Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj oglądałem kilka filmów na youtube nagranych przez ekspatów z UK/USA żyjących na stałe na Filipinach i w Tajlandii.

Trochę pomieszało mi się po tym w głowie.


Jeden facet na przykład mówił, że był kilkukrotnie żonaty w UK i chuja to wszystko warte, bo zachodnie kobiety patrzą tylko na pieniądze i wygląd, są niewierne, niewdzięczne, manipulują, traktują faceta jak dojną krowę - itd. Czyli generalnie potwierdzenie tego, o czym dyskutujemy na forum.

 

Mówił, że na Filipinach poznał sobie żonę, założył rodzinę i wszystko wygląda tu inaczej, po raz pierwszy jest naprawdę szczęśliwy z kobietą. Wszystko wygląda u niego tak, jak wyglądało w Europie przed westernizacją, ruchem feministycznym, lewactwem itd. kiedy wszystko było "Po Bożemu".

 

Czyli: małżeństwo to układ na całe życie i takie sformułowania jak rozwód nie wchodzą w grę. Jak się coś spierdoli, to się to naprawia. Nie ma kłótni o pieniądze, bo bieda w większości krajów Azjatyckich i ich podejście do życia (np. filozofia Buddyzmu, Szintoizmu, Taoizmu itd), spowodowała, że ludzie nauczyli się cieszyć prostym, skromnym życiem. Większość kobiet (na Filipinach) to podobno "dobre katoliczki" i nie marzą raczej o butach, torebkach i srajfonach, tylko o rodzinie, dzieciach i domu. Dzięki temu nie występuje pojebana hipergamia, kobiety trzymają się swoich facetów i dbają o nich.

Ludzie nie kłócą się o pieniądze, bo układ jest taki, że to facet zarabia pieniądze i utrzymuje rodzinę, a kobieta jest wierna, czuła, dba o faceta i dzieci, gotuje, sprząta, pierze, prasuje, krochmali, daje dupci, robi masaż i jeszcze do tego głaszcze po jajkach. Czyli tradycyjny układ ról kobieta-mężczyzna. Dzięki temu mężczyzna może skupic się na byciu mężczyzną, zarabianiu, dbaniu o rodzinę, zapewnianiu jej zasobów, a kobieta nie musi udawać wyzwolonej kobiety sukcesu, nie musi zapierdzielać 6 dni w tygodniu w ryjącym psychikę korpo, skąd później wraca znerwicowana i często nie ma już ochoty na seks, może zająć się domem (ale NAPRAWDĘ zająć domem, nie w chuja lecieć), dziećmi, itd, dzieci mają zawsze opiekę i kontrolę.

 

Facet poruszał też temat tego, że w Azji podstawową komórką społeczną jest dalej rodzina i jedność, dlatego Azja rośnie coraz bardziej w siłę, a na Zachodzie podstawą społęczną stałą się jednostka (jednostka dba tylko o siebie i ma wszystko w dupie), dlatego Europa stoi w miejscu ekonomicznie, ludzie dostają depresji, popełniają samobójstwa albo ćpają psychotropy, faceci rezygnują z kobiet, kobiety stają się niekobiece, faceci zniewieściali, a nawet w "wolnym" USA przez ostatnie lata rządziło agresywne lewactwo.

 

I zaczałem się zastanawiać:

O co nam, jako grupie facetów tak naprawdę chodzi?

Mamy jakiś "idealny cel" jako ogół jeśli chodzi o życie damsko-męskie?

Jakąś szerszą wizję społeczną, coś więcej niż "ja, moje, zasoby, zasoby, SMV, ruchanie, piniondz, moje, moje, wincyj, zasoby, mięśnie, ubrania, zegarki, SMV w górę, czubek mojego nosa"?

 

Ogólnie można uznać, że jako grupa potępiamy kobiety za kurestwo, puszczanie się, zdradzanie, manipulowanie facetami, księżniczkowatość i ogólny burdel w głowach.

Wielu z Was również odnosi się do tego, że "kiedyś było lepiej", bo kobiety były bardziej represjonowane społecznie i nie było przyzwolenia na kurewstwo, ale były też dużo bardziej kobiece, wiedziały czego chcą, znały swoje miejsce. Czyli tak jak ma to w dalszym ciągu miejsce w wielu krajach w Azji.

 

A zatem - czy to jest właśnie to, czego chcemy? Tradycyjnego modelu rodziny, gdzie kobieta jest kobietą, facet jest facetem każdy zna swoje miejsce i wszystko jest poukładane? Dzieci mających tatę i mamę, gdzie tata uczy męskości a mama kobiecości, normalną kochającą się rodzinę będącą ze sobą blisko? Znam niewiele takich rodzin i powiem wam że dziewczyny z takich rodzin prawie zawsze są świetnymi osobami. Faceci także. Poukładanie, porządek, brak problemów emocjonalnych. Ale nie jest tak, że często je odrzucamy, bo "chcą nas wciągnąć w matriksa"? (rodzinę, dzieci, wspólne mieszkanie?).

 

Jeśli tego chcemy, takie są nasze postulaty, to czemu krytykujemy tak często taki model życia i mówimy o nim, że jest to matrix, dlaczego jedziemy na kobiety, że tego chcą i na to cisną? Przecież to ich naturalna rola biologiczna. Odrzucając ją, sami tak naprawdę w dużej mierze generujemy to kurestwo i robienie z cipy bramy przelotowej. 

 

Czy mamy na myśli to, że matriksem ten model owszem jest, ale tylko w zachodnim społeczeństwie, gdzie kobiety w małżeństwie doją facetów (tak jak system prawny) i chcą uzyskać jak najwięcej za jak najmniej wkładu ze swojej strony?

Czyli że model dobry, ale wprowadzenie go w życie prawie niemożliwe w obecnych czasach?

 

Czy też może WSZYSTKIE KOBIETY na CAŁYM ŚWIECIE są zjebane i chuj, koniec, kaplica, zostaje tylko walenie konia, chodzenie na kurwy, zaliczanie karynek, przelotne związki i rozbite rodziny?

 

Piszemy o tym jak często w widoczny sposób pojebane są kobiety i faceci z niepełnych rodzin, a z drugiej strony piszemy o tym, że "nie jest potrzebna rodzina, żeby mieć dziecko", że można mieszkać osobno, spotykać się z matką tylko na dymańsko, widzieć dziecko raz na jakiś czas, albo przywłaszczyć je sobie i widywać się z matką raz na jakiś czas...? Gdzie tu sens i spójność?

Piszemy o tym, że muzułmanie rozmnażają się króliki i przejmują świat, a sami skupiamy się raczej na samotnym życiu, byciu wiecznym singlem albo używaniem kobiety tylko jako inkubatora, który ma urodzic syna/córkę i później wypierdalać z naszego życia.

 

Czy to nie jest puste życie? W wieku 50 lat dalej uganiać się za "dupeczkami", nabijać sobie licznik, imprezować, skupiać się na sobie, na swoich mięśniach, swoich zasobach, swoich pieniądzach, moje, moje, moje, wartość, wartość, pieniądze, mięśnie, zaliczanie, seks, imprezy, rozwiązłość, wiency, wiency, wiency, wincyj?

Czy to ma jakiś głębszy sens na dłuższą metę? Czy taka pogoń za hajsem, dupami i tym całym dziadostwem to nie jest właśnie matriks w całej okazałości, bycie pierdolonym wiecznym konsumentem, życie tylko dla siebie, trzymanie swojej mordy wiecznie lepionej w lustro?

 

Pytam, bo autentycznie nie wiem już co o tym wszystkim myśleć. Zagubiony jestem. Mam 26 lat i zgubiłem wiarę w większość ważniejszych rzeczy w życiu - straciłęm wiarę w miłość, ale nie wierzę w życie bez miłości. Straciłem wiarę w rodzinę, ale nie widzę za bardzo sensu bycia wiecznym singlem. Straciłem wiarę w religię, ale życia z przekonaniami w 100% ateisycznymi jest dosyć jałowe i raczej, kurwa, smutne, nawet gdyby żyć jak Dan Blizerian. Albo może nawet szczególnie wtedy.

 

Kolejna sprawa: jedziemy laski za rozwiązłość, rodeo na kutasach itd, a sami chcemy przeważnie jak najwięcej/najlepiej zaliczać, raczej z tego co czytam, to większości z nas nie interesuje nas rodzina.

Więc o co tak naprawdę chodzi?

Wybawić się ile można, a później w starszym wieku zakładać rodzinę z młodszą kobietą? Nie ulegać jej manipulacjom i wszystko będzie dobrze?

 

Wierzymy w to, że Ukrainki, Azjatki albo jakieś tam inne Marsjanki są lepsze, mniej zepsute, bardziej wierne, kochające, że można z nimi coś stworzyć?
Jest sens coś z nimi tworzyć?
Dokąd chcemy, zeby zmierzał ten świat? 

 

 

Rozmawiałem dzisiaj o kobietach w UK z kumplem Anglikiem (chłopak mojej kumpeli, też pojebana laska, ale chyba jeszcze o tym nie wie) - mówił, że tam jest totalna kaplica i jemu ani jemu kolegom też nie chce się tam obcować z kobietami. Powód: patrzą tylko na pieniądze i mimo że on je ma (ma spory biznes i jest z dobrego domu), to są puste, puszczalskie i po prostu chamskie ("rude beyond description for no reason"). Mówi, że w Polsce jest o wiele lepiej i to już jego druga Polka.

 

A tutaj filmik o którym mówiłem:

 W innych filmikach też porusza te tematy.

Ogólnie na youtube jest od groma gości którzy po kilku nieudanych związkach z zachodnimi kobietami spierdolili do Azji i mówią, że to była najlepsza decyzja w ich życiu.

 

Ja osobiście chciałbym wierzyć, że w innych krajach jest lepiej i że można założyć z kochającą kobietą normalną, zdrową rodzinę. Jak "kiedyś".

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam wielki @Mosze Red pisał, jeżeli cos w jego myśleniu by się zmieniło to partnerka z Azji (sam opisywał znajome małżeństwo właśnie z Panią z Azji). Zapoznaj się warto....

 

I tak Europejki są spierdolone ale chłopaku uszy do góry, tez chciałbym mieć córkę, ale naradzie daje na wstrzymanie, bo nie chce być wyjebany po całości...

 

I Tak chodzi mi o mięśnie... :) wole takie hobby niż suczowate Polki których hobby to ich aniołek, FB, , a tatuś to be...

 

Co do samotnych Katyń to kotek lub aparat fotograficzny za 4 kola papieru - daje jej to poczucie ze już jest artystką....

 

Kip jor hed ap :) - chodzi o Przetrwanie - nawet jak nic nie splodzimy to nie wyginiemy jako ludzie...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był puszczany w telewizji film, jak gościu z UK ożenił się z miejscową Azjatką, kraju nie pamiętam, ale chyba chodziło o Tajlandię...

Sprzedał wszystko co miał w Anglii, i zamieszkał ze swoją wybranką w jej kraju.

Początkowo był zachwycony - codziennie seks, pani milutka, uległa itp.

Utrzymywali się z jego emerytury, wg miejscowych standardów byli bogaci.

Ale zaraz po ślubie Pani rozkręciła własny biznes, za jego pieniądze.

Typ sam się przyznał, że upoważnił ją do pobieranie jego emerytury, "bo ona dobrze zarządza pieniędzmi'...

Oprócz jego kasy, pani przejęła też niepostrzeżenie CAŁKOWITĄ kontrolę na jego życiem. Całkowitą!

Skończył się seks, a zaczęły się kłopoty, bo typ po prostu przestał ją kręcić...

Gościu nie tylko że się zapuścił, to jeszcze nic nie robił, nie zarabiał kasy - podczas gdy ona stawała się "byzneswoman"...

Skończyło się w końcu rozwodem z jej powództwa, lecz typ siedzi u niej na łasce dalej, bo nie ma nawet na bilet do UK.

Spotyka się codziennie z podobnymi sobie "białasami" w barze, i piją tanie piwo, na które łaskawie dostają od swoich byłych żon....

 

Jaki z tego morał ?

Zawsze sobie można spierdolić życie z kobietą. ZAWSZE!

Trzeba po prostu nieustannie być czujnym, oraz znać ZASADY w relacjach damsko-męskich...

A zasady są takie , że kobiety kręcą mężczyźni "czynu i sukcesu", jakkolwiek by to definiować...

Jeżeli zna się zasady i postępuje zgodnie z nimi, to każdy związek z kobietą ma 99, % szans na sukces!

Nawet z Polką :lol:

 

P.S.

Oczywiście nie neguję tego , że kobiety ze Wschodu mają "lepszą" mentalność i wzorce,  niż te z Zachodu...

Ale ich natura jest na całym świecie taka sama - jak tylko mogą, to upierdolą Ci nie tylko palec, ale i całą rękę!

Męska rzecz , żeby na to nie pozwolić!

 

 

 

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można próbować związać się z kobietą w Polsce i każdemu życzę szczęścia, ale sam już nie chcę próbować.

 

Polski system prawny i cały wymiar tak zwanej sprawiedliwości jest tak spierdolony, że wręcz namawia kobiety do rozwodów i izolowania dzieci od ich ojców. Niejedna korzysta z okazji wzbogacenia się kosztem byłego męża. Można liczyć tylko na ich dobre serce i mieć nadzieję, że nie zniszczą faceta po rozwodzie. Tylko od nich zależy to, jak będzie wyglądał rozwód, czy ojciec będzie mógł wychowywać dzieci po rozstaniu i jak wysokie będzie płacił alimenty na nią i dzieci. Sędzia (którym praktycznie zawsze jest kobieta) zaakceptuje jej żądania wymyśli do tego jakieś głupie uzasadnienie, aby chłop myślał, że tak powinno być i sprawa została przeprowadzona uczciwie.

Analizując to wszystko od kilku lat dochodzę do wniosku, że chyba nic nie może kobiety zatrzymać przy mężu. Nie ma czegoś takiego, jak miłość czy uczucia. Nie ma nawet chęci wychowywania dzieci w pełnej rodzinie. Ona wie, że w każdej chwili może zażądać rozwodu i będzie miała wsparcie wszystkich instytucji państwowych.

Można próbować zabezpieczać się przed tym poprzez spisanie intercyzy przed ślubem i unikanie zapłodnienia samicy - wówczas jest szansa, na długi związek.

Można próbować kontrolować kobietę, ale na jak długo wystarczy sił? Pomyślcie sobie, że przez resztę swojego życia będziecie musieli pilnować swojej kobiety, zachowywać się odpowiednio do sytuacji, analizować jej postępowanie. Na samą myśl mi się odechciewa. Komuś by się chciało?


Śmiem twierdzić, że pod wieloma względami polski są bardziej spierdolone umysłowo od innych kobiet w Europie.
Porywanie dzieci z domu rodzinnego zaczęło się w momencie, kiedy do Europy Zachodniej zaczęły masowo emigrować polki. Wcześniej takie zjawisko było właściwie nieznane. Standardem jest opieka wspólna nad dziećmi po rozstaniu rodziców. W Polsce - dzieci mają być z matką, a ojciec może odwiedzać je kilka razy w miesiącu na parę godzin... o ile "mamusia" się na to zgodzi, bo jeśli nie pozwoli na to, wówczas nie ma praktycznie żadnych możliwości, aby ją do czegokolwiek zmusić.

Średnio alimenty we Francji wynoszą ok. 150 Euro. W Polsce - ponad 700zł. Tam sąd dodatkiem, a Polsce - źródłem utrzymania "mamusi" oraz dziecka. Do tego jeszcze 500+, zasiłki dla "samotnych matek" i wszelkiego rodzaju pomoc...
Po co żyć w małżeństwie za średnią pensję, skoro można się rozwieść?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Typ sam się przyznał, że upoważnił ją do pobieranie jego emerytury, "bo ona dobrze zarządza pieniędzmi'...

Oprócz jego kasy, pani przejęła też niepostrzeżenie CAŁKOWITĄ kontrolę na jego życiem. Całkowitą!

Skończył się seks, a zaczęły się kłopoty, bo typ po prostu przestał ją kręcić...

Gościu nie tylko że się zapuścił, to jeszcze nic nie robił, nie zarabiał kasy - podczas gdy ona stawała się "byzneswoman"...

 

No ale nie mówimy tutaj o debilach z nagrodą Darwina. Poza tym jakbyś był z laską która się zapuściła została tłustym waleniem, to też byś ją w końcu zostawił. Nawet by Ci nie stawał.

Mówię o życiu ogarniętego mężczyzny.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga @Mosze Red tez opisywał taki przypadek - tam jest kult pracy, to ze typ chciał pierdzec w stołek, a nie uzgodnił tego z żoną, przed slubem...to go wyruchała - w jej przekonaniu powinien pracować.... Bo tam tak jest ze małżeństwo to najpierw umowa co i jak a potem lofcanie....

 

A ramę trzeba trzymać zawsze i być facetem... Odpoczynek w grobie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RedBull1973 Dokladnie mialem o tym pisac. Uprzedziles mnie :)

@Tamten Pan powiem tak. Pierdolenie o szopenie. Wszedzie dobrze gdzie nas nie ma. Moze w Azji maja inna kulture, mysle bardziej o Chinach, Japonii, ale Tajlandia, Filipiny... Kurwa chlopie. W krajach, w ktorych panuje bieda masz branie jak golonka w jeziorze piranii. Tyle, ze tam panny skacza z chuja na chuja. Podejzewam, ze pan z tego filmu ma szczesliwa zone i w ogole, poniewaz zona nie trafila na faceta z wiekszymi zasobami. Te kobiety sa wierne, dopoki nie ma bardziej interesujacych opcji. Podejzewam, ze gdybym wzial kupil bilet do UK, zalatwil prace na miejscu i pojechal tam do tego chlopa i jego zonce dal bilet z oferta pracy za free to by wyjebala jak rakieta z Filipin. Nie da sie usystematyzowac tego, kobiety sa rozne.

Owszem, zgodze sie, ze te z biedniejszych krajow sa bardziej wierne dopoki nie maja lepszej opcji, te z cieplejszych bardziej lubia seks, te sa srakie, tamte owakie, angielki robia loda maestro, wloszki lubia w pupe itd. Ale zalezy tak naprawde co sie szuka. Jedni chca miec dzieci - szukaja kobiety, ktora dobrze rokuje na matke, bez nalogow, opiekuncza. Inni lubia ruchac co weekend - szlajaja sie po klubach. Sa i skromne i dobre angielki, sa i puszczalskie swinie. Jak w kazdym panstwie. Jedne filipinki to gospodynie i przykladne zony, inne handluja dupa za kase co wieczor.
Kwestia taka czy chcesz miec niewolnice, partnerke czy co. Ja lubie mala rywalizacje z kobieta, nie moglbym miec takiej mdlej i uleglej kobiety. To fajne jest, ale w pewnym momencie nudzi. Zgodze sie, ze zachod jest zepsuty coraz bardziej. Alkohol, rozwiazlosc, tony hormonow dodawane do zarcia sprawiaja, ze faceci pokornieja a kobiety tluka sie miedzy soba i wyszarpuja wlosy. Propaganda sukcesu dziala, korposzczczury wszedzie, chemia w jedzeniu, ludzie maja wiecej niz potrzebuja.

W calym tym wariactwie dzisiaj ciezko odnalezc siebie i swoje cele. Zwlaszcza jak ktos stoi na rozdrozu to jest to trudne. Chyba trzeba na to czasu. Pozornie mozliwosci sa tysiace i czlowiekowi sie pierdoli w glowie. Jego wlasne ja i jego cele sie zacieraja. Gina przygniecione smieciami w postaci "musisz to", "powinienes to", "tak wypada"... Ludzie maja wszystkiego pod dostatkiem. Widze to mieszkajac w Londynie. Kiedys na piwie z moim bardzo inteligentnym acz szurnietym, ekscentrycznym kumplem:

- (Ja) powiem ci, ze tutaj ludzie chodza jak zombie. Kurwa - praca, praca, praca. Konsumpcjonizm
- (On) tu ludzi stac na wszystko i na nic.
- rozwin mysl
- popatrz. Ludzie zarabiaja tu duzo lepiej niz w Polsce. Ale trzyma sie ich na wedce, na haczyku. Kazdy ma nowego iphone'a, samochod na kredo, ciuchy sa tanie, markowe
- no wiem, no i?
- no i tych ludzi stac na wszystko, ale nie stac ich na dom, nie stac ich na auto bez kredytu. Stac ich jednak na kazdy gadzet. To idealny rynek dla korporacji. Stado baranow, ktore nie potrafi oszczedzac.
- fakt. Tylko zrec, jebac sie, najebac sie i spac. Tydzien wiekszosci anglikow to od piatku do piatku. Od najeby do najeby.

Zawsze niszcze w kazdej dyskusji kogokolwiek, ktory narzeka ze to w Polsce jest tak i srak, a na zachodzie jest ok i super. Gowno prawda. Tam nie mozna nawet odpoczac.
Dlatego @Tamten Pan dokladnie wiem jak teraz sie czujesz, bo to samo pytanie zadaje sobie od dawna bedac na forum. Otworzylo mi oczy - nie powiem. Bylem jebanym bialym rycerzem, ostatnia laska ktora mnie omamila robila ze mna co chciala. Na szczescie nie stracilem duzo pieniedzy. Pod tym wzgledem cenie sobie to forum i braci. Jednak sensu trzeba poszukac samemu, spokojnie. Bez pospiechu. Ja jestem niespokojna dusza, chcialbym wszystko. Jak jebany Tony Montana :) Ale wszystkiego miec nie mozna a zycie jest za krotkie, zeby wszystkiego sprobowac ;) Teraz jestem z fajna kobietka, ktora daje mi spokoj, nie robi jazd, jest pozytywna, kobiece fochy i zachowania ograniczone do sporadycznych sytuacji, lubi seks ze mna, ja lubie seks z nia, nie ma nasrane pod kopula. Poczatki rokuja bardzo dobrze, ale kilka powaznych decyzji przed nami. Nie mowie, czasem mi brakuje jazd emocjonalnych z kobietami, to cholerstwo jest jak narkotyk! Tak zajebisty... Ale tak potrafi spierdolic czlowiekowi normalny dzien. Staram sie uczyc na bledach... Zobaczymy jak bedzie :)
 

Edytowane przez Tomko
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tamten Pan masz dużo racji , wychodzisz pozornie z fajnego założenia że sensownie jest jak jest mamuśka, tatusiek i dzieciaki i jest spoko rodzina tylko skąd wiesz czy tak zawsze bywało u homo sapiensów, może jest to wytwór ostatnich 2000 lat , pozornie dobry ale jak każda utopia tylko pozornie. Ja mam wrażenie że kiedyś homo sapiensy rozmnażały się i do spotkań między pciami :) dochodziło tylko w określonych warunkach. To tylko moja teoria ale wydaje mi się że nasz włochaty praprzodek spotykał się z samicą , zapładniał ją i opiekował się te 4-5 lat dopóki mały bajtel nie mógł podążać za koczowniczym stadkiem a później brał się za inną samicę i jej trzepał zadek.  Podejrzewam że życie z jedną samicą forever and ever to wytwór  kilkunastu ostatnich wieków bo niby skąd w naszej naturze brałaby się potrzeba szukania nowego towaru po tych 4-5 latach ? Wychowaliśmy się często w takich fajnych domach (mówię o sobie) i przez jakiś czas dało się taki model utrzymać ale natura wyłazi tak czy siak. Z tego powodu bajki o trwałych związkach w naszych czasach raczej już powinny lądować na półką z fantasy i sf . Do tego jeszcze dochodzi katolickie wychowanie że trzeba żyć dla innych , dzielić się więc jak dziś myślisz o sobie to poczucie winy czy chcesz czy nie wyłazi spod dywanu i może stąd Twoje rozkminki. 

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tamten Pan

 

Temat chyba powinien brzmieć "O co mi chodzi". Rzecz w tym, że każdy ma inaczej. Jak widzisz niektórzy mają już rodziny, inni po rowzodzie, po rozstaniu, jeszcze inni przed tym wszystkim. Każdy może podejść do Twojego pytania inaczej. Każdy ma swoje cele, które wcale nie muszą się pokrywać z Twoimi.

 

Częścią wspólną naszej społeczności jest znajomość zasad relacji z kobietami, jak i ich samych. Chodzi o to żeby wiedzieć jak działa kobieta. Ale co z tym zrobisz to już Twója indywidualna sprawa.

Czego Ty chcesz? Żebyśmy Ci powiedzieli jak masz żyć? Nie dostaniesz podanego planu na życie na tacy. Musisz sam do tego dojść, bo inaczej to będzie chuja warte. Coś się miotasz ostatnio. Nie musisz mieć wszystkiego na sztywno ułożonego.

 

Spokojnie, nie musisz już w tym momencie mieć zaplanowanego całego życia. Nie spinaj się tak. Plany i tak Ci się będą zmieniać z biegiem czasu. Jak nie czujesz jeszcze pewności w podejmowaniu pewnych decyzji to ich nie podejmuj. Przyjdzie na to czas. Rób tak jak czujesz. Za kilka lat będziesz mądrzejszy, może wtedy będziesz lepiej wiedział co dla Ciebie dobre ;) Ja mam 27 i raczej też nie wyobrażam sobie być singlem całe życie. Ale jeszcze jest tyyyle czasu. A póki co jakoś nie czuję na tym punkcie żadnego ciśnienia, więc luz. Jak przyjdzie taki moment, że mi się zmieni to tak zrobię. Ale skąd ja mam teraz wiedzieć co będę miał w bani za 10 lat. Dla własnego komfortu, nie muszę się teraz określać.

 

A czy to Polka, Azjatka, Afrykanka czy Marsjanka to i tak kobieta. Wszystko co tutaj na ten temat piszemy u nich też działa. Tak samo mają cipki, hormony, instynkty, programy biologiczne. Jedynie różnią się wzorcami kulturowymi. Ale myślę, że jak masz się wjebać to się wszędzie wjebiesz. I w drugą stronę.

 

Pozdro.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tomko napisał:

- (Ja) powiem ci, ze tutaj ludzie chodza jak zombie. Kurwa - praca, praca, praca. Konsumpcjonizm
- (On) tu ludzi stac na wszystko i na nic.
- rozwin mysl
- popatrz. Ludzie zarabiaja tu duzo lepiej niz w Polsce. Ale trzyma sie ich na wedce, na haczyku. Kazdy ma nowego iphone'a, samochod na kredo, ciuchy sa tanie, markowe
- no wiem, no i?
- no i tych ludzi stac na wszystko, ale nie stac ich na dom, nie stac ich na auto bez kredytu. Stac ich jednak na kazdy gadzet. To idealny rynek dla korporacji. Stado baranow, ktore nie potrafi oszczedzac.
- fakt. Tylko zrec, jebac sie, najebac sie i spac. Tydzien wiekszosci anglikow to od piatku do piatku. Od najeby do najeby.

 

Ale @Tomko w Polsce jest tak samo. Wypisz wymaluj jest to samo. Jeśli chcesz kupić mieszkanie bez kredytu to musisz zarabiać przynajmniej te 10 tys. zł i przez kilka lat odkładać te 7-8 tys. Na nowy samochód to nie opłaca się wydawać swoich oszczędności. Po co brać kredyt na coś z masą elektroniki skoro już po 50 tys. km. silnik lub komputer pokładowy szaleje. Co do iphonów to głównie dla lansu. No owszem mają super aparaty i ekrany. No ale żeby kupować za 2,5 tys. zł albo i więcej to przesada przy polskich zarobkach. I tak ludzie zmieniają co rok smartfony więc po co przepłacać. W Anglii są takie same warunki jak u nas. różnica jest jedna. Podatki w porównaniu do zarobków są mniejsze oraz lepsza opieka socjalna ( zasiłki). Ale żyje się podobne jak u nas. Wszędzie na całym świecie panuje korporacyjny neoliberalizm. Taki typowy wyścig szczurów.

 

3 godziny temu, Tamten Pan napisał:

Pytam, bo autentycznie nie wiem już co o tym wszystkim myśleć. Zagubiony jestem. Mam 26 lat i zgubiłem wiarę w większość ważniejszych rzeczy w życiu - straciłęm wiarę w miłość, ale nie wierzę w życie bez miłości. Straciłem wiarę w rodzinę, ale nie widzę za bardzo sensu bycia wiecznym singlem. Straciłem wiarę w religię, ale życia z przekonaniami w 100% ateisycznymi jest dosyć jałowe i raczej, kurwa, smutne, nawet gdyby żyć jak Dan Blizerian. Albo może nawet szczególnie wtedy.

 

No mam podobnie co ty. Tylko, że jestem raptem rok młodszy. Musisz sobie sam odpowiedzieć na pytanie czego tak naprawdę chcesz. Co chcesz zrobić ze swoim życiem i dokąd zmierzasz. Postaw na jakość a nie ilość. Zacznij pracować nad swoimi cieniami/wzorcami. Ale tak jak przedmówcy napisali tu nie chodzi czy będziesz z polką czy z  jakąś tajska cipką. To ten sam imperatyw biologiczny. Ten sam schemat. Kwestia tylko opakowania czyli norm kulturowych, religijnych i tyle. Nie wiem po co miałbym szukać kobiet aż tak daleko. O czym miałbym z nią na co dzień rozmawiać? W jakim języku ?

 

Pamiętaj nie każdy chce mieć dzieci i nie każdy się do tego nadaje. Wiem, że system nie odpuszcza i do niechcących rodzić dzieci Europejczyków nasyła płodzących się jak króliki arabów ale jeśli myślisz, że rodzina czy dzieci dadzą ci szczęście to się grubo mylisz. Dzieci to odpowiedzialność i orka na ugorze. Przy pracy i dzieciach ile czasu zostaje dla ciebie a ile dla twojej partnerki co ? Myślisz, że nadal będziesz tak samo lofciał swoją kobietę jak przed porodem ? Myślisz, że wasza relacja romantyczna relacja przetrwa przez tą orkę ?  A w życiu. Pamiętaj zawsze będziesz po urodzeniu się dziecka na samym końcu. Chcesz się poświęcać dla innych według utartego schematu katolickiego cierpiętnictwa czy może korzystać życia ile sił i cieszyć się nim. Chcesz dzieci czy może beztroskiej miłości/partnerstwa ? Ale tutaj od dawna czy to Marek czy całą reszta  pisze jak byk, że chodzi nam o samodoskonalenie oraz o poszerzanie świadomości o kobiecej naturze i obrony przed manipulacjami. Ten kto jedzie za rozwiązłość ten jedzie. Mi chodzi tylko i wyłącznie o poszerzanie wiedzy nt. kobiecej natury.

Edytowane przez Geralt
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taka dobra książka: "Cała prawda o współczesnych związkach małżeńskich" - Janusz Faliński ISBN: 97883-926-050-03


Jeżeli komuś w ogóle przyłazi do głowy pomysł, aby się ożenić lub, że mógłby w ogóle posiadać dzieci, to radzę przeczytać przed podjęciem ostatecznej decyzji.

Mam nadzieję, że ta książka szybko wyleczy Was z takich głupich pomysłów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że zawarłem zbyt wiele myśli w pierwszym wątku i temat się nieco rozmył. Za dużo srok chciałem chwycić za ogon.

Wyklaruję:

Chodzi mi w dużej mierze o sprzeczności, które widzę w filozofii, albo może raczej "dominującym nurcie myślenia" na forum. 

 

Np. często i gęsto krytykujemy kobiety za niadmierny romantyzm, chęć posiadania rodziny i dzieci, oraz za presję którą wywołują kobiety na facetach, żeby zajść w ciążę, mieszkać razem itd. Moznaby powiedzieć, że w prawie każdym wątku o kobietach są tego rodzaju wypowiedzi i jest ich wiele. Ogólnie podejście jakie tutaj zazwyczaj widzę to "niech spierdala".

Czyli niejako krytykujemy to, o czym większość kobiet marzy np. z tego co obserwuję na Filipinach (od dawna się interesuję tym rejonem świata), gdzie panuje niepoprawny romantyzm, religia katolicka, większość dziewczyn wierzy w wielką romantyczną miłość do końca życia, itd. W Polsce też jest jeszcze wiele takich idealistek.

Z drugiej strony o laskach które tego nie chcą, nie wierzą w to i robią kariere, albo zajmują się czymkolwiek innym (zachodnie kobiety) mówimy że są pojebane, niekobiece, nienaturalne, że feministki, że się oszukują z tym że nie potrzebują faceta, że "kobiety sukcesu" mieszkające z kotami, itd.

 

Czyli te bardziej kobiece w konserwatywnym znaczeniu panie krytykujemy, bo żyją w nierealnym świecie wbitym im do głowy przez media/rodzinę/religie/społeczeństwo itd i chcą nas niejako zniewolić i wyssać z nas krew, natomiast "wyzwolone" z tego "romantycznego zaklęcia" również, bo niekobiece, bo to nienaturalne, bo pojebane jakieś, zaburzone emocjonalnie, bo się puszczają itd.

To gdzie tu sens?

Po prostu zejść się z najlepszą kandydatką, zrobić dzieciaki, rozejść się, wychowywać dzieciaki osobno, albo do końca życia życia zaliczać sobie panny? No ok, co kto lubi, tutaj każdy sam musi wybrać.

Druga opcja na moim etapie życia wydaje mi się bardziej atrakcyjna, nie mam presji na zakładanie rodziny i nie twierdzę, że da mi szczęście wiekuiste i kolorowe jednorożce, ale gdzie tu jest logika przekazu? Czy istnieje jakiś poza "wszystko chuj"?

 

Albo:

 

Piszemy często o tym, że kobiety z rozbitych rodzin, takie wychowane bez ojca, są walnięte (sam tego niejednokrotnie doświadczyłem), a jednocześnie sami postulujemy tutaj w dużej mierze taki model rozbitej rodziny. Walnąć dziecko z jakąś laską, później ją olać i widywać dzieciaka raz na jakiś czas, albo "wymieniać się nim", tak jak pisałem wyżej.

 

Albo:

Religijne dziewczyny w sumie spoko, bo religia sprawia, że są wierne, dogmat religijny hamuje ich pierwotne instynkty, daje im jakieś wartości moralne i strach przed byciem dwulicową mendą.

Ale w sumie to religijne dziewczyny są najgorsze, przejebane, psychiczne, omijać szerokim łukiem.

 

Albo:

Również myśl przewodnia większości wątków kobietach na forum: Kobiety na zachodzie są najgorsze, zepsute, w dupach im się poprzewracało, zachód upada, muzułmanie wszędzie, lewactwo - no i to jest w dużej mierze prawda, wielu z tych zjawisk nie da się ukryć.  Coraz więcej wymagają, coraz mniej dają w zamian, coraz bardziej dwulicowe, coraz większa hipergamia, przesrane.

Najlepsze żony byłyby prawdopodobnie Ukrainki albo Azjatki, bo kultura, wychowanie, dyscyplina, wgrane pewne wartości, bo mamy wtedy wyższe SMV itd.

Ale zaraz później w innym wątku 15 osób zgadza się ze sobą, że w sumie to na całym świecie kobiety są jednakowo pojebane, oszukują i wykorzystują bo tak mają w genach, no i jakby nie było, to chuj w torcie, a na Ukrainie nie warto, bo im tylko o hajs chodzi i chcą tylko dorwać wizę do Polski.

No to bądź mądry i pisz wiersze.

No to gdzie tu logika i jakaś spójność idei, ciągłość myśli?

 

Cytat

W krajach, w ktorych panuje bieda masz branie jak golonka w jeziorze piranii. Tyle, ze tam panny skacza z chuja na chuja. Podejzewam, ze pan z tego filmu ma szczesliwa zone i w ogole, poniewaz zona nie trafila na faceta z wiekszymi zasobami. Te kobiety sa wierne, dopoki nie ma bardziej interesujacych opcji. 

 

Przecież w Polsce też panuje bieda.

Przecież w Polsce też skaczą z chuja na chuja.

Przecież w Polsce tez panuje hipergamia, w co drugim chyba wątku jest to poruszane, przecież tez kobiety wybierają do małżeństwa najlepiej ustawionych, bo nikt nie chce żyć w biedzie i żadna kobieta nie chce mieć biednych dzieci.

Dokładnie to samo piszemy na forum o Polkach.

To znów, gdzie tu logika i kierunek?

Chyba lepiej mieć branie, niż mieć to samo i branie 20 razy mniejsze?

Edytowane przez Tamten Pan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiec wracamy do dyskusji. Jesli zalezy ci tylko na braniu, to nawet bym sie nie zastanawial nad polkami - rzut kamieniem i jest mnostwo piekniejszych kobiet i z mniejszym ego. Ukraina, Bialorus, Moldawia, dalej Tajlandia, Filipiny, Rumunki... Polki nie sa biedne - one sa przeswiadczone o swojej zajebistosci, ego wyjebane w kosmos. Czyja to wina? Internet i orbiterzy. No co ja poradze. Banda cwokow mizdrzy sie do dup na imprezach, blagaja wrecz o jakiegos slimaka czy cos. No natura, potrzeba zaruchania, zaliczenia.

Co do reszty wiem o czym mowisz. Tez taka tendencje zauwazylem. Co watek jest napierdalanie. Kiedys sam zalozylem temat "co lubimy i cenimy w paniach" i zdechl szybko, podczas gdy watki krytyczne na temat kobiet maja po kilka-kilkanascie stron. Zobaczymy co bedzie dalej, mam nadzieje, ze ta tendencja sie troche odwroci. Zima idzie a to nie sprzyja romansom ;) Slonca brak to i my wkurwieni wszyscy jestesmy! Nie trac glowy - pogubiles sie bo za duzo negatywnych rzeczy z forum przyjales. Zdystansuj sie troche od tych rzeczy, bo zaczniesz nienawidzic. Kobiety sa zajebiste ;)

Edytowane przez Tomko
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że wpisy są różne, czasem nawet sprzeczne zależy też od kontekstu danej rozmowy ,własnych doświadczeń itd

"tak się gra jak przeciwnik pozwala" można by krótko skwitować, i tak jest w rzeczywistości, baby wykorzystują aktualną sytuacje w której się znajdują.

Tak też postępują tajki  w zachodnich krajach, łapią jelenia kilka lat sielanka dzieciaki, obywatelstwo i nagle wszystko sie pierdoli ,znajduje sie  w tajskim damskim towarzystwie, a tutaj juz dostaje instrukcje co i jak ma zrobić.

Efekt..., dzieciaki podchowane, często mieszkanie lub dom, który małżonek spłaca, alimenty, pomoc socjalna,opanowany język którego naukę mają za darmo, i obywatelstwo, i po cholerę im już facet który jeszcze coś tam chce wymagać?

Można mieć wszystko i pieprzyć się z kim się chce.

Ostatnio w telewizorni był program na temat rozwodów , dzieci i sytuacji facetów i kobiet w tym wszystkim, wyszło na to że to same sądy często powodują i prowokują pewne póżniejsze patologie, system jest tak ustawiony i na to pozwala, nie ma kary a wrecz promocja kurestwa,itp zachowań.

Kto się chce w to pchać ,wiedząc że za popierdolenie i kurestwo pani on bedzie ponosić wszelkie konsekwencje to jego wybór, ale niech ma tego świadomość, no i zawsze pozostaje wiara że"moja myszka taka nie jest" ponoć wiara czyni cuda.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajnie poruszyłeś temat, bo jak to się mówi kij ma dwa końce i w takim razie, który to ten "lepszy" ? Tylko, że ja np. bardzo często stosuję maksymę, że nic nie jest czarne  ani zupełnie białe.  Często analizując pewne wydarzenia, fakty, jest tyle różnych szczegółów, która rzucają światło na pewien aspekt i na prawdę ciężko jest się postawić zupełnie po jednej stronie.

 

To samo mamy tutaj z naszymi tematami.  Z jednym się chyba wszyscy zgodzą, że świat do reszty oszalał i ludziom odbija.  Tak naprawdę szczerze powiem, że to my samy siebie musimy poznać, mieć swoje zasady wiedzieć skąd się przybyło i dokąd się zmierza i czego oczekujemy od życia.  Jest tylko pewien problem. My faceci mamy umysły bardziej logiczne i kierujemy się prostotą, pragmatyzmem, podejmują pewne decyzje, stąd też faceci są bardziej skorzy do zrewidowania swoich oczekiwań.  Grunt by wynieść wiedzę z forum, skonfrontować to z własnymi doświadczeniami i znaleźć złoty środek dla siebie. Bo nie ma uniwersalnego złotego środka dla wszystkich.

Był kiedyś temat o żeńskich zespołach w firmie i męskich. W męskich jak ktoś nawalił to się przyznał do błędu, albo jakaś lekka scysja i po rozładowaniu emocji wszyscy wracają do pracy. A kobiety ? będą zaklinać rzeczywistość uciekając się do różnych sztuczek. Niestety, ale baby po prostu mają mętlik w głowie, a do tego dodajmy kryzys męskości - to już jak widzimy jest kaplica.    

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam nic przeciwko rodzinie, dzieciom. Mógłbym nawet uwierzyć w miłość na całe życie... Tylko po co? Po co miałbym sam siebie oszukiwać?

Mam pewne doświadczenia i zdobyłem wiedzę, która całkowicie się z nimi pokrywa. Mam żyć złudzeniami? Czemu to ma służyć?

 

Wiem, że nie nadaje się do życia na stsle z kobietą i tyle. Nie pasuje mi to tak po prostu. Wiem, jak wygląda sytuacja mężczyzny po rozwodzie i nie chcę przechodzić przez to po raz kolejny. Nie chce mieć dzieci z kimś, kto nie pozwoli im później mieć taty.

 

Moja córka już dziś ma do mnie pretensje o to, że ożeniłem się z jej matką, a ja nie mogę zrobić nic, aby w jakiekolwiek sposób jej pomóc. Mam narażać na takie cierpienia kolejne dziecko?

 

Wmawianie sobie, że świat jest piękny nic nie da. To niczego nie zmieni.

 

To, że kobiety są krytykowane przez większość Braci wynika w głównej mierze z naszego doświadczenia. Ludzie, którzy nie znają rzeczywistości, nie uwierzą w to, co mówi Marek. Będą wmawiać sobie, że on kłamie, oszukuje, nie zna się. Jednak jest inaczej. Myślę, ze większość z nas słuchając audycji Marka, musli sobie: "No kurwa faktycznie! Tak to działa. On mówi, jak jest!"

Uważam, że nie ma tutaj przypadkowych ludzi. Każdy przez coś w życiu przeszedł i zaczął się zastanawiać: "O co tutaj chodzi? Gdzie ja popełniłem błąd?"

No i na tym forum może się dowiedzieć.

 

Możemy przestać mówić o kobietach źle... Ale wtedy nie będziemy mówić o nich wcale.

 

Ja nie jestem do nich jakoś negatywnie nastawiony. Po prostu wyzbyłem się tego mitycznego wyobrażenia o kobietach. Patrzę na nie trzeźwym okiem i widzę je takie, jakie są.

 

Feminizm, to już inna kwestia. O tym już rozmawialiśmy w paru innych wątkach, więc nie będę tego wspominał.

 

Nie mam pretensji o to, że kobieta chce być niezależna. Niech będzie. Problem polega na tym, ze feminizm z reguły oznacza ograniczanie praw mężczyzn i po prostu dyskryminację.

Jak kobieta mowi, że nie potrzebuje mężczyzny, to znaczy, że coś tam sobie mówi. Można tego słuchać, ale równie dobrze można to całkowicie zignorować i robić swoje.

 

Jeżeli chcesz poczytać ładne słówka o kobietach, to przenieś się na forum dla nich. Tam dowiesz się, jakie one są wspaniałe i jacy to mężczyźni są źli.

 

Ja jestem realistą i naprawdę chciałbym, aby Marek i wszyscy Bracia kłamali w kwestii kobiet. Wolałbym, aby tak było, ale tak nie jest. No i co teraz? Mam sobie wmawiać, że mnie oszukują?

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Tamten Pan napisał:

 

 

I zaczałem się zastanawiać:

O co nam, jako grupie facetów tak naprawdę chodzi?

Mamy jakiś "idealny cel" jako ogół jeśli chodzi o życie damsko-męskie?

Jakąś szerszą wizję społeczną, coś więcej niż "ja, moje, zasoby, zasoby, SMV, ruchanie, piniondz, moje, moje, wincyj, zasoby, mięśnie, ubrania, zegarki, SMV w górę, czubek mojego nosa"?

 

 

 

Odsyłam do bardzo ciekawego tematu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tomko napisał:

podczas gdy watki krytyczne na temat kobiet maja po kilka-kilkanascie stron.

 

No wiesz, jeśli ktoś przez większość czasu słuchał o boskości kobiet to nie dziwota, że w końcu zderzył się z rzeczywistością i takie tematy pozwalają dać temu upust. Byle właśnie nie przechylić tego na drugą stronę. Zgadzam się, kobiety są zajebiste, ale... nie zawsze. :D

 

O co mi właściwie chodzi? Odpowiednie podejście. Żeby nie tupać nóżkami, że kobiety są teraz takie i takie, tylko szukać swojego targetu. Jestem z młodego pokolenia i patrzę na rówieśniczki to w wielu wypadkach idzie rzeźbić, tym bardziej jakby się jakiś doświadczony artysta "dobrał" (hehe). Tak ogólnie to ze wszystkim materialnym bym uważał, czy to piniondze czy ruchanie czy mięśnie i zegarki. Fajnie mieć, oczywiście, ale i tak to chuj trafi prędzej czy później. W międzyczasie można się było hajtnąć z kobitą i przekazać bezcenne geny. Czekej, to też chyba materialne.

 

Marko nam pokazał dzisiaj sarenki i takie właśnie są kobitki. Skaczą sobie raz tu raz tam i nie ma się co przywiązywać, taka kolej rzeczy. XD 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Tomko napisał:

Kurwa chlopie. W krajach, w ktorych panuje bieda masz branie jak golonka w jeziorze piranii. Tyle, ze tam panny skacza z chuja na chuja.

 

Podobno w Tajlandii właśnie laski się nie prują na prawo i lewo (pewnie chodziło o inne rejony niż największe miasta), gdzie na seks trzeba i ponad miesiąc czekać, a do tego pakiet badań będą wymagać czy aby na pewno jesteś czysty, bo tak się tam dba o higienę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzezbienie i wychowywanie jest okej, tylko po co? Nie widzisz tu straty czasu i nerwow? Jest 4mld kobiet na swiecie. Po chuj rzezbic i tracic mnostwo czasu i wysilku na uzeranie sie z mlodka, temperowanie jej co chwile, wstyd, jakies sceny jak dookola sa tabuny kobiet? Duzo wydajniej wg mnie szukac na spokojnie, bez spiny. Zeby znalezc kobiete, ktorej nie bedziesz musial za wiele rzezbic. Wtedy mozesz jako facet sie skupic na istotnych sprawach, na rozwoju, nawet zalozyc rodzine z duzym prawdopodobienstwem, ze dzieci to beda jedyne osoby, z ktorymi bedziesz musial sie uzerac ;) Kuszaca propozycja z tym rzezbieniem. Wychowac sobie mloda kobietke pod siebie... Tylko widzisz - czlowiek to bardzo niestabilna istota. Wg mnie warto inwestowac czas, wysilek w druga osobe wtedy, gdy w krotkim czasie widzisz rezultaty. Bo takich co rzezbili swoje mlode laseczki bylo miliony a wiekszosc skonczyla z reka w nocniku.

Przedstawiam naczelnego jelenia i samca beta od rzezbienia:

z12397152Q,Piotr-Zelt-z-partnerka-.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Dobi napisał:

Ja jestem realistą i naprawdę chciałbym, aby Marek i wszyscy Bracia kłamali w kwestii kobiet. Wolałbym, aby tak było, ale tak nie jest. No i co teraz? Mam sobie wmawiać, że mnie oszukują?

 

 

 

Piękne słowa Dobi, każdy z nas chciałby..... , ten mit kobiety ciepłej, opiekuńczej, kochającej chyba się wiąże z osobą naszej matki bo taka dla nas (mam nadzieję dla  większości z nas) przeważnie była ale czy równie fajna była dla naszych kochanych staruszków???  Ale helllołłł jesteśmy teraz po stronie naszych staruszków, zapładniaczy,  dostarczycieli i czy nam się podoba czy nie do roli przytulanego do cyca i głaskanego "synka" już nigdy nie wrócimy.  I patrzenie na kobiety w ten sposób jako kochanej ,czułej jest nam dziś potrzebne jak dziwce majtki.  Może na tym właśnie polega dorastanie ???

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pewny że jeśli by kobietom z Filipin, Indonezji, Tajlandii stworzyć podobne warunki, prawa i sytuacje jak kobietom z krajów Zachodniej Europy, było by to samo, oczywiście nie na początku, ale z czasem na pewno, z tego względu że nie ważne czy to Tajka, Angielka czy Polka, każda z nich operuje podobnym systemem zachowań...

Kiedyś ktoś powiedział mi takie słowa ''Ale zobacz jakie kobiety są pokorne i milutkie w krajach Arabskich, chciałbym mieć taka kobiete'' a ja mu zadałem pytanie, dlaczego są pokorne i milutkie, dlaczego prawo pozwala na to aby tak je traktować? bo doskonale znaja ich naturę, do tygrysa podchodzisz z prawdziwą bronią, w Europie podchodzą z plastikowym mieczem...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Assasyn - W Europie do kobiety nie można podchodzić nawet z plastikowym mieczem, bo gotowa jeszcze oskarżyć o próbę zabójstwa, przemoc, agresję i facet jest załatwiony. Nie można kompletnie nic. Można tylko mieć nadzieję, że jej nie odpierdoli.
Jeśli baba wspomni o przemocy, to wszyscy latają wokół niej jak popierdoleni. To facet ma udowadniać, że jest niewinny - baba nie musi nic. Wszyscy zakładają, że mówi prawdę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, radeq napisał:

Podobno w Tajlandii właśnie laski się nie prują na prawo i lewo

Nie gustuję w azjatkach, wolę klasycznie-orientalne typy urody. Ale z relacji kumpla, częstego bywalca w Tajlandii: "Stary, tam każda to dziwka. Jak ci się spodoba jakaś laska czy to w sklepie czy na ulicy, po prostu podchodzisz i ustalasz cenę". Fakt, że on po wioskach nie jeździ.

 

4 minuty temu, Assasyn napisał:

w Europie podchodzą z plastikowym mieczem

Raczej z kwiatami ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.