Skocz do zawartości

Kobieta rekruterka, a merytoryczna ocena kandydata - czyli korpobiurwy z HRu


Długowłosy

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, The Saint napisał:

Zbyt pewny siebie, nie będzie od nas zależny finansowo

 

Dokładnie @The Saint teraz wiem, że nie chodzi im w firmach o dobrych fachowców.

Już tłumaczę.

"Masz być zależny od nich, niewiele zarabiać, abyś nie rzucił wypowiedzenia ot tak z dnia na dzień, np. Ja tak zrobiłem,

raz nawet nie przyszedłem do pracy, porzutka, świadectwo i tak musieli dać po 3 miechach ?"

 

Teraz nie poszukuje sie dobrych fachowców ale niewolników, całkiem zależnych od firmy, co nie odmówią pracy po 10-12 godz. dziennie +

praca w soboty albo niedziele za "wolne":D.

 

W tej pierwszej firmie co Ją opisywałem, zatrudnili jakiegoś chłopaczka, który miałby problem z ustawieniem krzeseł przy stole.

Jak zrypie sie coś poważnego to dzwoni się do "fachowej firmy", płaci z opóźnieniem, a "niewolnik" za 1500 zeta zostaje.

W rozrachunku to się bardziej dla "nich" opłaca - bardzo durne myślenie, wynikające z tego, że zakładami zarządzają ludzie którzy nie maja  o niczym pojęcia.

Mój dobry kumpel nazywa to "tabelki i cyferki rządzą w zakładzie, a nie fachowa wiedza inżynierów i techników" - prosta droga do samozagłady.

 

 

Dlatego zbytnia pewność siebie i wiedza o własnej wartości, to anty-atrybut;).

Takich nie chcą.

SH.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, SledgeHammer napisał:

 

Mój dobry kumpel nazywa to "tabelki i cyferki rządzą w zakładzie, a nie fachowa wiedza inżynierów i techników" - prosta droga do samozagłady.

 

 

leży zarządzanie od dyrektora niżej, on zatrudnia przydupasów kierowników którzy paprzą robotę i nie mają pojęcia jak zatrzymuje się pracownika - moje ulubione - "następni czekają pod bramą"

 

jakiś czas temu przyszedł nowy dyrektor i na dzień dobry uwalił każdemu kilka procent premii (a że premia to lwia część całej pensji...)- zapewne chciał mocne wejście zrobić i zobaczyć reakcje - w okresie 3 miesięcy uciekło 1/4 składu jakieś 40 osób technicznych - projekty zaczęły leżeć - po czym pozatrudniał sobie PM (project manager) za naprawdę spore wynagrodzenia - żaden z nich nie był techniczny/merytoryczny - no i położyli następne projekty  restrukturyzacja super mu wyszła - dalej nie są w stanie uzupełnić kadry która odeszła, pan dyrektor odszedł niedawno w wesołej atmosferze, ale za to ma super wpis na linkedin 

 

"tak się kaszle" :)

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mordimer dlatego napisałem, że się temu nieuniknionemu "upadkowi" przyglądam z boku:D.

Ja do tego ręki nie mam zamiaru przykładać.

SH.

BTW.

9 minut temu, Mordimer napisał:

"następni czekają pod bramą" - 120 na twoje miejsce:)

zapomniałem:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, SledgeHammer napisał:

@Mordimer dlatego napisałem, że się temu nieuniknionemu "upadkowi" przyglądam z boku:D.

Ja do tego ręki nie mam zamiaru przykładać.

SH.

BTW.

zapomniałem:lol:

 

120 nawet i więcej, do mojego działu próbowali zatrudnić pracownika ponad 12 miesięcy - HR :D

wynik oczywisty ;)

 

Edytowane przez Mordimer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Krótka uwaga odnośnie artykułu.

Poza kilkoma fragmentami, jak np.

Quote

Kolejne spostrzeżenie. Rekrutacja jest sfeminizowana.

czy

Quote

Ciekawostka: jeśli rekruter pisze po Waszym CV – macie prawo do wglądu w notatki, jest to przetwarzanie Waszych danych osobowych. Polecam.

to jest to apologetyka agencji pracy/rekrutacyjnych i stanowiska autora. Takie moje subiektywne zdanie.

 

Kiedyś znalazłem na necie taką "radę" zawodowego rekrutanta i eksperta w tej dziedzinie:

"Nie należy dopasowywać CV do oferty, od tego jest list motywacyjny".

No cóż. Jakby to powiedzieć delikatnie - to jest bzdura! nie będę się tu rozpisywał ale niech za uzasadnienie służy ten, wyjątkowo rozsądny w tym artykule fragment:

Quote

Wtrącenie o listach motywacyjnych: nigdy nie napisałem żadnego, nawet gdy był wymagany, i mimo to zapraszano mnie na rozmowy. Nie idźcie tą drogą – nikt tego nie czyta.

 

Lepiej się zapoznajcie z tymi artykułami gościa, który się tym zajmował i odkrywa tajniki swojej pracy. Jest to bolesna lektura ale daje do myślenia.

 

Why responding to a job posting is a waste of time.

Google for jobs is evil.

Why job boards are the worst way to get a job.

 

 

 

Edytowane przez wrotycz
tym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.