Skocz do zawartości

Magia własnej kawalerki


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Pegieer napisał:

(...) niezły lep na muchy ...

Zasoby... te słynne zasoby.    
 

 

1 godzinę temu, Pegieer napisał:

spoza miasta.

To jeszcze lepiej. Mam okazję czasem przez jakieś małe miejscowości przejeżdżać. Widać po niektórych domach, że za wesoło nie jest (delikatnie mówiąc) i okolicy (nic się nie dzieje, psy dupami szczekają). Nie dziwię się, że jak się taka wyrwie w grajdołka i zadomowi w dużym mieście to zaczyna być taka "światowa" w porównaniu do tamtych. Coś jak Nowy York dla nas.   Zrozumiałbym gdyby to była dziewczyna, która w życiu nie miała łatwo, pracuje, uczy się, szanuje faceta i pieniądz. Plus podchodzi ze zdrowym rozsądkiem do życia to może by u mnie miała szansę.  Takich przypadków jest zdecydowanie mniej. Zazwyczaj to trochę "sodówa" wielkomiejskości uderza i za wszelką cenę, w krótkim czasie chce przeskoczyć w hierarchii o kilka lvl w górę w porównaniu do rówieśników. 

 

1 godzinę temu, Pegieer napisał:

Z własnego doświadczenia wiem, że to niezły lep na muchy spoza miasta. Kiedyś jedna taka tak się podjarała, że musiałem ją siłą z mieszkania wyciągać.


Pisałeś o tym może gdzieś na forum ? A może byś gdzieś taki temat założył i opisał co by niektórzy zobaczyli jak to działa i mieli się na baczności. Każda prawdziwa historia, która się wydarzyła, jest na wagę wiedzy bractwa :P  Ja z chęcią bym poczytał jak ci się w ogóle udało ją odepchnąć. Bo nie wątpię na pewno stosowała różne sztuczki by cię ukręcić wokół palca.  

Edytowane przez slavex
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, slavex napisał:

Ja z chęcią bym poczytał jak ci się w ogóle udało ją odepchnąć. Bo nie wątpię na pewno stosowała różne sztuczki by cię ukręcić wokół palca.  

 

Przyłączam się do prośby slavex'a

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie historia była taka. Poznaliśmy się w wakacje. Ona sporo młodsza ode mnie. Ja wtedy kilka lat po studiach. Ona mieszkała u ciotki tyranki. Mimo, że pochodzi z miejscowości znacznie oddalonej od miasta, zdecydowała się na szkołę średnią właśnie tutaj. Ja mieszkałem samotnie w sporym mieszkaniu po rodzicach. Po powrocie z wakacji spotykaliśmy sie bardzo regularnie, wielka miłośc itp.. Ciotka tyranka nie wytrzymała braku kontroli nad siostrzenicą i kazała się pakować. Sytuacja wynikła nagle, więc zaproponowałem tymczasowe lokum u mnie. Samica oczywiście przytaknęła i zadeklarowała chęć poszukiwania mieszkania dla siebie. Jak się łatwo domyślić nic z tego nie wyszło. Po czasie zaczęło się wchodzenie na głowę, czyli teksty w stylu: to trzeba wyremontować, tamto poprawić, to odmalować, tu kupić mebelki i tym podobne. Trochę doinwestowałem, ale nie na tyle, że mieszkanie było luksusowe, ot zwykły standard. Podczas licznych awantur, które wybuchały o byle gówno, wiele razy wypominałem, że mieszka u mnie za free i żeby się wyprowadziła. Nic nie działało. W końcu postanowiłem, że trzeba ją pokonać sposobem. Zaproponowałem żeby wynajęła sobie jakieś ładne mieszkanie, a ja będę jej do niego dopłacał. Zgodziła się bez wahania. Szybko znalazła sobie miły apartamencik. Stylowo wykończony, strzeżone osiedle, lux malina. Zapłaciłem za pierwsze dwa miesiące i tyle. Stwierdziłem, że jest dorosła. Ma robotę. Niech sobie radzi.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pegieer nie prościej było nią wyrzucić z mieszkania niż robić trik z wynajmem dla niej mieszkania(tracąc hajs)? Przecież dzwonisz na bagiety, przyjeżdżają, meldunku nie ma i nie chce opuścić Twojego mieszkania to zbiera szmaty i nara razem z nimi....

No chyba że wrzuciłeś się na minę i pozwoliłeś jej zameldować się u Ciebie...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Krzysiek1991 napisał:

Przecież dzwonisz na bagiety, przyjeżdżają, meldunku nie ma i nie chce opuścić Twojego mieszkania to zbiera szmaty i nara razem z nimi....

No chyba że wrzuciłeś się na minę i pozwoliłeś jej zameldować się u Ciebie...

 

Meldunek już dawno nie ma tu znaczenia. Wystarczy, że mieszka na stałe (nie pamiętam już ile trzeba). Jak panna ściemni jeszcze, że jest w ciąży to już całkiem pozamiatane.

Zobacz ile osób wynajmujących ma problem z lokatorami, którzy przestali płacić.

 

Podstęp jakim posłużył się @Pegieer był najlepszy, mimo że kosztował go trochę.

Edytowane przez Horus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Dobi napisał:

Między innymi dlatego nigdy nie mówię o tym, że mieszkam sam, gdzie pracuję, ile zarabiam, co robię.... itp. itd.

Powiedzieć można, tylko wtedy obowiązuje zasada do 3 razy sztuka ;) Bo jak panna zobaczy, że coś z sobą reprezentujesz to po 3-4 razach będzie chciała się zadomowić :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Krzysiek1991 napisał:

jak panna zobaczy, że coś z sobą reprezentujesz to po 3-4 razach będzie chciała się zadomowić

Za każdym razem chciały.

Jedna miała nawet pretensje o to, że szykuję pokój dla mojej córki, a nie myślę o jej synu... choć o wspólnym mieszkaniu nie było nawet mowy...

Inna miała pretensje o to, że nie remontuję mieszkania tak, aby jej się podobało. Myślała, że ma prawo decydować o moim mieszkaniu.


Na szczęście sama stwierdziła, że to nie ma sensu - niech szuka lepszego. Ja za bardzo się przywiązuję... no i wtedy jeszcze nie znałem tego forum ;)

Edytowane przez Dobi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Dobi napisał:


Jedna miała nawet pretensje o to, że szykuję pokój dla mojej córki, a nie myślę o jej synu... choć o wspólnym mieszkaniu nie było nawet mowy...
 

 

No bo przecież to "logiczne", że w własnym domu zrobisz pokój dla jej syna a Twoja córka będzie w Twoim domu co najwyżej gościem. I to jak ona pozwoli :D

 

Swoją drogą jak usłyszałeś ten tekst to się wtedy opamiętałeś czy to było jeszcze wtedy mało na otrzeźwienie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe może i byłem białym rycerzem w tej sytuacji. Z drugiej jednak strony pani nic złego mi nie zrobiła - nie zdradziła, nie okradła, nie złamała serca. Chciałem sprawę załatwić w białych rękawiczkach i to mi się udało. A jeśli chodzi o pieniądze to w mojej opinii tanio wykupiłem swoją wolność ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.08.2016 o 12:06, Pegieer napisał:

Hehe może i byłem białym rycerzem w tej sytuacji. Z drugiej jednak strony pani nic złego mi nie zrobiła - nie zdradziła, nie okradła, nie złamała serca. Chciałem sprawę załatwić w białych rękawiczkach i to mi się udało. A jeśli chodzi o pieniądze to w mojej opinii tanio wykupiłem swoją wolność ;)

 

Bardzo dobrze zrobiłeś.

 

Dobrowolne i świadome wykupienie się ze zgniłego układu, nie brudząc sobie przy tym rączek, jest zawsze akceptowalnym wyjściem. Trzeba jednak pamiętać, że wszystko musi odbyć się na naszych zasadach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.