Skocz do zawartości

Groźba odejścia jedynym sposobem wywierania nacisku na kobietę?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

 

Ostatnio zakończyłem kolejny mój związek i wpadłem na temat Długowłosego nt. PMS. Generalnie bardzo mi się podoba idea wychowywania sobie kobiety, z tym że wszystkie sposoby wywierania wpływu opierają się właśnie o groźbę odejścia od kobiety. W rzeczonym związku też jedyny skuteczny sposób do nakłonienia jej do czegoś to było mniej lub bardziej bezpośrednie zagrożenie końcem. Stąd moje pytanie, czy trzeba za każdym razem używać tego samego argumentu? Czy może są jakieś inne sprawdzone pomysły, o których ja nie wiem? Mi się nie wydaje, żeby non stop grożenie zerwaniem było dobrą zagrywką...

 

Logiczne wydaje się być, że dźwignia jest tylko tam, gdzie kobiecie zależy na czymś, a mi nie. Jeśli nam obojgu nie zależy, to eskalacja i stawianie dalszych wymagań prowadzi do zerwania (czego w miarę możliwości jednak staramy się uniknąć). Jeśli mi zależy, a jej nie to ja muszę z tego czegoś zrezygnować żeby utrzymać jakoś ramę, czyli de facto dalej obrywam za coś karę, chociaż mogę tego nie okazywać. W ostatnim przypadku przegrywam. Wniosek z tego taki, że nie może mi zależeć wcale i wtedy mam szansę dyktować warunki. Jeśli natomiast na czymkolwiek mi zależy, to nawet jeśli skutecznie wywrę nacisk gdzieś indziej, to to, na czym mi zależy zostanie mi odebrane w geście zemsty/próby wychowywania mnie. Dobrze myślę panowie? Sprzedajcie mi jakieś ciekawe patenty, to spróbuję jak się trafi następna panienka ;)

 

Choć pewnie sprawa jest głębsza niż tylko stosowanie tricków.. Sam nie wiem. Ale w końcu dlatego się Was pytam :)

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grożenie zerwaniem jest wtedy kiedy kobieta czuje się na siłach by mieć lepsza opcję, nie zależy jej tak jak Tobie, nie spełniłeś jej pojebanych oczekiwań, tak oczekiwań, bo One są zbyt leniwe aby dać coś od siebie...ten któremu mniej zależy dyktuje warunki, przejąłeś się zerwaniem, dlatego napisałeś ten temat :) 

Musisz także wziąć pojebanie mózgowe większości kobiet, jak nie Ty to następny, oh jakie One są uczuciowe, teraz widzisz? Sam teraz widzisz na jakich zasadach traktowała wasz związek, pożegnanie i już, co mnie to obchodzi sobie pomyślała, kobiety mają taki guzik w głowie, pstryk kocham go, pstryk, nienawidzę go..nie ważne ile dla niej robiłeś...

Na przyszłość dokładniej weryfikuj damy...

Przypomnij sobie jak na początku waszej relacji reagowała na Twoje prośby słowne w celu ustawienia jej?, no chyba że nie ustawiałeś jej od początku, to teraz Ci to wyszło...

W relacjach z kobietami, istotne są szczególiki, od nich się zaczyna...

Podejście kobiety do mężczyzn jest adekwatne do tego na ile jest On dla niej pociągający, pod tym słowem kryję się to o czym @Długowłosy pisał, czyli szczęście samego ze sobą....

Powodzenia i baw się kobietami, traktuj je na luzie :) 

 

 

Edytowane przez Assasyn
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzesiek To nie jest takie proste. Moja 1. żona straszna kanalia, przez pierwsze kilka lat na każdą próbę zagajenia rozmowy z mojej strony miała jedną odpowiedź: "Jak Ci się nie podoba, to sobie zmień" co też ostatecznie zrobiłem (o 10 lat za późno). Oczywiście tutaj straszenie odejściem nie miało sensu. 

 

IMO trzeba zawsze sobie wbić do głowy skrajną tymczasowość tudzież "czasowość" relacji z kobietą. Nie bierz tego dosłownie: być może traktować związek (kobietę) jak telewizor (wiem wiem - przedmiotowo), który ma 2 lata gwarancji a potem na pewno się zepsuje i trzeba będzie kupić nowy. Nie chcę obrażać kobiet, ale chodzi mi o pewna metaforę. Po prostu nie przywiązywać się. Traktować uczciwie, ale nie tracić głowy. Wtedy łatwiej jest powiedzieć: "Nie podoba mi się Twoje zachowanie. Wychodzę teraz. Wrócę za kilka dni. Jak dalej się tak będziesz zachowywać, to wyjdę i nie wrócę (albo, "ma Cie tu nie być" - w zależności od konfiguracji mieszkania). Wiem. Teraz po 2. rozwodzie we wieku 48 lat jestem mądrala. We wieku 21 lat jak mi zona mówiła "jak Ci się nie podoba to sobie zmień" powinienem był ją za drzwi wystawić. Ale nie było wtedy nikogo, kto by mi cokolwiek doradził. Takiego forum też nie było. 25 lat psu w dupę.

Edytowane przez Grzenio
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko co teraz napisze to przemyślenia gościa który jest pro związkowy a przede wszystkim, w porównaniu do innych tu Braci, jakoś mega w dupę od bab nie oberwał (poza licznymi olewkami przy poznawaniu).

 

Prawda jest taka @grzesiek, iż w LTRze to facet zawsze traci a kobieta zyskuje. Jeden, jedyny wyjątek to gdy koleś żeni się z dużo bogatszą kobietą i ma na nią, kolokwialnie mówiąc, wyjebane emocjonalnie. Pozostałe układy - facet zawsze traci.

 

Dlaczego? Z prostego powodu - tradycyjny podział obowiązków zostal zniszczony przez inżynierów nowego świata. Dzisiejsze Panie mają w dupie takie rzeczy jak:

- wierność

- "domowe ognisko"

- prace domowe i pochodne

czyli wszystko to, co znali jeszcze nasi dziadkowie / Ojcowie niektórych z nas.

 

Co w zamian za to:

- hipergamia

- nieustanne wmawianie, że "im się należy bo są kobietami"

- wymagania (bo w Cosmo napisali, że facet ma się starać, kochać, kupować prezenty a Ty masz być zołzą).

- brak odpowiedzialności za cokolwiek.

 

Facet pełni więc w związku rolę:

1. Dostarczyciela pieniędzy

2. Dostarczyciela usług (informatyk, hydraulik, mechanik)

3. Rozrywki - zakupy, kino, kolacja etc.

i 1001 innych.

 

A kobieta? Jest. Leży i pachnie.

 

Na to wszystko nakłada się jeszcze kwestia tego, iż dzisiejsze Panie mają nasrane w głowie przez wizerunek mężczyzny z idealnym ciałem, milionera, który pokocha każdą szarą myszkę.

 

Straszenie odejściem w tym przypadku oznacza tylko jedno - musisz być w każdej chwili gotowy odejść. Ty. Nie ona. Musisz mieć swoją kasę i inne alternatywy samic. Pochodna to dbanie o swój wygląd.

 

Niestety - Ona musi czuć presję innych dam. Młodszych, przede wszystkim.

 

Choć, niestety, obserwując LTRy znajomych i jakieś tam swoje relacje dochodzę do wniosku, iż w zachodniej kulturze, czas klasycznego LTRu już się skończył*.

 

Kto na tym wygra?

Silny facet. Taki który bierze życie za mordę i walczy o swoje.

Baba i białorycerstwo przegrają. Dlaczego? Bo nie wiedzą czego chcą od życia, szczęścia szukają w innych nie w sobie, a do tego boją się nieznanego (bycia samemu / kolejnego związku).

 

* Z tego powodu obiecałem sobie jedno - obecna kobieta z którą się bujam jest ostatnią z Europy z jaką w cokolwiek wchodziłem. Jeśli mają być jakiekolwiek następne LTRki to ja dziękuję Paniom z naszego kręgu kulturowego.

 

 

  • Like 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda groźba stosowana zbyt często, staje się w końcu nieefektywna i już nie działa.

Jeśli kobieta słyszy wielokrotnie, że jej partner zrobi coś, odejdzie od niej , czy cokolwiek innego - a jednak tego nie robi, to potem jest to już nieskuteczne, a wręcz śmieszne dla niej...

 

Albo nawet jeśli mężczyzna to zrobi, czyli wyprowadza się, ale potem jednak wraca...

Wówczas ona potem sobie nic już nie robi z takich tekstów ,a nawet z tego , że się wyprowadził.

Na zasadzie : i tak wróci...

U mnie tak było, więc wiem co mówię...

 

Moim zdaniem najlepsze są "argumenty" :

- odcięcie kasy, czyli oddzielne konto, i wara od moich pieniędzy. Chcesz kobieto na coś, to mnie poproś!

  Zresztą to nie nie powinna być żadna kara, tylko standardowe trzymanie ramy, z ta kasą...Podstawowa rzecz!

- wyjście na piwo czy na imprezę (koniecznie dobrze się ubrać!), i powrót nad ranem z zadowoloną miną :P

 - pokazanie , że inne samiczki są nami zainteresowane...

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To działa bardzo prosto i jest bezlitosne.

Dla samicy związek to deal.

Ja mu daję dupy i możliwość spłodzenia potomstwa, a on w zamian zapewnia dobre geny (urodę) oraz możliwość jego wychowania (hajs).

 

Jeśli w wieku 16-21 nie mieliście brania u najładniejszych samic (nie w ogóle - u tych najbardziej wypasionych, a nie średniawki) to znaczy, że na urodę nie macie co liczyć.

Jedyne co zostaje to kasa. Tu jest nasza przewaga w stosunku do nich bo one mają tylko tyłek - który z biegiem czasu - traci na wartości. A My... dorabiamy się.

Tylko, że jeśli mamy kasę, a naturalne smv nie jest zbyt wysokie (braki w urodzie, potęgowane presją na idealnego partnera potęgowaną przez różne gówna wciskane kobiecemu ogółowi) to jesteśmy tzw. "kolejnym wyborem" czyli tym, co ona uznała za najlepsze w danej chwili.

Stąd biora się dramaty w LTRach w stylu wieloletnie małżeństwa - samica odchowała już dzieciaki i dostaje kociokwiku bo w zasadzie Zenek nigdy jej nie kręcił, a dupy dała mu bo chciała się rozmnożyć.

Tak - tu piszę o nas wszystkich (no może o 99,99%) z forum - dlatego właśnie mieliście rozwody / jesteśmy w grupie zagrożonych (to o mnie) / Panie walą nam fochy etc.

Biologia.

 

Spójrzcie na to tak. Wasza niunia leży z Wami w łóżku. Jak każdy samiec czasem nie możecie się bzykać, czasem położycie się śmierdzący, czasem chrapiecie i macie 1001 innych wad - jak każdy człowiek, Ona otwiera Pudla, Cosmo, Zalukaj i widzi.... rączego, o wyrzeźbionym ciele, milionera padającego do stóp 5/10. Kumacie o co kaman?

 

Nasze Matki / Babki nie miały tak obfitej propagandy bitej do głów, co więcej, jeszcze 30-40 lat temu rozwódka / zdradzająca była stygmatyzowana społecznie a dziś.... "Silna, niezależna z dziećmi, robi karierę".

 

Powtarzam - żadne straszenie tylko:

1. Własna kasa.

2. Sprawny umysł

3. W miarę zadbane ciało.

 

Zacznie fikać - wychodzicie i zmieniacie model.

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


I nie pisze Wam tego żeby Was zdołować, zgnoić mentalnie itp. - ale ustrzec przed zrobieniem Wam w głowie emocjonalnego kuku oraz wydojeniem z kasy (rozwód)

  • Like 19
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Długowłosy napisał:

 

Spójrzcie na to tak. Wasza niunia leży z Wami w łóżku. Jak każdy samiec czasem nie możecie się bzykać, czasem położycie się śmierdzący, czasem chrapiecie i macie 1001 innych wad - jak każdy człowiek, Ona otwiera Pudla, Cosmo, Zalukaj i widzi.... rączego, o wyrzeźbionym ciele, milionera padającego do stóp 5/10. Kumacie o co kaman?

 

Już od jakiegoś czasu zauważam postępowanie samic, im bardziej pojebana tym większe wymagania wobec mężczyzn...:) siła mediów i programowania umysłów jest ogromna...

Wcześniej kobiety nie miały takiego dostępu jak kobiety ówczesne, nie było takiego prania mózgu bo rzadko był telewizor w domu, na gazetki nie było stać, świat ograniczał się do jednego miasta, może dwóch. Teraz mamy ogromny przepływ informacji, wygodę, internet i tak dalej, to w połączeniu z wrodzoną naiwnością kobiet daję takie a nie inne efekty...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obojętność na kobietę, chłód i braku jakiekolwiek angażu emocjonalnego to podstawa, żeby nie mieć zrobionego kuku w głowę przez samicę, mieć zjazdu później przez pół roku czy też nie wylądować na łożu będąc przywiązanym przez pasy.

 

Nie musisz wywierać nacisku na loszkę, kiedy ona ma świadomość tego, że jesteś dobrym towarem. Ma drogę wolną i nie stoi nic na przeszkodzie, abyś odeszła od Ciebie, bo Ty wtedy po pierwsze wiesz, że nic nie straciłeś.

 

Chce odejść? To powiedz jej to prosto w twarz z chłodem i uśmiechem na twarzy, żeby sobie poszła i jej podziękuj. Jesteś zbyt cennym i wartościowym człowiekiem, by poświęcać swoje zdrowie psychiczne dla kobiety. Szanuj siebie, a kobiety, które nie będą szanować Ciebie i będę odstawiać numery po prostu odhaczaj ze swojego życiorysu.

 

Jesteś ważniejszy niż kawałek mięsa za mniej niż 200 zł. Pamiętaj o tym :)

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

    Odpowiem ze swojego punktu widzenia, jako 50-letni samiec w jednym związku od zawsze. Ponieważ moja baba, za czasów mojego białorycerstwa,

przetestowała na mnie wszystkie znane jej i możliwe gierki, co kosztowało mnie dużo zdrowia. Często byłem już na pograniczu wyprowadzki, zerwania, itp.

Ale trzymały mnie w stadzie dzieci, i cóż traktowałem to jako normalne życie. Po za tym presja społeczna, duże poczucie obowiązku i wszczepione poczucie winy.

Nie byłem miękką fają, swoje zdanie miałem, ale zawsze to ja mówiłem, że jak się nie podoba,

To sajonara, ja sobie w życiu zawsze dam radę, a dzieci i tak w końcu będą ze mną. Mam mocną psychę i obiektywne spojrzenie na życie, wiedziałem że zawsze sobie dam radę.

Ona też to wiedziała, dla tego, moje groźby o odejściu na 90% traktowała poważnie.

     Teraz po zrzuceniu białej zbroi, i ujrzeniu przez nią, że bez problemu mogę ogarnąć większość kobiet, oczywiście zachowując rozsądny pułap wiekowy, już nie muszę grozić.

Ona to wie, z premedytacją zarywam przy niej do innych kobiet, wykorzystuje każdą okazję, mówię babkom komplementy w jej obecności. Widzę jak ona reaguje, nie pokazuje po sobie,

ale wiem że w środku ją gryzie, i to jest to. Nawet boi się mi zwrócić uwagę, bo wie że opierdolę i poniżę przy obcej babie, a może to też gierka że nie obchodzi jej to? Nie ważne.

 

   Swoją postawą wyraźnie sugeruję jej że jak nie ona to każda inna. I Ona to wie.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Samiec Alfa napisał:

Obojętność na kobietę, chłód i braku jakiekolwiek angażu emocjonalnego to podstawa

 

 

Tylko chyba bez 3,4 orbiterek rzecz niewykonalna bo wcześniej czy później się człowiek przyzwyczaja i rozleniwia. A jak mam kombinować z 3,4 babami to ja już wolę se iść do garażu zawory w moto regulować.  Daremny wydatek hajsu i energii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co być z kimś skoro wiesz, że ona jest z Tobą bo masz kasę...to tak jakby kumple byli tylko dlatego bo im stawiasz alko i inne rzeczy...bezsensu!

 

A i tak kasa nie gwarantuje tego, że ona nie będzie pokazywać swojej zrytej bani i charakteru.

 

Bezsensu!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im dłużej jestem na tym forum i im więcej audycji kierownika naszej mafii wysłuchałem, tym bardziej podziwiam wszystkich. Czasami przychodzi mi myśl: "no kurka wodna - jasnowidze!". Wszystko potrafią uzasadnić, na wszystko mają odpowiedź. Nawet gdyby człowiek chciał się z nimi kłócić, to nie ma jak, bo zaraz podadzą dziesiątki argumentów, że jednak mają rację... no i mają :) 

 

Wielu rzeczy nie rozumiałem wcześniej i nie wiedziałem, dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej. Teraz znam odpowiedź na prawie każde pytanie... a jeśli nie znam, to Bracia ją znają i chętnie podzielą się swoją wiedzą :) 

 

 

Argument odejścia ma sens jedynie wtedy, kiedy mężczyzna ma jakiegoś asa w rękawie:

- jeśli mieszka z kobieta w swoim mieszkaniu - ona nie będzie miała gdzie się podziać;

- jeżeli nie ma dzieci - gdy są dzieci, wówczas szala przechyla się na stronę kobiety;

- gdy mężczyzna jest dobrą partią i kobieta wie, że będzie miała problemy ze znalezieniem kogoś lepszego.


Cała wiedza z forum przydaje się w życiu, jednak konieczne są dwa warunki: odpowiedni czas i miejsce. Nie w zależności od sytuacji należy dostosować metody i własne postępowanie.
Najlepiej jest przestawić swój tok myślenia, pracować nad sobą, wówczas wiele zachowań jest automatycznych. Nie trzeba się zastanawiać nad tym, co ona ma na myśli, jak teraz mam się zachować. To po prostu wychodzi samo z siebie.

Kobietę trzeba ustawić na samym początku. Mężczyzna, to ma być mężczyzna. Silny, niezależny, atrakcyjny dla innych kobiet. Kobieta musi wiedzieć, że w każdej chwili na jej miejscu może znaleźć się inna, która doceni to, co od mężczyzny dostała i będzie o niego dbać, bo trudno znaleźć lepszego. Jeśli jest zbyt pewna siebie, to pojawia się problem. Bardzo często kobiety mają wygórowane mniemanie o sobie. Co gorsza - one w to naprawdę wierzą, szczególnie wtedy, gdy jest to podsycane przez rodzinę i znajomych.


Ostatnio miałem taką chwilę na myślenie. Zacząłem się zastanawiać, po co właściwie mi kobieta:
- żadna nie chce sprzątać - uważają, że to je poniża - sprzątam sam;
- gotować nie potrafią - obiad można kupić za parę zł lub zrobić coś samemu;
- są nudne - często nie ma nawet o czym pogadać;
- ciągle oczekują atrakcji - to nie w moim stylu, wolę żyć spokojnie, a z kobietą nie jest to możliwe;
- sex - teraz jest to bez żadnej realnej wartości.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi panowie, może powinienem był dodać informację, że związek zerwałem ja, po tym jak przez jakiś czas byłem traktowany w sposób nieodpowiadający mi. @Assasyn Także mniej więcej starałem się wprowadzić to, o czym mówicie. Najpierw jak mi się przestało podobać jak się do mnie odnosi zagroziłem zerwaniem (dość subtelnie, ale przekaz był jasny), poprawiło się na 2 tygodnie. Potem oczywiście powrót do tego co było. No to zerwałem naprawdę. Tylko, że zastanawiam się czy może dało się przywołać ją do porządku w inny sposób zamiast zrywać/ponawiać groźby. Tak jak @RedBull1973 mówi, nie mogę w nieskończoność grozić, a potem tego nie robić.

 

@Długowłosy, w sumie nigdy nie narzekałem na brak zainteresowania ze strony panienek, trochę naprawdę ładnych rakiet też się pokręciło koło mnie. Z tym, że jeszcze w liceum byłem pizdusiem totalnym białym rycerzem, stąd odrzucałem przy bliższym poznaniu. Potem to się zmieniło, zacząłem czytać samczeruno itd. Wyrobiłem sobie interesującą osobowość i nawet jeśli coś nie wychodziło to przez mój skończony kretynizm przy laskach 10/10. Dopóki się bliżej nie poznaliśmy widać było wyraźne zainteresowanie. W każdym razie chcę powiedzieć, że raczej mogę liczyć na urodę. W tym momencie mojego życia staram się nauczyć jak najwięcej - przez doświadczenie. Stąd pytanie, staram się zauważyć jak to wszystko działa i jakie mam możliwości.

 

@Adolf Jeśli dobrze rozumiem, z tego co mówisz wynika, że można jeszcze grać na zazdrości lub robić sceny przy ludziach?

 

Ogólnie nie jestem zainteresowany relacjami typu sponsoring. Chcę, żeby laska leciała na mnie, a nie na mój portfel (który nawiasem mówiąc zbyt gruby nie jest)

 

Edit: Zaraz, teraz mi wpadło do głowy. Może kiepskie zachowanie (brak szacunku) w stosunku do mnie to shit test. W takim układzie powinienem się wkurwić i zrobić awanturę, nie?

 

Edytowane przez Grzesiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Grzesiek napisał:

Ogólnie nie jestem zainteresowany relacjami typu sponsoring. Chcę, żeby laska leciała na mnie, a nie na mój portfel (który nawiasem mówiąc zbyt gruby nie jest)

Marzenie ściętej głowy.


W kilku tematach Bracia już wyjaśniali tę sprawę.
Dla kobiety liczy się status społeczny, pozycja.
 

Możesz nie mieć kasy, ale dla niej liczy się to, że będąc w związku z Tobą będzie "panią doktorową" - jeśli jesteś lekarzem, "panią dyrektorową" - jeśli jesteś dyrektorem gdziekolwiek.

Edytowane przez Dobi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To samo wygasa bez względu na to, co zrobisz albo nie zrobisz.

Podstawową kwestią jest to, jak kobieta dobiera sobie partnerów. One zawsze wybierają najlepszą z możliwych opcji.

EDIT:

Wybierają najlepszą z dostępnych opcji w danym czasie.

Edytowane przez Dobi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Dobi napisał:

Ostatnio miałem taką chwilę na myślenie. Zacząłem się zastanawiać, po co właściwie mi kobieta:

- żadna nie chce sprzątać - uważają, że to je poniża - sprzątam sam;
- gotować nie potrafią - obiad można kupić za parę zł lub zrobić coś samemu;
- są nudne - często nie ma nawet o czym pogadać;
- ciągle oczekują atrakcji - to nie w moim stylu, wolę żyć spokojnie, a z kobietą nie jest to możliwe;
- sex - teraz jest to bez żadnej realnej wartości.

 

No właśnie i za to mam udostępniać swoje fundusze? 

 

Wiem, ktoś powie, że są laski które nie mają tak jak @Dobi wymienił, może ale jest to już rzadkość spotkać taka kobietę bo większość to teraz klon klonów. A nie które na początku udają jakie to fantastyczne matki polki nie są, a później gówno wypływa na wierzch;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Grzesiek napisał:

 

@Adolf Jeśli dobrze rozumiem, z tego co mówisz wynika, że można jeszcze grać na zazdrości lub robić sceny przy ludziach?

 

  Nie przyjacielu.

Przede wszystkim pewność siebie, poczucia swojej wartości i Zajebistości!

Dalej, jeżeli jesteś zajebisty to nie musisz grać na zazdrości.

Jeżeli jesteś zajebisty to możesz sobie bez skrępowania gadać z innymi laskami i mieć wyjebane na to co ona myśli i czuje.

Bo już patrzysz, rozmawiasz z potencjalną laską. A twoja/obecna aż się skręca z emocji i pseudo zazdrości.

 

Sceny... Polegają na tym że pokazują,  twoją wyższość, że mam wyjebane.

Upokorzyłeś ją publicznie, pokazałeś jej że Ci nie zależy.

Oczywiście wszystko rozsądnie.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część nowych na forum może popełniać błąd który ja też robiłem. Ten błąd to "olewka jako sposób na nieodejście lub wychowanie panny" co jest zaprzeczeniem samym w sobie i panna to wyczyta w naszym zachowaniu szybciej niż nam się wydaje. 

Tu chodzi o to żeby mieć prawdziwie wyjebane , z przekonania tylko do tego mam wrażenie niezbędne jest nauczenie się być szczęśliwym z sobą. Bez odpoczynku od bab to nie wyjdzie.

Prawdziwe wyjebanie to poczucie " byłem szczęśliwy przed tobą bejbe to i po tobie będę"  Jak tego nie czujesz wewnętrznie to nawet się przed panną nie ośmieszaj jak ja kiedy jedyną reakcją pod koniec było : tiaaaa , akurat. 

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym właśnie to polega. To wszystko trzeba dobrze przepracować we własnej głowie. Mężczyzna musi mięć świadomość, że sam będzie szczęśliwy i nawet jeśli obecna partnerka odejdzie, to nie będzie musiał szukać innej.

A przerwa od kobiet naprawdę dobrze robi :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Dobi napisał:

To samo wygasa bez względu na to, co zrobisz albo nie zrobisz.

Podstawową kwestią jest to, jak kobieta dobiera sobie partnerów. One zawsze wybierają najlepszą z możliwych opcji.

EDIT:

Wybierają najlepszą z dostępnych opcji w danym czasie.

Nie ma tak, że nie mam na to wpływu. Albo przynajmniej wybieram nie wierzyć w to. Decyduję o 99% rzeczy w relacji, świadomie czy nie, moim zachowaniem. I tego się będę trzymał. Każda akcja rodzi reakcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to za różnica czy kobieta kocha nasze wnętrze czy pieniądze? Wszystko rozbija się tylko o ego, które albo pomaga stać nam się półbogami (%-)), albo zamienia w upadłego.

Zresztą trzeba zawsze pamiętać, że straszenie czymś, czego nie można spełnić to zwykła oznaka słabości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.