Skocz do zawartości

Manipulacje ze strony rodziny kobiety


Rekomendowane odpowiedzi

Dużo uwagi poświęcamy na manipulacje ze strony kobiet, pomijając często udział ich rodzin w tym procederze.

Rodziny kobiet bardzo często są zorientowane w prawie rodzinnym, więc namawiają do zawierania związków małżeńskich i płodzenia dzieci. Bardzo często tłumaczą to tym, że życie ich dziecka bez ślubu jest niezgodne z ich religią i wychowaniem. Podają przy tym wiele różnych argumentów. Kobiety jednak bardzo szybko się rozwodzą i wówczas ślub kościelny nie ma już żadnego znaczenia.

Gdy kobieta przedstawia rodzicom swojego potencjalnego męża, to wszyscy domownicy chcą pokazać się z jak najlepszej strony:
- są bardzo mili i uprzejmi;

- widzą w nim same zalety i dają mu to odczuć;

- pokazują, że są majętni i chętnie podzielą się swoim majątkiem ze swoją córką po ślubie;

- wybaczają mu niewłaściwe zachowanie;

- serwują najlepsze potrawy, na jakie ich stać;
- nie przeszkadza im to, że córka współżyje ze swoim partnerem przed ślubem;
- nie obawiają się ewentualnej ciąży, bo to tylko przyspieszyłoby ślub;

- wszyscy są dla siebie mili, kulturalni;

- nie mówią o zaletach rodzeństwa wybranki, aby potencjalny mąż nie poczuł się od nich gorszy;

- starają się prowadzić interesującą rozmowę, jednak ma ona na celu wyciągnięcie od wybranka ich córki jak najwięcej informacji.



Wszystko to ma na celu jedno: Przekonanie mężczyzny, że ich córka jest najlepszą kandydatką na żonę. Wielu mężczyzn daje się nabrać na tę grę. Bardzo często rodzina kobiety zaczyna pokazywać swoje prawdziwe oblicze zaraz po ślubie. Wtedy już nie muszą się starać i niczego udawać.

Pozostaje jeszcze kwestia dziecka. Tutaj rodzice kobiety także mają swój udział:
- przekonują, że małżeństwo jest na całe życie, bo przysięga, bo oni żyją razem już wiele lat, bo religia itp.;
- krytykują ludzi, którzy się rozwodzą, a w szczególności - kobiety, które żyją z alimentów;

- zapewniają, że pomogą w opiece nad dzieckiem, że będą wspierać finansowo;

- planują pojawianie się wnuków: mówią o urządzeniu pokoju, zamianie mieszkania na większe itp.

- próbują grać na emocjach: "mamy już tyle lat, nie pożyjemy długo, chcielibyśmy jeszcze pobawić wnuki..."

- rozpływają się, gdy opowiadają o dzieciach znajomych, jakie to one są wspaniałe, słodkie, cudowne.

 


Przyjście na świat dzieci w polskich rodzinach oznacza dla ojców to, że zaczęły się dla nich problemy rodzinne. Z dnia na dzień mężczyzna staje się:
- niedobry;

- niepotrzebny;

- pełen wad;

- za mało zarabiający;

- leniwy;

- niewychowany;

- nadużywający alkohol;

- niezaradny;

- bezmyślny;

- wulgarny.

 

Takie postępowanie ma na celu w pierwszej kolejności pozbawienie mężczyzny autorytetu w rodzinie. Następnie kobiety systematycznie usuwają ojca swoich dzieci z życia rodzinnego, przygotowując w ten sposób grunt do rozwodu.

 

Kobieta po urodzeniu dziecka staje się w Polsce "świętą krową". One doskonale o tym wiedzą, dlatego zaczynają wprowadzać swoje prawa. Mężczyzna praktycznie nie ma żadnych narzędzi do obrony przed takim postępowaniem. Kobieta jeśli zechce, to zabierze dzieci i wyjedzie do matki, po drodze odwiedzi adwokata, który napisze dla niej pozew rozwodowy. Ona wie doskonale, że po rozwodzie dzieci pozostaną z nią i jeśli zechce, to może uniemożliwić ojcu jakikolwiek kontakt z nimi. Skoro ojciec nie wychowuje dzieci, to ma płacić za to wysokie alimenty. Zgodnie z zapisami Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego oboje rodzice są zobowiązani do pokrywania kosztów utrzymania dzieci. W praktyce wygląda to tak, że "matka wypełnia swój obowiązek alimentacyjny poprzez osobiste starania w wychowywaniu dzieci".
 

Oczywiście stosunek rodziny kobiety do jej męża ulega drastycznej zmianie. Wspierają ją w jej dążeniach, popierają, pomagają niszczyć byłego męża. W takich sytuacjach mężczyzna dowiaduje się, że:

- tak naprawdę, to rodzina jego wybranki nigdy go nie lubiła;

- jest niewychowany;

- chamski;

- stosuje przemoc wobec swojej żony i dziecka;

- jest skąpy;

- i wiele, wiele innych.




Na koniec garść statystyk z roku 2015 (rocznik demograficzny GUS 2016):

Ogólna liczba rozwodów: 67296
- z winy męża: 11643

- z winy żony: 2413
 

Powództwo męża: 22420

- rozwód z winy męża: 2546

- rozwód z winy żony: 1619

 

Powództwo żony: 44876

- rozwód z winy męża: 9097

- rozwód z winy żony: 794

 

Komentarz:
 

1. Kobiety występują o rozwód 2 razy częściej niż mężczyźni.

2. Sądy orzekają wyłączną winę męża prawie 5 razy częściej niż winę żony.

3. W przypadku powództwa męża sądy orzekają winę strony przeciwnej w 63% przypadków.
4. W przypadku powództwa żony sądy orzekają winę strony przeciwnej w 91% przypadków.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobra analiza @Dobi. To tylko dobitnie świadczy o tym, że praca Marka nie idzie na marne. Coraz bardziej zastanawiam się nad wazektomią bo widzę i obserwuję na co dzień te powolne umieranie mężczyzn i traumy dzieci. Te zachowania rodziny to typowy szablon. No niestety biorąc sobie kobietę za żonę, bierze się razem z całym inwentarzem : babcie, dziadki, ciotki, wujki, bracia, siostry, rodzice, psiapsiółki i wiele wiele innych. Tak to wygląda w Polskich realiach. Moja była nie była skłonna do wyprowadzki na swoje z dala od mojej i jej rodziny. Chciała abym to ja się wprowadził do niej. Wiadomo jak to się zawsze kończy. Sam osamotniony ostatni mohikanin.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna analiza, trafiłeś w sedno !

 

Twoje przemyślenia idealnie przekładają się na moje doświadczenia w kwestii poważnych związków. Co prawda ja rodziny nie założyłem i nie jestem rozwodnikiem (uff), ale tak, czy tak sytuacja przedstawiała się w ten sam sposób.

 

Moja niedoszła żona przedstawia mnie swoim rodzicom (byłem zaręczony, lecz w porę zdążyłem uciec od tej hetery), wszystko fajnie pięknie, rodzina wręcz wzorowa. Byłem rozpieszczany w każdy możliwy sposób, głównie przez swoją kobietę i jej matkę. Ojciec był raczej neutralny, mieliśmy dobre relacje. Nawet dalsza rodzina mnie zaakceptowała i wychwalała jaki to ja jestem fajny chłopak :D

 

Oczywiście gdy nadszedł dzień rozstania, nagle z zajebistego Przemka stałem się Przemkiem chujem, no bo jak to tak można skrzywdzić Bogu ducha winną dziewczynę. Oczywiście tego, że moja narzeczona dosłownie wysysała ze mnie energię do życia, narzucała embargo niemal na wszystko i generalnie terroryzowała w najróżniejsze sposoby, w tym samobójstwem, nikt nie raczył zauważyć, choć było powszechnie wiadomo, że to tych normalnych ona nie należy. Byłem ostrzegany przez ludzi nie raz, nie dwa żeby nie wiązać się na stałe z tą kobietą, ale wiecie Bracia, hormony szczęścia zalały mi serduszko, oczy piczką zaszły, no i mój właściwy osąd sytuacji był bardzo wątpliwy :D

 

Kiedy z nią zerwałem, chciałem by nasze rodziny, tzn moi rodzice spotkali się z jej rodzicami byśmy jak dorośli ludzie omówili temat rozstania i kwestie odwoływania wszystkiego, co zotało już zarezerwowane na ślub, ale gdzie tam. Zostałem zwyzywany przez niedoszłą żonę, i musiałem sam wszystko odwoływać, no bo skoro ja się chciałem z nią żenić, to teraz ja wszystko mam odwołać :D

 

Pomijam już fakt, że w promieniu około 10 km od jej miejsca zamieszkania mam wyrobioną opinie bydlaka i dziwkarza, który bawi się kobietami i nie ma krzty uczuć wyższych w sobie :D Osobiście mam to w dupie, bo opinia ludzi, którzy mnie nie znają, znaczy dla mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg.

 

Wniosek bracia ?

 

Trzeźwe myślenie od samego początku i uważna obserwacja nie tylko swojej panny, lecz także najbliższej rodziny. Dobi świetnie to opisał. Ja nawaliłem już na samym starcie, przez co końcowy efekt kosztował mnie kupę nerwów, i solidne testowanie wątroby przez pewien czas (alko wówczas tłumiło mój ból). Zostałem wykastrowany psychicznie, czego nie polecam :D

 

PS: 

10 godzin temu, Geralt napisał:

Coraz bardziej zastanawiam się nad wazektomią

 

A Ty wiesz, że ja też o tym myślałem :D Póki co jednak mam więcej obaw ku temu zabiegowi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra analiza, ale to po raz kolejny pokazuje jedno: Mężczyzna ma być buhajem rozpłodowym potrzebnym kobiecie tylko do przekazania nasienia. Większość pań ma tylko jeden cel: Znaleźć chłopa i urodzić dziecko - sukces odtrąbiony i facet nagle przestaje być potrzebny. Ma zasuwać na utrzymanie dzieci, spełniać zachcianki i być służącym loszki. Gdy się zbuntuje od razu zaczyna być tym niedobrym i zaczyna się tragifarsa z rozwodami i praniem publicznym brudów. To dobitnie pokazuje, że mężczyzna jest traktowany tylko i wyłącznie przedmiotowo. Swoją rolę odgrywa w tym również rodzina: Już od najmłodszych lat paniusie są wychowywane na księżniczki, którym trzeba usługiwać. Ale jak wielokrotnie pisał Marek - same podcinają gałąź na której siedzą. Wszystko do czasu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając książkę znalazłem wykres, z godnie z którym do momentu wprowadzenia Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego (rok 1984) dzieci po rozwodach praktycznie zawsze były wychowywane przez ojców. Po wprowadzeniu KRiO, a w nim alimentów na dzieci, byłe żony, podział majątku wspólnego itp. sytuacja zaczęła się zmieniać. Obecnie praktycznie zawsze dzieci trafiają po rozwodach pod opiekę matki.

W statystykach GUS nie ma informacji na ten temat. Są jedynie dane dotyczące władzy rodzicielskiej, czego nie można jednoznacznie powiązać z rzeczywistym sprawowaniem opieki nad dziećmi.

Przez kilka godzin analizowałem statystyki i nasunęło mi się kilka wniosków. Myślę, że w najbliższym czasie na piszę więcej na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Przemek1991 napisał:

A Ty wiesz, że ja też o tym myślałem :D Póki co jednak mam więcej obaw ku temu zabiegowi.

@Przemek1991 jakie obawy ? Zabieg jest bezpieczny pod miejscowym znieczuleniem i trwa ok. 15-30 minut. Nie ma żadnych skutków ubocznych po za bolącymi jajami po tym jak znieczulenie będzie mijać. Należy się potem wstrzymać z pracą fizyczną na tydzień oraz z seksem na 1-3 miesiące. A potem hulaj dusza. Chyba lepiej zapłacić te 2 tys. zł. niż potem bulić alimenty przez 25 lat oraz użerać się z czarownicą i jej rodziną. Skoro i tak kobiety widzą w nas dawce spermy oraz bankomat z wołem roboczym to ja nie godzę się na taki parszywy los. Mam szczęście, że nie mam dzieci ( przynajmniej nic mi nie wiadomo), ani kredytów ani ślubów. Jak @Dobi pokazał w zdecydowanej większości nie kończy się to dobrze. Ile związków utrzymuje się do odchowania swoich dzieci ( 18-24 lat) ? Nie więcej jak 20 %. Za duże ryzyko. A życie ma się jedno.

 

Ps. @Przemek1991 z tym samobójstwem to też  kilka razy niestety się z tym zetknąłem. Nie ma większego kurestwa jak granie na sumieniu drugiego człowieka i wzbudzanie poczucia winy. Jeśli chodzi o wysysanie energii i embargo ( zaborczość) to miałem to samo co ty. Kurwa to jakiś schemat się powoli robi. Chociaż ty miałeś gorzej bo mieliście zaplanowany ślub. Dobrze, że się obudziłeś jeszcze przed ślubem niż po. Potem to już droga krzyżowa po sądach. Miałeś brachu wiele szczęścia. Dobrze zrobiłeś, żadnej litości przy rzucaniu kobiety. Kobiety dla nas nie mają litości przy rzucaniu. Dlaczego my mamy mieć ? Ale wiedz, że alko w niczym nie pomoże a może nawet pogorszyć sprawę. Ja też po rzuceniu mnie w te wakacje poiłem te wino ile wlezie. Butelka w dzień w dzień. Nic nie uśmierzyło. Przez te niby delikatne osóbki można całkowicie się załamać psychicznie i mieć traumy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Geralt napisał:

Ale wiedz, że alko w niczym nie pomoże a może nawet pogorszyć sprawę.

 

Mi na szczęście z pomocą przyszedł dobry kolega. Przechodził to samo, jak z resztą większość z nas. U mnie to trwało na szczęście około tydzień po rozstaniu. Ni cholery nie mogłem się pozbierać do kupy. Teraz z perspektywy czasu widzę jakim byłem miernym facetem, że nie zauważałem tak oczywistych i widocznych gołym okiem manipulacji.

 

Pozytywnym zjawiskiem tych sytuacji jest to, że jestem teraz bogatszy o na prawdę mocne doświadczenia i świadomość jakich błędów już nie popełniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Przemek1991 napisał:

Pomijam już fakt, że w promieniu około 10 km od jej miejsca zamieszkania mam wyrobioną opinie bydlaka i dziwkarza, który bawi się kobietami i nie ma krzty uczuć wyższych w sobie :D Osobiście mam to w dupie, bo opinia ludzi, którzy mnie nie znają, znaczy dla mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg.


Dlaczego musiales wszystko odwolywac? Bylo zamowione na ciebie? Mogles przy odwolywaniu wszystkiego powiedziec, ze przyszla zona sie rozmyslila bo poznala nowego narzeczonego a ty jestes honorowy i dlatego wszystko zalatwiasz.

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Przemek1991 Ta mierność wynika albo z niskiej samooceny albo z braku wiedzy i doświadczenia. Też dopiero teraz widzę jak mogłem się aż tak upodlić i upaść na dno. Traktowała mnie jak śmiecia a ja dalej nawalony hormonami przy niej byłem. Wszystko zaczęło się psuć jak zacząłem być bardziej pewny siebie i stanowczy. Zaczęły się wtedy manipulacje, prowokacje, lament, płacz, szantaż emocjonalny. Typowe szablonowe. Widząc, że nie dam się już upodlić i zniewolić po prostu ot tak sobie się ewakuowała. Dla kobiet to nic. To taka bułka z masłem. Dzisiaj jest a jutro jej nie ma. Jak dzieci. A co do rodziny to przeważnie jest jeszcze gorsza jak córunia. Dlatego wolę żyć na neutralnym gruncie. Jak mi jakaś matka czy ojciec albo rodzeństwo potencjalnej partnerki ciągle naciskają abym się przeprowadził w ich strony albo zmienił pracę na lepiej płatną. To wtedy zaczynam się ewakuować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Tomko napisał:

Dlaczego musiales wszystko odwolywac? Bylo zamowione na ciebie?

 

Bo księżniczka była zbyt dumna by mi w tym pomóc.

 

Jedynie sala weselna była zamówiona bezpośrednio pode mnie, reszta to były wspólne "interesy".

 

5 minut temu, Tomko napisał:

Mogles przy odwolywaniu wszystkiego powiedziec, ze przyszla zona sie rozmyslila bo poznala nowego narzeczonego a ty jestes honorowy i dlatego wszystko zalatwiasz.

 

Kiedy pojechałem odwoływać kamerzystów, pani, która mnie przyjęła zapytała co jest powodem rozstania. Szczerze powiedziałem, że zbyt duża różnica charakterów i niedopuszczalne traktowanie mojej osoby. Kobieta, która widziała mnie drugi raz na oczy, a moją niedoszłą żonę raz, stwierdziła, że dobrze zrobiłem, bo ona jak tylko na nią spojrzała i chwilę porozmawiała, to stwierdziła, że nie jest to właściwa kobieta dla mnie :D

 

Byłem w szoku, ale podziękowałem jej za szczerość :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.