Skocz do zawartości

Co byście zrobili w przypadku wojny?


Tamten Pan

Rekomendowane odpowiedzi

W ostatnich dniach media robią gównoburzę na temat trzeciej wojny światowej, bo Amerykanie testują nowy rodzaj broni jądrowej, Putin ostro mobilizuje Rosjan itd.

Ja w to osobiście nie wierzę, zresztą jak dobrze wiecie, 99,8% medialnej sraczki na temat końców świata/komet wlatujących w ziemię/światowych epidemii/roku 2000/trzeciej, czwartej i piątej wojny światowej itd. nigdy się ne sprawdziło.


Ale GDYBY III wojna światowa, albo po prostu wojna między Rosją a USA/Chinami wynikła (niby to samo, a nie do końca), co byście zrobili?

 

Zastanawiałem się, bardziej dla zabawy/samej "rozkminy":

 

-Gdzie byloby najbezpieczniej -w jakim państwie, na jakim kontynencie

-W jaki sposób najlepiej się tam dostać, bo samolotami pewnie byłoby ciężko

-Skąd zdobyć szybko broń żeby bronić siebie/rodzinę

-Jak zabezpieczyć pieniądze

-Skąd brać benzynę, itd.

 

Oczywiście to przy założeniu, że pierwszego dnia w Polskę nie poleciało by 30 głowic atomowych i dałoby się jeszcze coś na szybko wymyślić.

Czyli taki survivalowy temacik, jako że jestem fanem serii Fallout.

 

(nie wiedziałem czy założyć ten temat w "społeczeństwo", "ekonomia", czy jeszcze gdzieś indziej, jakoś żadna kategoria mi nie pasowała)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uprzednio występuję o wojskową kategorię "Z", czyli na wypadek wojny zostaję zakładnikiem ;)

 

A tak serio, to raczej trzeba reagować adekwatnie do błyskawicznych zmian sytuacji, na tyle, na ile czasu się przeżyje. Ale raczej przeżyją głównie ci, którzy ją wywołają, kosztem tych, którzy mają w niej zginąć, po prostu. Choć nie mam przekonania, czy po 3WW będzie warto żyć "zwyklakom". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek nakupować parę skrzynek Coca Coli w butelkach bo kapsle będą dobrą walutą. :) Ewentualnie złoto w sztabkach co by do dupy schować choć to i tak nie jest najpewniejsze miejsce.

Jeśli wojna światowa to nie wiem czy jest sens uciekać. Tu mój dom i rodzina więc tu bym chciał zostać. Jeśli chodzi o ucieczkę z kraju to uda się pierwszym. Później ceny będą rosnąć i jak się nie załapie to mnie raczej nie będzie stać. Najlepsza by chyba była Ameryka południowa.

Mam łuk i czarnoprochowca więc jakieś uzbrojenie jest. Wiadomo, że to takie kamienie przeciw czołgom ale już na bandy łupieskie czy głodnego sąsiada co mi będzie chciał żarcie zajumać wystarczy.

Trza było by się zaopatrzyć w niepsujące się żarcie i kombinować jak przeżyć, ewentualnie zginać bezboleśnie. :) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przezyjesz najdłużej w lesie - ale trzeba wiedzieć co i jak. W armii mi mówili żeby pozbyć się polskich granatów - nie są bezpieczne, broń - tu ciężko ale jak jest zawierucha wojenna można z trupa ściągnąć, okupacja? To juz przerabialismy - no i grupa ludzi musi być ze sobą zgrana.

I zależy czy chcesz walczyć czy przeżyć - a może oba.. 

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tamten Pan napisał:

-Gdzie byloby najbezpieczniej -w jakim państwie, na jakim kontynencie

-W jaki sposób najlepiej się tam dostać, bo samolotami pewnie byłoby ciężko

-Skąd zdobyć szybko broń żeby bronić siebie/rodzinę

-Jak zabezpieczyć pieniądze

-Skąd brać benzynę, itd.

 

- jeśli chodzi o Europę to Szwajcaria/ Islandia, co do kontynentów to zależy od skali i zasięgu konfliktu, Ameryka Północna (część kanadyjska), Australia

 

- najważniejsze są zasoby i zaplecze, żebyś miał środki dostępne z dowolnego miejsca na świecie i możliwość stałego zamieszkania w miejscu docelowym

 

- transport w pierwszym rzucie poza granice RP, własnym autem jak najdalej od miejsca konfliktu

 

- pieniążki trzymamy za granicą, w krajach, które mają nikłe szanse na to iż zostaną zaatakowane nawet w czasie konfliktu na szeroka skalę, to samo przedmioty wartościowe, kamienie, złoto itp. przy sobie tylko na wypadek w trochę kruszcu i kasa we Frankach

 

- przede wszystkim nie dopuścić do tego aby broń była potrzebna, w razie realnego zagrożenia konfliktem zbrojnym liczy się zdolność zorganizowanej i szybkiej ewakuacji do miejsca bezpiecznego gdzie masz środki i zaplecze lub jesteś w stanie to zaplecze zorganizować, co do broni jako takiej przeciętna strzelanina w warunkach miejskich rozgrywa się według schematu 3 x 3 (ponad 98% strzelanin) czyli nie więcej niż 3 metry, nie więcej niż 3 strzały i nie dłużej niż 3 sekundy, nie ma jak na filmach wymiany ognia po 15 minut. Więc do obrony siebie i rodziny przed cwaniaczkami w pierwszych chwilach konfliktu styknie ci czarnoprochowiec, który ma 6 kulek w bębnie i broń biała. Przed wojskiem i tak się nie obronisz, tak samo przed zorganizowanymi i uzbrojonymi grupami szabrowników czy dezerterów - ale takie grupy pojawiają się w późniejszej fazie konfliktu. Na początku możesz się spotkać z napadem rabunkowym kasa/ paliwo/ żarcie/ próba gwałtu itp.   

 

- Polska to mały kraj, jak chcesz się szybko z niego wydostać najlepiej mieć auto zawsze zatankowane powyżej połowy i ze 2 kanistry w garażu, starczy żeby opuścić nasz piękny kraj

 

 

Tyle co do twoich pytań.

 

Ze swojej strony co do przygotowań na różne nieciekawe okoliczności. Mam sporo środków ulokowanych poza RP.

 

Gdyby przyszło co do czego to mój kierunek > Szwajcaria > Kanada.

 

Zawsze pilnuję żebym miał oba autach zatankowane pół lub więcej baku. Mam plecak tzw. ewakuacyjny - ciuchy, żarcie na 3 dni, apteczka, środki higieny, scyzoryk, śpiwór, środki płatnicze (srebro, trochę złota, kasa w 2 walutach). Jestem też od niedawna szczęśliwym posiadaczem czarnoprochowca.  

 

Gdybym musiał jakiś czas przeczekać w domu to mam zapas żarcia na jakieś 4 tygodnie, zapas baterii, świece, dobrze zaopatrzoną apteczkę. I tak czekał bym tylko w wypadku gdy nie mogę się ewakuować np. muszę przeczekać przemarsz wojsk.

 

Jak coś to zawsze SPIERDALAM zawijam po drodze matkę, nie ma chęci dzielnie walczyć i umierać za kraj, który całe życie jebie kłody pod nogi i trzeba ciągle kombinować, na dodatek zamiast być rządzonym przez najlepszych jest rządzony przez najgorszy syf.

 

 

Red <<< dzielna polska emigracja, drink z parasolką, słoneczko, krowa z grilla :) 

 

 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mosze Red napisał:

Jak coś to zawsze SPIERDALAM zawijam po drodze matkę, nie ma chęci dzielnie walczyć i umierać za kraj, który całe życie jebie kłody pod nogi i trzeba ciągle kombinować, na dodatek zamiast być rządzonym przez najlepszych jest rządzony przez najgorszy syf.

 

Myślę podobnie. Nie ma co się rzucać z gołymi rękoma na gościa z nożem.

Jednakże większość Polaków zostanie i będzie walczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red Też się zastanawiałem nad czarnoprochowcem, nawet tak dla zabawy/ewentualnej samoobrony przed włamywaczami czy inną patologią.

Jaką broń polecasz? 

 

Dlaczego akurat Australia i Kanada? Myslę że jako główni sojusznicy USA (Kanda zwłaszcza) mogliby być na celowniku Rosji/Chin. Kanada jest przy samym USA, więc dostałaby pewnie z fali uderzeniowej/opadu albo Rosjanie robiliby tam zrzuty wojsk, Australia też jest w dosyć strategicznym miejscu wbrew pozorom i wydaje się dość łatwym celem do zdobycia dla np. Chin.

 

Szwajcaria wydaje się spoko, ale myślę że w przypadku wojny z użyciem środków masowego rażenia, siłą rzeczy by oberwała, jak nie z fali uderzeniowej albo broni chemicznej/biologicznej, to z jakiegoś opadu. 

 

Ja myślałem o Ziemii Ognistej/Patagonii. Totalne zadupie świata, zdala od jakiegokolwiek potencjalnego konfliktu i jedno z niewielu naprawdę dziewiczych miejsc na Ziemi. Myslę że nawet w przypadku wojny totalnej tam byłoby w miare bezpiecznie, bo tam jakiekolwiek wojska nie miałyby nawet po co wjeżdżać/wchodzić. No chyba, że ktoś chciałby przetransportować wojska na antarktydę i gnebić pingwiny.

Nie ma czego bomardować. 

Dużo zwierzyny, ryb, lasów, można polować i samemu się utrzymywać. Do tego jedno z piękniejszych miejsc na Ziemi.

Co prawda piździ i możliwe, że trzebaby mieć jakieś umiejętności survivalowe na samym początku (ja nie mam), ale to mogłoby być geopolitycznie najbezpieczniejsze miejsce.

Ew. jeśli koniecznie miałobybyć bliżej cywilizacji - Chile, południe Argentyny, też wyglądają rozsądnie na mapie.

 

Myślałem też o zadupnych wysepkach na Pacyfiku, ogólnie Oceania, albo Azji, np. Filipiny. Co prawda możliwe, że Chiny i USA w pewnym momencie biłyby się o nie, bo to strategiczne miejsce, ale tam jest 7000 wysp, co sprawia, że zawsze można byłoby nawet własną łódką gdzieś się w miarę szybko przenieść i zaszyć. Napewno walka byłaby o trategiczne punkty, a nie jakieś zadupne wysepki, a większych miast tam jest co kot napłakał. Również sporo zwierzyny, ryb, małż i wszelakich łatwodostępnych owoców morza, nawet dla tych, co nie potrafią polować, kokosy rosną na palmach, można sadzić też inne warzywa itd.

 

No i pieniądze - zastanawia mi się w jaki sposób miałby się odbywać dostęp do środków. Mam wrażenie że wszelkie karty VISA/Mastercard itd mogłyby zostać wyłączone i bankomaty po prostu by nie działały.

Wybieranie całych oszczędności życia - też tak średnio.

No i waluta - ciekawe czy np. złotówki miałyby jakąkolwiek wartość, jeśli kraj zostałby zrównany z ziemią. Ciekawe też co by się stało z dolarem, euro itd.

Dodatkowo podejrzewam, że ceny wszystkiego wzrosły by 4-10 krotnie.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam przeczytać znaleziony w sieci krótki przewodnik jak działać w razie W

 

http://slomski.us/2015/11/28/porady-na-wypadek-wojny/

 

Znajdziesz tam garść ciekawych wskazówek zarówno dotyczących przygotowań przed ewentualnym konfliktem, jak i opisujących w przypadku wystąpienia działań wojennych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Link do Słomskiego wrzucałem przy podobnym temacie, a tu mamy odgórnie wdrażane działania "na wsiakij pażarnyj słuczaj" w praktyce:

 

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Wladze-Petersburga-wprowadzily-normy-zywnosciowe-na-wypadek-wojny,wid,18537464,wiadomosc.html?ticaid=117e1c

 

 

Z bezpiecznych miejsc zostanie jeszcze garstka, takich jak Bhutan, Honduras i Ziemia Ognista. Dokąd by się nie pojechało dobrze mieć tam wodę ognistą.

Edytowane przez Endeg
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tamten Pan napisał:

Też się zastanawiałem nad czarnoprochowcem, nawet tak dla zabawy/ewentualnej samoobrony przed włamywaczami czy inną patologią.

Jaką broń polecasz? 

 

Nie jestem wielkim znawcą. Sam kupiłem to co polecił kumpel, który siedzi w temacie. Remington new army w kalibrze 44 (wytwórca Uberti), masz kilka wersji o różnej długości lufy wykonanych z różnych materiałów. Od 1600 do 2200 cena, wiadomo, że  inox będzie kilka setek droższy, ale łatwiej o niego dbać. Masz na YT sporo filmików o broni czarnoprochowej.

 

 

1 godzinę temu, Tamten Pan napisał:

Myslę że jako główni sojusznicy USA (Kanda zwłaszcza) mogliby być na celowniku Rosji/Chin

 

Drugi co do wielkości kraj na świecie, a zaludnienie na poziomie Polski, kupę dużych, odludnych przestrzeni gdzie można się osiedlić, które nie będą celem ataku nawet w przypadku wojny nuklearnej.

 

 

1 godzinę temu, Tamten Pan napisał:

Szwajcaria wydaje się spoko, ale myślę że w przypadku wojny z użyciem środków masowego rażenia, siłą rzeczy by oberwała, jak nie z fali uderzeniowej albo broni chemicznej/biologicznej, to z jakiegoś opadu. 

 

Powiedzmy sobie szczerze przy wojnie nuklearnej na szeroką skalę to prawie nigdzie nie będzie się bezpiecznym, natomiast przy konwencjonalnej jest jedna z najlepszych opcji.

 

 

1 godzinę temu, Tamten Pan napisał:

No i waluta - ciekawe czy np. złotówki miałyby jakąkolwiek wartość, jeśli kraj zostałby zrównany z ziemią.

 

Frank, srebro, złoto, diamenty. << dwa pierwsze na doraźne wydatki i dotarcie do miejsca przeznaczenia, gold nas ustawienie się w nowym miejscu, diamenty zakupów inwestycyjnych ;)  

 

 

1 godzinę temu, Tamten Pan napisał:

Dodatkowo podejrzewam, że ceny wszystkiego wzrosły by 4-10 krotnie.

 

W Sarajewie podczas rozpierduchy zwykła konserwa kosztowała 20 dolarów, duże opakowanie sucharów lub chleb jeśli udało się znaleźć podobnie. Butelka czystej wody 5 dolców. Czyli żeby przetrwać w strefie wojennej w warunkach miejskich potrzebowałeś 50 dolarów dziennie na osobę na żarcie i picie jeśli nie miałeś własnych zapasów. Już abstrahuję od ryzyka transportu tych dóbr i wyprawianie się po e z miejsca schronienia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.10.2016 o 15:00, Rnext napisał:

Uprzednio występuję o wojskową kategorię "Z", czyli na wypadek wojny zostaję zakładnikiem ;)

 

(...)

 

"Z" - zdolny do zawodowej służby wojskowej ;)

 

2 godziny temu, ArthurS. napisał:

Szabrowałbym. Starałbym sie przeżyc kosztem innych przy okazji pojechalbym na pobliska strzelnice i podjebalbym kilka szuk kbks

 

Do wróbli chcesz strzelać?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, co zrobiłbym. Tu są dwie wersje.

A.

Przestaję udawać grzecznego chłopczyka i kołuję gnata. W pierwszej fazie, kiedy towarzystwo jest nieogarnięte to proste. Problemem jest amunicja, przeciętny dziubek ile tego ma? Max dwa magazynki. Małoooo.

Kołuję brykę. Może nawet wcześniej niż gnata. Łatwiej rozjechać grupkę niż dziabnąć jakiegoś dziubka. Omijam w ten sposób element polowania na dziubka.

A potem to już standart. Paliwko, bardziej użyteczna bryka, trochę szpeju (tu przydadzą się rozmaici prepersi, chodzące składy dobroci wszelakich), żarcie, leki, co podleci cały czas mając za główny punkt programu broń i amunicję.

Przydałyby się jakieś napędowce, ale polowanie na dila to już przesada. Ale jak się nawinie to hakuma-matata.

No i wypieprzam z kraju. Kierunek? Pff, najbliżej mam do Czech, nie ma co wybrzydzać zresztą. Byle nie Niemcy.

 

B.

Punkt pierwszy programu; solidny włam do magazynu leków a potem to co w wersji A, tyle, że z pewnego rodzaju balastem. Nie widzę tego :unsure:. Przeżywalność w tej imprezce spada o jakieś 90%.

 

Ogólnie rzecz biorąc przestaję być słodki, miły i kochany, chyba, że w celach pułapkowych. No i nie obciążam się gratami, chyba, że jest bryka. Ludzie będą mieli i balast i pecha. Życie.

Zresztą poczytajcie,

http://wolna-polska.pl/wiadomosci/porady-wszelki-wypadek-wypadki-zdarzaja-sie-rozne-2014-02

 

edit. Widzę, że ktoś już to wstawił. No nic, powtórka nie zaszkodzi.

 

A ucieczka do lasu czy na wioskę? W lesie nie ma co żreć a na wiosce albo zajebią miejscowi, albo niemiejscowi szukający żarcia w fazie późniejszej. Porażka.

 

Edytowane przez wroński
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Rosjanie zalecają pilny powrót wszystkich obywateli do kraju - czy czeka nas wielka wojna?

http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rosjanie-zalecaja-pilny-powrot-wszystkich-obywateli-do-kraju-czy-czeka-nas-wielka-wojna?page=0%2C1

 

Czyżby wycofanie tych, wśród których są szpiedzy i wysłanie, potem, tylko tych sprawdzonych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ‎2016‎-‎10‎-‎10 o 20:21, Mosze Red napisał:

 

W Sarajewie podczas rozpierduchy zwykła konserwa kosztowała 20 dolarów, duże opakowanie sucharów lub chleb jeśli udało się znaleźć podobnie. Butelka czystej wody 5 dolców.

 

Tja... i jeszcze wybory Miss Sarajewa dali radę zrobić. -_-

 

A co do temat, gdzie uciec, cóż - dżungla Amazońska, albo tak zwana "nieprzebyta dżungla" na Nowej Gwinei, może nie komfortowo, ale kto tam was znajdzie?

Ewentualnie można się ukryć w formacjach skalnych na Saharze. :lol:

Edytowane przez Arditi
edycja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Arditi napisał:

Tja... i jeszcze wybory Miss Sarajewa dali radę zrobić. -_-

 

Poczytaj trochę wspomnień osób, które to przeżyły, nim zrobisz kąśliwą uwagę, bo naprawdę brak powodu do śmiechu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, głośno o Tobie na forum. :lol:

 

btw. czytałem kiedyś, że jak w czasie wojny secesyjnej armia Północy, oblężała Vicksburg, to Murzyna można było kupić po kilka centów, a chleb za 10 dolarów.

Piekarze to musieli mieć wtedy kobiet ile chcieli. :mellow:

 

Swoją droga, ciekawe czy statystycznie to kobiety nie mają większej szansy na przeżycie, skoro mogą się sprzedawać do woli za dobra materialne, a facet musi sam je zdobyć?

Edytowane przez Arditi
edytuj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.