Skocz do zawartości

Piszemy harlequina!


Artem

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy Bracia, pomyślałem że pora się jakoś fajnie zabawić na forum i wpadłem na głupi pomysł. Napiszmy tu harlequina. Ale takiego naszego, stulejarskiego, z wątkami dramatu jak i komedii. Będzie to powieść nie "płaszcza i szpady" a "gazu i skody" :D

Zasady są proste. Każdy kto chce cokolwiek skomentować musi dopisać trzy zdania do tworzonej historyjki. To ma być romansidło na naszym, samczym poziomie więc nie chcę, żeby nagle ktoś napisał, że przylecieli kosmici i ich wszyscy zjedli. Tzn. mogą przylecieć ale żeby to jakoś się trzymało kupy :D 

Temat przewodni może dotyczyć przemiany głównego bohatera z białego rycerza na stulejarza. Choć nie musi. No i trzeba wymyślić też tytuł... ale to na koniec. Ma być śmiesznie panowie, bawcie się dobrze :D 

No i opowiadanie piszemy kursywą :D

Dobra to ja zaczynam:

 

Pierwszy raz ujrzałem ją w sklepie, przy lodówce. Wyciągała opakowanie biedronkowych pierogów. Ahh, pomyślałem, taki ideał, pewnie nawet nie puszcza bąków po takich pierożkach z kapustą i grzybami... 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierdzioszka jak marzenie, takie same widziałem w tych klipach co bogaci czarni małpowali z szampanem w ręku. Jako że jestem dosyć bogaty i mam skodę felicję 92' w gazie to nie zagadałem. Patrzyłem się na nią i marzyłem - jakbym miał taką świnie u siebie w aucie i bym się z nią woził po mieście - HA! KAŻDY BY ZAZDROŚCIŁ!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem przez ramię, jakiś karzeł z brodą po pas, ubrany w futro z norek, podkradł się do Niej - niby Amazonki (z dwiema jędrnymi piersiami prześwitującymi przez muślinową bluzkę), wyjął z jej koszyka monstrualny bakłażan, następnie zaczął nim wymachiwać , świszcząc i zgrzytając pozłacanymi zębami przy tym.

Zmierzyłem go przez chwilę wzrokiem...jego oczy...ich wyraz...przepełniony pasją.

- Czyżby chciał mi coś przekazać ? - pomyślałem.

 

Edytowane przez Alias
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O nie - pomyślałem. Karzeł nie skrzywdzi Pani mojego serca. Rozpędzilem się na niego wraz z wózkiem sklepowym. Przewrociłem i uderzylem workiem foliowym. Tego nie było mu mało i rzucił się na mej Pani ciało. Zamknąłem go jednak w lodówce przy mrożonej karkówce. Dumny jak rycerz znowu zagadać chciałem niestety tego co się następnie wydarzyło się nie spodziewałem.

Edytowane przez Zerwito
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani zamiast wdzięczności łypnęła tylko groźnym okiem i ochrzaniła mnie za to, że pobiłem jej karła. Echo jej wrzasków roznosiło się przez cały sklep. Zaalarmowana ochrona krzykiem białogłowej w niebezpiecznym tempie się coraz bardziej do mnie zbliżała.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podążał jej śladem już od wielu dni, złakniony czegoś, czego od tak dawna nie pragnął. I stało się, spotkali się się koło zamrażarki.

Przerzucając apetycznie zmrożone piersi kurczaków łypał na nią, ona wciąż wrzucała mrożonki do koszyczka, ciągle była jej mało. Nienasycona.

Wreszcie zdobył się na odwagę i namiętnym tonem rzekł.

- Mięso, mięso, tyżeś cała z mięsa, tak bardzo cię pragnę...

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I poczułem to mięso na własnej twarzy gdy wybranka mojego serca uderzyła mnie zamrożonym całym kurczakiem w głowę. Upadłem a ona wrzeszcząc zaczęła mnie kopać. Widziałem masywne sylwetki podbiegających ochroniarzy. Z całej sytuacji najwięcej skorzystał karzeł, który siedząc w lodówce i widząc całe to zamieszanie, zaczął wyjadać warzywa mrożone na patelnie, a karkówkę upychał sobie do kieszeni...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, nie - pomyślałem - tego już za wiele! Podskórnie czułem, że karzeł, mając kieszenie wypchane karkówką, z łatwością zdobędzie serce mojej ukochanej. Rozpacz, desperacja i tętent biegnących ochroniarzy podpowiedziały mi, co mam robić. Złapałem nogę mojej ukochanej, kiedy kolejny raz próbowała mnie kopnąć, i z całej siły wpiłem swe zęby w jej pulchną łydkę. Krzyk rozdarł mi serce, ale wiedziałem, że dzięki temu nie ucieknie, kiedy będę rozprawiał się z żarłocznym karłem. Zerwałem się na równe nogi i w ostatniej chwili wskoczyłem do lodówki, czując już na plecach cebulowe oddechy wykidajłów. Natenczas karzeł...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...jadł mrożone pierożki.

-Hahaha - zaśmiał się przeżuwając- mmm... następny pierożek omnom nom... jaki będę mieć w ustach... to będzie tej pani, którą gryziesz hahaha!

Puściłem łydkę swej wybranki, usłyszałem jej krzyk gdy upadła na podłogę obok lodówki, miałem już złapać krasnoluda za szyję gdy poczułem mocny chwyt za kark. Był to ochroniarz, a ja jedyne co mogłem złapać do obrony to opakowanie mięsa mielonego wołowo-wieprzowego, (uwaga - lokowanie produktu!) garmażeryjnego za 5,99 zł...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...co okazało się być trafnym wyborem. Był to ulubiony przysmak wspomnianego ochroniarza i kiedy zobaczył mięso puścił mnie i rzucił się na nie. Wydobył je czym prędzej z opakowania i wypełnił usta swym ulubionym przysmakiem a potem zaczął je żuć... długo i powoli, delektując się smakiem. Wykorzystałem jego moment słabości i rzuciłem w niego krasnoludem, co przyniosło dość nieoczekiwany rezultat w postaci...

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...rozszczepu DNA ochroniarza, który niespodziewanie zaczął ewoluować w olbrzymiego "Kozucha" (pół-człowiek-pół-kozioł). Kozuch miał na sobie jedynie koronkowe majtki z symbolami Illuminati. Stanąłem jak wryty, przypominając sobie że przed wyjściem z domu do biedronki zarzuciłem kwasa. Było już za późno... Kozuch zaczął inkantacje zaklęcia...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skupiłem się na słowach ochroniarza, które brzmiały dla mnie w jakimś dziwnym języku. Tymczasem wydawało mi się, że krasnoludowi urosły skrzydła i zaczął latać po całym sklepie, obmacywać przypadkowe klientki i przy okazji wyciągać z ich koszyków pojedyncze towary. Ochroniarze spojrzeli na wyczyny krasnoluda, który jednak nie miał skrzydeł, co wykorzystała moja wybranka uderzając mnie torebką w głowę po raz kolejny. Po takim ciosie od razu wytrzeźwiałem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i uświadomiłem sobie, że siedzę z nią w chińskiej restauracji przy jakiejś brei z psów albo płodów, tak czy inaczej, wyglądał przyprawiał o mdłości, zapach skojarzyłem z zjełczałym masłem  - przez chwilę zamyśliłem się. Nagle przeszedł mnie dreszcz - Co się do cholery stało? Ten sklep był tylko snem, czy czymś więcej? O co tu chodzi? Dla opanowania emocji, zająłem się swoim posiłkiem, przełykając każdą porcję z nieukrywanym obrzydzeniem, słuchając przy tym peanu wybranki na temat tego, jak dzieci znajomej: Dżesika i Brajan, robią w gacie zdrową kupkę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Nie wiedziałem, co bardziej powoduje u mnie wymioty - słowotok tej ślicznej idiotki czy ta cholerna zupa. Zapragnąłem nagle ciszy i spokoju. Halucynacja, której przed chwilą doświadczyłem, wymagała zastanowienia, a może i interwencji lekarza. 

- ... i wtedy jej mówię, że wracałam od fryzjera, tego, wiesz, co Ci mówiłam ostatnio, że jest nowy w centrum, i wszyscy faceci migali światłami, kiedy ich mijałam! Taki dobry jest! - Zamilkła, bawiąc się puklem włosów. Całym swoim jestestwem czekała na moją aprobatę.

- A światła miałaś włączone?

- E-ee... - Mindfuck, który malował się na jej twarzy był nawet zabawny.

- Światła mijania w samochodzie, kiedy wracałaś do domu.

- Haha, nie wiem, głuptasie, przecież było widno na dworze. - Nie dowierzałem temu, co widzę i słyszę. Jej wzrok był absolutnie szczery i niewinny.

Poczułem, że kiedy wypowie kolejne słowo, zabiję ją na miejscu. Gdy otwierała usta, krzyknąłem:

- Garson! W mojej potrawce jest mucha!

Niski Azjata przybiegł do stolika.

- Mu-cha? - Jego wzrok wyrażał wszystkie troski najlepszego ze światów. - Zici pan nowa ziupa?

- Nie, dzięki, pójdę już. Nic nie płacę, prawda?

- Tak, tak, nie płaci nić - Energicznie przytaknął, podnosząc talerz.

- A co z naszą randką?! - Ślicznotka była zła i zaskoczona. Poczułem smutek na widok jej rozdziawionych ust. Mogły pełnić tyle szlachetniejszych funkcji niż mówienie.

- Sorry, lalka - powiedziałem, wstając - nie czuję się dziś najlepiej. 

- Ale obiecałeś...!

- Zadzwonię na dniach, cześć.

Odwracając się, zauważyłem, że na łydce miała dziwny siniak. Zmęczonym krokiem ruszyłem w stronę drzwi, kiedy nagle otworzyły się i do lokalu wszedł niziutki, wręcz karłowaty mężczyzna. To przypadek - powiedziałem sobie w duchu - zbieg okoliczności. Gdy wyszedłem, wziąłem głęboki wdech i przetarłem twarz. Niskie ołowiane chmury nie zachęciły mnie do spaceru. Zrezygnowany ruszyłem w stronę... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...pobliskiego komisariatu policji. Chciałem im zgłosić zaginięcie intelektu u tamtej idiotki i liczyć na to, że może uda im się go gdzieś odnaleźć. Niestety policjant popatrzył na mnie jak na debila i zgłoszenia nie przyjął... przynajmniej na początku. Zmienił zdanie kiedy przyszła jego koleżanka z pracy a na jej widok jego umysł najwyraźniej przypomniał mu pewne wydarzenie z ostatnich dni. Spojrzał na mnie i zapytał, czy nie może się dołączyć do mojego zgłoszenia na co pani policjantka zareagowała...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Co Andrzejku solidarność plemników tak?!? - krzyknęła oburzona policjantka. Oho gównoburza is coming - pomyślałem.

-O co ci chodzi, Jolu? - zapytał zdziwiony starszy aspirant Andrzej.

-Jak to o co? Nie wiesz tak?!? Udajesz głupiego tak?!? Jeszcze ze mnie idiotkę robisz?!??

- Ale Jolusiu, co się dzieje?

Jola wybiegła z komisariatu. Miała na sobie krótką spódnicę, przez co odruchowo spojrzałem na jej zgrabne nogi. Przez chwilę wydało mi się, że na jej lewej kostce zauważyłem ślad po ugryzieniu. Zdziwiony, spojrzałem pytająco na policjanta.

-Ehh te baby... - pokiwał głową zrezygnowany policjant - a wiesz wkurzyła się o ostatnią akcję. Byliśmy w...

Edytowane przez Artem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...supermarkecie.

-Jakiś szaleniec zaatakował jednego z pracowników. Przebrany za anioła karzeł, promujący wędliny,

ledwo uszedł z życiem. Gdyby nie interwencja ochrony...

Zamarłem. Fala gorąca przepłynęła przez moje ciało. Nie słyszałem już słów policjanta. Świat zaczął ciemnieć, czułem, że osuwam się na ziemię... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczułem lekkie poklepywania na twarzy. Wszystko w porządku?!? Żyjesz chłopie?  Poczułem jakieś tanie kobiece perfumy. To była Jola, która z zatroskaną twarzą klęczała przy mnie i cuciła. Dopiero po chwili zauważyłem Andrzeja, który ślini się na widok wypinającego się tyłka swojej koleżanki. Stał z otwartymi ustami, wpatrzony w pupę jak w obrazek a ślina zaczęła mu obficie kapać z brody na jego błękitną, służbową koszulę.

- Już mi lepiej, dziękuję... - rzekłem do Joli - może wstańmy bo twój kolega się odwodni zaraz.

- No stary, takiego usta-usta dawno temu nie widziałem - powiedział policjant wycierając mokrą brodę. Spojrzałem na niego. Zauważyłem też dziwne wybrzuszenie  w okolicy krocza i mokrą plamę w tym miejscu na spodniach. Nagle na komisariat weszło dwóch policjantów prowadzących jakiegoś niskiego człowieka w stroju aniołka...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.