Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, rarek2 napisał:

Z moją aktualną pojechaliśmy na pizze. Każdy płaci za siebie. Siedzimy jemy, nagle ona zdenerwowana zwraca mi uwagę żebym nie kroił pizzy krawędzią widelca bo się stół trzęsie - mam to robić nożem. Widać zdenerwowana i potwierdza że denerwuje ją to że kroję pizze widelcem. Mam to robić nożem. To nic że ona jak kroi nożem to stół też się trzęsie. Pokazuje nerwy i rozdrażnienie.

 

Potem u niej w domu. Pokazuje mi co kupiła córce na imieniny - plastelinę tzw Sprytną. Przezroczystą. Otworzyła puszkę i dotknąłem tą plastelinę - opierdzieliła mnie że zniszczyłem plastelinę że wygląda na używaną, krzyki nerwy itd. a plastelina ma to do siebie ze się rozlewa z czasem i wygładza. I awantura ze zniszczyłem jej własność, że mam odkupić. Byłem w jej domu. Miałem zostać na noc. Beznadziejnie się poczułem będąc u kogoś i będąc przy tym opierdzielanym.

 

Zrobiłem w tył zwrot zabrałem rzeczy i pojechałem do domu. Niech się uczy zależności, że jej nerwy i awanturki są równoznaczne z moim wyjściem od niej - pewnie kiedyś już więcej tam nie pojadę.

Heheszki :D Dodam coś od siebie, bo się przypomniało. Leżę z byłą kiedyś w łóżeczku. Cieplutko, misiaki przytulaki. Spokój, czuję się komfortowo :) Ale wiadomo. Spokój nie trwa wiecznie. Zaczyna się. 

 

Ona nagle mówi: ale ty mnie nigdy nie przepraszasz. 

Nigdy nie przepraszam, bo jestem niewinny. 

Tak myślisz? 

A ty myślisz inaczej? 

Tak :angry: Powinieneś za wiele rzeczy przeprosić. 

Za co? Podaj przykład. 

Chociażby za obecną rozmowę. 

 

BUAHAHAHHAHAHAHAHAAHHAHAHHAHAHAHA. I to jest właśnie życie z kobietą, dlatego serdecznie to pierdolę :) 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, mac napisał:

Tak :angry: Powinieneś za wiele rzeczy przeprosić. 

Za co? Podaj przykład. 

Chociażby za obecną rozmowę. 

No rozwaliło mnie to. U mnie teraz przychodzą smsy i oczywiście mam ją przeprosić za zniszczenie prezentu. hehehehheheh. a ja jej cały czas odpisuje - "bo zupa była za słona"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te dwa przykłady które zamieściłeś (na portalu i w domu) to fajne przykłady różnego stylu komunikacji. Moim zdaniem sztuka interakcji z kobietami ma trzy podstawowe poziomy:
-podstawowy - wiadomo, zachowujesz się jak typowy biały rycerz, emocjonalny tampon etc
-zaawansowany - w razie awantury kobieta dostaje solidny opierdol, czasem nawet krzyczysz podniesionym głosem
-mistrzowski - nawet w najbardziej ciężkich awanturach, kiedy krew podchodzi do mózgu, zachowujesz emocjonalny spokój, a nawet poczucie humoru i sarkazm. Stanowczym tonem, tłumaczysz dlaczego nie będziesz tolerował takiego zachowania, jeśli to nie przynosi rezultatu wychodzisz.

Kobiety lubią agresywnych samców, ale agresywnych w sytuacjach zagrożenia, a nie w kontaktach z kobietami. Natomiast kochają facetów których nie mogą w żaden sposób kontrolować.
Ten drugi poziom - emocjonalny opierdol to babski sposób komunikacji, pokazuje że Ci zależy, a to oznaka słabości i niskiej wartości seksualnej.
Jeśli mówisz spokojnie "adios" i wychodzisz - zapewne czeka na Ciebie kilka kobiet w zanadrzu, więc nie musisz się niepotrzebnie denerwować. To doprowadza kobietę do białej gorączki, ale jednocześnie trzyba ją przy Tobie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mac napisał:

Heheszki :D Dodam coś od siebie, bo się przypomniało. Leżę z byłą kiedyś w łóżeczku. Cieplutko, misiaki przytulaki. Spokój, czuję się komfortowo :) Ale wiadomo. Spokój nie trwa wiecznie. Zaczyna się. 

 

Ona nagle mówi: ale ty mnie nigdy nie przepraszasz. 

Nigdy nie przepraszam, bo jestem niewinny. 

Tak myślisz? 

A ty myślisz inaczej? 

Tak :angry: Powinieneś za wiele rzeczy przeprosić. 

Za co? Podaj przykład. 

Chociażby za obecną rozmowę. 

 

BUAHAHAHHAHAHAHAHAAHHAHAHHAHAHAHA. I to jest właśnie życie z kobietą, dlatego serdecznie to pierdolę :) 

 

To mogło być na poważnie, albo test (manipulacja).

 

odpowiednio robię tak, że też powinna mnie przeprosić klęknięciem do miecza ;)

 

4 minuty temu, Grizzly napisał:

 

Właśnie czasami sie zastanawiam czy czasami nie trzeba na kobiet wrzasnąć i sie wkurzyć, zeby zrozumiała, ze pewnych rzeczy sie nie toleruje, poziom trzeci jest dobry tylko nie wiem czy dosyc dobrze dotrze do kobiety...!?

 

 

Jak to jest jej test, to pokażesz emocje nieodpowiednie do sytuacji, tylko robiąc z siebie błazna. Dziewczyna moze mowic o przepraszaniu w żartach, mimo że wcale tak nie sądzi, a jak się zgodzisz na to to wyjdziesz na frajera. To też taki dowód że kobiety to lekkoduchy (hihi przepraszaj mnie), co mówi się o niedojrzałości.

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, jake napisał:

Te dwa przykłady które zamieściłeś (na portalu i w domu) to fajne przykłady różnego stylu komunikacji. Moim zdaniem sztuka interakcji z kobietami ma trzy podstawowe poziomy:
-podstawowy - wiadomo, zachowujesz się jak typowy biały rycerz, emocjonalny tampon etc
-zaawansowany - w razie awantury kobieta dostaje solidny opierdol, czasem nawet krzyczysz podniesionym głosem
-mistrzowski - nawet w najbardziej ciężkich awanturach, kiedy krew podchodzi do mózgu, zachowujesz emocjonalny spokój, a nawet poczucie humoru i sarkazm. Stanowczym tonem, tłumaczysz dlaczego nie będziesz tolerował takiego zachowania, jeśli to nie przynosi rezultatu wychodzisz.

Kobiety lubią agresywnych samców, ale agresywnych w sytuacjach zagrożenia, a nie w kontaktach z kobietami. Natomiast kochają facetów których nie mogą w żaden sposób kontrolować.
Ten drugi poziom - emocjonalny opierdol to babski sposób komunikacji, pokazuje że Ci zależy, a to oznaka słabości i niskiej wartości seksualnej.
Jeśli mówisz spokojnie "adios" i wychodzisz - zapewne czeka na Ciebie kilka kobiet w zanadrzu, więc nie musisz się niepotrzebnie denerwować. To doprowadza kobietę do białej gorączki, ale jednocześnie trzyba ją przy Tobie.

 

Właśnie czasami sie zastanawiam czy czasami nie trzeba na kobiet wrzasnąć i sie wkurzyć, zeby zrozumiała, ze pewnych rzeczy sie nie toleruje, poziom trzeci jest dobry tylko nie wiem czy dosyc dobrze dotrze do kobiety...!?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Grizzly napisał:

 

Właśnie czasami sie zastanawiam czy czasami nie trzeba na kobiet wrzasnąć i sie wkurzyć, zeby zrozumiała, ze pewnych rzeczy sie nie toleruje, poziom trzeci jest dobry tylko nie wiem czy dosyc dobrze dotrze do kobiety...!?

 

Mówisz męskim, stanowczym głosem,  krzyk jest słaby, to oznaka bezsilności. Jeśli zaczynasz podnosić głos, znaczy że powoli pękasz, że jest nadzieja że za n-tym razem wysiądziesz emocjonalnie, dasz spokój. Działa chwilowo, ale długoterminowo przynosi słabe efekty, baba testuje Twoje emocjonalne granice niczym małe dziecko i awantura może wrócić szybciej niż myślisz. Jeśli jesteś twardy jak skała pokazujesz, że nie tędy droga. Ważne też żeby do kobiety mówić jak do dziecka - maksymalnie krótki i prosty przekaz, zero długich i logicznych wywodów, tak jak ten z pierwszego posta. 

Edytowane przez jake
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Grizzly napisał:

poziom trzeci jest dobry tylko nie wiem czy dosyc dobrze dotrze do kobiety...!?

 

A co w ogóle do nich dociera?

Dlatego jak ktoś wcześniej wspominał o kozaczeniu, a kij ci w oko i spier...., czytajac forum czesto przychodzi mi do głowy ze w każdym zwiazku powinnismy być psychoterapeutami partnerek, w dupie taki dil

print-trimmed-1.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam bym nie słuchał tego co kobieta gada. Nawet jak mówi, że szuka tamponu to równie dobrze po spotkaniu jak się odpowiednio to rozegra może zmienić zdanie. Znałem taką jedną, gdzie gościu kompletnie zakochany spotykał się z nią cały czas. A ona mówiła każdemu (w tym i mnie), że nic z tego nie będzie, on jest tylko przyjacielem, ona nie jest zainteresowana itd. Gdybym był teraz na jego miejscu to dałbym sobie spokój stwierdzając właśnie, że jestem orbiterem i marnuję czas. On jednak wytrwał i po aż miesiącu spotykania pocałował ją. I nagle, dosłownie z dnia na dzień zmiana poglądów, teraz jest wielka miłość, on jest jej ukochanym na którego czekała całe życie, a reszta niech nawet nie próbuje, bo ona jest zajęta. Są w związku już od dwóch lat. W każdym razie nie warto tego słuchać, dzisiaj powie, że cię kocha, a jutro zdradzi cię z erasmusem. Inna ci powie, że cię nie cierpi i jesteś najgorszym typem jakiego poznała, a godzinę później obciąga ci w kiblu. Dopóki nie wywali ci liścia w twarz albo nie wyjdzie oburzona to piłka ciągle jest w grze i można coś ugrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, kryss napisał:

 

A co w ogóle do nich dociera?

Dlatego jak ktoś wcześniej wspominał o kozaczeniu, a kij ci w oko i spier...., czytajac forum czesto przychodzi mi do głowy ze w każdym zwiazku powinnismy być psychoterapeutami partnerek, w dupie taki dil

 

 

Seks, emocje to domena gadziego mózgu, a do niego mówienie słabo dociera. To co działa to męska "rama" na co dzień: stabilność, odporność, spokój, opanowanie etc.

Wchodząc w związek w pewnym sensie zapraszasz kobietę do swojego świata, do swojej własnej wyspy. Na wyspie powinno być bezpiecznie, fajnie, ciepło, ale panuje też dyscyplina i Twoje własne reguły gry. Albo kobieta się do nich dostosuje albo won, tu nie ma nic po środku, nie ma miejsca na prośby, krzyki etc. Krzyk dla gadziego mózgu to podświadoma oznaka niebezpieczeństwa, a jeśli na wyspie jest niebezpiecznie to trzeba z niej spierdalać ... ;) Jeśli mówisz stanowczym, spokojnym głosem znaczy że na wyspie nie dzieje się nic złego i nie trzeba wpadać w emocjonalną panikę.  Kobiety nigdy przy sobie na siłę nie zatrzymasz, możesz ją tylko przyciągnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu miałem podobne rozmowy z kobietami. Dokładnie sytuacja wyglądała tak że po nieudanej randce/spotkaniu kobieta się odzywała do mnie że chce przyjaźni. 

Ja akurat byłem po ponad rocznej "przyjaźni" z dziewczyną która urabiala mnie - ale walczyłem z tym. Ciągłe shit-testy, podpuchy, złośliwostki i fochy z jej strony a z mojej frustracja, zdziwienie że tak ona kombinuje,  nie uleganie jej i robienie na opak.

Ja dopiero w tym roku zacząłem czytać cokolwiek o naturze kobiet i podrywaniu/pua. Nie mialem pojęcia co to orbiter - po prostu byłem cholernie zaskoczony co ta przyjaciółka wyprawia. W sensie czemu po prostu się ze mną nie przespi zamiast tak kombinować. W końcu przylazla którejś nocy się przespać ze mną. 

Ale cały ten układ był dla mnie tak męczący że na hasło przyjaciółka reagowalem alergicznie.

No więc wracając do tematu. Gdy kobiety oznajmialy że potrzebują przyjaciela ja zwykle zaczynałem pytać - co za przyjaźń ma na myśli? Odpowiadały podobnie - żeby wysłuchał itp wyszedł z nimi. A ja na to że nie jestem zainteresowany albo że kobieca oferta przyjaźni jest dla mnie jednostronna - że to tak jak bym ja proponował sam seks bez związku. I z tych rozmów wiele się dowiedziałem o kobietach. O tym że często zdają sobie sprawę że ich przyjaciel będzie miał przesrane. I że spora część proponujacych przyjaźń kobiet po prostu ma już kochanka. A potrzebują drugiego do kompletu jako przyjaciela/frajera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.