Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Ja na mój gust przymusowy pobó to było gówno. Nie tylko zmarnowano ludziom najlepsze lata ( ich część ) to jeszcze zdarzało się, że uciekanie przed tym wojskiem kosztowało jeszcze więcej. Przykładowo człowiek pętał się po różnych wujowych "uczelniach" tylko po to żeby być "studentem".

 

Zresztą co to do cholery za pomysł żeby zabierać człowiekowi x lat, gnoić go, blokować itd.?

W imię czego?

 

A tym, którzy próbują udowadniać, że była to wartościowa "przygoda" przypomnę termin Syndrom Sztokholmski.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Rnext napisał:

w perspektywie oferowali albo 2 lata niewoli na lądzie albo 3 na wodzie. 3 lata

Też uważam że to było za długo, sam byłem 18 miesiecy i to tez za długo do roku maks i to w specjalnościach które tego wymagają.

 

"Chcesz pokoju, szykuj się do wojny"  stara maksyma ale jakże prawdziwa.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wcześniejszych komentarzach do mnie naprostuję bo chyba się nie rozumiemy...

Otóż to że jestem przeciw ZSW to nie znaczy że również jestem przeciw szkoleniu/przysposobieniu obronnym.

Ja rozumiem że żyjemy w kraju w którym, jak mi się coś nie udało alb coś straciłem to inni też muszą. Ale zabieranie młodemu człowiekowi roku czasu z życia kiedy powinien się rozwijać(tylko dlatego że starym chłopom śni się powrót mentalnej komuny; czyli rok w koszarach gdzie jedynie co można wyciągnąć to robienie pompek, ganianie po wódę starym capom, pilnowanie na warcie żeby złomu nie rozkradli(bo jakie jest wyposażenie to wiemy)) jest bezsensu. Ciekawy model mają Chińczycy. Mianowicie podczas studiów wszyscy mają przez miesiąc obowiązek szkolenia obronnego. Czyli pierwszy miesiąc studiów i musztra, zachowanie się w sytuacja kryzysowych ect. I to ma sens a nie siedzenie rok czasu tylko dlatego że komuś tęskno za starymi czasami.

Młodzi ludzie powinni mieć przeszkolenie wojskowe/obronne ale nie w formie ZSW. Bo w Polskim wydaniu było to siedlisko fali i chlania wódy, mające z realnym przysposobieniem społeczeństwa tyle wspólnego co 500+ z wzrostem demografii(czyli pic na wodę)...

A co do szkolenia, skoro kobiety tak bardzo żądają równouprawnienia to pragnę nadmienić że w takich krajach jak np. Izrael kobiety również mają obowiązek przysposobienia się w wojsku.

Więc można takie przysposobienie zorganizować dla mężczyzn bardziej w kierunku militarno-obronnym a dla kobiet opieki przed medycznej(itp.).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem młody - jakieś 15 lat, to sam polazłem do Strzelca. Coś w rodzaju harcerstwa, tylko wojskowe. Bez pitu-pitu. Po pierwszym dniu myślałem, że zdechnę. Na rozgrzewkę robili biegi po lesie - jakieś 5 km + jakieś ćwiczenia. Dla mnie było to nie do przejścia.

Po paru tygodniach przebiegałem ten dystans nawet bez zadyszki. Człowiek czuł, że to ma jednak sens.
Po obozach psycha była tak zryta, że nikt nawet nie odważył się do mnie podskoczył. Cwaniaki, które zawsze miały jakiś problem, omijały mnie z daleka.
Dobra szkoła. Plus tego był taki, że w każdej chwili można było wszystko pierdolnąć i wrócić do domu - niewielu wracało. Sporo osób wycofywało się po pierwszym dniu, ale ci, co pozostali, trwali tam przez kilka lat. Dobrze to wspominam pomimo wielu minusów.

Mimo wszystko nie chciałem iść do woja na siłę. Nie i koniec! Gdyby mnie poprosili o zgodę, to może... ;)

Kuzyn był w woju. Tam zrobił prawo jazdy kat. C i teraz popitala na TIRach.
Gdyby kazali mi tam pójść to bym poszedł. Wszak miałem już jakieś obycie ze Strzelca. Wiadomo - jak dowódca wydaje rozkaz, to trzeba. Szybko można rozpoznać idiotę albo sadystę - tacy często się zdarzają. Jednak mądry dowódca nie da swoim żołnierzom zrobić krzywdy.

Wielu młodym wojsko by się przydało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Dobi napisał:

(...)Wielu młodym wojsko by się przydało(...)

Problem w tym, że armia nie jest placówką wychowawczo-opiekuńczą.

Ludowe Wojsko Polskie i owszem, miało w programie indoktrynację - stąd wynikało posiadanie politruka na stanie osobowym JW, no ale było nie było, to był system "szczególnej troski".

Żeby nie było niejasności: nie jestem zwolennikiem przymusowego poboru, jestem ciężko pracującym płatnikiem podatków na tyle wysokich, że jestem miłośnikiem racjonalnego gospodarowania tymi zasobami. Nie widzę powodu do utrzymywania milionowej armii która zapierdala na wykopkach. Nie widzę powodu dla którego pułkownik ma wykorzystywać darmową siłę roboczą do transportu pianina na IX piętro.

 

Nie wiem jak wielu młodym wojsko by się przydało. I tak naprawdę nawet nie wiem do czego. Tak się składa, że od kilku lat szkolę "młode kadry" w moim zawodzie. Rocznie przewija się przez obiekt ok 30 sztuk szkolonych, z czego 2 rokuje cokolwiek na pozostanie w branży, reszta.... cóż. Dla porównania z mojej klasy 3 nie związało się z branżą po szkole.

Nie jestem socjologiem i nie mnie oceniać dzisiejszą młodzież. Nie wiem czy jest bardziej zjebana niż my w ich wieku. I chociaż z jednej strony martwi mnie kto mnie zastąpi w pracy, to z drugiej mam z głowy nadpodaż konkurencji. Tak, wiem. To egoistyczne, ale i korzystne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mnemonic - Nie wiem, z czego to wynika, ale niektórzy po prostu nie nadają się.

W robocie mam osoby starsze od siebie (kobiety) i młodsze (faceci). Wśród nich tylko jeden jako-tako ogarnia to, co robimy, choć i tak popełnia wiele błędów. On jednak poszukuje informacji, gdy czegoś nie wie. Stara się jakoś sobie poradzić. Pozostali mają wszystko w dupie. Wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia. To wszystko ma się w głowie. Jak ktoś jest mądrzejszy, to masz go słuchać i chuj. Bez dyskusji. Jak gada bzdury, to wskaż mu błąd.

Ostatnio miałem parę konferencji z kierownikiem i paroma szefami. Ci współpracownicy później pytali - dlaczego nic nie mówiłeś? Po co mam mówić, skoro ja się z nimi zgadzam? Oni mają rację. Powiedzieli to, co ja chciałbym powiedzieć. Mam sprzeciwiać się na siłę?

Ludzie idą na łatwiznę. Nie mają od siebie nic do zaoferowania. Mają wymagania, ale sami nie potrafią nic dać.

Uważam, że wielu osobom wojsko by się przydało. Tylko to musiałoby być prawdziwe przeszkolenie. Niech trwa nawet 6 miesięcy, ale żeby ci ludzie robili coś sensownego zamiast siedzieć w koszarach. W wojsku ludzie uczą się posłuszeństwa. Uczą się tego, że ktoś jest nad nimi, ktoś ich kontroluje, sami odpowiadają za siebie. To jest bardzo dobra szkoła.
 

Ja byłem w Strzelcu jakieś 2 lata, ale nauka, którą wyniosłem, daje efekty do dziś. Przede wszystkim jeśli coś robię, to staram się robić to najlepiej jak potrafię. Dowódcy nie obchodzi, czy dasz radę - masz to zrobić.

Oglądałem wszystkie odcinki serialu "Kawaleria Powietrzna" - niekiedy w Strzelcu mieliśmy ostrzejsze zajęcia. Mówię poważnie. Po Strzelcu wojsko to tylko zabawa. 
Gdybym miał syna, to wysłałbym go do orlaków, a później do Strzelca ;)


Pewnych ludzi nigdy niczego nie nauczysz. Nie da się. Są stworzeni do tego, aby wykonywać proste czynności pod nadzorem. Taki typ. Ich nie zmienisz. Najlepiej siedzieliby w cieniu, aby zakryć się za innymi. Boją się odpowiedzialności za własne działania i nie chcą podejmować żadnych decyzji. Takie są realia.

Edytowane przez Dobi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż może jeszcze  z  innej strony, co by nie mówić o woju to uczyło samodzielności i radzenia sobie.

Dziś najczęściej chłopcy trafiają bezpośrednio z pod spódnicy mamusi pod pantofelek paniusi, efekty znamy

 

A psychę to mi bardziej żona żaorała niż jakieś tam wojsko.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mnemonic - Stary z kablem to mógł mi zahartować psychikę tylko w ten sposób, że jak dorosnę, to mu wpierdolę z potrójną siłą.

Z reszta mnie i brata zawsze tak uczyli: "Jak dorośniecie, to mu wpierdolicie"... ale przestał chlać i nagle jest wielka miłość z matką.

Wojsko uczy bardzo dużo, ale tam nie może być nudy. Jak nie ma co robić, to wypierdalać na marsz 35km i nocleg w lesie, a rano powrót. Wtedy odechce im się głupot. Muszą ćwiczyć kondycję, strzelanie, obsługę sprzętu. Ja po Strzelcu miałem taką kondycję, że nikt mi nie podskoczył. 5 km bez problemu przebiegałem. Nawet bez rozgrzewki. Super sprawa. Dobrze to wspominam. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że zaprawa, treningi w trudnych warunkach, i hartowanie charakteru itd.

Panowie podejdźcie do tematu pragmatycznie.

Polska jest we władaniu od zawsze większej siły, wcześniej z Moskwy, teraz Banksterów.

Co z tego wynika, że potrzeba im mięsa armatniego, już Henry Kissinger opisał żołnierza: Żołnierze są tępymi, głupimi zwierzętami używanymi w polityce zagranicznej.

 

Gdyby nie Wołyń, to nasze wojsko walczyłoby z ruskami dla ukrów, raczej dla Rothschilda.

 

Zdajcie sobie sprawę. Jeśli będzie pobór, to chodzi tylko o to, aby przyszłość narodu- młodzież, złożyła przysięgę.

Po tym zdarzeniu, nie jest istotne, czy mają ochotę czy nie, muszą walczyć, bo podlegają pod rozkazy od głównodowodzącego.

A ten rozkaz, w związku z tym, że jesteśmy krajem kolonialnym, NIE BĘDZIE wydany w interesie dobra kraju.

Edytowane przez kootas
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 hours ago, Rnext said:

To nie jedyny aspekt, ale OK, liczmy czarno-biały scenariusz: 3 x 12 miesięcy x 4k PLN = 144 tys PLN. Cena kawalerki. Alternatywą była chusta rezerwisty za 150 koła??? Serio?

Serio!!!

Byles w wojsku?

Masz te kawalerke?

Ja bylem. Mam kawalerke i nie tylko ale to nie wątek o chwaleniu sie.

 

Calkiem jak z paleniem....

- Gdybys nie palil przez 10 lat mialbys dzisiaj Porsche.

- Palisz?

- Nie.

- Gdzie stoi twoje Porsche?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, JoeBlue napisał:

Byles w wojsku?

Czytając uważniej moje wpisy, wiedziałbyś bez zadawania zbędnych pytań.

 

6 godzin temu, JoeBlue napisał:

Ja bylem. Mam kawalerke

Z mojego rachunku powinieneś wyciągnąć więc nieco bardziej racjonalny wniosek: miałbyś dwie.

 

@wroński dał podpowiedź - "syndrom sztokholmski". Ja dodam jeszcze tylko to, że mamy częstą potrzebę idealizowania własnej przeszłości.

 

I nie odbiegajmy od tematu, bo czuję dryf w inną stronę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jak żołnierze gineli na froncie 2 wojny światowej, to generałowie i inni wysokiego szczebla spierolili za granicę ? Tacy patrioci.

 Przyjdzie czas kiedy nasza świadomość rozwinie się na tyle, że na każde konflikty zbrojne i nie tylko, będziemy patrzeć z niedowierzaniem jak na palenie ludzi na stosie za czasów św.inkwizycji. 

  To niesamowitę, że rozwinęliśmy się technicznie do tego stopnia, że wysyłami sondy poza Układ Słoneczny, a psychologicznie, mentalnie jesteśmy na poziomie małp, które napierdalają się ze sobą o terytorium, wpływy. Ludzie umierali za Polskę, która ma granice gdzie indziej niż miała wtedy. Umarli w miejscu, które było Polską, a teraz jest Ukrainą ! Teraz już tam nie ma Polski ? Gdzie z lotu ptaka, samolotu widać, że kończy a gdzie zaczyna się kraj ? Napierdalamy się całe wieki o etykietki, wytwory ludzkiego umysłu. Ktoś kiedyś fajnie powiedział : ,,Mogę walczyć za ludzkość, a nie za armię otoczoną flagą. Kiedyś mój kraj był jeden, teraz zrobiono z niego 3 i każdy ma inną flagę - szaleństwo !.

 

Albo, że Kiszczakowi i Jaruzzelskiemu chcą zabrać pośmiertnie stopnie generalskie, a jeszcze innym nadać haha  Co to zmienia ? Dla nich to już nie ma żadnej różnicy. W grobach zrównali się wszyscy i rolnik i pan prezydent. 

Edytowane przez Everdream
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.