Sceptyczny Opublikowano 26 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Sierpnia 2016 Na 18 urodziny dostałem gitarę elektryczną. Na naukę poświęcałem 90% wolnego czasu, dzięki czemu już po tygodniu potrafiłem perfekcyjnie zagrać Marylin Manson – Sweet Dreams. Po miesiącu byłem w stanie zagrać Nirvana – Come As You Are, Marylin Manson – The Fight Song, KoRn – Y'all Want A Single oraz In Flames – Cloud Connected. W międzyczasie grałem także w Rocksmith. Techniki gry, jak np. Hummer On, banding, czy natural harmonics nie sprawiały większego problemu. Szło dobrze, lecz do dziś nie potrafię grać akordami. Po roku sprzedałem elektryka i kupiłem bass, lecz zanim jeszcze go kupiłem, kumpel zaproponował, by iść na salkę pograć. Wcześniej z basem nie miałem w ogóle styczności, lecz po kilku minutach byłem już w stanie zagrać Black Sabbath – Paranoid. Nawet udało mi się coś zaimprowizować gdy graliśmy Iron Maiden i Slayer'a. Pod koniec kumpel i perkusista jednogłośnie stwierdzili, że jestem lepszy od ich poprzedniego basisty, który podobno grał już od 3 lat oraz że mam lepsze wyczucie rytmu. Ziomek robił beatbox a ja leciałem freestyle. Co prawda rymy czasownikowe i przymiotnikowe przeważały nad rzeczownikowymi, ale nawijałem znaczenie dłużej niż wcześniej. I tylko raz nie trafiłem w bit. Mała rzecz a cieszy. Zacząłem medytować. Z początku tylko 10-15 minut. Potem 20, a teraz norma to pół godziny. Mój rekord to godzina. Dzięki medytacji stałem się znacznie spokojniejszy. Już nie wkurwia mnie wszystko i wszyscy. Zniknęły stany depresyjne i myśli samobójcze. Patrzę na świat bardziej optymistycznie. Kiedyś po wstaniu z łóżka byłem smutny lub wkurwiony. Teraz wstaję z neutralnym nastawieniem. W sumie dzięki medytacji nawet lepiej mi się śpi. Udało mi się nawiązać kontakt z podświadomością. Przeprosiłem ją za to, że nie poświęcałem jej uwagi i podziękowałem za wszystko co dla mnie zrobiła. Następnie zacząłem zasypywać ją komplementami i wychwalać bez powodu kiedy tylko się dało. To co dostałem w zamian było po prostu niesamowite. Byłem spokojny jak nigdy dotąd i jakoś tak sam z siebie, bez powodu odczuwałem radość. Zniknęła nawałnica myśli, świetnie się czułem we własnym ciele, miałem więcej niż zwykle energii, morda cieszyła się bez powodu... I to przyjemnie ciepło w klatce piersiowej. Ten stan utrzymywał się 2 dni. Potem zniknął. Dzięki kumplom z technikum oraz gadaniu do lustra samoocena podskoczyła ostro do góry. Co prawda Mount Everest to jeszcze nie jest, ale pracuję nad tym. Kiedyś uważałem, że jestem głupi. Dziś twierdzę, że jestem inteligenty bo do mądrości jeszcze trochę mi brakuje. To, co kiedyś sprawiało, że szybko się zniechęcałem, teraz zaczyna dawać mi motywację. Sporo czasu spędzam na świeżym powietrzu, bo nie potrafię zbyt długo siedzieć w domu. Potrafię gadać z ludźmi. Nawet z samicami potrafię się dogadać. Znalazłem robotę, która daje mi satysfakcję, dość dobre pieniądze oraz szanse na rozwój. 10 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Karł Opublikowano 30 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2016 4 - Z kim Ty rozmawiałeś? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sceptyczny Opublikowano 31 Sierpnia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2016 Z Podświadomością. Cały 4 punkt jej dotyczy. Sugeruję poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi