Skocz do zawartości

19-latka pozwała rodziców o alimenty i wygrała!


Dobi

Rekomendowane odpowiedzi

http://nowosci.com.pl/365051,Torun-19-latka-pozwala-rodzicow-o-alimenty-I-wygrala-sprawe.html

Drodzy Bracia, spełnia się to, o czym wspominałem w jednym z postów. Dzieci pozywają rodziców o alimenty.
Jak sądzę, takich spraw będzie coraz więcej. Rodzice nie chcą dać kasiory na zachcianki - pozywam o alimenty. Prawnicy już zacierają ręce, bo otwiera się przed nimi nowy rynek usług.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodajmy do tego system, który cały czas niszczy autorytet rodzica i kulturowe niszczenie instytucji rodziny. Brak wzorców, ideałów dla dzieci tylko pranie ich mózgów przez media. Nie będą mnie dziwić takie pozwy. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coz... Nie wiem jakie stosunki panuja w domu, ale dawalbym tylko 300zl i ani kurwa wiecej. Lodowke zamknal, wyjebal z domu. Kurwa to juz przechodzi ludzkie pojecie. Pracowac sie pizdzie odniechcialo, sprytne kolezanki podsunely pomysl z samosi i bum. Bezczelnosc gowniarstwa siega juz zenitu. Do tego krotkowzrocznosc tej pizdy. Bo na alko i fajki zawsze sa pieniadze. To pojedzie jej po jedzeniu, rachunkach itp. W dalszych konsekwencjach odetna to, odetna tamto i lala wyladuje z torebka pelna kosmetykow na bruku razem z rodzicami. I stad panowie sie biora cizie co gale opierdola wzorowo za 20zl po wsi. Kolejny argument za tym, ze niektore kobiety sa glupsze od swini. Pieniadz to dla nich tylko papierek z numerkiem. Fajnie to Marek w audycji wyjasnil o Annie Lewandowskiej i oskarzeniach, ze sama nie zainwestowala grosza w pomoc kolezance.

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno taki dzieciak poda mityczną szklankę wody na starość albo pomoże w kryzysowej sytuacji. :)

Co ją obchodzi na co ojciec wydaje pieniądze, niech przekalkuluje ile wydał na nią przez 19 lat.

Nie chciałbym jej znać na jego miejscu.

 

BTW ostatnio moja matka zmieniła pracę na dosyć dobrą i wyskoczyła z absurdalnym pomysłem, że będzie mi dawać 1tys. zł z wypłaty miesięcznie. :o

Powiedziałem, że nie ma takiej opcji i niech to lepiej wyda na swoje potrzeby albo wpłaci na lokatę.

Także dla mnie wysuwanie roszczeń finansowych w stosunku do rodziców albo drenowanie ich z kasy to zachowanie poniżej pasa.

Jesteś dorosły, chcesz hajsu, to zarób heh.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam znajomych, których syn zaciążył z dziewczyną (oboje 18 lat), rodzice dziewczyny byli po rozwodzie, ojciec miał zasądzone alimenty i je regularnie płacił, a matka wyjechała do pracy do Belgii.

 

Po wpadce, młoda wpadła na pomysł, aby zawalczyć o większą kase od ojca, bo od tyrana jej się należy (tak mamusia ją ustawiła), a że chłopak pochodzi z dobrej rodziny i ma inne wzorce rozwiązywania spraw, więc postanowił, że chce z "teściem" normalnie porozmawiać.

 

Odpowiedź jaką usłyszał brzmiała "ile będę mógł to pomogę"...sprawy sądowejnie było.

 

Obecny rezultat - dobre relacje dziewczyny z ojcem, natomiast mamusia została "pojechana" i pojechała za granice.

 

Mimo dziecka w młodym wieku, oboje studiują, bo mogą liczyć na rodziców chłopaka i ojca dziewczyny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to tematu wątku:

Często los jest jednak sprawiedliwy, więc może się zdarzyć , że za kilka lat OJCIEC złoży wniosek o alimenty od córki, i je dostanie w Sądzie !

 

 

Mój dorosły syn nie chciał się ze mną dogadać (mamusia zadziałała!) , złożył wniosek o alimenty, pomimo że dobrowolnie chciałem mu płacić 800 zł.

Wystąpił o 1500, dostał 1000.....

 

Gdyby mi na starość się pogorszyło, bez skrupułów wystąpię o alimenty od niego...

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślałem o przyszłości i skłaniam się ku przekonaniu, że gdy córka skończy 18 lat, to będę próbował ją przekonać do zmniejszenia alimentów.

Jeśli sama spróbuje je podnieść, to nic ponad tę kasę nie dostanie.

W końcu na swój obowiązek wypełniam. Niech ma pretensje do matki jak będzie jej na coś brakować.

 

Zobaczymy, co z młodej wyrośnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, RedBull1973 napisał:

Mój dorosły syn nie chciał się ze mną dogadać (mamusia zadziałała!) , złożył wniosek o alimenty, pomimo że dobrowolnie chciałem mu płacić 800 zł.

Wystąpił o 1500, dostał 1000.....


Dla mnie to kurwa jest w ogole jakis kosmos. Alimenty to zobowiazanie finansowe OBOJGA rodzicow. Coz, lochy dzisiaj sa jak pijawki i chca alimentem zalatwic calosc wydatkow na dzieciaka. Przeciez to jest 1000zl od ciebie i teoretycznie 1000 od matki. Nosz kurwa bedac samemu nawet w duzym miescie sie utrzymasz za 2000zl, nie mowiac juz, ze pracujac to i ze 3tys dostaniesz. Ja jebie, to jakies chore kwoty.

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, hej spokojnie.

 

Co do alimentów na pełnoletnie dzieci to Sądy aż tak chętnie i szybko ich nie przyznają.

 

W sprawie dziewczyny wyłania się kilka znaczących wątków:

1/ dziewcze żyje w patologii:

a/ matka utrzymanka, robi na czarno, najpewniej na sprzątaniu,

b/ ojciec alkoholik,

2/ ojciec nie płaci rat pożyczek - są duże długi, zaciągnięte przez rodziców - ojciec najprawdopodobniej ma zajęte wynagrodzenie, a matka robiąc na czarno ukrywa dochód,

3/ dziewcze dobrze się uczy,

4/ cały czas dorabia (na sprzątaniu - jak mama),

5/ jest związek z jednym z rodziców (mamą - zeznawała p-ko ojcu, razem sprzątają),

6/ ojciec nie kładzie na dom (a dlaczego tylko ojciec miałby kłaść?!).

 

Ergo: zgodnie z obowiązującym prawem rodzic ma obowiązek utrzymywać swoją pociechę dopóki ta nie jest w stanie utrzymywać się samodzielnie. Dziewczyna nie jest w stanie utrzymać się samodzielnie (bo się uczy - he, he dobre!), nie robi tego tata (mama też! Ale z mamą jest komitywa), a ma z czego, tylko że przepija, a resztę zabiera komornik. Tata nie stawia się na rozprawy (jak zwykle w takich sprawach ...). Sąd stwierdza, że na swój sposób ojcu to wszystko jedno (nie wykazał twierdzeń przeciwnych do podniesionych przez pociechę), a alimenty korzystają z pierwszeństwa ściągnięcia i to w wyższej wysokości niż zwykłe należności cywilno - prawne (pożyczki), więc orzeka jak orzeka.

 

Ojciec się nie bronił. Nie stawił na żadnej rozprawie. Sąd nie mógł go bronić za Niego!

 

Nie było orzeczenia alimentów wcześniej. Podejrzewam, że matka albo pije z nim, albo jest ofiarą przemocy i córka mając kogoś u boku (chłopak/orbiter) nabrała odwagi by powalczyć w Sądzie o dodatkową kasę.

Edytowane przez Miner
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czy siak - aby ogarnąć całą ta sprawę to będzie ciężko - z tym ze co się stanie jeżeli rodzice nie będą wyplacali  córce kasy? Zapłaci podatnik?

 

 

Wrócmy do 1995 roku przyszła paczka od rodziny z Kanady. Jakieś lachy sportowe itd. No i oczywiście słodycze, a tam na każdym, jednym opakowaniu logo z nr telefonu i treścią w stylu: przemoc w rodzine? lub od rodziców? Zadzwoń.

 

 

Na przeciw mojej babci mieszka sąsiadka z synem juz chyba po 40 grubo synuniu.

Niedorajda życiową po studiach uczył w szkole - nie chciał przepuścić małolata do następnej klasy, malalot na to do belfra albo zdaje albo zrobię aferę ze mnie macales i rozjebie Ci i tak chujowe życie. Malotat uzyskał promocje do następnej klasy.

 

 

Ostatnio znajomi przyjechali była gadka o ojcostwie i kolorach oczu potomstwa - Red -;) - temat zszedł na to że jakiś chłopczyk miał urodziny i wygrany program ze w ten dzień w szkole będzie super i dzień bedze jego i dla niego itd fakt było ciasto ale na koniec zajeć i happy birthday - odspiewane I tylko to - chlopak ewidentnie nice zadowolony - wymyślił historie ze rodzice się kłócą i on został pobity, pech chciał ze w domu - lodówka się zepsuła i była jakaś wymiana zdań ale tylko to. Ojciec jedzie po syna a tam czeka na niego policjant, opieka, spoleczna i dziecka mu nie wydadzą - wywiady środowiskowe - chuje muje dzikie węże - koniec końców Małolat w końcu się przyznał ze skłamał i opieka tez po kontroli wydała pozytywna opinię..

 

Kurwa chyba po tym wszystkim to syna wpuścił bym do kibla.... Fuk  jak tak można

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy tej okazji przypomina mi się standardowa sytuacja po rozwodach: "Mamusia" żąda, aby dzieci mieszkały z nią, licząc ba jak najwyższe alimenty. Oczywiście wszystko dostaje od suki w todze.

Po osiągnięciu przez dziecko pełnoletności alimenty mogą trafiać bezpośrednio na konto dziecka... I wtedy z dnia na dzień miłość "mamusi" do dziecka słabnie. Przeszkadza jej to, że dzieci z nią mieszkają i żąda od nich, aby dawały jej kasę. Oczywiście nie ma do tego żadnych podstaw, więc z reguły nie dostaje nic, a dziecko utrzymywać musi nadal - takie prawo.

Dziecko może robić z pieniędzmi wszystko, co tylko zechce i matce nic do tego. Może wydawać w całości na pierdoły albo oszczędzać np. na studia.

 

W tym konkretnym przypadku, nawet jeśli alimenty są uzasadnione, moja uwagę zwraca coś innego - dzieciaki idą do sądu po to, aby wywalczyć kasę od rodziców.

Normalnie było tak, że jeśli rodziców nie jest stać na opłacenie studiów, to albo samemu szło się do pracy, albo rezygnowało ze studiowania. Teraz można już iść do sądu po kasę. Jak widać - taka postawa jest akceptowana społecznie.

 

Gdyby moje dziecko odstawiło mi taki numer, to dostawałoby tylko to, co zasądził sąd. Ani złotówki więcej.

 

Studia nie są obowiązkowe i nie każdy musi mieć w domu dyplom wyższej uczelni. To nie jest coś, na co kasa musi się znaleźć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka sytuacja ma ma dwie strony, i panowie polecam czasem wstrzemieżliwość w wyrokowaniu.

A oto dlaczego ..na bliskim mi przykładzie.

Była sobie "rodzina"...tatuś pił i bił, mamusia piła bo tatuś pił, mieli córke, uczyła się dobrze,zdolna jezykowo,ogólnie nie głupia.

Skończyła szkołę, pózniej LO

Poszła na studia, rodziciele finansowali...jakiś czas,choć wyłudzali na edukacje córki spore środki od dziadków,przestali,córka w terminach zaliczyła 1,5 roku, i na tym koniec,brak finansowania

Cóż poszła do pracy, 1/4 etatu ,1/2, 1/8/i troche pełny,wyjechała...,polepszyło się,nie najgorzej ułożyło,ślub,ble ble ble,dziecko....

Dziecko  kończy 2,5 roku, matka umiera.

 

Pomijając inne,

W związku z tym, że pani nie miała ukończonych studiów, nie zaliczają się do stażu pracy.

Reszta okresów zatrudnienia w pl. 2,5 roku w większości na śmiesznych umowach.

Efekt..dziecko po matce otrzymuje śmieszną rente,

 

I teraz..gdyby zażądała  alimentów i ukończyła studia jej sytuacja za życia, jak i  sytuacja  dziecka po jej śmierci byłaby znacznie lepsza.

A kasa zamiast na wódę poszłaby na coś pożytecznego.

Są sytuacje w życiu których nie bierzemy pod uwagę...

Czasem warto pomyśleć...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak.

 

Kwestia alimentów od rodziców na dzieci to nie jest wymysł lat 90-tych i późniejszych. Te przepisy też mają swoją jasną stronę. My się wkurzamy bo widzimy schemat córka-mama vs. tata, ale diabeł tkwi w szczegółach. A ze swojego doświadczenia widzę, że masa spraw (w szczególności o alimenty i rozwód) mężczyźni przegrywają bo się nie bronią. Albo nie stawiają się na rozprawach, albo przychodzą i milczą jak kołki, przy okazji zgadzając się na wszystko co im Pani Sędzia z powódką powiedzą. Niejednokrotnie tych mężczyzn stać na fachową pomoc prawną ale uważają, że i tak nic nie wskórają, albo po prostu tchórzą, co słychać przy charakterystycznym: mogą mi naskoczyć .... A potem jest zdziwienie i klasyczny stek wyzwisk zaczynający się od: bo to tylko w Polsce ...

 

Panowie,

jeżeli uważacie że macie rację należy się bronić. Jeżeli jesteście w 100 % pewni, że macie rację, jesteście w stanie to udowodnić, ale nie znacie procedur/obawiacie się sali sądowej/nie wiecie po prostu jak - brać Adwokata lub Radcę Prawnego (z polecenia). Tak, koszt może sięgnąć kilku tyś zł. Ja, w niedużym powiatowym mieście, spotkałem się ze stawkami od 1.000 zł ("prosta" sprawa o alimenty) do 6.000 zł (płatne w kilku-kilkunastu ratach; za trudny rozwód). Ale nie oszukujmy się, tego rodzaju usługa, gdy mamy pewność, że jest wykonywana przez fachowca, to inwestycja, która zwraca się w postaci zmniejszonych kosztów na resztę życia. Dobrze zrobiony rozwód i podział majątku z alimentami to w perspektywie tylko 10-ciu lat życia oszczędności rzędu od kilkudziesięciu (często) do kilkuset (rzadko) tysięcy złotych. Zmniejszenie alimentów o 500 zł miesięcznie (na byłą żonę lub dziecko) to oszczędność rzędu 6.000 zł rocznie. I jak? Chyba jest się o co bić?

 

Jeszcze jeden aspekt. Bardzo zamożni, inteligentni mężczyźni nigdy nie stawiają się na sali sądowej bez pełnomocnika procesowego. To samo dotyczy przedstawicieli Narodu Wybranego. Niech to da do myślenia. A niejednokrotnie słyszałem zarzut ze strony płci pięknej, że sprawy nie wygrała bo (cyt.): ten skur..yn wziął papugę do sądu, która kłamała jak z nut, a mnie (biednej, pokrzywdzonej) nie było na to stać i dlatego ten Sąd orzekł tak niesprawiedliwie. Niesprawiedliwie, czyli po połowie lub zgodnie z rzeczywistymi potrzebami lub możliwościami zarobkowymi stron procesu.

 

Po pierwsze - nie ufać.

Po drugie - przygotowywać się.

Po trzecie - bronić (i to mądrze). To minimum by uzyskać sprawiedliwość. Tylko sprawiedliwość...

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez Miner
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak , warto wziąć adwokata , ale i tak trzeba samemu mocno pilnować swojej sprawy...

Dokładnie przemyśleć, jaką linię obieramy, jakie możemy mieć argumenty, przygotować się na zagrywki strony przeciwnej, itp.

 

 

Samo wynajęcie prawnika niczego jeszcze nie gwarantuje, zwłaszcza że oni uwielbiają przedłużać i kierować sprawy w ten sposób, żeby doszło do apelacji.

A wtedy kasują od nowa pieniądze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak i nie.

Bezwzględnie należy pilnować swoich spraw. Czy ma się obok fachowca czy nie.

Nie ma znaczenia czy to jest adwokat, lekarz, doradca finansowy czy brukarz. Do każdej osoby obowiązuje zasada ograniczonego zaufania.

Ale mimo wszystko relacja adwokat/radca prawny - Klient, to współpraca która najlepiej idzie gdy strony sobie choć trochę ufają. Dlatego dobrze jest inwestować w ludzi poleconych lub sprawdzonych wcześniej (zresztą jak wszędzie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może sa tacy ojcowie, którzy rezygnują z walki w sądzie. Nie znam takich, bo obracam się wśród ludzi, którzy walczą o dzieci. Robią, co mogą, a i tak przegrywają. Przypadek?

Jestem w stanie uwierzyć, ze niektórzy mężczyźni nie podejmują walki. Mają do tego prawo. To jest ich decyzja. Nie oceniam tego. Być może chca żyć spokojnie albo wolą układać sobie życie na nowo bez dzieci z poprzedniego związku.

 

Czasami w sądach rodzinnych można spotkać w miarę rozsądnego sędziego. W większości są to jednak sądowe dziwki, dla których samiec zawsze jest wrogiem. Mężczyzna może przedstawiać dowolne dowody, udowadniać kłamstwa i manipulacje przeciwnej strony, a i tak niczego nie osiągnie. To jest standard, a nie coś wyjątkowego.

 

 

Alimenty w moim przekonaniu są źródłem wielu patologii. Przyczyniają się do wzrostu liczby rozwodów i izolacji dzieci od ojców. To są przepisy z 1964 roku. Wówczas w Polsce było zupełnie inaczej. Zmieniło się wszystko, ale nie przepisy. One odpowiadały realiom, gdy mój dziadek był w moim wieku. Kiedy ojciec miał tyle lat, co ja obecnie, przepisy były już mocno przestarzałe.

 

 

Problem leży gdzie indziej.

1. Wyrok wskazuje na to, że rodzice nie mają prawa dysponować własnymi pieniędzmi. Sąd ustala alimenty w konkretnej kwocie i te pieniądze ma dostawać dziecko choćby nie wiem co.

2. Może to spowodować lawinę podobnych pozwów. Rodzice nie kupią dzieciaków konsoli do gier, to wystąpi o alimenty.

3. Nie każdy musi kończyć studia. Nie wszyscy muszą mieć wykształcenie wyższe.

4. Żądanie alimentów od rodziców może doprowadzić do tego, że w przyszłości rodzice zażądają alimentów od dziecka, a mają do tego prawo.

 

Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że twórcom KRiO przyświecały dobre cele. Można uznać, że chodziło o to, aby dzieci dzieci miały za co żyć w przypadku, gdyby ojciec zostawił rodzinę. Należy pamiętać, że w latach 60 niewiele kobiet pracowało. Dziś jest to standard, a nawet konieczność, aby utrzymać rodzinę. Kobieta nie zostaje bez środków do życia. Alimenty stały się narzędziem do walki samic z ojcami dzieci, a także pomiędzy członkami rodziny nawzajem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.