Skocz do zawartości

Sprawa w sądzie apelacyjnym


Dobi

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy Bracia,

 

Dziś zadzwonił do mnie adwokat z informacją, że w środę odbędzie sie sprawa w sądzie apelacyjnym. Moja obecność nie jest obowiazkowa, bo nawet nie dostałem wezwania - otrzymał je tylko pełnomocnik, jednak zamierzam się tam pojawić.

 

Czy ktoś ma doświadczenia w takich sprawach?

Czego można się spodziewać?

W jakiej roli mogę tam wystąpić?

Czy sąd może mnie przesłuchiwać, czy mam być tylko publicznością?

 

 

Sprawa jest bardzo ważna, bo wyrok sądu okręgowego jest wręcz absurdalny i nie ukrywam, że mam nadzieje na jego zmianę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapytałem i już wiem, jak wyglądała apelacja innych: 20 minut, przerwa i ogłoszenie wyroku.

 

Sprawa ma dotyczyć wszystkiego. Caly wyrok rozwodowy jest do dupy. Sędzia na siłę udowadniają moją winę, nie mając na to żadnych dowodów, pominela wiele faktów, ograniczyła mi władzę rodzicielską choć przepisy na to nie pozwalają, ustaliła alimenty na ex, choć żadne pieniądze jej się nie należą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Dobi napisał:

.... na siłę udowadniają moją winę ... ograniczyła mi władzę rodzicielską ... ustaliła alimenty na ex.

 

Cholera, najgorsza opcja :mellow:.

 

Nic tylko z adwokatem iść, bo samemu można nie dać rady - i prawnie i psychicznie. 

Chyba od tego nie ma też kasacji - a szkoda bo byłby jakiś materiał dla rejonowych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskarżyłeś też rozstrzygnięcie o alimentach na ex? A co ona nie pracuje, nie może podjąć pracy. Chora czy jak ? W imię czego sąd tak rozstrzygnął?

Trzymam kciuki, może wszystko będzie dobrze. 

Ja niestety mam jak najgorsze zdanie o tej sądowej patologii. 

Pzdr. T

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka patologia w Piotrkowie Trybunalskim.

Brak słów.

 

To jest po prostu przedstawienie. Taki cyrk. Niech gość myśli, że może coś zdziałać, a tak naprawdę wyrok już dawno został napisany.

 

Sędzia dała jej alimenty, bo ona taka biedna... poszkodowana przez złego męża.

 

Opiszę to w skrócie.

Gdy odbywała się pierwsza sprawa ex nie pracowała. Twierdziła, że zajmuje się dzieckiem. Szuka pracy, ale nie może znaleźć. Pół roku wcześniej pytała w jednym przedszkolu, czy jest prac i powiedzieli jej, że nie ma.

No jak nie ma, to nie ma - bezrobocie straszne, więc kasa się należy.

 

Na następną sprawę przyniosłem kilkanaście ofert pracy z PUP, olx i innych portali. Chyba nawet parę zdjęć ogłoszeń z galerii.... Co powiedziała pani w todze? - Powód nie udowodnił, że pozwana mogłaby otrzymać pracę. Nie wiadomo, czy oferty są aktualne i ile by mogła zarobić. A w ogóle, to roboty nie ma i ma żyć na koszt (jeszcze) męża.

 

Podczas ostatniej sprawy już pracowała, ale i tak sędzia utrzymała alimenty na nią, przypierdalajac mi pełna winę za rozpad małżeństwa, bo... Bo się wprowadziłem z mieszkania. Ale, że ex nigdy nie podawała tego jako argument rozpadu małżeństwa, że sama złożyła pozew przedoja wyprowadzka, że zmieniła zamki i wystąpiła i wymeldowanie mnie, czym uniemożliwiła powrót do mieszkania, to nie miało znaczenia. Wyrok został napisany i trzeba było go jakoś uzasadnić. A, że nie było jak, to coś trzeba było sobie stworzyć.

 

Wielokrotnie udowadniałem jej klamstwa, ale sędzia wierzy jej we wszystko, co mówiła. Przedstawiałem dokumenty, nagrania - wszystko sędzia obróciła przeciwko mnie.

 

Ex wmowila lekarzowi, że nie mam praw do dziecka i nie może informować mnie o stanie zdrowia córki (bo sama nie informowała) - ja się awanturuję w przychodni. Pokazałem dowód - odpowiedz dyrekcji na moją skargę, gdzie wyraźnie napisano, że personel popełnił błąd, gdyż bez żadnego potwierdzenia w dokumentach uwierzył ex, że nie mam praw do dziecka... Ale ja się awanturuję.

 

To jest prawdziwa patologia. Kto nie miał z nimi co czynienia, ten nie wie. Media pokazują tylko niewielką liczbę tych patologii. Takie rzeczy dzieją się na co dzień w każdym sądzie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dobi.

 

   Wybacz moją opinię wobec Ciebie. Wydaję mi się że jesteś urodzonym pieniaczem. Zawsze anty. Dom, rodzina najbliższa i ta nabyta. Teraz w sądzie.

Dostaniesz wyrok przeciw sobie, bo zawsze i głośno negujesz porządek społeczny, rodzinny, kobiecy i prawny! Nie masz na niego wpływu, walczysz z systemem.

Dobrze, popieram, ale zrób to z pułapu partyzanta. Bądź jak cichociemny, nie wal prawdy prosto w pysk. Masz z tego tylko osobistą satysfakcje, jednocześnie nic nie ugrasz wobec 

instytucji. Uszy po sobie i tocz cichą walkę. 

 

  Ja osobiście mam taką taktykę:" Pierdol pierdol, ja posłucham i tak zrobię swoje". Ale pod nosem.

 

Współczuję sytuacji i życzę powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest pieniactwo. Gdybym walczył z systemem, to zachowywałbym się inaczej :)

 

Ja nie obwiniam o to systemu, bo to bez sensu. System jest zły i wiadomo o tym od lat.

Za to wszystko, co się dzieje, odpowiada ex. Gdyby nie walczyła o pozbawienie dziecka taty, to żaden sąd by takiego wyroku nie wydał.

Gdyby nie żądała wysokich alimentów, to by ich nie dostała.

Gdyby nie złożyła wniosku o ograniczenie mi władzy rodzicielskiej, to żaden sąd by mi jej nie ograniczył.

 

To, że sędziowie są stronniczy, wiemy wszyscy. Samica zawsze będzie stać po stronie samicy - No chyba, że widzi w niej konkurencję.

 

To nie baba w todze zabrała mojej córce tatę, ale jej matka. Baba w todze wydała tylko wyrok zgodny z oczekiwaniami ex.

 

To jest tak, jak z mandatami za przekroczenie prędkości. Można nie zgadzać się z ograniczeniami prędkości i jeździć po swojemu... Tylko po co? Co to da?

 

Znam wielu gości, którzy ubzdurali sobie walkę z systemem. Naprawdę daleko mi do nich.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o kontakty z dzieckiem może uderz w sądzie w temat alienacji rodzicielskiej - teraz "modny" temat. Pewnie temat śledzisz na FB. Był pisma do MS, były odpowiedzi z MS na petycje.  

Stanowczo, ale grzecznie - na każdym kroku podkreślaj, że dobro dziecka jest dla Ciebie najważniejsze, a konflikt z matką dziecka niepotrzebny. 

 

Co do alimentów na ex to niech adwokat już używa swoich sztuczek. 

 

Coś w tej pokorze co wspomniał @Adolf może i jest. Ja w okręgowym byłem sam. Ex z adwokatem. Chyba sędzina nie dała mnie rozstrzelać. Ex popełniła jedno słowo - powiedział że jestem ok ojciec. To spowodowało, że każde próby ustalania kontaktów i inne wnioski były odrzucane ze srogą miną sędziny w stronę pań. Ja powiedziałem, że chciałbym tylko dobra dziecka aby w tej całej sytuacji prawidłowo się rozwijało i z mamą i tatem. 

 

A może się spodobałem sędzinie - fajna 70+. Cholera, a co w końcu po focie widać żem przystojniak :D.  

 

Powodzenia @Dobi

Edytowane przez Normalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W apelacji niewiele można zrobić. Co się dało, zostało już zrobione. Właściwie pozostaje czekanie na wyrok.

 

Sprawy kontaktów będę załatwiał w rejonowym. Juz wiem dużo więcej niż wtedy, gdy trwała sprawa rozwodowa. Ciągle się uczę, zbieram dokumenty, opinie, korzystam z rad kolegów, którzy wywalczyli dzieci. Mam nawet opracowany sposób mówienia, ubrania, zachowania. Wiem, co mówić w zależności od tego, czy sędzia jest kobietą lub mężczyzną.

 

Zbieram kwity i nagrania, aby móc obalić każdy zarzut ex. Pracuje nad sobą, aby przypadkiem nie przypierdolić ex. Teraz wyprowadzam ją z równowagi swoim opanowaniem.

 

Nie stoję w miejscu. Mam swój cel i spokojnie do niego dążę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Dobi napisał:

Podczas ostatniej sprawy już pracowała, ale i tak sędzia utrzymała alimenty na nią, przypierdalajac mi pełna winę za rozpad małżeństwa, bo... Bo się wprowadziłem z mieszkania.

No nie, nigdy nie byłem wielkim fanem związków małżeńskich (z nowoczesnymi kobietami) ale informacja że nawet nie można się ewakuować z tego bagna bez negatywnych konsekwencji...

 

 

26 minut temu, Dobi napisał:

Ale, że ex nigdy nie podawała tego jako argument rozpadu małżeństwa, że sama złożyła pozew przedoja wyprowadzka, że zmieniła zamki i wystąpiła i wymeldowanie mnie, czym uniemożliwiła powrót do mieszkania, to nie miało znaczenia. Wyrok został napisany i trzeba było go jakoś uzasadnić. A, że nie było jak, to coś trzeba było sobie stworzyć. 

Wielokrotnie udowadniałem jej klamstwa, ale sędzia wierzy jej we wszystko, co mówiła. Przedstawiałem dokumenty, nagrania - wszystko sędzia obróciła przeciwko mnie.

 

Ex wmowila lekarzowi, że nie mam praw do dziecka i nie może informować mnie o stanie zdrowia córki (bo sama nie informowała) - ja się awanturuję w przychodni. Pokazałem dowód - odpowiedz dyrekcji na moją skargę, gdzie wyraźnie napisano, że personel popełnił błąd, gdyż bez żadnego potwierdzenia w dokumentach uwierzył ex, że nie mam praw do dziecka... Ale ja się awanturuję.

 

To jest prawdziwa patologia. Kto nie miał z nimi co czynienia, ten nie wie. Media pokazują tylko niewielką liczbę tych patologii. Takie rzeczy dzieją się na co dzień w każdym sądzie.

To co napisałeś wygląda jak pochwała masturbacji :) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spisz sobie na kartce wszystkie ważne rzeczy, bo w Sądzie człowiek totalnie głupieje i zapomina najbardziej oczywistych faktów!

Ja sam poległem tak sromotnie, że aż wstyd... Dlatego ,że właśnie nie zanotowałem sobie, co mam podnieść na rozprawie...

Wydawało się wszystko oczywiste, a tu zonk - nagle głowa pusta mi się zrobiła z nerwów...

 

 

Weź też adwokata, bo czasem jeden dobry kruczek prawny może uratować Ci dupę i diametralnie zmienić wyrok.

 

Chociaż ,patrząc z doświadczenia ,to jest tak jak piszesz - sprawy apelacyjne ciężko wygrać mężczyźnie.

 

Ale jedną apelację wygrałem - o obniżenie "zabezpieczenia potrzeb rodziny"...

Zmniejszyli mi z 2500 na 1200 PLN, czyli... warto było! :lol:

 

Oczywiście pierwszy wyrok był skandaliczny, absurdalny, niezgodny z prawem itp. ...stanowił mianowicie , że połowę tego zabezpieczenia (2500 zł) Ex ma przeznaczać na ...spłatę kredytu (!!!) ,

i dlatego te alimenty są tak wysokie......a z tego tylko 1200 zł niby miało iść na jedno dziecko (drugi syn był już pełnoletni)...

 

Te kurwy w togach kompletnie nie przestrzegają prawa, i piszą wyroki jak im się podoba, niezgodnie z żadnymi przepisami, tylko wg własnego widzimisię...

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze zażalenie było nawet nieźle. Sad apelacyjny przyznał dziecku tydzień wakacji z tatą. Córka miała wówczas 3 latka.

Problem w tym, że postanowienie przysłali po miesiącu, więc nie mogłem już zabrać córki...

 

Wtedy był mężczyzna.

 

Później było przepisywanie wyroków z okręgowego. Dziecko ma zakaz wyjazdów na wakacje z tatą i nie może u taty nocować.

Uzasadnienie: "Bo dziecko nigdy nie nocowało u taty".

 

A dlaczego nie nocowało?

- Bo sąd na to nie pozwolił.

 

A dlaczego nie pozwolił?

- Bo dziecko nigdy nie nocowało u taty.

 

Ot, logika :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A niech się nażre moją kasą.

 

Nie będzie mogła wmówić dziecku, że o nią nie dbałem :D

 

Niech żyje 200 lat na mój koszt. Im dłużej, tym lepiej ;)

Myśli teraz, że wygrała życie, bo nie pozwala dziecku mieć taty i sąd ją w tym popiera. Młoda już swoje lata ma i swoje wie. Nie da się nabrać na prezenty czy uśmieszki. Widzi, co ex odpierdala i sama czasami o tym mówi. Ja tylko robię swoje. Na ex nie mam wpływu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shalom @Dobi,

 

Twoja obecność nie jest obowiązkowa, ale to już wiesz.

Rozprawa trwa chwilę bo wyrok już zapadł przez rozprawą, rozprawa jest w zasadzie proforma by strony (jak chcą) mogły się zwięźle wypowiedzieć.

W postępowaniu apelacyjnym rozstrzyga się w zasadzie kwestie wyłącznie podjęte w piśmie apelacyjnym.

Co może zrobić sąd II instancji?

Otóż to:

 

Apelację odrzucić jako bezzasadną.

Apelację częściowo odrzucić a zmienić zaskarżone orzeczenie w części.

Przychylić się do całości apelacji i zmienić w całości orzeczenie sądu I instancji.

Skierować sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji.

 

Często spotyka się częściowe odrzucenie/częściowe uznanie oraz skierowanie do ponownego rozpoznania.

Tak czy inaczej - II instancji rozstrzygnęła już przez rozprawą na podstawie apelacji oraz akt sprawy przesłanej przez sąd I instancji na posiedzeniu niejawnym.

Rozprawa to formalność.

 

Lemmas, rebe S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Dobi napisał:

A niech się nażre moją kasą.

 

Nie będzie mogła wmówić dziecku, że o nią nie dbałem :D

 

Niech żyje 200 lat na mój koszt. Im dłużej, tym lepiej ;)

Myśli teraz, że wygrała życie, bo nie pozwala dziecku mieć taty i sąd ją w tym popiera. Młoda już swoje lata ma i swoje wie. Nie da się nabrać na prezenty czy uśmieszki. Widzi, co ex odpierdala i sama czasami o tym mówi. Ja tylko robię swoje. Na ex nie mam wpływu.

 

Dobi- nie odpuszczaj, baba kase przejebie a Ty za te same pieniądze możesz dziecku zabezpieczyc przyszlośc.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, kryss napisał:

 

Dobi- nie odpuszczaj, baba kase przejebie a Ty za te same pieniądze możesz dziecku zabezpieczyc przyszlośc.

Nie odpuszczam, ale wolę jej życzyć wszystkiego najlepszego niż żyć nienawiścią do niej :)
Przez pewien czas byłem na nią wściekły i to mnie wykańczało. Teraz wolę się do niej uśmiechać i życzyć wszystkiego najlepszego i 200 lat życia na mój koszt :) Ja jestem spokojny, ta cała sprawa już mnie nie niszczy od środka, a ona dostaje kurwicy, bo nie robi na mnie żadnego wrażenia :D 


Mam swoje cele i nie poddam się. No może dopiero wtedy, gdy córka skończy 18 lat :D

Edytowane przez Dobi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesprawiedliwość jest wkurwiająca, ale ja jako zatwardziały katol wierzę, że Bóg jest może nierychliwy, ale sprawiedliwy ;) 

Poza tym nie można nikomu życzyć źle, bo to zawsze wraca. Lepiej jest pogodzić się z przeszłością i żyć swoim życiem. Nie da się zmienić tego, co się stało. Było - minęło.
Jestem przekonany, że to, co teraz robi ex, kiedyś obróci się przeciwko niej.

Być jak najlepszym tatą - to jest moje zadanie. Niech dziecko widzi, że tata jest szczęśliwy, uśmiechnięty i korzysta z życia. Nie uda się to, jeśli będę żył przeszłością

Ja nie mam problemu z tym, aby rozmawiać z ex. Wielokrotnie próbowałem ustalić pewne kwestie - nie da się (adwokatka zabroniła - przecież trzeba pokazać przed sądem, że jest konflikt, a nie uda się to, gdy ludzie ze sobą rozmawiają). Mam możliwość nawiązać z nią jakiś kontakt tylko wtedy, kiedy odbieram albo oddaję córkę. Ona też to widzi. Tata próbuje, ale nie ma reakcji z drugiej strony. 
Nie mam problemu z tym, aby oglądać wspólne zdjęcia czy nawet film z wesela. Kiedyś córka ciągle chciała je oglądać. Teraz nie chce na to patrzeć.

Ktoś powiedział, że jeśli ludzie czują do siebie złość, to znaczy, że im jeszcze zależy. Jeśli nie czują nic, to już koniec.
Ja nie czuję do ex nic. Denerwuje mnie tylko to, jak traktuje córkę, ale tak samo denerwuje mnie jej matka czy ojciec albo dyrektorka przedszkola. To normalne.
Ona ciągle żyje nienawiścią do mnie, więc coś tam czuje ;) Z resztą ja od początku uważam, że ona nigdy nie chciała rozwodu, ale głupia posłuchała matki, która wmówiła jej, że powinna żyć z rodzicami i z nimi będzie jej lepiej.
Sądzę, że za jakiś czas będę mógł napisać na forum o tym, jak to ex chce do mnie wrócić ;) 

Jutro o 13 ma być sprawa. Myślę, że ok. 14 powinienem już wiedzieć, co i jak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.