Skocz do zawartości

Kolejny porzucony - zaskoczony


Rekomendowane odpowiedzi

Zgadzam się z wujkiem Redem.

 

Możemy sobie wmawiać, że agresja nie rozwiązuje żadnych problemów i że wszystko można załatwić słowami, ale jest to tyle warte co papier, na którym wydrukowana jest Karta Atlantycka Narodów Zjednoczonych, w której sygnatariusze rzekomo zrzekają się wojny jako środka prowadzenia polityki zagranicznej.

 

Powiedzcie, to milionowi Tutsi zamaczetowanych przez Hutu, wszystkim beznogim dzieciom z Afganistanu - ofiarom radzieckich min, zgwałconym kobietom w czasie wojny w Bośni (w końcu Europa tak miłuje pokój, że dopiero Amerykanie ponownie musieli powstrzymać wojnę na naszym kontynencie). 

 

O nie, możemy sobie mówić, że wojna niczego nie rozwiązuje, ale chcąc pokoju trzeba szykować się do wojny. Bierzmy przykład z Izraela.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Brzytwa zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.