Skocz do zawartości

Szanuj się samcu! - o żon wyborze


Rekomendowane odpowiedzi

I znowu robienie z latania za kilkoma kobietami w ciągu dnia świetnej "pasji". Nawet za bardzo nie chce mi się tego komentować, bo wystarczy poczytać forum. Kumaci Bracia wiedzą o co chodzi i nie łykną tego tekstu, a reszta dla usprawiedliwienia oraz racjonalizowania pewnych rzeczy niestety ochoczo przytaknie.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rzecz w tym, by uganiać się za nimi, ale by mieć kilka na seks.

Jedna nie pasuje, nie ma dramatu, bo drugą czy trzecią się obrobi.

Bodaj Długowłosy o tym szerzej pisał - grunt, by nie mieć jednej

do dyspozycji, bo wtedy ciśnienie większe i większa podatność na

manipulacje. Traktować kobietę użytkowo - przy całym szacunku

dla niej jako do człowieka - ale nie stawiać jej na piedestał ani stawać

się jej pieskiem, narzędziem do spełnienia jej zachcianek. Kobiety też

lubią seks dla seksu, więc krzywda żadnej ze stron się nie dzieje, jest

obopólna przyjemność, nie handelek seks za to czy tamto.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Stingi napisał:

Odwaga i pewność siebie otwierają Ci furtkę do nieograniczonych możliwości, a skuteczne poznawanie dziewczyn zdecydowanie tego uczy (to może być pasja). Zgadza się kobieta to dodatek, ale jakże pociągający. Kobieta ma kilka twarzy. Potrafi być prawdziwą uwodzącą kobietą dla prawdziwego samca, może być kobietą nijaką dla nijakiego samca. Potrafiąc obudzić tą zajebistą kobietę masz możliwość przeżywać fantastyczne chwile. A jeśli jeszcze kontrolujesz wszystko w 100%. MMmmm. 

Wyobraźcie sobie, że w taki sposób kobiety wypowiadają się o mężczyznach. Nie potraficie? To chyba dobrze, bo ja też.

Twoja wypowiedź mocno trąci romantycznymi wyobrażeniami, a tym czasem twój obiekt westchnień jest przyziemny do bólu.

Edytowane przez koksownik
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, koksownik napisał:

Wyobraźcie sobie, że w taki sposób kobiety wypowiadają się o mężczyznach. Nie potraficie? To chyba dobrze, bo ja też.

Twoja wypowiedź mocno trąci romantycznymi wyobrażeniami, a tym czasem twój obiekt westchnień jest przyziemny do bólu.

 Żaden romantyzm. Lata praktyki i świadomość żeby dostrzec ten piękny zalotny uśmiech to podniecenie u dziewczyny. Można to rozgrywać jak chcesz. To tak jak z graniem na pianinie. Naciskasz poszczególne nuty i wsłuchujesz się w brzmienie. Tak i słowa, gesty, mowa ciała wywołują te właśnie piękne efekty u kobiet. Wyższa szkoła jazdy i musisz mieć to przeświadczenie zakorzenione w sobie, że to ona skorzysta jak jej pozwolisz na coś więcej. Tobie to nie jest potrzebne, bo jesteś na wyższym poziomie wtajemniczenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 15.10.2017 at 11:39 AM, Mosze Red said:

Różnie, ale ci zaobrączkowani dziwnym trafem zdecydowali się na rozdzielność majątkową.

Ja na rozdzielność majątkową zdecydowałem się po roku małżeństwa. U mnie było tak, że małżonka nie posiada majątku osobistego praktycznie wcale.

Ja uważam, że trzeba inwestować i w chwili zawierania małżeństwa coś już tam miałem.

 

Po ślubie składamy się na życie mniej więcej po połowie. Tylko, że ja zarabiam znacznie więcej i jestem w stanie coś odłożyć na dalsze inwestycje. Moja naciskała dość mocno abyśmy wzięli duży kredyt i kupili coś wspólnie. Często były o to kłótnie.

 

Po roku małżeństwa postawiłem na swoim i podpisaliśmy rozdzielność. Od tego czasu skończyły się kłótnie i naciski na inwestowanie na kredyt. Poprawiła się też jakość życia w naszym związku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Naciskasz poszczególne nuty i wsłuchujesz się w brzmienie. Tak i słowa, gesty, mowa ciała wywołują te właśnie piękne efekty u kobiet. Wyższa szkoła jazdy i musisz mieć to przeświadczenie zakorzenione w sobie, że to ona skorzysta jak jej pozwolisz na coś więcej. Tobie to nie jest potrzebne, bo jesteś na wyższym poziomie wtajemniczenia.

Że co koorwa. Ile jeszcze powstanie wzniosłych tekstów na temat włożenia kija w dziurę. Ja naprawdę podziwiam ludzi odnajdujących pasję w urabianiu bab, zdobywaniu ich i bawieniu się w te gierki. A nie lepiej krótko i na temat, bo jak kobieta .....

Cytat

dostrzec ten piękny zalotny uśmiech to podniecenie u dziewczyny

to zapraszasz na mieszkanie na wino albo przesłuchanie fajnej płyty. Jeśli NIE, to szukasz innych zalotnych uśmiechów.

Stingi, podrzucasz niebezpieczny materiał dla innych. Gierki i zabawy z kobietami, uśmiechy, klepanie po plecach kończą się na..... orbicie.

 

Odnośnie tematu Mosze Red odwalił kawał dobrej roboty. Nie mam zamiaru się żenić ale dokładnie przeczytałem poradnik Reda.

Lepiej wiedzieć i nie potrzebować niż nie wiedzieć a potrzebować

 

Edytowane przez IgorWilk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem cały temat i mogę go streścić tak:

1. Wymagania, które powinna spełnić potencjalna kandydatka na żonę dyskwalifikują zdecydowaną większość kobiet.

2. Te, które spełniają wymagania są bardzo nieliczne i raczej świadome swojej wartości przez co ciężko byłoby taką wyrwać, a poza tym konkurencja nie śpi.

3. Nawet jak już wejdziesz taką w związek to prawo, sądy, propaganda są nieprzychylne mężczyznom w przypadku konfliktów małżeńskich.

 

Wniosek: Nie warto się żenić :D 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Oj czemu ja nie trafiłem tu 10 lat temu..... Swoją była odbiłem jej narzyczonemu. Z tego co wiem odbył dwu tygodniowa wizytę na zamkniętym oddziale psychiatrycznym. W tamtych czasach śmiałem się z tego i uważalem go za frajera. I to ja byłem ten samiec alfa. Swoją drogą moja była żona już wtedy miała syndrom malpki trzymającej gałąź. Nie odeszła dopuki jej nie przygarnelem. 

Dziś widzę faceta często, bo jest  z tej samej wiochy co teście. Rękę sobie podamy i pogadamy. Ma dwójkę dzieci, żonę i wygląda, że ma spokojne życie. A  niedawno to ja mialem żonę '' malpkę trzymająca gałąź'' . Ehhhh życie i kto tu teraz jest Góra? Karma powraca.... <_<

Edytowane przez ORPIL3
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
W dniu 13.08.2016 o 18:53, Mosze Red napisał:

Przelicz sobie ile godzin rocznie na tym tracisz, a ja ci wtedy powiem ile da się zarobić kasy przy minimum talentu przez tyle roboczogodzin, które w swoim życiu bezpowrotnie straciłaś. 

 

Ewentualnie jakie dobrze płatne umiejętności można w tych ramach czasowych zdobyć ;)

Mógłbyś zdradzić jakie (oprócz nauki języków) są te dobrze płatne umiejętności?

 

I zakładając, że powiedzmy rocznie osoba x (niekoniecznie ja) traci na pierdoły 1020h to ile według Ciebie przy minimum talentu da się zarobić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

W dniu wczorajszym drodzy Bracia, zostałem kolejny raz uświadomiony w swojej decyzji, by się nie żenić.

 

Pracuję z dwoma rozwodnikami, i jedną rozwódka (nieźle, prawda), i to, co od nich usłyszałem umocniło moje postanowienie.

 

Kolega, facet lat 50, po rozwodzie już 10 lat, otworzył się przede mną, i opowiedział co nie co. Żył sobie szczęśliwie z żoną, nie brakowało nic, starał się, dbał o dzieci. Myszce się znudziło, i za namową koleżanek, co raz częściej sobie balowała, zaniedbując dom, małżeństwo, i macierzyństwo. Kolega w końcu stwierdził, że nie będzie tak żył, i wniósł pozew o rozwód. Wszystko przebiegło pomyślnie dla kolegi, co jest dosyć rzadko spotykane, i dziś spotyka się inną kobietą, lecz jest już dużo bogatszy o doświadczenia z przeszłości.

 

Wniosek ? Ano taki, że jak dasz palec, to Ci upierdoli całą rękę. Kobietę należy trzymać krótko, i nie oddawać całego siebie w imię "miłości".

 

Koleżanka, lat 29, w trakcie rozwodu. Tutaj akurat to ona jest pokrzywdzona. Raptem rok po ślubie, mąż poszedł w tango z sekretarką z pracy, ona to odkryła, i wniosła pozew o rozwód. Szkoda mi jej, bo jest wrakiem człowieka, dosłownie jakby dostała mocno w twarz i dodatkowo nadstawiła drugi policzek. Szkoda, bo dziewczyna jest ogarnięta, i całkiem niezła jeśli chodzi o urodę, jak dla mnie takie mocne 7/10.

 

Wniosek ? W tym przypadku to ona się starała, nie wymagała cudów od męża, nie naciskała na dzieciaka, i dosłownie została wyruchana. Czyli kolejny przykład na to, że im bardziej poświęcasz siebie w imię miłości, tym mocniej jesteś upodlony. 

 

W kilku związkach byłem, baa, byłem już nawet zaręczony, i wszystko było dograne jeśli chodzi o ślub, ale na szczęście coś się wówczas w tym moim durnym czerepie odezwało, i kazało spierdalać jak najdalej od tego wszystkiego.

 

Dziś mam 27, lat, pracuję, jestem zdrowy, niczego mi nie brakuje, cieszę się z tego co mam, i co ważne zrzucam z siebie lśniącą zbroję, mogę więc z czystym sercem stwierdzić, że jestem bogatym człowiekiem, i za cholerę nie chcę tego szkalować małżeństwem. Moje najbliższe otoczenie mocno się buntuje przeciwko takiemu podejściu, ale... Co mnie to obchodzi.

 

PS: Historii drugiego kolegi nie znam.

Edytowane przez Przemek1991
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jakiś czas temu uświadomiłem sobie, że wszystkie te polskie obrzędy, ocierające się o kasę są niczym innym jak robieniem z siebie fiuta. Ze ślubem włącznie.

No bo logicznym jest, że jeśli czegoś na własność nie posiadasz - to w niepewności żyjesz, że każdego dnia szansę na zdobycie stracić możesz. I bardziej się starasz aby posiąść daną z owiec na własność, ale nigdy jej nie posiądziesz jeśli owca mądrą jest.

Bądźmy szczerzy - całe życie o wszystko starać się należy.

I tak samo w drugą stronę - kilka słów o tym jak utrzymać żonę ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, dyletant napisał:

Jakiś czas temu uświadomiłem sobie, że wszystkie te polskie obrzędy, ocierające się o kasę są niczym innym jak robieniem z siebie fiuta. Ze ślubem włącznie.

No bo logicznym jest, że jeśli czegoś na własność nie posiadasz - to w niepewności żyjesz, że każdego dnia szansę na zdobycie stracić możesz. I bardziej się starasz aby posiąść daną z owiec na własność, ale nigdy jej nie posiądziesz jeśli owca mądrą jest.

Bądźmy szczerzy - całe życie o wszystko starać się należy.

I tak samo w drugą stronę - kilka słów o tym jak utrzymać żonę ;)

A po co kursywa? Pisz normalnie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 12/5/2017 at 1:32 PM, MoszeKortuxy said:

Wniosek: Nie warto się żenić :D  

A kto ci każe się żenić? Można żyć (wspólnie) bez ślubu? Można.

 

* Wiem, ze temat "o żon wyborze" jest ale partnerka, też żona. Taka filozofia upraszcza sprawę choć nie zwalnia z odpowiedzialności, zwłaszcza odpowiedzialności za siebie i swoje szczęście - dlatego należy studiować wszystkie wątki prawne na forum a panią traktować jak najdroższą, bez formalizacji. Bo papier jest najdroższy w tej imprezie.

 

Edytowane przez wrotycz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Miałem taką. Przez 10 lat. Nawet została moją żoną. 

Dziewica. Nigdy nie "śmigana".

Oddana. Pracowita. Zajmowała się wszystkim. 

Ja czerpałem profity z tego nierównego układu. 

Rodzina sprawdzona. 

Zero opisywanych w pierwszym poście historii. 

 

Koniec końców i ona zapragnęła bliskości innego mężczyzny. 

Tak więc sugestie fajne, ale kobieta to nie samochód. 

Można "odfajkować" listę. Zmniejszyć prawdopodobieństwo problemów. 

Jednak nie da się nigdy wykluczyć, że z czasem przestanie być fajnie.

Jak to mówią: kto nie ryzykuje, ten nie ma? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
Dnia 17.12.2017 o 11:55, ORPIL3 napisał:

Oj czemu ja nie trafiłem tu 10 lat temu..... Swoją była odbiłem jej narzyczonemu. Z tego co wiem odbył dwu tygodniowa wizytę na zamkniętym oddziale psychiatrycznym. W tamtych czasach śmiałem się z tego i uważalem go za frajera. I to ja byłem ten samiec alfa. Swoją drogą moja była żona już wtedy miała syndrom malpki trzymającej gałąź. Nie odeszła dopuki jej nie przygarnelem. 

Dziś widzę faceta często, bo jest  z tej samej wiochy co teście. Rękę sobie podamy i pogadamy. Ma dwójkę dzieci, żonę i wygląda, że ma spokojne życie. A  niedawno to ja mialem żonę '' malpkę trzymająca gałąź'' . Ehhhh życie i kto tu teraz jest Góra? Karma powraca.... <_<

Wchodzi  w krew raz zrobiła , zrobi  i  drugi . Nawyk  zawsze powraca ... jakie to  jest prawdziwe :(

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
W dniu 28.03.2019 o 14:18, Mat2206 napisał:

Wchodzi  w krew raz zrobiła , zrobi  i  drugi . Nawyk  zawsze powraca ... jakie to  jest prawdziwe :(

 

Duże ryzyko tworzyć związek w ten sposób.

Nigdy ale to przenigdy, nie czuj się lepszy od innego mężczyzny, może ma gorszy czas a może po prostu wszystkiego nie wiesz. Nie jesteś lepszy od nikogo, tak samo jak nikt nie jest lepszy od Ciebie - natomiast kobieta nigdy nie jest Twoja - to tylko Twoja kolej przy niej. Ten stan może się szybko skończyć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.