Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

17 godzin temu, Tamten Pan napisał:

I zaczałem się zastanawiać:

O co nam, jako grupie facetów tak naprawdę chodzi?

Mamy jakiś "idealny cel" jako ogół jeśli chodzi o życie damsko-męskie?

Jakąś szerszą wizję społeczną, coś więcej niż "ja, moje, zasoby, zasoby, SMV, ruchanie, piniondz, moje, moje, wincyj, zasoby, mięśnie, ubrania, zegarki, SMV w górę, czubek mojego nosa"?

 

 

 

Dzień dobry,

 

Zanim udzielę na wskroś subiektywnej, bo płynącej z osobistych doświadczeń i przemyśleń, odpowiedzi w temacie - pozwolę sobie zacząć ten wpis od części niemerytorycznej, z lekka tylko zahaczającej o temat. Z góry zaznaczam, że jest ona neutralna i w żadnym wypadku nie jest moją intencją urazić kogokolwiek lub wywołać w nim przykre odczucia. A więc ...

Jak tylko przeczytałem temat Twojego wątku @Tamten Pantak od razu sobie w duchu pomyślałem "ocho, Tamtym Panem znowu bujnęło ". Mając pewien, przyznaję że dość powierzchowny, ogląd na naszą społeczność i poszczególne osoby można zauważyć pewne zależności. A Twoją @Tamten Panwydaje się być to, że podróżujesz przez życie na swoistej sinusoidzie. Raz chwytasz się za bary z całym światem, przenosisz góry i życiową energią mógłbyś zasilić średniej wielkości miasteczko a raz ... własną łopatką kopiesz pod sobą dołek, kwestionując sens zarówno tego co robisz jak i treści które zasilają forum. Raz hip w górę, raz bach w dół - i tak w kółko na okrągło. Nie ma w tym nic złego ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w ten a nie inny sposób robisz sobie (i na dodatek na własne życzenie) mentalne quasiharakiri. No można, można - ale jako stary cwany życiowy żyd napiszę Ci wedle swojej prześmiewczej mantry - ale czhy tho się opłhaca? A czy tho dobhy intheres ? Ano nie.

Ostatnia myśl w tej części postu. Jednym z bonusów, które daje mężczyźnie wiek oraz pierwsze siwe włosy na skroniach jest specyficzny spokój i swoista mentalna stabilność. Sądzę, że zarówno @Adolf, @RedBull1973, @wrońskiczy @Rnext, podobnie jak ja zawyżający lokalną średnią wieku, przyznają mi racje w tej kwestii. Jest to jeden z powodów dla których gdybym miał magiczną możliwość przeniesienia się w czasie i ponownego przezywania wieku 20+ powiedziałbym - NIE, dziękuję :) Bo z tego co pamiętam, to byłem wówczas swoiście mentalnie 'rozedrgany'. Gdybym miał porównać powyższe np. do eksplozji to wiek 20+ przyrównałbym do wybuchu granatu - gdzie gro energii idzie w cholerę naokoło a jedynie niewielki procent w cel - a wiek 40+ do wybuchu pocisku kumulacyjnego, gdzie strumień energii jest skoncentrowany w jednym punkcie. O taka dygresja trącąca lekko militariami.

 

Teraz pozwolę sobie odpisać ad rem.

 

Po pierwsze nikt nie powinien oczekiwać, że dostanie gotowe rozwiązanie na tacy - na dodatek w wersji instant. Zalewasz gorącą wodą, mieszasz dwie minuty i viole! gotowe! Każdy z nas, pomimo pewnego zasadniczego podobieństwa - jest inny. Jedni dają radę w sformalizowanym małżeństwie, inni się w nim duszą. Podobnie kwestia dzieci. Są mężczyźni, którzy jak nie zakosztują kilku nowych wagin rocznie - to usychają jak niepodlane drzewo. Są też tacy, którym starcza jedna ale smakowicie podawana. To co najczęściej mnie spotyka w wiadomościach PW to regularnie pojawiające się pytania świeżaków na temat "Subiektywny, mam problem egzystencjonalny natury X, Y czy Z - jak żyć by było dobrze?". I 95% z nich chce odpowiedzi na skróty, właśnie takiej instant! Kilo mąki, dwa jajka, cukier, mleko, mieszamy, piekarnik 200 stopni, pieczemy godzinę i gotowe ! Wszystkie problemy życiowe jak ręką odjął !

Gdy słyszą, a właściwie czytają ode mnie, że sprawa rozwija się na rozłożoną w czasie pracę nad sobą, ze zbalansowanym skoncetrowaniem na kwestiach 'zewnętrznych' jak i mindsecie 'wewnętrznym' to wręcz widzę bijące z ekranu ich rozczarowanie i brak satysfakcji z tak udzielonej odpowiedzi. Bo to, za przeproszeniem, chuj a nie odpowiedź. Odpowiedź ma być prosta i załatwiająca sprawę w dwa dni, na kurna góra w tydzień ! Czy mam pisać oczywistą prawdę, że tak się nie da ? Chyba nie muszę.

 

Reprezentuje na forum nieliczne grono mężczyzn, jak to używam tego sformułowanie - żonatodzieciatych. Czyli zarówno w związku małżeńskim jak i z dziećmi. I poza okresowymi momentami, gdy pojawiają się problemy natury siakiej i owakiej (one pojawiały się, pojawiają i pojawiać będą - ale moja w tym praca by jak najrzadziej i jak najsłabsze intensywnością!) generalnie daję sobie w tym małżeństwie radę. I git majonez. To co pali moje gałki oczne i wzbudza uzasadnione poczucie gniewu to bijąca po oczach dysproporcja w akcentowaniu pozycji kobiety i mężczyzny w obecnych czasach.

 

Do czego zmierzam? Pokrótce wypunktuje. Przy czym od razu zaznaczam, że Jezusować nie zamierzam! Zbawiać męskich mas ludzkich ani liczyć na nagłe przebudzenie rzecz milionów również. Zbyt dobrze znam życie by wiedzieć, że to niemożliwe. Ale warto szerzyć pewne idee - bo nawet ogarnięci, inteligentni mężczyźni są w tych czasach zagubieni. Warto być latarnią morską wskazująca kierunek, w którym mogą (jeśli chcą) podążać.

 

1. w dobie równouprawnienia - walka i uświadamianie szkodliwości relacji kobieta-mężczyzna jako więzi decydent-petent. Mężczyzna skacze, zabiega i prosi, kobieta łaskawie decyduje.

 

2. przywrócenie naturalnej relacji, gdzie do świadomego i wartościowego mężczyzny ustawia się kolejka kobiet a nie do byle jakiej ale wyposażonej przez naturę w waginę Andżeli krąży stado facetów( jak psy wokół ciekającej się suki)  licząc na okruchy zrzucone ze stołu z jaśnie pańskiej łaski. Tu pozwolę sobie napisać, że jest to element quasi zezwierzęcenia i kulturowej 'murzyńskości'. Wraz z utratą wpływów wyższej kultury lansuje się kulturę opartą na prostych instynktach i życiowym hedoniźmie vide 'nażreć, naćpać, pobalować, nachlać, poruch_ć'. Fun, fun, fun 24h/dobę 365 dni w roku, imprezka non stop.

 

3. temperowanie hipergamiczności kobiet, uświadamianie najwartościowszych mężczyzn na czym ona polega i co w związku z nią grozi.

4. w dobie równouprawnienia - odejście z przepisach KRO i orzecznictwie z nacisku na 'dobro kobiety i dziecka' na kupieckie, rodem z KSH (kodeks spółek handlowych) podejście jak do udziałowców w przedsiębiorstwie, z takimi samymi prawami i obowiazkami co do 'przedsiębiorstwa'. Odejście od paradygmatu 'uczucia-emocji' do rzetelnie i obiektywnie sprecyzowanego 'interesu'.

 

To podstawowe elementy. Z tego co obserwuję, z resztą miałem okazję już o tym pisać, coraz więcej bardzo sensownych, zasobnych i 'topowych' mężczyzn w okolicach 30 - jest wręcz 'rozchwytywanych' na rynku relacji damsko-męskich. Ustawieni, z mieszkaniem, doskonale 'rokujący' - oni nie chcą się wiązać z pierwszą lepszą, oni są świadomi co oznacza w kobiecym znaczeniu 'związek' a szczególnie 'święta więź małżeńska' !!! Widzą, że mają taki wybór kobiet że hej.

Nie mam złudzeń co do mas białorycerskich. Ale wśród nich krążą zagubione, wartościowe jednostki - do których warto wyciągnąć dłoń. Warto lekko naprowadzić, pokazać kierunek.

I chyba o to chodzi w tym wszystkim.

Może nie dziś, na pewno jeszcze nie jutro ale ... na pewno w przyszłości - odciągnięte maksymalnie w stronę uprawnień kobiet 'wahadło' odbije w drugą stronę - bo tak działa ten świat. Warto przybliżać ten moment.

 

Bo jestem zwolennikiem prawdziwego równouprawnienia i równego obdzielania obowiązkami, tak kobiet jak i mężczyzn. Zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym - w tym i w kwestiach 'związkowych'. Natomiast to co obecnie obserwuję, to klasyczne wręcz lansowanie uprzywilejowania kobiet dla niepoznaki właśnie szumnie zwanego 'równouprawnieniem'.

 

Równi w prawach,

równi w obowiązkach !

 

S.

 

Success.jpg

 

 

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 27
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko żeby się czegoś nauczyć trzeba trochę pokory a dzisiejsi faceci często wszystko lepiej wią i umią i mimo że często niszczą sobie życie to lekcji z niego nie biorą wcale.

 

Wczoraj gadam z kumplami przy meczu  o kobitach i zeszło na temat zdrady że oni by obili mordę jakby ktoś się przystawił do ich lasek. Tłumaczę im że gacha się nie leje a stawia łiskacza  za pokazanie z jakim qrwiszonem byłeś. Układ na niepuszczanie masz z panną a nie z obcym facetem i to ona się go powinna trzymać i w razie jego zerwania zapoznać się z planem ewakuacji budynku.  Mówię im że jak panna się puści to nie ma znaczenia z kim i to pannę należy pożegnać a nie obijać faceta. To tak jakby mieć pretensje do kija że ktoś nam nim przyjebał. Przez cały wieczór nie było końca śmieszków, heheszków że Jaro by gachowi flachę stawiał. Nie skumali. 

Edytowane przez jaro670
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, jaro670 napisał:

 Nie skumali. 

 

Wiesz jak długo zajęło mi mentalne przyswojenie tej w sumie prostej zasady? Od cholery. To był jeden z pierwszych dysonansów poznawczych których doznałem zaraz po dołączeniu do forum. A niby takie proste - to w końcu z partnerką ma się ślubowane czy nieślubowane (ale kulturowo niepisanie obowiązujące) nieskakanie w bok.

A kierowanie agresji na gacha jest niczym innym jak przyjęciem, że owa kobieta jest bezwolną quasidziecięcą istotą, która ulega wyłącznie przez 'niecne podszepty i namowy' gacha - ergo - jest uwiedziona. Ona niewinna, ją skrzywdził zły wilk. Ona nie wiedziała ... ;) Więc odpowiedzialności ponosić, a jakże!, nie może ! Booo nieeee chciaaaałaaaaa, uuuuuu, biedna skrzywdzona. Ale jakim zrządzeniem losu zdjęła ubranie i znalazła się w łóżku gacha? Magia, po prostu magia !

 

I to jest właśnie coś czemu powinniśmy się stanowczo przeciwstawiać - lansowanie poglądu, że kobieta nie może ponosić odpowiedzialności lub ponosi ją w znacznie ograniczonym rozmiarze podczas gdy w podobnej sytuacji mężczyzna jest piętnowany i równany w dnem Rowu Mariańskiego.

Ergo - pieprzone podwójne standardy.

 

S.

 

q0vdjb.jpg

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie i co ciekawe często jeszcze przy tym występuje taka chora postawa walki z gachem o tą pannę( jakby było o co ). Miałem taki przypadek u znajomego , panna po kilku latach znajomości poszła w bal i za jakiś czas wróciła do mojego kumpla z brzuchem. On jej wybaczył i do tego nie mógł się pozbierać z dumy że ona do NIEGO WRÓCIŁA. Radości i triumfu z "wygranej" z gachem nie było końca.  Oczywiście winny rozwałki też był gach bo dopóki go nie było to było tak pięknie , idealnie a przez gacha ona się pogubiła. Żal patrzeć. Skąd się bierze takie gówno w głowie że się chłopom czarne z białym miesza ? A tak zapomniałem , z traktowania kobiety jak logicznej istoty i słuchania ich pierdololo.

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie nie.
Gdybym się o tym dowiedział, to natychmiast wyrzuciłbym babę z domu.... i tutaj pojawia się ogromna zaleta mieszkania u siebie :D

 

 

Usprawiedliwianie kobiety na każdym kroku zaczyna mnie wnerwiać.
W wielu grupach ciągle słyszę, że sąd nie pozwala ojcu wychowywać dziecka, że ogranicza kontakty itp. Gówno prawda! Gdyby "mamusia" tego nie żądała, to żaden sędzia by tak nie zrobił. O tym, że w sądach rodzinnych są praktycznie same stronnicze baby, wiadomo od dziesięcioleci. Nic w tej kwestii się nie zmienia. Usprawiedliwianie "mamusi" i zrzucanie odpowiedzialności na innych w moim przekonaniu świadczy o słabości faceta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to podziwiam ludzi którzy mieszkaja ze soba przed i po ślubie, dajmy na to mój kolega, zapoznał sie ze swoja małżonką jak miał 16 lat, teraz ma 37, kiedy skończyli 18 lat zaczęli mieszkać razem, ślub wzieli w wieku 26 lat i tak 11 lat po ślubie, efekty? najchętniej by siebie zajebali wzajemnie...:) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, żniwiarz napisał:

Z tym stawianiem flachy, to faktycznie dosyć śmiesznie brzmi. Suka dała, on wziął, co poruchał to jego i nie ma co się rzucać z pięściami, ale jakieś przybijanie żółwika z ruchaczem, dla mnie byłoby dodatkowym upokorzeniem.

  

 

Chodziło mi o to bardziej w przenośni , wiadomo nie chodzi o bieganie za gościem z flachą zwłaszcza kiedy na początku emocje grają jak oliwskie organy. Mam na myśli wdzięczność w dłuższej perspektywie że dzięki gościowi przejrzeliśmy na oczy i odcięliśmy wrzoda. 

 

Fajny film teraz oglądam, taki piękny o miłości i poświęceniu. Kształtował jak pamiętam moje wyobrażenie w młodości na temat związków. 

Tyle tych filmów przeczących rzeczywistości że akademia filmowa powinna organizować festiwal filmów frajerskich

Moja propozycja nr 1 : 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety pochodzę z patologicznej rodziny gdzie bardziej zajmowały się mną dwie starsze siostry niż rodzice, przez co programowały mi typowe wzorce uległego samca który ma znaleźć tę miłość być wiernym szybko się ożenić i spłodzić dzieci. Obecnie mam 29 lat i w marcu tego roku zakończyłem 5cio letni związek dla którego opuściłem Polskę i zamieszkałem w Niemczech.

 

Sytuacja jest o tyle zabawna że nadal mieszkamy razem (do marca 2017), niemniej dzięki temu forum jak i YT porównałem pewne wzorce zachowań i co nieco zrozumiałem, jednak nie zgadza mi się pewna rzecz. Mimo sposobu w jaki się wychowywałem jestem typowym samcem "alfa" który nie pozwala sobie wchodzić na głowę, a seks dostawałem wtedy kiedy ja tego chciałem i o to się kłóciliśmy że seks jest wtedy kiedy ja chce i mam na to ochotę a nie kiedy "uwaga" ona tego żąda, teraz dopiero to zrozumiałem dlaczego nie godziłem się na seks kiedy ona tego żądała a nie mnie do tego zachęcała.

 

Niestety nie mam ani nie miałem takiego doświadczenia życiowego jakie bym chciał to i swoje błędy musiałem popełnić, a błąd ten to danie jej ponownej szansy po tym jak doprawiła mi rogi i tak oto związek ten jakoś funkcjonował przez kolejny rok, po którym stwierdziłem że nie ma to już sensu (w międzyczasie obawa, że zostanę sam na obczyźnie, że nie chce zaczynać wszystkiego od nowa i kogoś szukać, ale koniec końców rozsądek i jej zachowanie dało finalny efekt).

 

Co do gacha w ogóle nie byłem na niego zły, co i o co? W końcu to ona się puściła i co ciekawe one chyba na prawdę mają wrodzone naginanie rzeczywistości bo pomimo faktów które jej wyłożyłem "ogoliła się tam przed wyjściem na rzekome urodziny koleżanki", "dobrała jednolitą bieliznę" a tłumaczenie "bo trochę wypiłam, bo zaczął mnie całować po szyi" i zarzekanie że to nie było jej celowe działanie a jedynie "chwila" doprowadzały mnie do.... sami wiecie :).

 

Teraz pakuje się w coś za co byście mnie tutaj zlinczowali więc na razie nie będę opisywał, ale robię to tylko ze względu na "połączenie dusz" które chce sprawdzić i jeżeli okaże się prawdziwe to już w totka 6x wygrać nie muszę ;). Jeszcze jedna sprawa, Marek tutaj uczy o tym jak stać się samcem "alfa", ale moim zdaniem jest to tylko pozorne gdyż jak sam Marek twierdzi i kobiety i mężczyźni mają wbudowany instynkt i wyczuwają pewne rzeczy jak to kiedy kobieta ma dni płodne, tak samo kobieta wyczuje czy jesteś prawdziwym samcem czy tylko pozornym.

 

Za przykład mogę podać tutaj samego Marka który stwierdził że jego pies się go nie słucha, psy tak samo instynktownie wyczuwają przywódców stada jak i silne jednostki. W moim przypadku to też działa ponieważ moja ex ma bigla, suczka nigdy się jej nie słuchała a i sam pies z natury jest kierowany instynktami, natomiast przy mnie pies zaczął słuchać i chodzić bez smyczy i nie ruszy się z miejsca jeżeli każe mu zostać dopóki mu nie pozwolę nawet jeżeli kot będzie w zasięgu wzroku. Co o tym myślicie? Czy da się tą silną osobowość samca obudzić?

 

Czy tylko nieliczni po prostu to mają?

 

 

Na przyszłość pamiętaj o akapitach, ściana tekstu czyni go nieczytelnym i zniechęca do zapoznania się z treścią.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   @Piccardo, masz o de mnie lajka na zachęte.:)

Nie stawiaj siebie od razu na szczycie samczej drabiny. Do Alfy Ci daleko. Świadczy o tym chociażby to że panna puściła Ci się i to z premedytacją. A Ty przyjąłeś ją z powrotem.

Może masz pozory Alfy, ale bardziej to jest Twoja asertywność a nie, pociągnięcie samicy za sobą i przywiązanie jej do siebie. Twoja postawa czymś ją znudziła i wyszło jak wyszło.

24 minuty temu, Piccardo napisał:

Czy da się tą silną osobowość samca obudzić? Czy tylko nieliczni po prostu to mają?

  To ma każdy, ale rzadko który jest tego świadomy. Ponieważ system wkręcił nam odpowiednie zachowania społeczne w relacjach z samicami. 

 

Ps. Chłopie goń ją z domu i nie eksperymentuj. Kurwa zawsze będzie kurwą.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W naszej części świata zachowały się jeszcze wsie zabite dechami lub w starym stylu w takich małych "cywilizacjach" istnieją stare prawa i obyczaje ale tylko w obrębie tych lokalnych społeczności. Jest to silnie związane z wychowaniem,kultura,religią . Kierunek wschód ale małe wsie!. Górskie miejscowości np. zachowana jest taka jak to się nas mówi "polska gościnność " Starsza  Kobieta przyjęła na podwórko po namioty(mieli ze sobą) znajomych ,bieda jak skurwysyn  , upiekła im ciasto z pokrzyw i pobłogosławiła. 

 

  Koledzy  motocykliści opowiadali  zwiedzali dzikie rejony wschodu ,mówili że w jakiejś biednej miejscowości rodzina wystawiła pannę za płot a (reszta cała familia) czekała przy domu za płotem ,jak do zdjęcia żeby "Bogaty Pan" wziął ją za żonę. (ale ile w tym prawdy nie byłem tylko z opowieści).

 

Takie ułożone dziewczyny/kobiety mogą istnieć ale cała społeczność musi mieć żelazne zasady z  karami np.  na wsiach jeszcze do niedawna była "pogarda" dla młodych matek bez ślubu na zabawach czy wspólnych imprezach taka dziewczyna miała przerąbane to było Piętno i skazanie  na bycie samotną . Albo puszczalskie panny przyłapane na swoich fikołkach były wywożone na gnój jak Jagna w Chłopach ,Samosądy, Piętno,Podśmiechujki .itp A i jeszcze "Dobrodziej" ( ͡° ͜ʖ ͡°) z ambony powiedział że to grzeszna ladacznica. To samo dotyczyło chłopów . Czasem lepiej było wyjechać na 2-gi koniec Polski albo walnąć samobója .

 

DR Jan Przybył  w różnych swoich wykładach opowiada o wschodzie:

LINK FILM

 

Edytowane przez Voqlsky
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf Nie stawiam się na szczycie dlatego użyłem cudzysłów przy alfie, teraz bynajmniej mogę sobie wytłumaczyć pewne swoje działania jak i kobiet. Puściła się z premedytacją dlatego że okazałem słabość nad jej siostrą którą od razu mocno nie polubiłem, gdyż zauważyłem że ma większy autorytet i posłuch u mojej kobiety niż ja sam, ale nie potrafiłem sobie z tym poradzić (a to jej siostra zapoznała ją z tym gachem jak i nastawiała ją przeciw mnie). Natomiast typowy schemat po rozstaniu zadziałał bo zacząłem o siebie bardziej dbać, lekkie ćwiczenia klatka brzuch i nawet nie wiecie co robiła żebym tylko ją przeleciał (nie zawsze umiałem się pohamować). Mieszkamy nadal razem bo nam ten układ odpowiada, dzielimy obowiązki i koszty utrzymania na pół jak i każde śpi w swoim pokoju, nadal ją szanuję i nie mam jej za złe że pokazała mi jaka jest jak i to jakie kobiety potrafią być. Traktuje to wszystko jako cenną lekcję, która mam nadzieje okaże się przydatna w nadchodzącym związku o ile dojdzie w pełni do skutku, a jeżeli tak wellcome back Poland heh.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piccardo Dużo lektury przed Tobą chłopaku! Jeszcze nie za bardzo trybisz o co w tym wszystkim chodzi.

 

21 minut temu, Piccardo napisał:

Puściła się z premedytacją dlatego że okazałem słabość nad jej siostrą którą od razu mocno nie polubiłem

 

    Nie puściła się bo ty okazałeś się misiem a ona szukała mocnych wrażeń, grubszej gałęzi. Nie wyszło to co zaplanowała to wróciła na poprzednią gałąź, czyli do Ciebie. Tak, tak, nie byłeś jej wymarzonym. Była z Tobą bo nie miała lepszej alternatywy. Zapamiętaj sobie kolego. One nas nie kochają, one kochają tylko to co potrafisz jej zapewnić w sensie socjalu. To one kochają, lepszy poziom życia.

I aby babę zatrzymać przy sobie to musisz: Albo dać jej ten socjal, kosmiczny w chuj, taki musi być, bo jak będziesz misiem i przyjdzie taki DiCaprio to zabierze Ci ją. Albo zapewnić jej taką huśtawkę emocjonalną, że będzie miała mokro na samą myśl, że wieczorem ją zerżniesz. 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dobi, Nie usprawiedliwiam jej bo tu nie ma czego usprawiedliwiać, puściła się i trudno ja pójdę dalej do przodu z podniesioną głową jak to guru powiedział "prawdziwym mężczyzną stajesz się dopiero mając rogi ;)".

 

@AdolfSłuchałem już o tym na yt i czytałem, nie ma w tym nic super zaskakującego jednak są odchyły od tego w postaci wychowania, środowiska czy kultury itd. itp. wiadomo rdzeniem będzie instynkt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piccardo Wykazała się brakiem szacunku wobec Ciebie.

 

A jaka kara ją za to spotkała?

 

Zawsze jak będzie wyciągać nóżkę, by przekroczyć granicę to obetnij jej tą nóżkę, by wiedziała, że nie warto.

 

Wiedziała, że może tak postąpić, bo nie spotkają ją za to żadne konsekwencje. Tak jak z dzieckiem, tylko tutaj masz do czynienia z jego większą wersją :D Więc nie możesz zaniedbać trochę męskiej dyscypliny. Bo później dziecko zrobi kupkę w spodnie, której zapach dotkliwie poczujesz także Ty.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, jaro670 napisał:

  

 

Chodziło mi o to bardziej w przenośni , wiadomo nie chodzi o bieganie za gościem z flachą zwłaszcza kiedy na początku emocje grają jak oliwskie organy. Mam na myśli wdzięczność w dłuższej perspektywie że dzięki gościowi przejrzeliśmy na oczy i odcięliśmy wrzoda. 

 

 

 

Miałem taką sytuację,  i zachowałem się tak jak trzeba...Nie przyjebałem mu :lol:

Jak się wydała zdrada, kochanek mojej żony chciał się ze mną spotkać, głównie prosić o to, żebym nic nie mówił jego żonie...

OK, pogadaliśmy, powiedziałem że jego żona nic się ode mnie nie dowie, a tę kurwę (moją Ex) to może sobie wziąć , i spotykać się z nią dalej...:P

I że bardzo dobrze że wyszło, jak wyszło, bo szkoda mojego życia na tkwienie w gównie z taką kurwą...

 

Nigdy się już potem z nim nie widziałem , i nie kontaktowałem.

Wróciłem do domu, i zapytałem Ex, jaki alkohol on lubi...

 - whisky...

- OK, to ma u mnie dobrą whisky za to ,że mnie od ciebie uwolnił! :lol:

Rzeczywiście potem zastanawiałem się (nawet tu na forum) , czy mu nie podesłać tej whisky (zeznał w Sądzie przepięknie! :lol:), ale odpuściłem sobie...

Szkoda whisky ...ale do typa nigdy nic nie miałem, i nie mam !

To ona mi przysięgała wierność, a nie on - proste...

 

Śmieszni są goście, co leją po mordach kochanków swoich żon, a potem godzą się z kurwami,  i robią z siebie jeszcze większych pantoflarzy i pajaców...

 

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tak postawione pytanie zapewne jest tyle odpowiedzi ilu Braci na forum. Naiwnym będzie zatem oczekiwanie na wyczerpującą odpowiedź i podanie gotowego schematu postępowania ponieważ każdy z nas pomimo łączącego nas poglądu na kwestię relacji męsko-damskich będzie posiadał zupełnie inne wyobrażenie dot. idealnego układu. W moim odczuciu głównym zadaniem, celem forum jest ukazanie prawdziwej natury kobiecości, z czym to się wiąże, jakie są jej następstwa i co z tego wynika dla nas facetów i z tego zadania wywiązuje się idealnie. Co dalej zrobimy z tą wiedzą zależy tylko i wyłącznie od nas. Wszystko co napiszemy będzie w jakimś sensie schematem, który już ktoś wypróbował, z którego być może wyciągnął wnioski ale nadal będzie tylko pewną ramą. Ramą, która w przypadku innego samca może okazać się nie do przyjęcia lub zwyczajnie może się nie sprawdzić. Ile głów tyle opinii. 

 

W moim przekonaniu walcząc o zasoby, podnosząc SMV, gromadząc pieniądz, ćwicząc mięśnie, zaliczając panienki bez zobowiązań, kupując drogie zegarki, samochody itd w pewnym sensie również tworzymy jakiś "matrix" tyle, że być może bardziej przyjazny dla nas bo sami go tworzymy, na naszych zasadach. Ale czy facet, który żyje jak mnich w zupełnej ascezie wyrzekłszy się wszelkich przyjemności tego świata z automatu staje się gorszy od tych pierwszych? Przecież to w jakimś stopniu też jest iluzją, również tworzy sobie strefę komfortu, szczyt marzeń, aspiracji, w końcu cel życia.

 

I Wiecie co ? Tak się właśnie dziwnie składa, że pisząc te słowa mam na uszach utwór Dżemu - Sen o Wiktorii i .... kurwa w tym wszystkim chodzi chyba o to, przynajmniej mnie osobiście, aby być wolnym człowiekiem jak najbardziej to tylko możliwe. Zwyczajnie

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, maniks napisał:

 

W moim przekonaniu walcząc o zasoby, podnosząc SMV, gromadząc pieniądz, ćwicząc mięśnie, zaliczając panienki bez zobowiązań, kupując drogie zegarki, samochody itd w pewnym sensie również tworzymy jakiś "matrix" tyle, że być może bardziej przyjazny dla nas

 Taa, dla czego?

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, RedBull1973 said:

Śmieszni są goście, co leją po mordach kochanków swoich żon, a potem godzą się z kurwami,  i robią z siebie jeszcze większych pantoflarzy i pajaców...

 

Nie śmieszni, raczej godni politowania.

Oni zapewne zwyczajnie boją się zmian, stary układ był taki piękny: dom, żona, obiad na stole po pracy - no po prostu sielanka.

Żyją złudzeniami, bo na ogół tak jest wygodniej, to nic że żonka topi masę kasy na swoje "potrzeby" a wieczorem boli głowa.

 

Stąd też agresja jest kierowana na kochanka zamiast na ślubną, nie chcą wierzyć, że to żona to rozwaliła, wolą wierzyć, że ktoś im zabrał to "szczęście".

Kochanek dostanie po mordzie, matrix przyklaśnie rogaczowi, że dobrze zrobił, że jest taki męski i odpowiedzialny, pogłaszczą go po jajach plecach, żonka na zgodę popuści nieco dupy - grunt że niczego nie trzeba będzie zmieniać.

Tylko potem nocami czasem nie będzie mógł zasnąć w spokoju sam ze sobą, wiedząc, że coś jest nie tak.

 

Trzeba mieć jaja aby mieć jaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Nomorepanic napisał:

 

 

Tylko potem nocami czasem nie będzie mógł zasnąć w spokoju sam ze sobą, wiedząc, że coś jest nie tak.

 

Poza bezsennością spotkać go może również jakaś ciężka choroba psychosomatyczna, a to już nie są przelewki. Jedyne wyjście - nie przejmować się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tamten Pan

 

Ad. System "stary" vs "nowy".
W starym systemie było (modelowo) "my", a teraz jest "ja". Istniały bodźce trzymające to wszystko w ryzach. 
Intuicja podpowiada mi (niniejsze forum oczywiście również), że bardzo często samica dąży do małżeństwa nie dlatego że tak bardzo ceni sobie wspólnotę, tylko dlatego że małżeństwo lepiej zabezpiecza jej interesy, czyli myśli "ja" a nie "my". To oszustwo. 

Wg mnie nie ma powrotu do starego systemu, lewicowa rewolucja spowoduje jedynie, że typowa samica zamiast żoną będzie seksfriendem. Macie co chciałyście, jak równouprawnienie to równouprawnienie. 

 

Ad. sprzeczności.
Sprzeczności w naszych pragnieniach są naturalne, weźmy na przykład problem optymalnej wielkości biustu. W zasadzie bardziej podoba mi się większy niż mniejszy, ale za duży też nie, a tak naprawdę to zależy wszystko od konkretu. Analogicznie jest ze związkami, w zasadzie chciałbym mieć szczęśliwą monogamię, ale różnorodność też wydaj się atrakcyjna (przynajmniej od czasu do czasu). Ale te sprzeczności istnieją głównie w mojej głowie, w realnym życiu ważne są realne wybory których się dokonuje. 

Oczywiście zostaje pytanie co w sytuacji gdy zadeklarujemy monogamię (zgodnie z prawdą) ale się nam zmieni. Wypadało by ponieść konsekwencję tego faktu, do głowy przychodzi mi jeszcze omawiana już tutaj idea ustalenia przed ślubem co w przypadku rozwodu.

 

I jeszcze jedno. Wszystko tak naprawdę zależy od naszego celu. W szczególności zachodzi relacja "coś za coś" między optymalizacją i uczciwością.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i o to właśnie chodzi. Społeczeństwo wmawia mężczyznom, że powinni się ożenić, bo tak jest lepiej, latwiej i przyjemniej.

Najbardziej osłabia mnie gadanie, że we dwoje można się czegoś dorobić. Rzeczywistość jest taka koszty małżeństwa ponosi przede wszystkim mezczyzna. Kto miał żonę, ten wie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 14.11.2016 at 3:57 PM, Tamten Pan said:

Ludzie nie kłócą się o pieniądze, bo układ jest taki, że to facet zarabia pieniądze i utrzymuje rodzinę, a kobieta jest wierna, czuła, dba o faceta i dzieci, gotuje, sprząta, pierze, prasuje, krochmali, daje dupci, robi masaż i jeszcze do tego głaszcze po jajkach. Czyli tradycyjny układ ról kobieta-mężczyzna.

Po co jechać za tym chuj wie gdzie? Skoro jest dokładnie tak jak pisze:

On 14.11.2016 at 5:10 PM, RedBull1973 said:

Jeżeli zna się zasady i postępuje zgodnie z nimi, to każdy związek z kobietą ma 99, % szans na sukces!

 

Polki całkiem dobrze gotują, sprzątają, prasują, piorą, (takiej co krochmali nie spotkałem), super dają dupy, masażu trzeba je uczyć ale da się, głaskania po jajach też trzeba uczyć ale da się. Więc tak naprawdę wystarczy, nauczyć się zasad, potem nauczyć partnerkę jak ma masować plecy i jaja, zrezygnować z krochmalenia i już nigdzie nie trzeba jechać. A do tego niektóre Polki mają naprawdę duże cycki. 

 

On 14.11.2016 at 3:57 PM, Tamten Pan said:

Pytam, bo autentycznie nie wiem już co o tym wszystkim myśleć. Zagubiony jestem. Mam 26 lat i zgubiłem wiarę w większość ważniejszych rzeczy w życiu - straciłęm wiarę w miłość, ale nie wierzę w życie bez miłości. Straciłem wiarę w rodzinę, ale nie widzę za bardzo sensu bycia wiecznym singlem.

I bardzo dobrze myślisz. Wystarczy poradnik jaki napisał @Mosze Redo żon wyborze i po 30stce śmiało możesz się żenić na własnych zasadach. Ja sporo przeszedłem w życiu i z tego wszystkiego małżeństwo i ojcostwo to jeden z najlepszych stanów w rozwoju mężczyzny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.