Skocz do zawartości

Nieobliczalne prądy morskie, przerażające i fascynujące, porozmawiajmy o nich.


Rekomendowane odpowiedzi

cq3LqRs.jpg

 

Bracia, oprócz Pana Boga, podatków i warnów od modów boję się tylko jednej rzeczy - prądów morskich. 

 

Trochę o tym słyszałem, trochę oglądałem na YT jak morze czy ocean potrafi nagle się nieobliczalnie zachować. Przeraża mnie i fascynuje taka masa wody. Ogarnia mnie dojmująca zgroza, gdy tylko na coś takiego spojrzę.

 

Poczytałem: https://pl.wikipedia.org/wiki/Prądy_strugowe

 

Czy macie w tym temacie jakieś ciekawe doświadczenia, przeżycia? Podzielcie się tym proszę. Zaspokoimy swoją ciekawość i jednocześnie pomóżmy kolegom, którzy jadą nad morze. Wciągnął kogoś taki prąd? Co robić, jak działać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda, pływanie, odwiedzanie miejsc nadmorskich to mój konik, uwielbiam to, woda; ocean, morze mnie cholernie wycisza, ale ososbiscie dwa razy się topiłem...To potężny żywioł...nie ma z nim zartów, dlatego jestem takiego zdania, szanuj wode i jej siłe...

Wbrew pozorom człowiek gdzieś wie wewnątrz siebie  o tym do którego miejsca ma pływać,  bynajmiej ja tak miałem, to tak jakby morze ''mówiło'' Tobie w ten sposób '' Pływaj, ale tylko do tej granicy, bo jak sie wkurwie to Cie utopię''

Jak sobie radzić w takiej sytaucji kiedy nieobliczalnie sytaucja się zmieni?

 

-Spokój, wiadomo ze to trudne, im gorsze umiejętności pływania, tym strach większy...

-Jak widać wzburzone morze, to lepiej nie ryzykować, tymbardzej jak nie jestes pewny swoich umiejętności, i jesteś sam na plaży...

-Nie wchodzić w miejsca których nie znasz, nie schodzić po klifach, choć rok temu robiłem to, na Brytyjskim wybrzeżu, nie daleko Francuskich plaż, jest miejscowość w którym są potężne klify, wpadłem na głupi pomysł aby sobie zejść, niestety klif był bardziej stromy niz sie wydawał z góry, wycofałem sie w drodze na dół, nie umiałem się wspiąć potem w górę, byłem sam,  wiatr, zimno, strach był nie do opisania, myślałem ze sie zesram ze strachu...

 

Edytowane przez Assasyn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę dni temu nad Bałtykiem doszło do "zaginięć" dwóch małych dziewczynek 7 letniej i 11 letniej. Moim zdaniem doszło do działania tych prądów strugowych. Morza zawsze się bałem mimo, że nigdy się nie topiłem. Budzi respekt jak cholera. Choćby te wszystkie niespodziewane reakcje w postaci tsunami; to przeraża. Żywioł! 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Assasyn napisał:

Woda, pływanie, odwiedzanie miejsc nadmorskich to mój konik, uwielbiam to, woda; ocean, morze mnie cholernie wycisza, ale ososbiscie dwa razy się topiłem...To potężny żywioł...nie ma z nim zartów, dlatego jestem takiego zdania, szanuj wode i jej siłe...

Wbrew pozorom człowiek gdzieś wie wewnątrz siebie  o tym do którego miejsca ma pływać,  bynajmiej ja tak miałem, to tak jakby morze ''mówiło'' Tobie w ten sposób '' Pływaj, ale tylko do tej granicy, bo jak sie wkurwie to Cie utopię''

Jak sobie radzić w takiej sytaucji kiedy nieobliczalnie sytaucja się zmieni?

 

-Spokój, wiadomo ze to trudne, im gorsze umiejętności pływania, tym strach większy...

-Jak widać wzburzone morze, to lepiej nie ryzykować, tymbardzej jak nie jestes pewny swoich umiejętności, i jesteś sam na plaży...

-Nie wchodzić w miejsca których nie znasz, nie schodzić po klifach, choć rok temu robiłem to, na Brytyjskim wybrzeżu, nie daleko Francuskich plaż, jest miejscowość w którym są potężne klify, wpadłem na głupi pomysł aby sobie zejść, niestety klif był bardziej stromy niz sie wydawał z góry, wycofałem sie w drodze na dół, nie umiałem się wspiąć potem w górę, byłem sam,  wiatr, zimno, strach był nie do opisania, myślałem ze sie zesram ze strachu...

 

 

No i jak to się skończyło? Zszedłeś na dół po prostu?

 

50 minut temu, TPakal1 napisał:

Parę dni temu nad Bałtykiem doszło do "zaginięć" dwóch małych dziewczynek 7 letniej i 11 letniej. Moim zdaniem doszło do działania tych prądów strugowych. Morza zawsze się bałem mimo, że nigdy się nie topiłem. Budzi respekt jak cholera. Choćby te wszystkie niespodziewane reakcje w postaci tsunami; to przeraża. Żywioł! 

 

 

 

Właśnie o tym czytałem dziś. Miałem kiedyś film na YT, jak para staruszków wychodziła zza skał na plażę i normalnie dziadka zassało i wciągnęło, uratowali dziadka na szczęście ale byłem cały mokry to oglądając.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Aumakua chodziło Ci pewnie o to. Sztorm w Bretanii.


Na poniższym zginęło kilka osób. Woda pojawiła się w jednej chwili. Choć nie wierzę, by nie słyszeli szumu nadciągającej wody. Brakowało im tak niewiele, kilka kroków, jednak nieobliczalny żywioł zrobił swoje.


Tu poniżej widać zwykłą ignorancje i głupote, za która płaci się najwyższą cene.


Ten filmik jest piękny. I wbrew tytułowi nie jest to tsunami, tylko zwyczajna fala.


Tu już pokazana prawdziwa siła mas wody. 


Tu z kolei bardzo podobna do pierwszego filmiku, jednak związana z pływami morskimi.


No i cukiereczek na koniec musi być. Dla idiotki z polski, facet ryzykujący jest "kozakiem", a rozsądny jeździec na desce okazało się, że "wymiękł". No cóż. Przynajmniej miała radoche.


Temat o potędze wody jest bardzo ciekawy. Zapełnilibyśmy pewnie wiele stron, podając przykładowe fenomeny i zjawiska dziejące w niej. 
Wystarczy odpalić mapy google, by zobaczyć przybliżony stosunek wszechwód do lądów. Dalej, kliknąć w zakładke "earth", by realnie ocenić odległość od Nowej Zelandii do zachodnich wybrzeży Chile. Widok z lekka przerażający jeśli wyobrazimy siebie w małej żaglówce gdzieś w tych miejscach. Albo wydostanie się z np bezludnej Wyspa Bouveta, lub zamieszkanej Tristan da Cunha (ludzi niewiele, przyjezdnych tym bardziej :P rodziny tam parzą się ze sobą przez co występują choroby genetyczne). Ogrom wody oddzielającej główne lądy jest imponujący.  
Tak dla ciekawostki. Szacunkowo 45% populacji na ziemi żyje w odległości 150km od wybrzeża. 

Edytowane przez The Saint
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Assasyn napisał:

@Aumakua tak.  zszedłem na dół, wahałem się, ale na górę z powrotem nie wdrapałbym się...

To była miejscówka Weymouth

Foto z internetu...Tak to mniej więcej tam wygląda...

 

Nieźle :> W tych klifach chyba są duże pająki? Obsrałbym się chyba.

 

 

 

The Saint - tak, to ten film, dzięki. Przerażają mnie fale, chciałbym sobie to poobserwować kiedyś. Może we wrześniu pojadę nam morze?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Assasyn napisał:

Stary 

Nie dobijaj nam Bossa takimi określeniami. :P:lol:
Zbliża się do 40stki.
Byle mu nie odwaliło; różne historie słyszałem :P

@Aumakua sam również chcę wybrać się na jesień/zime podczas okranu, by pooglądać wzburzone morze. Zawsze jeżdżę w sezonie letnim, ostatnio doszedłem do wniosku, że to trochę nudne. W pełnej okazałości, wzburzone, gdy rozbija się o falochrony. To byłaby frajda

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Assasyn napisał:

Stary, nie mam zielonego pojęcia...:)

 

Miałeś inne problemy na głowie, niż wypatrywanie pająków :>

 

36 minut temu, The Saint napisał:

Nie dobijaj nam Bossa takimi określeniami. :P:lol:
Zbliża się do 40stki.
Byle mu nie odwaliło; różne historie słyszałem :P

@Aumakua sam również chcę wybrać się na jesień/zime podczas okranu, by pooglądać wzburzone morze. Zawsze jeżdżę w sezonie letnim, ostatnio doszedłem do wniosku, że to trochę nudne. W pełnej okazałości, wzburzone, gdy rozbija się o falochrony. To byłaby frajda

 

Może mi odpierdoli, kupię cabrio i wezmę cycatą 16 tkę :>

 

Zima nad morzem jest przecudowna. W lato w huj ludzi i krzyki, samotność jest fajna, można sobie przemyśleć i poukładać wiele spraw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem jedno. Z wodą się nie walczy, nigdy :P Raz się podtopiłem na basenie za małolata. Skurcz złapał przy intensywnym treningu i poszedłem na dno. Człowiek i tak już w tym momencie nie myśli. Jedyna szansa to ratunek z zewnątrz. Można zgrywać wielkiego kozaka, spokój, zimna krew, itp. To gówno znaczy przy "panice śmierci" :D 

 

Moja rada to zawsze brać ze sobą nad wodę wykurwistego pływaka i trzymać się blisko ratowników. Umiem nieźle pływać, a i tak zawsze czuję duży respekt do wody. U mnie na wiosce regularnie 2 osoby się topią minimum, głównie po pijackich imprezach. Rok do roku giną nad zwykłym zalewem. Morze? Nawet nie chcę myśleć :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za młodu "bawiłem" sie w ratownika,na sezon jeżdziłem właśnie do Łeby.

Znam tamtejsze plaże,  troche widziałem i przezyłem,i to naprawde nie jest jakiś 'Słoneczny patrol" tylko cieżka, odpowiedzialna i niebezpieczna robota

Morze to nie bajorko i trzeba mieć cholerny respekt, czerwone flagi nie wisza dla dekoracji.

Trzeba sobie uświadomić że napływająca falami woda musi znależć ujście , odpływa od brzegu dołem tworząc silne prądy wsteczne czasem w wodzie po kolana trudno było sie utrzymac,

odpływa wzdłuż falochronów tworząc głebokie rowy w których jest potwornie silny prąd ,człowiek jest bezradny.

Do tego pofałdowane dno, rowy i rewy, trzeba być skończonym ignorantem i idiotą by w takich warunkach ciągnąć dwójke dzieci do wody.

Jeśli kiedyś wam sie przydaży że porwie was prąd nigdy nie walczcie z żywiołem bo to będzie wasza ostatnia walka,

Utrzymywac sie na powierzchni minimalnym nakładem sił, gdzieś was zaniesie ,lub ktoś może wam pomóc, walczac opadniesz z sił w ciągu kilku minut i po tobie,dryfować można bardzo długo.

Morze jest piękne ale bezlitosne dla tych którzy go nie szanuja i nie rozumieja, widziałem wielu takich, na szczeście nigdy dziecka

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W prądach mnie najbardziej przeraża ta bezradność, machasz rękoma i nogami a Ciebie i tak wypycha od lądu.
A apropo niebezpiecznych sytuacji na morzu: będąc w Bułgarii niedaleko Varny lubiłem sobie za młodu skakać na fale. Raz nie doceniłem jednej i przetarła mnie po takich kamiennych płytach z ostrymi żłobieniami, nie było jak się uwolnić od uścisku wody i zatrzymałem się dopiero na brzegu.

Tak jak @kryss napisał, trzeba czuć respekt przed morzem. Ja nad morzem pływam blisko brzegu, kilometry to ja mogę na basenie pokonywać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żarty to przy piwie w barze,a po piwie na plaży to kostki moczymy...., ale ja tylko pierdoły pisze...

Usta-usta mmmm super........szczególnie jak Ci laska wymiotuje a przebiegłeś właśnie 2 km sprintem i sam ledwie oddech łapiesz

Temat rzeka, ale cóż bohaterów nie brakuje.... a pózniej lament

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Nieobliczalne prądy morskie, przerażające i fascynujące, porozmawiajmy o nich.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.