Skocz do zawartości

Kilka błedów jak poprawić


MarcinGaz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

post będzie trochę przydługawy ale muszę mniej więcej opisać sytuację.

 

Kilka lat nie byłem w żadnym długim związku relacji, max czas myśle około pół roku. Wiekszość znajmosci to wlaściwie pojedyncze spotkania czasem utrzymujace sie kontakty przez pewien okres czasu. W tym okresie stawialem glownie na swoj rozwoj (intelektualny, zawodowy), oraz sport, ktory uprawialem w pol zawodowo. Poznałem w tym okresie mnóstwo kobiet i ogolnie nie ciagnelo mnie do zapuszczania korzeni.

 

Moja aktualna relacja zaczęła się dość dawno temu. Wszystko było OK, zaczęła się jak każda inna, nie chciałem się wiązać spotykam się kiedy miałem czas i spotkania były głownie nastawione na sex. Akurat tu poszło trudniej spotkałem duży opór na początku, tzn. po pewnym czasie dziewczyna nie chciała ze mną się spotykać na tych zasadach, jednak nie ugiąłem się i trwało to dość długo, każde spotkanie kończyło się sexem.

W tym czasie sam zrozumiałem, ze ta relacja jest inna niż te, które miałem do tej pory. Krótko mówiąc nie było praktycznie ani 1 rzeczy do której mógłbym się przyczepić.  Dlatego postanowiłem wejść w LTR. Sex i pożądanie było w dalszym ciągu  bardzo wysokie. Co ciekawe po mojej zmianie nastawienia i po 'sformalizowaniu' związku nie było gorzej. Sex był lepszy częstszy, pojawiły się nowe rzeczy miejsca - brak zastrzeżeń.

 

Pomijając temat seksu związek też układa się dobrze. Oboje zarabiamy i mamy porównywalne i zadowalające dochody. Mamy również swoje mieszkania (nie mieszkamy razem na stale - głownie moja decyzja). Łączy nas bardzo dużo, ogólnie jesteśmy bardzo dobrze dopasowani pod każdym względem. Czuje ze o mnie dba i zawsze ja jestem osoba, która na koniec podejmuje decyzje nawet w sprawach głupich, gdzie nie musiałbym tego robić. Z biegiem czasu dużo podróżowaliśmy jeszcze lepiej się zaczęliśmy dogadywać i wszystko było spoko. Teraz tez jest. Jest bardzo lojalna wobec mnie i oddana, zawsze nawet kiedy chodzi o głupoty staje po mojej stronie. Moje zdanie jest dla niej ważniejsze niż kogokolwiek. Ogólnie nie można mieć żadnych zastrzeżeń jeżeli chodzi o zachowanie, cechy, status etc.

 

Niestety po jakimś czasie 'dałem sobie wolne'. Zacząłem się zachowywać dziecinnie i myślę zaczęło się to odbijać na naszej relacji. W jakimś sensie było to dla mnie wygodne i jakoś nie myślałem o trzymaniu tego wszystkiego w ryzach. Nie chodzi nawet o to, ze jest źle dalej wszystko jest bardzo podobnie mimo tego, ze moje zachowanie było idealna odwrotnością poprawnego. Niestety przez to doszło do jakiś kłótni i zauważyłem ze ucierpiało na tym życie seksualne. Sam seks ale tez cala otoczka, rozmowy, nakręcanie się etc. Z jednej strony mnie to nie dziwi, bo z faceta stałem się małym dzieckiem i musiało mieć to taki wpływ. Z drugiej strony dobre jest to, ze związek jako całości i tak trzyma się na w miarę dobrym poziomie. Możliwe, ze dzięki idealnej pierwszej fazie.

 

Niestety jakoś przespałem kolejny okres czasu i nie moglem się ogarnąć. Dodatkowo miałem złamana nogę co przyczyniło się przez prawie rok do spadku aktywności fizycznej i ogólnej motywacji, stałem się misiem domatorem. Suma summarum zaczęły się już jakieś sprzeczki, związane głownie z tym ze zaczynam być jak małe dziecko i nie wiadomo o co chodzi. Dodatkowo, na nieszczęście zacząłem rozmawiać więcej o seksie. Ogólnie nigdy tego nie robiłem wcześniej brałem co chciałem a nie zaczynałem pogawędek na takie tematy jakbym się skarżył. I to było błędem bo ogólnie w najbardziej niesprzyjającym momencie dołożyłem ten temat, co zbiło moja wartość. Dodatkowo zaczęła się dyskusja o urozmaiceniach etc innych rodzajach seksu i np samym orgazmie ale wszystko wyglądało jakby się chciał poskarżyć.

 

Ogólnie dyskusja potoczyła się tak, ze względu tez pewnie na to, ze był to najgorszy moment na rozmowę, a i sama rozmowa w pewnym sensie żałosna, ze nie jest zainteresowana nowymi rzeczami, nie ma obiekcji do seksu oralnego ale nie zgadza się na to żebym kończył na twarz lub tez w ustach, zaczęła się sprzeczka (nawet pewnie nie o seks a o cale emocje ze wszystkich rzeczy). Stanęło na tym, ze uważa to za źle i nie będzie nigdy tak robić, ze ogólnie nie podoba jej się to i nie wyobraża sobie np późnej takiej sytuacji oraz, że mogłem takie rzeczy robić wcześniej jak akurat mam taka potrzebę dziwną wg niej. Ogólnie cala rozmowa w zlej atmosferze każdy wkurwiony wiadomo było, ze tak się skończy.

 

Minął czas ogólnie zaczęło wszystko wracać do normy. Sex jest spoko. Robię prawie znów co chce mogę dominować nawet bardzo ostro i widzę ze całkowicie oddaje się kontroli. Nowe rzeczy tez dokładamy. Inne rodzaje seksu tez nie ma problemu. Z tym, ze np przy sexie hiszpańskim pojawia się ostrzeżenie żebym uważał na twarz. Częstotliwość jest jednak mniejsza, chociaż sama tez inicjuje, nie jest tak, że tylko czeka ale widać, ze jest mniej.

 

Ale seks oralny jakoś stanął w miejscu jest go mniej, chociaż też nie super mało, ale jest bardziej zachowawczy. Kiedy próbuje dominować w tym seksie np. być bardziej ostry, bardziej ja kontrolować zaczynają się schody. Przez jakiś czas uciekała głowa kiedy kontrolowałem jej włosy, głowę, później to ustało i pozwala sobą sterować. Natomiast sama końcówka i koniecznie zawsze jest gdzieś 'w powietrzu'.

 

Ogólnie nie mam z tym problemu niby ale z 2 strony, teraz strasznie mnie zaczęło to irytować tylko dlatego, ze nie mogę tego zrobić. A po 2 w pewnym sensie wkręca mi się, ze jestem nie wystarczająco dobry żeby to zrobić. Nie, że nie może tego zrobić w ogolę, ale ze mną, bo jestem jak pipka.

 

Nie mam pojęcia jak przeramowac te sytuacje. I jak obudzić znów te dziewczynę do stanu jaki był jeszcze nie dawno zanim zacząłem zachowywać się jak beta/miś/dziecko. A także jak postąpić w kwestii seksu oralnego. Rozmowy są bezsensowne, zmuszanie albo obojętność na inny sex z mojej strony też przyniesie odwrotne skutki.

 

 

 

 

Myślę, ze głównym problemem jest tez to, ze w obecnej sytuacji staram się bardziej na sile być dominujący i pewny co wychodzi źle, bo z 2 strony nie mogę się pozbyć wszystkich zachowań, które wyhodowałem przez ostatnie kilka miesięcy. Czy powinienem starać się powoli zmieniać i w sposób powolny pozbywać się zachowań, których nie powinienem nigdy pokazywać. Czy zrobić to szybko, szybka zmiana możne być szokująca z drugiej strony? Zbyt duża pewność i władczość w błahych sprawach, którymi nie powinienem się nawet zajmować doprowadza tez to sytuacji jakbym był tyranem, z nieuporządkowanymi i tak poważniejszymi zachowaniami.

 

Ogólnie wróciłem ostatnio do mocniejszego zajmowania się swoja firma oraz znów wróciłem do sportu. Kobieta pomimo tego wszystkiego bardzo mnie wspiera w tych działaniach i jest we mnie bardzo wpatrzona mimo, ze popełniłem masę błędów i patrząc na całokształt związek jest 8/10. Nie wiem jednak jak ogólnie postąpić w tej sytuacji. I jak doprowadzić do pełnego zadowolenia.

 

Myślę, ze ma to tez związek z tym, ze moje relacje trwały, krotko, ta jest już długa i chyba brak mi doświadczenia, bo każdy etap relacji jest trochę inny.

 

 

Ogólnie patrząc na całość dziewczyna jest super wartościowa, mamy wspólne tematy i nigdy nie spotkałem osoby z która miałem tak bliski kontakt. Dodatkowo traktuje mnie dalej jak 'króla' w większości spaw i czuje się z nią bardzo komfortowo i wiem, ze jestem pomimo wszystkiego in charge.

 

 

Przemyślenia?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W związkach jest już tak, że ta krzywa (satysfakcji z realcji, sexu, etc.) z czasem opada i to chyba jest normalne zjawisko i to jest ten "koszt" do udźwignięcia. Nie wiem czy komuś w LTR udało się taką krzywą zachować ciągle na najwyższym poziomie przed ponad 5-10 lat, to jest "mission impossible". 

 

Co doradzić, wróć do tego co robiłeś przed tym całym "z misiowaniem" i tyle. Jedyny problem jest taki, że kobieta poczuła słabość i to będzie najtrudniej odkręcić. One nie zapominają, nigdy. Praca, praca nad sobą i do przodu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pomijając temat seksu związek też układa się dobrze. "

 

Nie kolego...jeśli są problemy w temacie seksu, to związek NIGDY nie układa się dobrze!

To tylko Tobie się tak wydaje, że jest "dobrze"...

Seks jest nieomylnym detektorem wczesnego ostrzegania - że coś źle się dzieje...

Najczęściej - że mężczyzna przestał pociągać kobietę...

W sumie to sam sobie odpowiedziałeś, bo przyznałeś , że zachowywałeś się jak dziecko, a nie mężczyzna...

No i ta rozmowa o seksie...fatalnie !

Mężczyzna nie prosi kobiety o seks, nie tłumaczy ...jedyna dopuszczalna forma, to lekki opierdol, że "słabo się stara"...:P

 

Zmiana musi zajść w Tobie, ale prawdziwa zmiana...kobiety NIGDY nie oszukasz, że jesteś Alfa...

To musi stać się prawdą i dlatego potrwa dość długo...Ale staraj się, zmieniaj!

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   @MarcinGaz.

 

    Dla mnie to wygląda tak, że jak byłeś w okresie po złamaniu nogi i w czasie rehabilitacji za dużo waliłeś konia do pornoli. Postawiłeś jej za dużo wymagań kierując się wyobraźnią.

Jednocześnie byłeś osłabiony, potrzebowałeś opieki. Ona to widziała, nie byłeś pełnosprawnym samcem, one to wyczuwają.

1 godzinę temu, RedBull1973 napisał:

Seks jest nieomylnym detektorem wczesnego ostrzegania - że coś źle się dzieje...

   W tej chwili jesteś tylko beta, zabezpieczeniem do puki nie znajdzie innej gałęzi. Chyba że się odbudujesz i zatrzesz w jej pamięci swój przeszły, przykry, słaby wizerunek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, MarcinGaz napisał:

Przemyślenia?

 

http://www.roksa.pl/pl/anonse

 

Wybierz miasto i dla pewności sprawdź na Garsonierze jej opinie.

 

Aha, byłbym zapomniał:

Zakres usług także dobrze sprawdź, popytaj przed przyjazdem.

Nie dziękuj, my tu za free dla Brachów radzimy:D.

SH.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi, sam muszę też przemyśleć temat dogłębnie i wyeliminować zachowania, które nieświadomie stały się moim nawykiem i mogę nie zwracać na nie uwagi.

 

Jak chodzi o Rokse to dzięki za rade ale nie o to mi chodzi. Ogólna samotność mi nie doskwiera, mam dość sporo znajomości, które mógłbym odświeżyć, z poznawaniem ludzi też nie mam problemów. W przypadku decyzji o nowym starcie byłby to dość szybki proces. Jeżeli chodzi o konkretną relację takie coś myślę nie pomogło by mi.

 

Bardziej chodzi mi o poprawienie tego w czym czuję się słaby i postawienie związku znów na odpowiedni tor. Mam na pewno dużo do zrobienia ostatnie dni udało mi się przemyśleć sporo ale czeka mnie też dużo pracy, bo tak jak mówię często na siłę mogę zmieniać pewne zachowania, które nie maja tak na prawdę znaczenia, a w sprawach, które gdzieś podświadomie olewam może leżeć cały problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Assasyn napisał:

@MarcinGaz kobieta zawsze powie Ci prawdę o Tobie swoim zachowaniem wobec Ciebie, tak więc obserwuj i ucz się :) 

 

@Assasyn przestań proszę.

 

A jak się okaże, że nasz forumowy brach @MarcinGaz jak Kopernik jest samicą.

Mam lekką paranoje dzisiaj i wydaje mi się, że niedługo bedziemy go czytać w pewnym dziale, w którym to pewien dr się lubuję:).

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.