Skocz do zawartości

Moja historia


Rekomendowane odpowiedzi

Siema bracia. Na początku powiem wam, że mam 23 lata, pochodzę z takiej średniej klasy niższej. Nigdy się w domu nie przelewało, ale z drugiej strony głodem nie przymieraliśmy - zawsze gdzieś na wakacje się pojechało, komórkę miałem, komputer miałem i prezenty na gwiazdkę też. Zawsze od małego ciągnęło mnie do munduru i potem też taką ścieżkę życiową sobie obrałem. Zawsze o tym marzyłem i jakoś to wewnętrznie czułem. Mówię to, bo będzie to ważne w dalszej części historii.

 

Kiedy byłem jeszcze na studiach, w wakacje z pierwszego na drugi rok, poznałem pannę, nazwijmy ją M. Z racji tego, że jestem pizdą i jakoś wszystkie inne znajomości wychodziły z inicjatywy kobiet a nie z mojej, poznałem ją na badoo. Spotkaliśmy się i beng - na pierwszej randce liznako, macanko. Za parę dni pojechałem do niej na weekend, bo jej rodzice gdzieś w pizdu pojechali no i było całkiem fajnie. W przeciągu miesiąca zaczęliśmy regularnie uprawiać seks i byliśmy już parą. To była moja pierwsza prawdziwa laska. Byliśmy ze sobą prawie 2,5 lata.

 

Oczywiście pierwszy rok wyglądał jak chyba w większości związków - kwiotki, serduszka, całusy fruwały wszędzie. Zdarzały się kłótnie, bo mam dość silny charakter i po prostu nie lubię kompromisów, ale raczej godziliśmy się szybko. Dodam jeszcze, że ruchaliśmy się jak dwa króliki. Jak gadaliśmy na jakieś tematy o naszej przyszłości o tym co chcemy robić w życiu ona zawsze była niezdecydowana i średnio potrafiła się określić.

 

Ja zawsze jasno mówiłem jej o mundurze i gdzie będę pracował. Reakcja M. wyglądała przeważnie mniej więcej tak: "Nie no TP, ale zajebiście! Kurde to jest takie fajne, mundurowi są mega fajni, pasuje ci to. Jezu jak ja bym cię w tym mundurze zobaczyła to oesu!" No to mówię "Nie no, wszystko gra. Jest ok." Minął kolejny rok - więcej kłótni, żarliśmy się o wiele spraw.

 

Teraz z perspektywy czasu wydaje mi się, że to dlatego, że nie dałem sobie całkowicie wejść na głowę. Zmieniło się też jej podejście do tematu mojej służby. Chcę nadmienić iż M. pochodziła z bardzo bogatego domu - ojciec dwie kancelarie, obrót nieruchomościami a matka bardzo wysoki urzędnik państwowy. Kiedy już się dostałem i wiedziałem kiedy jadę podpisać rozkaz powołania do służby, kłótnie, okresy ciszy były co raz częstsze. W końcu, kiedy kolejny raz zapytałem o chuj chodzi usłyszałem "No bo wiesz TD, no ja tak mówiłam, bo to jeszcze było takie odrealnione.

 

Teraz jak już wiadomo o co chodzi to wiesz no. Ja jestem przyzwyczajona do innego standardu życia. Jak my będziemy żyli jak ty będziesz 2500 itp...". Myślałem, że mnie rozjebie. Powiedziała mi to osoba, którą wyjebali z - uwaga - prywatnej uczelni na pierwszym roku, która zrezygnowała z pracy w barze po 1,5 miesiąca, bo było jej źle i która nie miała żadnego pomysłu na życie. Zajebiście.

 

W każdym razie jak już się przyjąłem to przyjechała jeszcze do mnie na ślubowanie, potem był sylwester (spędzony osobno), potem zostałem skoszarowany i wysłany na pół roczne szkolenie i na pierwszej przepustce, już po powrocie do domu na weekend, spotkałem się z nią i powiedziałem, że to koniec. Minęło od tego czasu już sporo czasu, ale do tej pory zdarza mi się o niej myśleć, czasami cały dzień mam zjebany. Czuję, że tylko praca mnie trzyma w jakichś ryzach.

 

 

Unikamy pisania ścian tekstu, tym razem poprawiłem. Chcesz, żeby inni czytali twoje teksty, to zachowuj minimum estetyki wizualnej i czytelności tekstu.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie za nic nie zamieniłbym emocji związanych z zainteresowaniami militarnymi na emocje związane z kobietami. Sorry, wolę "jebać" co innego - marsz długodystansowy albo spać nad jakąś rzeką (ostatnio Odra przy granicy z CZ :) Babkę mam ale ona walczy ciągle o mój wolny czas. Wolałbym poczytać o Twojej karierze w mundurze, na pewno miałbyś więcej ciekawych rzeczy do opowiedzenia niż o Pani z zachowaniami będącymi kolejnym "klonem" innych zachowań Pań. Myślę, że koledzy zaraz Cię naprowadzą.

Edytowane przez Naczo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   No cóż, życie z gliniarzem to w/g rodziców panny, byłby to dla niej mezalians. Podziękuj jej i sobie że nic z tego nie wyszło, bo później, po ślubie było by gorzej.

Jesteś wolnym człowiekiem i zacznij realizować siebie a dupeczki, z czasem same będą na Ciebie włazić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ucieknij w pracę, bo widać to Twoje powołanie. Ona by chciała, żebyś zarabiał 10 tys. z czego polowa by szła na jej zachcianki, a sama leżałaby z dupą w domu. Przeczytaj forum to zrozumiesz wszystko. Pasja i samodoskonalenie jest bardziej satysfakcjonujące niż życie z pasożytem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Zerwito napisał:

Pasja i samodoskonalenie jest bardziej satysfakcjonujące niż życie z pasożytem

 

święte słowa, gdyby większość z nas od młodego tak do tego podchodziła mniej dramatów byłoby w związkach a może i kobiety ewoluowały w innym kierunku choć tu ilu ludzi tyle opinii ... przyrody nie oszukasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Zerwito napisał:

Ucieknij w pracę, bo widać to Twoje powołanie. Ona by chciała, żebyś zarabiał 10 tys. z czego polowa by szła na jej zachcianki, a sama leżałaby z dupą w domu. Przeczytaj forum to zrozumiesz wszystko. Pasja i samodoskonalenie jest bardziej satysfakcjonujące niż życie z pasożytem.

To prawda...Jezeli miala rodzicow takich o ktorych piszesz,przyzwyczajona byla do wygody to nic dziwnego,ze zawalila nauke bo wiedziala,ze starzy pomoga.Tego samego oczekiwalaby od Ciebie...z doswiadczenia wiem,ze nigdy nie mozna poswiecac pasji,zainteresowan a tym bardziej pracy z ktorej masz satysfakcje dla kobiety

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/10/2016 at 10:57 AM, TrackingPuppy said:

Jak my będziemy żyli jak ty będziesz 2500 itp...

 

Emocjonalna kaleka przez wychowanie rodziców. Podsuwanie wszystkiego pod dupkę cale życie i jeszcze jej mało - tak jej już zostanie :) Nie dogodzisz, ona musi mieć dużego misia ze sporym portfelem żeby miała na czyim grzbiecie jeździć :)

 

Odetnij się, rób swoje, skup się na pracy, akumuluj zasoby.

Rozwijaj się, znajdź wewnętrzny spokój i szczęście w samym sobie.

 

Próbowałeś medytować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuźwa- banda :) ogarnietych samców, medytacje itp. Oderwać się od tematów trudno- przez Was zawaliłem dzienny plan ;)  (jutro nadrobię - i tak padało za oknem, ja teraz rolnik jestem)

 

p.s. odnośnie tematu: kiwam tylko głową nad większścią wpisów i banan na twarzy bo dobrze piszecie.

Edytowane przez michalxl600
uzupełnienie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.