Skocz do zawartości

Kolega mojej kobiety - trochę o mnie i rady WTAJEMNICZONYCH


Prostak

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, ZdzisławBeton napisał:

Wypraszam sobie. W pierwszym moim poście w tym wątku wspomniałem, że też byłem naiwniak sir.png

 

Ja też :P

Ale nie uważam, że należy nowego Brata ściemniać tylko jasno napisać mu jak jest, żeby się ogarnął i zakończył coś co ciągnie go w dół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha, to prawda ;). Mega dużo mi uswiadomiliscie, szczerze nie spodziewałem się tak rozwiniętych wypowiedzi ;). Mega Wam dziękuję ;). Może tego nie czujecie ale dużo załapałem.

 

Pewnie to co się potoczy wpłynie mocno na moją psychikę. Będę wam na bieżąco relacjonował co z tym zrobiłem. Dzięki Bracia ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś bardzo do tej dziewczyny przywiązany.

Ona to wie.

Nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko - męska.

Zawsze w dobrych relacjach z inną płcią jest podtekst seksualny.

8 lat starszy facet nie zaprasza dziewczyny kilka razy w miesiącu (tygodniu) na spacer żeby porozmawiać.

Nie jesteś ani pierwszy, ani ostatni, który to przechodzi.

Ona od Ciebie odejdzie. Nie szanuje Cię. Manipulacja i naginanie zasad na swoją korzyść.

Pokazałeś jej siłę gdy rzeczywiście chciałeś ją kopnąć w żyć - co było przez kolejny miesiąc?

 

Edytowane przez Miner
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to żałosne. Jak można się w taki sposób poniżać? 

 

Poznałem kiedyś takiego typa. 

 

Laska z nim zerwała w strasznym stylu. Po tygodniu poprosiła go, aby przyjechał i pomógł jej meble wynosić ze stancji. Też pomagałem meble nosić po znajomości i za alkohol. Spytałem typa, po chuj w ogóle przyjechał skoro zerwali? On na mnie spojrzał zdziwiony i odpowiada: wiesz co, dopiero po twoich słowach załapałem, że to bez sensu. 

 

Moim zdaniem ruchaj w gumie, ile wlezie i się nie przywiązuj. Sprawa skończona i to przez nią. Nie widzę tutaj przyszłości, niezależnie od tego, co zrobisz. Przerobiłem :P Bierzesz pierdolenie Pani do siebie za bardzo. Olewaj ciepłym moczem, co mówi. 

 

Nie patrz na to, co mówi, ale co robi. Sprawdza się praktycznie w każdym przypadku :P 

 

Beczałeś i straciłeś sens życia po relacji z babą? Kurwa, stwardniej :P 

 

I kiedy się daje ultimatum to odpowiedzi oczekujesz natychmiast. Nie ma próbowania. Od razu, twardą ręką pytasz - tak lub nie. Jakieś chujowe akcje. Wtopisz jeszcze wiele pieniędzy, emocji i zdrowia, jeżeli dalej będziesz się tak zachowywać. Romantyzm, beczenie po babie, wyjaśnianie sprawy. Przecież to wszystko nie ma znaczenia. 

 

Uniezależnij się emocjonalnie od Pań, bo sobie dużą krzywdę zrobisz. Nie ma u ciebie męskich decyzji w całej tej sytuacji. Dajesz ultimatum, później wracacie. Poruchaj sobie w gumie jeszcze, ale nie spodziewaj się wielkiej miłości do końca życia, bo się zniszczysz. 

 

Życie z babą, czizas. 

 

 

Edytowane przez mac
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Minermasz rację z tym przywiązaniem. A co do przyjaźni to mam przyjaciółkę, z którą poruszam trochę bardziej transcendentalne tematy i nie ma opcji żebym ja tknal. Babka siedzi w ezoteryce i jest mega kumata. Jesteśmy bliskimi duszami, ale jakos się ją brzydze w kontekście seksualności. Po prostu. 

 

A co do tego typa to jest jasne,  że chce poruchac. Kto by nie chciał... 

 

@macdzięki za radę z ultimatum, bo czasami jak patrzę z boku na swoje zachowanie w niektórych momentach (decydujących) to rzeczywiście dałem się omamic cipa... Powoli to łapie. Nasze kochane kobitki mówią co innego, myślą co innego i robią jeszcze coś innego. To jest nie do przeskoczenia, dlatego zachowanie jest najlepszym wyznacznikiem zainteresowania, zgadzam się. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Prostak piszesz jak baba , nie krwawisz co miesiąc? Ustalasz jakieś zasady ze 1 na miesiąc? Jak będzie chciała i tak to zrobi... Nigga please

 

I jeszcze ten avatar... Please

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu wszystkiego napisze tak:

@Prostak

1. Układasz się nisko. Panna stoi dwa metry wyżej od Ciebie. I to ona kontroluje i rządzi sytuacją. Tobie się jedynie wydaje że coś tam ustalasz

2. Jesteś zakochany romantyk i nie chcesz widzieć tego co jest oczywiste, niby się tu zgadzasz z nami, że  mamy rację i trzeba postawić sprawę jasno itp. ale podświadomie usuwasz to albo chowasz gdzieś do"szuflady" na zasadzie lepiej nie wiedzieć co się dzieje i wierzyć, że panna jest ok . Typowy mechanizm rycerzyka.

3. Nie dojrzałeś jeszcze (niby wiesz a nie masz świadomości tego), żeby zrozumieć w pełni to co tu Ci piszemy. Żartujesz sobie czasem niby nie bierzesz swojej sytuacji na serio ale tak naprawdę to ty jesteś osłem w relacji (ty - panna) i im szybciej przestaniesz teoretyzować i żartować tym lepiej dla Ciebie na przyszłość.

4. Piszesz że to panna jest dodatkiem do Twojego wspaniałego życia, otóż na razie to ty jesteś dodatkiem do jej życia

4.Nie trać tak dużo energii na to , zajmij się sobą.

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naszło mnie przeczucie, że Prostak to jeden z "naszych" , tyle, że dla jaj nas wkręca. :)

Powaga, pierwsza moja opinia po rozpoczęciu czytania tego tematu :)

Aaaaale,  jeżeli się mylę, to kolego Prostaku - pierdol ten "związek". To już dawno są jaja i skomlenie.

Edytowane przez maruda
interpunkcja
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem za młodu wiele dziewczyn, coś koło 20-tu...:lol: Z tego połowa "na poważnie"...

Ale absolutnie sobie nie wyobrażam sobie, żeby KTÓRAKOLWIEK moja kobieta spotykała się z jakimś typem na rowery...!!!

No ja pierdole...

 

To po pierwsze , a po drugie... skoro TY musisz prosić o seks...to jest już POZAMIATANE, tzn. ONA nie pożąda Cię...

Bolesne, ale prawdziwe.

 

Zakończ to natychmiast, szkoda Twojego czasu. W jej oczach jesteś skończony, a kręci ją ten gość od rowerów.

Bardzo możliwe, że JUŻ przetrzepał jej futro, a nawet jeśli JESZCZE nie - to ona na 100% o tym dużo fantazjuje...

I zdarzy się to wkrótce...

 

 

 

 

Edytowane przez RedBull1973
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Prostak najgorzej będzie gdy podczas sexualnych igraszek pomyli imiona... I to będzie imię tego rowerzysty bo robiąc to z Tobą myśli o nim.... Raz tez taki nr odjebalem tyle w normalnej rozmowie..... Ooops.... I did it again 

 

 

 

 

 

 

 

 

ok  zrobiłem to nascie razy!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maruda Bez wkręty.

 

Panowie dzięki za kolejne wypowiedzi, coraz bardziej przybliżacie mi PRAWDĘ.

 

Prowadziłem rozmowę z pewnym użytkownikiem w kontekście mojej sytuacji. Wyjaśnię wam jak to wygląda aktualnie. Od tej sytuacji opisanej na 1 stronie nie odbierałem telefonu przez 2 dni (pojechałem do innego miasta na poprawkę). Oczywiście 50 nieodebranych i kilka smsmów, czy żyję, czy wszystko w porządku etc. W końcu zadzwoniłem i zapytałem "dzwoniłaś, co chciałaś?", na wejściu, co ja odwalam, ona się martwiła itd., na co ja stanowczo w dosyć formalnym głosie "byłem zajęty". Ona oczywiście zaatakowała mnie tekstem "co takiego robiłem, że nie mogłem odebrać, albo napisać, ze żyję etc.", na co ja powiedziałem "Po prostu byłem zajety i teraz też jestem, odezwę się w wolnej chwili, albo pogadamy po prostu na spotkaniu (które było umówione na jutro o 19 - mieliśmy iść na koncert a potem do mnie na noc)". Ona "Ok - pa" w obrażonej otoczce. Okej więc opowiem wam jak wyglądała sytuacja dalej.

 

Kolejny mój telefon mniej więcej 3h przed planowanym spotkaniem wyglądał następująco. Zadzwoniłem do niej i powiedziałem, że mogę się spóźnić, dlatego gdyby nie było mnie o 19 na przystanku, to niech idzie w stronę mojego domu. Ona, że okej. Ja mówię, że pójdziemy odnieść rzeczy i pójdziemy na koncert, a ona - "Ale jakie rzeczy", na co ja "no przecież wpadasz na noc", a ona "Aaa... Nie, bo... Nie wiem, A...", na co ja przerwałem "spotkamy się to mi powiesz, co myślałaś".

 

Okej, akurat udało mi się przyjść prawie równo z jej autobusem i przywitaliśmy się, oczywiście ja byłem KUTAS-MORD i odjebany jak stróż w boże ciało (jak szedłem to oglądała się za mną taka 9/10, więc ego w chuj do góry). Ona, że czemu nie odbierałem itp. że się martwiła (pierdoły), no a ja cały czas mówiłem z uśmiechem od ucha do ucha, że "Byłem zajęty". Na wszelkie chore teksty mówiłem. "Mogła byś uszanować, że byłem zajęty" i obracałem to, że ona jest egoistką itp. (tak jak baby robią) i nieźle się bawiłem. A więc pojechaliśmy autobusem na przystanek niedaleko od miejsca, w którym miał odbywać się owy koncert i spotkaliśmy tam jej koleżankę, która z nią chodziła do liceum. Przywitałem się i ogólnie kleiłem bekę, tak, że ta laska prawie nas opluła ze śmiechu (żartowałem z mojej kobiety - ale nie chamsko, tylko takie złośliwe żartowanie, na co laseczki lecą jak pszczoły do miodu). Ta dziewczyna nie była ani ładna ani brzydka. Była zwykła, ale na moje standardy nie tknął bym kijem. Oczywiście ona się mi przyglądała z uśmiechem, a moja kobieta to chyba zignorowała, bo wie, że jest dużo bardziej atrakcyjna i się nie dziwię.

 

Okej, wyszliśmy z autobusu i znowu zaczął się temat wypytywania o to co robiłem... Ja dalej swoje, więc niczego nie wywalczyła. Doszliśmy na koncert, a ja otwarłem jedno z 6 piwek z Korsyki (moi rodzice mi przywieźli z wakacji) i chcieliśmy podejść pod scenę, co niestety zakończyło się klapą, bo nie wpuszczano z butelkami ze szkła. W międzyczasie okazało się, że na koncercie jest także siostra mojej kobiety i już do nas idzie. Moja kobieta stwierdziła, że nie ma ochoty na piwo, ale jej siostra pomogła mi obalić te 5, które zostało. Były to takie 330ml, ja wypiłem 4, a jej siostra 2, więc było okej. W końcu weszliśmy na koncert i było całkiem fajnie. Razem się kołysaliśmy i wygłupialiśmy z moją dziewczyną. Dużo się śmiała, ale była strasznie otępiała, obojętna i taka ogółem rzecz biorąc śpiąca. Dobra, koncert był średni, ale udawałem, że bawię się świetnie. W sumie był ok. O godzinie 23 miał się kończyć, a była gdzieś 22:20, kiedy moja kobieta zapytała czy już idziemy, bo ją bolą plecy od stania. Ja okej (jej siostra miała ostatni autobus - a one mieszkają w innym mieście), więc musiała iść. No i jej siostra w drodze pyta, czy idzie z nią, czy zostaje. Ona na to... "Dziwnie się czuję, nie mam ochoty spać u Ciebie, przepraszam", ja na to okej, spoko to ja spadam, bo nie widzę sensu was odprowadzać jak wy spadacie. Zapytałem mojej kobiety czemu nie chce iść do mnie, a ona, że "A POWIESZ MI CO ROBIŁEŚ", a ja, że nie, a ona na to, że idzie bo nie ma dziś ochoty, kiedy indziej. JA powiedziałem to ok, idę pa - nawet się nie pożegnałem tylko poszedłem.

 

3 min drogi ze zdarzenia przypomniałem sobie, że moja ukochana ma mój portfel i klucze na chatę.... KURWA MAĆ. CAŁY PLAN POSZEDŁ SIĘ JEBAĆ W PIZDU. Pobiegłem z nadzieją, że jeszcze nie dotarły do autobusu. Zadzwoniłem biegnąc, lecz nie odebrała. Jej siostra była jedyną nadzieją. Udało się, odebrały i powiedziałem, żeby się zatrzymały i oddały moje rzeczy. Okej. Podbiegłem i wziąłem rzeczy i zacząłem mówić mojej, że zachowuje się jak dziecko i że jest żałosna. Że najpierw się na coś umawia, potem zmienia zdanie. Powiedziałem, że nie wiem czy chcę być z kimś, kto ma takie podejście do życia, bo widać, że jeszcze wiele o niej nie wiem. No i ona, że co, że to moja wina etc. (grałem, że ona jest egoistką i wymyślałem typowo KOBIECE gierki). Powiedziałem jej - "Dobra, weź tą siostrę popędź na ten autobus bo będzie musiała iść z buta, a Ciebie przenocuję na drugim łóżku, tylko wyjaśnijmy sprawę." Wtedy moja powiedziała siostrze, że jednak zostaje i niech leci na ten autobus sama. No i się zaczęło... Gadaliśmy o tym co robiłem... Oczywiście mówiłem, że byłem zajęty i czy to takie trudne do zrozumienia... Ona gadała, że nie ma u nas zaufania i inne rzeczy, byle by dowiedzieć "CO TAKIEGO ROBIŁEM, ŻE NIE MOGŁEM CHOĆBY ODPISAĆ, ŻE ŻYJĘ". Drogę powrotną zaliczyliśmy z buta, w sprawie by wyjaśnić nieporozumienie.

 

Oczywiście w końcu temat się urwał i obok domu byliśmy pogodnie uśmiechnięci (nie pamiętam jak to się stało, nie ważne). Doszliśmy do domu i piękna była strasznie głodna, ale już była grzeczna, więc zrobiłem jej jedzonko, zjadła i poszliśmy do góry. Wzięliśmy wspólny prysznic (mało erotyczny, bo byliśmy zmęczeni) i ruszyliśmy do wyrka. Chwilę przytulania i poszliśmy spać. Z tym, po jakimś czasie ogarnąłem, że ona śpi bez majtek. Kurwa. No i była odwrócona do mnie tyłem (moja ulubiona pozycja, łącznie z "po bożemu")... No więc zacząłem robić to, co robią faceci i było całkiem fajnie nam obojgu. Poszliśmy spać i to koniec tej opowieści, oprócz porannego pytania na śniadanie "TO CO WCZORAJ ROBIŁEŚ?" xd. No ale nie powiedziałem, nie złamałem się. Koniec.

_________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

 

Wczoraj natomiast mieliśmy rok i trzy miesiące równe, więc moja zaprosiła mnie do siebie. Zrobiła ZAJEBISTE muffinki i oglądaliśmy film. Było deszczowo dlatego nic bardziej kreatywnego. Poprzytulaliśmy się i pogadaliśmy o tym, że ona nie jest tak otwarta jak ja potrzebuje. Zacząłem mówić, że chcę mieć kobietę, która będzie mnie zaspokajać kiedy chcę itd. oczywiście, żeby to wynikało z jej chęci "zadbania o faceta", a nie przymuszaniu się, bo to jest dla mnie zeszmacenie się. Mówiłem jej o tym i trochę ostro cisłem, że gwarantuję jej, że są miliony kobiet, które będą mi dawać to co ona mi, ale oprócz tego będą mi dogadzać kiedy chcę, a ponadto będą atrakcyjniejsze.

 

Pojechałem w chuj i miałem wyrzuty sumienia po spotkaniu. Napisałem jej, żeby po pracy zadzwoniła. Ja w tym czasie spotkałem się z kumplem i jeździliśmy po mieście i załatwialiśmy różne sprawy. Było już dosyć ciemno, a jej praca łączy się z pracą w dzień, więc zadzwoniłem i zapytałem jak tam. Ona na to, że wraca, ale była jeszcze na siłowni zrobić plecy etc etc. (ta siłownia to taka wspólna siłownia od tego starszego typa, z której cała wiocha korzysta.) Wtedy ja zapytałem, a jesteś teraz sama? A ona na to "nie, ON mnie odprowadza bo akurat idzie do baru spotkać się z kolegami" i że zadzwoni jak będzie w domu. Kurwa. Wtedy płakałem naprawdę z wkurwienia i bezsilności. Kumpel ze mną gadał i chwała mu za to, bo prawie przejechałem na czerwonym gdyby nie on.

 

Okej, już się uspokoiłem i nagle telefon. "No już jestem w domku", ja wtedy zapytałem jak było etc. No i mówię Co Ty z tym "imię" takie romantyczne spacerki? ;)" wszystko w miłym i zaczepnym tonie, na co ona z pogardą do tej sytuacji "TAK, BARDZO ;)", ale też w taki wyśmiewczy sposób (w stronę tego typa), jakby nie miał szans itd. Okej, zaprosiłem ją na spotkanie dzisiaj wieczorem do kina, a potem do mnie. Wkurwiłem się, że znowu "przypadkowe" spotkanie z tym kolesiem, o czym była mowa wtedy przez telefon, że mi się to nie podoba itd. (na tym koncercie w ten dzień nic się o tym nie odzywałem - czekałem gdyby ona poruszyła temat, ale tego nie zrobiła).

 

Więc chcę także poruszyć stronę tego typa, oczywiście bardzo łagodnie i zaczepliwie (w końcu on nie ma ze mną szans ;)). Zapytam ją grzecznie, jaką ma relację z tym gościem.  Później powiem "Pytam, bo to factet 8 lat starszy, który się za tobą kręci i wygląda jakby Cię podrywał". Tak powiem i zobaczę reakcję. Jak zrobił by to prawdziwy ALPHA? Bo chcę skończyć się przejmować tym gościem, bo już mnie to nudzi ;).

 

Sorki za taki disorder, ale ciężko mi to inaczej napisać.

 

Panowie proszę o konstruktywną krytykę i ostry pojazd (gdy coś zrobiłem źle). Mówiłem na początku, że chcę z tej relacji wyciągnąć jak najwięcej doświadczenia, nawet kosztem tymczasowego bólu.

 

Dziękuję i pozdro!

 

PS. Dziś o 20 się z nią widzę, więc Panowie... Wypowiadać się! ;). Jeszcze raz pozdro!

Edytowane przez Prostak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że tobie się chce...

 

Po przeczytaniu twojej historii i całego tego tematu siedzi mi w głowie cały czas jedna myśl:

 

Br00TCn.gif

 

Głupie gierki, stosowanie kobiecych zagrywek do których się przyznajesz, przeciąganie liny, kłótnie jak u dwojga niedojrzałych emocjonalnie osób i płacz, gdy dowiadujesz się, że kobietka nie tańczy tak jak jej grasz. Ja po przeczytaniu samej tylko ostatniej twojej wypowiedzi poczułem się zmęczony całą tą sytuacją. Naprawdę podziwiam cię że tobie się chce.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Prostak napisał:

(ta siłownia to taka wspólna siłownia od tego starszego typa, z której cała wiocha korzysta.) Wtedy ja zapytałem, a jesteś teraz sama? A ona na to "nie, ON mnie odprowadza bo akurat idzie do baru spotkać się z kolegami"

 

Czekaj,

to ten gość od roweru?

Jeżeli tak to co jeszcze ich łączy?, wspólne przejażdżki rowerowe, wspólne spacery po siłowni, którą on ma?

Ja nie traktowałbym poważnie związku z taką lalą,

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan Chodzi o to, że powoli ta sytuacja zaczyna wyglądać, tak jakby on był tylko kolegą-tamponem (nawet jak on na coś liczy). Dzisiaj prześledzę całą ich relację w rozmowie z moją i wyciągne wnioski. Oczywiście nie będę się zbytnio kierował tym co mówi, tylko jak reaguje na pytania które zadaje (wiadomo zachowanie wszystko powie ;)). Jeżeli rzeczywiście coś między nimi jest, to niech się pierdoli, w czasie zrozumie jak wiele straciła.

Edytowane przez Prostak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Prostak, pamiętam zachowanie mojej żony kiedy byliśmy na wzajemnym haju, w momencie kiedy inni się nią interesowali. Był to zawsze bardzo uprzejmy kosz. Od razu, bez najmniejszej możliwości rozwinięcia dalszej znajomości. Tak się zachowuje kobieta 'zakochana', a przynajmniej na haju. 
Biorąc pod uwagę Wasz młody wiek, a co za tym idzie wspólny staż też tak powinno być. Skoro ona tego nie ucina, widocznie nie ma tego haju z jej strony. Przykre, ale chyba musisz bardzo poważnie wziąć to pod uwagę.

Dwa. Dla mnie początkowe związki zawsze były związane z mega dzikim seksem. Był haj, był seks. Skoro już na początku go niema, może i nie ma haju? Jeśli tak-patrz wyżej

Kolejna rzecz, po co ona się z nim spotyka? Co ma takiego od niego czego Ty jej nie dajesz? Wygląda że chłopak ma większe doświadczenie w zabawie 'nie ma takiego wagonu którego nie da się odczepić', a przede wszystkim jej imponuje. Więc haj jednak chyba jest, ale ukierunkowany w inną stronę.

Obawiam się że jesteś do czasu aż on nie przystąpi do ostatecznego szturmu. Wtedy będzie przepraszam, ale to nie to, masz wobec mnie zbyt duże wymagania, chciałam, starałam się ale teraz mnie przytłaczasz etc.

Fajnie że chcesz rozmawiać, ale zapominasz że kobieta jedno mówi, trzecie myśli, czwarte czuję, i czapki głów dla tych z nas którzy potrafią odkryć to ostatnie. Porozmawiaj, pewnie, tylko po co?

Będzie Ci mówić to co chcesz usłyszeć, do czasu aż "on nie przystąpi do ostatecznego szturmu". I wtedy nastąpi rzadkie zjawisko podobne do astronomicznego zrównania planetarnego. 
Będzie to samo mówić, myśleć i czuć. A będzie to "Pa pa"

Daleki jestem od wymuszania zrywania znajomości na partnerkach, same one doskonale wiedzą które znajomości są nieodpowiednie i nie powinny być kontynuowane. 
W Twoim przypadku tak nie jest, o czym ona doskonale wie, mimo że mówiła co innego. Chcesz, wierz jej. 
Bardziej powinieneś się zastanowić na faktem że skoro tyle razy wyraziłeś że Ci to nie odpowiada, ale ona dalej ma to kolokwialnie mówiąc w dupie

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@patrykpatrykNieźle.

 

Powiem Ci, że dokładnie się zgadzam z twoim zdaniem. Na początku był haj i rzeczywiście każda chęć spotkania z innym partnerem kończyła się koszem. Rzeczywiście wtedy nie było mowy o takim czymś. Wydaje mi się, że dosyć jasno unaoczniłeś mi sytuację i w momencie, gdy zasugeruję jej ucięcie znajomości (właśnie też nigdy nie chciałem na nic naciskać) i ona zareaguje agresją i oporem, wtedy się z nią pożegnam. Przyrzekam. Dzisiaj to się dokona.

 

Aprops seksu, to jest, ale przez 3/4 naszych spotkań. Ma takie okresy w których nie ma ochoty na seks, ale może mi zrobić dobrze w inny sposób, dlatego szacun dla niej.

 

Ogarnę sytuację dzisiaj i powiem jej to wszystko. Dziękuję Bracie, powiem Ci, że dałeś mi mega wskazówki.

 

Na prawdę dziękuję. Jutro Cię złapkuję ;).

Edytowane przez Prostak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótko bo jestem w pracy.

Dla własnego zdrowia psychicznego skończ to bo się wykończysz. Będzie bolało w chuj ale jak się chcesz bawić w związki to musisz się z tym liczyć. No i na przyszłość nie próbuj z kobietą logicznie rozmawiać i jej przekonywać. I tak zrobi co będzie chciała. A nie będzie to to czego chcesz Ty.

Trzymaj się, przeszedłem przez podobny temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Prostak

W ogóle nas nie słuchasz. Zachowujesz się jak baba, która mówi jedno a co innego robi a myśli jeszcze co innego.

Nakręcasz się tą sytuacją albo jesteś od niej i od tej całej sytuacji mocno uzależniony, nie łapiesz dystansu. Ja jako osoba postronna to widzę jak na dłoni. Ale co z tego skoro i tak Cie nikt tu nie przekona. Ty masz swoja rację, że jesteś jej menem a tamten gość tamponem emocjonalnym. Jest odwrotnie ale to Twój deal. Masz szansę obronić się sytuacyjnie i mentalnie w tej relacji a powieziesz się - zobaczysz.

Jesteś jak zakochany i na oczach masz klapki, próbujesz tu udawać twardziela co ty nie zrobisz a tak naprawdę kręcisz się wkoło niej jak elektron.

Dalsza rozkmina tego wątku nie ma sensu bo cały czas jesteś w tym samym miejscu.  Może potrzebujesz czasu - to ok, wróć za miesiąc czy dwa z tą kwestią i zobaczymy.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Brzytwa zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.