Skocz do zawartości

Mam problem w związku i nie wiem co robić


Rekomendowane odpowiedzi

Mam trochę małe doświadczenie życiowe w temacie związków i szczerze mówiąc nie wiem jaką decyzję podjąć, bo nie wiem co będzie dla mnie dobre na dłuższą metę. Dlatego piszę tutaj, może akurat usłyszę jakąś dobrą radę bo wiem że tu sporo mądrych ludzi siedzi

Mam 26 lat, moja kobieta 24. Jestem w związku od 3 lat. Kiedyś był to związek prawie na odległość, bo ona mieszkała w Gdyni a ja w Gdańsku, ale teraz żyjemy już blisko siebie (chociaż nie w jednym mieszkaniu). Mój związek jest naprawdę bardzo fajny, kłócimy się bardzo rzadko. Naczytałem się wielu tematów i blogów w internecie to jako tako potrafię ocenić i wiem, że z Kasią tworzymy normalny związek. Bez manipulacji, głupich fochów, wykorzystywania. Spotykamy się często, rozumiemy się dobrze. Ona jest bardzo odpowiedzialna i ma poukładane w głowie, jestem pewien że byłaby dobrą matką i żoną. Brzmi fajnie, no nie? No, ale...

 

Od dłuższego czasu już myślę czy nie warto by było zakończyć ten związek. Mam kilka argumentów które zaraz przedstawię, ale nie wiem czy są one wystarczające. Aktualnie mam dylemat między 2 postawami: "nad czym się zastanawiasz, przeciez tyle czytales o toksycznych związkach a z nią jest tak dobrze, nie tak łatwo stworzyć udany związek z miłością w tle", a druga to "nie ma sensu tego ciągnąć", co dotyczy argumentów poniżej.

- to mój pierwszy związek taki na poważnie i czuję, co tu dużo mówić, że nie wybawiłem się jeszcze wystarczająco, a wokół tyle pięknych dziewczyn chodzi

- ona już nieraz dawała mi do zrozumienia, że chciałaby mieć już obrączkę na palcu. A ja nie jestem na to gotowy, w ogóle nie chciałbym przed trzydziestką takich poważnych kroków podejmować. A zdaję sobie sprawę że ją "ciśnie macica" i zbliża sie do takiego wieku w ktorym by juz chciala miec dzieci

- tak się ułożyło, że już wiem że ja będę zarabiał przynajmniej kilka razy więcej niż ona w przyszłości (studia techniczne), a ktoś starszy mi kiedyś powiedział, że warto sobie znaleźć żonę do której nie trzeba dużo dokładać

- tak naprawdę to nie mamy wspólnych zainteresowań (albo inaczej, ja się interesuję raczej wieloma tematami z różnych dziedzin, a ona trochę 'mniejszą ilością' i jak rozmawiamy to raczej o sprawach 'bieżących')

- nie jestem pewny czy ją kocham (ale może tak)

 

Teraz jest niby wszystko super, chodzimy sobie na romantyczne spacery nad morze, dobrze czuję się w jej towarzystwie itp. - i jak pomyślę o tym ile płaczu i żalu byłoby z jej strony gdybym się jednak zdecydował, to mnie aż coś boli w środku. No i nie wiem czy nie będzie tak, że wyjdzie mi to na gorsze i będę pół życia żałował że to zrobiłem

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Arkadiusz napisał:

Teraz jest niby wszystko super, chodzimy sobie na romantyczne spacery nad morze, dobrze czuję się w jej towarzystwie itp. - i jak pomyślę o tym ile płaczu i żalu byłoby z jej strony gdybym się jednak zdecydował, to mnie aż coś boli w środku. No i nie wiem czy nie będzie tak, że wyjdzie mi to na gorsze i będę pół życia żałował że to zrobiłem

 

Spoko, ulegasz po prostu propagandzie piorącej mózgi nam mężczyznom pt. "spójrz jaka ona biedna, drobna i krucha, wyobraź sobie jak będzie płakać jak ją zostawisz, nie możesz być takim potworem, kobiety mają uczucia". Wszystko po to, by nawet w sytuacji, gdy kobieta nawala, odpierdala cyrki czy cokolwiek - zasiać w tobie poczucie winy gdybyś zechciał ją zostawić. Dlatego wielu mężczyzn tkwi w nieszczęśliwych związkach z litości "bo ona jest taka dobra, nie mogę jej tak skrzywdzić". A później sami zostają porzuceni "ja już nic nie czuję, coś się wypaliło, już cię nie kocham, chcę spróbować czegoś innego". Nie licz na jakąkolwiek litość z ich strony.

 

Jak kobieta jest porzucana, to wylewa się wiadro pomyj na mężczyznę pt. jak on mógł ją tak skrzywdzić. Jak kobieta zostawi faceta - "widocznie za mało się starałeś". A najgorsze, że takimi tekstami operują również mężczyźni - każdy powód jest dobry, żeby się podlizać samicom, a nuż któraś połechta mu ego "dobrze, że są jeszcze porządni mężczyźni jak ty, twoja dziewczyna musi być szczęściarą".

Edytowane przez Mayki
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Arkadiusz napisał:

- to mój pierwszy związek taki na poważnie i czuję, co tu dużo mówić, że nie wybawiłem się jeszcze wystarczająco, a wokół tyle pięknych dziewczyn chodzi

 

 

I zobacz jak takie podejście kończy się dla wielu użytkowników forum. Dużą liczbą rozczarowań, cynizmem, i smutkiem. Jak ją kochasz to sie żeń, jak nie to odejdź. Zreszta zawsze będzie jakaś ładniejsza. I co z tego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Arkadiusz napisał:

 

Od dłuższego czasu już myślę czy nie warto by było zakończyć ten związek.

 

Skoro już w ten sposób myślisz to po ptakach. Czym miałaby Ciebie zaskoczyć dziewczyna którą znasz już na wylot? Masz mnóstwo wątpliwości a to samo stanowi o sobie. Szukasz tutaj tylko potwierdzenia swojej decyzji.

To co Cię trzyma to wygoda obecnej relacji i przeświadczenie, że ją skrzywdzisz i nie znajdziesz lepszej od niej. A to błędne założenie bo kobiet jest dosyć sporo. Nie nakłaniam Ciebie do niczego. Koniec końców powinieneś sam podjąć męską decyzje i liczyć się z jej wadami jak i zaletami. W ten sposób człowiek buduje charakter i jest konsekwentny. Nie ma czegoś takiego może ją kocham. Jeśli tak myślisz to wcale jej nie kochasz tylko wygodę i strefę komfortu która się z nią wiążę. Rozwój przejawia się poprzez wychodzenie ze strefy komfortu. Statek jest bezpieczny kiedy stoi w porcie lecz nie po to buduje się statki.

Miałeś jedną partnerkę w życiu więc to normalne, że chciałbyś zobaczyć jak to jest z innymi :) 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może spytamy się użytkownika na czym mu zależy?

-Bo jak stablizacja, wspólne zestarzenie się, dzieci itp - to jesteś w dobrym miejscu do tego

-Jak szukasz przygód, wyzwań, podrywy, dreszczyku emocji, robienia co się chce - to kończysz

 

Twój błąd polega na tym, że:

-myślisz, że porozmawiasz z kobietą o swoich pasjach - od tego są kumple

-myślisz, że na zewnątrz może być lepiej - zawsze może być lepiej i zawsze może być gorzej również. Możesz stracić kogoś i kogoś zyskasz - nikt Ci nie da pewności, że będzie tylko lepiej - to zależy od Ciebie.

 

 

A jak żona, to tutaj koniecznie przeczytał CAŁY temat

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Eryk napisał:

Jak się nie chcesz żenić to nie zawracaj babie dupy.

 

    Dokładnie. Daj jej szanse na szybkie ogarnięcie innego misia, ona chce się żenić, mieć dziecko. Ty się wahasz. Jak długo chcesz to ciągnąć? 

Jej zegar biologiczny cyka szybciej od Twojego, jeżeli nie chcesz dać jej dziecka rozstań się z nią, robiąc to dajesz jej szanse na lepsze, przyszłe życie.

Wbrew pozorom nie krzywdzisz jej. Jak się rozstać nie podpowiem Ci, zrób to w ten sposób aby ją nie bolało i sądziła że to jej wybór.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Arkadiusz napisał:

... Kiedyś był to związek prawie na odległość, bo ona mieszkała w Gdyni a ja w Gdańsku, ale teraz żyjemy już blisko siebie (chociaż nie w jednym mieszkaniu). ...


Myślałeś o tym żeby zamieszkać razem? Dzięki temu poznasz "rozkosze" mieszkania z kobietą i lepiej się poznacie, co powinno rozwiać sporo Twoich wątpliwości.

 

16 godzin temu, Arkadiusz napisał:

- tak się ułożyło, że już wiem że ja będę zarabiał przynajmniej kilka razy więcej niż ona w przyszłości (studia techniczne), a ktoś starszy mi kiedyś powiedział, że warto sobie znaleźć żonę do której nie trzeba dużo dokładać


Pamiętaj, że oddziaływania przebiegają od wyższego potencjału do niższego. W przypadku mężczyzny jedną ze składowych jego potencjału jest suma pieniędzy jaką w danej chwili rozporządza. Im większa różnica w ilości pieniędzy jaką w danej chwili facet ma do dyspozycji a ilością pieniędzy jaką ma w tej samej chwili kobieta, tym łatwiej będzie mu sterować jej zachowaniem. Dlatego tak istotne i wielokrotnie podkreślane na tym forum jest, aby chronić swoje zasoby.
Kobieta w związku będzie dążyła do wyrównania różnicy potencjałów. A jaka metoda wymaga najmniejszych nakładów? Przejęcie zasobów faceta. Jak chcesz empirycznych dowodów to poczytaj wątki braci, którzy najpierw zarabiali więcej od swoich kobiet a wraz z upływem czasu różnica w zarobkach się zatarła. Zobacz jak zmieniało się zachowanie pań.
 

16 godzin temu, Arkadiusz napisał:

- tak naprawdę to nie mamy wspólnych zainteresowań (albo inaczej, ja się interesuję raczej wieloma tematami z różnych dziedzin, a ona trochę 'mniejszą ilością' i jak rozmawiamy to raczej o sprawach 'bieżących')


Z większością kobiet da się porozmawiać tylko o przysłowiowej herbacie, na żadne dysputy intelektualne z paniami nie licz.

 

16 godzin temu, Arkadiusz napisał:

... i jak pomyślę o tym ile płaczu i żalu byłoby z jej strony gdybym się jednak zdecydował, to mnie aż coś boli w środku...



To jest Twoje życie i jeżeli Ty nie będziesz załatwiał swoich spraw to nikt za Ciebie tego nie zrobi. Nie myśl o niej tylko o sobie. Szantaż emocjonalny to jedno z podstawowych narzędzi manipulacyjnych, stosują go głównie dzieci i kobiety.

Proponuje żebyś wykonał następujące ćwiczenie:
1. Musisz mieć godzinę, dwie wolnego czasu i być w miejscu gdzie nikt i nic nie będzie Ciebie rozpraszać.
2. Bierzesz kilka kartek papieru i coś do pisania.
3. Relaksujesz się.
4. Zastanawiasz się jakim byś chciał być człowiekiem za pięć, dziesięć, dwadzieścia lat. Zastanawiasz się co byś chciał wtedy osiągnąć, jakie mieć mieszkanie, samochód, jakie chciałbyś mieć relacje z innymi ludźmi, czego byś chciał się nauczyć, czego doświadczyć. Im bardziej szczegółowy obraz siebie za x lat będziesz miał tym lepiej.
5. Wszystko zapisujesz.
6. To są Twoje strategiczne cele w różnych dziedzinach życia.
7. Teraz zastanawiasz się co musisz zrobić, aby to osiągnąć.

8. Ustalasz priorytetowe cele.
9. Realizujesz je.
10. Raz na pół roku/raz w roku robisz przegląd sowich celów. Dopiszesz nowe, wykreślisz te na których już Ci nie zależy. Jak nie nie udało się czegoś osiągnąć to zastanawiasz się dlaczego i opracowujesz program naprawczy. Wyznaczasz sobie mini cele, które przybliżają Ciebie do realizacji celów z punktu 6.

Myślę, że to ćwiczenie wyjaśni Ci wiele rzeczy, nie tylko tych dotyczących Twojego związku.

Jak nie masz doświadczenia z wyznaczaniem celów i ich osiąganiem to poczytaj na ten temat. Na początek polecam to:
https://michaelhyatt.com/season-4-episode-08-goal-setting-for-beginners-podcast.html
https://michaelhyatt.com/tag/goal-setting

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 5.10.2016 o 11:40, Levin napisał:

I zobacz jak takie podejście kończy się dla wielu użytkowników forum. Dużą liczbą rozczarowań, cynizmem, i smutkiem. Jak ją kochasz to sie żeń, jak nie to odejdź. Zreszta zawsze będzie jakaś ładniejsza. I co z tego?

Ta, żeń się. A najlepiej od razu, jak najszybciej i bez intercyzy.

 

A tak na poważnie, to powiedz mi koleżko @Levin jakie to bezpośrednie profity masz z (swojego?) małżeństwa? Tylko obiektywnie i miarodajnie.

Jeżeli nie będziesz w stanie tego podać, to pozostanie parsknąć 'cynicznym' śmiechem i liczyć, że użytkownicy forum swój rozum mają i się nie dadzą nabrać na ten bullshit.

 

Dodatkowo deprecjonujesz posiadanie wielu partnerek, i przedstawiasz to jako drogę do zepsucia i katastrofy życiowej.

Skąd taka teoryjka Ci się wykluła?

Jeżeli sam posiadasz doświadczenie z wieloma kobietami i teraz piszesz to post factum, to znaczy, że doświadczenie sumarycznie było pozytywne, bo masz konkretną wiedzę, więc dlaczego odmawiasz tego innym mężczyznom?

A jeżeli nie masz takiego doświadczenia, to skończ za przeproszeniem pierdolić, bo tu nikt się nie nabierze na takie komunały. Tu niegłupie ludzie są.

 

Wychodzi więc na to, że albo jesteś zwykłym (świadomym lub nieświadomym) manipulantem, lub kobietą udającą faceta.

 

Jeżeli masz jako mężczyzna świadomie wybrać kobietę, to musisz mieć DOŚWIADCZENIE, a nie tylko teorię i ten białorycerski bullshit o 'miłości', który nieomylnie prowadzi do masy cierpienia, czego efekt można zaobserwować na forum w postaci opisywanych w te i na zad historii.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Levin napisał:

I zobacz jak takie podejście kończy się dla wielu użytkowników forum

 

Kończy się coraz większym doświadczeniem i bagażem ciekawych wspomnień.

 

3 godziny temu, Levin napisał:

Dużą liczbą rozczarowań, cynizmem, i smutkiem

 

A czym się kończy ożenek z kobietą, z którą nie do końca czujemy się spełnieni, jak nie właśnie smutkiem i rozczarowaniem?

 

3 godziny temu, Levin napisał:

Zreszta zawsze będzie jakaś ładniejsza. I co z tego?

 

Zawsze znajdzie się lepsze miejsce do zamieszkania, lepsza praca, kobieta, znajomi. Lepszy sposób na życie, podróże, hobby. Ale gdzie tam, po co iść naprzód i dążyć do poprawienia swojego bytu - lepiej gnić tam gdzie w sumie nie jest nam źle. Chujowo, ale stabilnie. Jakie to polskie...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bedę tłumaczył ani tego co miałem na myśli ani siebie bo wiem ze nie znajdę zrozumienia wśród 90% z was. Możecie mnie nazwać białym rycerzem, trollem, słabiakiem czy jak inaczej uważacie. Myslę że mój czas na forum dobiegł końca. Na pewno zyskałem tu sporo wiedzy za co dziękuję, i w kilku sprawach sporo się dowiedziałem. Proszę o usunięcie konta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 hours ago, Arkadiusz said:

Mam 26 lat, moja kobieta 24. Jestem w związku od 3 lat. Kiedyś był to związek prawie na odległość, bo ona mieszkała w Gdyni a ja w Gdańsku, ale teraz żyjemy już blisko siebie (chociaż nie w jednym mieszkaniu). Mój związek jest naprawdę bardzo fajny, kłócimy się bardzo rzadko. Naczytałem się wielu tematów i blogów w internecie to jako tako potrafię ocenić i wiem, że z Kasią tworzymy normalny związek. Bez manipulacji, głupich fochów, wykorzystywania. Spotykamy się często, rozumiemy się dobrze. Ona jest bardzo odpowiedzialna i ma poukładane w głowie, jestem pewien że byłaby dobrą matką i żoną. Brzmi fajnie, no nie? No, ale...

 

Powiem tak, nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że znam bardzo dobrze swoją kobietę przed zamieszkaniem z nią razem. Trochę truizm, ale wszystko się zmienia po zamieszkaniu razem, proza życia pokaże wszystkie jej denerwujące cechy na które Ty teraz możesz nie zwracać uwagi (Twoje też).

 

 

18 hours ago, Arkadiusz said:

Teraz jest niby wszystko super, chodzimy sobie na romantyczne spacery nad morze, dobrze czuję się w jej towarzystwie itp. - i jak pomyślę o tym ile płaczu i żalu byłoby z jej strony gdybym się jednak zdecydował, to mnie aż coś boli w środku. No i nie wiem czy nie będzie tak, że wyjdzie mi to na gorsze i będę pół życia żałował że to zrobiłem

 

To jest Twoje życie, jeżeli związek/małżeństwo/dzieci to nie jest to czego teraz chcesz to tego nie rób.

Twoje decyzje muszą być spójne z Twoimi potrzebami, innaczej związek zacznie Cię frustować, życie zacznie Cię frustrować. A w takim wypadku tylko chwila wystarczy abyś wkopał się w jakiś romans , aby rozładować wewnętrzne napięcie. Wtedy ona będzie cierpieć dużo bardziej, zwłaszcza gdy pojawią się dzieci. Ty też będziesz cierpieć - mentalnie i finansowo. Nie musi tak być (nie znam Cię), ale widzę taką możliwość.

 

Skoro sam przyznałeś, że nie jesteś gotowy na podejmowanie poważnych kroków teraz to zwyczajnie ją o Tym poinformuj, bo wydaje mi się, że decyzję już wewnętrznie podjąłeś tylko boisz się do tego przyznać sam przed sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Levin napisał:

Możecie mnie nazwać białym rycerzem, trollem, słabiakiem czy jak inaczej uważacie - za słabo

 

A ja cię nazwę "Zakonnicą w przebraniu" - mogę ? :D

 

41 minut temu, Levin napisał:

Proszę o usunięcie konta.

 

To nie do nas, gdzie..... z tym, qrewa mać.

Do modów albo @Silny'ego Marka :)

 

Co ja tu miałem napisać, hhhmmmm, może później, bo przez ciebie kobieto wenę straciłem:angry:.

SH.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, umiejętne wyznaczanie celów zmienia dużo na plus. Jak wiesz do czego dążysz i po co robisz to co robisz, to zmienia się totalnie nastawienie i przychodzi motywacja.

 

2 godziny temu, Jastrzab napisał:

10. Raz na pół roku/raz w roku robisz przegląd sowich celów.

Ja bym radził robić to jak najczęściej. Niech to trafia do podświadomości. Im częściej będziesz zapisywał, powtarzał tym bardziej realne będą Ci się wydawać, a przez to łatwiej je osiągnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Levin napisał:

Nie bedę tłumaczył ani tego co miałem na myśli ani siebie

Nie miałeś nam niczego tłumaczyć, tylko odpowiedzieć jak człowiek na zadane pytania. Jak nie umiesz to nie nasz problem, tylko Twój.

bo wiem ze nie znajdę zrozumienia wśród 90% z was.

Robienie z siebie ofiary oraz próba odwrócenia uwagi od merytorycznej treści dyskusji.

Możecie mnie nazwać białym rycerzem, trollem, słabiakiem czy jak inaczej uważacie.

Sugestia, że jesteś dojeżdżany(a), że Cię gnoimy i chcemy poniżyć.

Myslę że mój czas na forum dobiegł końca.

Ponowne robienie z siebie ofiary.

Na pewno zyskałem tu sporo wiedzy za co dziękuję, i w kilku sprawach sporo się dowiedziałem.

W jakich jeżeli można wiedzieć? Tak całkiem szczerze, to jeżeli miałeś czyste intencje a Twoja nielogiczność i ucieczka przed odpowiedzią są wynikiem słabej samooceny to odpowiadając szczerze na to pytanie pomożesz nie tylko społeczności forum ale przede wszystkim sobie.

Proszę o usunięcie konta.

Odsyłam do Regulaminu Forum. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, dr Mordechaj B'rzyt-wa napisał:

W jakich jeżeli można wiedzieć? Tak całkiem szczerze, to jeżeli miałeś czyste intencje i Twoja nielogiczność i ucieczka przed odpowiedzią s wynikiem słabej samooceny to odpowiadając szczerze na to pytanie pomożesz nie tylko społeczności forum ale przede wszystkim sobie.

 

Odniose się tylko do ostatniej kwestii. Forum pomogło mi poradzić sobie z manipulacjami kobiet (sama manipulacja w relacjach międzyludzkich to podłość najwyższych lotów i ktoś kto ze mną tego próbuje - tego od siebie izoluję). Jestem idealistą (czasem naiwnym), i nigdy tego nie porzucę choćby nie wiem co kto mówił, i czegokolwiek nie przeżyję. Dla mnie ważne jest u człowieka jakimi wartościami żyje i jak traktuje innych. Znam swoją wartość. Polubiłem siebie. Teraz szukam odwagi by zmienić to co chcę zmienić. Wiele jeszcze muszę w sobie przełamać, a to nie przyjdzie szybko. Szukam własnej drogi. To jest wynik mojego testu osobowości https://www.16personalities.com/pl/osobowosc-infp. 60% ludzi którym to wychodzi to kobiety. Resztę dopiszcie sami. Przeczytałem na tym forum wiele historii, i wiele różnych opinii. Z wielu z nich tak jak napisałem wieje instrumentalnym podejściem do kobiet. To co mnie uderza gdy obserwuję co sie dzieje miedzy ludźmi (w normalnym życiu) to własnie to że traktują się jak przedmioty czego nie potrafię ani znieść ani zrozumieć. 

 

Mimo to część postów na tym forum taka nie jest. Forum to krok w dobrą stronę bo otworzy innym oczy na to co złego się dzieje z nami, i wobec nas.

 

Autorowi napisałem po prostu żeby zdecydował tak albo nie bo to uczciwe wobec dziewczyny. Fakt nie jestem w tej dziedzinie ekspertem a moje relacje z kobietami to raczej pasmo nieszczęść, ale daleko mi do historii z tego forum (więc prawdopodobnie racja powinienem zamknąc ryj w takich tematach). 

 

Co do miłości - tak wiąże się z cierpieniem tak jak wszystko co wartościowe. Zresztą zdarza się bardzo rzadko ale dla mnie bez niej nie warto. Dzisiaj słuchałem wykładu poniżej w którym gość mówił o podobnej grupie gości jak ta tutaj. Na pierwszym spotkaniu rozmawiali o miłości właśnie. Problemem jest to że nie można kochać kogoś kto udaje, a dzisiaj udają wszyscy albo chcą sie kontrolować bo im tak wygodnie. A co to w ogóle znaczy świadomie wybrać kobietę. Moim zdaniem NIE ISTNIEJĄ obiektywne przesłanki dobrego wyboru. Albo trafisz na dobrego człowieka albo nie. Co właśnie pokazują historie z tego forum.

Jest taki dialog pod koniec filmu "Anna Karenina" (wynudziłem się jak cholera ale na pare kwestii zwróciłem uwagę - obejrzałem właśnie ze względu na postać Konstantina Levina która zwróciła moją uwagę), który dał mi do myslenia:

- Well, you don't press people

hard, but you live rightly.

For your soul

not your belly

- How do we knowwhat's rightly?- Just by knowing it.- How else? - But I believe in reason.- Reason. Was it reason thatmade you choose your wife?

  

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Levin jeszcze się nie obudził z idealizmu, co sam przyznał.

Szczęścia ci życzę. I twardej dupy.

 

Jeśli jakaś idea/ideologia się nie sprawdza w życiu to jest po prostu nietrafiona. Sztuką jest odróżniać właściwe od niewłaściwego metodą prób i błędów (i odrzucać plewy od ziaren).

 

Edytowane przez Guliver
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocham nie kocham same brednie.Kochać to trzeba ale samego siebie potem tą miłością dzielić się z innymi.Jeśli ślub i dziecko to tylko podpisane odpowiednie dokumenty czyli INTERCYZA!!!!!!!!!!!!!!!! Z autopsji to piszę oszczędza wiele przykrych akcji w przypadku ewentualnego rozwodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.