Skocz do zawartości

Makler giełdowy


Dobi

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy Bracia, czy ktoś z Was podchodził do egzaminu na maklera giełdowego? Czy ktoś mógłby coś doradzić w tym temacie?

Zarabianie kasy przez internet fascynuje mnie od dawna. Na razie jestem jeszcze trochę "zielony". Coś zarobiłem, coś straciłem... chociaż muszę przyznać, że do paru spółek miałem nosa, ale przegapiłem okazję na niezły zysk... Generalnie po paru latach wychodzę na zero.

Zastanawiam się nad tym, aby zajmować się inwestowaniem na giełdzie zawodowo. Obserwuję GPW od kilku lat i mam już na ten temat swoje zdanie. Mam też intuicję (tak, istnieje coś takiego), która nigdy mnie nie zawodzi, choć czasami jej nie słucham ;)


Czy ktoś przeszedł przez egzamin KNF?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzę trochę w IT i jeśli już chcesz zająć się giełdą to raczej w charakterze tzw. Quanta: http://www.investopedia.com/articles/financialcareers/08/quants-quantitative-analyst.asp 

Zawód maklera odchodzi powoli do lamusa, coraz więcej operacji przeprowadzają automaty podpięte światłowodem do giełdy (tzw. High Frequency Trading), które zakupów dokonują w ciągu kilku milisekund, człowiek nie ma szans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem.

Makler może jednak dokonywać transakcji w imieniu innych osób.
Wiem, że większość transakcji na giełdzie załatwiają automaty. To widać po zleceniach. Makler to jednak jest zawód, do którego wykonywania niezbędne są uprawnienia.

Mówiąc szczerze, opóźnienia w biurach maklerskich są tak niewielkie, że można je pominąć :) 

W niektórych sięgają sekundy albo dwóch. W innych są natychmiastowe.

Edytowane przez Dobi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobi jak nie umiesz być kurwą to sobie odpuść ten zawód. Makler żyje z prowizji klientów, musisz sprzedawać akcje na okrągłą nawet jeśli czujesz, że klient wtopi. Ciebie musi to jebać on ma bulić prowizję.

 

Masz nosa do giełdy/forexu zostań traderem, ale od razu CI powiem, że to nie jest łatwy kawałek chleba, Może 2-3 % graczy na tym zarabia, reszta wtapia.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Twoich postów wynika że jesteś kumaty i ogarniasz matę, to idź w stronę doradcy inwestycyjnego, a jak ogarniasz angielski to CFA. Jeżeli Świat przez najbliższe 30-40 lat się diametralnie nie zmieni, to te papierki gwarantują dobrą sytuację życiową, gdzie sam możesz dyktować warunki + masz dostęp do najzamożniejszych ludzi w Polsce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GluX - oglądałem i wyciągnąłem z tego filmu kilka wniosków:

- pieniądze szczęście dają;

- baba zawsze odejdzie, gdy facet straci kasę;

- narkotyki nie są zbyt fajne;

- można wyciągać kasiorę "z powietrza".

 

Styl życia przedstawiony w filmie mi nie odpowiada. Chciałbym zarabiać w podobny sposób, ale musiałbym zachowywać się skromnie. Gdyby ex dowiedziała się, że mam pieniądze, to zaraz by poleciała do sądu po wyższe alimenty ;) Nie może po prostu wiedzieć pewnych rzeczy.

 

@radeq właśnie rozglądam się za czymś, co przyniesie przyzwoite pieniądze.

Kiedyś myślałem o jakiejś firmie budowlanej, ale zyski są zbyt małe w porównaniu z nakładem pracy.

Bardziej skłaniam się ku rynkom finansowym. 

Wiadomo - jest sporo pułapek, ale od czegoś trzeba zacząć.

Sama giełda nie jest złym miejscem do inwestowania, ale wszystko trzeba robić z głową. Często gpw zachowuje się wbrew logice, jednak wiele rzeczy da się przewidzieć.

Wiąże się z tym spore ryzyko ale w perspektywie kilku lat można zarobić. Z resztą inwestycja na giełdzie z założenia jest rozłożona na parę lat. Czasami udaje się w ciągu jednego dnia wyciągnąć 20% albo więcej, a innym razem trudno jest osiągnąć jakikolwiek zysk, ale daje się.

 

Miałem kilka przewidywań, które się sprawdziły. Trzeba było posłuchać samego siebie zamiast analizować tabelki i wykresy ;)

 

Nie twierdzę, że to jest idealne narzędzie. Ja traktuje to jako miejsce do gromadzenia oszczędności na przyszłość, zatem spadek kursu w ciągu roku nie robi na mnie większego wrażenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. Użyłem niewłaściwego słowa,ale o to właśnie mi chodziło ;)

Pieniądze zarezerwowane na inwestycje nie są przeznaczane na bieżące wydatki. Jedynie w przypadku wyższej konieczności korzystam z nich. Są ciągle w obrocie.

 

Jak mowilem wcześniej - GPW traktuje jak inwestycję na lata. Bardziej coś, co w przyszłości umożliwi mi wysłanie dziecka na studia i kupienie dla niego mieszkania niż zakup samochodu dziś lub za rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Dobi napisał:

@GluX

Styl życia przedstawiony w filmie mi nie odpowiada. Chciałbym zarabiać w podobny sposób, ale musiałbym zachowywać się skromnie. Gdyby ex dowiedziała się, że mam pieniądze, to zaraz by poleciała do sądu po wyższe alimenty ;) Nie może po prostu wiedzieć pewnych rzeczy.

 

 

 

I tu robisz podstawowy błąd który popełnia każdy Janusz - Januszowi ZAWSZE bardziej zależy, żeby nie przegrać - niż wygrać.

 

Dam Ci przykład jak kiedyś fantazowałem nt tego, że wygrałbym BMW 3 - nówkę sztukę. I sobie tak zacząłem myśleć, że pewnie OC, AC to w huj drogie jest, a jakby mi takie ukradli...nie, to by trzeba była na parking strzeżony.

Bla bla bla ... w końcu doszedłem do wniosku, że takie auto to same minusy. KURWA obudziłem sie "GluX, co Ty pierdolisz do cholery, jakbyś dostał taką BMW to byś sobie pośmigał kilka tygodni a potem byś sprzedał i dobrze zainwestował, a nawet jeśli wygrałbyś to auto a potem by Ci ukradli to i tak nic nie tracisz - bo nie miałeś tego przedtem - więc o co Ci chodzi?" 

 

I tak usunąłem jedną z blokad, które miałem w sobie nt bogactwa.

Ty też ją masz - nie chcesz być bogaty, bo ex bedzie chciała większe alimenty.

A huj w to - jak zarobisz 1000zł na rękę to ile ona może chcieć więcej? 200? NADAL MASZ 800zł do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszkę się nie zrozumieliśmy.

To nie jest tak, że ja nie chcę zarabiać więcej, że stawiam sobie jakieś granice. Wręcz przeciwnie. Chcę zarabiać bardzo dużo i wiem, że mogę. Ex nie jest dla mnie żadnym ograniczeniem.
Rzecz w tym, że nie zamierzam w przyszłości obnosić się ze swoim bogactwem. To jest coś na zasadzie ukrywania prawdziwego majątku przed żoną. Niech wie, że coś mam, ale nigdy nie można powiedzieć jej wszystkiego :) Czyli raczej coś normalnego.

Już dawno wbiłem sobie do głowy, że będę miał kupę hajsu. To jest cel. Wiem, że go osiągnę. Teraz zastanawiam się tylko, jak to przyspieszyć.

Nie mam zamiaru brać pod uwagę ex w swoich planach. Po prostu przy niej będę dalej grał biednego ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzn. "zero"... Nie tak do końca.

Wartość kapitału jest zbliżona, ale przez tych kilka lat wpadło trochę kasiory z dywidend. Z reguły było to ok. 4,5-5%, więc dużo więcej niż na lokacie. Zatem generalnie jest na plus.

 

Na giełdzie zarabiają głównie rekiny, ale przy rekinach małe rybki też się najedzą :)

Edytowane przez Dobi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto czytać blog na bossa.pl, Wojtka Białka, Batłomiejczka, indenpendenttrader. 

Tylko trzeba mieć na uwadze, jak jest hossa czyli przypływ to z reguły wynosi on wszystkie łodzie w górę. 

Niedoświadczeni inwestorzy tracą wtedy czujność i jak rynek wchodzi w bessę to się spada z hukiem wodospadu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

GPW to ciężki kawałek chleba obecnie. Inwestorów indywidualnych z roku na rok coraz mniej, dziś pewnie mniej niż 10%.

 

Moje doświadczenia: inwestować na naszym parkiecie zacząłem od 2008 roku, głownie na analizie technicznej, na spółkach z dużym obrotem, najczęściej z WIG20, transakcje krótko, średnio terminowe. Obrót ładny, zysk średnio 5.7% rocznie, ale ... po dwóch wpadkach i "magicznych" sesjach na GPW (duże tąpnięcia jednodniowe na kursach, TPS, KGH,PBG)  trochę się zraziłem. Bez tych pechowych transakcji wynik miałbym o wiele lepszy, a mogę się pochwalić 74% transakcjami zyskownymi. To pokazuje jak łatwo stracić, a nadrobić później jest ciężko, trzeba drugie tyle roboty odwalić, a nie zawsze stop lossy  Tobie kapitał uratują. Takie "świńskie" dziwne spadki od czasu do czasu się spotyka, nawet na spółkach WIG20, i nie masz na to żadnego wpływu i nie przywidzisz tego. Ten rok zamykam z zyskiem 2.0%, odpiszę sobie straty z akcji z lat ubiegłych i odzyskam cały zysk. Tylko nakład włożony w postaci czasu, zainteresowania, nie zwrócił się moim przypadku.

 

Z całej zabawy plus taki, że poznałem rynek, nawet nieźle sobie radzę, ale te resety i dziwne cuda na kursach, mnie zraziły do większej pracy. Nic nie straciłem, nic nie zyskałem. Ja osobiście nie widzę możliwości "zarabiania" na życie na GPW, to nie ma sensu. Też nikogo nie znam, komu by się to udało w perspektywie 10 lat, mieć średnio roczny wynik powyżej 10%. Można mieć szczęście i na jednej transakcji mieć zysk kilkukrotny, ale to już fart ... to nie dla mnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę tego nie traktować jako antyrekomendację ale próba regularnego zarabiania na spekulacji jest jak pływanie w rzece, o której wiemy że żyją w niej piranie.

Wiele razy może się udać ale w końcu przyjdzie ten moment w którym ...

 

GPW i forexem zajmowałem się od 2008r. Coś tam zarobiłem by ostatecznie wyjść na minusie. Niedużym dla mnie - ale minusie. Większość początkujących cieszy się z kilku/kilkunastu zyskownych transakcji i marzy sobie, że tak będzie zawsze. Kicha. Przyjdzie konsolidacja, wykres stwierdzi że nie wie w którą stronę ma szarpać, w górę czy w dół i w rezultacie non stop będziemy wycinani na stoplossach, niezależnie od zajętej długiej czy krótkiej pozycji. Fantaści roją sobie, że jak będzie kosolidacją to oni będa poza rynkiem tj. nie będą spekulować.

 

A guano prawda ! O tym że była konsolidacja to się dowiemy z lewej strony wykresu (przeszłosć), prawa strona wykresu - jest ZAWSZE niewiadoma. Pięknie to się zarabia wyłącznie na historycznych, nieaktualnych wykresach, palcem na monitorze. O tu bym kupił a tu sprzedał ;)

 

Systemy? Przerobiłem setki. Sam je sobie projektowałem co było super sudoku dla mózgu.

Zarządzanie ryzykiem? Przerobiłem z dwie dziesiątki rygorystycznych zasad - zmiana była tylko taka, że zamiast wykrwawić się w trzech strzałach - krwawiłem w kilkudziesięciu mniejszych.

Każdą złotówkę którą zarobiłem - prędzej czy później oddałem do kasyna :)

 

Jeśli ktoś chce zarobić na giełdzie będąc indywidualnym to niech sprzedaje systemy, szkolenia, ebooki itd - pewność że zarobi w ten sposób jest 100x większa niż gdy włoży pieniądze w spekulacje.

 

Ostatnia uwaga - gdybym poświęcił tyle czasu ile spędziłem bezproduktywnie gapiąc się w wykresy na naukę np. chińskiego - miałbym z tego o wiele lepszy pożytek życiowy. Chyba, że jako pożytek uznam dogłębne zasady tej gry o sumie ZAWSZE ujemnej. Nawet nie zerowej - ujemnej, bo dochodzą opłaty dla pośredników w obrocie.

 

Jeśli ktoś chce spróbować - niech próbuje. Ja marzeń zabijać nie chcę :)  Ale pisząc konkretnie i z pełna odpowiedzialnością, jaką może wziąć mężczyzna za swoje słowa - szczerze odradzam.

 

2 godziny temu, Conrad napisał:

Obrót ładny, zysk średnio 5.7% rocznie, ale ... po dwóch wpadkach i "magicznych" sesjach na GPW (duże tąpnięcia jednodniowe na kursach, TPS, KGH,PBG)  trochę się zraziłem. Bez tych pechowych transakcji wynik miałbym o wiele lepszy, a mogę się pochwalić 74% transakcjami zyskownymi. To pokazuje jak łatwo stracić, a nadrobić później jest ciężko,

 

Dokładnie.

 

Cytat

 Nic nie straciłem, nic nie zyskałem.

 

Za to dałeś zarobić całemu przemysłowi 'giełdowemu'. Prowizję domowi maklerskiemu itd. Czyli pisząc inaczej 'Ty orałeś, Ty zasiewałeś, Ty podlewałeś - plon zebrał sobie ktoś inny'.

 

S.

 

Scaliłem

As.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Subiektywny napisał:

Ostatnia uwaga - gdybym poświęcił tyle czasu ile spędziłem bezproduktywnie gapiąc się w wykresy na naukę np. chińskiego - miałbym z tego o wiele lepszy pożytek życiowy. Chyba, że jako pożytek uznam dogłębne zasady tej gry o sumie ZAWSZE ujemnej. Nawet nie zerowej - ujemnej, bo dochodzą opłaty dla pośredników w obrocie.

 

 

I jeszcze swoją dole bierze państwo w postaci podatku belki od zysków.

 

Co to Twojej uwagi to też tak to czuje, lepiej było nauczyć się chińskiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Jeżeli chodzi o giełdę, to na obecną chwilę najbardziej się opłaca zrobić licencję CFA - międzynarodowa .

Jadnak trzeba wziąć pod uwagę to, iż aby podejść do samego egzaminu trzeba mieć m.in tytuł licencjacki, oraz nietuzinkową wiedzę. Nawet studentom ekonomi, ekonometrii czy gospodarki przestrzennej nie przechodzi przez myśl, aby podjąć się takiemu zaawansowanemu wyzwaniu .

Mimo wszystko to najbardziej prestiżowa i dająca szereg możliwości licencja .

PS. Na kontraktach długo i krótko terminowych można zarobić na prawdę grubą kasę, aczkolwiek ryzyko tego typu inwestycji jest nie adekwatne do zysków. <- Choć można się z tym kłócić.

 

Nie opłaca się robić nawet tej licencji naszej krajowej, jeżeli nie masz ludzi którzy by inwestowali u ciebie .

Banki i domy maklerskie skąpią, a zainteresowanie obywateli rynkami kapitałowymi jest niskie, na dodatek mają one złą opinię wśród biednego społeczeństwa (dzieląc społeczeństwo na bidnych i bogatych)

 

Ogólnie rzecz biorąc, giełda "forex" to rzeka pieniędzy. Musisz tylko znaleźć wiadro i nauczyć się wypełniać je bilonem.

 

 

 

 

Edytowane przez MichaelLevitt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.