Skocz do zawartości

Historia L&M


Rekomendowane odpowiedzi

Bracia,

 

Moja historia ma początek 7 lat temu. Poznałem pewną dziewczynę przez internet. Rok wymiany maili i telefonów. Postanowiłem się spotkać. Ukryła przede mną fakt że jest młodsza i niepełnosprawna - MPD. Jej choroba objawia się głównie tym że inaczej chodzi. Mi to nie przeszkadzało, dla mnie liczyła się jej dusza. Dziewczyna piękna, naprawdę. Spotykaliśmy się przez jakiś czas, długie rozmowy przy kawie, herbacie i piwie. Zaskoczyło. Nasz związek rozwijał się razem z nami, naszymi pasjami, oczekiwaniami i planami na przyszłość. Pomimo wielu wyrzeczeń byłem zadowolony z swojego życia. Ludzie oczywiście gapili się na ulicy, część znajomych była zdziwiona, część podziwiała mnie za odwagę.

 

Moja rodzina podzieliła się w trakcie trwania tego związku, ojciec przestał się odzywać, a matka pokochała ją jak własną córkę. Ona wychowywana przez matkę, miała niewielki kontakt z ojcem. Zresztą jej matka też nie okazywała jej uczuć i opieki, do marca tego roku kiedy to poprawiły sobie kontakt.

 

Nasz związek trwał długo, wzajemnie się wspieraliśmy, realizowaliśmy pasje i swoje drogi zawodowe. Dochodziło do większych i mniejszych kłótni, zawsze wracaliśmy do siebie. Był okres trzech lat kiedy ona przeszła operacje które poprawiły jej stan fizyczny i psychiczny. Zaczęła lepiej chodzić. Ja jak to biały rycerz byłem przy niej cały czas. Jeździłem do szpitala, ogarniałem sprzęt medyczny, wnosiłem ją pod prysznic, nauczyłem ponownie chodzić. Ja rozwijałem się zawodowo, ona kontynuowała prowadzenie bloga i kanału na YT. Ponieważ nie miała pracy, wspierałem ją w zakupach sprzętu na potrzeby jej pasji blogowej. Sielanka trwała do czasu. Rok 2016 przyniósł spiralę dziwnych sytuacji.

 

Zaczęliśmy się częściej sprzeczać, głównie dlatego że gdy byłem szczery i otwarcie mówiłem co mi się podoba, a co nie dochodziło do kłótni i cichych dni. Ona nazwała je moimi akcjami. Ja chcąc załagodzić sytuację i nie rujnować solidnego fundamentu szukałem porozumienia. I tak w okresach kiedy było bardzo dobrze spędzaliśmy razem czas, a kiedy było źle po prostu się nie odzywałem i czekałem aż opadną emocje.

 

Przedostatnia "akcja" sprawiła że coś zaczęło się solidnie chwiać. Mieliśmy zmienić pościel, poszło o to że jej nie pomagam. Oczywiście wparowała jej mamusia z tekstem "że mi łóżko ścieli matka, a ja nie potrafię tego robić". Nie obroniła mnie, więc wyszedłem z jej mieszkania. Przez tydzień nie odzywaliśmy się do siebie. Po rozmowie chciała kilku dni na poukładanie myśli po czym wróciliśmy do siebie. Na jej komputerze przypadkowo odkryłem kontro na portalu randkowym. Pokazałem dowód winy, rozpłakała się, szlochała że myślała że to koniec, że zrobiła mi wielką krzywdę i miała skasować konto. Skasowała później przy mnie. Gdy zapytałem po co to zrobiła, odpowiedziała że miała potrzebę porozmawiać z kimś obcym... Tak, o kotach i pierdołach.

 

Żyliśmy dalej, wspólne kolacje, obiady, spotkania z znajomymi. Doszło do tego że zrobiłem podchody przed oświadczeniem się. Wiedziała że pod koniec tego miesiąca chcę się oświadczyć. Zaczęliśmy rozmawiać gdzie kupimy mieszkanie, kolor ścian, dzieci itd. Wszystko było w porządku do pewnej kolacji. Palnęła że wspólni znajomi powiedzieli jej że ja to chcę się oświadczyć pod koniec miesiąca na koncercie. Wkurzyłem się bo to miała być niespodzianka itd. Powiedziałem jej o tym że jest mi przykro, bo jeśli się domyśliła to nie powinna tego mówić. Usłyszałem że teraz wiem jak to jest gdy komuś się psuje niespodziankę. Odprowadziłem ją i wróciłem do siebie.

 

Czas mijał, a ja widziałem że oddala się ode mnie. W niektórych sytuacjach poruszała tematy które wywoływały we mnie zazdrość, oczywiście znowu że mam "akcje". Przeprowadziliśmy rozmowę odnośnie oczekiwań, powiedziałem że staram się przez ostatnie 3 tygodnie, a z jej strony nie widzę działań. Nie chciała się ładnie ubrać, założyć chociaż raz tego co ode mnie dostała, o zakupach nie było mowy. Usłyszałem że nie muszę się starać. Jeśli chodzi o seks to wcześniej inicjowała zbliżenia, od roku praktycznie ja cały czas byłem inicjatorem. Poza kilkoma razami kiedy to ona zmieniała się w demona seksu.

 

Zacząłem zauważać że niektórych tematów rozmów nie porusza, albo owija w bawełnę myśląc że się nie domyślę. Np. dostałem książkę na urodziny, potem dowiedziałem się że spotkała w Empiku starego znajomego który ją doradził. Potem że chce z nim naprawić relacje, a na koniec naszego związku że w sumie to się w nim kiedyś podkochiwała.

 

Ostatnie dni przed rozstaniem się były marazmem. Unikała kontaktu ze mną, gdy chciałem zostać u niej na noc negowała to tym że jest zmęczona. W końcu postawiłem karty jasno. Ponieważ nie chciała się spotkać rozmowę przeprowadziliśmy telefonicznie. Dałem jej do zrozumienia że zaczyna zachowywać się jak jej matka - zimna wyrachowana s. (jej matka taka jest, dlatego pewnie ojciec odszedł). To stało się pretekstem do rozstania. Słowo na s. utknęło jej w głowie, jak się kogoś kocha to takich słów się nie mówi i w jej światopoglądzie ona nie może żyć z taką osobą. Tego samego wieczoru pojechałem ją przeprosić. Wracała po swoje rzeczy z koleżanką. Nie widziały mnie. Jej najlepsza koleżanka wmawiała jej że będę ją bił i zabiorę dzieci. Zgadnijcie? Gdy odeszliśmy na bok usłyszałem te same słowa. Zawsze powtarzała że ma swój rozum... Zerwała ze mną przez telefon, moja wina, na własne życzenie. Pytała mnie czy to mnie coś nauczyło i jak będę postępować wobec mojej przyszłej partnerki? WTF! Stwierdziła że ma swoje życie, a moje już ją nie obchodzi. Nie może sobie poradzić z natłokiem moich "akcji".

 

Pomyślałem, okay jest pod wpływem emocji poczekamy do rana. Przyjechałem do niej do pracy z kwiatami. Oczywiście powtórzyła że to koniec, nie ma gdzie zabrać te kwiaty. Koniec końców odpuściłem i pojechałem zająć się sobą. Z tego co wiem zabrała kwiaty do domu. Spotkałem się z znajomą na kawę. Tego samego dnia w rozmowie wypomniała mi że znajomi jej donieśli że mam pocieszycielkę i teraz to już nie ma znaczenia. Czyli gdybym nie poszedł na kawę to by coś zmieniło? 2xWTF! Usłyszałem też że ona już nie jest tą małą zastraszoną dziewczynką, jest nowa i czy jestem w stanie pokochać ją nową i w sumie to czuje się jak w klatce.

 

W końcu doszło do tego że mam zabrać swoje rzeczy, spakowała mi jakieś duperele. Opóźniała odbiór że niby musi posprzątać i wszystko spakować. W zdecydowany sposób dałem jej do zrozumienia że przyjadę wcześniej. Nie chciałem czekać. Oczywiście przeszła do kontrataku, że skąd ta nagła zmiana, że to o czym jej mówiłem odnośnie związku i partnerstwa to były moje słowa na wiatr... Przyjechałem po rzeczy, jej matka na szczęście wyszła, ona wymalowana i ubrana jak na jakieś spotkanie. Drzwi do jej pokoju zamknięte jak by ktoś tam był. Zabrałem rzeczy, zostawiłem prezenty i wyszedłem. Chwilę później otagowała na FB dwie kawy, jak by chciała mi dać do zrozumienia że z kimś się spotyka.

 

Ponieważ domena jej bloga jest zarejestrowana na mnie, ja jestem gentlemanem zatelefonowałem w tej sprawie. Długi sygnał, śmiech w tle facetów i dziewczyn, rzuciła tekstem czego chcę. Odparłem że jestem fair wobec niej i chcę zrobić cesję domeny. Zależy jej na tym więc zeszła z śmiechowego tonu. Przywieź mi dokumenty. O nie, tak się bawić nie będę. Powiedziałem że trzeba uzupełnić dokumenty, podpisać i wysłać do rejestratora. Uciąłem rozmowę i pożegnałem. Do dziś nie zatelefonowała w tej sprawie.

 

Pod pretekstem zburzyła 7 letni fundament i potraktowała mnie jak kartkę którą można zgnieść i wyrzucić do kosza.

 

Nie mamy ze sobą kontaktu od kilkunastu dni. Wiem od znajomych że spotyka się z innymi facetami, ale chyba nie idzie to najlepiej. Ja żyję swoim życiem, poznaję nowych ludzi, realizuję swoje pasje i mam dodatkową ciekawą pracę. Ona złapała schematycznie wiatr w żagle, ma pracę, adorują ją inni faceci itd.

 

W tym miesiącu mieliśmy jechać na koncert do Wrocławia, początkowo miałem nie jechać, ale nie odpuszczę.

 

Nauczka dla mnie i innych młodych braci jest taka że nic nie jest pewne, biały rycerz to stracona pozycja i dopóki nie jest się w trwałym związku drogie prezenty to nie jest najlepszy pomysł. Nie możemy tylko dawać całego siebie, trzeba też brać i kierować związkiem. Jeśli nie ma partnerstwa, a kobieta nie idzie za nami to coś jest nie tak.

 

Teraz studiuję wiele wątków z tego forum i na chłodno widzę jakie błędy popełniłem, jakie błędy ona popełniła i o co w tym wszystkim chodzi. Obawiam się tylko czy zadzwoni do mnie, czy będzie chciała naprawić ten związek.

 

Dziękuję za uwagę,

AVE!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojej strony tylko tyle, kobieta zawsze zostanie kobietą, będzie testować na ile może sobie pozwolić, będzie budować front przeciwko tobie z członków swojej rodziny, a nawet twojej. Wszystko w celu posiadania jak największej kontroli nad twoją osobą.

 

To, że była niepełnosprawna = miała więcej kompleksów niż koleżanki, oznacza tylko tyle iż więcej czasu zajęło jej "okopanie się na pozycji" upewnienie że łatwo jej nie zostawisz, a gdy poczuła się pewnie, poleciała w schemat jak każda inna pani.

 

Co do tego, ze powinna cię bronić to jest błąd w rozumowaniu. Sam powinieneś się bronić, twardo i nieustępliwie, ona powinna jedynie objawić lojalność biorąc twoją stronę, a ty zamiast podjąć walki z "teściową" poszedłeś bez słowa w pizdu = pokazałeś słabość. Trzeba było powiedzieć co myślisz na temat zachowania tej pani i jej uszczypliwości i dopiero trzasnąć drzwiami ;)  

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, L&M napisał:

Obawiam się tylko czy zadzwoni do mnie, czy będzie chciała naprawić ten związek.

Wytłumacz się proszę z tego cytatu. Bardzo mnie to ciekawi. Zastanów się dobrze nad odpowiedzią, wytłumacz się szczerze też przed sobą.

Moja opinia tego byłaby bardziej krytyczna, dlatego na razie to sobie zachowam.
Każdy popełnia błędy. Głupiec uczy się na błędach swoich, mędrzec na błędach innych. To forum Założyciela i jego macki dają Ci niepowtarzalną możliwość nauki, poznania schematów i zachowań, unikania ciosów, skutecznego zabezpieczania się, i tak dalej można wymieniać. 
W jakim wieku jesteście?
 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Cienko to widzę, czekasz na jej telefon i pobiegniesz z kwiatkami.

 

Wziąłeś wadliwą pannę

51 minut temu, L&M napisał:
52 minuty temu, L&M napisał:

niepełnosprawna - MPD

 

  Postawiłeś ją na nogi, uwierzyła w siebie, w swoją zajebistość i zaczęła szukać przygody, 'bo jej misiu taki nudny jest'.

Dalej tylko schemat. Ewakuuj się z tego związku w podskokach bo spierdolisz swoje życie. Nie odbieraj telefonów, nie odpowiadaj na sms-y, usuń ją z fejsa.

I nie bądź do kurwy nędzy gentelmenem! Twój kanał na YT, niech tak zostanie. Oddasz jej jak zasłuży, zapłaci, wyliże Ci dupę.

Ona z Tobą pogrywała, pogrywa, bądź taki sam, tylko dwa razy mocniej.

 

Ech kurwa, ludzie ogarniajcie się!

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Schemat,

jesteś dobry dla dziewczyny - przegrałeś.

Jesteś miły - da dupy innemu.

Jesteś pomocny - jej to nie obchodzi.

 

Jesteś egoistą - wygrałeś.

Jesteś bezczelny - da Ci dupy.

Jesteś indywidualistą - jesteś szczęśliwy.

 

Algorytmy, biologia, emocje, chemia, hormony - i tak w kółko, wszystkie są takie same. Olej ją i skup się na sobie. Przeczytasz forum, książki guru, posłuchasz radia samiec to wyciągniesz wiedze i wyjdziesz z matrixa, chociaż ostrzegam to na początku boli, ale później daję satysfakcję. Poczytaj historię chłopaków to znajdziesz odpowiedzi na pytania. Trzymam za Ciebie kciuki.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mosze Red napisał:

Z mojej strony tylko tyle, kobieta zawsze zostanie kobietą, będzie testować na ile może sobie pozwolić, będzie budować front przeciwko tobie z członków swojej rodziny, a nawet twojej. Wszystko w celu posiadania jak największej kontroli nad twoją osobą.

 

To, że była niepełnosprawna = miała więcej kompleksów niż koleżanki, oznacza tylko tyle iż więcej czasu zajęło jej "okopanie się na pozycji" upewnienie że łatwo jej nie zostawisz, a gdy poczuła się pewnie, poleciała w schemat jak każda inna pani.

 

Co do tego, ze powinna cię bronić to jest błąd w rozumowaniu. Sam powinieneś się bronić, twardo i nieustępliwie, ona powinna jedynie objawić lojalność biorąc twoją stronę, a ty zamiast podjąć walki z "teściową" poszedłeś bez słowa w pizdu = pokazałeś słabość. Trzeba było powiedzieć co myślisz na temat zachowania tej pani i jej uszczypliwości i dopiero trzasnąć drzwiami ;)  

 

 

Front z strony jej rodziny jest budowany od dawna, siostry cioteczne, matka itd. Wszyscy są skłóceni, od jakiegoś czasu nie mieli celu, najprawdopodobniej ja stałem się nowym celem. Walki z teściową podejmowałem, jak zawsze ona jest najmądrzejsza. Później odpuściłem co jest błędem, dlatego że nie chciałem słyszeć że nie lubię familiantów itd. Z mojej strony tylko Ojciec był zawsze negatywnie nastawiony, po 15 minutach rozmowy rozpracował ją.

 

46 minut temu, The Saint napisał:

Wytłumacz się proszę z tego cytatu. Bardzo mnie to ciekawi. Zastanów się dobrze nad odpowiedzią, wytłumacz się szczerze też przed sobą.

Moja opinia tego byłaby bardziej krytyczna, dlatego na razie to sobie zachowam.
Każdy popełnia błędy. Głupiec uczy się na błędach swoich, mędrzec na błędach innych. To forum Założyciela i jego macki dają Ci niepowtarzalną możliwość nauki, poznania schematów i zachowań, unikania ciosów, skutecznego zabezpieczania się, i tak dalej można wymieniać. 
W jakim wieku jesteście?
 

Znalazła inną gałąź lub wciąż szuka, jeśli jej się nie uda ja jestem zapasem. Przez wzgląd na te 7 lat trwania w tym związku, mogę podjąć decyzję która zniszczy moje życie. Wiem że decyzja ma być korzystna dla mnie, to moje życie. Tak też zdecyduję. Ona nie ma szacunku do mnie, ja nie mogę na to pozwolić. Ja 27 lat, ona 24 lata. Doceniam naukę i krytykę.

 

37 minut temu, Adolf napisał:

   Cienko to widzę, czekasz na jej telefon i pobiegniesz z kwiatkami.

 

Wziąłeś wadliwą pannę

  Postawiłeś ją na nogi, uwierzyła w siebie, w swoją zajebistość i zaczęła szukać przygody, 'bo jej misiu taki nudny jest'.

Dalej tylko schemat. Ewakuuj się z tego związku w podskokach bo spierdolisz swoje życie. Nie odbieraj telefonów, nie odpowiadaj na sms-y, usuń ją z fejsa.

I nie bądź do kurwy nędzy gentelmenem! Twój kanał na YT, niech tak zostanie. Oddasz jej jak zasłuży, zapłaci, wyliże Ci dupę.

Ona z Tobą pogrywała, pogrywa, bądź taki sam, tylko dwa razy mocniej.

 

Ech kurwa, ludzie ogarniajcie się!

Jeszcze kilka dni temu pewnie bym tak zrobił, teraz nie. Zostałem tak wychowany żeby nie oceniać ludzi po okładce. Wiem że gdyby nie ja nie osiągnęła by tego co ma teraz. Nie zwracałem uwagi na schematy. Byłem zaślepiony i nie słuchałem rad doświadczonych, teraz zbieram żniwo swoich poczynań.

Edytowane przez L&M
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Zerwito napisał:

Algorytmy, biologia, emocje, chemia, hormony - i tak w kółko, wszystkie są takie same. Olej ją i skup się na sobie. Przeczytasz forum, książki guru, posłuchasz radia samiec to wyciągniesz wiedze i wyjdziesz z matrixa, chociaż ostrzegam to na początku boli, ale później daję satysfakcję. Poczytaj historię chłopaków to znajdziesz odpowiedzi na pytania. Trzymam za Ciebie kciuki.

To prawda żyłem w matrixie, karmiony przez wyimaginowany pogląd na świat. Nadszedł czas prawdziwej nauki.

 

9 minut temu, SennaRot napisał:

Liczyles, ze za to co dla niej zrobiles spotka Cie chociaż jakakolwiek wdzięczność z jej strony. Zapomnij. Na ten temat był post na tym forum. 

Tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nauczyłem ja chodzić" i odeszła - smutne to w chuj.... zarabia na tym YouTube? - to niech kurwa płaci teraz odsprzedaj jej za 5k papieru.. Ogarnij ta sprawę i definitywnie zerwij kontakt i po bądź trochę sam ze sobą na początek....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, SennaRot napisał:

Lektura książek Marka oraz forum jako lekarstwo dla Ciebie teraz to najlepsze kolejne kroki w całej sytuacji.

 

Lekturę już wskazał mi jeden z Braci. Będę studiować.

 

48 minut temu, ABCDE napisał:

Zero kontaktu.   Ogarniaj swoje życie i nie przejmuj się jakimiś bzdetami typu cesja domeny - to jej interes, nic Ci już do tego. Ogarniaj rzeczywistość i fakty, a te są takie, że było i minęło.

Tak też czynię. Nadrabiam zaległości.

22 minuty temu, zuckerfrei napisał:

"Nauczyłem ja chodzić" i odeszła - smutne to w chuj.... zarabia na tym YouTube? - to niech kurwa płaci teraz odsprzedaj jej za 5k papieru.. Ogarnij ta sprawę i definitywnie zerwij kontakt i po bądź trochę sam ze sobą na początek....

Tak to właśnie wygląda, czy smutne? Raczej ukazuje jej perfidię. Zarabia dosłownie grosze, ruch jest ale nie umie tego właściwie ogarnąć. Zaczynam doceniać kawalerskie życie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś na Anonimowych pojawiła się historia chłopaka podobna do tej autora wątku. Widać dokładnie ten sam schemat - miły chłopak przygarnia nieatrakcyjną z jakiegoś powodu dziewczynę (np. niepełnosprawność) a jak ta już się wyleczy, to korzysta z uroków bycia atrakcyjną i leci do innego. Nigdy nie licz na wdzięczność kobiety, bo jej nie dostaniesz choćbyś nie wiem co robił.

 

Cytat

Dwa lata temu moja najbliższa przyjaciółka miała wypadek samochodowy (prowadził jej chłopak, wpadli w poślizg w deszczu, zbyt szybka prędkość). To była przyjaźń na zasadzie, że znaliśmy się już od piaskownicy i byliśmy kumple jak dwa konie z przeszczepem włosów, a nie typowy friendzone.

Kierowca miał parę złamań i spędził tydzień w szpitalu. Moja przyjaciółka uszkodziła sobie kręgosłup i według wstępnych opinii lekarzy, następne kilka miesięcy miała poruszać się o wózku, a co przyniesie dłuższy okres czasu zależne będzie od postępów jej rehabilitacji.

Gdy się dowiedziałem (wraz z resztą jej przyjaciół) o wypadku, popędziliśmy do szpitala. Byliśmy przy niej i robiliśmy co w naszej mocy aby się nie załamała, poprawialiśmy jej humor, jedliśmy z nią szpitalne jedzenie, i tak dalej, i tak dalej..

A chłopak? Gdy doszedł do siebie, wpadł, bąknął przeprosiny i tyle go widzieli. Z początku ją pocieszaliśmy, że jest pewnie na lekach przeciwbólowych, że jest w szoku i zwyczajnie mu jest wstyd, i dlatego tak "chłodno" się zachował wobec niej. Dwa dni później wysłał jej smsa z krótkim "koniec z nami". To był dla niej duży cios, przykuta do łóżka szpitalnego, nie wiadomo jak to będzie z jej chodzeniem i na dodatek rzuca ją chłopak, za którym szalała (też go lubiłem zresztą bo do tej pory najgorszy to on nie był).

Dobry miesiąc nam zajęło wyprowadzenie jej z totalnego przygnębienia (nie chciała jeść, chodzić na badania, rehabilitację), ale w końcu się udało. Gdy wyszła ze szpitala, dużo się nią zajmowałem. Brałem ją na spacery, do kina, przełamałem ją nawet i poszliśmy potańczyć. Jak pewnie nietrudno się domyślić, zaiskrzyło między nami. Na dwa miesiące przed porzuceniem przez nią wózka zostaliśmy parą. Przy tym nie chciałbym, żeby ktoś pomyślał "Wow, pokochał ją taką!! Ona to szczęściara, a on ma ogromne serce!". Traktowałem ją normalnie, dla niej i dla mnie ten wózek właściwie nie istniał i to samo co zrobiłem dla niej, zrobiłbym dla każdej w pełni zdrowej kobiety. Myślę zresztą, że tak większość niepełnosprawnych chciałaby się czuć traktowana - normalnie.

W końcu, po dziesięciu miesiącach od wypadku, zaczęła stawiać pierwsze kroki. I niedługo po tym znów zjawił się on - jej były. Najbardziej bolesne chwile w moim dotychczasowym życiu podsumowuję krótko. Zaczął się nią interesować gdy już nie była niepełnosprawna i mi ją odbił. W zasadzie sama do niego poszła, bo walki tu nie było. Postawiła mnie przed faktem dokonanym, już w pełni sił, atrakcyjna dla niego jak dawniej. Po prostu poszła w siną dal.

Rozumiem, że mogła odejść, bo jak każdy człowiek mam wady. Ale do niego?

 

Żródło: https://www.facebook.com/anonimowewyznanie/posts/1569553473284267

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, L&M said:

ona 24 lata

 

Daje stówę, że zapaliło jej się w dupie że się jeszcze "nie wybawiła". A reakcja po wykmninieniu, że masz zamiar się oświadczyć to była jawna panika z jej strony, szukała tylko pretekstu żeby Cie obwinić za cale jej życie :)

 

Twoim podstawowym błędem z którego zapewne zdajesz sobie już sprawę było zastanawianie się co ona sobie pomyśli, co jej matka sobie pomyśli, co cały świat sobie pomyśli. Gowno Cie powinno interesować co kto sobie myśli a już zwłaszcza ona :) Robisz to co uważasz za słuszne, jest jej po drodze to dostanie nagrodę, nie pasuje jej to wskazujesz drzwi, ty podejmujesz decyzje i ty je BEZWZGLĘDNE egzekwujesz.

 

W jej oczach jesteś już spalony, zbyt wiele razy pokazałeś słabość. Próbowałeś intelektualnie wytluamczyc psu ze nie szcza się na dywan. To tylko pies :) A potencjalny powrót po głębokiej i intelektualnej rozmowie z nią sprawiłby że by Cie znienawidziła do reszty i zostałbyś rogaczem szybciej niż myślisz a w bonusie wychowywał nie swoje.

 

--- przestań czytać dla własnego dobra --- 

Gdybyś jednak po podpompowaniu swoich jaj wpadł na idiotyczny i zdecydowanie karygodny pomysł powrotu do tej relacji ale tym razem tak żeby ona za Toba latała - nic prostszego. Znajdź, prowadzaj się i wydupcz laskę z wyższym SMV niż ona, najlepiej laskę której wprost nienawidzi lub jej najlepsza przyjaciółkę i zerznij ja tak dobrze żeby sama biegała i rozpowiadała ze z Toba spala i ze byłeś boski, a swoja ex zlewaj na każda probe zaczepki i ucinaj wszlkie gorzkie żale textem ze idziesz ruchać Kaśkę, Zośkę a potem Agatę, niech się odezwie później :) Bedzie Ci się patologicznie sama chciała wbić na bolca do tego stopnia ze najpierw wyliże Ci odbyt a potem sama z rozkoszą weźmie w kakaowe oczko byle się znów wkupić w Twoje łaski :) Ale do tego musiałbyś traktować ja tylko jak narzędzie do zaspokajania swoich potrzeb czyli być zimnym i bezlitosnym chujem a do takiego levelu Ci daleko a i psychika musi wytrzymać - nie polecam :) 

--- / ---

 

 

Edytowane przez nieidealny świat
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@L&M

Nie dawaj jej tak za darmo kanału YT ani bloga. Jest na Ciebie, jest Twój.

Zabierz Jej dostęp najlepiej, albo jeśli ten blog zarabia na siebie to zatrudnij kogoś kto będzie go prowadził dalej i zbieraj kasę. A laseczkę zlej po prostu. Nie ma co się szarpać ... chyba, że chcesz sobie udowodnić, że ją wytresujesz ... ale wierz mi ... to kurewsko trudne po tym jak przez lata widziała w Tobie pizdę. Uciesz się z tego, że nie jesteście już razem.

Przypomniała mi się piosenka Kabanos - Buraki. Posłuchaj refrenu :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie w przypadku rozstania nic nie wolno kobiecie popuścić ani zostawić. Piszę o sprawach materialnych. O ile młodszych użytkowników to nie dotyczy na ich szczęście, to wielu już tych doświadczonych musiało przerabiać takowe scenariusze.

 

Po pierwsze: samica uzna to jako Twoje przyznanie się do winy. Chcesz się rozliczyć, chcesz jej coś tam oddać, coś tam jej zostawiasz. W ich mniemaniu to jakbyś przyznawał się do winy, brał winę na siebie za aktualny stan rzeczy a to ma być takie wynagrodzenie na zasadzie przyznania się do winy. Tak one to rozumują dla nich pojecie bycia w porządku nie istnieje chyba, że oddasz jej wszystko co masz. To póki będziesz dawał to jesteś w porządku a jak już Ci się wszystko skończy to kop w dupę dziadzie.

 

Po drugie: w odwrotnej sytuacji nic, powtarzam nic absolutnie byś od niej nie dostał. Po swoje osobiste rzeczy (jeśli tylko miałyby jakąś wartość) musiałbyś toczyć batalie. Tutaj kłania się zasada związku w mniemaniu Pań: co moje to moje co Twoje to Nasze. Po rozstaniu wersja przyjmuje postać: Co Moje to Moje co Nasze to też Moje.

 

Po trzecie: kobieta po rozstaniu musi poczuć to rozstanie. Jak to możliwe również na punkcie materialnym. Bierzesz wszystko co Twoje, co kupiłeś, za co płaciłeś, nawet prezenty, bo to były prezenty dla niej jak była Twoją kobietą a jak nie jest to już nie są prezentami dla niej, umowa jakby nie obowiązywała więc to Twoje rzeczy bo Ty je kupiłeś.

Oczywiście w miarę możliwości stosujemy się do obowiązującego prawa aby później nie mieć spraw o kradzież itp bo te akurat przy rozstaniach są często spotykane. Zwłaszcza jak samiec żył ze samicą w jej domu/mieszkaniu i po rozstaniu coś tam chciał zabrać co nawet sam kupił ale z domu/mieszkania samicy .... jak to się kończy to było opisywane.

 

Lepiej zapobiegać niż leczyć.

 

Jak już jesteś z kobietą (pisze o nie uregulowanych prawnie związkach)  i coś jej kupujesz np samochód to rejestruj na siebie i później daj podarunek swojej lubej. Będzie chciała aby był zarejestrowany na nią ... nie i chuj. W razie rozstania masz prostą sprawę i auto zabierasz ( wykup sobie OC od dewastacji i podobnych zdarzeń tak na wszelki wypadek).

 

Jak kupujesz coś grubszego (wartościowego) zapłać ze swojej karty płatniczej i zachowaj potwierdzenie wpłaty. Później może się przydać aby udowodnić, że playstation, które zabierasz kupiłeś Ty za swoje.....

 

Rozpisałem się o tych sprawach materialnych.... można by książkę napisać.....

 

A chciałem tylko zaznaczyć, że bycie w porządku i tzw rozliczenie się czy absolutnie zostawienie czegoś kobiecie to oznaka dużej słabości i w domniemaniu kobiety przyjecie na siebie winy za stan rzeczy.

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SennaRot - klasyka jak widze typow: "a zostawie jej to, mi niepotrzebne" to kurwa z bani tylko jebnac - i tak nic nie da...

moj dobry zią ktory na sprawie rozwodowej wyją plik dowodów wplat, rachunków, to tak zamurowało szanowna malżonke ze przyznala sie do kłamstwa - dziwne bo sędzina jej też pocisneła....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, zuckerfrei napisał:

moj dobry zią ktory na sprawie rozwodowej wyją plik dowodów wplat, rachunków, to tak zamurowało szanowna malżonke ze przyznala sie do kłamstwa - dziwne bo sędzina jej też pocisneła...

 

One uważają to za perfidne. Bo wszystko co jest wbrew ich interesom jest perfidne. Co nie przeszkadza im właśnie tak postępować. Same zbierają wpłaty i rachunki (nawet jak coś jest kupowane, budowane za pieniądze faceta to i tak rachunek/fakturę biorą na siebie). Doskonale to potrafią też uargumentować.

 

Klasyki zachowań to: sprzedaj swoje mieszkanie, weźmiemy kredyt i kupimy większe, ładniejsze NASZE. Albo inwestowanie w nie swoje nieruchomości jak dom czy mieszkanie, które kobieta dostała/nabyła przed związkiem sformalizowanym. Tak samo jest w przypadku mniejszych rzeczy. Samochody i inne dobra.

 

Sędzina zawsze stanie po stronie dowodów. Więc jej pocisneła. Gdyby był brak dowodów mogłoby to skończyć się inaczej.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście nie wpakowałem się w kredyt, mieszkanie, wspólny samochód itd. Na prezenty mam kwity więc z odbiorem nie powinno być problemu. Część fantów już mam, oczywiście padło najpierw dajesz, a później zabierasz. Uznaję to za mój święty obowiązek, niech inny jej teraz ogarnie technikalia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Co cię opętało człowieku, że zainteresowałeś się KALEKĄ, świat chciałeś zbawić? Pokazać jaki jesteś rycerski? Każdy zdrowy samiec, nie powinien zaprzątać sobie głowy żadną samicą przejawiającą jakiekolwiek objawy jakiejkolwiek choroby. Całkowita dyskwalifikacja samicy dotyczy zwłaszcza chorób psychicznych i genetycznych. Myśl o twoich przyszłych dzieciach. Poza tym samica czy też przyszła żona ma wnieść do małżeństwa/związku konkretny wkład i korzyści dla ciebie. Po co komu samica będąca kulą u nogi i wymagająca stałej opieki, nie daj boże z perspektywą przedwczesnego zgonu - zostaniesz sam z dzieciakami być może również obciążonych chorobą mamusi. Dobór naturalny i wybór partnera - tylko zdrowy ze zdrowym - tak przekażesz geny, dzieci będą zdrowe i pomogą tobie na starość - a nie ty będziesz do ostatniego dnia niańczył chore po mamusi dzieci - a kto się nimi zajmie po twojej śmierci?

 

2. Zauważyłeś że ma konto na portalu randkowym? OD RAZU KOP W DUPĘ. Na co jeszcze liczyłeś? Że zadzwoni i będzie jak dawniej? Nie będzie. Przerabiałem podobne zachowania, jak ktoś wpadnie w "cug" portali randkowych to nie może się od tego uwolnić - cały czas będzie szukała bo może trafi się ktoś lepszy/bogatszy/zaradniejszy. Znam wiele takich przypadków. To że jest na portalu randkowym to w sądzie jest dowód na rozwód z jej winy - gdybyście byli małżeństwem.

 

3. Nie mogę czytać jak się płaszczysz. A tu telefonik gentelmeński zmartwionego rycerzyka czy jej czasem blog i kanał na YT nie przepadnie i żeby dalej miała swoje zajęcie. Taki blog i kanał na YT to typowe biznesy samic - nic nie przynoszące a wymagające inwestycji, które jak przeczytałem ty poczyniłeś. Zwróciło się to chociaż? Poczytaj temat na tym forum o prowadzeniu biznesów przez panie. Oczy ci się otworzą. Zablokuj ten kanał i blog i miej to w 4 literach.

 

Jak już bracia napisali - gdyby było odwrotnie to pani by cię zgoliła do żywej skóry włącznie z rzeczami osobistymi - tak abyś się wściekał - a dla niej byłby fun. Facet powinien dbać o siebie i swoje dzieci. A nie o panią która z nim już nie jest.

Nie wolno wam nic przepuścić. Samica musi boleśnie odczuć rozstanie i jak największe straty z tym związane. Aż przykro pisać ale są faceci zostawiający samicy cały majątek i idący w poniewierkę - nie zniżcie się nigdy do czegoś takiego.

Jak już wcześniej pisałem - facet musi dbać aby majątek wypracowany przez niego - był majątkiem tylko i wyłącznie jego. Co najwyżej pani może z tego tylko korzystać gdy jest aktualnie ze swoim facetem. I pani musi mieć świadomość że jak odejdzie to odejdzie tylko z tym na co sama zarobiła - czyli zazwyczaj z niczym bo całą kasę wywala na pudry/balsamy/kremiki/itd.  Nie należy ulegać namowom wpisania pań we wspólną własność bo niby wtedy będą się czuły "bezpiecznie". Tak - bezpiecznie na wypadek rozwodu. Mają się czuć niepewnie i nie być właścicielem majątku wytworzonego przez faceta.  O tych sprawach jest dużo na forum.

 

4. Ciesz się, że cię zostawiła jeszcze przed ślubem - potem nie byłoby tak łatwo. Korzystaj z życia kawalerskiego - jest ZAJEBISTE. A co najważniejsze - stabilne emocjonalnie dla faceta. Pociesz się tym i doceń to. Ja aktualnie mam kobietę, ale mieszkam sam w swoim mieszkaniu, a ona w swoim domu. U siebie mam azyl, spokój, i miejsce do opieki nad córką.  W wychowaniu swojej aktualnej kobiety stosuję wiedzę z tego forum i powiem że idzie dobrze, nadzwyczaj dobrze. Efekty są widoczne namacalnie.

 

5. Na przyszłość pamiętaj - facet to ma być facet a nie miękka faja - tu musisz nad sobą popracować. Również przy rozstaniu facet to ma być facet, wziąć to na klatę a nie płaszczyć się i skomleć przed niunią - bo jeszcze cię skopie na koniec. Uciąć kontakt, wykasować z FB, telefonu itd. Jak zadzwoni i widzisz jej numer, odbierz i zapytaj kto dzwoni bo wyświetlił się nieznany numer i nie masz go w książce telefonicznej. Jak znam życie jeszcze przez jakiś czas będzie próbowała sie z tobą kontaktować - by wyciągnąć z byłego związku tyle korzyści ile się da bazując na twoim sentymencie - nie daj się na to nabrać. Może też trzymać cię w jakimś odwodzie typu orbiter - na w razie czego żeby do ciebie wrócić. Dlatego tnij znajomość i zajmij się swoim życiem, czyli ćwiczenia, praca wytworzenie majątku, i oczywiście lalunie dla równowagi biologicznej w spodniach. A z czasem może sie trafi jakaś panna "do rzeczy".

 

 

pozdro

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałbym nikogo w błąd wprowadzić ale czy przypadkom prawnie nie wygląda ta sytuacja tak, ze gdyby autor wątku ożenił sie z ta kobieta to po ślubie w sytuacji rozwodu ona mogłaby wymagać prawnie od niego alimentów na nią z uwagi na np pogorszenie stanu zdrowia i jej niezdolność do pracy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że by mogła. Oddzielną kwestią jest dowiedzenie tego przed sądem. Nawet jakby była zdrowa. Nawet jakby było bez orzekania o winie.  Dla mnie takie przepisy to jest paranoja i choroba psychiczna tych co to stworzyli. Rozwód - każdy idzie w swoją stronę i dba sam o siebie a wspólnie o dzieci. Czasy się zmieniły a prawo wcale. Dlatego jak mówi Marek i Bracia piszą na forum - seks jest tani, a nawet za darmo, i nie trzeba kupować zaraz browaru żeby wypić jedno piwko. Prawna umowa małżeńska to stryczek założony na głowę samcowi - zwłaszcza w polskich realiach sądowych kiedy mamusia uroni łezki na rozprawie to cycatemu sądowi kolana zmiękną. W PL standard to są nieczyste zagrania podczas rozwodu typu rozwód na bandytę albo pedofila.  Po co wam to, lepiej w konkubinacie i przypilnować żeby majątek był samca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tzw kursach przed małżeńskich powinien być taki wykład uświadamiający i informujący co taki akt prawny niesie w konsekwencjach. Przeprowadzony przez doświadczonego prawnika w tym temacie.

 

 

Jestem przekonany, ze 99% samców nic nie wie o tych sprawach oraz o tym, ze są na straconej pozycji prawnej w takim układzie. 

 

Jak wiadomo nieznajomość prawa nie jest nigdy usprawiedliwieniem.

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, SennaRot napisał:

Na tzw kursach przed małżeńskich powinien być taki wykład uświadamiający i informujący co taki akt prawny niesie w konsekwencjach. Przeprowadzony przez doświadczonego prawnika w tym temacie.

 

 

Jestem przekonany, ze 99% samców nic nie wie o tych sprawach oraz o tym, ze są na straconej pozycji prawnej w takim układzie. 

 

Jak wiadomo nieznajomość prawa nie jest nigdy usprawiedliwieniem.

 

zaślepieni, wątpie czy chociaż 1/3 po takiej pogadance cokolwiek by pomyślała, nie mówiąc o wprowadzaniu w życie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ‎10‎.‎08‎.‎2016 o 13:40, L&M napisał:

Obawiam się tylko czy zadzwoni do mnie, czy będzie chciała naprawić ten związek.

 

Nigdy, ale to nigdy nie wracaj do swojej byłej. Chce sobie znaleźć kogoś lepszego? Jej sprawa. Nie uda jej się? Absolutnie nie Twój problem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.