Skocz do zawartości

Wykwalifikowana ofiara, czyli przemoc kobiet wobec mężczyzn


Rekomendowane odpowiedzi

A tu taki komentarz w innym tekście znalazłem

 

'Odpowiedź jest bardzo prosta. Kobiety przechodzą przez trzy tryby w swoim życiu: rozrywkowy, rozpłodowy i komfortowy.

Najpierw podobają im się rozrywkowi badboye, później zamożni i chętni do dzielenia się swoim majątkiem. Tak czy inaczej - kobieta zawsze patrzy na mężczyznę pod kątem swoich partykularnych korzyści, skłonności mężczyzny do uzależnienia się od dystrybuowanych przez kobietę 'dóbr' oraz współczynnika nakład własny/osiągnięte korzyści. A wszystko wytłumaczy 'miłością' - która jest u kobiet zmienna jak prognoza pogody w TV '

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tryb komfortowy może jednak później zmienić się znów w rozrywkowy. Taka np. 35-40 latka chce jeszcze coś wg niej osiągnąć, zobaczyć a chłop jej w tym przeszkadza (najczęściej mąż) - tryb komfortowy zaczyna ją nudzić. 

Przechodzi znów w tryb rozrywkowy. Trwa to jakiś czas - moja ex ślubna tak ma teraz. Oczywiście do tego okazuje się nagle potrzebny jest kolejny facet bo ona sama nic nie osiągnie - zawsze musi się podczepić logistycznie pod kogoś. 

Nie wiem tylko jaki tryb dla takich kobiet będzie następny - znów komfortowy? 

 

Edytowane przez Normalny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobietom 35-40 lat włącza się tryb rozrywkowy, bo mają wysoki poziom teścia i większą ochotę na seks + zdają sobie sprawę, że to ostatnia szansa, by poczuć znów motylki w brzuchu, emocje i by przeżyć fajną przygodę. A po wielu latach nudnego i monotonnego małżeństwa wizja powrotu na moment do wspaniałych czasów młodości, gdzie kobieta czuła się piękna i uwodzicielska jest bardzo kusząca. Odchowanie dzieci i nagły przyrost wolnego czasu tylko temu sprzyja.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Assasyn napisał:

A tu taki komentarz w innym tekście znalazłem

 

Zgaduj zgadula, kto to nastukał po czwartym Grant's Signature ;)

Później ktoś się co prawda podszył i pisał dalej jako 'Doświadczony' jakieś bzdury - ale to minus pisanie czegokolwiek na Łonecie. Więc pisuje tam ekstremalnie nieczęsto.

 

 

41 minut temu, Rnext napisał:

No patrz @Assasyn, a ja myślałem że sam to wymyśliłem

 

 

 

@Rnext-ależ spokojnie Bracie, to Twoje słowa i Twoje określenie. Pozwoliłem sobie, co prawda bez pozwolenia, przyswoić je sobie w ramach cały czas praktykowanej nauki oraz użyć ogólnopublicznie pro publico bono.

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat z artka:

 
"Pamiętają dobre momenty, bliskość w łóżku i chwile, gdy ich partner/ka powiedziała, że świetnie potrafią naprawiać klamki. Mężczyźni potrafią być wspaniałymi chłopcami do bicia. Ich największa siła przejawia się w wytrwałości w sytuacji konfliktu i przemocy.
Kiedy są dziećmi i gdy dojrzewają uczą się zmuszać ciała do wysiłku większego niż ich możliwości po to, by zdobyć gola dla drużyny lub, jak to mężczyźni, przez długie godziny zmuszają się do ciężkiej pracy przy biurku nawet wówczas, gdy ich dusza woła o wytchnienie. Tolerancja i przyzwyczajenie zyskują władzę nad szacunkiem do samego siebie. Przypominanie sobie i odczuwanie jest dla nich niczym obce wyznanie wiary."
 

Wielki wpływ na nasze późniejsze dorosłe życie ma wychowanie przez rodziców. Wbija nam się potrzebę naśladowania ojca (jeżeli jest w rodzinie), jego poświęcenie dla rodziny, jego męskość, siłę i wielką odporność. Nas się strofuje, gani jako chłopców, po to abyśmy byli mężczyznami w życiu dorosłym. Uczy nas się odpowiedzialności, wytrzymałości. A po co?

Aby q..a w życiu dorosłym znosić podły, wredny charakter kobiet, ich wieczne pretensje, fochy i niezadowolenie. Dźwigać ten balast baby i bachorów, tej codziennej gównianej walki o byt.

 

Zobaczcie Chłopacy, jak się wychowuje dziewczynki. Mogą wszystko, bo poprzez strofowanie i ganienie takich przyszłych królewien mogą wpaść w kompleksy lub jakieś nerwice. A później rosną takie tępe, wyrachowane, bezwzględne, zimne suki, które używając słowa - klucza "miłość" niszczą mężczyzn gnojąc i bezwzględnie ich wykorzystując, na co zresztą dają przyzwolenie różne instytucje państwowe.

 

A może Matrix opiera się właśnie na ludzkiej symbiozie pasożyt - żywiciel, gdzie męska krzywda jest jakby wpisana w program systemu. :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak odnośnie trybów samicy.

 

Występuje również opcja, w której samica wcześnie zachodzi w ciążę.

W tym momencie po odstawieniu dzieciaka od cyca całość ciężaru wychowania/opieki zostaje manipulacją zrzucona na faceta oraz jego rodzinę/także jej rodziców.

Kobieta może więc wrócić do trybu rozrywkowego + ma już zapewniony komfort związany z zasobami misia kochanego. Wash&Go takie.

 

Wymaga to pewnych zabiegów, ale ta koszmarna opcja również występuje.

 

Wizja ciekawa, nie uważacie?

 

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
On 11/19/2016 at 10:44 AM, Normalny said:

Tryb komfortowy może jednak później zmienić się znów w rozrywkowy. Taka np. 35-40 latka chce jeszcze coś wg niej osiągnąć, zobaczyć a chłop jej w tym przeszkadza (najczęściej mąż) - tryb komfortowy zaczyna ją nudzić. 

Przechodzi znów w tryb rozrywkowy. Trwa to jakiś czas - moja ex ślubna tak ma teraz. Oczywiście do tego okazuje się nagle potrzebny jest kolejny facet bo ona sama nic nie osiągnie - zawsze musi się podczepić logistycznie pod kogoś. 

Nie wiem tylko jaki tryb dla takich kobiet będzie następny - znów komfortowy? 

 

 

Dokładnie tak. Moja zaszalała, i zostawiła dom, by poczuć znowu motylki. Chciała się rozwieść w miesiąc, a teraz trwa to półtora roku i jeszcze z 6 miesięcy do końca. Jednego kochanka zostawiła, drugi chyba ją zostawił. Ilu orbiterów i innych to nawet nie wiem i nie chcę wiedzieć. To co za to teraz widzę to że po 1.5 roku zaczyna rozmawiać ze mną. Teraz wypisuje mi SMSy na koniec dnia, o dzieciach, o np. 'dobranoc', itp. Dla mnie ewidentnie zauważyła że przy swoim wieku - 40 lat - wcale takiego zainteresowania nie ma jak myślała że będzie miała, i że powoli szuka znowu powrotu bym ją utrzymywał, by był komfort, itp.

 

A ja czytam forum, i coraz bardziej widzę, że to nie ma sensu. Po co mi ona, po tym wszystkim co zrobiła. Wiele lat wspólnego życia swoje robi, są wspomnienia. Ale tyle pięknych kobiet chodzi po ulicy. A to i lepszy seks, i więcej dla mnie czasu, możliwości rozwoju, itp. Pytanie czy na starość będzie mi tego brakować - takiej jednej partnerki - tego nie wiem. 

 

Co sądzicie?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JaP - absolutnie odradzam Ci jakiekolwiek wybaczanie!

Przerabiałem ja, przerabiali kumple...i to NIGDY nie wychodzi! Nigdy!

Można oczywiście tak się męczyć i to ciągnąć, z poczuciem przegranego życia co drugi dzień...ale po co ?!

 

Samiczki czują mniej lub bardziej skrywaną pogardę do takich samców. Pogardę!...a to o wiele gorsze uczucie, niż nawet wrogość...

I ta pogarda zawsze prędzej czy później wyjdzie...

Odczujesz to jeszcze boleśniej, niż zdradę.

 

Nie życzę nikomu, kto wybacza kurestwo swojej kobiecie, tego poczucia poniżenia i sfrajerzenia, NIEUCHRONNEGO za jakiś czas po "wybaczeniu".

 

Jest tyle młodszych i fajniejszych loszek, jeśli już koniecznie chciałbyś pokosztować znów tego miodu...:lol:

Tylko żadnego mieszkania razem! Nigdy!

 

 

 

Edytowane przez RedBull1973
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, JaP napisał:

Dla mnie ewidentnie zauważyła że przy swoim wieku - 40 lat - wcale takiego zainteresowania nie ma jak myślała że będzie miała, i że powoli szuka znowu powrotu bym ją utrzymywał, by był komfort, itp.

 

Jak masz ochotę opisz swoją historię w właściwym dziale (przedstawiłeś się?). Ciekawi mnie bo miałem podobnie. Myśli tez czasami wracają choć już baaaaaaaardzo rzadko - prawie wogóle. 

 

Gdy pytałem pań w tym wieku jakie mają przemyślenia po rozwodzie z ich inicjatywy stwierdzały, że niby jest lepiej choć .... no właśnie jak któraś się zapomniała i prawdę powiedziała to przyznawały się do jakiejś tam porażki.

 

Ale moja ex jest inna :). Nie ma siły aby przyznała się, że źle jej. I git - bo mi dobrze. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jeszcze jest społeczne przyzwolenie na przemoc kobiet wobec mężczyzn. Kiedy to się skończy? 

Od czasu mojej ucieczki od toksycznego małżeńskiego rzycia żyje mi się o wiele lepiej. Nawet myśli o ponownym związku z innymi kobietami pryskają przy trochę bliższym zapoznaniu. Smutne to, ale cóż...słodycz nigdy nie będzie dobrym lekarstwem*.

 

 

*fragment cytatu z Kapitularza Diuną F. Herberta

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, RedBull1973 napisał:

@JaP - absolutnie odradzam Ci jakiekolwiek wybaczanie!

 

 

Powiedziałbym inaczej. Wybaczyć trzeba i warto chociażby dla naszego zdrowia żeby nie kisić nienawiści w sobie tylko zaakceptować kurewską naturę kobiet, co zrobić, nie nauczysz lwa wpieprzania sałaty i rukoli , takie życie. Jednak to że wybaczasz nie ma nic wspólnego z tym że pozwalasz wrócić. No fucking way , miała jedną szansę i ją zyebała więc bujaj sie fela. To czego uczy Marek , trzeba być twardym z babami ale nie czuć nienawiści.

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w podobnym wieku, i myśle że oczywiście trzeba to przetrawić,przecierpieć,człowiek czuje się z tym zle, to boli.

Ale kiedy to minie, trochę się ochłonie, na nowo jakoś poukłada sie życie, i tak już na chłodno na to spojrzy, to one właściwie robią nam prezent.

To oczywiście zależy jeszcze od okoliczności, ale spora część jest zadowolona z takiego rozwiązania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Normalny napisał:

 

Jak masz ochotę opisz swoją historię w właściwym dziale (przedstawiłeś się?). Ciekawi mnie bo miałem podobnie. Myśli tez czasami wracają choć już baaaaaaaardzo rzadko - prawie wogóle. 

 

Gdy pytałem pań w tym wieku jakie mają przemyślenia po rozwodzie z ich inicjatywy stwierdzały, że niby jest lepiej choć .... no właśnie jak któraś się zapomniała i prawdę powiedziała to przyznawały się do jakiejś tam porażki.

 

Ale moja ex jest inna :). Nie ma siły aby przyznała się, że źle jej. I git - bo mi dobrze. ;)

 

1. Przypadek pierwszy: bardzo atrakcyjna loszka, przyprawiała rogi swojemu mężowi. W końcu go zostawiła, bo kochanek taki niby cudowny, Paryże, sryże i motylki...

   Po pół roku przyznała , że jej mąż to był zajebisty gość w porównaniu "z tym nowym skurwysynem" :lol: Do tej pory miała już 8-miu "habanów" , teraz to może i więcej...

   Każdy niedobry, albo ją zostawiali ...ogólnie stoczyła się jak chuj...

 

2. Przypadek drugi, też atrakcyjna pani przyprawiała LATAMI (!) rogi swemu jeszcze wyżej (SMV) stojącemu mężowi.... W końcu on się wkurwił i wziął rozwód...

   Za kilka miesięcy pani chodziła z pizdami pod oczami, tak ją urządził kochanek...notabene jakiś prymityw, gdzie męża miała naprawdę "wypasionego"...

   Mało tego, po dwóch latach od rozwodu ona wydzwania teraz do niego po nocach, pisze SMSy, wręcz skamla ("moje życie bez ciebie nie ma sensu")...

   Na szczęście on jest twardy i goni ją w pizdu...(to najlepsza psiapsiółka mojej EX...)
 

3. Przypadek trzeci, własny...Minęły dwa lata od mojej wyprowadzki, rozwód jeszcze się ciągnie, bo chcę z jej wyłącznej winy.

    Ex afiszowała się ze swoim (z innym niż mnie zdradziła, tamten ją pogonił...) habanem na Pejsbookach, ale jakoś z początkiem września wszystkie wpisy zniknęły....

   Wszystkie ! :P

   Po raz drugi, bo kiedyś już na chwilę się usunęli...:lol:, ale wpisów nie kasowali...

    Teraz zniknął też jego samochód sprzed mojego domu (ona tam mieszka), a ich "separacja" trwa ze 4-ty miesiąc - już się nie pogodzą...

 

Ach jak mi kurwa przykro...:lol:

Edytowane przez RedBull1973
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faceci w pewnym wieku i po doświadczeniach małżeńsko rozwodowych są ostrożniejsi. Nie zwiążemy się już żadnymi ograniczeniami. Dlatego i paniom w pewnym wieku ciężej o powrót po szaleństwach do strefy komfortu. No bo co - pogadamy, podmuchamy i pożegnamy gdyby chciała coś więcej. 

 

Znam parę kobiet po rozwodzie - to one podjęły decyzję, część z nich po własnych szaleństwach. Żadna nie ułożyła (co by to nie znaczyło) sobie na nowo życia. Zna ktoś takie? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie ciekawe jest na ile w tym że kobieta się nudzi długim małżeństwem jest biologii co mogło by się jeszcze bronić a na ile wpływu środowiska/koleżanek które wietrzą szparę na mieście więc małżoneczka też by chciała. Inna sprawa że często jedyną motywacją tych zachwalających wietrzenie czy tam chęć wyszalenia się jak to nazywają jest paląca potrzeba rozyebania związku koleżanki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny - Nie znam ani jednej kobiety, która by sobie ułożyła życie po rozwodzie.
Znam kilka, które z kimś się spotykają, ale te znajomości z reguły nie trwają dłużej niż kilka miesięcy.

Baby nie mogą żyć bez chłopa.... a mężczyzna doskonale radzi sobie bez baby :) 
W pewnym wieku, nam po prostu nie chce się związków, tym bardziej, gdy mamy za sobą ciężkie doświadczenia.
Jeśli mamy dziecka, to odpada nawet chęć utworzenia rodziny w celu posiadania potomka. Zatem nie ma już żadnych argumentów za związkiem.

 

Kobiety natomiast widzą wiele plusów i dążą do tego w nadziei, że spotkają swojego księcia z bajki. Wierzą, że książę z bajki wybierze akurat ją, a nie jej koleżankę młodsza o 10 lat, bez dzieci i rozwodu ;) Naiwne są strasznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 12/7/2016 at 8:00 PM, jaro670 said:

Dla mnie ciekawe jest na ile w tym że kobieta się nudzi długim małżeństwem jest biologii co mogło by się jeszcze bronić a na ile wpływu środowiska/koleżanek które wietrzą szparę na mieście więc małżoneczka też by chciała. Inna sprawa że często jedyną motywacją tych zachwalających wietrzenie czy tam chęć wyszalenia się jak to nazywają jest paląca potrzeba rozyebania związku koleżanki.

 

Pełna zgoda. W moim przypadku to najlepsza koleżanka ex, która sam już rozwaliła swoje małżeństwo, która gździ się jak gdzie popadnie tak namówiła ex, że ta jej uwierzyła. 

Teraz obie chodzą na ustawienia Hellingerowskie by zrozumieć historię rodziny, itp. W przypadku mojej, tak samo zrobiła jej matka, która też zostawiła jej ojca i gździła się z różnymi.

Ojciec sobie ułożył życie jeszcze raz, a ona (ta matka) już nie.

 

Najgorzej jak są dzieci, bo to ich boli. Ale dzieci też już nie reagują na kolejnych partnerów tak jak kiedyś. Dzieci też widzą wszystko i oceniają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 12/9/2016 at 5:13 PM, Grzenio said:

 

Znam parę przypadków gdzie to się udało, ale najczęściej to baby zdradzane przez mężów i znajdowały sobie dużo starszych i bogatszych facetów.

 

Zgoda. Ale to były kobiety w wieku 30-35 lat. Jak któraś przekroczy 40 lat to już nikogo nie znajdzie. Hipotetycznie ujmując, taką 40-tkę powinien wziąć sobie 50-cio latek. A taki to ma dzieci odchowane i chce mieć święty spokój.

Dodam, że na niekorzyść takiego kolejnego związku działa to czy taka kobieta ma małe dzieci - jak małe - to żaden 50-cio latek nie będzie chciał się nie swoimi bachorami zajmować, ani też nigdy swojej kasy na nie wydawać. Oraz drugie - jaki ma charakter - bo jak gra niezależną, wyzwoloną, silną kobietę, to znowu żaden 50-cio latek nie chce takiej baby.

 

Mam kampla 55 lat - po dwóch rozwodach - on rozgląda się za 33-38 lat kobietami; przeleciał ich dużo; wszystko co mówi to że trzeba mieć na nie wyjebane i nie szanować ich. Jak widzi że laska ma małe dzieci <15 lat, to nawet się z nią nie umawia. I koniec. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.