Skocz do zawartości

Wyjście z Matrixa - moja historia.


Rekomendowane odpowiedzi

Zacznę od tego że zanim poznałem Panią którą będę opisywał poniżej to byłem już zaprawiony w bojach z kobietami, mniej więcej wiedziałem jak dostać od kobiety to czego chce, ale wierzyłem, łudziłem się jeszcze że faceta może spotkać piękna i bezinteresowna miłość... - jaki ja byłem głupi... heh ;)

 

Historia zaczyna się następująco:

 

(ja lat 29) Pracuje w branży instalacji światłowodowej, pomiary i takie tam bzdetki, jako że okres urlopowy, trochę mniej pracy to mój szef postanowił dać mi na dwa tygodnie śliczną i bardzo inteligentną dziewuszke (22lata) z Polibudy, aby odbyła staż w naszej firmie... Heh, jako że ja okazji nie przepuszczam to chcąc nie chcąc byłem na nią skazany przez 2tyg po 8h dziennie sam na sam (praca w terenie).

Pierwszego dnia podjazd do biura, jak ją kiknąłem, wystarczyły 2 sek i już wiedziałem, ciężko będzie się nie zabujać, torpeda 9/10, a dla mnie 11/10! - miała wszystkie cechy które mnie kręcą w kobiecie, piękne duże brązowe oczy, pachniała tak że namiot sam mi się rozkładał i do tego nieziemsko inteligentna, już prace naukowe jako współautorka ma napisane i jakiś hajs na tym zgarnia, dodatkowo mieszka niedaleko mnie, więc do roboty ją po drodze zgarniałem i odwoziłem.

 

Już na samym początku złapaliśmy zajebisty kontakt (takie uczucie jak byśmy się znali od dawna) – sama mi to powiedziała już po 2h naszej znajomości...

Od poniedziałku do środy ją badałem, ten czas który spędzaliśmy to była taka troche bardziej randka, niby wszystko po koleżeńsku, ale coś wisiało w powietrzu...

 

W srode jeszcze nie byłem do końca pewny czy jest zajęta (miała 3 pierścionki na rękach które mogly oznaczac wszystko), ale nikt do niej z chłopów nie dzwonił, jak już miała jakiś telefon to grzecznie mnie przepraszała, rozmawiała przy mnie i jakieś gównooferty jej wciskali...

W końcu zapytałem się jej czy kogoś ma, odpowiedziała że nie ale ma nadzieje że za 2tyg ktoś ją zaprosi na randkę i będzie miała chłopaka - no to sobie myślę... chłopie właśnie dostałeś zielone światło! (2tyg, bo tyle ze sobą mieliśmy pracować)

 

Kolejnego dnia też się pojawiały inne podteksty z jej strony, ogólnie wszystko szło zgodnie z planem. Nadszedł piątek i zrobiłem olbrzymi błąd! Rozmawialiśmy sobie o naszych poprzednich miłościach itp. gadka szmatka i ja dałem jej wtedy nie bezpośrednio ale jasno do zrozumienia że się w niej zabujałem... Lekką zawieszke złapała, ale ogólnie jakoś to przetrawiła (nigdy potem już do tego tematu nie wracałem)

 

Kolejny tydzień pracy i wszystko ładnie pięknie, a ostatnie 3 dni zachowywała się jak zakochana idiotka, teksty typu że jej się śniłem, że to najlepszy okres w jej życiu, ogólnie cała rozpromieniona, szklane oczka no było wszystko, 10 na 10 oznak zabujania! W piątek to już w ogóle zaebiście, myśle sobie, no stary udało Ci się, rybka połknęła haczyk.

Pod koniec pracy w piętek nadszedł w końcu ten wyczekiwany moment abym zapytał jej się o spotkanie (już prywanie poza pracą,) - Zgodziła się na randke bez wachania, z tym że był mały haczyk, za 3tyg! - mysle sobie co kur … - no ale dobra chcesz grać w tą gierke, to zagramy!

 

Jakoś we wtorek zaproponowałem jej że przyjade po nią w środe do roboty i ją odwioze do domu, spławiła mnie tekstem, jutro mnie koleżanka odwozi. Zgłupiałem, lekka załamka... - o co tu chodzi? - Zakochana laska w życiu by tak nie napisała...

Więc temat pierdol... i nie odzywałem się do niej przez 2tyg... No i w końcu pękła, zakręciła mojego kumpla z roboty tak aby w piątek (drugi tydz mojego urlopu, a mialem mieć 3), pogadał z szefem i sciągnął mnie do roboty na jakieś tam niby prace serwisowe.

Szef zadzwonił, poprosił mnie abym się skontaktował z moim kolegom z pracy i ustalił co z jutrem, więc zadzwonilem, sru tu tu tu, przyjedz, tylko weź Anke po drodze, sama do Ciebie zaraz zadzwoni i się umówicie co i jak z dojazdem. A dojechać trzeba było daleko na miejsce roboty, ok 35km. No to czekałem na ten telefon od Anki, no pokaż dziewczynko, zadzwon do mnie, wiem ze nie będzie Ci łatwo, hehe...

Zadzwoniła, umówiliśmy się, pojechaliśmy do roboty, zwykła pierdolona ustawka, w robocie temat do załatwienia prosty, nic co by sobie we dwójkę beze mnie nie poradzili, 3h i po sprawie, ja pojechałem do domu a on z Anką dalej do biura.

Jeszcze tego samego dnia chciałem się z nią spotkać po pracy i pogadać, spławiła mnie drugi raz... o co kurr.. tu chodzi? - Zastosowałem kilka sztuczek manipulacyjnych i smsowo wyciągnąłem od niej pierdoloną prawdę.

 

Wiecie dlaczego przez pierwsze 2tyg naszej znajomości udawała zakochaną? - Bo miała darmowy dowóz do roboty (ok 30km), a ściągnęła mnie w piątek  tylko po to bo nie chciało jej się jechać komunikacją publiczną te 35km na miejsce pracy! A tą randkę którą rzekomo mieliśmy ustawioną na za 3tyg, powiedziała tak odlegly termin bo nie wiedziala czy w tym czasie się jeszcze jej nie przydam do czegoś...

Jak płytkie trzeba mieć myślenie żeby taką szopke odstawić w tak płytkim celu – to wiedzą tylko Kobiety!

 

No i o to w ten piękny sposób pozbyłem się złudzeń co do tego jak funkcjonują kobiety ;)

  • Like 9
  • Dzięki 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@eX.-  ponownie przypominam o avatarze

 

6 minut temu, eX. napisał:

Wiecie dlaczego przez pierwsze 2tyg naszej znajomości udawała zakochaną? - Bo miała darmowy dowóz do roboty (ok 30km), a ściągnęła mnie w piątek  tylko po to bo nie chciało jej się jechać komunikacją publiczną te 35km na miejsce pracy! A tą randkę którą rzekomo mieliśmy ustawioną na za 3tyg, powiedziała tak odlegly termin bo nie wiedziala czy w tym czasie się jeszcze jej nie przydam do czegoś...

Jak płytkie trzeba mieć myślenie żeby taką szopke odstawić w tak płytkim celu – to wiedzą tylko Kobiety!

 

No i o to w ten piękny sposób pozbyłem się złudzeń co do tego jak funkcjonują kobiety ;)

 

Gratuluje bardzo delikatnego i bezbolesnego pozbawienia złudzeń.

 

W porównaniu z większością historii na forum to bardzo niewiele cię kosztowało.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Mosze Red napisał:

Gratuluje bardzo delikatnego i bezbolesnego pozbawienia złudzeń.

 

W porównaniu z większością historii na forum to bardzo niewiele cię kosztowało.

Czytałem już kilka historii chłopaków, aż włosy dęba stają... fakt, miałem bardzo, bardzo dużo szczęścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, eX. napisał:

ciężko będzie się nie zabujać, torpeda 9/10, a dla mnie 11/10! -

 

Zasada numer jeden. Nie idealizować po wyglądzie i tonować swoje emocje.

 

Cytat

i do tego nieziemsko inteligentna, już prace naukowe jako współautorka ma napisane

 

Sprawdziłeś co to jest i jaki poziom? Z resztą... inteligentna jest, bo kobiety inteligentne najlepiej manipulują i w to wpadłeś :D Odkąd znam kobiety różnego typu to intelekt u kobiety dla mnie to srogi MINUS. Dobre tylko do romansów w których mają być emocje. Inteligentna kobieta jest podła w gruncie rzeczy i za grosz nie można jej ufać. Żaden to partner.

 

Cytat

(takie uczucie jak byśmy się znali od dawna) – sama mi to powiedziała już po 2h naszej znajomości...

 

 

Jak one dobrze udają zakochanie i jak dobrze mówią co chcesz usłyszeć :D

 

Ja te wszystkie teksty znam na pamięć i kobiety jedna po drugiej stosują praktycznie te same teksty. Wszystko jest grą. Trzeba być zimnym i rozsądnym, a nie napalać się na coś co nie istnieje, czyli miłość :D Dupą kobiety załatwiają interesy od najmłodszych lat, a jak nie dupą to udawaniem pokrzywdzonej. Na takie historyjki też sie nie ma co nabierać.

 

Cytat

 

Kolejnego dnia też się pojawiały inne podteksty z jej strony, ogólnie wszystko szło zgodnie z planem. Nadszedł piątek i zrobiłem olbrzymi błąd! Rozmawialiśmy sobie o naszych poprzednich miłościach itp. gadka szmatka i ja dałem jej wtedy nie bezpośrednio ale jasno do zrozumienia że się w niej zabujałem... Lekką zawieszke złapała, ale ogólnie jakoś to przetrawiła (nigdy potem już do tego tematu nie wracałem)

 

Błont. Im więcej wywlekasz z siebie, tym kobieta bardziej widzi że mięczak, otwarty emocjonalnie. Na przyjaciela (frajera) najlepszy materiał dla tych bezwzględnych i surowych maniur ;)

 

Cytat

 

Kolejny tydzień pracy i wszystko ładnie pięknie, a ostatnie 3 dni zachowywała się jak zakochana idiotka, teksty typu że jej się śniłem, że to najlepszy okres w jej życiu, ogólnie cała rozpromieniona, szklane oczka no było wszystko, 10 na 10 oznak zabujania! W piątek to już w ogóle zaebiście, myśle sobie, no stary udało Ci się, rybka połknęła haczyk.

 

Ciąg dalszy mówienia co chcesz usłyszeć :D Też się nabierałem na to kilka lat temu i dalej nabieram, tylko im bardziej się opiera takim testom kobiety, tym ona gra podstępniej :D

 

Cytat

Zakochana laska w życiu by tak nie napisała...

 

I tak punkt dla ciebie. Wielu się w ogóle by nie skapnęło, tylko usprawiedliwiało ją, współczuło i wyszło z większą propozycją zrobienia z siebie durnia :D

 

Cytat

Jeszcze tego samego dnia chciałem się z nią spotkać po pracy i pogadać, spławiła mnie drugi raz... o co kurr.. tu chodzi? - Zastosowałem kilka sztuczek manipulacyjnych i smsowo wyciągnąłem od niej pierdoloną prawdę.

 

Z ciekawości jakie to zagrywki?

 

Cytat

Wiecie dlaczego przez pierwsze 2tyg naszej znajomości udawała zakochaną? - Bo miała darmowy dowóz do roboty (ok 30km), a ściągnęła mnie w piątek  tylko po to bo nie chciało jej się jechać komunikacją publiczną te 35km na miejsce pracy! A tą randkę którą rzekomo mieliśmy ustawioną na za 3tyg, powiedziała tak odlegly termin bo nie wiedziala czy w tym czasie się jeszcze jej nie przydam do czegoś...

Jak płytkie trzeba mieć myślenie żeby taką szopke odstawić w tak płytkim celu – to wiedzą tylko Kobiety!

 

Ale jakie płytkie myślenie? Cel uświęca środki. Najważniejsze dla kobiety to się dobrze ustawić, a że kosztem innych, kłamstw, oszustw, cwaniactwa, wyrachowania? Można wymieniać. Nie ma to żadnego znaczenia. Jak nie ciebie to wykorzysta innego ;) frajerów nie sieją.

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@eX. czyli manipulatorka dobra :D  zapewne nie raz i nie dwa nabierzesz się na podobne drobne kobiecie manipulacje - bo trzeba sobie pomagać jak to od jednej młodej kobitki usłyszałem; masz mega szczęście że tu trafiłeś poczytaj sobie jakie historie opisywane były na forum - "czacha dymi" ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazałeś się frajerem, na pewno nie pierwszy i niestety nie ostatni raz :). Przerabiałem to dość niedawno, a w swoim życiu sporo razy.

Popełniłeś kilka zasadniczych błędów - o których już na pewno wiesz.

Nie zapominaj nigdy, idealizując kobietę, że ta piękna istota ... sra, wymiotuje, krwawi itd.

Poleciałeś na 22-kę, mimo wszystko masz za mało lat, żeby oglądać się za taką i za małą pozycję społeczną - jak się dorobisz, będziesz po 40. (najlepiej przed 50.), małolaty same będą wskakiwać Ci do łóżka ;). Tylko wtedy nie zabujaj się :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, M.Dabrowski napisał:

Z ciekawości jakie to zagrywki?

 

@M.Dabrowski , na piątkowej ustawce widziałem że już owinęła Piotra sobie wokół palca i nawet polubiła (kumpel z roboty), więc jedyną moją możliwością było zagranie na jej emocjach i uderzenie w niego z nadzieją że Anka będzie chciała go wybronić, weźmie część winy na siebie i coś chlapnie niechcący, udało mi się do tego doprowadzić :D

 

Wkleje tutaj dwa smsy po których wszystkie puzle poukładały się w całość:

 

Ja:

Cytat

 

 Sorry że tak przez sms'a, ale nie lubie niewyjaśnionych spraw.
Chciałem dzisiaj w pracy z Tobą o tym porozmawiać, no ale niestety nie bylo ku temu okazji.
Chciałem zapytać o to czy traktujesz mnie tylko jako kolege czy jako potencjalnego faceta.
Doskonale wiedziałaś już po 1-szym tygodniu jak pracowaliśmy razem
 ze sie w Tobie zabujałem, Ty dałas mi "zielone świato"i 
wydawalas sie byc  zainteresowana, zamiast mi powiedzieć jasno i otwarcie :
 "nic z tego nie bedzie, zostanmy przyjaciolmi" , zrozumiałbym i ok. życie... 
 Nie wiem, być może za dużo mi się wydawało, 
ale po co zgodzilas sie ze mna na te spotkanie za 3 tyg? 
czyżby tylko po to by mnie 4 dni pozniej splawic i miec fun? Już dalem sobie spokoj i nagle
 sciagnieto mnie do roboty, chociaz bylo wiadomo, ze spokojnie we dwojke byscie sobie poradzili.
 I te podteksty, aluzje piotra dotyczace nas? Po co ta cała szopka? 
Poprosiłem Cie dzisiaj o głupie spotkanie, znowu zlewka? 
-jak chcieliscie sie zabawiac moim kosztem, to sorry, ale ja juz jestem za stary na takie gierki.

Ok, to co mi leżało na wątrobie to napisałem, pa.

 

 

 

Ona:

Cytat

 

Źle odebrałeś żarty Piotra, nie były one wymierzone w ciebie,

powinieneś wiedzieć że nie jestem osobą która umawia się z kolegami z pracy.

 

 

Ja:

Cytat

 

Anka, dla mnie sprawa jest już jasna... Spoko, jesteśmy w tym momencie znajomymi, looz,

ja to rozumiem i nie ma tematu... Ale czy nie mogliśmy tej sprawy szybciej załatwić? No można było...

A z Piotrem mam do pogadania, bo i Ciebie podpuścił, a na pewno nie było Ci łatwo do mnie zadzwonić i

pytać się o podwózke, tak samo mi nie było łatwo jak nie wiedzialem co ty tak naprawde odemnie chcesz...

Nie wiem co ty mu powiedziałaś itp... Ale skurwisyn pojechał po bandzie...!

 

 

Ona:

Cytat

To ja go poprosiłam żeby ci powiedział zebyś mnie podwiózł bo nie chciało mi się jechać skmką.

 

 

Potem jeszcze po dwa smsy wymieniliśmy i finito, wszystko jasne, czarno na białym ...

 

 

2 godziny temu, melanger napisał:

Poleciałeś na 22-kę, mimo wszystko masz za mało lat, żeby oglądać się za taką i za małą pozycję społeczną - jak się dorobisz, będziesz po 40. (najlepiej przed 50.), małolaty same będą wskakiwać Ci do łóżka ;). Tylko wtedy nie zabujaj się :D

 

Właśnie Panowie, a tak realnie będąc teraz w mojej pozycji, czyli 29lat, uroda bardzo przecietna 5/10, właśnie kończe remont swojej kawalerki i za moment się wprowadzam, auto stare, ale jeździ, około 3tys zł zarabiam, kredytów na łbie nie mam, gadke jak się postaram mam dobrą, to do jakiej grupy docelowej najlepiej jakbym uderzał?

 

 

3 godziny temu, michalsky napisał:

 

powiedziałeś jej coś na odchodne ? w zasadzie nic wielkiego sie nie stało, ot zwykły klasyk zrobienia w cymbała 

 

 

Nic ostrego jej nie napisałem, wszystko na spokojnie, nie chce aby mi w robocie zrobiła pod górkę, a jeszcze 2tyg stażu jej zostały.

Edytowane przez eX.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając historie na tym forum wiem, że mnie również pozbycie się złudzeń nie kosztowało zbyt dużo. Ma to też swoje wady, bo łatwiej stracić czujność. Zaczynają się pojawiać wątpliwości, że może trafiliśmy na trefny towar i zaczynamy z nową samiczką czasami dodając jedynie kilka trików, które na dłuższą metę nie pomogą. A dlaczego? Bo musisz się skupić na sobie!

 

Zobacz jak w swoich postach piszesz o sobie a jak o tej lasce. Kluczem jest Twoja samoocena ją oceniłeś na 11/10 siebie na 5/10.

 

Piszesz m.in. takie teksty:

Cytat

" mniej więcej wiedziałem jak dostać od kobiety to czego chce "

" Sorry że tak przez sms'a, ale nie lubie niewyjaśnionych spraw "

" Chciałem zapytać o to czy traktujesz mnie tylko jako kolege czy jako potencjalnego faceta."

" Nie wiem, być może za dużo mi się wydawało "

 

Dla mnie bije z tego duża niepewność i brak zdecydowania.

 

Dlatego póki co to się nie zastanawiaj za dużo do kogo uderzać tylko się skup na sobie. Jak się sam nie będziesz cenił to nie oczekuj tego od innych. Uważam, że trochę za bardzo bierzesz do siebie całą tę historię. Wiadomo, że jest miło jak się ktoś Tobą wysługuje i robi w wała, ale szkoda czasu i energii na niepotrzebne roztrząsanie. Przecież na samo pisanie tych smsów zeszło z 15-20 minut (lepiej posłuchać audycji na radiu samiec albo przeczytać coś wartościowego). A co dały te smsy? Gówno! Szczerego Przepraszam albo logicznego wytłumaczenia jej zachowania i tak nie uzyskasz więc po chooy drążyć temat.

 

Popracujesz nad sobą i za jakiś czas przeczytasz to co opisałeś to się sam za głowę złapiesz i stwierdzisz, że nie warto było.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, eX. napisał:

 już prace naukowe jako współautorka ma napisane i jakiś hajs na tym zgarnia

"współautorka"

czyżby koleś pisał a ona podłączyła się robiąc "słodkie oczka" jeżeli był całkowitym białorycerzem lub dając d... 

 

10 godzin temu, eX. napisał:

mieszka niedaleko mnie, więc do roboty ją po drodze zgarniałem i odwoziłem.

 

i po takiej przysłudze powinieneś zażądać loda :) , a Ty bawiłeś się w romantyzmy, podchody...

 

 

 

 

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za historię. Nieźle się uśmiałem (dobrze, że jeszcze tak to wyszło, bo gdyby cię dalej podkręciła, no to nie wiem:D). Powiem tylko jedno. Popełniasz błąd przy myśleniu, że ty jakiekolwiek manipulacje czy gierki na niej zastosowałeś. Nic nie zastosowałeś. Ona cię rozegrała już na dzień dobry, a reszta to tylko szarpanina z twojej strony. Byłeś rozgrywany, ty nie rozgrywałeś. Warto sobie to uświadomić :) Nie jest to atak w twoją stronę. Po prostu :D Człowiek myśli często, że coś tam mu się udało w relacji z kobietą, to sms, to coś tam. To gówno znaczy w szerszej perspektywie :P Tak myślę ;) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Drakon napisał:

Popracujesz nad sobą i za jakiś czas przeczytasz to co opisałeś to się sam za głowę złapiesz i stwierdzisz, że nie warto było.

 

Człowiek uczy się na błędach, ale na szczęście potrafię wyciągać z nich wnioski na przyszłość.

 

 

7 godzin temu, Drakon napisał:

Zobacz jak w swoich postach piszesz o sobie a jak o tej lasce. Kluczem jest Twoja samoocena ją oceniłeś na 11/10 siebie na 5/10.

 

 

Wiem, w tej kwestii jeszcze dużo pracy przede mną. 

 

1 godzinę temu, mac napisał:

Popełniasz błąd przy myśleniu, że ty jakiekolwiek manipulacje czy gierki na niej zastosowałeś. Nic nie zastosowałeś. Ona cię rozegrała już na dzień dobry, a reszta to tylko szarpanina z twojej strony. Byłeś rozgrywany, ty nie rozgrywałeś. Warto sobie to uświadomić :) Nie jest to atak w twoją stronę. Po prostu :D Człowiek myśli często, że coś tam mu się udało w relacji z kobietą, to sms, to coś tam. To gówno znaczy w szerszej perspektywie :P Tak myślę ;) 

 

Po prostu ja jako amator w tej dziedzinie trafiłem na bardzo mocną zawodniczke, ale skończyło się to dla mnie dobrze, szukając jakiś odpowiedzi na nurtujące mnie pytania znalazłem kanał yt Radio Samiec i w końcu jestem tutaj na forum ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, eX. napisał:

Cytat:

Źle odebrałeś żarty Piotra, nie były one wymierzone w ciebie,

powinieneś wiedzieć że nie jestem osobą która umawia się z kolegami z pracy.

 

 

Kiedyś mi wujek powiedział:

" Pamiętaj, że gdzie żyjesz i pracujesz, chujem nie wojujesz!"

 

Wujek niedługo kończy 60 lat, kawaler, bez dzieci. Śmieją się z niego z tego powodu inni, szczególnie zaobrączkowani, ale nie widać żeby się tym przejmował. Robi swoje.

Ja się tej jego rady posłuchałem  i na razie dobrze na tym wychodzę :)

Edytowane przez Jasiu Horsie
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, eX. napisał:

...

 

Wchodzisz w polemikę, czyli przegrywasz. Angazujesz się emocjonalnie, we własne wykorzystanie. Do tego jak @Drakon widać niepewność, którą próbowałeś u niej dostać i nie tylko z zachowania, ale nawet słownie się jej odkryłeś. Rozmawiałeś jak z człowiekiem... z kobietami tak nie można :)

 

Najlepiej nie odzywać się wcale, nie wywlekać ani swoich intencji, ani uczuć (że czegoś nie lubisz itd), tylko sprawdzać czy kobieta sama się stara. I zawsze wymagać czegoś w zamian, tak jak one to robią. Płatność nawet z góry ;) Gra kobieca jest podła i nie da się inaczej z nimi postepować, jak tak samo jak one, tylko silniej. Jak chcesz fair gry, to zawsze musisz mieć znak zapytania nad głową czy ona nie udaje szacunku, aprobaty i innych cech które świadczą o człowieczeństwie - by coś uzyskać. Zawsze tak jest.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 31.07.2016 o 21:28, eX. napisał:

Czytałem już kilka historii chłopaków, aż włosy dęba stają... fakt, miałem bardzo, bardzo dużo szczęścia.

 

Naprawdę? "Wyjście z matrixa" bo dwa tygodnie podwoziłeś koleżankę do pracy?

Co się tutaj wyrabia to nie ogarniam ostatnio :).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prolog brzmi mniej/więcej w ten sposób: nie jestem frajerem, ale jednak nim jestem. Złamałem wszystkie zasady i liczyłem na nie wiadomo co. Nagiąłem je dla niej, bo jest inna. Nie jestem ekspertem, ale to brzmi jak moje frajerstwo, którego dokonałem kilka razy i też przyjdzie czas, gdy tym się podzielę z resztą braci.

 

Wiem, że fajnie udawać mędrca po fakcie, ale uważam, że gdybyś zachował zimną krew i nie przeniósł ośrodka myślenia między nogi to ów 11/10 niewiasta by Ci się oddawała każdego dnia stażu tak, że po dniach roboczych pierwszego tygodnia jej stażu miałbyś jej dosyć albo Twoje przyrodzenie wymagało regeneracji. Byłeś wyżej pod każdym względem od niej, ale dałeś się zrównać, wnioski wyciągnąłeś szybko, nie ma sensu tego piłować. Dbaj by się to nie powtórzyło i inne w podobie.

Wspominasz, że 2 tygodnie? Pikuś, to naprawdę bardzo szybka lekcja i na Twoim miejscu bym jej jeszcze podziękował za to, że nie rozpierdalała Ci łba, jak wiele kobiet to potrafi.

Dzięki za to, że podzieliłeś się historią. :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Sc@neR napisał:

Wspominasz, że 2 tygodnie? Pikuś, to naprawdę bardzo szybka lekcja i na Twoim miejscu bym jej jeszcze podziękował za to, że nie rozpierdalała Ci łba, jak wiele kobiet to potrafi.

 

Wcześniejsze moje doświadczenia z samicami oraz obserwacja znajomych już dużo prędzej wskazywały na to że nie ma nic za darmo, zawsze jest wymiana dóbr, my chcemy dobre ciałko poruchać, a one 500 innych rzeczy w zamian...

Ta moja ostatnia nazwijmy to "przygoda" pozbawiła mnie złudzeń do reszty, to była ta przysłowiowa postawiona kropka nad "i"

Dałem się zfrajerzyć, samo życie, byłem na haju zakochania co pozbawiło mnie resztek logicznego myślenia - był to nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz, mogę mieć tylko nadzieję że teraz będę bardziej świadomym użytkownikiem kobiecych wdzięków.

Edytowane przez eX.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hahaha ale mi się chce śmiać ja się tez tak dałem nabierać...Co prawda nie zakochiwałem się tak aczkolwiek niektórym damom wydawało się , że jestem zakochany ,a ja je w bambuko robiłem z tym zakochaniem aby sprawdzić zachowanie. Powiem tak facet zakochany to facet przegrany, bo nie widzę tutaj innej opcji chyba ,że na prawdę mogła by być sytuacja obustronna , to wtedy to wygląda inaczej obie strony korzystają na maxxxa. Ale to ciężki przypadek. Teraz wiem , że musze nabrać dystansu , bo nic innego mnie nie uratuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Sc@neR napisał:

Prolog brzmi mniej/więcej w ten sposób: nie jestem frajerem, ale jednak nim jestem. Złamałem wszystkie zasady i liczyłem na nie wiadomo co. Nagiąłem je dla niej, bo jest inna. Nie jestem ekspertem, ale to brzmi jak moje frajerstwo, którego dokonałem kilka razy i też przyjdzie czas, gdy tym się podzielę z resztą braci.

 

Moja jest inna, bo tak mówi. Ja jej wierzę, bo trzeba ufać. Też ona tak powiedziała, albo inna kobieta.

 

Nagnę swoje zasady, bo lubie dobrze traktować ludzi, równo, z  szacunkiem i empatią. Ona to doceni. Bo tak mówiła, bo jest inna, bo nie bez powodu bym ją wybrał.

 

Wyjściem z matrixa jest coś innego. Zaprogramowanie siebie tak, by nie zakochiwać się, nie idealizować kobiet, sprawdzać je, zamiast ufać, wierzyć i być empatycznym dla nich. O rezygnacji z siebie "bo ja to wszystko dla mojej żabki" i dawania siebie wykorzystywać też trzeba zapomnieć.

 

Nie ma wyjątkowych kobiet. Tylko jedne cie potrafią kręcić, drugie nie. Co zabawniejsze te drugie zachowują się rzeczywiście lepiej, bo nie jesteś od nich zależny emocjonalnie. Zakochanie to wielkie gówno dla mężczyzny i prędzej czy później utnie mu jaja.

 

5 godzin temu, eX. napisał:

 

Wcześniejsze moje doświadczenia z samicami oraz obserwacja znajomych już dużo prędzej wskazywały na to że nie ma nic za darmo, zawsze jest wymiana dóbr, my chcemy dobre ciałko poruchać, a one 500 innych rzeczy w zamian...

 

Wymiana dóbr, ale na straconej pozycji która strona jest? Ta co chce tylko jednego dobra, czy ta która chce 500 innych rzeczy i je dostaje, za jedną? Kto jest frajerem?


W czasie zakochania popełnia się błędy które świadczą o dalszym przebiegu relacji i to jest czas w którym nie można dać się wykorzystać, naciągnąć (np na ślub, dzieci). Zakochanie zejdzie, poczujesz wolność, przestaniesz racjonalizować sobie że ona jest wyjątkowa i wtedy dopiero wiesz dobrze z kim masz do czynienia. Zaczynasz się brzydzić tą osobą, która jest pier..., traktuje cie jak narzędzie i nie ma już dobrego wyglądu, więc ruchanko sie znudziło, a to za mało by chcieć z tą osobą być.

 

Chyba że sie nie ma wyboru wśród kobiet. Desperacja zastępuje stan zakochania. Podobnie jak niska samoocena.

 

Zakochiwać to sie mogą kobiety, które marzą, marzą i marzą, że przyjdzie ksieciu na białym koniu i zmieni jej życie na lepsze, podniesie samoocenę i inne (czyli go wykorzysta). Jak mężczyzna ma takie podejście to sie srogo zawiedzie, bo kobieta nie daje, tylko bierze... te 500 rzeczy i najlepsze, że ta liczba będzie rosnąć, a co kobieta będzie oferowała to marudzenie i szlabany na seks :D To będzie jej gra, w której przegrywasz bo masz więcej, dajesz więcej, wymagasz mniej.

 

 

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.