Skocz do zawartości

Historia miłosna ku pokrzepieniu...


Rekomendowane odpowiedzi

Było lato 2010 roku, miałem wtedy 21 lat, byłem młodziutkim, wystraszonym chłopcem o szczuplutkiej budowie ciała i dziecinnej twarzy. Pojechałem na dyskotekę, jak zresztą co tydzień wtedy, zabraliśmy ekipę i ruszamy...

Wchodzimy na parkiet, zabawa trwa i stoi Ona, wysoka, szczuplutka o bujnych włosach i intrygującym spojrzeniu Pani A...Delikatnie mijamy się wzrokiem, skromny uśmiech, koledzy po kilku  piwkach rozeszli się po klubie, ona stoi sama, ja sam, zdecydowałem się aby podejść, serce waliło jak dzwon, dobrze że było dosyć ciemno, nie było widać mojego potu, czerwonych policzków, spuchniętych od stresu...

Cześć

-cześć

x,  miło mi...

Mi również, kontynuując pytam , idziemy na drinka?

Chętnie, oznajmiła skromnie...

 

Po chwili złapałem za drobna, kościstą rączkę i powędrowaliśmy do baru, ludzi mnóstwo, wyglądało to jak jedna wielka konserwa wypchana chińskimi sardynkami, zaczynam grzebać w portfelu, widzę dwa banknoty które zarobiłem ciężko pracą u swojego szefa, który płacił mi jak niewolnikowi przy akompaniamencie wyzwisk i szyderstw...

No dobra, wziąłem dwa małe piwa, jako kulturalna i dobrze wychowana przez mamę męska istota wziąłem dwie słomki, wsadziłem jej do tej butelki, pijemy, zabawa trwa, z oddali dostrzegam kolegę który robi kolejne kółko, tym razem praktycznie pełza po ziemi, ale nie On jest tu meritum...

Zaproponowałem wspólny stolik, siadaliśmy, próbujemy rozmawiać, próbujemy bo nic nie słyszałem, zaproponowałem wyjście na dwór, tam jak to zwykle w tym miejscu ochroniarze którzy dostali przepustkę z wiezienia i pastwią sie nad jakimś niepokornym kliencie...nic nowego mówię...

 

Godzinna rozmowa, wymiana telefonów i rozpierała mnie wtedy duma, byłem w siódmym niebie, ludzie się na mnie dziwnie patrzyli, byłem w tak oświeconym stanie że dało się zauważyć aureole nad moją głową... Mówię sobie ''Taka laska'' czułem wtedy że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych, rozpierała mnie duma...

 

W niedziele rano dzwonię, umawiamy się jeszcze tego samego dnia, spotykamy się na mieście, mały spacer, piwko, wyprasowana koszula, buty na połysk, umyte ząbki, gumy...do żucia...

Całkiem miło się rozmawia, mówię sobie, coś z tego będzie, spotykamy się przez kolejne kilka miesięcy, przytulanki, całuski, a komin nie przepchany nadal, nie wiedziałem jak się do tego zabrać, byłem tak zauroczony, zakochany i wypchany śmieciami typu  ''Po ślubie'' że propozycja sexu ją teraz urazi dlatego odpuściłem, nie ciągnąłem tego tematu, Ona tez nie ciągnęła...

Po każdej randce, planowałem jak będzie wyglądać nasza rodzina, dzieci, domek...Ale byłem głupi wtedy, ale skąd miałem czerpać wiedzę, prawda?

Po jakimś czasie okazało się że moja niunia miała dziwne zawirowania ze swoim byłym o którym skromnie mi zaczynała wspominać( tak,  w tym momencie wpadłem w pułapkę przyjaciel) wysłuchiwałem, doradzałem czując przerażająca wręcz zazdrość i chęć zajebania tego gościa, niestety kopałem sobie kolejny dołek...

Nadeszła wiekopomna chwila, jest sobota, zima, godziny przed południowe, słonecznie, wracam autem do domu moja niunia do mnie dzwoni...

 

''Cześć kochany, wstawiłam dwie fotki na naszą-klasę, na której Ciebie odznaczyć?''

 

Ja pit...to prawdziwa miłość pomyślałem, auto miało 70 km, miałem wrażenie że dostało co najmniej 200 więcej :) zamiast benzyny tankowałem endorfiny, podejrzewam że pobiłem nowe rekordy tym autem wtedy, osiągało niesamowite przyspieszenie...

Pani A. dalej kontynuuje ''Wrócisz do domku to zobacz, i daj mi znać która się Tobie bardziej podoba''

No to ja w gaz, ślisko, mijam bez kierunkowskazu, król szosy, ludzię trąbią na mnie, mam to w dupie, fotki przerobione przez photoshop ważniejsze, to cud że nic się wtedy nie stało...

Wpadam do domu, odpalam komputer, klikam spoconymi paluchami na myszkę, tak, tak , ale cudo, piękna, biorę telefon w łapę, kochanie wszystkie fotki piękne, kocham Cię, ale wybieram to gdzie jesteś w niebieskiej sukience, podekscytowany niemiłosiernie...

Po chwili patrze, odznaczyła mnie na tej fotce, moje wrażenia? stan przed zawałowy, wybiegam na dwór, patrze moja mama niesie kosz pełen drzewa, ja w euforii dostałem nadludzkiej mocy, wziąłem ten kosz praktycznie razem z mamą..

No ok, godzina 17, dzwonię do niej, będziesz dziś na dyskotece?

-No nie wiem, raczej nie...

Posmutniałem, ale pojechałem na imprezę...

 

Patrzę, stoi, podbiega do mnie, całuję i mówi; chciałam zrobić Tobie niespodziankę, Panowie, w jakiej ja wtedy euforii byłem, wszystkie moje problemy przestały mieć znaczenie...

Wchodzimy na parkiet, taniec przytulaniec, niby fajnie, ale obserwuje u swojej niuni że dosyć często patrzy sie w jednym kierunku, spoglądam, a tam stoi jej były, pewny siebie, z kamieniem na twarzy, intrygującym spojrzeniem, co robi moja niunia? całuje się ze mną namiętnie, że niby zazdrość i tak dalej, jaki ja wtedy głupi byłem...

Coraz bardziej mnie to wkurwiało, bo im była bardziej pijana, im dłużej balet trwał tym była coraz bardziej niechętna wobec mnie...Kompletnie nie potrafiłem tego zrozumieć...

Ok godziny 1 w nocy, zakomunikowała mi że wychodzi na dwór z koleżanką, odparłem ok, nie ma sprawy...

Godzina 1:30 jej nie ma, godzina 2:00 jej nie ma, dzwonie, telefon wyłączony, brak zasięgu? nie wiem...

 

Wychodzę na zewnątrz, spotykam jej koleżankę, pytam się gdzie jest A. koleżanka pogardliwym głosem do mnie, jest z Ł...

Wychodzę na zaplecze klubu, parking, patrzę moja niunia stoi i całuje się z tym gościem, oparta o niego, przytulona, wtulona, wtedy serce mi stanęło, skostniałem całkowicie, po chwili zauważyli mnie że się im przyglądam, przestali się całować...

Cholernie niezręczna sytuacja, niunia była do tego stopnia perfidna że nie przestała się w niego wtulać, nawet po tym jak mnie zauważyła...

Czułem się wtedy jak ostatnia pizda, rogi miałem tak ogromne że mogłem pchać auta które stały wtedy na parkingu..

 

No ale jak to? pytam skromnie z zeszmaconym głosem...

Gościu zostawił nas samych, był jej tak pewny że nie bał się tego zrobić, nie byłem dla niego absolutnie żadną konkurencją...

Ona po chwili do mnie, ''To nie jest to co myślałam'' ja na to? i co dalej? odpowiada mi kręcąc głową(czyli kurwa, daj mi już spokój) nic..

 

Pojechałem do domu, zbity jak pies, smutny, zrugany psychicznie...

Zbierałem się po tej sytuacji ponad rok, na dzień dzisiejszy niunia ma dziecko, wpadka oczywiście, koleś z którym flirtowała również wpadł, przymusowy ślub...:)

Tak więc Panowie, wnioski zostawiam wam...

Z biegiem czasu ta sytuacja była kamieniem węgielnym mojej aktualnej  postawy, nie warto ufać kobietom, gubią emocję, uświadomcie sobie jak ważne jest trzymanie ramy, jak ważny i istotny jest seks dla kobiety, dobry seks oczywiście...

Jak ważna jest męska solidna postawa wobec kobiet, wymaganie nie oczekiwanie...

 

Ku pokrzepieniu Panowie.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Assasyn
  • Like 29
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniały mi się te moje wszystkie historie miłosne z gimnazjum i liceum... Ciekawe gdzie bym był teraz gdyby choć jeden z tych "związków" się udał? Możliwe że bym przestał szukać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania na temat kobiet bo już bym osiadł na laurach bzykanda z jedną loszką. A tak to Artem dociekliwy był i szukał, szukał, szukał i znalazł... bandę stulejarzy :D 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Assasyn - przypomniała mi się historia znajomego, który z pewną laską chodził chyba z rok...

Ani razu jej nie bzyknął, bo to jego pierwsza Big Love itp....za to wszystkim dokoła owa dama (zdaje się ostra katoliczka) dawała dupy na lewo i prawo...

Jemu nie , ani razu! ...:P

 

Ogólnie, panny mają wielką słabość do swoich byłych. Za czasów mojej młodości pokutowało przekonanie:

"Kto pierwszy laskę rozdziewiczy, ten do końca życia będzie mógł ja brać, kiedy tylko chce" ...:lol:

Coś w tym chyba jest...

 

Z drugiej strony barykady - żonka złapała innego mojego kumpla wielokrotnie "in flagranti", jak bzykał a to swoją barmankę , a to sąsiadkę, a to jeszcze kogoś...

Dosłownie, ona wchodziła - a tu akcja w pełni! :lol:

Raz w ich sypialni nawet nakryła go...:P

Ale ponieważ pan trzymał i nadal trzyma ramę i po prostu "ma jaja" (i kasę!) , to do dziś są szczęśliwym małżeństwem...

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, RedBull1973 napisał:

@Assasyn

 

Ogólnie, panny mają wielką słabość do swoich byłych. 

 

 

Większą do tych z którymi romansowały, flirtowały. Nawet po długiej nieobecności kochanka, spotykaja sie po kilku latach i niuni kolana miękną...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, RedBull1973 napisał:

@Assasyn - przypomniała mi się historia znajomego, który z pewną laską chodził chyba z rok...

Ani razu jej nie bzyknął, bo to jego pierwsza Big Love itp....za to wszystkim dokoła owa dama (zdaje się ostra katoliczka) dawała dupy na lewo i prawo...

Jemu nie , ani razu! ...:P

 

 

@RedBull1973 to schemat, karyna znajduje łosia który za nią lata jak jakiś dzik, a po jakimś czasie dowiaduje się że jest bardzo popularna na osiedlu i po paru drinach puszcza się każdemu

 

nawet w testosteronie to było

 

 

i puenta 

 

 

 

i tak nigdy nie ma pewności co robiła panna z którą się spotykasz, czy to erazmus i stado ciapaków, czy osiedlowy szmatławiec nawrócony i zmotywowany na ogarnięcie rycerza i wciśnięcie mu bajki

Edytowane przez Mordimer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, RedBull1973 napisał:

 

"Kto pierwszy laskę rozdziewiczy, ten do końca życia będzie mógł ja brać, kiedy tylko chce" ...:lol:

Coś w tym chyba jest...

 

A Wy myślicie że czemu muzułmanie się z 12latkami żenią? XD Oni już to mają od dawna opcykane :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie to zawsze w takich sytuacjach jedno irytuje..... widzi lamus, że panna sie całuje z innym a pozniej z nim, ja bym chyba wolal gówno zjesc niz taka w slimaka pojsc... i gdzie ten meski honor i zasady... taki kolo ura bura rzeczywiscie, to tylko podstawowy obraz myslenia fiutem... tak jak w zwiazkach.... zauwazncie , ze laska po "powaznym" zwiazku albo narzeczenstwie wraca do ex i sie z nim dyma bo ma emocje, a ex to kawal frajera i tyle, bo kutasem mysli, oh jak by do mnie ta ostatnia chciala wrocic jaka podeszwe z buta na ryj bym jej sprzedał eeeeeh...... nie jednej juz na taki powrot na sex naplulem na morde heh :)

 

żenada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Assasyn napisał:

Po każdej randce, planowałem jak będzie wyglądać nasza rodzina, dzieci, domek...Ale byłem głupi wtedy, ale skąd miałem czerpać wiedzę, prawda?

Ciekawy, szczery tekst. Pełen szacun Bracie.

I zobacz co może z człowiekiem zrobić ta fenyloetyloamina. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TPakal1 człowiek myśli wtedy że utrzyma ten stan, dlatego ślub, czyli umowa na całe życie z obiektem który te uczucie wyzwala, to jedyna szansa aby ten stan utrzymać, w głowie młodego chłopaka to brzmi ''Taka miłość(haj) na całe życie'' biorę w ciemno :) Do tego momentu nikt nie mówi że tak nie będzie, nie dopuszczasz do siebie innych myśli, jesteś zafascynowany swoim obiektem, potem okazuje się że jest inaczej...

Ale to brak wiedzy, brak przemyślenia na chłodno, żydowskiej kalkulacji, haj jest tak @Silny że nie widzisz nic poza tym...Wspomniany autor o tym pisał wiele razy...:) 

Edytowane przez Assasyn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta fascynacja, zakochanie to przecież czyste zaślepienie, ogłupienie. Człowiek dopiero po wszystkim dochodzi do wniosku, że postępował tak jakby go coś okadziło, jakby się czegoś ostro naćpał. A to przecież cicha broń Natury, żeby ludzkość się rozmnażała. @Silny pięknie to rozkminił w swojej twórczości. 

Ważne jest aby w porę się opamiętać i zrozumieć, że jesteśmy tylko narzędziem do osiągnięcia celu, a nie liczącym się dla Natury podmiotem. Chyba, że komuś odpowiada taka rola i wtedy nie dopuszcza do siebie myśli, że jest tylko pionkiem w grze, którego zadaniem jest zabieganie o samicę, płodzenie i harówka na nią i jej (bo nie zawsze jego :)) potomstwo.

 

IMO doświadczyłeś i wyciągnąłeś z tego doświadczenia mądre wnioski. I tak trzymaj!  :)

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Assasyn napisał:

Jak to powiedział Oscar Wild

 

"Mężczyzna może być szczęśliwy z każdą kobietą, pod warunkiem że jej nie kocha " :)

 

Przerabiałem to i nie sprawdziło mi się. :)

 

Byłem w kilku relacjach, w tym w paroletnim związku. Żadnej z tych kobiet nie kochałem. :)

 

Po pierwsze - wyrzuty sumienia i ciągłe poczucie winy (teraz wiem, że po części wywołane subtelnymi szantażykami emocjonalnymi), że nie zależy Ci tak jak jej. 

Po drugie - było fajnie, dopóki widywaliśmy się raz czy dwa w tygodniu. Częściej stawało się to już męczące. Wiecie, siedzę sobie na jakiejś imprezie z jej rodziną, tudzież w knajpie na rocznicy albo innym badziewnym święcie i myślę, jak fajnie by było teraz wywalić się na kanapie palnikiem do góry i poczytać książkę.

Po trzecie - bez tych hormonów zakochania dobrze widzisz wady partnerki. :D Ułatwia to wprawdzie trzymanie ramy i dystans, ale z drugiej strony radocha nie ta. 

 

A w odniesieniu do pierwszego posta: jak to jest ze wzbudzaniem zazdrości u byłych? Widziałem już kilka takich sytuacji (sam również byłem uczestnikiem), że panna po związku, w którym nie dostała tego czego chciała, bo facet nie dał się usidlić/urobić, bardzo szybko wchodziła w związek z gościem o niższym SMV (niższym od byłego jak i od niej). One to robią, żeby wzbudzić zazdrość? Jakie mogą być inne powody, bo czasem aż nie dowierzam jak atrakcyjna w sumie laska może się w coś takiego wpakować. Jedna moja dobra znajoma np. w ten sposób poznała gościa, z którym teraz mieszka i ma dziecko (przeprowadziła się do niego praktycznie na drugi koniec Polski) i obecnie po kilku latach strasznie klnie, że była wtedy taka głupia (były był jakąś jej wielką miłością, ale nie ograniczał się do jednej szparki).

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tony Rocky Horror wchodzą w takie związki aby wzbudzić zazdrość w byłym i pokazać, jakie to one mają branie, że tak szybko sobie znalazły nową "miłość". Czasami potrafią celowo związać się z gościem, który nie wywołuje u nich żadnych emocji tylko aby osiągnąć ten cel. Potem następuje chwalenie się, jak to ona jest "szczęśliwa" z nowym facetem a podświadomie liczy na to, że jej były odezwie się do niej i będzie chciał aby do niego wróciła a ona łaskawie mu na to pozwoli albo powie mu, żeby spieprzał.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.