męża, mimo kredytów i wielu zobowiązań finansowych

- jak zwykle w takich sytuacjach bywa zasłania się dzieckiem

- wszystkie obowiązki przerzuca na męża

 

Jak samica nie ma zajęcia to głupieje. Dosłownie. Samica musi mieć zajęcie, który wypełnia w dużym stopniu jej czas. W innym przypadku będziecie słyszeć o wyjściach do koleżanek. Jak już usłyszycie, że Ona nocuje u koleżanki to wiedźcie, że coś się dzieje.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, SennaRot napisał:

 

Każda decyzja poprzedzona jakimkolwiek związkiem z kobietą powinna być poprzedzona obserwacją jej, jej środowiska,jej rodzinny i relacji tam panujących.

 

- obserwujemy relacje ojciec - matka - nasza samica będzie powielać te wzorce nieświadomie

- obserwujemy relacje rodzinne (rola kobiet, wymagania od mężczyzny, status mężczyzny w rodzinie itp)

 

W opisywanym przypadku widać niechęć samicy do pracy i do jakiejkolwiek aktywności zarobkowej. Czyżby te wzorce wyniosła z domu rodzinnego?

 

Znałem tą relacje, ale za wszelką cenę chciałem jej pomóc. Była niby miłość

Jednak w życiu nie ma miejsca na sentymenty. Głównie trzeba ysleć o sobie

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, greturt napisał:

Moj komentarz nic nie wniesie, ale jak czytam takie historie jak autora watku, to zaluje ze nie zyjemy w szariacie gdzie babe mozna by zakopac pod sterta kamieni i wziac nastepna... Krew zalewa na to kurestwo.

A nie lepiej po prostu nie dać się oszukać jako jednostka, płeć i społeczeństwo?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapożycz się na prawnika u rodziny znajomych, bo przewalisz i potem bedziesz mal konsekwencje tego prze długie lata. jeśli jestes z Trójmiasta czy okolic dam Ci namiary na dobra babkę ktora Ci pomoże w 100%.

Moim zdaniem masz wiele argumentów na Twoja korzyść ale samemu będzie ci ciężko.  Na alimenty 300 złotych nie licz, takich to nie zasadzają :(. mimo wszystko tak jak pisali bracia wcześniej lepiej bez orzekania o winie bo nawet jak jest obopolne orzekanie o winie a ona nie pracuje jak pisałes, to może wystapic o alimenty na siebie. Bez orzekania o winie teoretycznie tez moze do 5 lat, ale to o wiele trudniej.

 

Widać że masz wariatkę pod dachem, badź czujny cały czas i spokojnie jak się da.

Edytowane przez overkill
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, tom123 napisał:

jak może wystąpić o alimenty jak jest młoda i zdolna do pracy. Tego to nie mogę pojąć. Jest przecież równouprawnienie 

Bez orzekania o winie nie wystąpi a z orzekaniem wszystko jest możliwe w tym kraju, stad to bez orzekania jest ważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, tom123 napisał:

mam szanse na adwokata, rodzina mi pomoże i przyjęła mnie pod dach, narazie się wyprowadziłem.

A żonka narazie utrudnia kontakt z dzieckiem, 

Dobrze . Uwierz mi te kilka tysięcy - myślę że w 4 się zmieścisz z co najmniej dwoma rozprawami jest warte tego aby mieć wsparcie nie tylko na sali ale nawet w kontakcie i wyjaśnieniu wielu nagłych drobiazgów o których teraz nawet możesz nie mieć pojęcia a się pojawią . Co do adwokata zrób rozeznanie , popytaj poradź się bliskich znajomych, rodziny , przejrzyj internet co do twojego miasta, oni tez są różni, bierz specjalistę od prawa rodzinnego który w tym siedzi na codzień, zna różne triki, zna sędziów, wie jak się zachowują itp.

 

Utrudnia kontakt z dzieckiem - to wskazuje jej niski poziom a to oznacza, że możesz spodziewać się wszystkiego. Ale wsparcie prawnika Cie otrzeźwi i wzmocni jak Ci wytłumaczy co i jak i to, że emocje ona sobie może schować. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, overkill napisał:

Dobrze . Uwierz mi te kilka tysięcy - myślę że w 4 się zmieścisz z co najmniej dwoma rozprawami jest warte tego aby mieć wsparcie nie tylko na sali ale nawet w kontakcie i wyjaśnieniu wielu nagłych drobiazgów o których teraz nawet możesz nie mieć pojęcia a się pojawią . Co do adwokata zrób rozeznanie , popytaj poradź się bliskich znajomych, rodziny , przejrzyj internet co do twojego miasta, oni tez są różni, bierz specjalistę od prawa rodzinnego który w tym siedzi na codzień, zna różne triki, zna sędziów, wie jak się zachowują itp.

 

 

Dokładnie tak :)

 

Bez prawniczki przy podziale majątku byłbym "zrobiony na szaro" pomimo że sprawa była stosunkowo prosta ( teraz to wiem , podczas rozprawy myślałem że to Norymberga co najmniej )

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

okazało się że referenta z sądu która przyjmowała sooke jest sąsiadką moich rodziców :) zbieg okolicznośći

Widzę coraz jasniejsze świateło w tunelu :)

Jestem z nią umówiony na spotkanie ma mi poradzić co mogę zrobić i kontakt do jakiegoś adwokata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, tom123 napisał:

Jestem z GW.

 

jak może wystąpić o alimenty jak jest młoda i zdolna do pracy. Tego to nie mogę pojąć. Jest przecież równouprawnienie 

Poruszyła mnie kolego twoja historia.

 

Jakie równouprawnienie (!?). Na jakim świecie ty żyjesz ?

 

Proszę bardzo. Oto podstawa prawna -Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy:

 

Art. 60. § 1. Małżonek rozwiedziony, który nie został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia i który znajduje się w niedostatku, może żądać od drugiego małżonka rozwiedzionego dostarczania środków utrzymania w zakresie odpowiadającym usprawiedliwionym potrzebom uprawnionego oraz możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego.

§ 2. Jeżeli jeden z małżonków został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia, a rozwód pociąga za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej małżonka niewinnego, sąd na żądanie małżonka niewinnego może orzec, że małżonek wyłącznie winny obowiązany jest przyczyniać się w odpowiednim zakresie do zaspokajania usprawiedliwionych potrzeb małżonka niewinnego, chociażby ten nie znajdował się w niedostatku.

§ 3. Obowiązek dostarczania środków utrzymania małżonkowi rozwiedzionemu wygasa w razie zawarcia przez tego małżonka nowego małżeństwa. Jednakże gdy zobowiązanym jest małżonek rozwiedziony, który nie został uznany za winnego rozkładu pożycia, obowiązek ten wygasa także z upływem pięciu lat od orzeczenia rozwodu, chyba że ze względu na wyjątkowe okoliczności sąd, na żądanie uprawnionego, przedłuży wymieniony termin pięcioletni.

 

Warto sobie poczytać i wzbogacić swoją wiedzę przed walką, np:

 

http://www.rp.pl/artykul/964536-Alimenty-dla-bylej-zony-od-bylego-meza--kiedy-sie-naleza-i-jak-o-nie-wystapic.html#ap-2

 

Twój przypadek jest wręcz pospolity, bardzo często w swoim otoczeniu spotykam takie historie ( ja nie jestem wyjątkiem ). Proces z orzekaniem o winie moim subiektywnym zdaniem niepotrzebnie wydłuża całą zabawę. Dowody jakie zgromadziłeś wydają mi się słabe, ale skonsultuj się ze specjalistą czy warto w to wchodzić. Jedną z ulubionych metod walki kobiet z ich byłymi mężami jest oskarżanie ich o przemoc fizyczną i zakładanie stosownych spraw karnych. Przygotuj się na najgorsze, możliwe świństwa.  Sądząc po zachowaniach twojej czcigodnej małżonki wydaje mi się, że przygotowuje grunt do takiego zagrania ( bezzasadne wzywanie policji, budzenie dziecka, aby było świadkiem akcji     ( póżniej pójdzie z nim do poradni psychologicznej po stosowne zaświadczenie ). Robi z ciebie przemocowca- celuje w alimenty na siebie.

 

W polskim systemie prawnym składanie fałszywych zeznań przez ukochaną małżonkę niczym praktycznie jej nie grozi. O tym pamiętaj!!! 

Twoja historia to typowy  przypadek rozwodu w polskich realiach. Jakiś czas temu dyskutowałem z kumplami przy wódce na temat dlaczego tak się dzieje. Przyczyna wydaje się prosta- dla kobiet takich jak twoja, rozwód jest katastrofą finansową. Ile wyszarpie od Ciebie, tyle będzie miała, a tu ma przewagę. Ożeniłeś się z tępą dzidą, która jedyne co potrafi, to żyć " przy mężu "- typowy pasożyt. Rozwód mojej kumpeli- lekarza ( o wysokich dochodach!!!!!!!!!!) przebiegał zupełnie inaczej.

 

@Rysiek Judasz dobrze Ci radzi. Widzę tu opinię doświadczonego praktyka :D. Spróbuj się dogadać ze starą. Myśl portfelem. W sądzie można utkwić na długie lata. Mój kumpel- rekordzista od ośmiu lat ciąga się ze swoją byłą po sądach. Jak mi ostatnio mówił, żałuje, że nie dogadał się z nią na samym początku. Na same papugi wydał ponad 20 kilo PLN. Przemyśl to. Pierwsza rzecz jaką bym zrobił na twoim miejscu, to się wyprowadził. Kontakty z dzieckiem ustanów sądownie i walcz o jak najniższe alimenty, to oczywiste. Bo będziesz płacił nie tylko alimenty, bo jak trzeba będzie cokolwiek kupić dziecku, to od mamusi potomek zwykle słyszy: IDŻ Z TYM DO OJCA!

 

I jeszcze jedno: " skończyłem studia inżynierskie z myślą o rodzinie, to wszystko robiłem dla niej. " To jakaś bzdura. Ja np. skończyłem ( jak to określasz ) studia inżynierskie, żeby dużo zarabiać i mieć dobrą robotę. O czym ty mówisz ? Nie rozumiem. 

 

Głowa do góry! Masz 28 lat, jesteś po politechnice, jesteś młody, chyba zdrowy, właśnie od życia odbierasz cenną lekcję! Świat u stóp! Zazdraszczam.;)

 

I na koniec pytanie retoryczne: warto się żenić ? No warto ?

 

P.S.  Mój adwokat kiedyś mi mówił, że na sali sądowej rozwodzący się facet ma przeciwko sobie trzy kobiety: małżonkę, sędzinę i jej papugę.

 

 

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Rysiek Judasz napisał:

Pod żadnym pozorem się nie wyprowadzaj. Kobity w togach odczytują to zero jedynkowo, w tym wypadku porzucenie rodziny.

Dokładnie. To jest argument na rzecz Twojej winy. 

Dlatego znajdz prawnika jak najszybciej. Zanim cokolwiek popchniesz do przodu idz na konsultacje raz czy dwa takie rzeczy Ci wyjasni co robić jak sie zachować a czego nie robić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej dyskretnie wszystko rejestruj, szczególnie w pomieszczeniach, gdzie przebywacie razem. Uważaj na tematy:

 

- pedofilia (oczywiście urojona)

- samookaleczenie i wezwanie pał, celem założenia Ci niebieskiej karty

 

Jeśli nie możesz obrazu, to chociaż dźwięk. Czeka Cię piekło, ale to jest wojna chłopie, im szybciej to pojmiesz, tym lepiej dla Ciebie i dziecka. Walcz o jak najniższe alimenty, bo to są studnie bez dna. Lepiej mieć mniej zasądzone, a dziecku odkładać na rachunku oszczędnościowym, niż wpakować jej w doopę np 2k PLN. Dużo chłopaków wrzuconych w poczucie winy, np po zdradzie, tak robi, a to jest straszny błąd. Nie ma kwoty, której one nie są w stanie  przepierdolić na bzdety.

Edytowane przez Rysiek Judasz
Uzupełnienie.
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, tom123 napisał:

Ona w tym momencie rzuciła się na mnie, odepchnełem ją i zadzwoniła na Policję.

Policja przyjeżdża pyta się gdzie ślady pobicia a tam nic. Ona opowiada że to trwa 6 lat biję ją.

W tym czasie kłotnie, chcąc wyjść z domu i się nie kłócić przy dziecku ona stoi w drzwiach i mnie trzyma, wręcz szarpie, porwała kilka koszulek pyta się dla czego wychodze ja do nie że mnie wku..., gada bez sensu. Mówię jej że to koniec a ona dalej swoje i stoji i trzyma mnie w drzwiach i do tego woła dziecko żeby na to patrzyło. W kółko to samo.

 

@Rysiek Judasz

"Pod żadnym pozorem się nie wyprowadzaj. Kobity w togach odczytują to zero jedynkowo, w tym wypadku porzucenie rodziny."

 

Nie wiem, czy przy akcjach jw., które opisał @tom123 można psychicznie wytrzymać pod jednym dachem. Ja bym nie dał rady. W podobnej sytuacji ja się wyprowadziłem i skrzętnie dbałem, aby mieć dowody płacenia na dom ( czynsze itd. ). Nie wiem czy wyprowadzenie się z domu w chwili, gdy pozew jest w sądzie jest typowym porzuceniem rodziny. W mojej ocenie świadczy to o trwałym i zupełnym rozkładzie pożycia małżeńskiego. Moim zdaniem warto skonsultować się ze specjalistą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stąd pisałem, że niech uderza do dobrego prawnika od prawa rodzinnego , który mu powie co i jak oraz jaką opcję wybrać żeby  jak najmniej się przejechać. Bo sytuacja jest taka, że jak jest w domu to źle - bo ciągle na czuwaniu i w napięciu czy czegoś ona nie wymyśli - wyprowadzi się to jak ona weźmie prawnika to będzie uderzał, że opuścił rodzinę. Tu tylko z prawnikiem trzeba to dokładnie omówić.

 

@tom123 bierz papugę jak najszybciej nie czekaj tylko ustawiaj sobie powoli sprawy. Bo po numerach z policją i utrudnianiem kontaktów z dzieckiem dobrze już nie będzie i możesz spodziewać się wszystkiego.

Edytowane przez overkill
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie

Byłem u tej referentki z sądu. Podała namiar na panią adwokat dobra jej znajoma . Ok 2tysi wezmie.

W takich sprawach jak moją to:

z orzeczeniem o winie (moje dowody przemówią) bedzie z jej winy tylko żeby ona nie wmówiła mi mojej winy.

opieka nad dzieckiem raczej mogę zapomieć, inaczej  musiała być alkoholiczką i pijaczką wiec nie ma szans, nawet jak psychologowie stwierdzą że nie ma nic pod kopułą to dziecka nie dostane.

Na tą chwile muszę pisać o wyznaczenie terminów spotkać.

Lepiej żebym wrócił do domu, w momencie gdy sooka nie da spać to wszystko nagrać i wezwać policję. Chwila nagrania wystarczy jak mi nie da się położyć spać a policja będzie miała to odnotowane. 

Jeszcze zostaje podział majątku( wszystko na kredycie) Najpierw muszę załatwić rozwód żeby nie potrzebnie się nie przeciągał potem dopiero podział. Ale zaznaczyła że będzie cięzko ją wyrzucic.

 

Jakieś pomysł i rady to piszcie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze zadziałałeś. Na spokojnie tylko i nie wygadaj się przed nią nic a nic.

Z tym orzeczeniem o jej winie mogą być problemy to nie jest takie łatwe - musisz mieć ewidentne dowody na to - ale to samo potem wyjdzie i zobaczysz czy coś się da czy nie . Zobaczysz czy ona może mieć cokolwiek na Ciebie i pamiętaj to co tu było napisane choć prawnik pewnie Cię poinformuje jeszcze, że jej 99% winy i Twój 1% to wina obopólna . Takie prawo.

To co napisałeś tutaj po rozmowie to optymalna opcja i tego się trzymaj na razie . Najpierw rozwód - to podstawa, potem ewentualnie już podział majątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.07.2016 o 18:30, tom123 napisał:

Żądania rozwód - bez orzekania o winie, opieka dziecka dla niej, ograniczone prawa

Powód - biję, szarpię,wyzywam żone, znecam się nad nią i nad dzieckiem, nie łoże na utrzymanie, nie zajmuję się dzieckiem, nie chodzę z dzieckiem do lekarza, nie daję żonie na jej potrzeby, żywi się u koleżanki.

 

Jeżeli interwencje były niepotwierdzone i policjanci nie stwierdzili przemocy w rodzinie to papuga obali zarzut. Jest niby kwestia kto wzywa policję, często to robią, aby mieć pretekst do spraw rozwodowych. Ale nie zawsze sąd bierze to pod uwagę.

Na wszystko musisz mieć papier.

 

Dużo nie wniosę do tematu, bo sprawy rozwodowe znam tylko od strony świadkowania - przede wszystkim merytoryka i spójność w zeznaniach - to przecież dowód w sprawie. I bierz adwokata. Szukaj, może się ktoryś zgodzi na sprawę pro bono, może dostaniesz z urzędu, może znajdziesz niezbyt drogiego, szukaj, bo mogą cię zjeść. Opinia psychologa to chuj, potrzebna Ci opinia psychiatry, że jesteś ok.

Współczuję Ci chłopie, bo to co przechodzisz to koszmar.

Jak będziesz miał chwilę to poczytaj to: http://koniectoksycznych.blogspot.com/

Zobaczysz z kim masz do czynienia.

 

Edit: jak nie ma obdukcji to niech się w dupę pocałuje z zeznaniami, a mieć jej nie będzie.

 

I leć dowiedzieć się u swojego dzielnicowego czy przypadkiem ona nie latała i nie masz niebieskiej karty. Jest szansa, że dzielnicowy będzie Ci mógł coś podpowiedzieć - może będziesz miał farta i trafisz na ogarniętego.

Edytowane przez Robson
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Robson napisał:

I leć dowiedzieć się u swojego dzielnicowego czy przypadkiem ona nie latała i nie masz niebieskiej karty. Jest szansa, że dzielnicowy będzie Ci mógł coś podpowiedzieć - może będziesz miał farta i trafisz na ogarniętego.

 

moim zdaniem tu też jest sporo pole do popisu, dzielnicowy jak swój chłop pomoże a nie zaszkodzi ale trzeba pogadać, w końcu batalia prawna w toku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia, rozwód ZAWSZE bierzcie bez orzekania o winie!

Bez ADWOKATÓW, bez kosztów, jak najszybciej!

 

Bo choćbyście mieli w chuj niepodważalnych dowodów na swoją Ex, to i tak nie wygracie...

Może być 99% jej winy, a Waszej  tylko 1% - a i tak Sąd uzna, że winne są OBYDWIE STRONY!

 

Wszystko kosztuje , ok. 4 tys. na dzień dobry, potem 300 zł za każdą rozprawę, potem minimum 2 tys. apelacja...

No i czas, nerwy, świadkowie, babskie kłamstwa i niedorzeczności...

Nie warto!

A nawet jak wygracie, że wyłącznie z jej winy, to co Wam to da ?

Będziecie chodzili po znajomych i pokazywali wyrok ? :P

Ludzie już dawno podzielili się na tych, którzy są z Wami, albo są z nią...ich już nic nie przekona...!

Zresztą, kogo obchodzą znajomi Ex ? :lol:

 

U mnie minęły 2 lata, a rozwodu dalej nie ma...wprawdzie niedawno zapadł już nieprawomocny wyrok (zmiana na: bez orzekania o winie), ale...

...kurwisko oczywiście złamało słowo i nie wywiązało się z obietnicy danej mi przed Sądem...

Chodziło o zwrot mojej kolekcji płyt, taki był mój warunek rozwodu bez orzekania o winie.

Więc skoro bladź nie oddała, to napisałem do Sądu wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku , co pozwoli mi na "stop" uprawomocnienia, i potem ew. zażalenie.

Odda płyty, to dostanie rozwód. Nie będzie w chuja walić całe życie ze wszystkimi!

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.