Skocz do zawartości

Odkrycie Matrixa, Ma Urocza Historyjka


crowbar

Rekomendowane odpowiedzi

Mi się MATRIX objawił bardzo wcześnie co miało druzgoczący wpływ na stan mojej psyche, wiecie jak to jest być widzącym w stadzie ślepców i to jeszcze w małym mieście - siedzisz sam przy kompie i miętolisz bakłażana od nocy do rana bo nikt się nie chce z tobą zadawać. Oj sporo czasu w ten sposób zmarnowałem. Kto inaczej nie potrafi szczęścia szuka w pornografii.

 

Już w przedszkolu zauważyłem ciekawą rzecz a mianowicie to że koledzy bawią się ze mną znacznie chętniej jak przynoszę i pożyczam im swoje zabawki. Gdy tylko pojawiałem się bez nich to zostawałem poczęstowany ichniejszym odpowiednikiem "spierdalaj". Dostałem rozterek co jest ze mną nie tak, co takiego sprawiało że ja musiałem przekupywać kolorowym szmelcem a reszta nie. Wtedy zaczęła kiełkować we mnie myśl że te małe wrzeszczące bachory to obłudne pazerne mendy są. Analiza ludzi i alienacja od nich rozpoczęła się. 

 

Obserwowanie swojej rodzinki odgrywającej ten sam schemat dzień w dzień dało mi do zrozumienia że coś jest nie tak z nimi. Ja tu jestem małym szczylem, oni wielce dorośli i poważni, ja widzę absurdalność ich zachowania, wytykam im wszystko a oni zamiast być wdzięczni sugerują że jestem Synem Szatana. Długo długo zajęło mi wyparcie się odruchu uświadamiania wszystkich, do tej pory jak się zapomnę przy jakimś podczłowieku to zaczynam zalew mej młodzieńczej mondrości. Zacząłem pojmować że człowiek na poziomie bota z csa (takiego na poziomie łatwym) bardzo nie lubi się dowiadywać że jest botem z csa (do tego na poziomie łatwym).

 

Bajki o kobietach zaczęły się ulatniać gdy moja pierwsza BIG LOFF, która dawała mi tak Zajebiste Hormonalne Ćpanie Że Klękajcie Narody, puściła się z jakimś Dużo Starszym Dużym Członem w słoneczny dzień moich urodzin. Zaprawdę panowie reakcja moja niestandardowa, pierwsza dziewczyna, pierwsza zdrada i to w moje urodziny a ja tylko słodko zapytałem "Dobrze całował ?". Laska zrobiła wręcz boskie WTF na twarzy gdy podczas całowania wywaliłem z żartem "oho czuje obcą ślinę". Nigdy nie byłem zazdrosny, sam mam model relacji damsko-męskich typu "poliamoria" i nie obchodzi mnie ile osób penetruje brzunio mej miłości. Raz proponowałem swojej bardzo niedoświadczonej girl żeby może puściła się w tango z kolesiami to jej przejdą te wszystkie romantyczne bzdury... Podejrzewałem wprawdzie że to mechanizm obronny, że boli mnie tak bardzo że mi umysł odcina emocje, ale nie wiem nie znam się na tym. Jak to śpiewają Bracia Figo Fagot "kobietę trzeba pilnować albo się nie denerwować". Przerosła moja beznamiętna reakcja ową niewiastę i tryby w jej mózgu przeskoczyły na "Nie kochasz mnie skurwysynu". Wpadłem w wir tłumaczenia że kocham ale rób sobie co chcesz z kim chcesz i jak chcesz przeplatane z , no i wiadomo jak się skończyło, wszyscy kumple wsadzili ja słuchałem. Dotarło do mnie że one chcą być własnością, co dla mnie było szokiem, jak to, XXI wiek a tu mamy się jak jaskiniowcy zachowywać?

 

Następna WIELKA LOFF to już był kabaret. Porządnie mnie hormony sieknęły, tak że zacząłem niesamowicie wręcz idealizować obcą waginę. Spotkałem się z lasią kilka razy, chemia uderzyła do krwi, naćpany ostro. Po części dlatego że osobnik z dość dużym przebiegiem i urzekł mnie ten luz. Poszedłem na lokalny koncert z kumplami, tego czasu jeszcze dosyć obcy był mi Stan Podwyższonego Upierdolenia Alkoholowego i odegrałem piękne jasełka. Leżałem sobie spokojnie otoczony gimbazą i nagle moja Pani pojawiła się na widoku, zobaczyła że raczej nie o niej właśnie rozmyślam wszak zajęty byłem macaniem jakiejś innej niewiasty, odwróciła się i zaczęła uchodzić ze sceny. Coś we mnie strzeliło, nie wiem kurwa co, rzuciłem się na kumpli, jednego próbowałem udusić, generalnie wpadłem w szał. Sam nie mam pojęcia o co mi właściwie chodziło. Wokoło pełno ludzi i pewnie nikt uwagi by nie zwrócił gdyby nie to że zacząłem drzeć ryja wniebogłosy "JESTEM SYNEM SZATANA A TO JEST MOJA MIŁOŚĆ" i ogólne teksty podlane nutką diabelską. Ma Pani przestała uchodzić i obserwowała całe zdarzenie, mi się coś wkręciło i myślałem że sobie poszła! Wygrałem wieczór gdy zacząłem sprintować przed siebie po ulicy w pogoni za nią a ona szła ZA MNĄ. Napisałem jej na następny dzień że przepraszam, to było głupie itp, kazała spierdalać, tak też zrobiłem. Nie interesowałem się pół roku nią, pojawiły się inne lecz nie dawały mi takiej jazdy hormonalnej jak tamta. Zobaczyłem ją na mieście i mnie zalało, napisałem i zacząłem frajerzyć. Wspinałem się na wyżyny nadawania intelektualnych etykietek swojemu afektowi. Tłumaczyłem lasi że specjalnie za nią latam i wzdycham bo daje mi to haj, że jestem jak narkoman a ta chemia przysłania mi egzystencjalny ból. Oczywiście ponownie gówno z tego wyszło lecz cieszę się że nawet w chwilach największego upodlenia miałem świadomość że ta cała miłość to substancje chemiczne. Że to nie żadna Jedna Jedyna tylko zwykła lasia której akurat udało się podrażnić mój układ nerwowy.

 

Trochę lasek potem było, zacząłem zauważać że każda mówi jaka to jest wyjątkowa w skali Wszechświata, jak to ona się różni, jaka to jest entelegentna i w ogóle. Nie trzeba było specjalnie się wysilać żeby spostrzec że one wszystkie produkowały dokładnie ten sam lolcontent. Bardzo nie lubiły mnie panie które uważały że lecą na "intelekt", zawsze im odpowiadałem że w takim razie powinny kręcić z klasowym nerdem który ma kalkulator w głowie a nie z typowym podpakowanym sebixem z dzielni który przedstawić się nie potrafi. Istnym usunięciem mgły były opinie kilku Pań o mnie "zbyt inteligentny". Przepraszam że zauważam więcej i nie daje się robić w chuja, przepraszam.

 

Generalnie to srogo pomogło ZAPRZYJAŹNIENIE się z dwiema zajebistymi inteligentnymi! superszprychami i obserwowanie zza kulis jak faceci się poniżają dla tej Jednej Jedynej podczas gdy ty zwijam się w śmiechowych konwulsjach przy drzwiach kibla na którym siedzi owa Jedna Jedyna wypróżniając się i czytając na głos z telefonu te wszystkie Lamerskie Próby Podrywu robiąc przerwę na podtarcie i ewentualne stęknięcie. Mi zajebiście otworzyły oczy owe przyjaźnie, wybrałem starsze szprychy, poza moją ligą i mogłem obserwować sobie i kiedy tak widziałem je bez tej całej maski wyjściowego flirtu to nawet fiut mi nie dygał na ich widok.

 

Odkryłem uroki burdelów i jak się pojawia hajs to zasuwam na dziwki. Jakie to jest piękne, bez świergotania, bez bajerowania, bez problemu. I jakie szczere... Człowiek potem patrzy z refleksją na kolesi uganiających się za czymś co wartość rynkową ma od 100 zł w górę za godzinę. Pamiętam pierwszą moją wizytę u Kobiety Pracującej i "Przestań jęczeć, przecież nawet nie wszedłem" <3

Ciekawe czy będę tak samo zafascynowany prostytucją jak się jakimś gównem zarażę.

 

Panowie drodzy miejcie na uwadze że autor posta lat ma 19, świeżo po maturze i generalnie szczylem niedoświadczonym jest. Wytknijcie jeśli jakieś pierdoły popisałem, mam tendencje do klepania sprzeczności. 

Pozdrawiam

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konflikt, w podświadomości miałem zapisany model w którym panuje równość pomiędzy m i k (wiem, bzdura totalna) czy też wręcz k > m (matka dominująca, wiadomo jaki to syf w głowie robi). Trochę czasu zajęło mi częściowe wyrugowanie tego gówna z głowy, teraz to jak mam styczność z Paniami to moje jest na wierzchu. To tak jak spojrzeć w lustro i powiedzieć "hmm, ale ze mnie przystojniak" a faktycznie poczuć się jak przystojniak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po stylu pisania dawałem Ci nie więcej niż 15 lat. Nie, nie odkryłeś jakie są kobiety, byłeś dla nich tamponem emocjonalnym, podnieconym samą możliwością przebywania w ich towarzystwie.

 

Wszystko co tu piszesz to jedna wielka sprzeczność. Albo jesteś trollem albo mitomanem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, crowbar napisał:

Już w przedszkolu zauważyłem ciekawą rzecz a mianowicie to że koledzy bawią się ze mną znacznie chętniej jak przynoszę i pożyczam im swoje zabawki. Gdy tylko pojawiałem się bez nich to zostawałem poczęstowany ichniejszym odpowiednikiem "spierdalaj". Dostałem rozterek co jest ze mną nie tak, co takiego sprawiało że ja musiałem przekupywać kolorowym szmelcem a reszta nie. Wtedy zaczęła kiełkować we mnie myśl że te małe wrzeszczące bachory to obłudne pazerne mendy są. Analiza ludzi i alienacja od nich rozpoczęła się. 

 

 

Tożsama obserwacja, ja miałem o tyle farta, że wychowywałem się praktycznie na ulicy, a ta szybko pokazała mi swoje prawa - to mnie uratowało, w sensie egzystencji. To nie jest syndrom przedszkola, to jest syndrom ludzki i nie uważam, aby w dzieleniu się było cokolwiek złego, ale z jednym warunkiem - że masz zwrot. Niestety to tak nie działa, w momencie kiedy przestajesz dawać stajesz się nadętym skoorwysynem. :D Lata świetlne miną nim ludzie, jako stado zrozumieją fenomen WZAJEMNOŚCI. Póki co musisz obserwować, bo już przez samo to widzę, że masz zadatki na człowieka 2.0 a póki co, to jest tak, jakby Cię zrzucili w dżunglę, gdzie rządzi stado lwów - raczej kiepawo byś miał im wytłumaczyć, że tylko chciałeś pogłaskać. ;)

 

Ten mechanizm doskonale opisali Beksińscy, najpierw Zdzisław, a później Tomek. Pierwszy, jako że wywodził się z dość zamożnej rodziny, to pod płot przychodziły zabiedzone dzieci z okolicznych domostw, więc rzucał im gruszki. Przychodziło ich coraz więcej, a on wciąż te gruszki dawał, bo czuł, że powinien się dzielić, bo bieda, bo nie każdy miał farta w loterii genowej jak on. I co się stało? Gruszki się skoczyły, Beksa powiedział grzecznie, że więcej nie da, bo nie ma a w zamian usłyszał, że jest chujem i chwilę później poleciały w jego stronę kamienie. Tak to już jest - prymitywne środowisko jest jak pieniądz, zawsze gorszy wypiera lepszy.

 

Drugi to Tomek, ale tu już sypnę cytatem, on w ogóle lubił pod tym kontem testować ludzi, np siedzi z laską w pokoju i jest jego koleżanka Anka Orthodox. Zdejmuje obraz ojca ze ściany wart parę baniek i mówi do Anki, masz, weź sobie. Ta oczywiście odpiera - daj spokój, nie wygłupiaj się. Tomek wychodzi do kuchni po Colę, a jego dziewczyna do Anki - Ty głupia jesteś, wiesz ile to może być warte??? No i było pozamiatane. :D I teraz mu się dziwić, że co chwilę miał inną, skoro wszystkie identyczne, tępe dzidy? :D

 

"Jeśli masz coś do zaoferowania, przeróżne hieny tłoczą się ze wszystkich stron. W Sanoku nieustannie przyłazili do mnie kolesie z magnetofonami, żeby "rzucić na taśmę" kilka utworów. Jeden nawet ukradł mi z półki kilka taśm, bo było mu mało. W Warszawie musiałem rozbić na kawałki magnetofon kasetowy, żeby wreszcie dano mi spokój. Odkąd zbieram filmy, muszę je bez przerwy dla kogoś kopiować (I do not mean you, George!). Nie jestem z natury nieużyty i chętnie dzielę się wieloma rzeczami, ale z czasem zauważyłem ze zgrozą, że jest to układ jednostronny: ja daję, a ktoś bierze. Zawsze ktoś coś bierze! Stałem się stacją obsługi. Zrobiłem więc bilans strat i zysków i odkryłem, że wszystko, do czego w życiu doszedłem, zawdzięczam wyłącznie moim rodzicom i sobie, a wszystkie straty zawdzięczam innym. Wpuścisz do domu kobietę, to wyrwie ci serce, opróżni portfel i poniszczy książeczki od kompaktów. Wpuścisz do domu kumpla, to najpierw zacznie żerować na twojej kolekcji filmów, a potem ukradnie narzeczoną. Żyjemy w dżungli. Nikomu nie wolno ufać. Do nikogo nie wolno się odwracać plecami, a już szczególnie do przyjaciół.

Nie wolno kupić drugiego mieszkania i przypadkiem się z tym zdradzić. Główki od razu zaczną kipieć od pomysłów. "Powinieneś je wynająć". "Moi znajomi szukają mieszkania". "Jak wynajmiesz, to zwróci ci się czynsz". "A może byś tam wpuścił kolegę?" I tak dalej. Nie wolno sobie znaleźć dziewczyny, gdyż jurny przyjaciel będzie drążył temat: "Nie rozstajecie się przypadkiem? Bo mam na nią ochotę". Natomiast innych zaciekawi, czy zamierzasz się ożenić i kiedy będą mogli się nażreć i nachlać na twoim weselu (na twój koszt, of course). Nie trudno przewidzieć, co nastąpi już po owym weselu. Wszyscy zaczną wypytywać o potomstwo, tak jakby to był ich zasrany interes. I snuć mniej lub bardziej wybredne domysły, dlaczego nic się jeszcze nie urodziło.

Zaczynasz się czuć jak pod lupą. Dookoła czai się krwiożercze stado życzliwych osób. Poznawszy twoją wybrankę, rodzina radośnie gdacze, że "nareszcie się ustabilizujesz". Analizujesz znaczenie tych słów i dochodzisz do wniosku, że chcą z ciebie zrobić taką jak oni kołtuńską glistę z maszynki do mięsa w The Wall. Wiedzą lepiej, czego ci potrzeba do szczęścia. Zaś najbliższa (?) osoba zaczyna ci wytykać, że twój świat to fikcja i że trzeba dołączyć do stada zachłystującego się pełnią życia przy kieliszku w zadymionym pubie. W zamian za miłość oferuje persyflaż (Do you love me? Like I love you?). Nie wystarczą sztuczne cycki, tytuł naukowy na uniwersytecie i koszulka z napisem "I''m not a piece of ass, I am a doctor" - trzeba naprawdę być czymś więcej. Ze zgrozą pojmujesz, z kim żyłeś przez ponad rok. Twój zamek marzeń staje w ogniu, a potem tonie w bagnie.

Zamykasz się w krypcie, zasłaniasz okna (żeby ciekawscy z sąsiedniego bloku nie zapuszczali sępiego spojrzenia swoich źrenic w twoje sanktuarium), nie otwierasz drzwi i nie odbierasz telefonów. Mimo to budzisz się któregoś dnia ze smakiem krwi w ustach i w panice odkrywasz, że wyrwano ci ząb (a może serce?). Ząb tkwi teraz w dziurze w ścianie, zaś twoja perła trafiła pod wieprzka. Nim się zorientujesz, już stoisz na parapecie. "Is everybody in? The ceremony is about to begin". Jeszcze tylko malutki kroczek... i wpadniesz w mroczną czeluść szeroko rozwartych, wrzeszczących ust Simone Choule."

 

Wiadomo jak skończył, końcówka cytatu to odnośnie laski, z którą się spotykał kilka lat, a która wyszła za jego najlepszego przyjaciela. Dla jednych był niedostosowany, dla mnie to geniusz, który po prostu przeskoczył środowisko o kilka generacji.

Edytowane przez Rysiek Judasz
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Rysiek Judasz napisał:

Wiadomo jak skończył, końcówka cytatu to odnośnie laski, z którą się spotykał kilka lat, a która wyszła za jego najlepszego przyjaciela. Dla jednych był niedostosowany, dla mnie to geniusz, który po prostu przeskoczył środowisko o kilka generacji.

 

Dlatego to właśnie ludzie najbardziej inteligentni cierpią, bo rozumieją, bo myślą i widzą. I to wszystko ku uciesze, głupszych, pazernych i "życzliwych", bo nic nie cieszy takich jak wpadanie na dno drugiego człowieka.

 

W tym stwierdzeniu obie strony mają rację. Był geniuszem, dużo widział i umiał przelać swoje myśli, ale geniusz nie zawsze jest użyteczny bo mówi prawdę o ludziach, o tym czego chcą, jak się zachowują. Nie jest to miłe ani dla niego, ani dla innych. Z drugiej był niedostosowany, bo gdyby był silniejszy, to by to zlekceważył i robił swoje. Jak matka teresa. Dajesz, dajesz, dajesz i nie czujesz się niedoceniony, czy gorszy, jeśli nie dostajesz rewanżu, tylko dajesz mimo wszystko i to cię cieszy. A niech korzystają. Jak docenią to dobrze, jak nie docenią - też dobrze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Twoją wypowiedzią, aczkolwiek kwestia "silniejszy" jest dla mnie otwarta. Czy zawsze musisz być "silniejszy"? Ja zawsze starałem się przekonać swoje kobiety, że polowanie jest poza domem i tam trzeba być twardym, a dom to miejsce pokoju, szacunku, wzajemności. Niestety, zawsze przytakiwały, a i tak robiły swoje. :D Może to kwestia moich zdolności to perswazji? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Rysiek Judasz napisał:

Zgadzam się z Twoją wypowiedzią, aczkolwiek kwestia "silniejszy" jest dla mnie otwarta. Czy zawsze musisz być "silniejszy"? Ja zawsze starałem się przekonać swoje kobiety, że polowanie jest poza domem i tam trzeba być twardym, a dom to miejsce pokoju, szacunku, wzajemności. Niestety, zawsze przytakiwały, a i tak robiły swoje. :D Może to kwestia moich zdolności to perswazji? ;)

 

Jak sobie wyobrażasz bycie słabszym? Umęczanie się, użalanie, sprawianie wrażenia człowieka potrzebującego. Słabość nie jest nigdy korzystna i lepiej jej nie mieć.

 

Co do kobiet, to im się nie da wypersfadować, bo to zahacza o logiczną część mózgu, a emocjonalnie i tak pozostają takie jakie były. Lepiej pogadać do lustra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, seba33 napisał:

 

Po stylu pisania dawałem Ci nie więcej niż 15 lat. Nie, nie odkryłeś jakie są kobiety, byłeś dla nich tamponem emocjonalnym, podnieconym samą możliwością przebywania w ich towarzystwie.

 

Wszystko co tu piszesz to jedna wielka sprzeczność. Albo jesteś trollem albo mitomanem.

 

 

Czy każda przyjaźń z kobietą to bycie tamponem emocjonalnym ? Jak można cierpieć słuchając zabawne historyjki od lasek znacznie ode mnie starszych i generalnie PozaZasięgiemMoichMożliwości. Kręciłem sobie w tym samym czasie z rówieśniczkami i młodszymi. Miałem dziewczyny, miałem przyjaciółki, ja nie widzę w tym nic poniżającego. Inteligentne oczytane szprychy, do pogadania, do pośmiania się, czemu nie? Wiem jak wygląda przeciętna "przyjacielska" relacja, w moich nie było srania na mnie. Co więcej, korzystałem z tych relacji, Panie z dużymi znajomościami, jak musiałem coś załatwić, czegoś się dowiedzieć to służyły pomocą. Za duży ze mnie cham i egoista żebym trwał w czymś bez wyraźnych korzyści. 

 

Srogich manipulacji ze strony damskiej nie doświadczyłem. Małe miasto, ja mam aparycje szaleńca, głosik pedofila, oczy puste jak u psychopaty a na dodatek sterta klasyki okultyzmu na półce : Crowley, Levi, Lavey, Spare itp. Gawiedź straszę deklarując się jako satanista, dziwne foty na fejsiku, dziwne zachowania, ogólnie #pojeb. Żadne koksiki mnie nie zaczepiają bo kilka akcji było jak będąc bitym wrzeszczałem wniebogłosy CoTakSłaboWołajcieKolegów! + Opętańczy Śmiech i inne kwiatki tego typu. Opinia stwierdziła że fizycznie mnie się nie opłaca tykać, no bo co, biją biją a ten leży, krwawi i się śmieje (przykra prawda jest taka że jestem dość perwersyjny i jak czuje ból to wiadomo co). Na sztuki walki chwile pochodziłem ale było kilka niezręcznych momentów... Opinia stwierdziła że psychicznie też nie bardzo jest po co pojeba tykać aBoToWiadomoCoMuOdbije.

Ja wiem Panowie że to brzmi śmiesznie z waszej perspektywy, MŁODY JESTEM, aspołeczny, plebs dojebał mi za młodu to teraz ja straszę plebs. Otoczenie się nabiera na teatrzyk. Nie wiem co jest bardziej szalone, szaleństwo czy jego udawanie. Nie ważne co gadają ważne że gadają. Pic na wodę ale działa.

 #pompa #z #debili

 

I w związku z tym lasie trochę obawiają się traktować mnie jak tampon czy też orbitera. Jak chcę jakąś nową poznać to muszę najpierw zapewniać NicCiNieZrobię. Chcę żebyście zobaczyli kontekst w jakim się znalazłem. Ze społecznego zera zrobiłem się miastowym satanem. Ci którzy widzą że specjalnie udaje patola wchodzą do mojego gremium znajomych, ci którzy jasełka moje na serio biorą to (...). Nawet nieźle ustawiony jestem w tym moim miasteczku, starzy mi wmawiali że jestem szatanem ciągle ciągle ciągle no i jestem. Mam grupkę osób inteligentnych na poziomie, więc jest gitara. Nie mówcie swoim dzieciom że są satanami, bo taka patologia jak ja wyrośnie hahaha :)

 

Co do tego podniecania się damskim towarzystwem to tak trochę mnie ubodło. Bo to nie jest tak że sobie siedzę w domciu i spuszczam się na foteczki ukochanej, wole gwiazdy porno. Trochę dziewczyn miałem (wsadziłem), w dwóch przypadkach był haj (nie wsadziłem), generalnie to nie mogę narzekać na deficyt w tym zakresie. Obecnie nie mam ochoty na te pierdoły, zwali sobie człowiek gruchę 10 min i wio do facetów. Czasem się skoczy na dziwki i starczy. Obym nigdy już się nie znalazł pod wpływem tego love upojenia, Broń mnie Panie.

 

Co do zarzutów że jestem trollem, mitomanem to ok mogę być. Nigdy nie bazgrałem swoich pierdół na necie i chaos chaos chaos, muszę się nauczyć klarownie przelewać na ekran to co mi chodzi. Nikt nikomu nie każe czytać wypocin małolata. Miejcie na uwadze że małolat nie uważa się za wszechwiedzącego i chętnie spija mądrość od starszych a z tego co mi wiadomo to kurewsko rzadka cecha w tym wieku. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.