Skocz do zawartości

Dowiedziałem się, dlaczego jestem zły! :)


Dobi

Rekomendowane odpowiedzi

@HORACIOU5 bo jesteś za dobry - dostarcz mamie emocji, niech znajdzie, prezerwatywy, i fajki, wysmaruj się wódką i przyjdz do domu.... Albo nie wróć niech się pomartwi...

 

 

A tak poważnie nie ma co pluć jadem ja jestem z tzw pełen rodziny, ale mamy nie pamiętam z dziecinstwa tylko ojca on mną się zajmował - kiedyś tez zrobiłem jakiś raban i matka się przyznała ze po mojej siorce nie miała dla mnie juz sił - i jak ręką odjoł przestałem się cisnieniowac do niej i jest luz....

 

Z tata było tak ze chciał mnie nastawiać i dostał w ciry i jest luz, teraz liczą się z moim zdaniem bardziej....

 

Czasem ludzi trzeba przywołać do porządku!

 

Jedyne co mogę im zarzucić to ze nie wspierali mnie w moim hobby...

Tylko po co ci to, to tyle kosztuje.. A gdyby mnie wspierali kurwa gdzie bym był dzisiaj?

 

I mimo iz moja praca zawodowa jest związana z moim hobby to oni dalej tego nie rozumieją...

 

Ale nie chodziłem glodny najki w VI klasie podstawowej a był 95 rok...

 

Proszę o like  mam dziś urodziny!

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dobi Twoi rodzice mają wgrany w głowie schemat, że to kobieta jest zawsze biedna i pokrzywdzona. Miałem podobnie, gdy wyprowadziłem się od ex. Stary krzyczał mi do słuchawki jak mogłem zostawić biedną dziewczynę z dziećmi. I co się okazało? Ano to, że wkrótce sami się przekonali jaka ona jest i przyznali mi racje. Dlatego spokojnie żyj sobie swoim życiem i bądź cierpliwy. Prędzej czy później twoja była pokaże pazurki i wtedy rodzice się przekonają. Może być tak, że zostaną sami na starość, ale jak tu ktoś pisał z tymi alimentami to nie taka prosta sprawa. Jeśli mają emerytury, renty itp mogą zapewnić sobie płatną opiekę. Dlatego nic się Bracie nie martw i skup na sobie. Żyj własnym życiem i ciesz się. Nie daj sobie nic wmówić. Świata nie zbawisz, a rodziców się nie wybiera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary liczy, że w przyszłym roku pójdzie na emeryturę.

Wybudowali dom dla brata, bo on jest taki wspaniały, że będzie się nimi na starość opiekował... Więc alimenty raczej nie przejdą.

 

Ja chyba wiem, gdzie tkwi problem. Nie mam zamiaru niczym się przejmować :) Nie oni cieszą się, że mają cudownego synusia i dwie córki (synowa + ex synowa). Ja mam swoje życie i układam ja sobie tak, jak mi pasuje :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy rozchodziłem sie z pierwszą żoną ,teściu przy wódeczce pożalił się mojemu ojcu, a ten wypity chcial mnie zacząć wychowywać, 34 letniego faceta...

Popijali w pokoju a ja siedziałem w kuchni z córa na kolanach i gadałem z mamą, przyszedł tatuś i zaczął wymachiwać mi pięściami przed nosem, córa wpadła w histerie a mnie się zagotowało,adrenalina skoczyła...., i cóż tatuś przeleciał ze cztery metry po drodze zabierając teściową,i wyjebali się na biesiadnym stole, śmiac mi się tylko z nich chcialo.

Żeby nie zaogniać awantury i córa na to nie patrzyła wyszedłem.

Ojciec juz nigdy się nie wtrącał.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie @kryss o to mi chodziło... I wycofałeś się jak trzeba... I w Twoim i w moim przypadku przyniosło to dobry skutek... Mimo iz alkohol dla Twojego ojca to nie był dobry doradca....

 

 

 

Zastanawia mnie tylko skoro rodzice są w matrixie co powoduje ze potomstwo dostrzega zjebanie systemu? Czemu @Dobi kuma, a brat chyba nie - dla przykładu...

 

Nie chcę nikogo urazić!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że bratu jest tak wygodnie. Podlizał się starym, czerpie z tego profity, jest dobrze i nie trzeba się wysilać. Dopeiro jak człowiek dostanie ostro w to miejsce, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę, zaczyna poszukiwać i zastanawiać się. Niejednemu brakuje odwagi by wyjść z fekaliów, bo może i jest smrodek, ale swój własny, a że śmierdzi... No cóż można się przyzwyczaić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się - bratu jest wygodnie.

 

Po co na myśleć o czymkolwiek, jak wystarczy mówić starym to, co chcą usłyszeć i oni wszystko dadzą? ;) On zawsze mówi im to, co chcą słyszeć. Nawet jeśli to jest złe dla niech samych.

 

Pamiętam jak jakiś czas temu w samochodzie popsuły się hamulce. Puste razy prawie wypadłem z drogi zimą. Mówiłem ojcu, że trzeba to naprawić, a on do brata: "co o tym myślisz?" Brat wiedział, że ojciec niechętnie wyda kasę, więc powiedział, że wszystko jest w porządku.... A nie było. W dupie miał życie rodziców, moje i własne. Najważniejsze było to, aby ojciec usłyszał to, co chce. D dzięki temu on kreuje siebie na dobrego synusia, a ja wychodzę na awanturnika.

Wiele było podobnych sytuacji.

 

On nie zdaje sobie sprawy z tego, co się dzieje. Ja jego żonie nie ufam za grosz. Już jakiś czas temu przyjąłem, że to wszystko skończy się rozwodem,  choć nikomu źle nie życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, zuckerfrei napisał:

Proszę o like  mam dziś urodziny!

Ho! 100 lat bracie skorpionie ;)

 

W kwestii głównego wątku, pamiętajmy, że jesteśmy swego rodzaju awangardą, oazą przebudzenia w świecie śniących, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Dobrze że nie ma urządzanych na nas łapanek, masowych egzekucji albo obozów reedukacyjnych.

Edytowane przez Rnext
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po raz kolejny w życiu czytam coś na forum i mam minę jakby pierdolnoł mi komputer.... Doskonale rozumiem co opisał @Dobi ale tu juz chodzi o bezpieczeństwo.... Ludzie to kurwy.... Wygodnictwo i wazelina, niechęć do zapoznania się z faktami jakie to proste...

 

 

ps dziękuje wszystkim za lajki:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ja wam powiem co dobrze działa w takich wypadkach. Nie pyskówka, nie docinanie i wypominanie, nawet jeśli cisnęły by się wam jakieś słowa żalu. Wystarczy się wziąć za siebie. Jeśli będzie się wam lepiej powodzić, wystarczy, że tylko trochę lepiej od innych - to wystarczy. Nic tak nie wkurzy "źle życzących" jak wasz "sukces"! Serce będzie ich boleć, odzywać się do was nie będą, a w środku zielony glut zazdrości będzie palił. No i wtedy serdeczny i radosny uśmiech na waszej twarzy - oj jak to będzie boleć! 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Dobi napisał:

To jest kiepskie, ale będę się martwił wtedy, kiedy tak zrobią. Szczerze nie radzę im żądać ode mnie jakiejkolwiek kasy.

 

Na szczęście matka już mówiła, że była u adwokata, aby dowiedzieć się, jak można mnie wydziedziczyć :D Zatem jakiś tam argument do obrony by był.

 

 

Znając życie tak mówi. Ludzie myślą tak aby było im dobrze. Więc nie zdziw się jak na stare lata wyciągną łapska po Twój "piniądz"...

A na sprawie oto będą opowiadać jaki jesteś wyrodny, do chóru jeszcze Ci ex małżonka(dla zemsty) i brat(bo się nachapał i utrzymywać ich nie będzie a ktoś musi) dołączą jako świadkowie i Ci się oczy otworzą. Lepiej sobie sam załatw wydziedziczenie, bo i tak Ci nic nie będą chcieli dać, a przynajmniej masz spokój z wyciąganiem łapy na stare lata czy spłacanie długów gdy ich już tu nie będzie...

Edytowane przez Krzysiek1991
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Q..a Panowie, jak trzeba być zrytym żeby jako rodzic robić takie rzeczy. Jeszcze matka, wiadomo baba, trudno, ale dlaczego ojciec nie poparł Ciebie, nie próbował zrozumieć? Jak można odsunąć się od syna, nie stanąć za nim. Sorry Dobi, jeśli urażę Twoje synowskie uczucia.

 

W naszym je...ym społeczeństwie, w którym niektóre moherowe stare berety myślą, że Matka Boska była Polką, istnieje jakiś chory kult rodziny. Wiadomo wbity nam przez KK, bo rodzina to ciągły zysk, a to chrzciny, komunia, II komunia, ślub itd. I tworzy się to polskie rodzinne piekiełko, gdzie teoretycznie najbliżsi sobie ludzie skaczą do oczu i gardeł, aby wydrzeć majątek, udowodnić jakieś bzdetne racje. Fakt jest taki, że jak całe społeczeństwo tak i rodzina jako komórka społeczna przechodzi silny kryzys. I prawda jest taka, że nasze społeczeństwo jest już przeżarte do gnata matriarchalnym, sfeminizowanym robakiem. Q....sko żarłocznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już mówiłem - to nie miały być gorzkie żale. Po prostu chciałem podzielić się z Wami informacją, którą ostatnio zdobyłem ;) 

 

Jeśli chodzi o źródło, że tak powiem "problemu", to jest nim matka. Nie będę wnikał w szczegóły, ale to ona od zawsze nastawiała go przeciwko mnie. Szczególnie wyraźnie jest to widoczne od momentu, kiedy starzy żyją ze sobą w miarę dobrze, bo wcześniej różnie to bywało. Generalnie mam na to swoje wytłumaczenie. Nie wiem, czy właściwe, ale pewnie coś w tym jest...

Od dawna robię swoje i nie liczę na niczyją pomoc. Wszystko osiągnąłem sam i mogę śmiało powiedzieć, że zdobyłem znacznie więcej niż mój brat, a to jeszcze nie koniec. Będzie jeszcze lepiej. Być może już niedługo. Zobaczymy.

Nie chce mi się gadać ze starymi. Po prostu ignoruję ich. Dziś stary żalił się wujkowi, że nie podałem mu ręki :D Nawet nie chciało mi się tego komentować. Nie reagowałem w ogóle chociaż byłem w tym samym pokoju.
Oni kompletnie nie rozumieją, jak bardzo swoim zachowaniem spierdolili życie mnie i mojej córce. Nie zdają sobie z tego sprawy. Wiadomo - gdyby nawet mi pomogli, to nie ma gwarancji, że wyrok byłby inny, jednak według opinii mojego prawnika - zakończenie sprawy wyglądałoby zupełnie inaczej.
Nie rozumieją, że moje obecne zachowanie jest spowodowane ich postępowaniem. Jakaś dziwna to logika - dopierdolić człowiekowi i on ma być dalej grzeczny, bo jak nie będzie, to jest cham ;) 

Niech im tam będzie, że zniszczyłem małżeństwo, bo chciałem rządzić. Teraz jeszcze bezczelnie złożyłem apelację i biedna ex się stresuje. No jak tak można! To skandal! Zamiast oddać jej wszystko, ja walczę o to, aby dziecko miało oboje rodziców. No cham i tyle :D Albo szynka <po angielsku: HAM> :D 

Nie ma co pękać.

Wiem, że już teraz chcieliby nawiązać ze mną kontakt, ale nie ma takiej opcji. Ja jestem uparty. Takie miałem postanowienie już jakiś czas temu i tego będę się trzymał. Nie zmiękczą mnie niczym. Niech spierdalają do synusia i do swojej córeczki - czyli matki mojego dziecka.
Mieli swoją szansę. To był taki test. Albo są rodzicami, albo skurwielami. Dobrze znali zasady. Dobrze wiedzieli, jakie są warunki. Sami wybrali i co? - Teraz miałbym udawać, że nic się nie stało? Że wszytko jest dobre? Udawać, że nie pamiętam? - No nie da się.
Jedyna opcja - mogą przekonać ex podpisania porozumienia wychowawczego, gdzie dziecko będzie spędzało tyle samo czasu ze mną, co z nią i 0 alimentów. Nie zrobią tego, bo uważają, że to by była krzywda dla ex. To jest jedyna opcja, aby odkupić swoje winy. Innej nie ma. Kasa mnie nie przekonuje... szczególnie ta obiecana, wirtualna, której nigdy nie dostałem :P


Z tym, że można być za dobrym dla swoich rodziców, to jest fakt. Starzy przyzwyczajają się do tego, że dziecko zawsze coś wywinie i później, gdy jest spokojne - doceniają to. Gdy zawsze jest dobre, to nigdy tego nie zauważają, ale będą drzeć ryja za byle pierdołę.
Pamiętam, jakie były jazdy, jak wracałem do domu po paru piwach. Stara darła japę wyzywała od alkoholików - no masakra jakaś. Zacząłem stosować sprytną metodę - zacząłem chlać z bratem. Przez pewien czas przyłazili do mnie, aby podrzeć ryje, ale wtedy wysyłałem ich do brata - jemu nigdy nic nie powiedzieli. Dzięki temu miałem spokój :D 

Edytowane przez Dobi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
W dniu 1.11.2016 o 16:26, TPakal1 napisał:

I tworzy się to polskie rodzinne piekiełko, gdzie teoretycznie najbliżsi sobie ludzie skaczą do oczu i gardeł, aby wydrzeć majątek, udowodnić jakieś bzdetne racje

Najgorsze jest to, jak w konflikty miesza się dzieci, wnuki. Zamiast cieszyć się życiem, układać sobie po swojemu, muszą brać udział w wyniszczającej wojnie. I najgorsze jest to, że w większości przypadków nie można być neutralnym.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.10.2016 o 22:36, kryss napisał:

Kiedy rozchodziłem sie z pierwszą żoną ,teściu przy wódeczce pożalił się mojemu ojcu, a ten wypity chcial mnie zacząć wychowywać, 34 letniego faceta...

Gdy się rozwodziłem miałem lat 39.

Muszę przyznac jedno - moi rodzice (jeszcze wówczas ojciec żył) - oboje byli po mojej stronie. Nie było, że mnie ktoś chce wychowywać (ROTFL), ani nawet urabiać by "ratowac małzeństwo".

Ojciec zajął stanowisko takie - twoja żona, twój rozwód, jaka tam u was było, tak tam było - ja się nie wtrącam. Ale jesteś moim synem i nieważne co by było - Twoja żona dla mnie obca a Ty nie.

Matka podobne stanowisko zajęła - ale jak to baba - bardziej wnikała "emocjonalnie"

 

A ja się z żoną dogadałem, spokojnie a bez nerwów. Tanio może i nie było, no ale to przecież "moja najdroższa" - więc jak sama nazwa wskazuje - za grosiki się tematu nie opędzi.

Oczywiście ex pobiegała po swojej i również mojej rodzinie i poopowiadała jaki to ja zły jestem - cóż, taka już babska natura. Kobiecie można wiele wybaczyć. Dokładnie jak dziecku i pijanemu.

To ostatnie słusznie zresztą zauwazył drwal Peresada - podczas biesiady w Hoplance, zaś młody Batiuk, długi jak miesiąc i szczupły jak pensja - natychmiast potwierdził - co świetnie ujął Edward Stachura w książce p/t "Siekierezada, zima leśnych ludzi"

 

Niemniej - u mnie dzieci nie było. Więc trudno prognozować co miałoby miejsce gdybym dzieci posiadał. W każdym razie sądzę, że rodzice zachowaliby się podobnie.

Z drugiej jednak strony - cóż niby można z poziomu rodziców zrobić w wypadku niemalże 40-letniego, starego chłopa ? Chyba już nic :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.