Skocz do zawartości

Czy samiec nie uznający nad sobą kontroli, może wchodzić w jakąkolwiek stałą relację z Samicą?


Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, Grizzly napisał:

 

Jak nie ma kontroli nad sobą i swoimi emocjami to jak chce funkcjonować z istotą emocjolną

Doszło do złego zrozumienia mojego wątku.

Poprosił bym moderatora na zmianę tematu posta na

Czy samiec nie uznający nad sobą kontroli przez samiczkę ma sens wchodzić w jakąkolwiek relacje na stałe ze samiczką?

Nie sądziłem że ktoś nie zrozumie tematu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że jest sens. Dlaczego w dzisiejszym świecie jak coś nie trwa wiecznie to uważamy to za bezsensowne?

 

Dziewczyna się żali, że chłopak ją po 5 latach zostawił i "zmarnował jej 5 lat życia". Jakie zmarnował? Przez 5 lat żyła sobie w szczęśliwym związku, miała prezenty, adoracje, seks, pocałunki, śniadania do łóżka. Ale wg niej to było 5 zmarnowanych lat, bo co z tego, że to było, jak już nie ma. "Zmarnował, bo gdybym wiedziała, że tak zrobi, to nie wchodziłabym z nim w związek i poszukałabym kogoś, z kim będę aż po grób".

 

Życia to zbiór doświadczeń, wchodzisz w związek, z początku jest fajnie, po czasie zaczyna się psuć, bo chce ci wejść na głowę, to kończysz historię i zaczynasz pisać nową. 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Mayki napisał:

Oczywiście, że jest sens. Dlaczego w dzisiejszym świecie jak coś nie trwa wiecznie to uważamy to za bezsensowne?

 

Dziewczyna się żali, że chłopak ją po 5 latach zostawił i "zmarnował jej 5 lat życia". Jakie zmarnował? Przez 5 lat żyła sobie w szczęśliwym związku, miała prezenty, adoracje, seks, pocałunki, śniadania do łóżka. Ale wg niej to było 5 zmarnowanych lat, bo co z tego, że to było, jak już nie ma. "Zmarnował, bo gdybym wiedziała, że tak zrobi, to nie wchodziłabym z nim w związek i poszukałabym kogoś, z kim będę aż po grób".

 

Życia to zbiór doświadczeń, wchodzisz w związek, z początku jest fajnie, po czasie zaczyna się psuć, bo chce ci wejść na głowę, to kończysz historię i zaczynasz pisać nową. 

Uroda przemija złapać nowego będzie trudniej.

Ja rozpierdala Mnie to jak słyszę "że trzeba być ze sobą na dobre i na złe" (W SENSIE JAK PROBLEMY TWORZY SAMICZKA A NIE PRZECIWIEŃSTWA LOSU)ostatnio to słyszałem mówię ale to ty tworzysz te problemy a nie przeciwieństwa losu po czym jebłem wrotami i wyszedłem.

Ja tylko że każda będzie chciała CI wejść na bańkę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Tyran napisał:

Ja tylko że każda będzie chciała CI wejść na bańkę :D

 

I to jest przeciwwskazanie do kontaktów z kobietami? Każdy pracodawca też będzie chciał ci jak najmniej zapłacić, więc jak tnie ci pensję bo koniunktura słaba, to zlewasz na niego i zmieniasz pracodawce. Ale to nie jest powód, by w ogóle nie iść do pracy bo "wszyscy pracodawcy to złodzieje i oszuści" ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta nie chce wejść na banie - o nie, ona jest bardzo nieszczęśliwa jak wejdzie facetowi na banie - ona sprawdza czy może wejść tylko i jak jej się uda to tam jest.

 

Co do tematu.

 

Uważam, że TYLKO taki samiec może wejść w prawdziwą relację z kobietą. Ona czuje, że ma samca. Pamiętajmy o wykresie, kto o kogo dba w rodzinie.

Bez_tytu_u.png

 

Jak facet ma być facetem, skoro steruje nim kobieta? Co innego doradztwo i feedback - ale ostatnie zdanie MUSI należeć do Samca. To on decyduje.

Bo jeśli odpadnie z jego decydowania, to nie będzie mógł być sobą, będzie nieszczęśliwy i niezadowolony z życia.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Czy samiec nie uznający nad sobą kontroli, może wchodzić w jakąkolwiek stałą relację z Samicą?

Wchodzić może, jak długo to potrwa zależy od samicy i jej otoczenia, tzw. koleżanek w szczególności. Mogą nakręcać samicę i życie z taką będzie nie do wytrzymania.

Jeżeli ma duże profity z samca i neutralne otoczenie to może to trwać do końca.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 26.08.2016 o 17:04, Brat Jan napisał:

Wchodzić może, jak długo to potrwa zależy od samicy i jej otoczenia, tzw. koleżanek w szczególności. Mogą nakręcać samicę i życie z taką będzie nie do wytrzymania.

Jeżeli ma duże profity z samca i neutralne otoczenie to może to trwać do końca.

Prawda otoczenie nakręca często tak że ciężko coś takiego wytrzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie uznajesz władzy nad sobą ani kontroli to właśnie wtedy jest dopiero sens wchodzić w jakiekolwiek związki, inaczej będziesz tylko pieskiem u stóp Twej Pani.

Cenisz sobie wolność i władzę nad swoim życiem = nie dopuścisz do tego żeby przejął to kto inny.

 

Wiadomo, na początku cieżko jest trzymać fason przez biochemię organizmu, lecz potem jest już z górki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 26.08.2016 o 12:29, Tyran napisał:

Czy samiec nie uznający nad sobą kontroli ma sens wchodzić w jakąkolwiek relacje na stałe ze samiczką?

a czemu miał by nie wchodzic w stała relacje?

proste jak nie posiadanie pieniedzy%-)

jest sobie jegomosc nie daje sobie wchodzic na głowe wydumanym widzimisie i po problemie%-)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, slavex said:

 

Serio ?  Są takie (aż tak zjebane) przypadki  :blink: ?   

Oj tak są. Są na koncie swoje misa cześciej niż na swoim. Ja nie mam fb i chuj w to wbijam moja prywatność jest w mojej głowie, jakbym miał fb to niemialbym problemu aby ona miała hasło itd. Bo wiem ze nic bym tam nie wyczyniał, natomiast na roksa.pl bym logował sie z kuzyna telefonu.... Niech ma iluzje kontroli.... Głupie cipy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, tarzan napisał:

Na siłę powiedziałbym, że są różne rodzaje i granice kontroli.

W niektórych związkach to myszki kontrolują całego fejsa swoim facetom (imienne konto). To ona lajkują i nieraz nawet odpisują za nich.

 

10 minut temu, slavex napisał:

 

Serio ?  Są takie (aż tak zjebane) przypadki  :blink: ?   

Znam jeden ciężki przypadek.

Małżeństwo z małym dzieckiem:

On 23 lata - niskie SMV, zerowe zainteresowanie wśród laseczek

Ona 28 - jak dla mnie SMV może 4, i to po pijaku :lol:

 

Gościu z dumą mi zakomunikował, że jego ŻONA korzysta z jego konta na fb... z dumą kurwa - tak jakbym mu miał zazdrościć jego życiowego położenia, a mieszka u teściów :lol:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkanie u teściów - nigdy w życiu. Taki człowiek nie będzie miał szacunku własnej żony ani jej rodziny. Z czasem dziecko zacznie nim gardzić.

 

Facet powinien zabrać kobietę do swojego świata - do swojego domu, do swojej rodziny, do swoich znajomych. Jeśli pozwoli żonie wyrwać się z własnego środowiska i prowadzić , za rączkę, to już po nim. On jeszcze o tym nie wie, ale jego już nie ma jako mężczyzny.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Dobi napisał:

Mieszkanie u teściów - nigdy w życiu. Taki człowiek nie będzie miał szacunku własnej żony ani jej rodziny. Z czasem dziecko zacznie nim gardzić.

 

Facet powinien zabrać kobietę do swojego świata - do swojego domu, do swojej rodziny, do swoich znajomych. Jeśli pozwoli żonie wyrwać się z własnego środowiska i prowadzić , za rączkę, to już po nim. On jeszcze o tym nie wie, ale jego już nie ma jako mężczyzny.

Kurwa, mój brat też się w takie coś wpakował. Trochę się z niego podśmiechuję w związku z tym co wprawia w wielkie oburzenie całą rodzinę :lol: 

Biały rycerz jak skurwesyn, a do tego ciepły misio. Dopiero po alko nabiera jaj i temperamentu. Nie wróżę mu długiego i udanego małżeństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sam popełniłem taki głupi błąd.

Byłem naprawdę głupi. Teraz wiem więcej i rozegrałbym to zupełnie inaczej.

Rodzice ex przepisali na nią mieszkanie przed ślubem, choć mówiłem wyraźnie, że chcę kupić własne w ramach programu "rodzina na swoim", a ich mieszkanie mogliby dać córce później lub nawet w ogóle go nie przepisywać - wynajmować. Zrobili to przed ślubem, bo jak mówiła "teściowa": "żebyś po rozwodzie nic nie miał". I tak bym nie miał, bo darowizny nie wchodzą w skład majątku wspólnego... Mniejsza o to.

Choć nie mieszkali tam, to ciągle wpieprzali się we wszystko. Oni chcieli decydować o tym, co ja mam zrobić, jakie mają być meble, ściany. Wręcz żądali remontu kuchni i łazienki... a to kosztuje. Dobrze, że tego nie zrobiłem ;-)
Przyjeżdżali, kiedy chcieli, bo przecież to jest ich... a w pewnym momencie "teść" powiedział wprost: "Ja tutaj rządzę, ty nie masz nic do gadania, to jest moje mieszkanie". Ex nie zareagowała na to w żaden sposób, ale wtedy już wiedziałem, co jest grane. Nie robiłem w tym mieszkaniu kompletnie nic. Nawet po zalaniu przez sąsiadów nie malowałem ścian. Długo się o to prosiła. W końcu zrobił to mój brat. Cóż - jego sprawa.

Jeśli już mowa o wspólnym mieszkaniu, to tylko i wyłącznie we własnym. Nie wchodzę w żadne układy: u laski, u jej rodziców, u ciotki czy kogokolwiek z rodziny. To nie ma sensu. Prędzej, czy później coś będzie nie tak. Można mieszkać z babą z własnymi rodzicami, jeśli relacje z nimi są w miarę dobre, jednak na to też trzeba uważać.


Mój brat też jest trochę dziwny. Nawet bardzo dziwny. Unikam z nim kontaktu. Czasami córka chce ich odwiedzać, bo bawi się z jego synem. Poza tym nie utrzymuję z nim kontaktu. Tutaj jest trochę inaczej, bo jego samica czai się na majątek naszych rodziców. Ci wybudowali dom. Jak mówili: "Dla ukochanego synusia. On jest tak dobry, że będzie się nami zajmował na starość". Zdziwią się i to mocno. Małża ex wychwala mojego brata przed rodzicami pod niebiosa i najeżdża  na mnie. Wiadomo dlaczego - negatywny PR, aby rodzice wszystko dali swojemu ukochanemu synusiowi ;-)

Już dawno mówiłem, że ich małżeństwo będzie trwać tak długo, jak długo będzie jej się to opłacać. Jeśli poczuje, że może sama wyciągnąć coś od niego, to szybko się skończy.

Ja nie potrzebuję niczyjej pomocy: ani rodziców, ani potencjalnych teściów czy jakiejś samicy. Sam sobie radzę i to jest fajne uczucie :) Nie trzeba się do nikogo dostosowywać. Można robić i mówić to, co uważa się za słuszne bez względu na opinie innych. Z mojego mieszkania mogę wypieprzyć każdego, kto mi się nie spodoba ;-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Dobi napisał:

Ja nie potrzebuję niczyjej pomocy: ani rodziców, ani potencjalnych teściów czy jakiejś samicy. Sam sobie radzę i to jest fajne uczucie :) Nie trzeba się do nikogo dostosowywać. Można robić i mówić to, co uważa się za słuszne bez względu na opinie innych. Z mojego mieszkania mogę wypieprzyć każdego, kto mi się nie spodoba ;-)


O to to, dokładnie powiedziane.  Mi kiedyś po studiach gdzieś tam po "znajomych" proponowali, a bo jest praca to może nie będziesz się przemęczał po rekrutacjach, tylko tu od razu bla bla bla...  

Odmówiłem, znalazłem sam, potem zmieniłem firmę na inną.  Owszem sporo stresu na początku itp ale teraz jestem zadowolony, wiem co osiągnąłem, wiec ile przede mną rozwoju i nie muszę nikomu lizać dupy czy być  "dłużnym".  To jest świetne uczucie, mieć własną "żaglówkę" i samemu decydować gdzie płynę. Dlatego radzę też innym - wybierzcie czasem dłuższą, trudniejszą drogę, a możecie zajść dalej.   Bo kto wie, gdybym skorzystał z "pomocy" czy do dziś kisiłbym się w tym samym miejscu nie mając "parcia" by iść do przodu w nieznane nowe wyzwania. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie kiedyś ktoś trochę pomógł zdobyć pracę.

To było stanowisko fizyczne, uważane za najgorsze, najtrudniejsze w firmie.


Pół roku później pracowałem już na stanowisku "umysłowym", a po trzech latach - w innej firmie, choć w tej samej grupie. To już osiągnąłem sam, swoją pracą, ale potrzebny był taki początek.

Gdybym nie miał tej pracy, to pewnie od dawna żyłbym gdzieś poza granicami kraju. Miałem na życie wiele pomysłów. Z resztą mam konkretny zawód i znam się na tym, więc z pracą nigdy nie było problemów. Problemem była wysokość wynagrodzenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.