Skocz do zawartości

Moja historia


RafX

Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak obiecałem w powitalnym temacie, opisze swoją historię, która sprawiła, że wylądowałem tutaj. Chodzi mianowicie o mój pierwszy "poważny" związek, który wyleczył mnie z romantyzmu i białorycerstwa. Parę miesięcy temu napisała do mnie na fb pewna panna. W bardzo ładnie napisanej wiadomości wyjaśniła mi, że kojarzy mnie z uczelni i pomyślała, że się przedstawi. Zaczęliśmy ze sobą pisać. Bardzo szybko okazało się, że mamy wiele wspólnego, lubimy tę samą literaturę, muzykę, wyznajemy podobne wartości, etc. Początkowo traktowałem tę znajomość ze sporym dystansem, gdyż panna miała wtedy chłopaka. Z czasem jednak zauważyłem, że dziołcha okazuje mi co raz więcej zainteresowania i zaczęła mnie kokietować oraz subtelnie sugerować, że moglibyśmy się gdzieś spotkać. Za każdym razem jednak znajdywałem jakąś wymówkę, żeby do tego spotkania nie doszło, nie miałem ochoty pakować się w jakieś dziwne relacje. Panna jednak była nieustępliwa i przy pewnej rozmowie wprost wyraziła chęć spotkania. Zgodziłem się, bo nie ukrywam, że jednak panna mi się mocno spodobała. 

 

Po paru dniach jednak stwierdziłem, że jednak nie chcę się w to pakować o czym ową samiczkę poinformowałem i wprost wyjaśniłem, że żadna przyjaźń mnie nie interesuje. Panienka była zawiedziona, ale przyjęła to do wiadomości. Stwierdzicie pewnie, że mogłem po prostu brać i się nie przejmować, jednak nie mam w zwyczaju uderzania to zajętych samic, zwłaszcza że jej typiarz był ewidentnie w niej zakochany. Następnego dnia jednak samiczka napisała mi, że nie była wobec mnie do końca szczera. W dosyć długiej wiadomości napisała mi, że jej związek tak na prawdę nie istnieje, że nie czuła się w nim szczęśliwa, etc. oraz zasugerowała, że może jednak byśmy się spotkali. Tutaj zapaliła mi się pierwsza czerwona lampka, która nakazywała nie traktowanie tego poważnie (Tak z dnia na dzień podjęła decyzję? Przecież ze mną może tak samo postąpić.), jednak ciekawość i hormony zwyciężyły. Spotkaliśmy się. Luźny spacer i miła rozmowa. Nadal jednak traktowałem to ze sporym dystansem. Samiczka ostatecznie zerwała ze swoim facetem, a częstotliwość naszych spotkań zwiększyła się. Oczywiście z czasem doszło przytulanie się, trzymanie za rączkę, całowanie się, etc i cała ta romantyczna otoczka. No i stało się, moja czujność została mocno uśpiona, hormony uderzyły i w owej pannie się zakochałem.

 

Dosyć szybko zaczęły wychodzić na wierzch rzeczy, które pozwalały stwierdzić, że z dziewczyną jest coś nie tak, a które ignorowałem z powodu haju hormonalnego. Panna okazała się być bardzo chwiejna emocjonalnie. Raz była miła, usłużna, sympatyczna, a raz depresyjna, letargiczna, a czasem wręcz ciskająca we wszystko i wszystkich jadem. Sama przyznała mi się, że ma niestabilną osobowość oraz próbę samobójczą i pobyt w psychiatryku na koncie. No i tutaj każdy rozsądny samiec by spieprzał, gdzie pieprz rośnie i ja też powinienem był tak zrobić. Zaślepienie hajem emocjonalnym oraz zaprogramowana przez matrixa postawa białorycerstwa sprawiły, że włączył mi się syndrom wybawcy. Wydawało mi się, że będąc oparciem dla samiczki wyleczę ją z jej schorzeń i problemów. Dzisiaj śmiać mi się chce jak naiwny wtedy byłem. :D No, ale hormony robią sieczkę z mózgu, o czym pewnie Bracia nie raz się przekonali. Panna na początku ucieszona, że ktoś ją próbuje zrozumieć i całowała mnie po rękach za to. W międzyczasie dostałem jeszcze wiadomość od pewnego anonima, który próbował mnie przed nią przestrzec, pisząc, że jest niezrównoważona, ma borderline i mnie wykorzysta. Ja głupi stwierdziłem, że to jakaś zemsta byłego i zbagatelizowałem to. 

 

Oczywiście nie muszę się rozpisywać do czego moje białorycerstwo doprowadziło. Panna z dnia na dzień się oddaliła i w końcu stwierdziła, że "nie czuje tego co ja." Pomimo wszystkich sygnałów, które mówiły mi, że dziołcha jest niestabilna mocno byłem tym faktem zdruzgotany. Hormony, hormony i jeszcze raz hormony. Próbowałem jeszcze "zawalczyć" o to, co tylko spotkało się olaniem mojej osoby. Dalej będąc na haju hormonalnym wpadłem w niezłego doła, zacząłem pić oraz użalać się nad sobą. Na szczęście mój dobry przyjaciel przybył z odsieczą i podesłał mi felietony Marka oraz to forum. Po lekturze dotarło w końcu do mnie co tak na prawdę się stało, z kim miałem do czynienia i jakie błędy sam popełniłem. Teraz śmieję się z tego wszystkiego i cieszę się, że w dosyć młodym wieku (mam raptem 23 lata) dostałem bardzo cenną życiową lekcję i właściwie bezbolesną, w porównaniu do innych historii, które tutaj się pojawiły. Minęło półtorej miesiąca po rozstaniu. Zapragnąłem odżyć. Wyszedłem do ludzi, spotkania ze znajomymi, etc. Wróciłem do uprawiania sportu: bieganko + domowa siłka. Dla małego odbicia się poszedłem do profesjonalistki. :D Ogólnie czuję, że odzyskuje siebie i to co straciłem podczas tej krótkiej, acz dosyć wyniszczającej relacji.

 

Jakie wnioski wyciągnąłem z tego związku:

-nie zakochiwać się, każdą pannę traktować z mocnym dystansem i tylko jako dodatek do życia, a nie cel sam w sobie, wyzbyć się romantycznego pierdololo.

-nie brać się za panny z zaburzeniami, bo takiej nie da się uratować, wybawić, strata czasu oraz zdrowia psychicznego.

 

Co zamierzam dalej robić:

-zabrać się za lekturę książek Bossa, które dzisiaj zakupiłem. :D

-skupić się na sobie i swoich pasjach, zainteresowaniach, doskonaleniu się poprzez sport i zdobywanie wiedzy.

-zwiększać w sobie poczucie miłości do samego siebie oraz własnej wartości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yo ,

 

Może zabrzmi to trochę na pierwszy rzut oka dziwnie ale jesteś Farciarzem i los Ci sprzyja Bracie w "kwiecie wieku" stabilny emocjonalnie po takim koglu moglu , z realnym planem i celami które zapewne zrealizuje , głowa do góry nie szukaj realizuj się w tym co lubisz robić a zobaczysz samice same będą pukac do twych bram byś nakarmil je swym testosteronem ??

 

P.s. lasce wyślij kwiaty , wirtualne rzecz jasna , że zrobiła Ci mega przysługę dochodząc do takich przemyśleń i ulatniając się jak kamfora ?

 

Piona?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.