Skocz do zawartości

Zdrada w wykonaniu kobiet, czyli wszyscy winni tylko nie one


Rekomendowane odpowiedzi

Oraz żyj na luzie, zasady nie mają znaczenia, a słowa i obietnice są po to, żeby komuś nakarmić ego i się wybielić.

 

http://www.styl.pl/uczucia/news-niewierna-mimo-woli,nId,2241858

 

Komentarze pozwalają jeszcze na wiarę, że zostało trochę mężczyzn z intelektem na tym świecie.

 

 

Cytat

nie bójcie się dziewczyny tam nie ma licznika a żyje się tylko raz.

 

Cytat

"Niewierna mimo woli" czyli NOWOMOWA klasycznej kobiecej logiki wyszukującej sobie ideologii do usprawiedliwienia własnych świństw. Bo to przecież kobieta nie jest bidulka niczemu winna, "mimo woli" wychodzi że została zmuszona do zdrad,chyba siłą ją ten kochanek zmusił, albo przypadkowo się nadziała na członka kochanka dosłownie można skonać ze śmiechu. W odwrotnej sytuacji nie maja kobiecie gremia żadnych okoliczności łagodzących dla facetów, nie pieją o potrzebie bliskości , docenienia , czułości tylko odmieniają facetów od świń i knurów a tu nagle proszę , kobieta w takiej samej roli to już istna biedulka ofiara systemu :)) Można skonać ze śmiechu. . Realia takie że kobiety są 100 razy bardziej rozwiązłe od facetów , tylko umiejętnie to ukrywają i manipulują aby skala zjawiska nie była tak widoczna. Zdradzają faceta który się nimi opiekuje i jeszcze temu bidakowi wmawiają że to jego wina ,że powinien starać się bardziej kiedy ona będzie fikać na bokach podczas gdy udało jej się naiwniaka przekonać że skok z doktorkiem był jedyny , wyjątkowy i więcej nie było i nie będzie. Śmiech na sali. Kobietą są najbardziej rozwiązłe, powie to każdy doświadczony SINGIEL , najwięcej ogłoszeń ofert niezobowiązującego seksu jest od KOBIET W ZWIĄZKACH również MAŁŻEŃSKICH , niemal 90% takich ofert . Tam prawie nie ma singielek , samotnych bo samotne szukają najpierw i przede wszystkim ŁOSIA do stałego związku, którego zaprzęgną do związku , założą kaganiec, szarpną lejcami i strzelą z bata , a kiedy mają już takiego ułożonego który zapewni im bezpieczeństwo , opiekę i pewność związku , podczas gdy jemu wyznaczają twarde zasady wierności same brykają wtedy na lewo i prawo. Każdy facet może to sprawdzić sam ogłaszając się na portalach z ofertami niezobowiązującego seksu jeśli dobre ogłoszenie strzeli , będzie miał full ofert niemal 90% będzie z wymogami dyskrecji od kobiet które wprost będą informować że są w związku, jak będzie miał szczęście może dostanie tez ofertę od własnej żony

 

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedziałbym, że działamy w ten sposób, ale w innych sferach. Tutaj jako świadomi jesteśmy z boku.

 

Ale jak słyszy się

 

nie wiem jak to się stało, takie emocje były że nie dało się powstrzymać
ja to wszystko z miłości
mało mnie adorował(a) i prezentów dawał(a)
potrzebowałam(em) poczuć dreszczyk emocji

czułem(am) że mnie już nie zdobywa (i nic z tym nie zrobiłem, tylko myślała(e)m że się domyśli)

 

To płeć sugerowana jest tą "miękką".


Być może tylko ja tak mam, ale jak mężczyzna ma jakiś problem, to dowiaduje się jakie jest rozwiązanie i je mówi wprost. Kobieta zgadza się na nie bądź nie (najczęściej nie, bo ona to widzi inaczej - szczególnie jak to jej każe się "zmienić", lub jej pokaże się że to ona ten problem tworzy). Nie weźmie na klatę, tylko się obrazi i poczuje "atakowana" :( Spryt numer jeden wykorzystany - poczucie winy masz że chcesz uczuć od kobiety.

 

Przykładem była zdrada mojego kolegi. Miał żonę i dzieci, więc bardzo trudno mu było odejść ze związku (usprawiedliwienie, fakt), a jedyne czego mu brakowało w związku to szanowania jego potrzeb, w tym seksualnych. Żona zawsze była zmęczona. Mówił jej o tym ,ze choć czasami potrzebuje jakiegoś okazania przez nią uczucia. Działało to 2 dni, a później wracała do swojego egoistycznego trybu i nie widziała żadnego problemu w tym. Jak zaczął dosadniej jej mówić o tym, że miała nie być taka zaślepiona sobą i wymagać tylko od niego, to zaczęły się awantury i kto był winny tym awanturom według niej? On, a więc w końcu zdradził, ale nigdy nie pomyślala że to przez jej lekceważenie go.

 

Kobieta nigdy nie wie jak rozwiązać problem (choćby ten w łóżku, albo gdy przyzwyczaiła się do emocji). Dla niej wszystko jest proste: albo chce się jej, albo nie. Jak nie chce, to wina mężczyzny.

 

Jej umysł podsuwa najprostsze rozwiązanie: wina nie jest w tobie, masz potrzeby swoje (a więc rość, szukaj u innych, masz prawo). Choć jednocześnie mogła wejść w związek z jeleniem-popychadłem, ale nie potrafi się przyznać przecież do błędu, że jest wyrachowana, a nie weszła w związek z "miłości" i to przez jej oszustwo ten związek nie funkcjonuje jak należy - i dlatego na niego nie ma rozwiązania.

 

Bardzo pragmatyczne. Jeden w związku tyra na nią, z innymi się rucha. Kalkulacja wyborowa, ale nigdy wina kobiety, bo to nie ona podejmuje decyzje by siebie wyruchać (na kasę, uczuciowo, czy fizycznie).

 

Taki urok zadeklarowanej bierności, ale i bardzo sprytne. A że niemoralne? Cel uświęca środki.

 

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serio? Mam wielu kumpli, którzy tłumaczą się identycznie. "Wiesz co? Tak mnie podjarała, ze musiałem ją przelecieć." Większość mężczyzn nie wchodzi w relacje, w których może wykorzystywać kobiety NIE ze względu na altruizm, tylko ze względu na to, że nie ma na taki układ SZANS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie spotkałem się z takimi "tłumaczeniami" osobiście, bo raczej żyje w światku gdzie to mężczyźni są zdradzani (uroki bycia betą jak większość), ale jestem w stanie uwierzyć w to.

 

Jedna różnica. Nie zwalają winy na nikogo. Mieli chuć, może byli wyposzczeni, może nawet nie, tylko chcieli skorzystać z okazji i to zrobili.

 

17 minut temu, Rysiek Judasz napisał:

Większość mężczyzn nie wchodzi w relacje, w których może wykorzystywać kobiety NIE ze względu na altruizm, tylko ze względu na to, że nie ma na taki układ SZANS.

 

Chciałbym wierzyć, że tak nie jest, że ten honor i sumienie tkwią w tych ludziach.

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moge mówić tylko za siebie, lub za kolegę który żałował że złamał przysięgę małżeńską. Widać było że autentycznie boli go złamanie wewnętrznego kodeksu honoru. Zdecydowanie lepiej mu było wyciszyć potrzebę seksu ze swoją marudną babą, nie narzekać i nie zdradzić. Znamy to z tego tematu


Jak dla mnie spoleczenstwo popada w rozluznienie szyków, bo się porządnych ludzi wyśmiewa jako "nudnych", czy "normalnych". Odstających od większości.

Jak kobiety zdradzają ,to czemu nie my? Kobiety patrzą też zamiast na siebie to zawsze na innych. Mężczyźni zawsze zdradzali, byli "łatwi", to my też chcemy. Patrzą by równać do gorszych, zamiast dać przykład i skupiać się na rozwoju lepszych cech.

 

Mnie próbowały podrywać naprawdę dobre sunie gdy byłem w związku i o tym wiedziały. Robiły to SPECJALNIE i byłem tego świadomy, że jestem łakomym kąskiem na zdradę, na coś niemoralnego w czym się lubują. Mimo podniecenia ich wdziękami, nie złamałem się.

 

Czy dobrze na tym wyszedłem, to już wystarczy się domyślić, ale przynajmniej nie mam sobie do zarzucenia.

 

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rysiek ma rację, racjonalizacja działa w dwie strony. Ja się często spotykam z np. "z prostytutką to nie zdrada". Raz się nawet dowiedziałem że prostytutka to "żywy masturbator", skoro seks z nią to właściwie masturbacja, to nie ma zdrady :P

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym też się spotykam i nawet po części zgadzam (prostytutka jak żywy masturbator), bo zdrada fizyczna nie równa emocjonalnej w efekcie której następuje całkowita (nie tylko seksualna) utrata zainteresowania obiektem dotychczasowego "kochania", czy szacunku do kogoś kogo się zdradziło. Emocjolnalnej podejmują się kobiety, bo taka to natura.

 

Do tego liczą się motywacje, które są "głębokie". Tak jakby to był pocisk i zemsta w kierunku zdradzonego (bo nie dałeś szczęścia :D) . U nas prościej - ruchać się chciało, fajna laska, dostępna, proste. O angażowaniu uczuciowym, czyli "zakochaniu" w związku też jakoś nie przełykam wersji, że robi to mężczyzna, a później się miota że jest taki biedny i nie umie podjąć decyzji. Ale może nie obracam się w takich kręgach i gówno wiem.

 

Myśle też, że my jako mężczyni jestesmy bardziej skłonni do walki (a może łatwiej nam wpoić) o wyższe cele niż kobiety, niż o swoją własną przyjemnosc. O cos wiecej i z wielu wiecej rzeczy potrafimy zrezygnowac dla innych.

 

Nie wszyscy, nie zawsze, ale jednak. Da się nam wpoić pojęcia honoru, obowiązku, tej rycerskości własne - nie zawsze dobrze pojmowanej.

 

Nie zdradziłem, nie skończyłem nigdy związku gdy przyrzekałem że będę zawsze - to i mogę patrzeć po sobie, że nie wszyscy tacy są. Kto mi to wpoił i jakiej był płci? Można zgadywać.

 

Tak samo ktoś zgubi portfel to mówisz jego wina, ze zgubił, obrażasz go jeszcze od głupków, czy chcesz oddać mu i usprawiedliwić go, zamiast uzasadnić swoje przywłaszczenie. Taka różnica.

 

Może to głupota, może nie tyle altruizm, co jeden z powodów dla poczucia się bycia "lepszym" (bo pewnie każdy człowiek sobie szuka tego poczucia). Łatwo nie jest tak odmawiać sobie, ale moim zdaniem trenuje to wolę i odseparowanie od mas, które beczą jednym głosem. Wolę dać przykład, ze się da inaczej. Tutaj cierpi się w imie czegoś, gdy rezygnuje się z puknięcia fajnej laski w imię "zasad".

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.