Skocz do zawartości

Prawda o sporcie - Małpa widzi, małpa robi - co o tym myślicie ?


Everdream

Rekomendowane odpowiedzi

Zgadzam się z tym gościem.

 

Nigdy absolutnie nie rozumiałem tego całego kibicowania...

Co mnie obchodzi, jaka drużyna wygra mecz ,albo która pani pierwsza dobiegnie do mety ?

Jaki to ma wpływ na moje życie ? Żadny!

Po drugie, przecież to nie moja zasługa, jeśli "nasi" wygrywają, ani żadna moja wina, jeśli przegrywają...

 

Ten cały sport w mediach rzeczywiście chyba kanalizuje męskie instynkty, i robi z nas bezwolne roboty.

 

Co innego uprawianie sportu dla samego siebie. To popieram.

Dobrze jest być sprawnym , i nie zapuszczonym.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się tutaj z tematem - nigdy nie interesowało mnie kibicowanie - chodź lubię oglądać mecze.

Lubię oglądać koszykówkę (tylko na żywo), piłkę nożną, futbol amerykański, boks.

Ale lubię to bo mnie fascynuje biomechanika podczas boksu jak jeden drugie wypuszcza cios. Jak te mięśnie pracują, jak to wszystko widać. Jest coś fajnego i pierwotnego w tym. Taki mój sportowy humanizm :>

Jeśli chodzi sporty drużynowe - to tutaj strategia + wytrenowanie indywidualne zawodników - to czysta przyjemność oglądać.

Ale żeby kibicować? Ubierać koszulki? Obrażać się jak ktoś kibicuje FC Barcelona? Krzyczeć "DAJESZ!" "NO KOPNIJ TO!"

 

LUUUUUUDZIE. To jest tylko sport. W dodatku bierny.

 

Ja wiem, że życie to rywalizacja, walka, a nawet czasem wojna.

Ale nie dodawajmy problemów do swojego życia bezsensownie.

Tym bardziej że to sport BIERNY. Nie bierzemy w nim udziału, nie od nas zależy - jesteśmy tylko widzami, biernymi obserwatorami.

Ale w sumie co ja będę mówił, gdyby ludzie rozumieli różnicę między bycie biernym widzem i świadomością tego, a bezsensownym wczuwaniem się to nie mieli byśmy tak prężnego przemysłu porno na świecie.

I chyba tym bym zakończył mój post - dla większość sport oglądany to pewny rodzaj masturbacji polegającej na dodaniu sobie fikcyjnie wartości - że ma się znaczenie.

 

Jeśli chodzi stricte o mnie - uprawiać czynnie sport! Pobijać swoje rekordy, lenistwo oraz niedoskonałość!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, GluX napisał:

Tym bardziej że to sport BIERNY. Nie bierzemy w nim udziału, nie od nas zależy - jesteśmy tylko widzami, biernymi obserwatorami.

Łatwo mówić. 18 lat kibicuję pewnemu zagranicznemu klubowi piłki nożnej. Jestem nim przesiąknięty na wylot. Poszedłem na kurs językowy z jego powodu. Działam na naszej oficjalnej polskiej stronie. Tego się nie da tak po prostu wyrzucić ze swojego życia. Dla mnie jest już za późno, bo czuję autentyczne emocje oglądając jak mój klub gra w Lidze Mistrzów. A dzień w którym byłem na stadionie pośród dziesiątek tysięcy innych naszych fanów, był dla mnie najlepszym w życiu, Nigdzie tak dobrze się nie czułem. Seks z zajebistą laską mi tego nie dał. Nic mi tego nie dało. Nie znam przypadku, w którym komuś tak zaangażowanemu udało się z tego wyjść. Jak znacie sposób, to słucham. Problem jednak w tym, że ja nie chcę z tego wychodzić....

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kibice tez rywalizują, na głośność dopingu, na barwność oprawy, na bardziej chwytliwe hasła, dąży się do zdobycia przewagi psychologicznej.

Tak jak pisze @verde gdy you're in w środku, w tym wszystkim, gdy jesteś częścią żyjącego wielotysięcznego organizmu, to nic z tym się nie równa.

Pierwszy mój wyjazd na zachód i stałem pod wielkim stadionem, bo nie stać mnie było na bilet. Stadion żył, kipiał jak wulkan, jak tsunami przy każdej akcji, eksplodował przy golu. Takich audiowrażeń nie zapomina się do końca życia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@verde @Endeg

 

Kwestia budowania samoświadomości, a nie podążanie za ślepo przetartymi szlakami.

Nie mówię, że chodzenie na stadion jest złe, śpiewanie itp to mega zabawa - mam tak z koszykówką, choć do PN to się nie umywa i ich ogromnych stadionów.

Ale jeśli podchodzisz do takich dziedzin emocjonalnie to tracisz najpiękniejsze piękno - użyteczność tego.

 

To tak jak dla kogoś marynarka za 1,5k zł to przejaw luksusu i lansu - aby poczuć się lepiej od miernoty, a dla drugiego to po prostu dobra marynarka, która będzie mu długo służyć (nie mówmy tutaj o eksperymentach modowych ;) )
Albo zakochanie się bez opamiętania w kimś - wiesz, że to z tego będzie problem :>

Twój stosunek do danej rzeczy określa wszystko, można go łatwo zmienić - budowanie samoświadomości albo przeprogramowanie się.

 

Jeśli coś Ci sprawia przyjemność i radość to fajna sprawa - ale jeśli tym się przejmujesz to znaczy, że ta rzecz przejęła nad Tobą kontrolą i jesteś lalką na wietrze. Tak jak ktoś u góry chce, żeby było.

W ogóle jak ktoś daje w mordę bo ma inne barwy to jest już idiotyzmem. Mimo wszystko - oglądanie sportu zawsze będzie nacechowane tym, żeby dać śmiertelnikowi CEL - bo sport to SHOW. Co innego ten nie komercyjny ;)
Bo co byście drogie robaczki robili gdyby nie sport? I nie telewizja i nie alkohol i nie internet ani narkotyki. Byście chyba zwariowali, co?
 

QS_897cd92859574709bd3ef8f173b77753.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, GluX napisał:

Jeśli coś Ci sprawia przyjemność i radość to fajna sprawa - ale jeśli tym się przejmujesz to znaczy, że ta rzecz przejęła nad Tobą kontrolą i jesteś lalką na wietrze.;)

 

Moim zdaniem nie da się czerpać z czegoś przyjemności, spełnienia bez elementu strachu o utratę źródła tych doznań. To normalne.

Poza tym jeśli coś daje Ci cel w życiu to jakie ma znaczenie co to jest?  Jedno jest gorsze od drugiego? Może dla Ciebie ale dla innego człowieka może być tak że wartości które są ważne dla Ciebie są mało znaczące dla niego. 

 

Ja nie kibicuję i nigdy mnie to nie bawiło ale rozumiem ze dla kogoś to może być sens życia. Ja tez mam swoją pasję i w wielu dziedzinach mojego życia się jej obecność przejawia. Przeznaczam na nią wiele czasu i pieniędzy. Ryzykuję często podczad jazdy utratą zdrowia lub życia ale jednocześnie odczuwam ogromną satysfakcję i skupienie na tu i teraz.

I szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie jak wyglądałoby moje życie gdyby tej pasji zabrakło. 

Cytat

 

Edytowane przez Ludzki.Człowiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ludzki.Człowiek Ja się nigdy nie śmieję z kogoś pasji, nigdy. Ja np. to tylko siłka i sterydy.

 

Cytat

poza tym jeśli coś daje Ci cel w życiu to jakie ma znaczenie co to jest?  Jedno jest gorsze od drugiego? Może dla Ciebie ale dla innego człowieka może być tak że wartości które są ważne dla Ciebie są mało znaczące dla niego.



327a607df51fe6bc73ac03b075363f24.jpg

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W grupie kibicowskiej można nauczyć się solidarności, współdziałania organizacji, poczuć ducha rywalizacji. Fani sportu często też wspólnie trenują. Kibice udzielają się także w wielu akcjach charytatywnych.

Więzi w takiej grupie są zdrowsze, bo jest tam mało kobiet i nie są one wynoszone na piedestał. 

 

Kiedyś delegacja jednego z zaprzyjaźnionych klubów przyjechała do Białegostoku. Jeden z kibiców gospodarzy, biznesmen, zaprosił cała grupę i wydał kilkanaście tysięcy żeby ugościć przyjezdnych. A o takich namberach jak wyprawy w dwa autokary do agentur to już nawet nie wspomnę ...

Edytowane przez Endeg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ludzki.Człowiek

 

Jesteś doskonałym przykładem tego co pisałem:

Cytat

Jeśli coś Ci sprawia przyjemność i radość to fajna sprawa - ale jeśli tym się przejmujesz to znaczy, że ta rzecz przejęła nad Tobą kontrolą i jesteś lalką na wietrze
(...)

W ogóle jak ktoś daje w mordę bo ma inne barwy to jest już idiotyzmem.

 

Ty potrafisz natomiast napisać, że w sumie to nie interesuje Cię moje zdanie (zaniżanie mojej wartości) aby usprawiedliwić się - "ja przecież mam rację, co go będę słuchał".

Oczywiście masz wybór - ale jeśli jesteś ciekaw co z tego wynika to czytaj dalej.

 

Banach uwielbiał badać swoje tezy w sposób prosty - jeśli teza może być obalona przez ekstremum to znaczy, że twierdzenie nie jest prawdziwe.

Ja to przełożyłem na moje - jeśli zdanie może być obalone przez najbardziej idiotyczny przykład, to teza nie jest prawdziwa - jednocześnie mam spory fun z tego w życiu.

No i przydaje się to przy pracy, przy testowaniu tego co się pisze :P

Nie raz się śmieję z tego co potrafię tam napisać...ale zbaczam z tematu.

 

Ja chciałem obalić to w sposób następujący Twoją tezę, że tak naprawdę nie wiesz co mówisz - a ja uwielbiam jak ktoś pisze puste frazesy:

Cytat

Poza tym jeśli coś daje Ci cel w życiu to jakie ma znaczenie co to jest?  Jedno jest gorsze od drugiego? Może dla Ciebie ale dla innego człowieka może być tak że wartości które są ważne dla Ciebie są mało znaczące dla niego.

Nigdy nie wspominałem, że pasje są złe - odwrotnie: uważam, że trzeba nimi wypełniać życie na maxa. To czego chcę uniknąć TO UZALEŻNIENIA od tego, co robimy.

I tak jak Ty nie potrafiłeś się uśmiechnąć, bo ktoś obraża Twoją pasję - tak pokazuję, że już nie Ty kontrolujesz to co robisz, a to co robisz kontroluje Ciebie.

Bo się obraziłeś - jak przyrównałem motor do skutera. Zapewne jesteś w stanie palnąć komuś w imię tego. Jesteśmy facetami - nie oszukujmy się ;)

 

No tak, ale to ja jestem ograniczony przecież ;)

 

Stanąłeś w imię tego co robisz, bo identyfikujesz się z tym - a ja obraziłem to.

Spokojnie, ludzie przez wiele wieków zabijali się za takie rzeczy - każda prawie religia, narodowość itp.

Jeśli chcesz być człowiek 2.0 (a do tego wszyscy dążymy na forum) to radzę mieć świadomość tego - że to tylko rzecz, skomplikowana rzecz, która od 0-200 ma kilka-kilkanaście sekund i doznania są mocniejsze niż podczas jazdy samochodem.

I jeśli ta rzecz kontroluje Ciebie w taki sposób, że bronisz maszynę przed atakami słownymi to nie jest to w ogóle praktyczne. Jest to wręcz niemądre - chyba się zgodzisz? 

 

Jak mięso armatnie ludzie zabijali się w imię idei, poczucia, emocji, religii, materialności lub zwykłej żądzy - tego co ktoś u góry mówił

To co opisuje autor w filmiku i ja pisze również to bycie świadomym - że takie pasje mają tylko skierować Twoje zwierzęce żądze na niegroźne tory - sport, motoryzacja, używki, seks - zamiast zająć się czymś o wiele ważniejszym.

Masz poświęcać swój potencjał na przyjemność. A wszystko co przyjemne nas niszczy, jeśli w tym się zatracimy.

Tak jak młodych gniewnych ludzi wysyła się na woodstock.
 

https://www.youtube.com/watch?v=Gmo9PDXwXzE

 

@Ludzki.Człowiek

 

Jaki jest sens jazdy w taki sposób jak piszesz:

 

Cytat

Ryzykuję często podczas jazdy utratą zdrowia lub życia ale jednocześnie odczuwam ogromną satysfakcję i skupienie na tu i teraz.

I szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie jak wyglądałoby moje życie gdyby tej pasji zabrakło. 

 

i czym to się różni od palenia papierosów czy bycia alkoholikiem?

 

Teraz chcę podkreślić jeszcze raz i stanowczo co Ci przekazuję

-Uważałeś za śmieszne to, że ktoś jeździ skuterem - bo jak porównałem skuter do motoru to Cię niby obraziłem - a przecież pasja to pasja - nie można się z żadnej śmiać - nawet ze skutera podobno - ja uważam, że z każdej pasji można się nabijać - od piłki nożnej, po siłownię aż po Twój skuter :P

-Nie uważam, że pasje są złe w życiu - wręcz trzeba niby wypełniać życie

-Problem jest w tym, jeśli pasja zaczyna dominować w Twoim życiu - a więc i w Twoim przypadku nie ma już opcji na to, żeby przestać jeździć - mimo świadomości, że ryzykujesz życie (sam tak napisałeś)

 

@Ludzki.Człowiek

 

I jeśli dalej masz podstawy sądzić, że jestem ograniczony to czekam na punktację faktami - jeśli nie to czekam na to, że zachowasz się jak facet z jajami.


PS.

Historia skuterem jest prawdziwa i wtedy bardzo się wystraszyłem - do dziś mam lekką przez to niechęć do dwukołowców - i to było w gimnazjum, kiedy pracowałem u wuja na żniwach ;) głupia historia strasznie:lol:

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, GluX napisał:

 

 

Kwestia budowania samoświadomości, a nie podążanie za ślepo przetartymi szlakami.

Nie mówię, że chodzenie na stadion jest złe, śpiewanie itp to mega zabawa - mam tak z koszykówką, choć do PN to się nie umywa i ich ogromnych stadionów.

Ale jeśli podchodzisz do takich dziedzin emocjonalnie to tracisz najpiękniejsze piękno - użyteczność tego.

 

 

To tak jak dla kogoś marynarka za 1,5k zł to przejaw luksusu i lansu - aby poczuć się lepiej od miernoty, a dla drugiego to po prostu dobra marynarka, która będzie mu długo służyć (nie mówmy tutaj o eksperymentach modowych ;) )
Albo zakochanie się bez opamiętania w kimś - wiesz, że to z tego będzie problem :>

Twój stosunek do danej rzeczy określa wszystko, można go łatwo zmienić - budowanie samoświadomości albo przeprogramowanie się.

 

Jeśli coś Ci sprawia przyjemność i radość to fajna sprawa - ale jeśli tym się przejmujesz to znaczy, że ta rzecz przejęła nad Tobą kontrolą i jesteś lalką na wietrze. Tak jak ktoś u góry chce, żeby było.

W ogóle jak ktoś daje w mordę bo ma inne barwy to jest już idiotyzmem. Mimo wszystko - oglądanie sportu zawsze będzie nacechowane tym, żeby dać śmiertelnikowi CEL - bo sport to SHOW. Co innego ten nie komercyjny ;)
Bo co byście drogie robaczki robili gdyby nie sport? I nie telewizja i nie alkohol i nie internet ani narkotyki. Byście chyba zwariowali, co?
 

 

Parafrazując końcowy dialog z Poranku kojota mam wrażenie, że napchałeś sobie głowę książkami o samoświadomości i na siłę próbujesz zainteresować tym innych.

Wygląda jak byś do wszystkiego chciał podejść beznamiętnie, bez emocji.  Takie zrobotyzowanie zachowania ludzkiego. Nie da się. Sport wywołuje emocje i nie da się tego traktować czysto użytkowo. Gdybyś z jakichś względów nie mógł chodzić na siłownie na pewno czułbyś dyskomfort psychiczny i ciekawe czy byś się nie przejmował. Lalka na wietrze obraca się tak jak wiatr zawieje a jeśli coś robimy z pasją i wkładamy w to emocje to znaczy, że jest to dla nas ważne i  byle podmuch nie obróci nas w innym kierunku. Tak samo ubrania. Ubieramy się w to co lubimy, a że ma to walory użytkowe to się nie wyklucza. Ludzkie życie właśnie dla tego jest piękne, że mamy emocje i potrafimy je wyrażać. To że niektórzy potrafią je czasami wykorzystać przeciwko nam to inna sprawa. My powinniśmy się tylko umieć przed tym bronić i to jest właśnie samoświadomość.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eryk

 

Cytat

Gdybyś z jakichś względów nie mógł chodzić na siłownie na pewno czułbyś dyskomfort psychiczny i ciekawe czy byś się nie przejmował. Lalka na wietrze obraca się tak jak wiatr zawieje a jeśli coś robimy z pasją i wkładamy w to emocje to znaczy, że jest to dla nas ważne i  byle podmuch nie obróci nas w innym kierunku.

Piszesz do gościa który przez rok nie mógł ćwiczyć ze względu na kontuzję kolana - wiem dobrze jak to jest stracić coś co się kochało, uwielbiało robić - ale jest to część życia - tracenie rzeczy.

Nic nie jest nasze - nawet nasze ciała - wyjaśniałem to w temacie "jak ewoluować?".

Dziś Ci powiem, że rozumiem życie bardziej jako: czasem coś przychodzi i czasem coś odchodzi - czasem mamy na to wpływ, a czasem nie, i im bardziej jest się elastycznym w życiu tym większe szczęście, pewność siebie oraz harmonia w życiu.

 

Cytat

Sport wywołuje emocje i nie da się tego traktować czysto użytkowo.

 

Tutaj się zgodzę sport wywołuje emocje - w sumie  wszystko wywołuje emocje - mniejsze lub większe - magia polega na tym, żeby zrozumieć,że to tylko emocje i nie kierować się nimi. (polecam temat nt "uwalniania emocji")

Kierowanie się emocjami w życiu to oznaka podejmowania braku wyboru, a brak wyboru skazuje nas na instynkt. A instynkt charakteryzuje zwierzęta.

A więc każdy kto nie potrafi wpływać na swoje nawyki jest jak zwierzę - bo nie ma kontroli nad tym co robi w stopniu który może mieć.

Ten sam instynkt, który nam wmawia, że musimy się hajtać z kobietami i pracować na nie.

 

Cytat

Takie zrobotyzowanie zachowania ludzkiego. Nie da się.

Kto Cię tak okłamał? Pracowanie nad byciem niezależnym od emocji to nie oznaka bycia robotem - to fakt, że możesz się delektować emocjami które lubisz i być wolnym od emocji, których nie lubisz - to jest budowanie wyboru właśnie.


I jak ktoś mi dalej powie, że jest od czegoś uzależniony to przypomnę, że mimo młodego wieku wyszedłem z:

-biedy

-palenia nałogowo papierosów

-przesadnego introwertyzmu

-depresji (DDD)

-nadwagi

-częściowego jąkania się

-bycia ofiarą środowiska

-buractwa oraz nerwowości

-lenistwa oraz niechęci do uczenia się oraz czytania książek

-natręctwa pewnych nawyków

 

więc sporo można zmieniać w życiu.

 

Cytat

Parafrazując końcowy dialog z Poranku kojota mam wrażenie, że napchałeś sobie głowę książkami o samoświadomości i na siłę próbujesz zainteresować tym innych.

I wszystko to osiągnąłem dzięki książkom - więc czasem się zastanów, czy warto mówić komuś, że napchał sobie głowę książkami - bo książki to winda w kierunku edukacji, inteligencji oraz mocy osobistej.

Co innego napchać sobie jedna książką i nie otwierać się na więcej ;)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o kibicowanie... Mądry człowiek powiedział:
"Polacy, to dziwny naród. Najpierw nikt nie wierzy, że wyjdą z grupy, a później wszyscy wierzą w zwycięstwo w meczu z mistrzem świata"
lub coś w tym stylu ;)

Boimy się, o wynik meczu z Angolą, ale wszyscy wierzymy, że wygramy z niemcami :D 


Jeśli chodzi o jednoślady... teksty o zabijaniu bardzo mnie niepokoją. To nie motocykl/skuter się prowadzi, ale jego właściciel.

Mam moto od paru lat. Lubię... ale odwaliło mi w momencie, gdy urodziła się córka. Wiedziałem, że mam dla kogo żyć i nie mogę zrobić sobie krzywdy. Jeżdżę sporadycznie, praktycznie wcale - ze strachu. Właściwie to nie jest strach, ale respekt. Wiem, co może się stać, gdy ja albo inny uczestnik ruchu popełni błąd. Przez tych kilka lat działałem trochę w naszym lokalnym środowisku motocyklistów. W tym czasie pochowaliśmy paru bardzo fajnych kumpli. Jedni trochę szaleli, inni jeździli naprawdę spokojnie. Wiem, z czym wiąże się jazda na motocyklu. Po prostu boję się o własne życie. Nawet jeśli ja będę jechał zgodnie z przepisami, to ktoś inny może ich nie przestrzegać.

Nie siadam na moto bez pełnego "umundurowania":
- dobry kask;
- spodnie i kurtka z ochraniaczami;
- dodatkowe ochraniacze na kolana;
- buty motocyklowe;

- rękawice;
do tego jeszcze bluza, getry, kominiarka.... nawet skarpety i majtki :D 

Wiem, co może się stać. Wiem, co spotkało kolegów, którzy czuli się zbyt pewnie i tych, którzy znaleźli się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Nie chcę, aby mnie spotkało to samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

No to lecimy

 

4 godziny temu, GluX napisał:

@Ludzki.Człowiek

 

Jesteś doskonałym przykładem tego co pisałem:

 

Ty potrafisz natomiast napisać, że w sumie to nie interesuje Cię moje zdanie (zaniżanie mojej wartości) aby usprawiedliwić się - "ja przecież mam rację, co go będę słuchał".

Oczywiście masz wybór - ale jeśli jesteś ciekaw co z tego wynika to czytaj dalej.

Nie interesuje mnie w takim sensie, że nie mam zamiaru Cię do niczego przekonywać a to czy będziesz podzielał moją opinię czy nie nie wpłynie na moje życie w żaden sposób - poza poświęceniem tych kilku minut na napisanie tego posta.

Cytat

 

Banach uwielbiał badać swoje tezy w sposób prosty - jeśli teza może być obalona przez ekstremum to znaczy, że twierdzenie nie jest prawdziwe.

Ja to przełożyłem na moje - jeśli zdanie może być obalone przez najbardziej idiotyczny przykład, to teza nie jest prawdziwa - jednocześnie mam spory fun z tego w życiu.

No i przydaje się to przy pracy, przy testowaniu tego co się pisze :P

Nie raz się śmieję z tego co potrafię tam napisać...ale zbaczam z tematu.

 

Ja chciałem obalić to w sposób następujący Twoją tezę, że tak naprawdę nie wiesz co mówisz - a ja uwielbiam jak ktoś pisze puste frazesy:

Nigdy nie wspominałem, że pasje są złe - odwrotnie: uważam, że trzeba nimi wypełniać życie na maxa. To czego chcę uniknąć TO UZALEŻNIENIA od tego, co robimy.

I tak jak Ty nie potrafiłeś się uśmiechnąć, bo ktoś obraża Twoją pasję - tak pokazuję, że już nie Ty kontrolujesz to co robisz, a to co robisz kontroluje Ciebie.

Bo się obraziłeś - jak przyrównałem motor do skutera. Zapewne jesteś w stanie palnąć komuś w imię tego. Jesteśmy facetami - nie oszukujmy się ;)

 

No tak, ale to ja jestem ograniczony przecież ;)

Dwukrotnie mnie prowokowałeś, za drugim razem powiedziałem, że nie rozumiem po co to robisz. To jest obrażanie się? Zachowałeś się jak dzieciak z gimbazy, który testuje gdzie jest granica - brawo znalazłeś ją.

I uważaj teraz - świadomie zirytowało mnie takie zachowanie bo uważam je za przejaw ciasnego umysłu. Niby szanujesz wszystkie pasje ale jak ktoś ryzykuje życiem to już źle? To moje życie i moje wybory.

 

I żeby nie było uśmiechnąłem się - z politowaniem :)

Cytat

 

Stanąłeś w imię tego co robisz, bo identyfikujesz się z tym - a ja obraziłem to.

Spokojnie, ludzie przez wiele wieków zabijali się za takie rzeczy - każda prawie religia, narodowość itp.

Jeśli chcesz być człowiek 2.0 (a do tego wszyscy dążymy na forum) to radzę mieć świadomość tego - że to tylko rzecz, skomplikowana rzecz, która od 0-200 ma kilka-kilkanaście sekund i doznania są mocniejsze niż podczas jazdy samochodem.

I jeśli ta rzecz kontroluje Ciebie w taki sposób, że bronisz maszynę przed atakami słownymi to nie jest to w ogóle praktyczne. Jest to wręcz niemądre - chyba się zgodzisz? 

Po pierwsze - nie bronię maszyny tylko drażni mnie sposób w jaki się odniosłeś - tak bo się z tym identyfikuję. I wiesz co? Dobrze mi z tym i nie chcę tego zmieniać.

To o czym piszesz - cieszyć się czymś ale w razie straty nie odczuwać negatywnych emocji -  to bujda ewentualnie bardzo trudno osiągalny stan psychiczny zarezerwowany dla garstki ludzi na świecie.

A zatem niedaleko Ci w Twoim uporczywym dążeniu do wyprania się z emocji do białego rycerza goniącego za mityczną królewną - wszyscy słyszeli nikt nie widział.

 

 

Mówisz zwykła maszyna i nic więcej?

Ograniczanie pasji motocyklowej do maszyny pokazuje jak małe masz o niej pojęcie - dzięki niej poznałem wielu ciekawych ludzi, czytam na tematy związane z motocyklami, biografie zawodników, książki o technice jazdy, oglądam wyścigi motocyklowe, doskonalę swoją technikę jazdy, uczę się jak kontrolować emocje i tzw. survival instincts, które na motocyklu przeszkadzają. Gdy odpalam silnik czuję dreszcze ekscytacji, jestem bardziej w tu i teraz niż kiedykolwiek indziej. Nic mi nie dało takich doznań.

Zawsze gdy słyszę jadący motocykl czuję podniecenie i było tak odkąd pamiętam, od dzieciaka. To jest cały styl życia.

 

Dla mnie to jest prawdziwe życie a nie jałowe pustkowie jakie próbujesz mi wcisnąć. A że gdyby tego zabrakło odczuwałbym negatywne emocje? Akceptuję to.

 

 

 

 

Cytat

 

 

@Ludzki.Człowiek

 

Jaki jest sens jazdy w taki sposób jak piszesz:

 

 

i czym to się różni od palenia papierosów czy bycia alkoholikiem?

Różni się tym że moja pasja mnie rozwija, staję się coraz lepszy, mój mózg jest w stanie podejmować decyzje szybciej, w ułąmku sekudny oceniam prędkość z jaką wchodzę w zakręt, pochylenie motocykla, rozkład masy, przyczepność opon, fakturę podłoża i wiele innych. Mózg pracuje na najwyższych obrotach. Ponadto daje mi to ogromną satysfakcję i swoistą wolność. Nie oczekuje ze to zroumiesz bo nigdy tego nie poczules. A fakt ze porownujesz to do palenia papierosów pokazuje Twoj brak szacunku.

Cytat

 

Teraz chcę podkreślić jeszcze raz i stanowczo co Ci przekazuję

-Uważałeś za śmieszne to, że ktoś jeździ skuterem - bo jak porównałem skuter do motoru to Cię niby obraziłem - a przecież pasja to pasja - nie można się z żadnej śmiać - nawet ze skutera podobno - ja uważam, że z każdej pasji można się nabijać - od piłki nożnej, po siłownię aż po Twój skuter :P

Nie uważam tego za śmieszne (nigdzie tak nie twierdziłem) ale wstawiłeś tak skrajny przykład aby mnie sprowkować i ośmieszyć moją pasję. Nadinterpretujesz i manipulujesz na potęgę.

 

-Nie uważam, że pasje są złe w życiu - wręcz trzeba niby wypełniać życie

-Problem jest w tym, jeśli pasja zaczyna dominować w Twoim życiu - a więc i w Twoim przypadku nie ma już opcji na to, żeby przestać jeździć - mimo świadomości, że ryzykujesz życie (sam tak napisałeś)

 

Nie mam zamiaru przestać jeżdzić bo to było moje marzenie. A fakt, że ryzkuje życiem nic nie zmienia, liczyłem się z tmy zanim zacząłem. Jest masa sportów, pasji gdzie ryzykuje się życiem. Skoro robię to świadomie to dlaczego niby jest to złe?

 

@Ludzki.Człowiek

 

I jeśli dalej masz podstawy sądzić, że jestem ograniczony to czekam na punktację faktami - jeśli nie to czekam na to, że zachowasz się jak facet z jajami.


PS.

Historia skuterem jest prawdziwa i wtedy bardzo się wystraszyłem - do dziś mam lekką przez to niechęć do dwukołowców - i to było w gimnazjum, kiedy pracowałem u wuja na żniwach ;) głupia historia strasznie:lol:

Podsumowując:

-Za dużo zakładasz mając za mało informacji.

-Uważasz że wypranie się z uczuć jest dobre i podchodzenie do wszystkiego na chłodno jest rozwiązaniem wszystkich problemów - dla mnie jest jałowym życiem, którego nie chcę

-Na siłę starasz się udowodnić że Twoje podejście jest najlepsze (ale to akurat Eryk łądnie ujął przede mną)

-Przeinaczasz sens moich wypowiedzi

 

 

Skumaj jedną rzecz byku - to że coś działa dla Ciebie nie znaczy, że zadziała dla innych. Zrozum to w końcu. Dla mnie Twoje podejście do życia jest przykre i nigdy nie chciałbym tak żyć -ale nie rozgłaszam wszem i wobec, że moje jest takie zajebiste. Moje jest moje i tyle, jeśli Tobie nie pasuje to droga wolna do podejmowania innych wyborów.

 

Zrozum, że niektórzy ludzie potrzebują w życiu silnych bodźców bo bez tego życie jawi się im jako nude -  ja jestem takim człowiekiem.

 

To, że sobie wszystko racjonalnie i na chłodno rozłożysz na czynniki pierwsze nie oznacza, żę ta rzecz musi stracić całą swoją magię.

 

 

Przedstawiłem Ci mój punkt widzenia i na tym kończę dyskusję z Tobą. Powiem Ci wprost - nie mam ochoty kontynuować z Tobą dyskusji bo Cię nie polubiłem - tylko tyle i aż tyle. Uważam Cie za zarozumiałego człowieka, który na siłę chce postawić na swoim i ośmieszyć innego. Nie podoba mi się to.

 

I nie jeżdżę na skuterze tak na marginesie, nie wiem czemu to powtarzasz.

Edytowane przez Ludzki.Człowiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Ludzki.Człowiek napisał:

I nie jeżdżę na skuterze tak na marginesie, nie wiem czemu to powtarzasz.

 

Może chodzi o to, że motocykliści traktują ludzi na skuterach jako niegodnych żeby ich pozdrowić w trakcie mijania :D czy tam ogólnie ma się z nich polew i działa się wytacza, jak któryś ośmieli się wspomnieć, że jeździ na motorze :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@radeq Jest trochę inaczej.

 

- Prowadzący skutery nigdy nie pozdrawiają motocyklistów. Może nieznaja takiego zwyczaju... Nie wnikam.

- Do prowadzenia skutera nie jest wymagane żadne prawo jazdy ani kurs po osiągnięciu pewnego wieku. Prowadzący skutery bardzo często nie znają przepisów ruchu, jeżdżą ryzykownie nie zdając sobie z tego sprawy i często łamią przepisy.

- Zawsze jestem ostrożny, gdy widzę skuter w pobliżu - nigdy nie wiadomo, co prowadzący może zrobić. Miałem wiele nieciekawych sytuacji, stąd ta ostrożność.

- Ci, którzy prowadzą skutery, mają jakieś kompleksy na punkcie motocyklistów. Wielokrotnie byłem wyprzedzany przez skutery na wąskiej, zakorkowane drodze, gdzie był zakaz wyprzedzania, linia podwójna ciągła i ograniczenie prędkości do 40km/h. Moto bez problemu na jedynce osiąga 120km/h, ale po co się wygłupiać? Skoro są tak poważne ograniczenia, to widocznie czemuś ma to służyć.

 

Nie rywalizuję ze skuterami, bo nie czuję takiej potrzeby. To zupełnie inna klasa kierowców. Tak samo, jak kierowcy samochodów ciężarowych czy autobusów różnią się od kierowców samochodów osobowych. Inne potrzeby, wymagania, oczekiwania. Oceniam ich realnie na podstawie własnych doświadczeń.

 

 

Co do samej jazdy motocyklem - jeśli ktoś tego nie lubi, to nigdy nie zrozumie. To jest nie tylko maszyna. Podczas jazdy są zupełnie inne odczucia. Ciagle trzeba myśleć, kontrolować wszystko, jak wspomniał @Ludzki.Człowiek

Któregoś roku jeździłem naprawdę sporo. Podczas jazdy samochodem czułem się, jakbym nie miał nic do roboty. Jzda motocyklem jest znacznie bardziej absorbująca, w samochodzie nie ma co robić :)

 

Motocykl daje też takie fajne poczucie wolności. Człowiek jest na powietrzu, czasami czuję się jak trochę szybsza jazda na rowerze lub bieganie ;) Fajne uczucie. Takie mentalne połączenie z maszyną.

Nie robię z tego religii, jak niektórzy, bo nie każdemu musi to odpowiadać. Ja akurat lubię czasami się "zresetować" jeżdżąc gdzieś na moto :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Looz, też jeżdżę i jak widzę ziomka na skuterze to zajebałbym :D Szczególnie jak ma krótkie gacie i klapki/japonki. Także pytanie jest takie czy to jest ok, że nimi gardzę trochę, czy powinienem się wyzbyć tego i mieć wyjebane. Z drugiej strony z politowaniem też patrzę na kogoś, kim laska pomiata w związku, czy jest np. otyły. Może to część natury, że słabszego trzeba dojechać, jak to robią zwierzęta i kobiety. 

Edytowane przez radeq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.