Skocz do zawartości

Zapchane ucho, gdzie pomoc w Warszawie?


Rekomendowane odpowiedzi

Ledwo co skończyło się zapalenie zatok, kolejny problem. Od kilku dni mam zapchane prawe ucho, wlewam trzy dni cerumex do niego, wczoraj woda utleniona z wodą, nawet robiłem płukania strzykawką i ciepłą wodą z mydłem - nic z tego. Mam zablokowane ucho zupełnie, ogłuchłem, ale najgorszy jest szum bezustannie w głowie. Dzwoniliśmy trochę po przychodniach, nic z tego, zapisy do laryngologa były od trzech tygodni.

 

Iść prywatnie jakoś? Wie ktoś gdzie się da w Warszawie i ile to może kosztować? Ucho gorące całe, koszmarnie się czuję z tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to często się zdarza że za zatokami/gardłem następnym miejscem są uszy. Tak to już jest w laryngologii że te miejsca są połączone i często lubią się zarażać nawzajem. Spróbuj Marek olejkiem kamforowym, śmierdzi jak na zebraniu sympatyków pewnego radia bez twarzy ale zawsze świetnie działa. Najlepiej podgrzać go trochę wcześniej dłońmi, po zaaplikowaniu położyć się na boku i poczekać kilka minut obserwując jak w fajny sposób odzyskujemy słuch. W laryngologicznych sprawach bakteryjnych najważniejsze żeby zastosować skuteczną i do końca poprowadzoną antybiotyko-terapię bo z powikłaniami po gardle/ zatokach nie ma żartów. 

Jeśli chodzi o olejek kamforowy to jest genialny w przypadku zatkanego ucha ale jak to jest jakaś infekcja ucha środkowego to tylko lekarz niestety.

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko te ucho pewnie zatkane jest od środka. Wydmuchujesz nos, aplikujesz otrivin i za 15 min zatykasz nos i usta i dmuchasz, tak żeby w to zatkane ucho dostało się powietrze i tak z 2-3 razy w sumie po 2x dziennie. Powietrze ma za zadanie wypchać śluz z ucha do nosa. Ale nie jestem lekarzem wiec laryngolog by się przydał. 

Edytowane przez radeq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem ten problem kilka razy, z powodu stosowania stoperów w pracy,

zalewałem ucho solvax-em i płukałem ciepłą wodą i tak do skutku aż sie wszystko wypłukało, czasem przez kilka dni, ale po zapaleniu może być inna przyczyna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak woda utleniona i płukanie strzykawą (100ml) nie pomogło, to olejek kamforowy też nie pomoże. Radeq, ja też nie jestem lekarzem ale myślę że Twoje rady by mnie zaprowadziły wprost na blok operacyjny :>

 

No nic, gdzie w okolicach Wiatracznej jest za 2 stówy laryngolog, ale brzuch dał znać jak zwykle w takich nerwach i jestem uziemiony. Ucho płonie, zatkane całkiem, okropnie się czuję, jakbym miał tam kamień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, kryss napisał:

Zapomniałem napisać że płukałem gruszką , 

Gruszka czy strzykawka jeden czort. No ale winę za tę sytuację ponoszę ja i słusznie cierpię. Używałem patyczków wiedząc że szkodzą, oraz nie zakraplałem parę razy na miesiąc tych rozpuszczających woskowinę płynów - więc ponoszę konsekwencje. Mam za swoje i dobrze mi tak. Dzwoni mi jak cholera w uchu.

 

Tak to jest, jak chce się wygodnie - później trzeba pocierpieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Silny napisał:

Używałem patyczków

 

Proponuję wszystkim eksperyment, miesiąc nieużywania patyczków, a potem sprawdzenia patyczkiem czy jest czysto :D Widok białego patyczka jest wręcz niewiarygodny, a jak widzę w koszach u lasek żółte, wręcz pomarańczowe patyczki to aż się rzygać chce, a czyszczą 2x dziennie potęgując zasyfienie ucha :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem niedawno zapalenie ucha, przez swoją głupotę (jeżdżenie z otwartymi oknami w aucie; przewiało mnie) i poradziłem sobie za pomocą zwykłego moczu. Ucho zatkane, ból i słaby słuch, dokładnie jak u Ciebie. Zakraplałem świeżym moczem kilka razy dziennie. W ciągu jednego dnia wyleczyłem ucho. Wodę utlenioną i oliwę z oliwek też kiedyś stosowałem, ale niestety nie pomogło. Można też stosować płukanie gardła. Któryś z użytkowników już kiedyś pisał o urynoterapii.

Na pewno Ci nie zaszkodzi do czasu wizyty u laryngologa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Silny napisał:

Gruszka czy strzykawka jeden czort. No ale winę za tę sytuację ponoszę ja i słusznie cierpię. Używałem patyczków wiedząc że szkodzą, oraz nie zakraplałem parę razy na miesiąc tych rozpuszczających woskowinę płynów - więc ponoszę konsekwencje. Mam za swoje i dobrze mi tak. Dzwoni mi jak cholera w uchu.

 

Tak to jest, jak chce się wygodnie - później trzeba pocierpieć.

 

 

Ja to strzelam żeś infekcję zatok zaleczył domowymi sposobami domowymi sposobami oraz lekami bez  recepty zamiast iść do lekarza i w konsekwencji infekcja przeszła na ucho. Taka twoja wina. Ale twoje zdrowie- twoja sprawa.

Edytowane przez lupele
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, radeq napisał:

 

Proponuję wszystkim eksperyment, miesiąc nieużywania patyczków, a potem sprawdzenia patyczkiem czy jest czysto :D Widok białego patyczka jest wręcz niewiarygodny, a jak widzę w koszach u lasek żółte, wręcz pomarańczowe patyczki to aż się rzygać chce, a czyszczą 2x dziennie potęgując zasyfienie ucha :D

 

Jak mam 40 kilka lat to patyczków używałem max 2-3 razy w życiu i nigdy z syfem w uszach nie miałem problemu.  Używanie patyków z watą na końcu kojarzy mi się z używaniem pobojczyka do odprzodowego ładowania karabinu, w celu lepszego upchania ładunku prochowego. 

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma żadnej infekcji, to czop woskowinowy który zapchał ucho. Miałem to kilka razy. Kilkanaście lat temu Pani Lar. na Czerniakowskiej wyciągnęła mi z ucha kilkucentrymetrowy czop, czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Ale wtedy całkowicie miałem zapchane ucho od tygodni jedno i drugie.

 

Lupele - co do lekarza, to powtarzam chyba po raz tysięczny. U mnie nie ma tak że ja sobie pójdę do lekarza. Po pierwsze zapisy są za kilka dni, po drugie czułem się za słabo żeby gdzieś pójść, po trzecie najważniejsze - jestem od kilkunastu lat więźniej swojej dupy, chociaż brzmi to nieelegancko.

 

Ty możesz wyjść gdzie chcesz, ja tylko na silnych lekach po których zdycham parę dni. Ja wychodząc z domu, nie wiem czy wrócę - mogę mieć nagle bóle brzucha i biegunkę tak silną, że zemdleję na środku ulicy. Hujowe na maxa jest to, że muszę to ciągle powtarzać. A może kogoś to po prostu podnieca, nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Silny napisał:

Gruszka czy strzykawka jeden czort. No ale winę za tę sytuację ponoszę ja i słusznie cierpię. Używałem patyczków wiedząc że szkodzą, oraz nie zakraplałem parę razy na miesiąc tych rozpuszczających woskowinę płynów - więc ponoszę konsekwencje. Mam za swoje i dobrze mi tak. Dzwoni mi jak cholera w uchu.

 

 

 

Nie powiedział bym, że to samo. U mnie np. trzeba dość długo strzelać w uchu słusznej wielkości gruszką (ze 20 min) żeby  zaczęły się wykruszać drobinki, a później cały czop. Strzykawka może mieć zbyt mało amunicji żeby cokolwiek ruszyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Adolf napisał:

Spróbuj Marek czegoś takiego:

http://www.popularne.pl/zapalenie-ucha-srodkowego/

 

może pomoże.

 

To jest ponoć genialne na ból zatok który miałem (szkoda że wtedy nie spróbowałem, no ale miałem leki już), ale ucho jest zatkane twardym czopem i na to niestety nie pomoże.

 

5 godzin temu, Mocny Wilk napisał:

 

Nie powiedział bym, że to samo. U mnie np. trzeba dość długo strzelać w uchu słusznej wielkości gruszką (ze 20 min) żeby  zaczęły się wykruszać drobinki, a później cały czop. Strzykawka może mieć zbyt mało amunicji żeby cokolwiek ruszyć.

 

Strzelać to można z dupy w kiblu :> a nie strumieniem wody w ucho, gdzie można się mocno uszkodzić. Żaden laryngolog tego nie robi gruszką tylko robi to strzykawą, co chyba świadczy o skuteczności.

 

 

 

 

Co do mnie, to jest coraz gorzej. Uczucie rozpychania i czegoś obcego jest bardzo duże i bolesne, słyszę tylko pisk na zmianę z dzwonami. Niestety muszę zostać w Wawie w piątek, bo koleś od kompa dla taty poleciał chyba w huja, miał być dziś komp, potem napisał że kurier jutro, nic się z nimi nie można dogadać. A przed wyjazdem chcę jeszcze tego kompa skonfigurować, bo ojciec nie poradzi sobie. Muszę wytrzymać dziś noc i jutro cały dzień z nocą, potem dostanę pomoc. Nie działa cerumex, woda utleniona, nic nie działa łącznie z płukaniem ucha strzykawą z ciepłą wodą i mydłem. Musi laryngolog narzędziem usunąć czop. Nie dam za to 2 stów, muszę cholera 10 książek sprzedać za taką kasę.

 

Kurwa, jak nie zapalenie zatok i zero pomocy od kogokolwiek, to jeszcze to. To jest kurwa wręcz niewiarygodne. Za każdym razem jak jadę do Warszawy wszystko się wali, a ja jestem psychicznie rozpieprzony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skąd masz pewność, że to ten czop? 

 

tu szukaj:

https://www.znanylekarz.pl/lokalizacja/mazowieckie-warszawa/laryngolog?north=52.2653265225018&east=21.10489843071298&south=52.224335066776376&west=21.05168340385751&lat=52.244830794639086&lng=21.078290917285244&zoom=14

 

zresztą wystarczy iść do nocnej obsługi chorej i powiedzieć, że ucho napierdala i niech zerknie do środka (ogłuchłem i panikuje)  i będzie wiadomo co i jak.

Edytowane przez radeq
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.