Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Postanowiłem się podzielić moimi rozmyślaniami Bracia z ostatniego czasu, powiedzmy trzech tygodni w kwestiach oczywiście relacji damsko - męskich. Pewnie to nic nadzwyczajnego ale mam nadzieje, że sprowokuje do dyskusji. Zacznę klasyką aby utwierdzić Was jak i mnie w przekonaniu słuszności Naszych świętych prawd.

 

Schematyczne zachowanie kobiet. Ostatnio olałem dwie Panie. Tak po prostu. Poznałem, zrobiłem dobre wrażenie ;) i olałem. Miałem ważniejsze, moje, inne sprawy. Jadę sobie samochodem i przeszła mi taka myśl przez głowę, że zaraz powinny One się "przypominać o sobie". Tak też się stało. Smsy (mam specjalny telefon do tych spraw), nie odebrane połączenia. Obiecałem coś (np, że z jedną spędzę wieczór i olałem albo po prostu przestałem się nagle odzywać, przyznaję zdarza mi się to często). Jak już kontakt się zdarzy po jakimś czasie przypadkowo albo po prostu zadzwonię to rozmawiam jakby nic zupełnie się nie stało. Zero tłumaczeń, zero czegokolwiek. Pani puści shit testa z tego powodu i go olewam (tzn zdaję), obracam w żart, z sytuacji, niej, siebie. Zawsze działa i One zawsze postępują tak samo jakby szły po schemacie. Tak było i tym razem.

 

Morał krótki z tego taki, że jeszcze nigdy nie poniosłem jakichkolwiek konsekwencji z tego, że olewałem kobiety z którymi się spotykałem czy pozanłem. Zawsze wychodziło mi to na plus. Nie pisze teraz o związku.

 

Ale to tylko wstęp. Zmierzam do czegoś zupełnie innego. Kluczem jest schematyczność w myśleniu i w konsekwencji tego postępowaniu kobiet. A konsensus posta to właśnie ich reakcja na wyłożenie im po prostu Matrixa.

Od jakiegoś czasu spotykając się z kobietami lubiłem urządzać sobie taki mały niewinny eksperyment. Jeśli nadarzyła się oczywiście ku temu okazja. Przedstawię Wam po prostu moje zauważone reakcje kobiet, bo przyznaje sam nie do końca potrafię je ocenić.

 

Eksperyment polegał na tym, że w rozmowach z kobietami wyprzedzałem ich tok myślowy albo po prostu mówię wprost o Matrixie i bezwzględnych zasadach doboru. Mówię im jakie są i jak myślą na prawdę.

 

Np. rozmowa z dwoma kobietami o sytuacji pewnej Pani (ich koleżanki - same nakręciły temat, sprawa dotyczy relacji damsko - męskich, powiedzmy problem z facetem, klasyk). Wyrażam swoje zdanie, mówiąc co na prawdę myśli ta Pani, o co na prawdę jej chodzi. Kasa, materializm, nie kocha go ale jest jej z nim dobrze, manipuluje nim. Panie jak gdyby nigdy nic normalnie sobie rozmawiają dalej potwierdzając moją wypowiedź, nawet rozwijając. Tak jakby wszystko z Matrixa rozumiały, jakby odsłoniły tą kurtynę pozorów i mówiły wprost jak My na Forum. Kto kiedyś był przy rozmowach koleżanek (babskie wieczory) wie o czym mówię.

Nie była to pierwsza moja taka sytuacja ale jakoś nadzwyczaj wyraźnie nasunął mi się prosty wniosek: One doskonale rozumieją Matrix.

 

Zdarzyło mi się również, że nie zachowywałem się jak "prawdziwy mężczyzna" czytaj jeleń według Pań i prosto w oczy mówiłem im co na prawdę myślą. Jak wiemy Panie w towarzystwie, środowisku, relacjach nie odsłaniają swojej prawdziwej twarzy tylko graja na opinię - udając. Np. pani mówią, że pieniądze się nie liczą a jak wiemy jak jest. Płaszczyzn jest wiele.

 

I przykład z ostatniego tygodnia, rozmowa luźna z Panią, po prostu się spotkaliśmy.

 

Wyrwane z kontekstu. Odsłaniam przed nią Matrix ;)

 

 ( Wcześniej wyrwałem się z jej próby mnie zaramowania jako potencjalnego kandydata na męża, co najmniej próbowałem - co w jej głowie to nikt nie wie ;) )

 

Ja:      - przyznaj się, szukasz jakiegoś kandydata na męża, sama widzisz, że z każdym rokiem ciężej kogokolwiek spotkać

Ona:   - fajnie byłoby się zakochać, nie chcę być już dalej sama

Ja:      - nie o to Ci chodzi, chcesz kogoś kto urządzi Twoje życie i przejmie na siebie obowiązki

Ona:   - w sumie masz rację, u mnie w rodzinie zawsze tak to wyglądało, potrzebuje teraz takiego kogoś  ( * sam nie wiem co Ona miała na myśli ale nie dopytałem *)

Ja:      - a co jeśli miłość nie przyjdzie (pytam z ironią)

Ona:   - szczerze ... to ja nigdy w to nie wierzyłam, liczy się aby dobrze się urządzić ( mówi lekko nawet z lekkim zachwytem )

Ja:      - więc tylko kasa się liczy w tym świecie?

Ona:   - jest ważna..... (lekko się zamyśla - spowodowałem spięcie w jej mózgu ??? )

Ona:   - ale nie wiem czy najważniejsza, na pewno ważna - dodaje

 

To właśnie chciałem usłyszeć tego popołudnia. Tak dla mojej satysfakcji, bardziej utwierdzeniu się w przekonaniach. Nie oceniam oczywiście i nie szufladkuję wszystkich Pań, opisuje tylko moje doświadczenia. Jednak po tej wymianie zdań Pani jakby zdystansowała się do mnie. Nie strach, może po części ale w małym stopniu. Bardziej popatrzyła na mnie może jak na stulejarza, który rozszyfrował to wszystko? A może Ona sama przed sobą nie potrafi tego zdefiniować czy ocenić? Ale wyraźnie poczułem, że odrzuciłem ją czymś do siebie.

 

Morał krotki taki: Panowie nigdy nie mówimy prawdy kobietom. ;) I tak jej nie przyjmą.

 

Wracając do tematu przewodniego. Kiedy kobiecie odsłaniam Matrix - prawdę o nich samych, jest jakiś próg tolerancji kiedy to jest okey. Kiedy posunę się zbyt daleko zniechęcam je do siebie. Odbierają to negatywnie. Boją się prawdy o nich samych? Nie rozumieją jej? A może same wiedzą jakie są?

materialistki, zdradliwe, oszustki ..........wszystkie ...... ale JA TAKA NIE JESTEM !

 

 

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam książke Profesora  Jana Pająka o tytule  ''Pasożytnictwo'' - jest to nazwa siódmego tomu . Jest to naukowiec dosyć znany który robił badania na temat właśnie tego czegoś co nazywamy pasożytnictwem i o kobietach powiedział że są one najbliżej tej choroby moralnej także ... twoje doświadczenie to nic nowego pod słońcem - to o czym piszesz to Profesor Jan już dawno temu zbadał i polecam poczytać nie zawiedziesz sie tak jak i inni bracia a zwłaszcza polecam tą książke Red'owi i innym na wysokich stołkach :) chociaż pewnie Red czytał ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot - jest takie złote zdanie - "kobiety potrzebują mężczyzn, którzy ich nie potrzebują".

W Paniach jest jakiś fatalizm, bezsens, miotanie się - nie potrafią stworzyć relacji "po ludzku", kiedy nie dostają emocji, push and pulla, są nieszczęśliwe, "nie ma chemii".

Mnie to odpycha z czasem od kobiety bo po prostu, po początkowych tarciach i wzajemnym "bujaniu" w przód i w tył chciałoby się usiąść na chwilę na dupie i jak człowiek widzieć w drugim człowieku jakąś podporę, nawet może nie podporę ale kogoś z kim możesz normalnie pogadać.

Powiem więcej - nawet te dobrze wykształcone, inteligentne mają w genach zakodowany tak bezsensowny zestaw zachowań, iż to po prostu... odpycha.

Serio - tak na logikę - przy przeliczeniu bilansu zysków i strat wychodzi na to, że relacje z Paniami albo są robione bardzo "na dystans" (walą wtedy drzwiami i oknami) albo powodują straty, głównie emocjonalne i finansowe.

Pisząc o tych pierwszych nie mam na myśli "zakochania" ale inną rzecz - singlujecie, skupiacie się na sobie, samorozwoju, pasjach, macie spokojny umysł. Jest kobieta - ona część swojego zamętu w głowie przenosi na samca...

 

A co do prawdy - a ja mówię. Mówię wprost, że do 25 roku życia one rządzą, potem już pikowanie w dół, mówię że mają nasrane w głowach bo chcą się rozmnożyć i wiesz co.... część wali focha a po kilku dniach pieprzy "masz rację" i to często nie dlatego, że to rozumie tylko kręci je facet, który szczerze i po chamsku (w ich mniemaniu) powiedział im coś, co one obserwują na co dzień.

 

To jest mój drogi @SennaRot część kwalifikowania i szit testowania kobiety. Ucieknie - bye bye. Zostanie - masz ją na tacy. Szach mat ;)

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd ja znam teksty kobiet, które mówią, że nie liczy się wygląd, nie liczy się kasa, nie liczy się status społeczny... A później są w związku tylko z takimi gościami. Nie widzę w tym nic złego, ale wkurza mnie ta ich hipokryzja, bo po co opowiadac bajki, że liczy się miłośc, skoro fakty są jakie są. Najgorsze jest jednak przekonanie starszych kobiet, że jak będziesz tym i tym, osiągniesz to i to, to zawsze się jakaś znajdzie i się od kobiet nie odgonisz. To dla kobiety niby mam zapierdzielac jak osioł, to w końcu mnie docenią? A ona ma leżec i pachniec? Jeszcze inna kwestia, którą zauważyłem to sprawa wymagań dziewczyn- dziewczyna 5-6 ma wymagania na faceta minimum 8. Jak ostatnio rozmawiałem z koleżanką, że one mają wymagania z kosmosu, to stwierdziła, że mam rację, bo takie są kobiety oprócz oczywiście jej samej:D Powiedziałem, że faceci stoją trzeźwo na nogach i gdy widzi przeciętny facet kobietkę 9-10 to zawsze sobie popatrzy, ale też nie ma złudzeń. A kobieta 5-6 chce modela, żeby był bogaty, sławny, wykształcony. Tylko, że ja uważam, iż na takiego faceta trzeba sobie zasłużyc będąc samej piękną, bogatą i wykształconą, a nie wykazywac roszczeniowej postawy. W dzisiejszym świecie mamy do czynienia ze zjawiskiem wielkich wymagań kobiet. To tak jak mamy na ulicy 10 sklepów, gdzie faceci sprzedawają owoce, każdy chce sprzedac jak najwięcej, konkurencja ogromna, stajemy na głowie, żeby sprzedac, obniżamy ceny, jestesmy życzliwi, uprzejmi, bo klient nasz pan, a kobiety sobie wybierają najlepszą opcję. 10 sklepów 100 kobiet, a i tak wszystkie sobie wybiorą gościa, które ma najlepsze owoce, chociaż  je na te najlepsze owoce nie stac. Tu nie ma wolnego rynku, gdzie w takiej sytuacji każdy z tych 10 facetów przy 100 kobietach by coś sprzedawał. One zawsze szukają najsilniejszego i najlepszego.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu przejmować się tym, coone mówią, skoro i tak wiemy, co myślą ;)

 

Wymagania kobiet są wprost absurdalne. Nie tylko w kwestii wyglądu mężczyzny, ale w każdy aspekcie. Każda by chciała mieć za męża slawnego i bogatego piłkarza albo lekarza, nie oferując nic od siebie. Niektóre mają do zaoferowania tylko i wyłącznie swój wygląd. Inne nawet tego nie mają.

 

Od kilku lat obserwuję zmiany w myśleniu kobiet. Jest coraz gorzej. Jeszcze jakieś 10 lat temu było inaczej. Nie wiem, co na to wpłynęło, ale uważam, że media wyprały im mózgi.

 

Ja nie mam zbyt wysokich oczekiwań od kobiet ale wiem, co sam mógłbym zaoferować i oczekuje przynajmniej tego samego. Mało która jest w stanie spełnić nawet te moje niskie wymagania ;)

 

Nie liczę już nawet na to, że z kobietą da się żyć spokojnie. O jakimkolwiek wsparciu z ich strony nie ma mowy.

Zawsze spotykam się z oburzeniem, gdy wspominam o tym, że kobieta mogłaby na przykład posprzątać mieszkanie. Wszystkie od razu się rzucają, że chciałbym zrobić z kobiety kurę domową - nawet mężatki, które są poza kręgiem moich zainteresowań i ta sprawa ich nie dotyczy. Tego już w ogóle nie rozumiem. Solidarność jajników, czy co?

 

Fajnie jest pobawić się kobietami. Ja dopiero się tego uczę, ale lubię je testować ;) Miło jest patrzeć, jak im się styki przepadają, bo ktoś zachowuje się inaczej niż wszyscy faceci wokół :)

 

 

Jeszcze jedno dodam.

Czasami bawię się z kobietami w taki sposób, że mówię im to, co chcą usłyszeć :D Ale to przeważnie na różnego rodzaju portalach internetowych ;)

Edytowane przez Dobi
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie są wymagania kobiet rozpatrzyłbym co najmniej w kilku płaszczyznach. Krótka przygoda, związek, małżeństwo itp itd

 

Po prostu One potencjalnego partnera "prześwietlają" od tego jako ma rolę spełnić. Jest takie powiedzenie:

 

"  ... z jednymi się pieprzą, za innych wychodzą za mąż ... "

 

Piszecie o kosmicznych wymaganiach kobiet a zauważmy Bracia o łatwości i wszechobecności sexu dzisiaj w życiu. Nie pamiętam czasu aby kobiety tak łatwo, frywolnie, niemal jak tylko zabawę traktowały sex.

 

Zatem facet znający zasady, szybko wywoła emocje u kobiety. Wiesz jak ją podejść, olać jej shit testy, dominować emocjonalnie. Nie jesteś schematyczny, zaskakujesz ją. Absolutnie nie mówię o żadnych prezencikach czy staraniach. Sinusoida doznań w jej głowie powoduje, że wpada Ona w krotki bądź dłuższy (aż jej się znudzisz) stan haju emocjonalnego. Umiejętnie tym pokierujesz robisz z nią co chcesz.

 

1 godzinę temu, Długowłosy napisał:

kiedy nie dostają emocji, push and pulla, są nieszczęśliwe, "nie ma chemii".

 

 

ale ile My możemy (chcemy) tak się  przepychać?

1 godzinę temu, Długowłosy napisał:

po początkowych tarciach i wzajemnym "bujaniu" w przód i w tył chciałoby się usiąść na chwilę na dupie i jak człowiek widzieć w drugim człowieku jakąś podporę, nawet może nie podporę ale kogoś z kim możesz normalnie pogadać.

 

 

Wcześniej czy później moim zdaniem stan haju emocjonalnego, kobiety musi minąć. Tak jest. Być może jacyś milionerzy albo gwiazdy filmu czy TV swoim fanaberyjnym życiem ciągle potrafią długo wzbudzać te emocje. Chociaż jak gdzieś usłyszy się plotki z życia gwiazd to wychodzi na to, ze tam i również to takie proste nie jest.

Po pewnym czasie kobieta chce odegrać zaprogramowaną rolę społeczną i podąża za instynktem macierzyńskim. Wcześniej czy później każdą to dopadnie. Kwestia czy się przyzna czy nie.

Tutaj już jest czysta kalkulacja doboru partnera i pojawiają się kosmiczne wymagania, głównie statusowe i materialne. Kobieta po "przerobieniu" już różnych przypadków wie co zazwyczaj mozna się spodziewać po Bad Boyu. Wie, że jest super i drży na samą myśl o takim facecie ale ... albo się boi wymagań jakie On stawia od kobiety znając swoją wartość bo sama jak to kobieta nie jest do tego przyzwyczajona, że facet może stawiać jakieś wymagania .,.. albo wie, ze On nie będzie po prostu nadawał się do roli providera. Więc szuka pod innymi kryteriami - bardzo logicznymi i wyrachowanymi.

 

Na szczęście matka natura stoi po naszej stronie. Czas to zabójca dla kobiet, działa na naszą korzyść.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego bawimy się z kobietami ustawiając granice, z doświadczenia wiem że najważniejsza granicą jest granica w Tobie, aby się nie uzależnić od babki i nie wpaść w jej sidła, jeśli to zrobisz stajesz się automatycznie uzależniony od jej zabałaganionego świata, pełnego nie dokończonych spraw, nadmiernej emocjonalność, tracisz rozum, przesiąkasz swoją kobietą co daje mizerne rezultaty, bo oboje operujecie na podobnym poziomie, w związku z tym jej życie jest bez zmian a Twoje zdegradowało się do jej poziomu...Jej nie pomogłeś a sobie zaszkodziłeś...

W dodatku to co obserwuję to niesamowita wręcz postawa roszczeniowa u kobiet, mi się należy, wydumane potrzeby które oczekują spełnienia, jeśli nie potrafisz spełnić to jesteś do dupy, a jeśli w czasie spełniania u nieświadomego samca z dobra firma, coś się stanie, nie udał się przetarg, spadły dochody, to pierdolnie Tobie kosę emocjonalna...:)

Lekarstwo to miłość do siebie, wzbudzanie fajnego uczucia do siebie, jak najczęściej w czasie dnia i nocy, to procentuję, bo stajesz sie automatycznie odporny, kochasz siebie i odrzucasz to co Ci sprawi ból, cierpienie i tak dalej..:) 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację.

Większość kobiet nie ma kompletnie nic do zaoferowania mężczyźnie oprócz ładniej buzi i dupy. Tym można liczyć tylko przez krótki czas. Po trzydziestce kobieta przestaje być atrakcyjna i starzeje się bardzo szybko.

Mężczyzna natomiast zyskuje. Zdobywa pozycję, pieniądze, rozwija się. W wieku 35 lat mężczyzna w reguły ma już przyzwoitą pracę, mieszkanie, pieniądze. Kobiety bardzo często mieszkają nadal z rodzicami. Czasami mają mieszkanie kupione za pieniądze byłego męża lub otrzymane od rodziców.

 

Dlatego Bracia mówią o tym, aby szukać kobiety młodszej od siebie :) Taka dłużej będzie w miarę ładna ;)

 

Jeszcze odnośnie wymagań kobiet...

One mają wygórowane wymagania. To już ustaliliśmy. Ciekawa jest jedną rzecz - myślą, że znajdą kogoś, kto je spełni. Ciągle przeskakują pomiędzy gałęziami licząc na to, że trafią na swojego wymarzonego księcia. Nie biorą pod uwagę tego, ze mężczyzna, który je interesuje, może nie być nimi zainteresowany :D Szczególnie widać to u kobiet 30+. Po co mężczyzna spełniający ich oczekiwania miałby w ogóle zwracać na nie uwagę? Przecież bez problemu może znaleźć sobie znacznie młodszą :D

To jest naprawdę zabawne. Szukają, kombinują i myślą, że znajdą. Tylko mężczyźni wolą inne... A one dalej szukają :D

Edytowane przez Dobi
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, KevinMitnick napisał:

Polecam książke Profesora  Jana Pająka o tytule  ''Pasożytnictwo'' - jest to nazwa siódmego tomu . Jest to naukowiec dosyć znany który robił badania na temat właśnie tego czegoś co nazywamy pasożytnictwem i o kobietach powiedział że są one najbliżej tej choroby moralnej także ... twoje doświadczenie to nic nowego pod słońcem - to o czym piszesz to Profesor Jan już dawno temu zbadał i polecam poczytać nie zawiedziesz sie tak jak i inni bracia a zwłaszcza polecam tą książke Red'owi i innym na wysokich stołkach :) chociaż pewnie Red czytał ...

 

Wybacz nie czytuję pierdolców ze zmiksowaną schizą religijną i ufo"nie"logiczną, zwyczajnie mdli mnie od takich treści :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia jest prosta. @Subiektywny zawsze powtarza - mieć swoje życie, nie dac się wziąć w ramę kobiety, mieć swoje pasje, kumpli, kółko orbiterek. Bez presji babie odbija. A jak odejdzie - a wio w długą - kobiet jest kupa.

Druga sprawa - @RedBull1973 o tym pisał - znasz instrukcję do kobiety, wyjdzie w 99%. Tylko pytanie - czy jesteś w stanie ponieść koszty tego żeby "wyszło"...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze jedno... Śmiać mi się chce z kobiet 40+, które co tydzień chodzą do tej samej knajpy w nadziei na znalezienie księcia. Oczywiście żaden nie jest jej godzien i one pokazują to wprost. Gdy nikt nie chce z nimi nawet zatańczyć, wówczas same próbują sobie znaleźć kogoś do zabawy. Widocznie chcą udowodnić sobie i koleżankom swoją atrakcyjność.

 

Kobieta 40+ po rozwodzie z prawie dorosłymi dziećmi nie ma żadnej wartości na tzw. "rynku matrymonialnym". Można się z nią spotykać bez zobowiązań ale nie ma szans na nic trwałego. Z resztą po co, skoro wokół jest pełno znacznie młodszych i bez dzieci? Ale one żyją w swoim świecie i nie ogarniają tego, że rzeczywistość jest zupełnie inna niż im się wydaje :D

 

Do tej knajpy lubię wpaść czasami potańczyć. Fajnie jest widzieć zazdrość tych czterdziestek, kiedy bawię się z młodszymi, a one siedzą same :D

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Red mi chodziło tylko o przedstawienie pasozytów jako chorych moralnie i wszystko co tam jest ja widziałem na własne oczy i częściowo przeżyłem . Jest to zbiór wielu badań goscia wykładającego na uczelni - jest profesorem wiec musi wiedziec co mówi - za darmo profesora sie przeciez nie dostaje :) Aha i powiem cos ciekawego - 2 kobiety którym proponowałem to poczytać to musiałem niejako siłą zmuszać - pewnie wyczuły że to miedzy innymi o kobietach .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Długowłosy napisał:

Kwestia jest prosta. @Subiektywny zawsze powtarza - mieć swoje życie, nie dac się wziąć w ramę kobiety, mieć swoje pasje, kumpli, kółko orbiterek. Bez presji babie odbija. A jak odejdzie - a wio w długą - kobiet jest kupa.

 

Dokładnie Bracie @Długowłosy, dokładnie. Dodam jedynie w ramach uzupełnienia, że jeśli wchodzimy z tzw. poważny związek to uczciwie, solidnie i po męsku. Ale cały czas mamy w głowie plany B,C i D - by nigdy nie zaskoczyła nas 'nieoczekiwana zmiana miejsc'.

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Subiektywny napisał:

Ale cały czas mamy w głowie plany B,C i D

Co masz na myśli konkretnie? Odłożone pieniądze o których ona nie wie? Swoje mieszkanie? Kobietę, którą możemy z miejsca ją zastąpić? Młody jestem, uczę się :)

 

1 godzinę temu, Długowłosy napisał:

- @RedBull1973 o tym pisał - znasz instrukcję do kobiety, wyjdzie w 99%

Możecie podać namiary na ten temat/post?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, manygguh napisał:

Co masz na myśli konkretnie?

 

Wypowiem się za @Subiektywny ale poza tym co napisałeś ja bym dodał:

1. Nie "zdziadzieć"

2. Być aktywnym zawodowo

3. Być aktywnym towarzysko

4. Dbac o wygląd.

 

Gdyby nagle kobieta odeszła nie masz po czym płakać - nieważne w jakim będziesz wieku - czekają następne.

 

Co do postu - było gdzieś niedawno - proponuję zapytać samego @RedBull1973 o zdanie na ten temat. W skrócie - tak przynajmniej ja to zrozumiałem - kobiety są jakie są, nie ma się co ich bać ani nienawidzić tylko zaakceptować i wybrać życie z nimi albo bez nich z wszystkimi konsekwencjami tego wyboru. A związki... nie ma co ich demonizować :)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, SennaRot napisał:

Nie była to pierwsza moja taka sytuacja ale jakoś nadzwyczaj wyraźnie nasunął mi się prosty wniosek: One doskonale rozumieją Matrix.

''

Jednak po tej wymianie zdań Pani jakby zdystansowała się do mnie. Nie strach, może po części ale w małym stopniu. Bardziej popatrzyła na mnie może jak na stulejarza, który rozszyfrował to wszystko? A może Ona sama przed sobą nie potrafi tego zdefiniować czy ocenić? Ale wyraźnie poczułem, że odrzuciłem ją czymś do siebie.
''

Wracając do tematu przewodniego. Kiedy kobiecie odsłaniam Matrix - prawdę o nich samych, jest jakiś próg tolerancji kiedy to jest okey. Kiedy posunę się zbyt daleko zniechęcam je do siebie. Odbierają to negatywnie. Boją się prawdy o nich samych? Nie rozumieją jej? A może same wiedzą jakie są?

materialistki, zdradliwe, oszustki ..........wszystkie ...... ale JA TAKA NIE JESTEM !

Mam podobne spostrzeżenia. Z tego z napisałeś powyżej wynika, że one są bardziej jak ten agent Smith z Matrixa, one go strzegą. Są strażniczkami Matrixa. I one go tworzą.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Długowłosy napisał:

 

A co do prawdy - a ja mówię. Mówię wprost, że do 25 roku życia one rządzą, potem już pikowanie w dół, mówię że mają nasrane w głowach bo chcą się rozmnożyć i wiesz co.... część wali focha a po kilku dniach pieprzy "masz rację" i to często nie dlatego, że to rozumie tylko kręci je facet, który szczerze i po chamsku (w ich mniemaniu) powiedział im coś, co one obserwują na co dzień.

 

To jest mój drogi @SennaRot część kwalifikowania i szit testowania kobiety. Ucieknie - bye bye. Zostanie - masz ją na tacy. Szach mat ;)

 

Ostatnio miałem taki przypadek: moja laska gada mi przez telefon o swoich problemach.

OK, trzeba wysłuchać, wiadomo...

Pieprzy jak najęta, jak to kobieta ... ale potem momentalnie przeskakuje na jakieś koleżanki, potem na jakieś bzdety w jej pracy....

Mija 16 -ta minuta naszej "rozmowy" (jej monolog) przez telefon, jestem BOMBARDOWANY milionami idiotycznych informacji, jakieś 1000 słów na minutę mam wrażenie :o

Zaczyna mnie boleć głowa, dostaję jakiejś gwałtownej kurwicy...

Mówię nagle w połowie jej zdania : "wybacz skarbie, ale kończymy tę rozmowę, ja tego dłużej nie wytrzymam, to za duży potok informacji jak na moją głowę...pa!"

 

Oczywiście niby jej foch, ale na koniec dnia dostaje SMS od niej:

"Przepraszam za dzisiejszą sytuację, więcej się to nie powtórzy" :P

 

Prawdę nieraz ciężko powiedzieć , ale opłaca się! :lol:

Mówiłem jej juz kiedys ,ze nie cierpię bezsensownego pierdolenia przez telefon - widocznie sobie przypomniała :lol:

 

 

Edytowane przez RedBull1973
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Assasyn napisał:

najważniejsza granicą jest granica w Tobie, aby się nie uzależnić od babki i nie wpaść w jej sidła, jeśli to zrobisz stajesz się automatycznie uzależniony od jej zabałaganionego świata, pełnego nie dokończonych spraw, nadmiernej emocjonalność, tracisz rozum, przesiąkasz swoją kobietą co daje mizerne rezultaty, bo oboje operujecie na podobnym poziomie, w związku z tym jej życie jest bez zmian a Twoje zdegradowało się do jej poziomu...Jej nie pomogłeś a sobie zaszkodziłeś...

Ona Ci tworzy świat, w którym jesteś intruzem, ale musisz w nim tkwić, bo chcesz być z tą kobietą. Wchodzisz w ten kobiecy światek chorych emocji, huśtawki nastrojów. Wiecznych pretensji, roszczeń i wiecznego wchodzenia w role: męża, mężczyzny, ojca, itd.

 

Aż w pewnym momencie nagle przychodzi Ci do głowy:

"Ku.wa co ja tu właściwie robię, czemu muszę znosić ten bezsens......."

:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, KevinMitnick napisał:

Jest to zbiór wielu badań goscia wykładającego na uczelni - jest profesorem wiec musi wiedziec co mówi - za darmo profesora sie przeciez nie dostaje

 

Znamy jednego doktora słynącego z prac o hodowli karpia i orlikach, który przez 10 lat hejtuje inwalidów w necie, więc wiesz z tymi tytułami naukowymi różnie bywa :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Dobi napisał:

 

Większość kobiet nie ma kompletnie nic do zaoferowania mężczyźnie oprócz ładniej buzi i dupy.

 

Często nawet tego nie ma...

Dlatego warto żeby mężczyźni zaczeli patrzeć na związek jak na transakcję. W krajach typu Chiny, Japonia ect. związek poza tzw. "miłością" służy przetrwaniu genetycznemu rodzin, poszerzenia wpływu/majętności dwóch rodzin itd.

Więc pojmijcie podstawy psychologii sprzedaży to część przestanie się łapać w pułapki.

 

Kobieta ma swoje określone zalety za które ty coś musisz ofiarować. Jak w sklepie wybierasz produkt taki jaki chcesz albo na jaki Cię stać. Masz mniej do zaoferowania to musisz wziąźć z jakimś felerem. Tylko że jak produkt przestaje mieć swoje korzyści(zgodnie z jego cyklem życia produktu) to stary się wyrzuca i bierze nowy.

 

Najlepiej związki oddają auta w leasingu :D

Chcesz dobrą furę płacisz więcej.

Przestajesz płacić zabierają Ci furę.

Samochód zaczyna mieć swoje lata na wypożyczeniu wymieniasz na nowy albo płacisz mniej.

 

W związkach jest podobnie. Więc jak zaczyna być rzęchem to albo wymagasz żeby się naprawiła, albo mniej płacisz albo idziesz do innego leasingodawcy ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie same myśli jak Dobi po wielu obserwacjach ale nawet laske z dobrym mięchem i odtłuszczoną cieżko znalesć no chyba że na siłke idziesz ale tam i tak nie zawsze idzie na takie trafić ... Na ulicach same babochłopy albo gimbaza z makijażem do szkoły :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.