Skocz do zawartości

Tworzenie sztucznych problemów w relacji jako pokarm emocji dla kobiety.


Rekomendowane odpowiedzi

A więc Szanowni Bracia poddaje temat do dyskusji ponieważ sam mi już chodzi po głowie kilka dni.

 

Będąc w poważnym ;) i dość długim związku jakiś czas temu jeszcze jako biały rycerz nie byłem zbyt problematyczny dla kobiety. Nie dawałem sobie wejść na głowę ale nigdy nie robiłem z wielu spraw tzw przysłowiowych "wideł z igły". Myślę, że ma tak większość facetów. Cenimy po prostu spokój domowego ogniska i do niego dążymy. Nie dotyczy to osobowości męskich pozbawionych empatii, psychopatycznych, czyli takich jakie rajcują kobiety.

 

Chodzi o tworzenie jakiegoś problemu - powodu do reprymendy czy opieprzenia kobiety z jakiegoś błahego powodu. Przypieprzyć się do niej o byle co i wyolbrzymić problem, stworzyć go.

 

Dokładnie tak jak piszę o byle co. Powodów może być miliony w codziennym wspólnym życiu, związku trwającym już jakiś czas. Po co to robić?

 

Aby okazać kobiecie zainteresowanie, sprawdzić się samemu i pokazać swoją dominację oraz co najważniejsze dostarczyć jej emocji. Powiecie, że chore to co właśnie piszę?

 

Z moje praktyki związkowej zauważyłem właśnie takie same zachowania kobiet. Z byle czego robią problem i zaczyna się kłótnia. Kłótnia to też emocje a kobieta naciskając i strzelając fochy, szantaże i inne triki testuje jakiego ma nadal silnego Samca? Jak zdamy testy i okażemy dominację, ulegnie podświadomie (a to je rajcuje) a co dalej sami wiecie....

 

Przyznam sam, że to opisuje na podstawie doświadczeń z kilkuletniego związku z kobietą lekko borderline, dlatego temat chce poddać ogólnej dyskusji aby mógł poznać waszą opinie na ten temat.....

 

ale wracając właśnie do wspomnianego wątku....

 

Jak wiemy partner w związku, któremu nic nie przeszkadza, wszystko akceptuje, nie interesuje się np tym jak kobieta prowadzi gospodarstwo domowe, akceptuje jej decyzje i ogólnie jest do rany przyłóż i uległy jest po prostu nudny i odpychający. Kobieta odbiera to jako oziębłość w związku i brak zainteresowania partnera nią samą oraz jako przejaw słabości. Po prostu brak dominacji.

 

Więc aby upiec kilka pieczeni na przysłowiowym ogniu stosujemy taką właśnie zagrywkę w pieprzonej psychologi pola walki związku.

 

Dopieprzamy się umiejętnie o jakąś drobnostkę, może to być coś co nam na prawdę przeszkadza. Krytyka. Kobieta odruchowo zacznie Nas testować widząc takie zachowanie, zwłaszcza jeśli nie zdarza się często. Usłyszymy klasyki: "od czego Ty masz ręce". "zrób to sam" przerzucanie winy i cała gamma znanych już Nam zagrywek.

Ona testuje Nas czy jesteśmy prawdziwi i czy to co mówimy jest prawdziwe a My trwamy przy swoim. Fochy, szantaże, obrażania. Wiemy co wtedy robić i jak aż wreszcie.....

Kiedy kobieta ulegnie wychodzimy z sytuacji jako dominująca strona, mocniejsza. kobieta czuje uległość, zainteresowanie sobą ze strony Faceta. Może mieć poczucie winy a razem to zmieszane daje również zajebisty sex (jako forma wynagrodzenia za zaniedbanie czy forma rozładowania emocji).

 

To spory bukiet emocji zafundowany dla partnerki a jak wiemy nie tylko te dobre emocje je rajcują. Okazujemy również dominację.

 

A ponadto niezła zabawa i potwierdzenie naoczne powtarzalności zachowań kobiet opisanych doskonale na forum.

 

Oczywiście nie robimy tego zbyt często oraz jak nie jesteśmy w poważnym związku.

 

Osobiście nie jestem gościem, który lubi robić problemy z niczego. Sam jak się nad tym zastanawiam wydaje mi się to lekko chore ale jak wiemy Bracia z kobietami nie można postępować normalnie. Po prostu. Z nimi zawsze jest jakaś forma rywalizacji. Jak ulegniesz Ona puści Cie kantem.

 

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze? Nie wyobrażam sobie i nie chcę mieć jakiejś pani w domu także z tego wymienionego powodu. Cenię sobie ciszę i spokój,a wyskakiwanie tymi problemami z dupy prawdopodobnie skończyłoby się  jej wyskokiem poza drzwi :P Ograniczyłem swoje kontakty do minimum z płcią przeciwną i tutaj szok. Zgadnijcie kto teraz za kim się ugania? :D

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Samiec Alfa napisał:

Cenię sobie ciszę i spokój

 

Popieram - cisza i spokój to jedne z najpiękniejszych rzeczy w przyrodzie, a dla mnie są one wręcz niezbędne.  Nasze drogie panie z kolei to głównie takie mniejsze lub większe generatory problemów, które w dużej mierze są tworzone tylko po to, żeby "wzbudzić emocje", "żeby się coś działo" i żeby ukatrupić tą cudowną ciszę i ten wspaniały spokój... Dżizaz...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie działania niekoniecznie trzeba prowadzić już w ustawionym związku kiedy się mieszka z panną.

Wtedy takie działania są praktycznie konieczne - na zasadzie: najlepszą obroną jest atak.

 

W przypadku panienek niedawno poznanych można takie rzeczy stosować, ale z należytym umiarem i pilnując aby dziewczęcia zanadto nie gnębić. Ot czasem sprawić, żeby niunia podskoczyła z zapowietrzenia na siedzeniu. A w środku samych siebie Panowie, siedzimy i się z tego wszystkiego śmiejemy.

 

Najlepiej (dla mnie) to utrzymać to na etapie droczenia się, okazyjnych prztyczków. Kiedy sprawa wejdzie w fazę kłapania szczęką, darcia ryjka, a nie daj Bóg - ciskania dzbankami, to mnie już dawno nie ma.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Tak jak było pisane już na forum.

 

Kobieta potrzebuje huśtawki emocjonalnej inaczej w jej małym rozumku zaczynają się rodzić całkiem głupiutkie pomysły.

 

Czy jest potrzeba pompowania małych problemów żeby mieć okazję do ustawienia kobiety?

 

Moim zdaniem we wszystkich fazach rozwojowych oraz nawet w fazie średnio zaawansowanej nie ma takiej potrzeby. W tych okresach kobieta wciąż podlega formowaniu (pokazywaniu miejsca przy stole życia) przez mężczyznę, w związku z czym sama dostarczy mu odpowiednich pretekstów do jej ciągłej korekty. Innymi słowy wystarczy ostra reakcja na wszelkie niepożądane zachowania. Będzie ich bardzo dużo.

 

Inaczej jest kiedy kobieta nauczona doświadczeniem wie już kto nosi spodnie w tym związku. Wtedy dla jej dobra trzeba zacząć trochę bujać łódką, w której razem płyniecie.

 

Kiedyś też pomyślałbym, że to chore. Lecz od pewnego czasu nabieram przekonania, że jest to zupełnie właściwe i wskazane. Odwołując się do analogii Marka, przez tysiąclecia mężczyźni nie potrzebowali sztucznych problemów, ponieważ samo życie dostarczało ich pod dostatkiem. Co rusz jakaś wojna, głód, śmierć członka rodziny, mężczyzna miał wiele okazji do pokazania z jakiej gliny jest ulepiony. Huśtawka emocjonalna kobiety bujała się sama. Natomiast w czasach kiedy największym zagrożeniem czyhającym na kobietę jest zacięcie się w windzie mężczyzna, podejmując niezbędne kroki, pokazuje, że nic się nie zmieniło i nic nie jest jej dane na zawsze.  

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam stosuje takie zagrywki, w zasadzie mam za sobą kilka kilkuletnich związków i panny się zawsze ode mnie uzależniały. Oczywiście gdy zaczynały pojawiać się próby namówienia na ślub czy dzieci zwijałem mandżur i szedłem w swoją stronę.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat troche stary ale odswieze.

Moje zdanie na ten temat jest takie aby dac sobie spokoj z czepianiem testowaniem i innymi pierdolami.

 

Facet ma sie skupic na sobie, stawiac na samorozwoj. Baba niech sie stara a jak pojawiają sie jakis !@#$%^&* test'y czy cokolwiek innego to macie właśnie pole żeby ją porządnie sk*rwic.

 

Przykład: Młoda przychodzi do mnie i oznajmia: "Moja koleżanka dzwoniła dzisiaj do mnie i mówiła że przygotowuje sesje do gazety. Pytala czy nie chce wystapic, wiesz bede miala wlosy zrobione za darmo i przy okazji zdjecia. "

 

Moja odpowiedz:" i jakiej odpowiedzi ode mnie teraz oczekujesz? Gdy ja chce isc do kumpla na piwo to caly dzien wysluchuje milona powodow zeby tam nie isc a Ty mi teraz z sesja wyjeżdżasz? Znowu jakis poje*any test z Twojej strony?"

Bylo widac ze w tym momencie mam dosc jej towarzystwa.(niepotrzebnie)

 

Tej sie nagle smutno zrobilo i mowi:

"Bo ja tak na prawde chcialam zobaczyc czy Ci jeszcze zalezy."

 

" Za kogo Ty mnie masz? Jakis teleturniej urzadzasz?"

 

"No bo ostatnio jestes taki oschly dla mnie"

 

...chlopaki, nie ma sensu na prawde.

 

Zajmijcie sie soba, pasją pomyslem na zycie. Niech one sobie wymyslaja te gierki. Wy w spokoju sluchajcie i jak cos nie pasuje to wygarnac na pelną piz*e ;]

... ale bez nerwow(ja czasami jeszcze sie zapominam)

Edytowane przez qbacki
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Hmm a jak sądzicie bracia co by się stało, gdyby zachowywać się miło (oczywiście w granicach rozsądku).  Nagle z uśmiechem podejść do samiczki i niespodziewanie uderzyć ją z otwartej? Tak nagle i bez powodu. 

 

Osobiście stronie od przemocy fizycznej i się nią brzydze. Jestem ciekawy czy taka zagrywka byłaby uważana za skoki emocji? Jak takie coś by się skończyło? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezsprzecznie kobieta napędzana jest paliwem w postaci emocji. Bez nich się "zawiesza" i jej odpie...a. Przez co jest bardzo podatna na wszelką manipulację. Nie tylko ze strony mężczyzny, ale mediów, społeczeństwa. Przez to wszystkie one wydają nam się takie same. Bo one faktycznie są takie same. Wszystkie zmanipulowane przez społeczeństwo, które narzuca im identyczny dla nich wszystkich model postępowania. Mieć chłopaka, zajść w ciążę, wyjść za mąż, na potem gnębić faceta po czym przy rozwodzie puścić go w samych gaciach. :)

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To "gnębienie faceta" jest zaprogramowane podprogowo :)

 

One mają całą listę rzeczy, które mężczyzna powinien robić i jakich robić nie może.

Jeśli nie wpasujesz się w ten schemat, to jesteś niedobry i ona biedna musi zacząć szukać innego. Nie ma znaczenia to, że przed ślubem wszystko było fajnie. Po ślubie jest nowa lista wymagań.
Oczywiście od nich wymagać nie wolno, bo równouprawnienie, partnerstwo itp. Rzecz w tym, że polega to tylko na obciążaniu mężczyzny nowymi obowiązkami, bab to "równouprawnienie" nie dotyczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Dobi napisał:

To "gnębienie faceta" jest zaprogramowane podprogowo :)

 

One mają całą listę rzeczy, które mężczyzna powinien robić i jakich robić nie może.

Jeśli nie wpasujesz się w ten schemat, to jesteś niedobry i ona biedna musi zacząć szukać innego. Nie ma znaczenia to, że przed ślubem wszystko było fajnie. Po ślubie jest nowa lista wymagań.
Oczywiście od nich wymagać nie wolno, bo równouprawnienie, partnerstwo itp. Rzecz w tym, że polega to tylko na obciążaniu mężczyzny nowymi obowiązkami, bab to "równouprawnienie" nie dotyczy.

 

Hmmm, ja bym powiedzial inaczej. Jezeli jeste niedobry ( mam na mysli mily sku*wiel, albo kochany śmieć) to ona zrobi WSZYSTKO zeby Cie przeprogramowac.

Tej swojej tlumaczylem, mowilem, opowiadalem o tym ze ja jestem po prostu skonczonym smieciem w relacjach damsko meskich, ze ona podswiadomie to akceptuje i chce tego. Widac bylo ze kuma. Sama przyznała racje. Stwierdzila ze " ja Cie kocham takim jakim jestes i dobrze mi z tym" hahahaha

 

Myslicie ze opuściła?

Wczoraj o 2  w nocy budzi mnie z pytaniem:

"Jak Ty mozesz byc dla mnie taki obojetny? Porozmawiamy sobie teraz"

O 2  w nocy taka jazda... Nie wiem co miala wtedy we lbie.

Moja odpowiedz brzmiala:

"Zachwycajace sa te Twoje wywody moja droga, ale za 4 godziny wstaje do roboty wiec jak mozesz, spisz to na kartce i w wolnej chwili przeczytam dla zabawy:)"

Obróciłem sie i kimono dalej;]

 

...chyba nie musze mowic jak to dziala na kobiece waginy;]

 

Panowie, odpuscic wszystkie zamiary co do kobiet-taka moja rada.

Jezeli patrzycie z punktu "milego skur*iela" na babe to ona dostaje spazmów bo stara sie jak moze ale widzi ze na wszystko reagujesz: " to ciekawe co mowisz, juz moge Cie zruchac?"

 

Majac konkretnie wyrobione cialo + stosunek do kobiet o ktorym pisalem oraz pewnosc siebie połączoną ze świadomością że zadna wam sie nie oprze mozecie robic z babami co wam sie podoba. Nie zadne problemy z du*y czy co to tam jeszcze na poczatku tematu bylo.

Tak moznaby zakonczyc ten watek.

Pamietac ze to tylko takie moje zdanie i moj swiatopoglad.

Edytowane przez qbacki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, qbacki napisał:

Majac konkretnie wyrobione cialo + stosunek do kobiet o ktorym pisalem oraz pewnosc siebie połączoną ze świadomością że zadna wam sie nie oprze mozecie robic z babami co wam sie podoba. Nie zadne problemy z du*y czy co to tam jeszcze na poczatku tematu bylo.

Tak moznaby zakonczyc ten watek.

 

Na początku tematu pisałem w odniesieniu do długiego związku. Tzn. wtedy kiedy już np mieszkacie ze sobą praktycznie lata, znacie się jak przysłowiowe łyse konie. Oczywiście zgadzam się z Tobą co do tego co napisałeś. Mam tylko pytanie jak długo jesteś w stanie utrzymać taką ramę w związku?

 

Robienie problemu z dupy w długim związku to właśnie zilustrowanie dla baby pozycji faceta w tym związku i jego dominacji.

 

Łatwo jest grać kozaka i bad boya przed nowymi kobietami i w krótkich związkach i relacjach. Utrzymać taką ramę to żadna sztuka. Co innego jak się jest w poważnym zaawansowanym związku (wtedy kiedy łączy ludzi nie tylko sex ale kilka innych poważnych rzeczy jak wspólny dom, kredyty, sformalizowany związek, dzieci, itp). W życiu mogą pojawiać się różne sytuacje, nie zawsze korzystne dla samca. Rutyna. Codzienność. Życie.

Nawet Bad Boy wtedy takiej może się znudzić (Ona nagle zapragnie innych emocji, kontrastujących emocji).

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, qbacki napisał:

Myslicie ze opuściła?

Wczoraj o 2  w nocy budzi mnie z pytaniem:

"Jak Ty mozesz byc dla mnie taki obojetny? Porozmawiamy sobie teraz"

O 2  w nocy taka jazda... Nie wiem co miala wtedy we lbie.

Moja odpowiedz brzmiala:

"Zachwycajace sa te Twoje wywody moja droga, ale za 4 godziny wstaje do roboty wiec jak mozesz, spisz to na kartce i w wolnej chwili przeczytam dla zabawy:)"

Obróciłem sie i kimono dalej;]

 

Raz wracam z siłki, ok 21.30 i dzwoni potencjalna partnerka, żebym przyjechał do Gdyni bo chce pogadać (z Południowej dzielnicy Gdańska to prawie godzinna wyprawa), ja odpowiedziałem, że nie mam czasu i idę odpoczywać, a jak chce gadać to niech przyjedzie i się rozłączyłem, ogólnie "wkurwiłem się" bo uznałem to za brak szacunku. Po 2h była u mnie i się okazało, że kolega z uczelni wyznał jej miłość i nie wie co z tym zrobić :D oczywiście na noc do domu nie wróciła i pokazałem jej co o tym myśleć, chociaż nie bzyknąłem, bo się okazała dziewicą w wieku 21 lat, no i dawno takiego buszu nie widziałem... Potem coś mnie na fejsie zjebała, że chuja na śmietnika znalazłem i zerwałem kontakt. Ciekawe czy wróciła do tamtego ziomka :D

 

 

Co innego jak się jest w poważnym zaawansowanym związku (wtedy kiedy łączy ludzi nie tylko sex ale kilka innych poważnych rzeczy jak wspólny dom, kredyty, sformalizowany związek, dzieci, itp).

 

Bardzo fajnie to jest pokazane w serialu Narcos, gdzie boss, który wyrzyna ludzi ma problem z babą i zamiast zająć się swoimi sprawami, musi zmagać się z psychiczną napaścią rodziny. I to mnie ogólnie najbardziej wkurwia w związkach, że zamiast redukcji problemów, w końcu dwie osoby mogą sobie pomagać, to tak na prawdę dochodzi do ich potęgowania. 

 

Taki fajny przykład: Ty się zmagasz z mega poważnym problemem, wkurwy poważnym, a mamusia wyskakuje z tekstem, że ona chce iść do kościółka i ona ma to w dupie, że nie może i ogarnij to :D No zajebałbym sztachetą. 

Edytowane przez radeq
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, radeq napisał:

Bardzo fajnie to jest pokazane w serialu Narcos, gdzie boss, który wyrzyna ludzi ma problem z babą i zamiast zająć się swoimi sprawami, musi zmagać się z psychiczną napaścią rodziny. I to mnie ogólnie najbardziej wkurwia w związkach, że zamiast redukcji problemów, w końcu dwie osoby mogą sobie pomagać, to tak na prawdę dochodzi do ich potęgowania. 

 

Taki fajny przykład: Ty się zmagasz z mega poważnym problemem, wkurwy poważnym, a mamusia wyskakuje z tekstem, że ona chce iść do kościółka i ona ma to w dupie, że nie może i ogarnij to :D No zajebałbym sztachetą. 


Dokladnie ta scena! Ale pozniej jak wrocila i byla ta zadyma. Gdy w koncu udalo im sie uciec, no przeciez bym rozkurwil babe. Po prostu dwie najbardziej wkurwiajace osoby w tym serialu - zona i mamusia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dnia 24.09.2016 o 09:28, SennaRot napisał:

Co innego jak się jest w poważnym zaawansowanym związku (wtedy kiedy łączy ludzi nie tylko sex ale kilka innych poważnych rzeczy jak wspólny dom, kredyty, sformalizowany związek, dzieci, itp). W życiu mogą pojawiać się różne sytuacje, nie zawsze korzystne dla samca. Rutyna. Codzienność. Życie.

 

Tego wszystkiego można  łatwo uniknąć;

 

*Nie brać kredytu razem-opłaca się bujać z czymś 30 lat tylko,po to,że tak sobie wybranka ubzdurała?Mierzmy siły na zamiary.Ile to związków sztucznie trwa z powodu wspólnych kredytów?

 

*Rozdzielność majątkowa-co moje to moje,koniec kropkaB)

 

*Sformalizowany związek-po co?Wziąć ślub nie jest problemem,ale wywinąć się z tego i wyjść z twarzą(znając polskie sądy)to już jest sztuka.Chcecie płacić alimenty na byłą żonkę? proszę bardzo.

 

W Życiu mam jedną zasadę''Nie przyzwyczajać się do ludzi,rzeczy i miejsc'';).To kobieta wchodzi w świat mężczyzny nie odwrotnie i to ona powinna w dużym stopniu podporządkować się pewnym zasadą.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, wroński napisał:

To chyba odwrotnie ma sens

 

Pełna zgoda z wyjątkiem pchania się w gips czyli w tym wypadku brania kredytu na 30 lat nie mając pewności co będzie za 10 czy 15 lat-mieszkanie Ci się nudzi,z żoną się rozstajesz,zmieniasz pracę,a tu wisi kredyt nie spłacony;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co...

 

Kiedyś, gdy byłem jeszcze młody i głupi, myślałem, że to wszystko wygląda inaczej. Że baba zajmuje się dziećmi, dba o dom, a mężczyzna pracuje na utrzymanie rodziny. Po pracy wraca do domu, obiad jest przygotowany, a on ma chwilę przerwy, aby się zregenerować i odpocząć po robocie. Jedyne, czego chciałem, to święty spokój.

NIE DA SIĘ!

 

To jest niemożliwe jeśli żyje się z babą. Nie ma takiej możliwości w ogóle. One kompletnie nie ogarniają tego, że człowiek czasami po prostu musi, no musi odpocząć.

Przykład z życia:

Dziecko, noworodek. Budzi się co trzy godziny i trzeba je nakarmić. Baba nie karmi piersią, bo nie może. Dziecko jest karmione mlekiem z butelki. I co? - Ojciec ma wstawać do dziecka, bo baba jest zmęczona. Co trzy godziny wstawać, przygotować mleko, nakarmić dziecko, pozmywać butelki, zmienić dziecku pieluchę w razie potrzeby, utulić do snu... i tak co trzy godziny. Rano trzeba wstać o 5:30, bo autobus do roboty jedzie o 6:10. Po pracy znów ojciec ma zajmować się dzieckiem, bo baba jest zmęczona. A jak człowiek położy się na chwilę, bo zasypia na stojąco, to jest darcie ryja, że "przychodzi z pracy, nic nie robi i tylko śpi". Zero zrozumienia.

Ja tak miałem przez wiele miesięcy. Wiem, że nie powinienem na to pozwalać, ale czego nie robi się dla własnego dziecka.

Na pytanie: "A gdybyś karmiła piersią, to też musiałbym wstawać?" - nie potrafiła odpowiedzieć.
Później, gdy jej bratu urodził się bachor i jego baba karmiła gówniarza piersią, ex twierdziła: "No, mój brat zawsze wstaje razem z żoną, aby syna nakarmić." Ja odpowiadałem krótko: "Po co? Żeby na cycki żony sobie popatrzeć?".
Nie wstawał, ale tak jej wkręcali i takie rzeczy ryły jej banię.

 

Nie ma takiej opcji, aby żyć spokojnie z babą. Jeśli chcesz mieć spokoju - żyj sam.

 

Od ponad dwóch lat mieszkam sam i naprawdę doceniam, co to znaczy "wolność".
Nikt mi nie truje dupy. Jak chce, to mogę cały dzień sprzątać. Jeśli nie chcę, to posprzątam jutro albo pojutrze. Gdy chcę, to przygotuję coś na obiad i na kolację. Jeśli nie chcę, to idę do knajpy. Nikt nie stoi mi nad głową.
Naprawdę po małżeństwie i paru związkach z babami doszedłem do wniosku, że to nie ma najmniejszego sensu. Nie ma sensu się z nimi wiązać w jakikolwiek sposób. To są pijawki, które marzą tylko o tym, aby przyssać się do dorodnego samca i wyssać z niego wszystko; nie tylko pieniądze, ale także energię, chęć do życia, radość.

 

Jeszcze odnośnie kredytu...

Każdy niech podejmuje decyzję samodzielnie.
Za głupotę uważam branie kredytu na max zdolności i wcale nie jest mi żal ludzi, którzy kupowali mieszkania "na górce" i teraz mają problemy ze spłatą.
Każdy przypadek jest inny. Osobiście wolę mieszkać u siebie i zamiast płacić za wynajem - spłacać kredyt hipoteczny. Żeby było zabawnie - kredyt jest tańszy niż wynajem mieszkania.

Trzeba mierzyć siły na zamiary.
Długo broniłem się przed kredytem głównie ze względu na to, że nie wiadomo, co będzie się dziać w kraju za 10 czy 15 lat. Właściwie, to nie mamy pewności, co będzie jutro ;) Ja traktuję to jednak jako zamiennik wynajmu. Być może niektórzy mają jakąś alternatywę - ja nie miałem żadnej. Albo wynajmowanie mieszkania albo zakup własnego. Z paru innych jeszcze powodów ta druga opcja była lepsza.

W przypadku zmiany pracy lub przeprowadzki, mieszkanie można wynająć lub sprzedać. W wielu przypadkach przy wynajmie kredyt spłaca się sam i parę groszy powinno jeszcze zostać.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety jedna z głównych wad jakie dostrzegam u Polek to jest to, ze ona zawsze wie lepiej. Później, jeśli decyzja czy wybór okazał się nie trafny..... to klasyka. Winny jest tylko facet.

 

U kobiet ciężko o zrozumienie, wyrozumiałość. Za to jako oskarżyciele są mistrzyniami.

 

Dlatego facet zawsze musi podejmować decyzje suwerennie uwzględniając priorytetowo  własne interesy.

 

 

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest domena wyłącznie Pań z naszego podwórka.

To jest wynik nieprawidłowo funkcjonującej samooceny Panów. Z nierzeczywistej (sztucznie zaniżonej przez system) samooceny bierze się 'rozpasanie' Pań. Natura nie lubi próżni. To tyle i aż tyle.

Dlatego całkowitym bezsensem jest nawracanie, czy jakiekolwiek próby uświadomienia Pań.
To trzeba zrobić inteligentnie i zacząć zmianę od samego siebie. A Panie jak zawsze w zaprogramowanym, biologicznym odruchu się przystosują.

W spojrzeniu cywilizacyjnym to głównie od nas, mężczyzn zależy metoda wychowawcza i rezultaty - niestety wraz z odpowiedzialnością za wszelkie możliwe błędy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.09.2016 o 20:33, Dobi napisał:



 

Nie ma takiej opcji, aby żyć spokojnie z babą. Jeśli chcesz mieć spokoju - żyj sam.

 

Od ponad dwóch lat mieszkam sam i naprawdę doceniam, co to znaczy "wolność".
Nikt mi nie truje dupy. Jak chce, to mogę cały dzień sprzątać. Jeśli nie chcę, to posprzątam jutro albo pojutrze. Gdy chcę, to przygotuję coś na obiad i na kolację. Jeśli nie chcę, to idę do knajpy. Nikt nie stoi mi nad głową.
Naprawdę po małżeństwie i paru związkach z babami doszedłem do wniosku, że to nie ma najmniejszego sensu. Nie ma sensu się z nimi wiązać w jakikolwiek sposób. To są pijawki, które marzą tylko o tym, aby przyssać się do dorodnego samca i wyssać z niego wszystko; nie tylko pieniądze, ale także energię, chęć do życia, radość.

 

 

 

Czytam i jakbym widział samego siebie. ;)

Czasem wyrwę się z dobrym kumplem na piwo,który parę lat temu,nabawił się ciężkiej choroby psychicznej zwanej miłością,połączoną z "białorycerstwem". Pewnego dnia usłyszał,jakże dobrze znane i powtarzane na tym forum zdanie "misiu jestem w ciąży! Cieszysz się?". Po paru piwach mówi do mnie; "jak ja ci zazdroszczę tego że pójdziesz teraz do domu i masz święty spokój" 

 

Cytat

 

 

 

Czytam i jakbym widział samego siebie. ;)

Czasem wyrwę się z dobrym kumplem na piwo,który parę lat temu,nabawił się ciężkiej choroby psychicznej zwanej miłością,połączoną z "białorycerstwem". Pewnego dnia usłyszał,jakże dobrze znane i powtarzane na tym forum zdanie "misiu jestem w ciąży! Cieszysz się?". Po paru piwach mówi do mnie; "jak ja ci zazdroszczę tego że pójdziesz teraz do domu i masz święty spokój" 

Edytowane przez teamster
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.