Skocz do zawartości

Gniew mężczyzny


Logan

Rekomendowane odpowiedzi

Coś mało tematów w tym dziale, więc dodam coś, co sprawdziłem w praktyce i oczym sporo pisało się już na tym forum. Myślę, że może to być jedna z pierwszym lekcji zrzucania zbroi białego rycerza. Chodzi o gniew i jego okazywanie.

 

Przez lata mojego białorycerstwa sądziłem, że okazywanie gniewu wobec kobiety jest czymś złym i niedopuszczalnym. Gdy tylko się chociażby leciutko uniosłem czy skrzywiłem, zaraz solennie sto razy przepraszałem. Był to poważny błąd, który prowadzi kobietę do przekonania (uświadomionego lub nie), że jej facet jest cipką i nie nadaje się do prowadzenia jej przez życie. Moje szczęście polegało na tym, że zawsze lubiłem obserwować relacje damsko-męskie. Również własne. Przypadek sprawił, że kiedyś poważnie ochrzaniłem swoją kobietę, po raz pierwszy mocniej, gdy próbowała mnie wyśmiać przy moich kumplach. Efektem był oczywiście foch, ale potem... Nagły przypływ miłości i uczucia. Zaraz, pomyślałem, skąd te sprzeczne reakcje?

 

Uświadomiłem sobie jak to działa po wysłuchaniu jednej z lekcji F. Błaszkiewicza. Otóż gniew jest to intuicja mężczyzny. Gdy kobieta cię testuje, gdy robi coś co cię mocno wkurza, gdy czujesz wtedy gniew - to go wyraź. Efekt będzie zbawienny. Oczywiście najpierw ona strzeli focha albo się popłacze. Być może nie będziecie spali razem. Ale poczekaj. Potem będzie tylko czekała aż się zbliżycie i da ci więcej gorącego uczucia w każdej sferze waszego życia.

 

Trzeba pamiętać tylko o paru rzeczach. Po pierwsze musi to być gniew sprawiedliwy. Czyli wynikający z realnego zachowania lub sytuacji związanej z twoją kobietą. Nie może to być wyżywanie się na niej, bo dzisiaj masz zły dzień i wszystko cię wkurza. To może odnieść skutek odwrotny.

Po drugie, gniew nie polega na poniżeniu kobiety jakimiś wyzwiskami czy biciu. To musi być mocno i stanowczo wyrażony twój sąd na temat danej sprawy. Po trzecie, gdy kobieta w pierwszej fazie ma focha, nie staraj się jej przepraszać. Zostaw ją. Jeśli spełniłeś pierwszy warunek i twój gniew był słuszny to nie masz za co przepraszać. A to, że zachowałeś się wobec swojej kobiety jako sędzia sprawiedliwy szybko przyniesie efekty. Bo one właśnie tego od nas oczekują. W sposób niekoniecznie świadomy oczywiście...

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy popełnia błędy. Doświadczeni Bracia mogą powiedzieć na ten temat najwięcej - szczególnie ci, którzy mieli żony :D

 

W zasadzie nie napisałeś niczego nowego. Fakt - okazywanie emocji w postaci gniewu. O wszystkim wiadomo od dawna - jeśli kobieta zachowuje się niewłaściwie, to trzeba jej to uświadomić natychmiast.

Zgadzam się z tym całkowicie.
Jak zwykle wszytko rozbija się o czas i miejsce.

Standardem u samic, które dążą do rozwodu, jest wkurwianie faceta np: w drodze do jej rodziców czy znajomych. Facet jest podminowany i wystarczy iskra, aby wybuchnął. Jeśli nie wie, że to jest gra ze strony jego samiczki, to wybucha gniewem w towarzystwie, które zostało już przez nią przygotowane. Ona z reguły zachowuje się tak samo: "Widzicie, jak on mnie traktuje? - Cały czas tak się zachowuje!". I facet jest stracony.

Ja jestem z natury spokojnym człowiekiem, choć niektóre sprawy potrafią wyprowadzić mnie z równowagi natychmiast.
Będąc w związku z ex nie reagowałem agresywnie - po prostu się nie odzywałem. To był błąd, jak widać... nie działało :D Choć to była uparta bestia i nawet jeśli sama wiedziała, że coś spierdoliła, to i tak pierwsza nie podała ręki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Potwierdzam, ja swoją babę wychowywałem intuicyjnie, wkurwiało mnie tylko wbijanie mi poczucia winy, nie rozumiałem tego. 

Czułem się winny bo kasa która szła na mnie, 'używki, zabawa, alkohol', była w/g mnie stracona.  Zmarnotrawiona, mogłem ją przeznaczyć na rodzinę.

Czułem się winny, odrobiłem. Ale nigdy nie pozwoliłem aby ona miała wpływ jak wydaję SWOJĄ kasę. Sam nie wiem jak ona wytrzymała ze mną.

Chyba jestem złym chłopcem. Nie narzekam, mogłem trafić gorzej.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście na dzień dzisiejszy nie nadaje się do dłuższej relacji...Jestem człowiekiem skrajności, jak coś mnie wkurwia to potrafię wygarnąć od razu, często zapominając o konsekwencjach, nie lubię jak ktoś coś ukrywa w mojej obecności, spiskuje i tak dalej, a baby maja do tego dryg...

Ogólnie zauważyłem że nie nadaje się do życia wśród ludzi, za dużo widzę, obserwuję, to mnie chcąc czy nie dotyka, a jak miałbym iść w związek z kobietą, mogło by się skończyć tragedią...:) i wcale nie żartuje...Od kilku lat preferuje raczej krótkie flirty i ''związki'' oparte na dobrym dmuchaniu...choć od jakiegoś czasu zachowuję wstrzemięźliwość...

W sytuacjach jak kobieta zaczynała grac swoje potrafiłem od razu wygarnąc co o tym myślę, mocnym solidnym gniewem, jak zaczynała mi wbijać szpilę wśród swoich psiapsiółek,  to po imprezie dostawała solidny wpierdol słowny...W takich sytuacjach po, mogę jebnąć drzwiami i nie odzywać się nawet miesiąc...

Niestety mam porywczy charakter i jestem skory do bójek, i nie potrafię tego zmienić, chyba kwestia temperamentu i patologicznego dzieciństwa...

 

 

 

 

 

Edytowane przez Assasyn
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiłem już o mieszkaniu.
Ja popełniłem ten błąd, że wprowadziłem się do mieszkania ex, które dostała od rodziców. Faktycznie, to oni tam rządzili.... a mogłem kupić własne przed ślubem i miałbym spokój - głupi człowiek.

Jeśli jesteś u siebie, to możesz loszce powiedzieć, co chcesz. Ona wychodzi, zamykasz drzwi, otwierasz piwo i robisz, co chcesz.

Jeśli mieszkasz u niej, to już są inne zasady.

Jakoś nie lubię się kłócić. Chociaż to forum naprawdę ryje banie i potrafię powiedzieć prosto w ryj, co myślę. Niektóre loszki mają łzy w oczach.
Zawsze wolałem się nie odzywać. To bolało loszki bardziej niż jakakolwiek kłótnia.

Jeżeli się kłócisz, to pokazujesz swoje emocje. Często o to właśnie im chodzi.
Jeśli nic nie mówisz, to one nie wiedzą, o co chodzi i mają zagadkę :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dobi

 

jak mieszkasz u loszki, to sam jesteś loszka wtedy ;)Facet żeby być facet musi być niezależny od loszki w sposób materialny i psychiczny - to ona powinna być zależna od niego jeśli chodzi o LTR. W ONSach wiadomo ;) 

 

Co do gniewu - wyrażony mocno, krótko, gwałtownie i sprawiedliwie - laski momentalnie lgną do takich - załącza się tryb "ale z niego samiec" i jest mokro :>

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GluX Wiem. Teraz to wiem.

Ex mówiła o tym, że rodzice planują przepisać na nią mieszkanie, ale moim błędem było to, że nie przypilnowałem tematu i zaufałem im.
Mówiłem, że przepisywanie jest bez sensu, bo możemy sobie kupić mieszkanie w programie "rodzina na swoim" i to, które ex miałaby otrzymać od rodziców - wynajmować.

Miesiąc po ślubie zorientowałem się, co jest grane. Teściowa powiedziała mi wprost - "przepisaliśmy mieszkanie przed ślubem, abyś po rozwodzie nic nie miał". To był mój błąd, że się tym nie zainteresowałem. Gdybym miał wówczas tę wiedzę, co teraz, to zażądałbym przepisania mieszkania na nas dwoje albo odwołałbym ślub.
Wcześniej jeszcze kupiłbym własne mieszkanie i postawił ex warunek: "mieszkasz ze mną albo z rodzicami".


Człowiek uczy się na własnych błędach... a ja mogę potwierdzić, że Bracia mają rację i dobrze prawią :) Ja się nauczyłem na swoich błędach, inni bracia mogą uczyć się na błędach cudzych :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym gniewem to nie zawsze tak jest...

Raz w towarzystwie coś mnie wkurwiło i pokazałem ząbki to dwa dni później mnie jedna loszka zaczęła prowokować i sprawdzać czy znowu się zagniewam. Akurat jestem, mimo że dusza towarzystwa, to jednak spokojnym człowiekiem i widać że tej loszce to nie imponowało. W końcu zaczęła mnie prowokować, a ja w końcu syknąłem na nią ostrzej i się opanowała. I kto wygrał? Ja sprowokowany? Czy ona, która podjudzała i zagrałem według jej schematu? 

W związku jest to pewnie cięższe ale w relacjach koleżeńskich albo ONSowskich to chyba trzeba nie traktować tego co one mówią na poważnie. Potraktować je jak dziecko będąc opanowanym. To jest wielka sztuka aby zachowanie kobiety na nas nie wpływało. A gniew można zachować na występy Legii w pucharach europejskich xd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na ex podniosłem głos tylko jeden raz... Później wspominała mi to przecież kilka lat. Nawet w pozwie rozwodowym napisała, że to było przyczyną rozpadu małżeństwa "bo raz krzyknął na mnie dwa lata temu" :D

 

Teraz mam ją gdzieś i jeśli do niej mówię (bo rozmowy nie ma), to zawsze z kamienną miną i monotonnym tonem, bez żadnych emocji. Na spokojnie, wręcz nudno. Nic bardziej nie wyprowadza jej z równowagi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Dobi napisał:

Ja na ex podniosłem głos tylko jeden raz... Później wspominała mi to przecież kilka lat. Nawet w pozwie rozwodowym napisała, że to było przyczyną rozpadu małżeństwa "bo raz krzyknął na mnie dwa lata temu" :D

 

Ręce, cycki opadają :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Przemek1991 - No tak to wygląda.

Mężczyzna ma być mężczyzną... ale nie może, bo to może obrócić się przeciwko niemu ;)

Gdy dochodzi do rozwodu, to facet ma być prawdziwą, rasową pipą.
Na sali sądowej dobrze jest jak baba okazuje emocje. Jak się rozpłacze, to wszyscy jej współczują i wygra wszystko. Facet ma być prawdziwym cipeuszem, nie może okazywać żadnych emocji... a podobno tylko psychopaci emocji nie odczuwają ;) 

Każdy przejaw jakiegokolwiek męskiego zachowania jest traktowany jako agresja.

Tak sobie myślę czasami, że każdy facet przed wejściem na salę sądową powinien naćpać się jakichś środków uspokajających, aby przez przypadek nie zareagować emocjonalnie... ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie to było tak ze nawet za czasów bialorycerstwa ten gniew był zalążkiem i początkiem wszystkiego. 

 

Moja była obrażała się dosłownie o wszystko. Jak tylko coś nie podpasowalo (przyznałem racje komuś innemu niż ona) to zaraz leciał foch. 

Na początku starałem się normalnie po ludzku wytłumaczyć. 

Pozniej bylem w stylu "znowu foch, zaraz jej przejdzie"

Na końcu wyglądało to tak że "kurwa jeszcze raz się obrazisz i jedziesz do chaty" 

Kto wie, może gdyby nie to wewnętrzne coś nigdy by mnie tu nie było... 

 

W moim przypadku to był chyba pierwszy znak wewnętrznego ja mówiący "chłopie coś w Twoim życiu idzie w złym kierunku" 

 

Z mojego doświadczenia powiem tylko tyle: jeżeli facet od młodych lat nie posiada w sobie czegoś takiego jak chęć do odkrywania, nie posiada pasji, nie chce odkrywać życia to później ciężko się pokapowac ze w związku jest coś nie tak. Ja przed związkiem jeździłem na bmx'ie i świata poza rowerem nie widziałem. Dlatego miałem przedsmak jak życie może wyglądać i prawdopodobnie stad ten bunt i wewnętrzne zdenerwowanie bo coś w środku dawało znaki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi fochami, to było podobnie u ex. Nawet przed ślubem. Głupi byłem, że się z nią ożeniłem. Trzeba było zerwać kontakt po pierwszej takiej akcji z jej strony.

Po pewnym czasie zrozumiałem, co jest grane i gdy ona dopierdalała się do mnie o byle co, to ja robiłem tak samo. Wtedy to była prawdziwa obraza majestatu. Nie pomagało nawet tłumaczenie, że robię to samo, co ona.
Ona może, a ja - nie ;) Taka to babska logika.


Pod koniec tego syfu, zwanego małżeństwem, wychodziłem jak tylko powiedziała jedno niewłaściwe słowo albo gdy zachowała się nieodpowiednio.

Z resztą nawet w trakcie małżeństwa było parę takich akcji, gdzie wyprowadzała mnie z równowagi.

Kiedyś wspomniałem o sytuacji na weselu mojego kuzyna. Ja robiłem sobie zdjęcia (aby trochę się podszkolić przy okazji imprezy, poza tym lubię to robić), a ona siedziała bez słowa. Po jakimś czasie zaczęła mieć pretensje, że robię zdjęcia zamiast ją zabawiać. OK. Poprosiłem do tańca - odmówiła. No to co ja mam robić? - Siedzieć z nią? Zatańczyłem z kuzynką :D
Później poszła do pokoju i tam zaczęła litanię swoich pretensji: "bo tatuś jest lepszy", "bo brat jest cudowny" itp. itd. Kazałem jej spierdalać do ojca, a sam wróciłem się bawić z innymi kobietami :)
Po chwili przyszła i już była grzeczna.


Ech, jakie te baby są puste...
Przecież jakby człowiek zaczął robić dobre zdjęcia i wszedł w biznes fotograficzny, to byłoby to z korzyścią dla całej rodziny - tak myśli mężczyzna.
Baba jest zazdrosna, bo jej mąż coś potrafi, a ona - nie.


Odchodząc trochę od tematu:
Kiedyś mówiła, że chce, abym nauczył ją trochę, jak robi się zdjęcia: wyjaśnił ustawienia, wytłumaczył zasady itp. Zacząłem o tym mówić i wyskoczyła z jakimś głupim tekstem. - "OK. Koniec lekcji. Niech brat cię uczy. Ode mnie już nic się nie dowiesz."
Podobnie było wtedy, gdy chciała, abym nauczył ją tańczyć. Sama nie umiała, a ja parę lat tańczyłem.
Nie chce słuchać i wykonywać poleceń - niech znajdzie sobie lepszego nauczyciela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4.12.2016 o 11:26, Dobi napisał:

Ja na ex podniosłem głos tylko jeden raz... Później wspominała mi to przecież kilka lat. Nawet w pozwie rozwodowym napisała, że to było przyczyną rozpadu małżeństwa "bo raz krzyknął na mnie dwa lata temu" :D

I to są właśnie czasy podwójnych standardów. Ty raz na nią krzyknąłeś to Ci babsko wypomina latami i jeszcze w pozwie rozwodowym napisze. A jak ona drze japę całymi latami, to nic to jest jej próba przekonania Ciebie do swoich racji i chęć podjęcia zdrowej komunikacji werbalnej w związku. To wszystko jest chore, najlepiej z babami unikać wszelkich kontaktów. Szkoda czasu i nerwów. Teraz są takie czasy, że co by facet nie zrobił to zawsze źle. Dlatego nie warto się frustrować i olać temat kobiet, bo nie są tego warte. 

Edytowane przez TPakal1
dopisanie tekstu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, TPakal1 napisał:

Ty raz na nią krzyknąłeś to Ci babsko wypomina latami i jeszcze w pozwie rozwodowym napisze. A jak ona drze japę całymi latami, to nic to jest jej próba przekonania Ciebie do swoich racji i chęć podjęcia zdrowej komunikacji werbalnej w związku.

 

Dodajmy, że w tej nierównej walce, my mężczyźni jesteśmy z góry skazani na porażkę, bo kobieta zawsze wie lepiej :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo się cieszę, że nie mam syna.

Gdybym miał, to od małego bym go uświadamiał, aby w przyszłości wiedział, jak postępować z babami.

Sam rozwód, to jakaś abstrakcja. Prawdziwy cyrk. Facet jest zły z zasady. Jeśli uważa inaczej, to ma to udowodnić:
- brak wspólnego konta = zły mąż nie daje pieniędzy żonie na życie;
- mąż kontroluje budżet domowy = wydziela żonie pieniądze;

- mąż podejmuje decyzje = nie liczy się ze zdaniem żony;

- żona chce wnosi pozew rozwodowy = wszystko przez złego męża;

- mężowi przeszkadza wpierdalanie się teściów w życie rodziny = nienawidzi rodziców swojej żony;

itp. itd.
Paranoja.


To wszystko kłóci się ze zdrowym rozsądkiem i podstawową logiką. Mężczyzna ma być prawdziwą pizdą, nawet nie białym rycerzem, ale pizdą podporządkowaną swojej żonie. Jeśli się nie podporządkuje, to jest zły i w ogóle zniszczył małżeństwo.

 

To jednak jest długi temat na osobny post.

Warto zwrócić jednak uwagę, że przeciw sobie mamy nie tylko media, które robią babom kaszkę z mózgu, ale także cały system prawny, przede wszystkim sądy. Gdyby chodziło o samo babskie myślenie, to jeszcze nie byłoby tak najgorzej. Największą tragedią jest to, że wszystko jest jakby usankcjonowane prawnie. Facet ma być pizdą i koniec.

Dlatego unikanie bab nie jest wcale złym pomysłem :) 

Seks nie kosztuje zbyt wiele, obiad można kupić w przyzwoitej cenie, a i do sprzątania mieszkania też ostatecznie ktoś się znajdzie. Po co w takim razie mężczyźnie kobieta? - No ja nie widzę żadnego powodu, dla którego miałbym z jakąś żyć. Tym bardziej, że teraz "wyzwolone" kobiety nie potrafią gotować, nie dbają o dom, a sprzątanie uważają za czynność, która urąga ich godności.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Dobi napisał:

Warto zwrócić jednak uwagę, że przeciw sobie mamy nie tylko media, które robią babom kaszkę z mózgu, ale także cały system prawny, przede wszystkim sądy. Gdyby chodziło o samo babskie myślenie, to jeszcze nie byłoby tak najgorzej. Największą tragedią jest to, że wszystko jest jakby usankcjonowane prawnie. Facet ma być pizdą i koniec.

Między płciami jest pewnego rodzaju bezwzględna rywalizacja o władzę i płynące z niej profity. Taka skryta wojna między płciami, może inaczej, wojna kobiet z mężczyznami. Coraz więcej kobiet zasiada w sądach, mediach i w ogóle urzędach, które mają wielki wpływ na życie społeczeństwa. Stworzono jakieś durne parytety, równouprawnienie i inne lewackie utopijne teorie, po czym narzucono je społeczeństwu. To spowodowało, że kobiety mając faktyczną władzę w życiu społecznym dostały jeszcze więcej uprawnień.

No i dano dziecku brzytwę do zabawy.

 

No i zabawa trwa i będzie jej coraz więcej i coraz więcej krwi się poleje. A większość facetów żyje w naiwnym przeświadczeniu, że jest tak jak to było w relacjach damsko - męskich jakieś pięćdziesiąt lat temu. Że oni decydują o wyborze danej kobiety i o dalszym życiu z nią i że mają na to jakiś wpływ. A te czasy minęły i już nigdy nie wrócą.

 

Ja z racji wykonywanej pracy mam wgląd w rozstrzygnięcia sądów administracyjnych. Zauważyłem, że w sprawach, w których rozstrzygają kobiety najważniejsze są emocje, humory i inne widzimisię, a nie racjonalne i przemyślane wyroki wydane w oparciu o logiczną analizę materiałów sprawy.

Show must go on.

:mellow::(

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.