Skocz do zawartości

Kobieta rekruterka, a merytoryczna ocena kandydata - czyli korpobiurwy z HRu


Długowłosy

Rekomendowane odpowiedzi

Cytat

Kolejne spostrzeżenie. Rekrutacja jest sfeminizowana. 70%, niektóre źródła podają, że nawet 80% pracowników to kobiety (i nikt, urwał, nie krzyczy o parytety!). Jednocześnie nie spotkałem nigdy faceta rekrutera, który odrzuciłby kandydata ze względu na nieuczesane włosy, niedoprasowany mankiet, niedogolony fragment policzka, rozmazaną szminkę, dziwny sposób mówienia czy… światopogląd. Od koleżanek natomiast często słychać w biurze „a weź, taki oblech? Nie rekomenduję!”, „a weź, na fejsie ma polubionego Korwina/Tuska/Petru/Kaczyńskiego/Zandberga (niepotrzebne skreślić), nie rekomenduję!”, „głupia pinda się odpicowała, myślała, że faceta kupi tyłkiem, a tu wtopa, nie rekomenduję”. Tak jak facet nie sprawdzi Ci fejsa, kobieta bardzo często.

 

http://joemonster.org/art/37118/_Dlaczego_chcesz_dla_nas_pracowac_rekruter_opowiada_o_swojej_pracy

 

Moje rady:

1. Zacząć zadawać pytania (najlepiej techniczne) związane ze stanowiskiem - 99% laska polegnie

2. Jeśli czujecie, że przekopała Wam fejsa, tez pieprznąć coś o jej fejsiku (biurwy mają często niepozamykane profile)

3. Po pytaniach o angielski, jeśli znacie drugi język, zapytać ją o coś w tymże języku

4. Jeśli już rozmawiacie w języku angielskim przejmijcie inicjatywę i sami zacznijcie zadawać pytania - pamiętajcie, że ona takich rozmów odbyła setki i ma na pamięć wyuczone właśnie pytania ale jak dociśniecie mocniej sami pytając laska leży i kwiczy (w większości przypadków ;) )

5. Bądźcie kulturalni ale pewni siebie.

 

Miłej zabawy - ogólnie warto networkować z takimi panienkami, w większości to baby z mniejszych miast po socjologii / pedagogice / etc., co przyjechały do dużego i myślą, że robota w korpo = niebo. Chętne na lans i dobre na ONSy - nie pytajcie czemu wiem :P

 

Z wszystkich firm w jakich pracowałem, gdybym miał taką moc sprawczą, pierwszy do likwidacji byłby dział HRu :)

 

PS Najlepsze jest to, że bardzo często, kiedy dojechałem daną królewnę z HRu ona... oddzwaniała :P Nie tylko w sprawach związanych z pracą :P

 

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorganizowana grupa myśliwych homo erectus właśnie deliberowała nad zmarłym tragicznie kompanem myśląc kim go zastąpić przy następnym rajdzie na mamuty.
Po wielu godzinach bezowocnych debat padł pomysł oddania tej funkcji najbardziej włochatym samicom z jaskiniowego stada. Pomysł poparto jednogłośnie gromkim rykiem i waleniem konarem w spróchniały pień na polanie przed jaskinią.

 

Nazajutrz do zwartej, małomównej grupy dołącza słabowity i niemile słodko pachnący osobnik z rozbieganym, przestraszonym wzrokiem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzwoni rekruter zna CV w nim dokładnie czym się zajmuje, jakie doświadczenie; krótka rozmowa - proszę o widełki i zaczyna się...

 

czyli szukamy najtańszego frajera - pośrednictwo pracy w PL to dno i niech dalej dzwonią

 

oni mają za zadanie zatrudnić najtaniej, bo mają z tego przychód; dokładne ich działania są opisane na starych forach branżowych IT - tam nie są w stanie zaprzeczyć bo odrazu sa wyłapywani jako trolle i banowani, jęczą po portalach typu wykop itp 

 

@Długowłosy potwierdzam większość to karyny bywają beszczelne, "ale jak to nie zjawi się Pan na rozmowie - nie zjawie się", bo to agencja pracy która robi sobie bazę pracowników i tutaj zawiecha, karyna nie wiem jak odpowiadać mimo scenariuszy, które otrzymuje od szefów taka proza korpo

 

ponad 15 lat w zawodzie robi swoje, czasy się zmieniają a ogłoszenia rekruterów podobne - środowisko powoli dojrzewa i weryfikuje takie agencje

Edytowane przez Mordimer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie pytanie na rozmowie rekrutacyjnej:

karyna HR: oferujemy bogaty pakiet socjalny multisport plus prywatna klinika medyczna

kandydat: to podobnie  jak Biedronka

-  zdziwienie i przerażenie karyny mega

 

żródło - forum IT,

 

edit: historie przytaczałem już kilka razy, profeska w chu#%#j

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest w ogóle ciekawe jak bardzo korpo, a już w szczególności praca w HR, zmienia baby. Z moich obserwacji wynika, że jest to idealne dla nich środowisko - nie odpowiadają za nic, dostają kasę dużo ponad swoje kwalifikacje (nie czarujmy się - wstępem do HRu jest dobra znajomość angielskiego - i jeśli to masz i się dostaniesz to dalsza droga rozwoju jest żadna poza dupogodzinami wysiedzianymi w biurze), a dodatkowo mają jakąś tam władzę.

Smutne jest to, jeśli taka paniusia gnoi ludzi ze słabszymi zawodami - sama nic nie umie, a zgrywa Boga i kreatora życia innych w jednym. Rola kobiety w korpo to de facto rola świętej krowy, a już szczególnie "przebojowych sinielek po 30stce" - stado białorycerzy i ona, królowa "z wymaganiami", bo ma 4tysie "na łapę" i samochód plus m2 w kredycie...

 

Jeszcze refleksja a'propos korpo - to są odpowiedniki dawnych molochów komunistycznych - niekończące się narady, potakiwania, lizanie dup etc. Nie odpowiadasz za nic, a skutki Twoich błędnych decyzji zawsze możesz też zrzucić na innych. Stąd - korpo to ciepłe kurwidołki, a ja szanuję ludzi, którzy popracowali, liznęli know-how i teraz są na "swoim". Ewentualnie korpo jako kontrakt i "konsultant".

 

BTW:

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby nie wyjść na kompletnego malkontenta kilka uwag odnośnie rekrutacji w PL- branża IT, niestety żyjemy w takim a nie innej rzeczywistości należny tez podejść poważnie

 

- CV wysyłane na wstępie - zero ściem, dopracowane, czym zajmowałeś, jaki czas, technologia, schludne czytelne dobrze wyglądające/sofrmatowane - pamiętaj to kobieta sprawdza dla niej wiemy co jest ważne;

- na rozmowę przychodzisz - garnitur  dopasowany (nie z wesela 10 lat temu za nastolatka), ogolony włosy przyczesane, sylwetka wyprostowana - tak panie i zespół na dzień dobry ocenia;

- w czasie rozmowy: odpowiadasz krótko treściwie bez uśmiechów i przymileń, tak zajmowałem się tym, nie znam tej technilogii - tylko czytałem/teoretyczna znajomość;

- na głupie pytania odpowiadasz z sensem - co zamierza Pan za 5 lat - zgłębić technologie taką, a po za tym? - dociągnąć umiejętności z zakresu ...; nie ściemniasz/fantazjujesz; 

- na rozmowach wstępnych coraz częściej są kierownicy i techniczni - to oni mają coraz  znaczące zdanie, panny z HR często sa tu już pomijane, 

 

krótko, nie marudzić z tym tez trzeba sobie poradzić, masę rozmów spierdzieliłem popełniając szkolne błędy

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Mordimer napisał:

żeby nie wyjść na kompletnego malkontenta kilka uwag odnośnie rekrutacji w PL- branża IT, niestety żyjemy w takim a nie innej rzeczywistości należny tez podejść poważnie

 

To już wyrok za zhackowanie pentagonu lub NASA nie wystarcza? :o

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mosze Red napisał:

 

To już wyrok za zhackowanie pentagonu lub NASA nie wystarcza? :o

myślę, ze dyplom politechniki częstochowskiej lub też skoda w gazie - doda kilka punkcików do rekrutacji ;)

 

bez obrazy dla kierunków ścisły w politechnice częstochowskiej oczywiście

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dalej są kilkustopniowe procesy rekrutacji szczególnie na wyższe stanowiska, odniosłem się do wstępnej rekrutacji; już kilka takich testów miałem - o różnym stopniu trudności, parę ładnych lat już w tym siedzę;

 

myślę że branża rekruterska w PL ma nciekawe zadanie z jednej strony korpo które wiadomo jak  najtaniej chce zatrudnić specjalistę, zdarzają się korpo techniczne i tu odbywa się coraz częściej prze polecenie człowieka - potem idziesz na testy zdarza się dzień próbny za który płacą; 

 

wystarczy też przefiltrować pracuj.pl - widać że duża część ogłoszeń jest już bezpośrednio z firm, nadal dużo jest ogłoszeń firm HR praktycznie takie same od pary lat

Edytowane przez Mordimer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego trzeba prześwietlać, kto stoi za daną firmą-istnieje tzw. wywiad gospodarczy, za który ponoć płaci się grubą kasę.

 

Szkoda młodych ludzi, tracących większą część najlepszych lat na wysługiwanie się korporacjom-duże wynagrodzenia, ale brak czasu wolnego, presja itd. Chyba, że ktoś jak Przemysław Wipler porobi w doradztwie podatkowym dla wielkiej firmy, a potem to zostawi, pieniądze na koncie sobie leżą i pójdzie np. w politykę.

 

Może się mylę, ale wydaje mi się że dziś łatwiej wcisnąć ogłupionemu targetowi tandetę pod znanym szyldem, kiedyś w cenie była jakość, historia firmy była ważna, teraz robi się hurtowo i tanio, ważne by była metka a samice będą nosić tysięczny egzemplarz znanej firmy, mało oryginalne ale dość stadne zjawisko.

 

Kluczem do pojawienia się rodzinnych, małych firm jest uwolnienie gospodarki w Polsce, a jeśli nie-no cóż, zlecanie produkcji w krajach trzeciego świata (też pożyteczne, tamtejsza ludność na tym zarobi).

 

Korporacjonizm z tym małpowaniem zachodnich wzorców jest śmieszny/żałosny, no ale jeśli ktoś nie reprezentuje sobą indywidualności, z chęcią podczepia się pod chlebodawców zza granicy. Nie wiem, czy pracownik korporacji to parobek za gruby piniądz, ale nie podoba mi się służba obcemu kapitałowi.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, AdrianoPeruggio napisał:

Przemysław Wipler porobi w doradztwie podatkowym dla wielkiej firmy, a potem to zostawi, pieniądze na koncie sobie leżą i pójdzie np. w politykę.

 

nie śledziłem jego osoby, znajomy wspomniał, że przed tym jak zwąchał się z Korwinem, mocno promowało go SLD za czasów jak mieli poparcie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko uwierzyć, o ile wiem pisywał w ''Najwyższym czasie'' i miał od dawna konserwatywne poglądy, poza tym nie znam realiów z okresu rządów SLD, ale warszawka kojarzy mi się bardziej z mumią wolności i krytyką lewicy za wydumaną ''aferę Rywina'', która podobno miała spowodować upadek rządu Millera. Chyba, że za SLD uznaje się grupę byłego prezydenta, który walczył z Millerem o władzę i należał do sympatyków mumii.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mordimer napisał:

karyna HR: oferujemy bogaty pakiet socjalny multisport plus prywatna klinika medyczna

A u mnie nie ma nawet multisporta :(
Prywatna opieka medyczna jest, bo zakłady same sobie zbudowały w dawnych czasach.
 

 

1 godzinę temu, Mordimer napisał:

myślę, ze dyplom politechniki częstochowskiej lub też skoda w gazie - doda kilka punkcików do rekrutacji

Pamiętam, jak byłem w technikum i mieliśmy zajęcia z gościem, który dorabiał sobie w szkole. Teraz jest moim kumplem z roboty... Wtedy mówił wprost, że z ludźmi po politechnice częstochowskiej nawet nie rozmawiają.
Czasy się zmieniły, teraz liczy się tylko dyplom, a uczelnia nie ma znaczenia. Fakt, że tacy ludzie nie są traktowani poważnie, bo nie mają nawet odpowiedniej wiedzy, a ocen z kosmosu (6 z obrony dyplomu, gdzie takiej oceny na studiach nie ma ;) )
Na stanowisku umysłowym z wykształceniem wyższym automatycznie jest większa kasiora. Dyplom - bez znaczenia.
Jak to w komunistycznym korpo - nawet najlepsze wykształcenie nie ma takiego znaczenia, jak znajomości - np.: tatuś na stanowisku kierowniczym.

Od 2007 roku nie byłem na żadnej rozmowie o pracę.
Jestem tu, gdzie jestem. Mam to, co sam chciałem. Przydałaby się zmiana, ale trochę szkoda to rzucać. Długo dochodziłem do tego stanowiska od najniższego.

Nigdy nie szukałem pracy w branży IT, bo to nie moja działka.
Parę lat temu szukałem pracy jako elektryk - wtedy byłem w trakcie studiów. Gdy pytali o oczekiwane wynagrodzenie, mówiłem wprost - 3000zł netto, ale mogę zaakceptować 2500zł netto. Nigdy nie dzwonili ;) To było w Łodzi.
Za te pieniądze mogę u siebie znaleźć pracę, gdzie nawet nie muszę się przemęczać i odpowiadać za majątek. Poza tym znam swoją wartość.

Nie znam dobrze angielskiego - nigdy mi to nie było potrzebne w mojej branży - na jednej z rozmów o pracę powiedziałem wprost - jeśli zada pan pytanie po angielsku, to mogę odpowiedzieć po polsku. Kumam, o co biega, ale czasami brakuje słownictwa, aby w języku angielskim odpowiedzieć :D 

Nawet pracując w mojej korpo miałem kilka rozmów o pracę. Choć mówiłem, że z obecnej nie zrezygnuję (państwowa firma), to i tak chcieli ze mną rozmawiać.

Na rozmowie popieprzyłem wszystko - w ogóle mi na tej pracy nie zależało, więc po co się starać? Niektóre czynności człowiek ma jakby zaprogramowane. Gdy ktoś zadaje pytanie, to musisz się zastanawiać, co w takiej sytuacji robisz. 

 

Jeśli chodzi o bardziej profesjonalne rekrutacje.... byłem na takiej jednej. Wydaje się, że było całkiem nieźle - Gillette w Łodzi. Zrezygnowałem z tego, bo miałem inną robotę prawie na miejscu.

 

Pamiętam dokładnie moją rozmowę o pracę w obecnym korpo (stanowisko: górnik kopalni odkrywkowej). Była tylko jedna kobieta, którą znałem wcześniej oraz kilku facetów. Jeden zaczął się rzucać: "No i co? Studiujesz pan, a jak pan skończysz studia, to będziesz pan wymagał wyższego stanowiska, tak?". Odpowiedziałem krótko - "A co ja mogę? Jeśli kopalnia mi go nie zapewni, to będę dalej kopał piasek ;)

Z jednym gościem udało się złapać jakiś kontakt, bo chyba znał moją poprzednią firmę. Sam stwierdził: "Długo pan tam wytrzymał - 7 miesięcy" ;) 

 

Z tymi rekrutacjami to są w ogóle jakieś jaja. Pytania mnie po prostu wnerwiają. Nigdy tego nie lubiłem. Znam swoją wartość i cenę. Wiem, co potrafię. Jak będzie trzeba, to założę własna firmę i będę miał to wszystko gdzieś! Już zbieram ekipę.

Fakt, na remontach człowiek się nie wzbogaci, ale jako szef firmy.... ;)



Jeszcze odnośnie artykułu... nie wszystkie korpo mają człowieka gdzieś. Dostałem od firmy Procter&Gamble list z informacją, że nie chcą mnie zatrudnić. Taki fajny, na ładnym papierze wydrukowany :D 

 

W sumie i tak mam ich gdzieś. Jak byłem młody, to słałem CV gdzie popadło. Teraz taką robotę mam tuż za płotem. Jeszcze bezpłatny dojazd spod bloku oferują ;)

Edytowane przez Dobi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracuję w bardzo zamkniętej branży. Zamkniętej, bo szkolnictwo nie nadąża za rzeczywistością, bo to trudna, brudna i wymagająca robota. Wytworzył się swoisty zamknięty krwiobieg, w obrębie którego dobrze znamy się nawzajem, mowa tu o firmach w promieniu ok 150 km. Z uwagi na brak świeżej krwi zasilającej system od kilku dobrych lat firmy wzajemnie podkupują sobie personel. Pisałem już kiedyś jak rok temu mając dość pracy z klientem zdjąłem krawat, złożyłem wypowiedzenie kontraktu i wystawiłem się na "sprzedaż". Warunek: wracam na produkcję, trzymam się z daleka od rozmów z klientami. 

 

I tak trochę ponad rok temu trafiłem na rozmowę do jednej z trzech firm, od których otrzymałem oferty. Spotkanie z kierownikiem działu produkcji i właśnie z panią z HR. On z 35 lat, znany mi ze słyszenia z opinią branży na plus, Ona z 25 lat, urocza. Kilka zdań zamienionych z facetem, wymiana wzajemnych oczekiwań i tego jak zamierzamy je spełnić. Po czym urocza panienka zaczyna swoje przesłuchanie rodem z podręcznika HR. Przebolałem kilka pierwszych pytań, kryjąc coraz silniejszą irytację, ale po pytaniu "jak pan wyobraża sobie siebie za 10 lat" odparłem;

- z dala od firmy trzymającej się sztywno durnych podręczników. Podziękowałem za poświęcony mi czas i pojechałem dogadać się z inną firmą.

 

Zaznaczam ponownie, że my się dobrze znamy. Sprawdzenie kogoś, kto przychodzi do mnie do pracy, to kilka telefonów z potwierdzeniem co dany człowiek sobą reprezentuje. I beż żadnego korpo bełkotu uzyskam rzetelne informacje.

 

Taki a nie inny system rekrutacji wygląda tak, jak wygląda, bo komuś na tym zależy :P

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zdaje się na golden line, wywiązała się dyskusja z osobnikami HR,

zakładali tematy z ogłoszeniami o pracę pod swoimi nazwiskami - pokazując jakikolwiek brak umiejętności, kultury osobistej,  logicznego myślenia czy też elementarnej wiedzy na temat branży w której chcieli rekrutować - podręcznikowy przykład karynek po socjologii czy też innej patologii - zabawa przednia pogrzebali się sami

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawa przy szukaniu pracy to pytanie o proponowane widełki zarobków, konkretnie:  od - do...   ?

Jak tylko usłyszymy ściemę (zero konkretów) - trzeba spierdalać i sobie darować tę firmę...

 

Porządny pracodawca nie ukrywa proponowanych zarobków i mówi konkretnie - możesz zarobić tyle i tyle , ale nie mniej niż X...

 

Cała reszta to chujograjcy i cwaniaki, co by chcieli bardzo dobrego pracownika za 2000 zł.

I jeszcze najlepiej z 10-letnim doświadczeniem , ale nie starszego niż 25 lat ...:lol:

 

Kilkanaście lat temu pierdolnąłem na odczepnego pięciocyfrową kwotę Pani, która namawiała mnie na rekrutację...

O dziwo, za dwa dni oddzwoniła, i była zainteresowana :P

 

Niestety - mimo wszystko firma była dla mnie podejrzana, i nie skorzystałem...

Prawdopodobnie chcieli tylko gościa, który by im wszystko uruchomił i ogarnął, a potem "do widzenia!"

 

"Nie ze mną te numery, Bruner!" :lol:

 

P.S. Co do pytań z rekrutacji, to osobiście nie spotkałem się z idiotyzmami, ale sporo się nasłuchałem...Faktycznie panie z HR to na ogół niezłe idiotki...

"Jakim chciałbyś być zwierzęciem? " :lol:

 

 

 

 

Edytowane przez RedBull1973
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna taka dalsza znajoma robi za ha-erkę w anglii. I w ramach robienia kariery to sobie na boku pisze o tym bloga po angielsku. Spoczko.Mało kto tam zagląda - raczej chyba tylko jej polskie koleżanki. Korporacyjne panie piszą sobie komentarze po angielsku a pani Ha-erka odpisuje im po angielsku. Takie kurwa światowe!

 

 

Edytowane przez lupele
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, RedBull1973 napisał:

Faktycznie panie z HR to na ogół niezłe idiotki...

"Jakim chciałbyś być zwierzęciem? " :lol:

W pip zabawny jest fakt, że dziedzienie HR poświęcone są dziś całe kierunki studiów. I to jest dramat, bo po kilku latach takiego stiudiowania większość tego towarzystwa prowadzi potem te swoje pożal się boże rekrutacje w oparciu o jeden i ten sam hamerykański podręcznik. I być może ów podręcznik przydaje się w trakcie naboru wyższej kadry menedżerskiej, gdy ocenia się czy kandydat potrafi myśleć w sposób nieszablonowy  (tutaj rodzi się pytanie, czy da się to ocenić szablonem). Ale przy zatrudnianiu wykwalifikowanej kadry technicznej ten podręcznik może służyć co najwyżej jako podpórka pod rozchwiany stół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Mnemonic napisał:

(...) być może ów podręcznik przydaje się w trakcie naboru wyższej kadry menedżerskiej, gdy ocenia się czy kandydat potrafi myśleć w sposób nieszablonowy  (tutaj rodzi się pytanie, czy da się to ocenić szablonem)

(...)

:) oczywiście pytanie retoryczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że od 10 lat nie pracuje w Polskie (za wyjątkiem zawieszonej działalności:D, którą już zamknąłem), to nawet nie za bardzo orientuje się co to za banda ten HR.

 

Ale......... jednak przeszedłem (hurra):lol: 2 rozmowy kwalifikacyjne kilka lat temu.

Mojej rodzinie oraz żonie (byłem wtedy white K:D) zaczęło się nie podobać, że za długo jestem zagramanicami naszego piknego kraju z prężną gospodarką,

który ma bardzo dobre podejście do fachowców i takie tam;).

Za ich dość długa namową, w końcu poszedłem do jednej firmy, która coś długo nie mogła znaleźć fachowca na stanowisko.

 

Wchodzę i sie przywituje bardzo grzecznie, w pokoju 2 panie, zakład produkcyjny duży itd.

Pytam sie kulturalnie czy mogę skorzystać z toalety, bom z podrózy i zawieszam kurteczkę na wieszaczku.

Mija chwila, wracam.

Pani "chyba była gówna:D", mówi do mnie żebym nawet nie siadał, bo "takich jak Ja to oni nie potrzebują" - takich jak Ja:D.

 

I zaczęło się:

Taki potok inwektyw pod jej adresem chyba nie słyszała nigdy:D (jechałem tam specjalnie, wcześniej umówiony).

Jedno ze zdań jakie mi się wyrwało, było mniej więcej takie:

"Co to qrwa za firma, która szuka poprzez BABĘ, fachowca na stanowisko techniczne (i to uwierzcie nie łatwe), która to BABA nie ma zupełnie

pojecia o tym zawodzie. Jak mi Pani śmie wogóle zadać choć jedno pytanie, tu powinien siedzieć SZEF produkcji:lol:"

Coś tam jeszcze powiedziałem, tak mnie wnerwiła.

Wiece co zrobiła ta Gruba Idiotka: rzuciła moimi świadectwami i ważnymi papierami po pokoju tak, że musiałem wszystko zbierac z 5 minut:angry:.

Ta druga zrobiła sie czerwona na twarzy i "trochę" speszona, nie odzywała sie wcale, trochę było jej głupio, było widać.

Pożegnałem się oschle:D.

Z drugą firmą to już tylko telefonicznie, zapytałem wprost Panią (znowu Pani) jakie ma wylształcenie, zgłupiała, ponowiłem pytanie,

odpowiedziała (jakieś frajerskie ,nic nie znaczące - nieproduktywne), na to ja bardzo grzecznie odpowiedziałem, że

"Pani nie ma kwalifikacji aby sprawdzić czy nadaję się na to stanowisko czy nie, to nie Pani branża".

Kulturalnie podziękowałem i sie rozłączyłem.

A była to firma z Poznania a do Poznania:D jej miałem daleko, tak więc sam zweryfikowałem ją przez telefon".

Potem rodzinka dostała zjebkę, że mnie chcieli rzucić na minę i wróciłem do przyjemnego opierdzielania się i ładowania akumulatorów,

przed następnym wyjazdem zarobkowym, do kraju gdzie dobrych "fachowców" całuje się po rękach i dobrze im płaci.

I jak tu pracować w dzikim kraju ?

 

Tak wam powiem, że przyglądam sie temu co dzieję się w w tym kraju, tak z boku, i wiem, że to wszystko musi pierdo..........ć.

Takiej lipy nigdy mnie nie uczono jaką się teraz wykonuje:D.

Tak więc z perwersyjną satysfakcją czekam, aż Polsza jebnie całkiem, wiem, że to wszystko musi jebn......ć kiedyś.

Nie można malować rdzy naokrągło, kiedyś masa farby pociągnie wszystko w dół.

I aby było lepiej, musi to nastapić.

Ja mam zamiar tylko się temu przygladać, nie przykładam do tego ręki.

SH.

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę tu zacytować swoje wypowiedzi/sprawozdania z innego tematu, sprzed 2 miesięcy, które idealnie tu przypasują.

 

Dnia 29.07.2016 o 13:55, The Saint napisał:

Jako, że nie mam udokumentowanego doświadczenia w tym czego się uczę, postanowiłem swą ścieżkę zacząć od stażu (bez presji, na spokojnie się wdrażać i uczyć). Utrzymuję się ze swojej małej działalności, więc mogę sobie na to pozwolić. 
Dostałem telefon od pani z zaproszeniem do niej na rozmowę. Pani Monika, specjalista ds.HR, wiek około 28lat. 

Rozmowa trwała ponad 25minut, padło sporo pytań, min. takich:
*standard - jaką książkę ostatnio pan przeczytał
*standard- prosze opowiedziec o sobie w kilku zdaniach

*co pana motywuje do pracy

*dlaczego studiuje pan to co studiuje
*które wydarzenie z przeszłości chciałby pan zmienić i dlaczego
*jaką nadludzką moc chciałby pan posiadać i dlaczego
*ile chciałby pan zarabiać 
*ile chciałby pan zarabiać za 5lat
*co pan wie o naszej firmie (To jedno z lepszych. Jako że dobrze byłem przygotowany, odwiedziłem ich stronę i szczegółowo prześledziłem wszystkie dane liczby, statystyki. Opowiadam więc o tym, przytaczam różne liczby, a paniusia stopniowo robi wielkie oczy i mówi, że chyba się mylę. Pewny tego co mówię i co wyczytałem,potwierdzam, że takie dane widnieją na ich oficjalnej stronie. Ona nagle zaczyna głupio się rechotać, tłumaczyć i sama przyznaje, że dawno nie odwiedzała strony oficjalnej firmy. 
*czym się pan zajmuje na co dzień (widząc kilkuletnią dziurę w CV to było oczywiste, że pani zada to pytanie) - kolejny hit (zaczynam jej stopniowo od początku opowiadać to czym się zajmuję, jak to wygląda i jakie prócz zarobków przynosi mi to korzyści. Gadam o tym z 10 minut, a ona na końcu kiwa przecząco głową i mówi, że "nie wydaję mi się by można było się z tego utrzymać". Tu przyznam aż mną jebło. Każe mi o czymś opowiadać, a na końcu stawia na swoim twierdząc, że nie można z tego utrzymać siebie. Ona choć tego nie robi, i tak wie lepiej :lol:). 

Tak panowie. I to wszystko za pracę na stanowisku płatnego stażysty.:lol:
Po rozmowie zapewniła, że zadzwoni w ciągu 3 dni. Nawet jeśli będzie to tylko odmowa i tak zadzwoni by poinformować, bo taki ma zwyczaj.
Od rozmowy minął tydzień a pani monika zapomniała już mojego numeru. 

 

 

Dnia 29.07.2016 o 14:22, The Saint napisał:

Już nie chciałem o tym pisać, ale po zerknięciu na pejsbuczku profilu pani, widnieją tam czułe zdjęcia z jednym z managerów działu handlowego. To jedna z dróżek mogących wiele mi wyjaśnić. Ciekawe jak tam wyglądają jej kolana. 
1320311093_by_Shymons_600.jpg

Z II strony przebieg rozmowy z mojej strony wyglądał bardzo dobrze. Mówiłem spokojnym tonem, patrząc w oczy. Byłem spójny i wyrazisty.
Ze strony pani mogło to być jednak odebrane negatywnie. Zbyt pewny siebie, nie będzie od nas zależny finansowo. Ma swoje zdanie i wie więcej niż ja (pytanie o dane firmy).
Wystarczyło, że hormony odbiły jej w II strone i już kicha "skreśle chuja, nie nadaje sie".  

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.