Skocz do zawartości

Maszynki do golenia


janko

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie a co sądzicie na temat elektrycznych golarek? Sam nasłuchałem się ochów i achów z reklam, a niestety jak dla mnie wielka lipa. Chociaż prawda jest taka, że miałem kontakt tylko z jednym przedstawicielem tej gałęzi. Nie wyłapuje to krótkiego zarostu (kochana tradycyjna "jednorazówka" jedzie równo ze skórą), a paradoksalnie nadaje się do tylko krótkiego zarostu. Ciekaw jestem waszego porównania ze zwykłymi maszynkami. Nie wiem czy w przyszłości skusić się jeszcze na taki gadżet, ale tym razem z wyższej półki, czy dać sobie spokój bo nie warto. Obecnie posiadam Braun Series 1 197s-1 i osobiście nikomu bym nie polecił, ale też brak porównanie sprawia, że ocena może nie być sprawiedliwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jednorazówki Blue 3 od Gilettte lub od BIC'a ;).
Ostatnio golę się jednorazówką właśnie tej drugiej firmy już chyba ze 2 miesiące i ostra jak za pierwszym razem :).

Co do wspomnianego "zapychania". Ludzie kochani a to nie macie zwyklej wykałaczki? Wkłada się patyczek i nic nie zapycha :).

Mam też tradycyjną Wilkinson'a na żyletki, niestety jest dość agresywna i jakbym nie jechał na spokojnie, to i tak krew poleci.

Generalnie, szkoda kasy wydawać na więcej ...

Oczywiście, krem do golenia Lider to podstawa :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Od roku odkryłem radochę z golenia się tradycyjną maszynką na żyletki. Prosta maszynka Wilkinsona i żyletki z Rosmanna, bodajże 10 sztuk za jakieś 5 czy 6 zł - grosze. Na początku się zacinałem, obecnie golę się perfekcyjnie. Minus - trwa to trochę dłużej niż jednorazówką. Plusy: goli idealnie i krótko, po południu nadal człowiek jest ogolony, znam 'geometrie' własnej twarzy - wiem którą część jak golić, i ostatnie ale nie wiem czy nie najwazniejsze - wyrobiłem sobie męski rytuał, chwilę spokoju i mentalnego oderwania. Pędzelek, resztki szarego mydła Biały Jeleń w miseczce, ciepła woda, maszynka i już. Jednorazówki odpadają. Po pierwsze strasznie straciły na jakości na przestrzeni ostatnich kilku lat i tępią się niemiłosiernie, po drugie są tak skonstruowane, że się zapychają włoskami, ciężko je doczyścić. Z maszynka na żyletki problem ten odpada.

Brzytwa to dla mnie kolejny, mistrzowski poziom. Nie jest powiedziane, że za jakiś czas nie zaszaleję i nie zafunduje sobie brzytwy. W rozbiaganym, platikowym świecie 'szybko, byle jak i instant' warto czasami wrócić do solidnych męskich korzeni, w tym przypadku do golenia żyletkami. Osobiście polecam.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez 6 lat goliłem się elektryczną maszynką. Plus tego  był taki, że nie miałem podrażnionej skóry po goleniu. Minus, to dłuższy czas golenia i długość pozostawionego zarostu (nie tak gładko jak tradycyjną maszynką).

Po tym czasie wróciłem do tradycyjnych maszynek. Zszokowała mnie niska jakość ostrzy. Tępią się o wiele szybciej niż te sprzed 6 lat.

Ostatnio kupiłem żółte jednorazówki Wilikonsona. Po kilku użyciach, ciągle golą.

 

A cały ceremoniał golenia brzytwą lub żyletką przypomina mi dziadków. U jednego z nich w łazience na gwożdziu wisiał szeroki skórzany pas, na którym ostrzył brzytwę. Drugi jak golił się maszynką na żyletkę, to wyglądało to jak ceremonia. Miseczka, powolne golenie, ręcznik, perfumy marki Brutal (na skórę, tuż po goleniu)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.