Skocz do zawartości

Polka o małżeństwie z Arabem: „To jest jak bajka. Nie to, co z Polakami, którzy nie myją dup”


Rekomendowane odpowiedzi

Mnie zastanawia w kontekście dyskutowanego tematu co innego. W naszej kulturze ogromny nacisk kładzie się na równouprawnienie, będące tylko przykrywką dla supremacji kobiet, na klasy koedukacyjne, ogólnie rzecz biorąc na wszystko co powoduje przenikanie się obydwu płci w przestrzeni zawodowej, szkolnej, prywatnej i tak dalej. Narracja głosi, że dzięki temu mężczyźni nauczą się w sposób odpowiedni podchodzić do kobiet, co tylko poprawi przyszłe relacje.

 

Tymczasem Arabowie na ogół relacje z kobietami mają bardzo ograniczone na mocy religii/kultury. Klasy koedukacyjne nie istnieją lub są rzadkością, kobiety się przykrywają od stóp do głów, nie ma prawnego/społecznego przyzwolenia na pozamałżeńskie stosunki seksualne.

 

Tymczasem to wyzwoleni społecznie/seksualnie Europejczycy mają coraz więcej problemów z własną seksualnością i z płcią przeciwną. Coraz trudniej im znaleźć drugą połówkę, coraz ciężej zainicjować i utrzymać związek, coraz więcej w tym wszystkim lęku i niepewności. Dla odmiany Arabowie i inne ludy z Bliskiego Wschodu takich problemów nie mają i bez skrępowania podrywają Europejki. Mają w sobie energię, bezpośredniość, romantyzm ( może i naiwny, ale to działa). Ale przecież wedle retoryki jaką się nas karmi - to oni powinni mieć problemy z płcią przeciwną, bo nie są nauczeni egzystencji z nią, nie są nauczeni równouprawnienia i związków partnerskich.


Otóż ich przykład pokazuje dobitnie, że tym co się liczy jest męskość i poczucie pewności siebie. I wtedy choćbyś przez pół życia nie widział nawet odkrytego kobiecego kolana, gdy przyjdzie co do czego stajesz się mistrzem podrywu. Bo kluczem do podrywu nie jest zrozumienie kobiecości, nadskakiwanie jej i codzienne z nią bytowanie, lecz kultywowanie męskości.

 

Na Zachodzie poszliśmy w drugą stronę i co teraz mamy: Roszczeniowe, agresywne kobiety które chcą zgarnąć wszystko i rosnące rzesze samotnych, przestraszonych, gotowych na postawę żebraczą mężczyzn, którymi tamte kobiety pomiatają. Nie ma co, udało nam się to równouprawnienie.

Edytowane przez Mr.Meursault
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Mr.Meursault said:

Mnie zastanawia w kontekście dyskutowanego tematu co innego. W naszej kulturze ogromny nacisk kładzie się na równouprawnienie, będące tylko przykrywką dla supremacji kobiet, na klasy koedukacyjne, ogólnie rzecz biorąc na wszystko co powoduje przenikanie się obydwu płci w przestrzeni zawodowej, szkolnej, prywatnej i tak dalej. Narracja głosi, że dzięki temu mężczyźni nauczą się w sposób odpowiedni podchodzić do kobiet, co tylko poprawi przyszłe relacje.

 

Bo mężczyźni w europie dali nabrać się dwa razy - raz gdy uwierzyli że kobiety są takie same jak oni (specjalnie nie mówię równe, tylko takie same) oraz drugi raz gdy uwierzyli, że kobiety mówią to co robią oraz robią to co mówią.

 

Gdyby - jak kiedyś - wiedzieli że kobiety nie są takie same, oraz że trzeba je oceniać po tym co robią, a nie po tym co mówią, to wszystko bylo by znacznie prostsze.

 

Edytowane przez rewter2
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.