Skocz do zawartości

Granie dziećmi po rozstaniu


Dobi

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia Friday, October 14, 2016 o 09:01, Subiektywny napisał:

Nie liczcie na zmiany w najbliższym czasie  ... :/

Jakiekolwiek przełożenie w KRO, doktrynie oraz orzecznictwie większej wagi na prawa ojca - spotka się z masowym 'różowym protestem' wśród kobiet i nakręcających je organizacji feministycznych, kobiecych i Bóg wie jakich jeszcze.....

 

Zgadza się.

Ale wystarczy aby nastąpiła wymiana pokoleniowa w Sądach na 30-40 latków, zamiast obecnych pań mentalnie żyjących (orzekających) wg doktryny prawniczej z lat 50.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 21.10.2016 at 10:00 PM, wojskowy33 said:

A jeśli już to może 2-3 miesiące, na pewno nie 3 lata.

Eee, masz racje. NRE (New Relationship Excitement) trwa do 6 miesiecy.

Rozciaga sie do tych trzech lat jesli we dwojke organizujecie sobie mieszkanie i wspolne zycie.

Definitywnie wygasa jesli pojawi sie potomstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w programie "Studio Polska" była rozmowa na ten temat. Wielu ojców, którzy brali udział w programie znam osobiście i wiem, jaka jest ich sytuacja.

Ciekawe jest to, że w programie było tak mało kobiet. Wiadomo, dlaczego - ich ten problem z reguły nie dotyczy. Była tylko jedna feministka, która została zakrzyczana w momencie, gdy zaczęła gadać bzdury.... czyli praktycznie od razu, jak tylko się odezwała.

Pojawił się jeden "rycerzyk", który próbował cwaniakować. Bo on jest fajny, bo się dogadał z matką swoich dzieci. No super. Tylko gość nie rozumie jednego - nie ma w tym jego zasługi. Gdyby jego ex nie chciała się porozumieć, to on sam nic by nie zrobił. Nikt by jej do tego nie zmusił. Często spotykam takich cwaniaczków. Sposób ich myślenia można opisać w prosty sposób: "Jak kto możliwe, że ktoś nie ma ręki? Ja mam dwie. To niemożliwe, aby ktoś miał jedną".

 

Wiem, jak jest i trudno czasami powstrzymać emocje. Panowie zachowywali się bardzo spokojnie biorąc pod uwagę to, co się dzieje w życiu ich i ich dzieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z sądami wynika z tego, że są tam panie, które mają w głowie zakodowane: "Facet pewnie oszukał biedną żonę, a teraz chce jej ukraść dziecko, to ja jej pomogę, niech sprawiedliwość(nasza) wygra". 

Dopóki nie będzie jakiejś szerszej wymiany obsady sędziów na młodszych lub bezstronnych, takich co kierują się realizmem, a nie poglądami, to dalej będą takie dramy z dziećmi w sądach.

Wymiar sprawiedliwości (głównie żeńska część) sam boryka się z chorobą zwaną feminazizmem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Normalny napisał:

 

Zgadza się.

Ale wystarczy aby nastąpiła wymiana pokoleniowa w Sądach na 30-40 latków, zamiast obecnych pań mentalnie żyjących (orzekających) wg doktryny prawniczej z lat 50.

 

To już następuje z tego co widzę - przynajmniej w rejonowych.

I dobrze. Tym niemniej pamiętaj, że dokąd nie pojawią się uchwały SN lub przynajmniej jakaś jednolita linia orzecznicza SN 'zmieniająca' utrwalone poglądy - dotąd nie oczekuj rewolucji w rejonie. Niby orzecznictwo SN obowiązuje wyłącznie w danej sprawie ale ... warto orzekać zgodnie z aktualną linią SN - by móc na co się powołać. Więc dokąd pewne pokolenie nie odejdzie w SN a na to miejsce nie pojawi się młodsze - dotąd na radykalne zmiany bym nie liczył.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No i stało się. Ex przekroczyła kolejny poziom hipokryzji, bezczelności i chamstwa.

Dziś miałem spotkać się z moją córką. Pojechałem tam, a ona już była nastawiona na wyjazd do brata ex (on ma syna o rok młodszego od Zuzi i drugiego chyba rocznego). Ex mówiła córce, że może wybrać, czy chce jechać z tatą, czy do Frania.

Nie będę stawiał córki przed takim wyborem. Jak chce, to niech jedzie. Nic na siłę. Wkurwia mnie jednak perfidna manipulacja ze strony ex i granie dzieckiem przeciwko mnie. Mogła jechać do brata wczoraj albo w jakiś inny dzień, ale nie - musiała jechać wtedy, kiedy córka miała spotkać się z tatą. To są jej plany i nie powinna mieszać w nie dziecka, ale jak widać - baba nie potrafi rozdzielić swoich spraw od spraw dziecka.

Wiedziałem, że jest zdolna do wszystkiego, byleby pozbawić dziecko taty. Psychopatka nie rozumie kompletnie, jaką rolę w życiu dziecka pełni ojciec. Nigdy nie miała dobrego wzorca męskiego. Jej ojciec jest traktowany jak ktoś, kto przynosi do domu pieniądze, ale nikt nie traktuje go poważnie. Taki frajer i ciamajda.

Spodziewałem się po niej wszystkiego i myślę, że jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.


Cała sytuacja została oczywiście nagrana, a uniemożliwienie dziecku kontaktu z tatą zostało zgłoszone na Policji. Dowody zostaną wykorzystane na najbliższej sprawie w sądzie rodzinnym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Kolejne spotkanie z córką zostało odwołane przez jej matkę, "bo chora".

Dziś rano wysłała SMS z informacją, że córka nie może zobaczyć taty z powodu choroby. Postawili jej bańki i nie może wychodzić z domu.

To jest nadużycie władzy rodzicielskiej w czystej postaci. Sposób leczenia dziecka należy do istotnych spraw, więc "matka" ma obowiązek ustalać takie sprawy z tatą dziecka.
Poza tym nie przestrzega postanowienia sądu.
Przemoc psychiczna wobec dziecka. Dziecko może w tym czasie spotykać się z babką, dziadkiem i wszystkimi, którym pozwoli na to ex, ale nie może widzieć taty.

Ta kurwa wykończy moje dziecko. Córka jest chora praktycznie od końca sierpnia z krótkimi przerwami :-/ 

Mimo wszystko pojechałem. Dzwoniłem domofonem - nikt nie odbierał. Później pukałem do drzwi - nikt nie otwierał. Wszystko zostało nagrane.
Zgłosiłem sprawę na policję. Takich interwencji jest już naprawdę sporo. Mam nadzieję, że sędzia weźmie to pod uwagę podczas sprawy o zagrożenie karą za utrudnianie kontaktów.


Powiecie pewnie, że przecież mogłem zobaczyć córkę w mieszkaniu ex. No nie mogłem, bo nigdy nie pozwoliła mi zobaczyć się z dzieckiem w domu - adwokatka tak kazała. W sądzie twierdzi: "bo on by coś tam robił". Nie, że coś zrobiłem, tylko że bym zrobił ;) To jest jakiś absurd. Oczywiście baba w todze popiera ex i żebym czegoś nie zrobił, to nie pozwala mi widywać się z dzieckiem w jego miejscu zamieszkania. Wszystko zgodnie z postanowieniem sądu.


Straszna kurwica mnie bierze jak na to wszystko patrzę... ale z drugiej strony, tłumaczę to sobie tak, że przecież robię wszystko, co mogę. Wykorzystuję wszystkie możliwości, a że napotykam mur przed sobą, to co ja mogę na to poradzić? Są ludzie, którzy mogliby pomóc dziecku w tej sytuacji, ale są tak popierdoleni, że nawet dupą nie ruszą, aby nie urazić ex.
Przyglądam się temu i zaczynam się zastanawiać, czy z tego wspaniałego dziecka nie wyrośnie takie popierdolone kurwisko, jakim jest jej matka...



Dla relaksu zrobię coś dla siebie :) Przygotuję coś smacznego na obiad, ogarnę trochę chałupę i pogram na gitarze. Tzn. będę się uczył grać, bo jeszcze nie do końca wszystko mi wychodzi ;) 

Edytowane przez Dobi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny - Taka metoda może się sprawdzić tylko w przypadkach, gdy ojciec jest rzeczywiście potrzebny jako opiekun do dziecka. Jeśli baba ma w pobliżu swoją matkę i innych ludzi, którzy zajmą się dzieckiem w dowolnym momencie, to ta metoda nigdy nie zadziała. Ojciec nie musi być wtedy niańką do dziecka, bo taką już ma. Jedynie jej przeszkadza w układaniu sobie życia z rodzicami/nowym frajerem itp.

Ex ma pełne wsparcie także od moich starych, więc sorry - to nie zadziała. Nawet oni ją wspierają w tym, co robi - tacy są "mądrzy", a mnie mówią: "no przecież widujesz się z córką, czego chcesz więcej?" :D

@Grzenio Żeby nie dawać jej satysfakcji, musiałbym całkowicie zniknąć z życia córki... ale wtedy i tak dałbym jej satysfakcję, bo to jest jej cel. Także nie ma tutaj żadnego dobrego rozwiązania. Jedynie sprawa w sądzie i zagrożenie porządną karą za utrudnianie dziecku kontaktów z tatą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to już nie denerwuje

Liczę się z tym, że głupi sędzia może nawet zakazać mi kontaktów z dzieckiem, bo takie przypadki się zdarzają, ale próbuję coś robić. Dla siebie i dla córki. Chcę chodzić spać spokojnie ze świadomością, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Być może w przyszłości córka będzie pytać, dlaczego nie mogła mieć takiego życia, jak jej koleżanki. Wtedy będę mógł spokojnie odpowiedzieć.

Na kolejne sprawy zamierzam dobrze się przygotować. Od dawna zbieram materiał dowodowy i analizuję przepisy, uchwały, interpretacje, pisma procesowe, wyroki, uzasadnienia. Nie chcę zatrudniać adwokata, bo to jest tak naprawdę strata pieniędzy. Bez prawnika można więcej. Trzeba uważać na pewne pułapki prawnicze, ale przy odrobinie wiedzy można sporo wywalczyć.
Wszyscy ojcowie, którym udało się wywalczyć prawa do opieki nad dziećmi, mówią wprost: "coś zaczęło się zmieniać dopiero w momencie, kiedy zacząłem działać sam".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dobi przyglądam się temu co piszesz i cały czas mam nadzieję, że sprawa w sądzie potoczy się po Twojej myśli, ale chciałbym zwrócić u Ciebie uwagę na jedną rzecz. Nieraz mam wrażenie jakbyś był opanowany przez negatywne emocje, mimo że piszesz iż to Cię już nie denerwuje. Może spróbuj je opanować albo w jakiś nie destrukcyjny sposób wyzwalać tak, aby nie doszło do ich "kumulacji". Kiedy to nastąpi to mogą się objawić w pełnej krasie w momencie, który może przykładowo zaważyć na jakimś istotnym aspekcie Twojego życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie przerzucanie emocji na coś innego nie działa. Próbowałem, ale nie potrafię.
Przekształcam sobie to wszystko na coś innego, tłumaczę na swój sposób. Robię wszystko, co mogę, chyba już tylko dla siebie, bo nie wierzę w rozum u sędziów. Nie czuję się odpowiedzialny za swoje dziecko, bo nie mam realnego wpływu na jego życie. Staram się być najlepszym tatą przez kilka godzin w tygodniu i to mi wychodzi. Nie mogę nic więcej.

Czasami piszę pod wpływem emocji, ale generalnie jestem coraz bardziej spokojny. Nawet ten głupi wyrok rozwodowy mnie uspokoił. To dziwne, ale tak było.
Cieszę się, że uwolniłem się od ex. Poczułem, że tracę realny wpływ na życie mojego dziecka i odpowiedzialność za nie. Po prostu nie mam możliwości, choćbym chciał. Zatem po co mam się przejmować tym, że córka choruje? Przecież to nie ja za to odpowiadam. Nie mam w tym żadnego udziału.

Trochę przykre jest to, że całe plany związane z dzieckiem zostały zniszczone przez głupotę ex i debili w togach, ale co ja mogę?
Myślę, że to jest uczucie podobne do tego, które pojawia się, gdy ktoś ukradnie nam coś cennego, z czym mieliśmy związane poważne plany. Np.: samochód, którym mieliśmy pojechać na wakacje.
Żyje się dalej. Na pewne rzeczy nie można mieć wpływu.

Z każdym dniem widzę coraz większy wpływ manipulacji ex i jej rodziny na dziecko. Córka jest jeszcze zbyt mała, aby to rozumieć, ale wystarczająco duża, aby ex nie był dla niej bez znaczenia.

Z niektórymi rzeczami trudno jest się pogodzić i udawać, że nic się nie stało.


Najgorsze już przeszedłem.
Był czas, kiedy nie mogłem spać po nocach, a z nerwów chodziłem cały roztrzęsiony. Bez czegoś na uspokojenie trudno było zasnąć.
Teraz pod tym względem wszystko jest w porządku. Wyłączam myślenie o córce i o ex. Robię swoje. Po prostu mam wolny weekend.

Edytowane przez Dobi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kolega miał firmę. Wszystko było OK. Kasa, dom, samochody, wakacje. Wspólnik go wyjebał, kasa się skończyła. Żona zabrała co się dało i córkę.

Jemu mówiła "córka nie chce się z Tobą widzieć". Córce mówiła "Tata nie chce się z Tobą widzieć". No i tak od 10 lat. Kasy na prawników nie było.

Na nic nie było. Od komorników nie mógł się opędzić. Córka jest już dorosła i nie ma z nią kontaktu.  Do dzisiaj komornicy go ścigają, zarabia na

czarno, ma nowe dzieci z nową kobietą.

 

A co do sądów:

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/20/2016 at 10:09 PM, Dobi said:

P
Dzisiaj przyjeżdżam po córkę. Dzwonię domofonem - odbiera matka ex. Proszę, aby otworzyła drzwi do klatki, bo pada deszcz i co? - I nic. Pierdolnęła słuchawką. Po co to? - Oczywiście po to, aby maksymalnie człowieka poniżyć i upokorzyć. Ojciec ma czekać pod blokiem na swoje dziecko jak pies.
Kiedyś życzyłem jej, aby zdechła w męczarniach. Teraz życzę jej, aby żyła jak najdłużej w dobrym zdrowiu.
 

Jeszcze raz paluję: Bracia, nigdy się nie żeńcie! Zawsze róbcie tak, aby nie mieć dzieci! Nie w tym kraju, nie teraz.

 

To ja ci powiem więcej. Miałem ustalone z ex że odbieram dzieci w piątek i oddaje w sobotę. Ona wyjebała na weekend na szkołe poza miasto gdzie mieszka. Dziećmi zajmowali się jej rodzice. Nie mogłem przyjechać w piatek bo byłem w delegacji, więc przyszedłem rano w sobotę. A tam w jej mieszkaniu jej rodzice i mówią mi że mi dzieci nie dadzą. Na moje pytanie dlaczego, że to przecież mój czas z nimi. Oni walą, że miałem wziąć w piątek, a teraz już przepadło. PRZEPADŁO KURWA. Wiesz co wtedy czułem. Moje dzieci, moje ?!?! 

 

Od tamtej pory powiedziałem, że mam teściów za śmieci. Nigdy do nich ręki nie wyciągnę, nigdy. Jak kiedyś chcieli pomocy to dostawali, ale to tak jak ich córka / moja ex - krw* a nie rodzice. I jakie wzorce pokazali dzieciom. ALe one małe, więc tego nie zapamiętają. Trudno. Ja będę pamiętał do końca życia i nigdy z nimi nie zamienię ani jednego słowa.

 

Ot i co z ludzi wychodzi. A facet taki ufny był kiedyś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JaP Miałem takie sytuacje.
Przyjechałem po córkę godzinę później - spotkania nie ma, za późno, ma być  o 10.
Innym razem jej matka próbowała mi uniemożliwić spotkanie z córką albo wyrywała mi ją z rąk i pakowała do mieszkania.

Zaraz, zaraz - nie ma matki dziecka i nie mogę zostawić córki pod opieką tych psychopatów - no takie jest prawo. Szarpała się ze mną, ale w końcu przyszła ex i odpuściłem.


Dla mnie także rodzice ex są zwykłymi śmieciami. Z resztą jak cała jej rodzina, bo nie ma tam ani jednego mądrego, który by jej powiedział wprost, że krzywdzi dziecko. Podobno jeden kuzyn odezwał się w tej sprawie i został zadziobany przez wszystkich. Od tamtej pory siedzi cicho.

Ja zawsze powtarzam: Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy.
Takie rzeczy zawsze wracają, nie ma siły. Albo pod postacią choroby, albo jakiegoś nieszczęścia. Nie da się przed tym uciec. To może być za 10 albo 20 lat, ale wróci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minutes ago, Dobi said:


Ja zawsze powtarzam: Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy.
Takie rzeczy zawsze wracają, nie ma siły. Albo pod postacią choroby, albo jakiegoś nieszczęścia. Nie da się przed tym uciec. To może być za 10 albo 20 lat, ale wróci.

 

@Dobi Pełna zgoda. Karma wraca. 

Też to przeżywałem, wyrywanie dzieci, krzyczenie. A nawet więcej, pisma do sądu że chciałem ją pobić, przejechać samochodem, itp. itd.

 

Tylko wiesz, one myślą że one chronią dzieci. Że to robią dla dzieci i że to my jesteśmy Ci źli. To jest to co opisują na forum, że baby nie zrozumiesz. Jak sobie coś ubzdura to koniec i mogiła. Z drugiej strony rozwód otworzył mi oczy jakie one są, tak to bym żył w nieświadomości. Rozwód jako start, do czytania tego forum, książek, itp. Teraz za to jak poznaję kobiety, to na prawdę wiem o co im chodzi, i miło się mi z nimi droczy, rozmawia gdy wiem na czym im zależy. A ja jestem ponad to i biorę co chcę. Zupełnie jakbym grał tylko Asami, a one mają resztę kart z talii. Każda chce tego samego, każda bez wyjątku. I każda może zaatakować tak samo jak jej się coś zabierze, nie da tak jak chce, bądź zadziała nie tak jak myślała. Im mądrzejsza baba, tym trudniejsza walka potem, im bogatsza, tym więcej Ci zabierze, im starsza tym bardziej pazerna i tym bardziej przymilająca się by złapać jakiegokolwiek samca / frajera. Seks analny, proszę. Seks gdzieś proszę. Tylko bądź ze mną... przypominała mi się ta analogia do gwiazdy która świeci... to dobrze oddaje sens kobiet w wieku 35-45 lat ;))) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No moja zaczyna coś kręcić. Może "magia świąt" na nią podziałała. 

Nie mogę się dogadać kiedy wezmę dziecko na święta. 

 

Może też uśmiech na mojej twarzy ją wkurza i to jak dziecko się ze mną żegna - stoi w oknie i macha dopóki nie straci mnie z widoku :(.

Ku....mać!!! :angry:          (kto nie doświadczył nie zrozumie :unsure:)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja córka już ma tak zmaltretowany mózg, że boi się wyrażać własne zdanie przy matce. Boi się przytulić do taty, nawet uśmiechnąć, gdy matka patrzy.

Nie chcę iść do mnie, matka musi powiedzieć, że pozwala.

 

Przykre jest to, że nikt nie chce widzieć krzywdy dziecka.

 

 

Myślę o tym coraz mniej, przecież nie mam na to wpływu. Robię, co mogę. Jak dziecko nie będzie chciało widywać się z tatą, to trudno. Kiedyś zechce, albo i nie.

Ja wiem, że nawet jeśli powie, że nie chce znać taty, to będą to tylko słowa dla matki. Wypowiedziane po to, aby nie truła.

 

Z ex nawet nie próbuje rozmawiać, bo sie nie da. Przecież ona nie musi... Sąd i tak wyda wyrok zgodny z jej żądaniem.

Spędza święta ze swoją matką i wmawia sobie, że jest szczęśliwa. Niech będzie. Życze jej zdrowia...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuje (więcej na FB w opiece naprzemiennej): 

 

Komunikat Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej Senatu RP (z posiedzenia Komisji z dnia 12 grudnia 2016r.)

Autorzy petycji postulują wprowadzenie zasady ustalania zamieszkania i opieki naprzemiennej (równoważnej) nad dzieckiem, w porównywalnych okresach przez każdego z rodziców, w przypadku rozstania się rodziców.

Komisja rekomenduje podjęcie prac nad inicjatywą ustawodawczą dotyczącą zmiany ustawy z dnia 25 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego w zakresie postulatów wyrażonych w petycji (PW9-03/16).

 

Oby...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Dobi said:

 

Myślę o tym coraz mniej, przecież nie mam na to wpływu. Robię, co mogę. Jak dziecko nie będzie chciało widywać się z tatą, to trudno. Kiedyś zechce, albo i nie.

Ja wiem, że nawet jeśli powie, że nie chce znać taty, to będą to tylko słowa dla matki. Wypowiedziane po to, aby nie truła.

 

Z ex nawet nie próbuje rozmawiać, bo sie nie da. Przecież ona nie musi... Sąd i tak wyda wyrok zgodny z jej żądaniem.

Spędza święta ze swoją matką i wmawia sobie, że jest szczęśliwa. Niech będzie. Życze jej zdrowia...

 

 

@Dobi przeżywałem to też. Po 1.5 roku puściło. Generalnie, to one mają problem, i niestety niszczą dzieci. A niszczą dlatego że to jest jedyna rzecz jak mogą na Tobie się zemścić. Nie mają nic innego, a pragnienie zemsty u kobiety jest wieeeloletnie. Więc tak jest. 

 

Kiedyś stary facet sprzedał mi radę. Powiedział, że albo dziecko jak dorośnie będzie ze mną, albo nie będzie. Nie zależy to ode mnie, a od znacznie większej liczby czynników. I oczywiście trzeba się starać, trzeba trzymać kontakt, ale co będzie? Poza tym w okresie dojżewania, bardzo dużo się zmienia; dzieci stają się krnąbrne do rodziców, dzieci nie lubią narzucania im swojej woli... więc jeśli masz mniejsze dzieci, poczekaj.. po prostu.

 

Moja ex wmawiała dzieciom jaki to ja jestem zły, jak je krzywdzę, itp., mi w tym czasie mówiła że dzieci się mnie boją, że są przerażone na samą myśl ze mną. I co - jak zabrałem je na narty, na wakacje, na weekendy (tak sądownie ustalone) to dzieci przekonały się że tata to fajny gość, i teraz chcą być ze mną. Jeździliśmy razem gokartami, wiesz jak to im się spodobało ? Jasne że czują się że są z mamą, ale ex nie może im już mówić to co wcześniej, że to ja je niszczę, itp. One mają 12 i 11 lat, więc na prawdę same mogą już ocenić. Stąd gdyby ona kontynuowała to, to one by się temu sprzeciwiły... gdy są mniejsze dzieci, to łatwiej prać im mózg... niestety.

 

Dziś je zaraz biorę na cały dzień ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.